Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-01-18, 01:00   #1
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri

Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.


Uroczyście otwieram część II wątku
Link do części I :
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=484374
Prośba:
nie cytuj całych postów, z cytowanego postu wybierz fragment, do którego się odnosisz.

************************* ************************* ****************z poprzedniej części:
Witam.

Wiadomo co jest do zrobienia, ale się tego nie robi.
Znajduje się czynności zastępcze.
Jedzenie, spanie, porządki, kolejny film, lub setny raz ten sam film, marnotrastwo czasu.
Rośnie poczucie winy.
Bywa, że zmienia się w depresję.
Im bardziej odkładam to co mam zrobić, tym większe mam do siebie pretensje, tym gorsze mam samopoczucie i tym mniej robię, a im mniej robię, tym.........
Koło zamknięte.

Dość powszechny problem, z którym większość ludzi radzi sobie
na etapie ""robienia tego, co mają do zrobienia"
albo
na etapie zlikwidowania poczucia winy, co też w końcu sprowadza się do robienia tego, co zrobione być powinno.

Ile teorii psychologicznych, tyle podejść w tym temacie.

Prosta rada - nie odkładaj - nie działa...

Zapraszam do walki z odkładaniem na później w tym właśnie wątku.

Wątkowicze, poniżej spisane zostaną metody, które są pomocne i sprawdzone w walce ze zwlekaniem. ZACZYNAMY:

- PLANUJ I RAPORTUJ tu w wątku. Mogę nas zazwać grupą wspacia.

- Zajme się tym tylko przez chwilę. - tym, to znaczy tym na co nie mam ochoty, a muszę.
Zdanie pochodzi z książki "59 sekund".

- Zjedz tę żabę. Zacznij od najobrzydliwszego zadania na poczatek. To Twoja żaba. Przełknij ją i będziesz mieć z głowy na resztę dnia. Ta metoda to hit tego wątku.

- Wizualizacja celu. Zadajesz sobie pytanie: po co robię to, co teraz robię? Pomyśl, co się zmieni w Twoim życiu, gdy wreszciez zrobisz to co odkładasz. jakie są tego korzyści, które moga Ci przyświecać? Zastanów się, jakie kroki trzeba wykonać, aby dotrzeć do celu.

- Getting Things Done (poszukaj w Wikipedii, możesz też zajrzeć do księgarni w poszukiwaniu książki Allena pod tym samym tytułem). GTD uczy, jak dzielić zadania, które co rusz pojawiają się na naszej drodze. Część z nich można wykonać od razu, część jest zależna od innych, część musi mieć spełnione jakieś warunki... W każdym razie w tej metodzie zadania zapisujesz (np. w telefonie) i regularnie przeglądasz listę, planując dzień. Wymaga to początkowo trochę poświęceń, ale potem wchodzi w krew i bardzo sprawnie pomaga zarządzać swoimi sprawami.

- Metoda małych schodków/kroczków. Jak zjeść całego słonia? Po kawałku.
Trzeba podzielić to co ma się do zrobienia, na malutkie strawne kawałki i skupiać sie kolejno na każdym z osobna. Działać, aż do ukończenia kawałeczka. No a wiadomo, że skończone dzieło to suma kawałeczków.

- Wejść w stan flow. Wysiedzieć nad zadaniem tyle czasu ile potrzeba, żeby absolutnie sie weń wgłębić. Być może doznacie stanu flow i popłyniecie, życzę tego.

- Z psychoterapii: Dzień z kartką w ręku. Kartka jest stale przy Tobie, co pół godziny wpisujesz co właśnie robisz. Super metoda na motywowanie i sprawdzenie się, na rozliczenie się przed sobą z czasu. Tylko bez oszustwa!!

-Tutaj artykuł, my wiemy dobrze o co chodzi, ale przypominać sobie warto i do roboty!
http://mojrozwojmojesamodoskonalenie...nego-celu.html

Porady od aktywnych wątkowiczek:
tigrinha:
"Planując kolejny dzień nigdy nie zapominaj o wyznaczeniu sobie czasu na odpoczynek i trzymaj się tego (jeśli tego nie zrobię, to zżera mnie poczucie winy, że powinnam coś innego robić i w rezultacie ani nie robię nic sensownego ani nie odpoczywam i to dopiero jest mega strata czasu)"

bura kocurka:
"Wyznaczyć sobie limit na komputer i się go trzymać...a jak ma się inne pożeracze czasu, to też postarać się je zwalczyć "

Nebula:
"Zapisuj kazdą najmniejszą rzecz do zrobienia, wykreslenie nawet zmycia naczyn, czy pomalowania paznokci dodaje energii 'oo da sie'."

