|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2010-03-16, 20:03 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1
|
Mam napady... Błagam o pomoc...
Jestem tu nowa Mam 15 lat. Drogie Wizażanki błagam Was o pomoc...
Pół roku temu zrzuciłam 20 kg, ważyłam 50 kg. Dzisiaj ważę 74 kg - przytyłam 24 kilo... I w pół roku... Przez kompulsy. Napady żarcia rozpoczęły się w dniu, w którym ginekolog powiedziała, że muszę przytyć, by dostać okres - to przez odchudzanie. zatrzymał mi się. Pierwsze kompulsy były bardzo małe, lecz miałam ogromne wyrzuty sumienia. Ogromne. Z każdym dniem kompulsy byly coraz silniejsze... Ale wtedy jeszcze ćwiczyłam. W pewnnym momencie przestałam ćwiczyć - miałam masę nauki. Dlatego dziś ważę tyle, ile ważę. Z czasem kompulsy przerodziły się w nałóg. Dlaczego ja to wszystko zmarnowalam? Tyle trudu, poświęceń, kłamstw... Gdy schudłam, byłam taka szczęśliwa, miałam pełno energii, z radością patrzyłam na przyszłość, dziękowałam Bogu za to, że zrealizowałam mój cel. A dzisiaj? Dla mnie już nie ma "dzisiaj", "jutro", "pojutrze", "za rok". Dla mnie istnieje podział na dni, w których się nażarłam, i dni, w których tego nie zrobiłam (jakieś 3 dni w ciągu 6 miesięcy.) I tak sobie samotnie egzystuję. Wiecie, jak to jest płakać pół nocy... Przez to, że przytyłam, boje się wyjść do miasta, by nie spotkać kogoś kto widział mnie, gdy byłam szczupła. Nie umiem wyjść do ludzi, poznać kogoś. I tylko żarciem zagryzam stres. Na początku każdego dnia mam nadzieję, że to "Ten Dzień", początek odchudzania. Lekcje wfu, kupowanie ubrań, pobyt w szkole całe życie jest dla mnie koszmarem. Tnę się, czasami w nocy, gdy przyjdą złe myśli. Nie mam siły już tak dalej żyć... Proszę, drogie Wizażanki, pomózcie mi. Tylko błagam, nie dawajcie mi porad związanych z pójściem do psychologa, bo i tak wiem, że powinnam pójść... Ale może jakoś sobie poradzę sama... Proszę o jakieś "domowe" sposoby na pokonanie kompulsów. Nie chodzi mi tu o takie sposoby jak systematyczność posiłkow czy przyjmowanie chromu. Tu chodzi mi o mocnego kopa w psychikę, żebym w końcu się obudziła, jakieś naprawdę bardzo mocne słowa, żebym w końcu zaczęła chudnąć... i żyć jak człowiek... Bo gdy nie będę ważyć 50-55 kg, nigdy się nie zaakceptuję. Nigdy. I moje życie dalej będzie samotna, smutną egzystencją. Błagam mam dość takiego życia!! ;(( |
2010-03-16, 21:06 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 16
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Kochana rozumiem Cię, przeżywam dokładnie to samo. Od swojej najniższej wagi przytyłam prawie 20kg. Samotność i problemy zajadam. Przez 8 lat próbowałam leczyć się domowymi sposobami i w końcu doszłam do wniosku, że chcę być zdrowa i szczęśliwa. Poszłam na wizytę do psychoterapeuty i psychiatry po leki. Nie mówię, że jest lekko Ale i Ciebie do tego zachęcam...Albo przynajmniej do wizyty u psychiatry po leki. Znam wiele osób, którym to pomogło...
|
2010-03-17, 15:01 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 4 076
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Współczuję...Masz rację, trzeba coś z tym zrobić.! Samej jest to b.b.trudne. Ja od minimalnej wagi przytyłam 10kg - tyle że czasami sama nie wiem, czy to kompulsy czy po prostu zwykłe łakomstwo?? Niedawno przeczytałam, że kompulsywni objadacze często są już tak "zdesperowani" w swoim obżastwie, że potrafią zjeść popsute jedzenie, wyjąć resztki ze śmietnika, pożreć tekrurę, papier toaletowy....??? Straszne, mam nadzieje ze do tego nigdy nie dojdzie ;(
|
2010-03-17, 20:04 | #4 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Nie ma czegoś takiego jak domowe sposoby. Albo weźmiesz się w garść, obudzisz się i porozmawiasz z rodzicami i psychologiem, to za kilka miesięcy Twój organizm będzie (jest) niewyobrażalnie wyniszczony. Zastanów się, czy warto sobie marnować życie na siedzenie w czterech ścianach i objadanie się. Jestem przekonana, że Twój żołądek jest tak rozcągnięty, że musisz zjeść OGROMNE ilości jedzenia by czuć się sytą. Boli Cię brzuch, nawet nie możesz usiąść tak aby było Ci wygodnie. PSYCHOLOG / PSYCHATRA !!!! To JEDYNE wyjście. W końcu dojdziesz do tego sama. Oby nie było za późno.
