Jki kierunek wybrać aby zostać w przyszłości doradcą finansowym??

[Iloncia703]

Dodam, że nie zabardzo interesuje mnie matematyka jestem z niej średnia (mam 4 w liceum). Do uniwersytetu ekonomicznego ciągnie mnie jedynie zawód DORADCA FINANSOWY. Chciałabym później pracować w open finanse albo innych podobnych firmach. Dlatego muszę wybrac taki kierunek abym nia miała strasznie dużo matematyki (boje sie, że niedam rady bardziej jestem himanistką :/), a żeby po tym kierunku przyjeli mnie na takie stanowisko. Nie chce pracować w jakiś urzędach skarbowych ani jako księgowa interesuje mnie tylko i wyłącznie doradca finansowy. Czy to nie jest zbyt pochopny krok żeby iść na studia z ekonomii jeżeli interesuje mnie tylko jeden zawód? Jaki kieunek wybrać? Myślałam o zarządzaniu zasobami ludzkimi ale nie jestem pewna czy po takim kierunku będą mnie chcieli przyjąć

[zuykas]

Ekonomia bądź finanse i rachunkowość. Podejrzewam, że matematyki się nie ustrzegniesz jednak nie sądzę, aby była to jakaś bardzo skomplikowana matematyka. Z pewnością łatwiejsza niż na kierunku inżynierskim. Wiem bo sama robię inżyniera a mam porównanie ze znajomymi z ekonomii. Dają sobie radę pomimo kłopotów w liceum.

[201607280909]

Napisane przez zuykas

Ekonomia bądź finanse i rachunkowość. Podejrzewam, że matematyki się nie ustrzegniesz jednak nie sądzę, aby była to jakaś bardzo skomplikowana matematyka. Z pewnością łatwiejsza niż na kierunku inżynierskim. Wiem bo sama robię inżyniera a mam porównanie ze znajomymi z ekonomii. Dają sobie radę pomimo kłopotów w liceum.

odnośnie matematyki to zależy od uczelni ja studiuję finanse i rachunkowość, a matematykę miałam cięższą niż niejeden znajomy na politechnice. oddzielnie analiza, algebra, rachunek prawdopodobieństwa itd.

autorko, jeśli chcesz zostać doradcą finansowym to niestety nie unikniesz matematyki. żeby dostać się na większość ekonomicznych kierunków wymagana jest właśnie matematyka i do tego bardzo często rozszerzona. przecież będziesz z tej matematyki musiała korzystać w swojej przyszłej pracy, więc nie wiem jak sobie pracę w tym zawodzie bez nauki matematyki.

[Honey7]

matematyka to podstawa bez niej ani rusz
na uniwersytecie śląskim na pierwszym semestrze jest zajęcie wyrównawcze z matematyki by wyrównać poziom, być może na innych uczelniach jest coś podobnego

jeśli chcesz pracować w takim zawodzie polecam kierunki związane z finansami albo ekonomią inaczej możesz pomarzyć o takiej pracy
jest zapotrzebowanie na doradców finansowych, bo co chwilę widzi się takie oferty, ale radzę CI to przemyśleć jeszcze raz, ewentualnie możesz się pokusić na studiowanie dwóch kierunków

[VwVampirka]

A ja próbowałam zostać doradcą finansowym w bardzo podobnej firmie do wyżej wymienionej...

I wiem, że tam przyjmują wszystkich po szkole średniej, a studia nie są wymagane. Gdybyś się zdecydowała, to po prostu po maturze podejdź do najbliższego biura i spytaj się, czy nie szukają nowych pracowników... zobaczysz jak szybko Cię powitają w ich gronie

W firmach tych często oferują darmowe szkolenia (sami Cię przeszkolą) a po ich skończeniu będziesz musiała pojechać na egzamin, który da Ci uprawnienia do wykonywania zawodu. I tyle.