Patri
"[...]uciekasz głową w analizę swoich kłopotów - teraz analizujesz je, szukasz innych przyczyn tego ze odkładasz, a to po prostu znów odkładanie...nauki.
Kiedy egzaminy miną, uspokoisz się, ale będziesz miała do siebie pretensje, ze się nie uczyłaś.
Twoja głowa ucieka od nauki.
Jesteś bardzo do mnie podobna. Gdy miałam się uczyć tysiąc rzeczy przychodziło mi do głowy w odpowiedzi na to, czemu nie mogę się zabrać, byłam sobą załamana, płakałam, "nie dawałam rady", unikałam, "w kłębek i pod kołdrę"...
To do czego doszłam po tylu latach życia, to to, że trzeba przetrzymać te ucieczki głowy siedząc nad książką z przedmiotu, z którego zdajesz.
Czytasz, czujesz, że nie dasz rady, masz ochotę zamknąć książkę, nie zamykaj. Wdech wydech, odgoń myśl (albo zignoruj, przeczekaj, nie ulegaj) i czytaj (nawet jeśli walczysz z myślą i na razie nie wiesz co czytasz), za chwilę zdarzy się to znów, i znów i znów i znów, nie wolno zamknąć książki, za moment zachce Ci się herbaty, spaceru, telefonu do koleżanki, sprawdzenia co na FB i wizażu, przyszycia guzika do spodni, posprzątania pokoju, spać, siku, wszystkiego Ci się zachce tylko nie czytania ksiązki. Głowa chce uciec, a Ty nie mozesz na to pozwolić. Wysiedź to.
Mi głowa uciekała tak do pół godziny, potem kapitulowala, wiedziala, że i tak nie da rady oderwać się od książki, zaczynała współpracować...
Trudne to jak cholera, ale to było jedyne co mi pomogło w sytuacji o jakiej piszesz."

fairytale
"Jeśli zrobienie czegoś zajmuje mniej niż dwie minuty - zrób to natychmiast!"

emi_lka:
"Staram się wcielać w życie pewną radę - technikę, żeby nie odczuwać nieustannego stresu.
Staram się skupiać na zadaniu, które jest bezpośrednio (już) przede mną, staram się nie przerabiać non stop całego mojego życia/nie analizować mojej pracy/tego co zrobiłam/tego co nie zrobiłam...nie
Ćwiczę się w moim "tu i teraz".
I każdorazowo, gdy przychodzi "potrzeba" rozproszenia - staram się mieć świadomość dlaczego tak się dzieje i podjąć świadomą decyzję o dekoncentracji (internet, inny zapychacz) lub pozostaniu przy zadaniu...
Czyli trwać w "przebudzeniu", "jasności" zamiast w stanie ucieczkowym, pozornego spokoju."

lasubmersion:
"Z moich osobistych przemyśleń na temat prokrastynacji muszę dodać, że mnie bardzo pomagają schematy do których niewątpliwie należy wstawanie o 6 niezaleznie od dnia.
Dzięki temu między 6 a 7 robię rzeczy z zakresu pielęgnacji ciała + śniadanie, więc od 7:30 mogę zacząć wypełnianie obowiązków."

Dilayla:
''Zwlekanie to ohydny nawyk. Sama w ten sposób podcinasz gałąź, na której siedzisz. Zwlekając, tylko tracisz swój cenny czas, a entuzjazm, który cię popycha do działania – opada, opada, aż całkiem oklapnie. Więc zrób to teraz. To nie o pomysł chodzi, ale o to, żeby wcielić go w życie, a potem z tego korzystać! Ta faza jest kluczowa. Bez działania nie ma efektu.''