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2010-03-17, 20:25 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Wszyscy piszą psychiatra, psycholog, ale co z tego jak da leki. Chcemia nie pomoże ci na psychikę, cos "w środku" musi się zmienić. Sama wiem jak to jest nie wychodzić z domu i obżerać sie, aż do bólu brzucha. Do psychologa nigdy nie pójdę, bo nawet nie potrafiłabym powiedzieć całej prawdy. Straszne jest takie życie, cały czas wydaje mi się, że sama sobie z tym poradzę. Pozdrawiam**
|
2010-03-19, 07:40 | #6 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Od czegoś trzeba zacząć
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2010-03-19, 20:45 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 244
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Współczuję Ci i rozumiem. Problem tkwi w psychice. To ważne by człowiek miał cel- Twoim celem kiedyś było chudnięcie, które w bardzo dużym stopniu zaburzyło funkcje organizmu. Radzę Ci poczytać artykuły o anoreksji, pooglądać zdjęcia. Pamiętaj że odchudzanie ma bardzo szkodliwy wpływ na organizm, na urodę (włosy, paznokcie, zęby- niestety z czasem wypadają). Odchudzanie w wielu przypadkach doprowadza nawet do śmierci:-( Dobrze że sama zauważyłaś że jest jakiś problem. Ja doradzam jakąś terapię, chodzi mi o rozmowę z psychologiem. Nie psychiatra (nie leki!)
|
2010-03-21, 19:20 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Hej! Doskonale Cię rozumiem niestety. Moja historia. Tylko że ja drastycznie schudłam chyba w wieku 13 lat:/ wszystko wróciło z 20 kg nawiązką. Ważyłam 80 kg w wieku 15 lat. To był koszmar. Ale pomimo tego że jestem taka słaba poradziłam sobie Miałam 6 km do gimnazjum więc zaczęłam dojeżdżać rowerkiem albo dochodzić na nóżkach . W zimie autobus albo na piechotę. Przez całe liceum (12 km) dzień w dzień z wyjątkiem stycznia i lutego (chyba że było ciepło) dojeżdżałam rowerkiem. Niestety przez cały ten czas miałam kompulsy(potrafiłam zeżreć naraz 40 dag ciastek + 2 opakowania sałatek + bułka, albo cały chleb duży + słoik nutelli itd jak miałam fazę:/), ale dzięki temu, że miałam dużo ruchu (mieszkałam na szczęście na wsi) waga spadła do 70 kg(1 lo). Dopiero w trzeciej klasie lo się opanowałam i dotarło do mnie jaką idiotką byłam. W końcu zaczęłam jeść normalnie i to na co mam ochotę tylko że nie aż do bólu. Zaczęłam jeść i cieszyć się tym. Ale żal po tych głupio zmarnowanych latach pozostał te wszystkie imprezy, 18-nasti itd to nie wróci. Też tak dzieliłam czas. Zawsze było jutro się zmienię.... Jeżeli mogłabym cofnąć czas to tak myślę że poszłabym do psychologa (nie po leki ale żeby pogadać), albo przyznałabym się komuś z rodziny albo przyjaciółkom. A i rada praktyczna jeżeli chcesz znowu wrócić do normy a boisz się że sama nie wiesz już kiedy jesteś głodna i ile powinnaś jeść poproś siostrę/mamę/koleżankę ( o podobnym wzroście i normalnej wadze) żeby podały Ci co one dziś jadły w ten sposób będziesz mogła opracować jakieś rozsądne porcję i znów zacząć jeść normalnie. Teraz ważę 56kg/166 jest normalnie codziennie staram się ruszać jakieś spacery (w zimie) i bieganie. Jem to na co mam ochotę ok 2000kcal czasem mniej czasem więcej, dużo owoców warzyw i w końcu JESTEM NORMALNA! A i już NIGDY żadna dieta. Tylko odchudzanie sportem i zdrowy rozsądek są w stanie pomóc Ci trwale zrzucić kilogramy . Trzymam kciuki bo wiem że i Tobie się uda tylko że wygrasz dużo szybciej niż ja
|
2010-03-22, 05:32 | #9 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 774