Ja jednak uciekałam stamtąd szybciej niż przyszłam... praca wiązałą się z założeniem własnej działalności gospodarczej (czyli sama, bez względu na to czy miałabym jakieś dochody czy nie musiałabym opłacać co miesiąc ok 400zł na zusy). Do tego żadnej podstawy płacy i sama bym musiała szukać swoich klientów (na swój koszt). Zarabiałabym tylko na prowizji z tego co sprzedałam (- koszty). Jakbym nic nie znalazła, to ponoszę tylko koszty. Praca ta nie polegała na siedzeniu za biurkiem i czekaniu na klienta, tylko na dzwonieniu do osób z książki telefonicznej (na swój koszt) i namawianiu ich na moje usługi. Potem na swój koszt musiałabym jechać do tych osób i robić im analizy (pranie mózgu). Pracę zaczęłam jeszcze przed złożeniem papierów o tą działalność gospodarczą (w trakcie szkolenia). Porozmawiałam z paroma klientami (znajomymi i rodziną, bo głównie tylko takim osobą się coś wciska, a potem mało komu udaje się dotrzeć do osób obcych) porobiłam im pranie mózgu (takie metody pracy) i stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo tych co namówiłam na coś, to zgodziliby się na to tylko ze względu na to, że mi ufali (a oferty wcale nie były dla nich korzystne), a obce osoby bardzo ciężko jest do czegokolwiek namówić... czyli ja tylko i wyłącznie ponosiłabym koszty gdybym to zaczęła i się przy tym nieźle narobiła...

We wszystkich takich firmach jest podobnie. Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, to zacznij dowolne studia (najlepiej najprostsze i zajmujące najmniej czasu). Mając statut studenta często nie trzeba zakłądać tej działalności gospodarczej. Spróbujesz sobie, zobaczysz, czy się nadajesz do tej pracy (może akurat Tobie udawałoby się dotrzeć do osób spoza rodziny i przyjaciół) i najwyżej zrezygnujesz.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

faktycznie interesują Cię firmy typu Money Expert czy Open Finance? poczytaj trochę na gazetowym forum praca, może się wyleczysz z marzeń

no chyba, że chodzi o wyższą półkę z kręgu wielkiej czwórki

[201607280909]

odpowiadając na pytanie autorki z góry zakładałam, że skoro chce iść na studia to zamierza być doradcą finansowym, który obsługuje poważne, duże firmy lub klientów indywidualnych w poważnej firmie (np. we wspomnianych wyżej firmach big4*), a nie być akwizytorem wpychającym ludziom produkty finansowe.
bo jeśli chodzi o to drugie to żadne studia nie są potrzebne, matematyki też nie trzeba się uczyć

* aby w ogóle mieć jakiekolwiek szanse na dostanie się (nawet na praktyki studenckie) do którejkolwiek firmy z wielkiej czwórki trzeba zdać test analityczny opierający się na matematyce. tak więc matematyka to podstawa

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez vilandre

odpowiadając na pytanie autorki z góry zakładałam, że skoro chce iść na studia to zamierza być doradcą finansowym, który obsługuje poważne, duże firmy lub klientów indywidualnych w poważnej firmie (np. we wspomnianych wyżej firmach big4*), a nie być akwizytorem wpychającym ludziom produkty finansowe.
bo jeśli chodzi o to drugie to żadne studia nie są potrzebne, matematyki też nie trzeba się uczyć

* aby w ogóle mieć jakiekolwiek szanse na dostanie się (nawet na praktyki studenckie) do którejkolwiek firmy z wielkiej czwórki trzeba zdać test analityczny opierający się na matematyce. tak więc matematyka to podstawa

błędnie chyba zakładasz, bo:

Napisane przez Iloncia703

Chciałabym później pracować w open finanse albo innych podobnych firmach.

[201607280909]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;24279950]błędnie chyba zakładasz, bo:[/QUOTE]

rzeczywiście. umknęło mi to zdanie

w takim razie autorko, obojętnie na jakie pójdziesz studia (nie musisz nawet wcale na nie iść). doradca finansowy, jakim Ty chcesz być to zwykły akwizytor, który ma za zadanie wcisnąć klientom jak najwięcej produktów finansowych, bo od ich ilości zależą jego zarobki.

chyba, że jednak celujesz wyżej (czyt. doradztwo biznesowe w poważnych firmach), wtedy oczywiście powinnaś iść na studia typu ekonomia, finanse, a do matematyki radzę przykładać się już teraz

[ViLLeMkA]

doradztwo finansowe [nie akwizycja finansowa] to także bankowość inwestycyjna, doradzanie w fuzjach, przejęciach, rozszerzeniu działalności itp itd.
jeśli marzysz o sprzedawaniu funduszy i ofe.. to nie potrzebne Ci żadne studia i matematyka też nie

[Iloncia703]

To dziwne czego sie tu dowiaduje
Ja nie chce być żadnym akwizytorem i wciskać ludziom kredyty jak "konsultantka z avonu" tylko pracować w poważnej firmie ludzie do mnie przychodza a ja doradzam bardzo obiektywnie i rzetelnie.
Inaczej wyobrażałam sobie tę prace bo W internecie zdobyłam takie informacje o tym zawodzie :
Doradca finansowy, doradca klienta

to osoba, która udziela porad klientom banków, firm ubezpieczeniowych czy towarzystw albo funduszy inwestycyjnych. Radzi on, w jaki sposób najkorzystniej ulokować pieniądze i przedstawia dokładną ofertę zatrudniającej go firmy. Może pracować w siedzibie firmy albo spotykać się z klientami poza nią – na mieście lub w mieszkaniu zainteresowanego.
Stawki podstawowych wynagrodzeń doradców klienta w największych bankach wynoszą od 3-8 tys. zł brutto. Zależą od banku i od regionu, w którym znajduje się oddział. Im bardziej konkurencyjny rynek pracy, tym wyższe stawki wynagrodzeń.