keight:
""Siej myśl - zbieraj działanie. Siej działanie - zbieraj nawyk. Siej nawyk - zbieraj charakter. Siej charakter - zbieraj los."*
"Zaczynamy od nawyku proaktywności. Jego sens jest prosty, sprowadza się ni mniej, ni więcej tylko do stwierdzenia, ze każdy z nas jest odpowiedzialny za własne życie."*
Tematem głównym samego artukułu nie jest prokrastynacja, a to jak działać skutecznie, osiągać cele, a jednocześnie pielęgnować spokój i radość, głębokie związki z innymi,
* Źródło: "Zwierciadło", wrzesień 2011, "Ziarna i owoce", autor. Renata Arendt-Dziurdzikowska"
Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Jutro, jutro, ciągle jutro ... i tak się trwoni całe życie. /Seneka/


''Nie ma windy do sukcesu - musisz wejść po schodach.
''



''SZALEŃSTWO: to postępowanie tak jak zwykle i żądanie innych efektów. ''

Literatura:

Dominique Loreau "Sztuka prostoty"
Spencer Johnson "Kto zabrał mój ser" link do audio: http://rs104.***************/#!download|104l34|1335157 96|Kto_zabral_ser.rar
link do tekst: http://www.gazeta.ie/forum/index.php?showtopic=50618
William J.Knaus "Nie odkładaj spraw na późnej"
Richard Wiseman "59 sekund"
David Allen "Getting Things Done"
John Doowhit "Zorganizuj się!"
Kenneth W. Christian "Ty jako swój największy wróg"


Linki:
http://mnmlist.com/clutter-is-procrastination/

I na koniec:
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
"Machnij ręką na siebie. Zacznij działać teraz, gdy jesteś neurotyczny, niedoskonały, wiecznie zwlekający, leniwy, niezdrowy czy też jakiejkolwiek innej niecelnej etykiety w odniesieniu do siebie używasz. Idź naprzód i bądź najlepszą niedoskonała osoba, jaką możesz być i zabierz się za rzeczy, jakich chcesz dokonać, zanim umrzesz."

Shōma Morita
Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Jutra nie ma - kiedy się rano budzisz, zawsze jest DZIŚ. Remember it i do nauki!
oraz martina@, z której trzeba brać przykład przyłączając się do nas :

Cytat:
Napisane przez martina@ Pokaż wiadomość
NIE UWIERZYCIE!

Weszlam na ten oto watek, gdyz uwielbiam przekladac wszystko w czasie... I jak tylko zaczelam czytac pierwszy post, stwierdzilam - o nie nie, przeciez nie o to chodzi, zebym czytala o przekladaniu przekładając! Więc przerwalam w polowie pierwszego postu, zrobilam to, co mialam zrobic - czyli godzinne cwiczenia - a teraz jak moja wanna bedzie juz pelna wody - znowu uciekam, na kartce spisze WSZYSTKO, co chce dzisiaj zrobic - i tak zaczynam walke z prokrastynacja

Dzieki za motywacje!
Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
"połowę pracy ma za sobą, kto dobrze zaczął, miej odwagę być mądrym - zacznij".
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Z pewnego miejsca nie ma już odwrotu. Do tego miejsca trzeba dotrzeć.
Franz Kafka Budowa chińskiego muru i inne nowele (1946)
Dążmy do realizacji planów za przykładem Cymemont!!!
KARTKA Z KALENDARZA
SYMBOL SUKCESU!!!
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg dsc0501c.jpg (63,3 KB, 340 załadowań)

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-04-15 o 07:59
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 01:16   #2
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

: roza:Jupiiiii
Nie odkładałaś tego, dobry początek! :p

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2012-01-18 o 01:21
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 01:19   #3
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Jupiiiii
Nie odkładałaś tego, dobry początek! :p
Jak się dowiesz dlaczego, to się zdziwisz ... Musze dopracować to i owo skoro i tak nie śpię...
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 01:22   #4
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

To tak jak ja, więc się wcale nie dziwie. Już Cię tu nie widzę! ;P (I siebie też)
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 01:34   #5
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
To tak jak ja, więc się wcale nie dziwie. Już Cię tu nie widzę! ;P (I siebie też)
Spałam (chyba) w najlepsze... Nagle... nie wiem skąd, przychodzi mysl/obraz, że noga mojego dziecka wpada w szczelinę między metrem a peronem, a że to malutkie dziecko, więc mi tam wpada. I metro rusza.
I nijak nie mogę odpędzić tej wizji. (Może nie dość mocno się starałam)
Otworzyłam okno, zeby świeże powietrze dostarczyło tlenu, nie pomogło. Jak nie metro, to sam peron i moje dziecko gdzieś tam przy torach metra, bo misia upuściło, i jakieś belki podłączone pod prąd i nadjeżdżające metro.
Nie żebym śniła, oczy szeroko otwarte, po prostu przerażająca myśl.
Łomot serca i oto jestem, bo co mam zrobić, toczyć te chore wizje?

