niski wzrost

[2016070953]

"okradłam go z dóbr intelektualnych" hahahahaha co za idiota, dziewczyno uciekaj od tego ciapciaka gdzie się da!

[bober111]

Skro faceci ktorzy nie umieja sie bic nie nadaja sie do zwiazku to dobrze zrobil bo przynajmniej nie dostal a jak by dostal to i tak bys zobaczyla ze nie moze cie obronic wiec i tak bys go zostawila. Z punktu widzenia faceta nic nie stracil. Ty za to przestalas tracic czas.
Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

[Panna Mia]

Napisane przez bober111

Skro faceci ktorzy nie umieja sie bic nie nadaja sie do zwiazku to dobrze zrobil bo przynajmniej nie dostal a jak by dostal to i tak bys zobaczyla ze nie moze cie obronic wiec i tak bys go zostawila. Z punktu widzenia faceta nic nie stracil. Ty za to przestalas tracic czas.
Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

czylki jak np. podczas spaceru z Twoją kobietą zaczepi was i zacznie np. ją wyzywać czy poszturchiwać jakiś podpity typek to Ty będiesz stał i patrzył na to bez słowa? przecież nie chodzi o to, żeby wielkie walki urządzać, tylko, żeby nie pozwolić niemiłym typkom obrażać swojej kobiety.. a i uwierz, że nawet jakbyś zebrał bęcki to kobieta pomyślałaby "kurde, mimo, że fizycznie był słabszy/mniejszy/chudszy to nie bacząc na swoje słabości wstawił się za mną i zebrał za mnie cięgi" i raczej doceniłaby to i pielęgnowała Twoje rany i siniaki później

[bober111]

Z tego co wnioskuję bo wypowiedziach w tym wątku to gdybym zebrał bęcki kazali byście jej uciekać jak najdalej ode mnie.

[Dopefiend]

Napisane przez bober111

Skro faceci ktorzy nie umieja sie bic nie nadaja sie do zwiazku to dobrze zrobil bo przynajmniej nie dostal a jak by dostal to i tak bys zobaczyla ze nie moze cie obronic wiec i tak bys go zostawila. Z punktu widzenia faceta nic nie stracil. Ty za to przestalas tracic czas.
Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

Napisane przez bober111

Z tego co wnioskuję bo wypowiedziach w tym wątku to gdybym zebrał bęcki kazali byście jej uciekać jak najdalej ode mnie.

Z Toba jest na prawde coraz gorzej!!
Nie chodzi juz o to czy by wygrał czy tez nie ale o sam fakt ze jest ☠☠☠☠ą. Zawsze za kobiete trzeba się wstawić nawet gdy w pysk dostajesz. Tak samo gdy kopia kolege tez nalezy się wstawić (wiadomo gdy jest ich 15 a was 2 to lepiej stanac z boku bo nie masz najmniejszych szans czegos zdzialas, ale gdy przewaga liczebna/w sile nie jest jakas ogromna to nie ma wymowek). Borsuku to jest m.in. Charakter o ktorym kiedys tam cos napisałem. Ty nie posiadasz ani krzty!!

Jakbys sie zachował jak facet i dostał w morde to raczej z tego powodu by od Cb nie odeszła.
A co wolalbyś żeby skopali najpierw Ciebie a pozniej zgwalcili Twoja dziewczyne czy lepiej by bylo gdyby uciekła..


Jakbym zobaczył taka sytuacje na ulicy to pewnie Twoj TŻ (mam nadzieje, ze juz byly) tez by dostał w morde ;]

[bober111]

Wlasnie w tym problem zeby ja zgwalcili bo nie umialbym obronic najpierw by mnie pobili a potem dobrali sie do laski. Czytaj uwaznie co tu kobiety pisza nie chodzi tylko o to ze gosc sie nie chcial bic. Potem napisały ze jak facet nie moze mnie obronic i nie moge sie przy nim czuc bezpiecznie to po co mi taki facet a jak sie nie umie bic i jest slaby to przegra i nie obroni. Po co im taki facet ktory od kazdego dostanie w morde i nigdy nie wygra.
Pozostaje tylko wyrobic pozwolenie na bron.

[Synkopa]

Czytaj ze zrozumieniem chłopaczyno, bo nie można patrzeć na bzdury, które tu wtrącasz.