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Z takim podejsciem nigdy z tego nie wyjdziesz, albo (nie daj Boze) cos sie stanie i juz po fakcie zrozumiesz swoje bledy. "Wszyscy pisza..."?? Ha! Zastanow sie czy Ci "Wszyscy" nie maja racji, no bo skoro wszyscy... Psycholog jest wlasnie od "nauczania ducha", leczenie wewnetrzne i analizowanie zachowan zwiazanych z jedzeniem. Dlaczego nie wychodzisz ze znajomymi? Siedzisz non stop wdomu i zajadasz smutki, a nie lepiej isc z kolezanka na spacer? Uwierz ze to lepszy sposob na wyzdrowienie niz dom, TV i lodowka... Psychologow jest wielu,na pewno ktoremus zaufasz. Popytaj, szukaj w necie informacji o lekarzach. Powiedzrodzinie o problemach, rodzice Ci pomoga! Ja tez myslalam ze sobie poradze, SAMA, no jasne... Tu trzeba profesjonalnej pomocy, tym bardziej ze poglebiaja sie Twoje stany depresyjne |
|
2010-03-22, 14:58 | #10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 3 701
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
|
|
2010-03-27, 18:05 | #11 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Psychiatra Ci może zapisać owszem, ale wykupować recepty nie możesz. Ja bym poleciła Psychiatrę który jest równocześnie psychoterapeutą. Same wizyty to pikuś, ale trzeba się narobić, żeby sobie wykarczorać ten zlasowany mózg.
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
2010-04-02, 20:01 | #12 | |||
Zakorzenienie
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Poza tym. Dziewczyna pogada z rodzicami, pójdzie do psychologa a problem bynajmniej nie zniknie po miesiącu czy dwóch. I co, jeżeli będzie się leczyć, przełamywać się, wychodzić z domu, blebleble, ale napady nadal jej nie opuszczą, to wciąż będzie dla Ciebie człowiekiem, który marnuje sobie życie na jedzenie? No przepraszam bardzo, ale gdyby "wzięcie się w garść" było takie proste, to terapia nie miałaby większego sensu. i wiesz, jeśli chodzi o objawy, to one cholernie często znikają na końcu. I strasznie przykro się czyta coś takiego: Cytat:
Myślałam, że osoba chora rozumie, czym są objawy i nie będzie oceniała innej chorej przez ich pryzmat. rozumiem, że chciałaś zmotywować dziewczynę do rozpoczęcia terapii, ale -jak pisałam- terapia nie sprawi, że od razu przestanie mieć napady. nawet jak wyjdzie z domu wciąż może je mieć. jednak jak rozumiem w Twoim odczuciu ciągle będzie objadającą się, marnującą życie istotką? smutne. Cytat:
natomiast co do chemii słonko, to się mylisz. Chemię chemią zabić można, w przypadku depresji i zmian chemicznych właśnie, w mózgu. oczywiście, bez terapii się nie obejdzie, ale leki mogą pomóc terapii ruszyć z miejsca. szkoda, że niewielu takich.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2010-04-02 o 20:03 |
|||
2010-04-06, 13:13 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 62
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Słoneczko, nie ma "domowych sposobów". Jeśli w coś takiego wlazłaś, to znaczy, że nie jesteś na tyle silna, aby sama z tego wyjść. Nikt nie jest. Znajdź naprawdę dobrego psychiatrę (nie będzie Ci na początku nic przepisywał), najlepiej chodzić na terapię z mamą czy innym zaufanym członkiem rodziny, abyś w domu też miała racjonalne wsparcie. On nauczy Was normalnie żyć. Nie bój się, że nie będziesz potrafiła się otworzyć, on po to właśnie jest, żeby Ci to ułatwić. Nie rozumiem tego strachu przed psychiatrami, wymówek "ja nie jestem nienormalna" - to tak jakby ktoś nie chciał pójść do dentysty kiedy boli go ząb... lekarz jak każdy inny, tylko nie leczy płuc, nerek i oczu, a mózg, który jest najważniejszą częścią organizmu.