Cytat:
Napisane przez Lacturia Pokaż wiadomość
I moja....
Dokladnie to samo. Cale zycie 'a Asia, Basia, Kasia mogly dostac 5 a Ty tylko 4+. Piaaatka? A czemu nie szostka?'
To tez nam moglo nieźle w glowach poprzestawiac.
Poprzestawiało, ale było minęło, przeszłości nie zmienimy i nasza rola, żeby to wszystko odczarować.
Dużo nas z podobnym problemem widze, nasz wniosek powinien być taki, zeby uważać gdy będziemy mowić do własnych dzieci, zeby one nie musialy nosić takiego kiepskiego bagażu...
A co do nas, jak się wyleczyć?

Ja staram się - choć to słowo nosi w sobie znamiona porażki - sama być swoja "konkurencją".
Dziś wykonałam 192 telefony, jutro znów podejme próbę wykonania większej ilosci. Jest coraz lepiej, bo trzy tygodnie temu wykonywałam 100 telefonów = jest postęp.
Moje kolezanki wykonały po 250, ale myślenie o nich powoduje ten własnie dyskomfort, który tu staramy się zwalczyc.
Dlatego przyjmuję do wiadomości ich wynik, natomiast staram się przegonić samą siebie.
To jedyny sposób jaki teraz przychodzi mi do głowy w związku z naprawą siebie w tej kwestii.
Macie inne sposoby?

Cytat:
Napisane przez NoLQa Pokaż wiadomość
Patri – To piekne czytac jak sie starac. Chce z soba walczyc, dokladnie tak jak ty to robisz.
Ja chce od siebie wiele wymagac, ale chce zeby mi to dawalo satysfakcje, nie chce byc prownywana do innych a moja mama ciagle daje mi do odczucia, ze jesli nie bede najlepsza z najlepszych to zebym lepiej w ogole nic nie robila. (To demotywujace jak cholera!)

Od dwoch dni chodzilam zla, bo nie udalo mi sie wykonywac wszystkich moich planowa dzisiaj stwierdzilam, ze po prostu za duzo tego bylo. To tak jakbym miala wkodowane, ze musze wszystko robic, ze jesli nie podolam jakiejs sprawie to znaczy, ze jestem glupia i do niczego sie nie nadaje – chcialabym to zmienic.
dzięki za miłe słowa.
Postanowiłam przepędzić bezproduktywne marudzenie, głównie tu na wątku.
Dlatego wraz z problemem opisuję możliwość jego rozwiazania, dostępny dla mojej głowy przynajmniej na moment obecny.
To tak jakbym radziła którejś z Was, ale kierowane do mnie samej, pomaga, mi, bo nie zapadam się w czarną rozpacz tylko widze chociaz małą nitke, ktora daje nadzieję na wyjście z labiryntu. Mnie samej, a mozliwe, ze i tym co czytają.
Polecam.
I to co piszesz jest mijak najbardziej bliskie.
Znów przychodzi mi na myśl artykuł.
"Różaniec z pereł" - korale, nna jakiejść sesji terapeutycznej psycholog prosiła o przypominanie sobie dobrych momentow i nawlekanie 1 koralika dla jednego dobrego wydarzenia, a potem odmawianie tego "rożańca" każdego dnia, dopóki mózg nie nauczy się patrzec na świat i zycie przez pryzmat tych dobrych wydarzeń, tych naszych malych sukcesów.
Bo jestem pewna, ze w ciągu dnia robisz wiele rzeczy na plus, ale widzisz głównie te nie zrobione.
W pracy przez pierwsze tygodnie pamietałam jedynie tych durnych ludzi w telefonach, którzy byli niemili lub rzucali słuchawką, mimo, ze takich było 2 na 100!!!! Teraz już jest inaczej. W morzu dobrych telefonów są jakieś tam dwa durne. I myślę: kocham Was ludzie!!!