Mowa jest o poczuciu bezpieczeństwa, które mężczyzna (!) powinien zapewnić swojej partnerce, a nie o lanie po pysku każdego faceta, który krzywo na nią spojrzy!
Chodzi o podejście faceta Autorki, który Jej powiedział, że nigdy jej nie obroni, bo jest niski.
I nikt nie wnika, czy ktoś umie się bić, czy nie. I nikt nie stwierdza- nie umie się bić, to po cholerę taki. No. Oprócz Ciebie, który próbujesz wmówić nam tu swoje interpretacje tego, co tu piszemy.

Powiem inaczej. Chodzi o fakt, czy facet w ogóle CHCE stawać w obronie swojej kobiety. A stawać w obronie nie musi wcale równać się rękoczynom. Gdybyś czytał uważnie to byś doczytał też masę postów, w których podawane są przykłady niskich, chudych facetów, którzy jakoś nie mają problemów z tym, by gdy zajdzie potrzeba stanąć w obronie słabszych. Ale Ty pewnie sam należysz do tych, którzy będą stali bezczynnie albo zwieją, choćby nie wiadomo jak bliska osoba była w potrzebie. I prędzej by starsza babcia udzieliła pomocy.

Ja nie doczytałam się stwierdzeń - na co mi facet, który nie potrafi się bić i od każdego dostanie i zawsze przegra.

Jak już ktoś pisał - coraz gorzej z Tobą.

[Kaja-ja]

Napisane przez bober111

Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

Ja też nie umiem się bić, ale gdyby ktoś chciał skrzywdzić mojego faceta/siostrę/przyjaciółkę, to nie wahałabym się ani chwili (nawet jeśli miałabym dostać "bęcki" - co jest bardzo prawdopodobne).
Chodzi o samą próbę obrony.
"nie umiem się bić, więc jak ktoś zaczepi moją dziewczynę i zacznie ją szarpać, to ja zajmę się obserwacją tempa wzrostu trawy" - błaaaagam

Swoją drogą, nie bardzo rozumiem posty Autorki. A już "kradzież z dóbr intelektualnych" totalnie wybiła mnie z rytmu. Chyba za bardzo mnie łeb boli, bo coś nie wychodzi mi czytanie ze zrozumieniem chyba

A co do niskiego wzrostu. Znałam kiedyś chłopaka niższego ode mnie (co jest rzadkością, bo mam 160cm wzrostu ). Jak się potem okazało, chodził z moim TŻ do klasy w gimnazjum, więc mi o nim opowiedział. Chłopak trenował judo i był mistrzem Polski juniorów czy coś tam... i kiedyś wracając wieczorem z kolegą (ten kolega opowiadał tą historię mojemu TŻowi) do domu zobaczył, że dwóch dresików zaczepia i szarpie jakiegoś metala. Podszedł do nich (wszyscy o głowę od niego wyżsi) i grzecznie poprosił, żeby dali mu spokój. Tamci go wyśmiali i "przenieśli" się na niego. Jednemu złamał rękę, drugiemu żebro, metalowi kazał zadzwonić na pogotowie i wybrać się do fryzjera

Generalnie kompleks niskiego wzrostu przy odrobinie samozaparcia i pomysłu na siebie łatwo zamienić w atut... a nie traktować jak wymówkę.

[Dopefiend]

Napisane przez bober111

Wlasnie w tym problem zeby ja zgwalcili bo nie umialbym obronic najpierw by mnie pobili a potem dobrali sie do laski. Czytaj uwaznie co tu kobiety pisza nie chodzi tylko o to ze gosc sie nie chcial bic. Potem napisały ze jak facet nie moze mnie obronic i nie moge sie przy nim czuc bezpiecznie to po co mi taki facet a jak sie nie umie bic i jest slaby to przegra i nie obroni. Po co im taki facet ktory od kazdego dostanie w morde i nigdy nie wygra.
Pozostaje tylko wyrobic pozwolenie na bron.

Czytasz to co chciałbyś, zeby inni napisali

Chyba nigdy w pysk nie dostałeś, że się tak tego boisz.
Morda nie szklanka ale pewnych słow i zachowań już nie cofniesz.

[bober111]

Napisane przez Synkopa

Mowa jest o poczuciu bezpieczeństwa, które mężczyzna (!) powinien zapewnić swojej partnerce, a nie o lanie po pysku każdego faceta, który krzywo na nią spojrzy!
Chodzi o podejście faceta Autorki, który Jej powiedział, że nigdy jej nie obroni, bo jest niski.
I nikt nie wnika, czy ktoś umie się bić, czy nie. I nikt nie stwierdza- nie umie się bić, to po cholerę taki. No. Oprócz Ciebie, który próbujesz wmówić nam tu swoje interpretacje tego, co tu piszemy.