Pomóż sobie, daj sobie szansę na normalne życie. Zapytaj o pomoc, a na pewno uzyskasz jej bardzo wiele. I bądź cierpliwa. Pozdrawiam i trzymam kciuki
__________________
You who wish to conquer pain, you must learn what makes me kind; the crumbs of love that you offer me, they're the crumbs I've left behind. Your pain is no credential here, it's just the shadow, shadow of my wound. |
2010-04-06, 14:28 | #14 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Uważam, że to wytłuszczoną czcionką to bardzo dużo. Bo od czegoś trzeba zacząć. Jeżeli z góry zakładać że napady nadal jej nie opuszczą to ja nie widzę sensu jakiegokolwiek leczenia. Bo 'po co sie męczyć skoro i tak nic z tego nie będzie; Prawda boli i trzeba sobie z niej zdawać sprawę. Marnujemy sobie życie. Ja myślę cały czas o jedzeniu, co bym zjadła, czego nie, a co z czym. Oglądam obsesyjnie programy kulinarne, potrafię godzinami rozmawiać o jedzeniu. Jeść aby żyć a nie żyć aby jeść. I do tego właśnie dążę. Jednak, jeżeli napisałam post w jakikolwiek nieprzyjemny sposób, jeżeli zrobiło się komukolwiek przykro - bardzo przepraszam, nie było tego w mojej intencji - daje słowo. Może właśnie sobie samej próbowałam wytłumaczyć, że to co robimy jest złe?
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2010-04-09, 12:56 | #15 | |||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
my przez internet nie mozemy wlasciwie nic procz pokazania innego zycia. zachety do wyjscia na spacer czy z kolezanka do kina. Cytat:
z Twoich poprzednich wypowiedzi wynikało ,że objawy traktujesz jako wadę. jako coś na co chory ma wpływ i w czym trwa na własne życzenie. A uwierz mi ze wiele sposrod wizażanek LECZY SIĘ a nadal ma objawy. One znikaja na koncu i im mniej mysleniu o nich sie poswieca uwagi, tym mniej znacza (jak i jedzenie) w życiu i przestaja byc jego centrum. nie zawsze się da zignorować napad i iść na imprezę jak gdyby nigdy nic. czasem sie siedzi w domu i się tnie i się ryczy w poduszkę, że życie jest niesprawiedliwe. jesteśmy istotami ludzkimi nie cyborgami i w naszą egzystencję wpisana jest słabość. Cytat:
przecież autorka wątku DOSKONALE zdaje sobie sprawę, że marnuje życie. jej post jest wołaniem o pomoc. ale chwałą Ci za to, że zachęcasz do terapii. Cytat:
a wiesz, Nicka, mimo, że się objadasz i wymiotujesz, na co nie masz zapewne zbyt wielkiego wpływu, staraj się przerzucić na inne programy i szukać innych tematów do rozmów. może zabron;-)) swoim współtowarzyszom podejmowania tematów kulinarno-jedzeniowych w konwersacji z Tobą? samo się nie zrobi a obcowanie z normalnymi ludzmi pokazuje, ze w NORMALNYM ŚWIECIE wazne sa zupelnie inne wartosci a wyglad to tylko dodatek do osoby i nic wiecej. Cytat:
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|||||
2010-04-09, 13:31 | #16 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Cytat:
Jeżeli z góry człowiek zakłada: Nie idę na terapię, bo nie będzie ona mi w stanie pomóc - to też tak będzie. A jeżeli podejdziemy do tego z optymizmem(?) (realizmem) : Idę na terapię aby wyzdrowieć - to też tak będzie Cytat:
A moi znajomi nie wiedzą o mojej chorobie i ja nie chcę aby o niej wiedzieli. Wiem, że wtedy będą patrzeć na mnie przez pryzmat mojej choroby, a tego nie chcę. A i muszę podkreślić jeszcze jedno - nie wymiotuje i nie przeczyszczam się już miesiąc i 10 dni, więc jakiś (mniejszy lub większy) wpływ na to mam Kurcze, czasami człowiek chce pomóc, z złym doborem słów może zaszkodzić.