Nie, nie zrobiłam naszyjnika z pereł, odlożyłam na później, bo pomyślałam, ze do takiej świętości muszę mieć klimat, nastrój filozoficzy, brak dziecka w domu i zmartwien w głowie.......
Cytat:
Napisane przez NoLQa Pokaż wiadomość
Napisz jak znajdziesz chwilke jak Ci sie ukladaja sprawy z coreczka i z wasza organizacja!
Odkąd spisałyśmy we dwie - ja i moja czterolatka (pięcio-już wkrótce) - plan dnia, czyli poszczególne czynności i kolejność rano i wieczorem, NIE MAMY ŻADNYCH PROBLEMÓW.
Jest super, spokojnie, miło, bywa nerwik jakiś, gdy mała się obudzi w kiepskim nastroju, ale i tak wszystko idzie bezboleśnie w stosunku do tego co było przedtem. Jest super!
MÓJ SUKCES!!! OGROMNY!!!!! NASZE ZWYCIĘSTWO NAD CHAOSEM!!!!

Cytat:
Napisane przez NoLQa Pokaż wiadomość
Jesli chodzi o mnie, to naprawde musze wam powiedziec, ze ten watek wiele w moim zyciu zmienia. W ciagu ostatnich dni chodze troche zamyslona i czuje, ze powoli znajduje ten kawalek mnie, ktory nie ma zamiaru sie poddac, ktory wie jak to wszystko zmienic. Wiem, ze potrzebuje planu, aby sie usamodzielnic. Na pierwszy ogien wrzucam sesje = 3 egzaminy, juz wiem, ze do jednego nie podejde w pierwszym terminie, ale jesli sie postaram i przyloze to mam szanse zaliczyc go przed koncem sesji.
Drugim celem jest znalezienie sobie pracy: isc do jakiegos call center, zostac baby sitter, czy poszukac czegos w zawodzie (z tym bedzie trudno i w tym momencie zaluje, ze u mnie nie ma studiow zaocznych!).
Powoli wszystko zaczyna sie przejasniac, choc wiem, ze beda pewnie momenty “nie” (zwlaszcza jesli sesja nie pojdzie po mojej mysli).
Dziekuje Wam dziewczyny, ze jestescie, ze wprowadzacie do tego watku tak wiele. Sklonilo mnie to do zrobienia porzadku w moim zyciu. Mam nadzieje, ze kiedys bede mogla wam powiedziec “odchodze” bo to bedzie znaczyc, ze dalam rade, ze pokonalam kazda zabe, ktora stanie na mojej drodze.
Przesylam Wam gorace buziaki. Postaram sie byc przy was codziennie, pomimo, ze chce ograniczyc czas spedzony przed komputerem.
Pisz jakie masz wnioski, przemyślenia, sposoby działania, walki z kłopotami, nastrojami.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie i odnalezienie się, realizację!
I tez planuję ograniczyć czas przy komputerze.
Godzina dziennie nie zda egzaminu, bo musiałabym ograniczyć się tylko do czytania Was, a nie chcę.
W niektórych krajach ustala się tylko jeden dzień w tygodniu na jedzenie słodyczy, moze je ustale jeden dzień w tygodniu na wątkowanie??
[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31683962]Patri
Ale ja mam tam milion pierdółek popisanych (a czasami jedna czynność to dwie linijki zajmuje)- tak jak wcześniej pisałam, że rozpisuję wszystko na mega drobne kroczki i jak wykreślam kolejny to jest mój maciupki sukces
na tej liście znalazły się pozycje: naładować aparat, zapłacić allegro, znaleźć receptę itp ja muszę takie rzeczy zapisywać, bo najzwyczajniej zapominam o nich[/QUOTE]
GTD chyba mówi o spisywaniu wszystkiego, bo 100% pamięci operacyjnej można użyć na wykonanie zadania gdy nic więcej jej nie obciąża- nic właśnie w postaci tych pierdółek, o których piszesz.
Dlatego je trzeba wydobyć z pamięci na papier i nie trudzić głowy o pamiętaniu tego.
Naprawdę przepiękna ta kartka!!!!!!!

[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31686287]ja chcę napisać 5000 post jejejeje[/QUOTE]
nr 5000 należy do Ciebie!!!

Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Ale zdecydowałam, wpłaciłam pieniądze, muszę dokończyć uzupełnianie dokumentów i polecę, choćby nie wiem co. Chciałabym, żeby ten wyjazd był pewnego rodzaju przełomem w moim życiu. Żebym poczuła, że jeżeli zrobiłam coś takiego (dla mnie na prawdę niewyobrażalnego, nie lada wyzwanie) to znak, że mogę wszystko !
Będzie, zobaczysz! Gwarantuję Ci to!
Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Fairytale, dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam wywiad, które wysłałaś, ale myślę, że jednak mam trochę inne 'objawy'. Z jednej strony paraliżuje mnie strach uzasadniony, a z drugiej nie. Podam na przykładzie, mam na drugi dzień kolokwium, na które muszę się uczyć, ale ogarnia mnie panika i lęk przed tym, że mimo, że będę się uczyła, to i tak nie zaliczę, bo mam za mało czasu na naukę, bo są lepsi ode mnie, bo mi i tak nigdy nic nie wychodzi itd. Wtedy przez ten strach nie potrafię skupić się na nauce, boję się jeszcze bardziej, bo czas leci nieubłaganie i koło się zamyka, a mi wtedy ze stresu kołacze serce, 'uderza krew do mózgu', pocą się ręce itd. Dlatego z jednej strony jest to lęk uzasadniony, ale z drugiej nie rozumiem, dlaczego zawsze wszystko widzę w czarnych barwach. I zawsze zakładam najgorsze.
Mam lecieć do USA - samolot spadnie.
Mam płynąć na rejs po Karaibach - statek zatonie.
Idę na pociąg - boję się, że mi odjedzie (mimo, że mam masę czasu).
Jadę pociągiem - boję się, że przegapię swoją stację (mimo, że codziennie na niej wysiadam).
Tata jedzie do pracy - myślę o wypadku samochodowym.
Brat jedzie na basen - boję się, że coś się może stać.
I jest jeszcze wiele takich sytuacji. Układam sobie w głowie chore scenariusze, bo na dobrą sprawę, nie spotkała mnie w życiu nigdy żadna głębsza trauma, a ja przez to jest kłębkiem nerwów, bo czasem aż się po prostu telepię, jak sobie o czymś pomyślę.
Pamiętam sytuację, jak 2 lata temu rodzice mi powiedzieli, że chcą polecieć do Egiptu na tydzień, ja nie pomyślałam 'o jak super!', tylko 'co będzie, jak samolot spadnie? Jak mi się coś stanie? Jak sobie poradzę? Jak zajmę się firmą? Co ze mną będzie?'. I doszło do tego, że stanęłam na głowie, żeby nie jechali (i nie pojechali), bo w każdej swojej myśli widziałam rozbijający się samolot... Te chore myśli uprzykrzają mi życie...
Tiaaaaa..... i moja córka, która wpada pod metro....
Skąd ja to znam?
Recepta? Tu rozkładam ręce....
Co do nauki mam to już za sobą, bo już się nie uczę (na razie)... ale przeżywałam DOSŁOWNIE to co Ty. Co mi pomagało przeżyć? Muszę sobie przypomnieć i napiszę...
Edit: pomagało mi myślenie: "w dupie, najwyżej nie zaliczę". Siedziałam ze znajomkami, z nimi się uczyłam, nie raz było, że oni poszli i zaliczali, a ja dezerterowałam, bo czułam, ze nic nie umiem.
Przerabianie pytań z zeszłych lat pomagało. Bo to już coś co ktoś opracował i dawało obraz trudności na tym kolosie czy egzaminie... jak jeszcze mi się przypomni o napiszę.
Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Lilith890502, wiem o czym mówisz, bo też często tak mam, że nie zrobię czegoś, mimo, że sama bym chciała, ale wiem, że mamie to by się nie spodobało. I bardzo często myślę 'A co by na to powiedziała mama?' i dlatego też wiele fajnych i ciekawych rzeczy przeszło mi koło nosa, bo nie zrobiłam tego, na co miałam ochotę, tylko z takiego powodu, że mama miałaby coś przeciwko
Odłożyłam szachy, bo się mamie nie podobało, że chce mi się grać zamiast się uczyć
Leżą i czekają na lepsze czasy, bo straciły status chcianych, ukochanych i wartych poświęcania czasu.
Dzięki mamie???
Jak to odczarować? Nie wiem, bo nie wiem też jak moje nastawienie do szachów dziś. Wiem tylko, że taki chaos w życiu jaki mam nie pozwoli na całkowite zanurzenie się w nauce gry, a ta gra tego wymaga. Chcę, ale...odkładam na później? ...bo są rzeczy ważniejsze?
Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Patri, ale jest tak ciężko, tak ciężko jest uwierzyć, że się nie jest beznadziejną i najgorszą! Przynajmniej ja nie potrafię, nie mogę.. Zwłaszcza po mojej porażce z niezaliczeniem semestru, utwierdziłam się (tak, ja!) tylko w słowach mamy, że jestem na prawdę do kitu, skoro wszyscy zaliczają semestry, a ja się poddałam! Nie pytała o powody, nie pytała co się zdarzyło, co wpłynęło na taki stan rzeczy, tylko wiedziała, że to moja wina, tylko moja, że jestem śmierdzącym leniem, bez ambicji, bez celu w życiu, że zamiast się uczyć, zamiast wziąć się w garść, to wolę schować się w kąt i płakać. Nie mogła mnie przytulić i zapytać 'co się stało?'? Nie mogła powiedzieć 'damy radę'? Razem? Nie mogła pomóc? Tylko wyzwała od najgorszych A ja na prawdę nie chciałam, żeby tak wyszło, nie planowałam nie zaliczyć tego semestru, mój stan psychiczny, kiedy wolałam nie wychodzić z łóżka, nie pozwolił mi na przebrnięcie przez zaliczenia, a ja w końcu uwierzyłam, że jestem faktycznie za głupia na studia I jak się z tego wyplątać...? Z tego myślenia...
Mogła przytulić, powinna. Już samo niezaliczenie było karą dla Ciebie, po co jeszcze ona?
To samo miałam gdy rzuciłam pierwsze studia i wyjechałam z kraju. Po powrocie miałam piekło w domu, tyle się o sobie nasłuchałam "prawd o sobie", że nie chce nawet tego przytaczać... Czułam, ze oto wyszło co ona naprawdę o mnie myśli... Zresztą na ten czas datuję poczatki depresji, nawet chyba nie z powodu samego zachowania matki co po protu wyoutowania z zycia...
No ale znów, było minęło.