Powiem inaczej. Chodzi o fakt, czy facet w ogóle CHCE stawać w obronie swojej kobiety. A stawać w obronie nie musi wcale równać się rękoczynom. Gdybyś czytał uważnie to byś doczytał też masę postów, w których podawane są przykłady niskich, chudych facetów, którzy jakoś nie mają problemów z tym, by gdy zajdzie potrzeba stanąć w obronie słabszych. Ale Ty pewnie sam należysz do tych, którzy będą stali bezczynnie albo zwieją, choćby nie wiadomo jak bliska osoba była w potrzebie. I prędzej by starsza babcia udzieliła pomocy.

Ja nie doczytałam się stwierdzeń - na co mi facet, który nie potrafi się bić i od każdego dostanie i zawsze przegra.

Jak już ktoś pisał - coraz gorzej z Tobą.

Wyraźnie tu było napisane ze jak przy facecie nie mozna sie czuc bezpiecznie i nie moze obronic to po co nam taki facet a potem uciekaj od niego jak najdalej.

Ale Ty pewnie sam należysz do tych, którzy będą stali bezczynnie albo zwieją, choćby nie wiadomo jak bliska osoba była w potrzebie. I prędzej by starsza babcia udzieliła pomocy.

Ja naleze do tych ktorzy padli by po pierwszym ciosie i ockneli sie po calej akcji na odziale ratunkowym i taki bylby ze mnie pozytek a wy jakbysie to zobaczyly to kazlibyscie uciekac mojej dziewczynie jak najdalej sie da co bylo tutaj nei raz pisane.

Napisane przez Kaja-ja

A co do niskiego wzrostu. Znałam kiedyś chłopaka niższego ode mnie (co jest rzadkością, bo mam 160cm wzrostu ). Jak się potem okazało, chodził z moim TŻ do klasy w gimnazjum, więc mi o nim opowiedział. Chłopak trenował judo i był mistrzem Polski juniorów czy coś tam... i kiedyś wracając wieczorem z kolegą (ten kolega opowiadał tą historię mojemu TŻowi) do domu zobaczył, że dwóch dresików zaczepia i szarpie jakiegoś metala. Podszedł do nich (wszyscy o głowę od niego wyżsi) i grzecznie poprosił, żeby dali mu spokój. Tamci go wyśmiali i "przenieśli" się na niego. Jednemu złamał rękę, drugiemu żebro, metalowi kazał zadzwonić na pogotowie i wybrać się do fryzjera

Generalnie kompleks niskiego wzrostu przy odrobinie samozaparcia i pomysłu na siebie łatwo zamienić w atut... a nie traktować jak wymówkę.

I nastepna pisze ze musie umiec obronic niestety ja nie umiem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------

Napisane przez Dopefiend

Czytasz to co chciałbyś, zeby inni napisali

Chyba nigdy w pysk nie dostałeś, że się tak tego boisz.
Morda nie szklanka ale pewnych słow i zachowań już nie cofniesz.

To zadna przyjemnosc dostwac od kazdego w morde. A juz napewno tym zadnej nie zaiponuje.

[201704051255]

Napisane przez bober111

Wlasnie w tym problem zeby ja zgwalcili bo nie umialbym obronic najpierw by mnie pobili a potem dobrali sie do laski. Czytaj uwaznie co tu kobiety pisza nie chodzi tylko o to ze gosc sie nie chcial bic. Potem napisały ze jak facet nie moze mnie obronic i nie moge sie przy nim czuc bezpiecznie to po co mi taki facet a jak sie nie umie bic i jest slaby to przegra i nie obroni. Po co im taki facet ktory od kazdego dostanie w morde i nigdy nie wygra.
Pozostaje tylko wyrobic pozwolenie na bron.

"kochanie, nie mogę cię bronic, bo widzisz.. nie umiem, jakbym ich uderzyl, to by mnie pobili, a ciebie zgwalcili, a tak.. tylko ciebie zgwałcą"

Napisane przez Synkopa

Czytaj ze zrozumieniem chłopaczyno, bo nie można patrzeć na bzdury, które tu wtrącasz.