W zależności od miasta doradca klienta detalicznego może zarobić 2,9-3,6 tys. zł brutto.
Jeśli ma doświadczenie, to jego podstawowa pensja sięga 5 tys. zł. Do tego dochodzą premie wynoszące około jednej piątej rocznych zarobków.

W firmach zajmujących się pośrednictwem finansowym, gdzie doradcy mają pensje dwuskładnikowe, średnie wynagrodzenie brutto wynosi 6-7 tys. zł. Ale najlepsi mogą zarobić nawet 15 – 20 tys. miesięcznie.

Aby zostac doradcą finansowym należy zdobyć
wykształcenie ekonomiczne. Start ułatwia też ukończenie wyższych studiów z zakresu bankowości, zarządzania, prawa czy ubezpieczeń i im pokrewnych.

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

A miało być tak pięknie... Myślałam też o pracy w charakterze kuratora sądowego ... jak widzicie studia z finansów i psychologii to dwa odległe tematy więc musze si bardzo szybko zdecydować na coś konkretnie .. Powiem tak od zawsze interesował mnie zawód psychologa praca z dziećmi, które były bite przez rodziców itp tylko, ze przeczytałam wiele opini w necie i okazuje sie, ze po tym praktycznie nie ma pracy No chyba, ze zrobi się mgr jeszcze mnóstwo staży (bez doswiadczenia nie przyjmują) wygryzie sie milion innych kandydatek i wtedy można cieszyc sie wypłatą równą około 1000 zł... no masakra ... Jak myślicie naprawde trudno będzie się dostać na kuratora sądowego? Psychologia mnie bardziej interesuje ale po finansach będe miała chyba większe perspektywy

[VwVampirka]

Skomentuję to tak:
Poza wykształceniem i tym, że podstawa je st obowiązkowa, to wszystko się zgadza! Doradcy finansowi werbując swoich nowych akwizytorów często na początku ukrywają o co w tym chodzi... Ja jak to zaczynałam, to też myślałam, ze będę siedzieć w biurze i czekać na klienta biuro było, ale chyba tylko do szkolenia przyszłych akwizytorów, bo klientów tam nie widziałam... Praca polegała na reprezentowaniu najlepszej oferty z pośród wszystkich dostępnych na rynku, na szkoleniach miałam to co napisałaś wyżej, zarobki też były przedstawiane podobnie... Wszystko to wyglądało tak pięknie, ze zaczęłam chodzić z świetnymi ofertami do znajomych i rodziny wierząc, że na prawdę mam coś świetnego dla nich (też już byłam po dobrym praniu mózgu). Jak się zorientowałam o co chodzi (moja przełożona się zapomniała i kazała mi "urabiać" moją koleżankę by się zgodziła na to co jej proponuję) to szybko odkręcałam to co wcześniej "urobiłam".

Doradca finansowym jest też osoba pracująca w banku (stacjonarnie na umowę o pracę). Taka osoba ma podstawę + prowizję, ale jej wynagrodzenie to średnio 1000 - 2500 zł. (może w np Warszawie ta górna granica jest większa).

Dziewczyny wspominały też o big4, ale tam to nie wiem co trzeba potrafić by tam się dostać... Chyba być geniuszem matematycznym, ekonomicznym, inwestycyjnym, znać biegle 4 języki, mieć niewiadomo jak dobre studia i wszystkie szkoły kończyć jako prymus, a na studiach być pierwszym na roku, dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia w dziedzinie finansów i mieć z 5 lat praktyki w podobnych firmach

[ViLLeMkA]

Napisane przez VwVampirka

Dziewczyny wspominały też o big4, ale tam to nie wiem co trzeba potrafić by tam się dostać... Chyba być geniuszem matematycznym, ekonomicznym, inwestycyjnym, znać biegle 4 języki, mieć niewiadomo jak dobre studia i wszystkie szkoły kończyć jako prymus, a na studiach być pierwszym na roku, dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia w dziedzinie finansów i mieć z 5 lat praktyki w podobnych firmach

wcale nie trzeba spełniać niebotycznych warunków, wystarczy znać świetnie angielski i logicznie myśleć nawet nie trzeba być prymusem. większość korporacji chce średniej ok 4.0