Jest taka cudowna, grubaśna książka - niemal biblia, roztacza wokół magię. Jest to książka dla kobiet - "BIEGNĄCA Z WILKAMI". Tam napisano o matce, ze musisz stać się dla siebie taką matką jaką powinnaś była mieć jeśli jej nie masz. Sama siebie utlulać do snu, dobrze do siebie mówić...
Cudowna książka, polecam. Tylko nie w czasie sesji!!!
Bywa trudna dla niektórych, bo to jest zbiór bajek, legend, z których głębi wyłania się postać tej pierwotnej kobiety z instynktem przetrwania, psychologia archetypów, symboli, niesamowite zdania są w tej książce.

Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Jeszcze raz dziękuje Wam wszystkim za odzew! Cały dzień dziś miałam w myślach, że mam tu wsparcie! To jest wspaniałe!
Masz, no jasne że masz! Ja też mam
Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Muszę na koniec się czymś pochwalić. Miałam dzisiaj dwa kolokwia i... ZDAŁAM Dało mi to takiego niesamowitego kopa do działania, że czuję, że na prawdę mogę wszystko
WOOOOW!! Braaaawo!!!!!!!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-01-18 o 03:02
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 04:49   #6
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Coffee, dziękuję za kciuki! To wczorajsze kolokwium, na które nie miałam czasu przeczytać notatek, poszło i już mam je z głowy. Tylko, że ono nie było żadnym problemem: zdobyłam książkę, notatki zrobiłam odpowiednio wcześniej. Do pierwszego w sesji egzaminu (dziś) nie podejdę, czyli zostaje jeszcze tylko 1 termin. A teraz nie śpiąc całą noc wyrabiam normę na dzisiejsze kolo (to jest prawdziwy KOLOS do zjedzenia) i nawet nie doszłam do obiecywanej 2 noce temu 1/3. Przedmiot-masakra, moja największa odkryta (i totalna) słabość naukowa, a do tego niezaliczenie ma moc zrujnowania większej części życia.
Projekt złożyłam, niestety bez jednej strony, której zapomniałam wydrukować, ale to się doniesie.
Chciałam Ci, Coffee, o czymś napisać i nie daję rady ogarnąć o tej porze, co to było...