Mowa jest o poczuciu bezpieczeństwa, które mężczyzna (!) powinien zapewnić swojej partnerce, a nie o lanie po pysku każdego faceta, który krzywo na nią spojrzy!
Chodzi o podejście faceta Autorki, który Jej powiedział, że nigdy jej nie obroni, bo jest niski.
I nikt nie wnika, czy ktoś umie się bić, czy nie. I nikt nie stwierdza- nie umie się bić, to po cholerę taki. No. Oprócz Ciebie, który próbujesz wmówić nam tu swoje interpretacje tego, co tu piszemy.

Powiem inaczej. Chodzi o fakt, czy facet w ogóle CHCE stawać w obronie swojej kobiety. A stawać w obronie nie musi wcale równać się rękoczynom. Gdybyś czytał uważnie to byś doczytał też masę postów, w których podawane są przykłady niskich, chudych facetów, którzy jakoś nie mają problemów z tym, by gdy zajdzie potrzeba stanąć w obronie słabszych. Ale Ty pewnie sam należysz do tych, którzy będą stali bezczynnie albo zwieją, choćby nie wiadomo jak bliska osoba była w potrzebie. I prędzej by starsza babcia udzieliła pomocy.

Ja nie doczytałam się stwierdzeń - na co mi facet, który nie potrafi się bić i od każdego dostanie i zawsze przegra.

Jak już ktoś pisał - coraz gorzej z Tobą.

[Kaja-ja]

Napisane przez bober111

Ja naleze do tych ktorzy padli by po pierwszym ciosie i ockneli sie po calej akcji na odziale ratunkowym i taki bylby ze mnie pozytek a wy jakbysie to zobaczyly to kazlibyscie uciekac mojej dziewczynie jak najdalej sie da co bylo tutaj nei raz pisane.

I nastepna pisze ze musie umiec obronic niestety ja nie umiem.

Nie musisz UMIEĆ bronić, tylko CHCIEĆ!!!
Padłbyś po pierwszym ciosie i ocknął w szpitalu? Być może... ale przynajmniej spróbowałbyś dziewczynę obronić.
Ja pewnie też skończyłabym w najlepszym przypadku ze złamanym nosem, ale NIE WAHAŁABYM się od próby obrony gdyby chodziło o kogoś bliskiego (TŻ/siostra/przyjaciółka).

A Ty myślisz tak jak napisała pushit:
Jeśli do wyboru mamy - Dostać w mordę, a dziewczynę i tak zgwałcą... to lepiej niech tylko ją zgwałcą, a ocalmy chociaż moją mordę.
Gratuluję podejścia

Jak się kogoś kocha i nam na kimś zależy, to nie dbamy o to, czy będziemy mieć obity pysk. PRÓBUJEMY z całych sił (nawet jeśli mamy ich niewiele) obronić drugą osobę.

I nikt nie napisał, że jeśli kobiecie coś się stanie pomimo prób obrony partnera, to trzeba go zostawić, bo nie czujemy się bezpiecznie...
Poczucie bezpieczeństwa bierze się stąd, że wiemy, że facet ZAWSZE będzie gotowy do obrony, nawet jeśli w 9 na 10 przypadków skończyłoby się to źle... to i tak jest gotowy. Wtedy kobieta czuje się bezpiecznie.
Ale tego i tak nie zrozumiesz

[Dopefiend]

Napisane przez bober111

Ja naleze do tych ktorzy padli by po pierwszym ciosie i ockneli sie po calej akcji na odziale ratunkowym i taki bylby ze mnie pozytek a wy jakbysie to zobaczyly to kazlibyscie uciekac mojej dziewczynie jak najdalej sie da co bylo tutaj nei raz pisane.

To zadna przyjemnosc dostwac od kazdego w morde. A juz napewno tym zadnej nie zaiponuje.

"Przegrana żadna hańba, szacunku zawsze warta jest podjęta walka a to nie jedna miarka, z ktora sie miezy tchorza co jak dojdzie co do czego to spierdala az sie kurzy"

Czemu niby od kazdego? Takie akcje na prawde nie dzieja sie az tak czesto... przynajmniej jednej osobie

[jodame]

Napisane przez bober111

Skro faceci ktorzy nie umieja sie bic nie nadaja sie do zwiazku to dobrze zrobil bo przynajmniej nie dostal a jak by dostal to i tak bys zobaczyla ze nie moze cie obronic wiec i tak bys go zostawila. Z punktu widzenia faceta nic nie stracil. Ty za to przestalas tracic czas.
Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

Głupoty piszesz.
"Czuć się bezpiecznie przy swoim facecie" to nie "mam pewność że przywali dziesięciu mięśniakom na raz", tylko że nie zostawi dziewczyny samej z problemem.
Nie trzeba się od razu bić. Często wystarczy coś odpyskować. A jak już nie potrafisz palcem kiwnąć, to możesz jeszcze zacząć krzyczeć "Pomocy!!", albo poprosić jakiegoś przechodnia o pomoc, albo wyjąć telefon i zadzwonić po policję. Opcji jest naprawdę wiele. Niekoniecznie trzeba stać i gapić się, co napastnik jej zrobi.