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj Edytowane przez nicka01 Czas edycji: 2010-04-09 o 13:36 |
|||
2010-04-09, 13:47 | #17 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
tylko pamiętaj, że sukcesy objawowe jeśli są efektem silnej woli i nie idą w parze z terapią, większą samoświadomością i rozwojem własnym, nie są zbyt wielkimi sukcesami. Bo co to za sukces: nie wymiotować parę dni, jeżeli życie wciąż ograniczone jest do siedzenia w domu i zajmowania się jedzeniem.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2010-04-09, 14:16 | #18 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Ale wiem że chodziło Ci o sam fakt zajmowania sie jedzeniem Jak do tej pory to jestem na etapie 'zapisywania w dzienniczku' co zjem przez cały dzień, trzymam się 'godzin' Praca praca praca
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2010-11-05, 17:03 | #19 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 7
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
a własnie ja również zmagam się z kompulsami, przez 10 miesiecy juz i przypadkiem trafiłam na tytuł książki : "dieta szangri-la" - tak wiec szybko przeczytałam coś o niej w internecie , i co się dowiedziałam zwalcza kompulsy ! należy 1 godzinę przed posiłkiem (tylko 2 razy dziennie) wypić szklankę wody z 2 lub 3 łyżeczkami fruktozy, lub 2 łyzkami oleju z oliwek . nie wierzyłam na początku że to coś pomoże... jednak dziś jest 3 dzień (moze to nie dużo) bez kompulsów ! uważam to za mały sukces, ale naprawdę po wypiciu tego, nie chce się jeść (przynajmniej nie tyle)... przez te trzy dni jem bardzoo mało , co jest dziwne dla mnie. dziś jest piątek , zaczęłam w srode, a jeszcze we wtorek zjadłam chyba 3 czekolady, kilka batoników, obiad, napoje itp. ;/ moje kompulsy zaczeły się od diet ... kiedy zaczęłam sobie odmawiać jedzenia , miałam na nie coraz wieksza ochote...zaczeły sie napady. i przytyłam 12 kg .... trzymam za Ciebie kciuki i wszystkie borykające się z tym problemem wkońcu nam się uda !! dodam, że mam 16 lat , wiem co czujesz Edytowane przez adelaida_ Czas edycji: 2010-11-05 o 17:04 |
|
2010-11-05, 20:56 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 7 036
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
niestety przez internet mogę tylko doradzic i powtórzę to, co już dziewczyny kilka razy napisały, polecam psychologa. naprawdę. samemu bardzo trudno jest wyjśc z zaburzeń odżywiania, owszem, czasami można wyeliminowac objawy, ale przyczyny nadal będą gdzieś w głowie, w gorszych momentach napady mogą powrócic, albo możesz nauczyc się reagowac w inny, równie destrukcyjny sposób. psychiatry też nie należy się bac, czasami leki są potrzebne. mi np. bardzo pomogły, sprawiły, że mój nastrój nieco się unormował, tzn. nie stałam się szczęśliwa, ale nie budziłam się z płaczem, miałam siłę wstac z łóżka, poprawiła mi się koncentracja. i wyjścia do ludzi, świetna sprawa. wtedy poznajemy te 'prawdziwe życie', mamy kontakt z innymi, na chwilę odsuwamy się od zaburzeń. i proszę, nie poddawaj się, na pewno nie będzie łatwo, ale każdy napad się kiedyś skończy i to wszystko zależy od ciebie, to twoja decyzja, twój wybór. możesz byc bierna i uległa, półżyc, a możesz stawic czoła problemom, zając się w końcu prawdziwym życiem, w którym jedzenie nie jest najistotniejsze i nie jest czynnikiem warunkującym twój nastrój trzymam mocno kciuki i pozdrawiam serdecznie! |
|
2010-12-02, 16:31 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 44
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
ja gdy mam ochotę na dużą ilosc jedzenia odrazu mysle o tym jak bede sie czula po jedzeniu. ciezka i gruba. dlatego wole troche zostawic niz zjesc np caly talerz obiadu. poza tym wystarczy wziac sie mocno w garsc. zapomniec o slodyczach- ludzie ktorzy jedza malo slodyczy zyja dluzej! poza tym batonik jest gorszy niż łyżeczka nutelli. zacznij pić zieloną herbatę, pij dużo wody, trzeba mocno się ogarnąć. ale mi się w koncu udało. choc nigdy nie byłam otyła, nie miałam nadwagi i zawsze byłam przy dolnej granicy teraz jestem pod nią
|
2010-12-02, 18:17 | #22 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
ps. to nie jest forum pro ana, wiesz? a rady, którymi się z nami podzieliłaś, nie pomogą przy problemie o podłożu psychicznym, niestety.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2010-12-02, 18:21 | #23 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 1 231
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Co do pogrubionego; mamy ci gratulować?
__________________
Kochać i tracić, pragnąć i żałować; |
|
2010-12-02, 20:00 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 44
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
boze to jest jakies forum hejterów, ogarnijcie sie ludzie naprawde
---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ---------- wszystko siedzi w naszej psychice tak? i wszystko da sie pokonac? a Wy mowicie takie głupstwa czasem ze az szkoda czytac. wszystkie rady to jest: psychiatra/ psycholog i tyle. ? ---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ---------- Boze, chcialam pomoc nie wiem nawet co to znaczy pro ana, sory, ale nie uwazam ze moje rady są jakies drastyczne czy anorektyczne czy jakie tam sobie wyobrazacie. Zamiast powiedziec normalnie rzucacie sie jak pchła na nitce |
2010-12-02, 20:21 | #25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 1 231
|
Dot.: Mam napady... Błagam o pomoc...
Cytat:
Jak się nie podoba, to nie czytaj.
__________________
Kochać i tracić, pragnąć i żałować; |
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:21.