A co do tematu wątku - rzeczywiście doradca finansowy właśnie tak w idei powinien pracować i tak to wygląda np. w usa. Ale nie u nas Oczywiście istnieją też fajne doradztwa, consulting itd., ale tam trzeba mieć bardzo wysokie umiejętności analityczne, także matematyczne
jest jeszcze coś takiego jak doradca inwestycyjny - bardzo prestiżowe

[201607280909]

Napisane przez VwVampirka

Dziewczyny wspominały też o big4, ale tam to nie wiem co trzeba potrafić by tam się dostać... Chyba być geniuszem matematycznym, ekonomicznym, inwestycyjnym, znać biegle 4 języki, mieć niewiadomo jak dobre studia i wszystkie szkoły kończyć jako prymus, a na studiach być pierwszym na roku, dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia w dziedzinie finansów i mieć z 5 lat praktyki w podobnych firmach

dostałam się do jeden z firm big4 ze średnią 3,7 na uczelni, znajomością tylko angielskiego, nie dokonałam żadnego przełomowego odkrycia finansowego po prostu przeszłam dobrze testy (analityczny, werbalny i z angielskiego) i później assement center (rozmowa, rozmowa po angielsku, prezentacja i praca w grupach).
z tym, że ja starałam się o audyt, a nie o doradztwo biznesowe (do doradztwa jest mniej miejsc, więc i ciężej się dostać). w każdym bądź razie nie jest jakoś tragicznie ciężko się dostać

[anciaahk]

To wszystko zależy od firmy, w porządnej (nazwa tu padła) - jest normalnie zatrudnienie na etat, nie ma pozyskiwania klientów - klienci sami przychodzą. Poza udzielaniem rad na tematy inwestycyjne czy kredytowe zajmujesz się tym od strony technicznej. Czyli przyjmujesz wniosek, wysyłasz do bankow itd.
Bez matemetyki ani rusz. Oczywiście musisz mieć predyspozycje sprzedażowe i dobrze czuć się w pracy z klientem, ale większość ww wypowiedzi demonizuje tą pracę.
Jest dobra dla dosyć odpornych ludzi. Humanistów w tym zawodzie nie widzę.

Co to jest big4?

[meesha]

Napisane przez anciaahk

Co to jest big4?

wielka czworka doradcza- PwC, Deloitte, Ernst i zawsze zapominam tej ostatniej

o wlasnie KPMG

[anciaahk]

A to już zupełnie inna półka i zupełnie inny charakter pracy.

[VwVampirka]

Napisane przez vilandre

dostałam się do jeden z firm big4 ze średnią 3,7 na uczelni, znajomością tylko angielskiego, nie dokonałam żadnego przełomowego odkrycia finansowego po prostu przeszłam dobrze testy (analityczny, werbalny i z angielskiego) i później assement center (rozmowa, rozmowa po angielsku, prezentacja i praca w grupach).
z tym, że ja starałam się o audyt, a nie o doradztwo biznesowe (do doradztwa jest mniej miejsc, więc i ciężej się dostać). w każdym bądź razie nie jest jakoś tragicznie ciężko się dostać

A to gratuluję Mi te firmy zawsze kojarzyły się tylko z najlepszymi

[201607280909]

Napisane przez VwVampirka

A to gratuluję Mi te firmy zawsze kojarzyły się tylko z najlepszymi

hehe, dzięki ale tak naprawdę słaba średnia na uczelni wiele nie mówi (zresztą u mnie na wydziale to nie jest taka zła średnia) uczę się tyle, żeby zaliczyć, a wolę rozwijać się chodząc na różne szkolenia oferowane przez korporacje dla studentów, zaliczając kolejne praktyki, pracując dorywczo. mogłabym się uczyć tyle by mieć 5,0, ale wtedy nie miałabym żadnego doświadczenia.

teraz na przykład opuściłam cały tydzień zajęć ze względu na całodniowe, obowiązkowe szkolenia w firmie i przez to szykuje mi się poprawka z jednego przedmiotu, ale wcale nie żałuję wolę mieć tą dwóję w indeksie i jednocześnie PwC w CV niż mieć 5 i pustkę w CV

[VwVampirka]

bardzo dobre podejście Dobrze, ze Twoja uczelnia daje swoim studentą takie możliwości... Ja przez całe swoje studia to mogłam jedynie 1 kurs zrobić, bo nic więcej nie było...