Co więcej, gdyby szły sobie dwie przyjaciółki i jedną zacząłby szarpać facet, to gwarantuję Ci, że ta druga zrobiłaby COKOLWIEK (wołała o pomoc, zwyzywałaby faceta, próbowałaby go odepchnąć -cokolwiek. byle jakoś pomóc.

[mm444]

Treść usunięta

[Kaja-ja]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Dokładnie, nikt nie każe się od razu prać! Czasem wystarczy w odpowiednim momencie wziąć nogi za pas - popchnąć przed sobą dziewczynę i razem w nogi! Też jest to forma obrony, często nawet skuteczniejsza niż pyskówka czy "interwencja zbrojna"

[Nuova]

Mój facet też nie należy do "wojowników", raczej powiedziałabym, że jest bardzo pokojowo nastawiony i nie ma doświadczenia w żadnych bójkach, ale jestem 100% pewna, że zareagowałby w jakiejś groźnie wyglądającej sytuacji. Nikt tutaj nie mówi o praniu w mordę od razu, czasem wystarczy tylko zwrócenie uwagi, przyciągnięcie dziewczyny do siebie, zasygnalizowanie, że jest "pod opieką".

Swoją drogą ja sama jestem bardzo drobna, mięśni zero, a ZAWSZE reaguję, jeśli ktoś się pastwi nad słabszym (facet kopie psa, starszy dzieciak szarpie młodszego, chłopak bluzga zapłakaną dziewczynę). Oczywiście nie rzucam się z pięściami, staram się grzecznie zwrócić uwagę, ewentualnie pogrozić policją.

Facet, który pozwala krzywdzić swoją dziewczynę jest dla mnie absolutnym ZEREM, niezależnie czy ma 190cm i 100kg żywej wagi czy ma 170cm i waży 50kg. W dobie komórek, smartfonów, iPodów nie trzeba się wcale bić, wystarczy jeden telefon.

[bober111]

Napisane przez pushit

"kochanie, nie mogę cię bronic, bo widzisz.. nie umiem, jakbym ich uderzyl, to by mnie pobili, a ciebie zgwalcili, a tak.. tylko ciebie zgwałcą"

ty najlepiej wiesz co bym zrobił?

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

Napisane przez Kaja-ja

Nie musisz UMIEĆ bronić, tylko CHCIEĆ!!!
Padłbyś po pierwszym ciosie i ocknął w szpitalu? Być może... ale przynajmniej spróbowałbyś dziewczynę obronić.
Ja pewnie też skończyłabym w najlepszym przypadku ze złamanym nosem, ale NIE WAHAŁABYM się od próby obrony gdyby chodziło o kogoś bliskiego (TŻ/siostra/przyjaciółka).

A Ty myślisz tak jak napisała pushit:
Jeśli do wyboru mamy - Dostać w mordę, a dziewczynę i tak zgwałcą... to lepiej niech tylko ją zgwałcą, a ocalmy chociaż moją mordę.
Gratuluję podejścia

Jak się kogoś kocha i nam na kimś zależy, to nie dbamy o to, czy będziemy mieć obity pysk. PRÓBUJEMY z całych sił (nawet jeśli mamy ich niewiele) obronić drugą osobę.

I nikt nie napisał, że jeśli kobiecie coś się stanie pomimo prób obrony partnera, to trzeba go zostawić, bo nie czujemy się bezpiecznie...
Poczucie bezpieczeństwa bierze się stąd, że wiemy, że facet ZAWSZE będzie gotowy do obrony, nawet jeśli w 9 na 10 przypadków skończyłoby się to źle... to i tak jest gotowy. Wtedy kobieta czuje się bezpiecznie.
Ale tego i tak nie zrozumiesz

Dalej sie sugeruj tym co pushit pisze czy ona jeste jakims prorokiem ze sie na nia powolujesz.
Jakie bezpiecznie. Skoro facetowi nie udaje sie jej obronic bo nei umie sie bic to to jest zadne bezpieczenstwo to tylko checi. Tak jakby facet chcial jej dobrzez zrobic w lozku ale by nie umial. Czy wystarczyloby ze sie bardzo stara? A wy wszystkie wtedy uciekaj jak najdalej.
W dzisiejszych czasach nie licza sie piesci tylko inne rzeczy bezpieczenstwo finansowe np.

---------- Dopisano o 21:42 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Napisane przez Kaja-ja

Dokładnie, nikt nie każe się od razu prać! Czasem wystarczy w odpowiednim momencie wziąć nogi za pas - popchnąć przed sobą dziewczynę i razem w nogi! Też jest to forma obrony, często nawet skuteczniejsza niż pyskówka czy "interwencja zbrojna"

I moze was jescze kreci taki spierdalajacy TZ.

[Synkopa]

Napisane przez bober111

ty najlepiej wiesz co bym zrobił?

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------


Jakie bezpiecznie. Skoro facetowi nie udaje sie jej obronic bo nei umie sie bic to to jest zadne bezpieczenstwo to tylko checi. Tak jakby facet chcial jej dobrzez zrobic w lozku ale by nie umial. Czy wystarczyloby ze sie bardzo stara? A wy wszystkie wtedy uciekaj jak najdalej.
W dzisiejszych czasach nie licza sie piesci tylko inne rzeczy bezpieczenstwo finansowe np.

Ależ Ty bredzisz człowieku. Sądzę ciebie podług siebie - to chyba Twoja myśl przewodnia ;/ a raczej: sądzę Ciebie podług tego, co mnie w życiu spotkało, albo nie spotkało.
Wpierw piszesz, że mówimy, że facet musi umieć się bić, bo inaczej nie zapewni bezpieczeństwa inaczej, a potem, że pięści się nie liczą, tylko pieniądze. Że pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa.

Pragnę zauważyć, że pod pojęciem "bezpieczeństwa" kryje się kilka różnych kwestii i jest to szerokie pojęcie. Można je rozpatrywać pod kilkoma kątami.

A Ty oceniasz tu wszystkich, bo Tobie się w życiu nie układa tak jakbyś chciał. To nie to miejsce.

[bober111]

Napisane przez Nuova

Mój facet też nie należy do "wojowników", raczej powiedziałabym, że jest bardzo pokojowo nastawiony i nie ma doświadczenia w żadnych bójkach, ale jestem 100% pewna, że zareagowałby w jakiejś groźnie wyglądającej sytuacji. Nikt tutaj nie mówi o praniu w mordę od razu, czasem wystarczy tylko zwrócenie uwagi, przyciągnięcie dziewczyny do siebie, zasygnalizowanie, że jest "pod opieką".

Swoją drogą ja sama jestem bardzo drobna, mięśni zero, a ZAWSZE reaguję, jeśli ktoś się pastwi nad słabszym (facet kopie psa, starszy dzieciak szarpie młodszego, chłopak bluzga zapłakaną dziewczynę). Oczywiście nie rzucam się z pięściami, staram się grzecznie zwrócić uwagę, ewentualnie pogrozić policją.

Facet, który pozwala krzywdzić swoją dziewczynę jest dla mnie absolutnym ZEREM, niezależnie czy ma 190cm i 100kg żywej wagi czy ma 170cm i waży 50kg. W dobie komórek, smartfonów, iPodów nie trzeba się wcale bić, wystarczy jeden telefon.

Taki facet i tak jest dla wiekszosci kobiet zerem co by nie zrobi. Co to znaczy pozwala on poprostu nie ma mozliwosci zapobiec bo w trzy sekundy padanie i tyle jego pomocy i co wtedy tez napiszesz ze pozwala krzywdzic kobite.

[All That Jazz]

Napisane przez invivenne

witam wszystkie wizazanki
Pewnego dnia wyszlam z TZ na spacer. Zaczepil mnie starszy wysoki mezczyzna. Byl pod wplywem alkoholu. Niestety nie moglam liczyc na pomoc Tz.. Bylo mi bardzo przykro, bo szarpalismy sie. Owy facet uzyl kilka slow w moim kierunku a Tz nie zareagowal.. Rozmawialam z Tz na ten temat. Okazalo sie ze nigdy mnie nie obroni jak bedzie dziala mi sie krzywda, nigdy nie pomoze mi bo ma kompleks - jest bardzo niski. Moj tz ma ok 170 cm. Dla niego to jest tragedia. Jak moge mu pomoc?

Mój były miał 171 cm i wiem że zabiłby, gdyby ktoś próbował mi cokolwiek zrobić.

Napisane przez bober111

Skro faceci ktorzy nie umieja sie bic nie nadaja sie do zwiazku to dobrze zrobil bo przynajmniej nie dostal a jak by dostal to i tak bys zobaczyla ze nie moze cie obronic wiec i tak bys go zostawila. Z punktu widzenia faceta nic nie stracil. Ty za to przestalas tracic czas.
Ja sie nie umiem bic i nie mialbym szans z zadnym facetem wiec wedlug was jestem skazany na samotnosc.

Nie, Ty jesteś skazany na samotność bo marudzisz, smęcisz i użalasz się nad sobą. Umiejętność bicia się (ani rozmiar penisa) nie ma tu nic do rzeczy.

[bober111]

Napisane przez Synkopa

Ależ Ty bredzisz człowieku. Sądzę ciebie podług siebie - to chyba Twoja myśl przewodnia ;/ a raczej: sądzę Ciebie podług tego, co mnie w życiu spotkało, albo nie spotkało.
Wpierw piszesz, że mówimy, że facet musi umieć się bić, bo inaczej nie zapewni bezpieczeństwa inaczej, a potem, że pięści się nie liczą, tylko pieniądze. Że pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa.

Pragnę zauważyć, że pod pojęciem "bezpieczeństwa" kryje się kilka różnych kwestii i jest to szerokie pojęcie. Można je rozpatrywać pod kilkoma kątami.

A Ty oceniasz tu wszystkich, bo Tobie się w życiu nie układa tak jakbyś chciał. To nie to miejsce.

Nie oceniam tu niczyjego zycia. Cieszcie sie ze tobie sie uklada ale to wcale nie oznacza ze jestes lepsza a za taka chyba sie uwarzasz.

[All That Jazz]

Zresztą bez jaj z tym wzrostem i wagą. Ważę 46kg, mam 164cm wzrostu, nie trenuję sztuk walki i nie noszę noża w torebce, a nie dalej jak tydzień temu rozdzielałam na peronie metra 4 facetów. Nie znałam żadnego z nich ale uznałam, że jako że dwóch było narąbanych, a zczepili się ładnie wszyscy razem i nosiło ich po całym peronie, w końcu jak nic wylądują na torach. Więc jak słyszę że facet nie reaguje jak jego dziewczynie ktoś robi krzywdę, to naprawdę szlag mnie trafia, bo zareagować można zawsze.

[Kaja-ja]

Napisane przez bober111

Dalej sie sugeruj tym co pushit pisze czy ona jeste jakims prorokiem ze sie na nia powolujesz.

Do jednej jej wypowiedzi się odniosłam, bo uważam tak, jak ona. Nie wiem czy jest prorokiem, bo jej nie znam osobiście

Jakie bezpiecznie. Skoro facetowi nie udaje sie jej obronic bo nei umie sie bic to to jest zadne bezpieczenstwo to tylko checi. Tak jakby facet chcial jej dobrzez zrobic w lozku ale by nie umial. Czy wystarczyloby ze sie bardzo stara? A wy wszystkie wtedy uciekaj jak najdalej.

Jak zwykle mylisz pojęcia. A porównania masz z tak zwanej du.py wzięte Jeśli facetowi nie uda się kobiety obronić, to nie znaczy że ona nie czuje się przy nim bezpiecznie. Mój TŻ jest chudy jak patyk, ale czuję się przy nim bezpiecznie, bo działa według zasady: "Mierz siły na zamiary". Nie będzie mnie bronił bijąc się z kimś, bo wie że nie ma szans... on zarządziłby szybki odwrót i razem byśmy spier*alali gdzie pieprz rośnie. I z tą świadomością czuję się przy nim bezpiecznie. A dodatkowo zawsze jak się rozgadam to przy przejściu dla pieszych łapie mnie za rękę, żebym pod auto nie wlazła...

W dzisiejszych czasach nie licza sie piesci tylko inne rzeczy bezpieczenstwo finansowe np.

I znów mylisz pojęcia. Bezpieczeństwo finansowe jest ważne... czy zapewni je TŻ czy każdy sobie je zapewnia sam - zawsze jest ważne. Ale w przypadku zaczepki pijaka na ulicy ilość zer na koncie ma naprawdę nieduże znaczenie

I moze was jescze kreci taki spierdalajacy TZ.

Owszem, bardziej mnie kręci spier*alający TŻ, niż TŻ chojrak, który wiedząc, że jest chudy i mizerny rzuciłby się z pięściami w mojej obronie - i w efekcie bylibyśmy pobici oboje. Bardziej mnie kręci wspólna ucieczka...
Z resztą, często sobie z TŻ wieczorami jeździmy do Nowej Huty szukając zaczepki, a potem razem spier*alamy! Taką mamy formę gry wstępnej

[Nuova]

Napisane przez bober111

Taki facet i tak jest dla wiekszosci kobiet zerem co by nie zrobi. Co to znaczy pozwala on poprostu nie ma mozliwosci zapobiec bo w trzy sekundy padanie i tyle jego pomocy i co wtedy tez napiszesz ze pozwala krzywdzic kobite.

Mam kolegę, który przy wzroście 175cm waży jakoś koło 50kg i od 3 lat ma dziewczynę. Ja mam 160cm i 50kg i wierz mi, nie raz interweniowałam w sytuacji, gdy komuś działa się krzywda. Na pewno jestem słabsza od 99% facetów, a nie sikam w majty i nie uciekam kiedy komuś dzieje się krzywda

TAK, facet, który nie broni swojej kobiety w ŻADEN sposób (nie odciąga jej, nie dzwoni/woła po pomoc, nie odpycha napastnika) jest dla mnie ZEREM. Jak się z tego głupio tłumaczy (jestem taki malutki i biedniutki) to jest poniżej zera

[Synkopa]

Napisane przez bober111

Nie oceniam tu niczyjego zycia. Cieszcie sie ze tobie sie uklada ale to wcale nie oznacza ze jestes lepsza a za taka chyba sie uwarzasz.

Nie mówię, że oceniasz życie. Oceniasz kobiety które się tu wypowiadają. Ponownie apeluję o czytanie ze zrozumieniem ;/
Wszystkie mówimy, że nie ma znaczenia wzrost, waga, budowa ciała, a sama chęć i próba stawania w obronie słabszych, wstawiania się za nimi, a Ty wmawiasz, że dla większości kobiet taki facet jest zerem, że byśmy wszystkie uciekły od takiego, chociaż wszystkie piszemy wręcz odwrotnie!

Nie. Ja nie uważam się za lepszą. Nie przypominam sobie żebym o tym pisała. Po prostu Ty wszędzie marudzisz i biadolisz i przy okazji próbujesz wmawiać rzeczy, których nikt nie mówi, przy okazji nas oczerniając i stawiając w najgorszym świetle. Amen.

[bosky_Roman]

Napisane przez Nuova

W dobie komórek, smartfonów, iPodów nie trzeba się wcale bić, wystarczy jeden telefon.

Zrozumiałem to tak, że wystarczy się wykupić jednym z tych ww fantów i napastnik da nam wtedy spokój.

[bober111]

Napisane przez Nuova

Mam kolegę, który przy wzroście 175cm waży jakoś koło 50kg i od 3 lat ma dziewczynę. Ja mam 160cm i 50kg i wierz mi, nie raz interweniowałam w sytuacji, gdy komuś działa się krzywda. Na pewno jestem słabsza od 99% facetów, a nie sikam w majty i nie uciekam kiedy komuś dzieje się krzywda

TAK, facet, który nie broni swojej kobiety w ŻADEN sposób (nie odciąga jej, nie dzwoni/woła po pomoc, nie odpycha napastnika) jest dla mnie ZEREM. Jak się z tego głupio tłumaczy (jestem taki malutki i biedniutki) to jest poniżej zera

No to widzisz co ma zrobic taki slaby facet ktory nie umie sie bic zawsze bedzie zerem dla kobiet bo dostanie i nie obroni. Mam nadzieje ze nie wszystkie kobiety takie sa. Ja widze czesto ze ci slabi tez maja dziewczyny i jakos twoja teoria sie wcale nie sprawdza.

[Nuova]

Bober, Ty przygłupi jesteś i czytać nie umiesz i na to już nikt nic nie poradzi Pisałam, że jak nie umie się bić to DZWONI albo WOŁA O POMOC (może drukowanymi skumasz )

[bober111]

Jedni faceci sa odwazni inni nie i macie prawo wybierac tych bardziej meskich przypakowanych wysokich naladowanych, testosteronem jesli czujecie ze ma lepsze geny albo jesli najzwyczajniej pociaga was fizycznie . Trudno takie zycie jak ktos ma pecha to ma go na maksa.