Przekonałam się w starym wątku, że listy dzienne nie mają sensu. Nie dla mnie. Tygodniówki, albo weekendówki to co innego - tylko robione na duużych kartkach, żeby wszystko było na jednej stronie. Cymemont, mój zeszłoroczny kalendarz jest podobny w stylu do Twojego ze zdjęcia . Niestety, mam małe spaczenie estetyczne i w kalendarzu lubię mieć wszystko zapisywane jednym kolorem, a każda pomyłka i przekreślenie mnie okropnie dekoncentruje. No i to, że wolne miejsce na kolejny punkt jest tylko pod koniec listy... a ja chciałam bardziej wiązać zadania ze sobą. Więc pod koniec jesieni (jak kalendarz był już zdewastowany od noszenia w torebce ) przerzuciłam się na nowy system: bieżące sprawy na papierze z lewej strony biurka, a takie bardziej całościowe listy na komputerze w arkuszu, pogrupowane wzgl. celów. Sprawdza się świetnie, tylko zastanawiam się, jak to jest nie mieć kilku tysięcy punktów do zrobienia - jak wygląda wtedy życie? Czy moje kiedykolwiek takie było??
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 06:59   #7
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Dziewczyny,
wybaczcie za moją nieobecność i za te wszystkie posty na które nie odpisałam.

moim jedynym zadaniem do wykonania jest zawalczyć o siebie.


W tym tygodniu mam 8 kolokwiów+2 rzeczy do zrobienia(na studia).
W następnym tygodniu mam 3 egzaminy(na administrację,jeden za mną statystyka-4).
Do końca stycznia muszę zaliczyć 2 egzaminy(na ekonomii).

Wszystkie porażki, negatywne obrazy z przeszłości powróciły.
Siedzę przy notatkach i płacze bo wydaje mi się,że nie zaliczę/jestem za głupia/za mało warta by być na studiach. Wszystkie moje lęki wypłynęły niczym gęste oko, a ja nie mam łyżki cedzakowej by to je wyłowić.
Ale wiem jedno:
Uda się i przetrwam. A jak przetrwam to nie będzie rzeczy, której bym nie zrobiła ze względu na lęki.

Kiedy minie cała ta burza, wrócę do Was.
Do zobaczenia...
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-01-18, 08:34   #8
sharpnowaja
Zakorzenienie
 
Avatar sharpnowaja
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 459
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

o rany
to ja idę pisać na kartce co mam dziś zrobić

tak w ogóle to mogę się dołączyć ?
__________________
Nasz_Dzień
Nasze_Serce
sharpnowaja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 08:49   #9
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Witam,
fajnie, ze Patri zajelas sie takim ladnym przygotowaniem nowego watku Ciesze sie, ze znow wszystkie pomysly sa na pierwszej stronie.

ja na dzis mam
hydraulik rano
*koles od ubezpieczenia po hydrauliku
*w tym czasie pocwiczyc na sucho alignment
*isc do pracy na 13 - spedzic 4h nad przygotowaniem probki.

Coffee - gratuluje zdania!!

Lasubmersion - powodzenia na egzaminach.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 08:52   #10
lord_blackwood
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 52
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Uwielbiam wcześnie wstawać!
Zdążyłam dzisiaj już pójść na basen, zrelaksować się w saunie, zjeść śniadanie, obejrzeć serial, posprzątać w pokoju, a zaraz zabieram się za naukę.
Dziś dwa zaliczenia, jutro jedno i koniec paskudnego tygodnia.

Do zrobienia dziś:

przerobić wykłady z k
powtórzyć h i k (razem ze slajdami)
zrobić ostatnie 4 tematy z hl
znaleźć i wydrukować ćwiczenia na gp
ugotować obiad na dwa dni
napisać maila do Z
zdobyć wpis
uzupełnić kalendarz
pozmywać
dokończyć oglądanie filmu
poszukać informacji nt. szkoleń

Udanego dnia!
lord_blackwood jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 08:55   #11
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez sharpnowaja Pokaż wiadomość
o rany
to ja idę pisać na kartce co mam dziś zrobić

tak w ogóle to mogę się dołączyć ?
witaj

Coffee gartuluje zdanych kolokwiów
ja póki, co podjęłam walkę z zapomnianymi przeze mnie marzeniami do spełnienia, będą wymagały pewnie sporo czasu, ale wiem że chcę i muszę dac radę, bo jak nie ja , to kto?
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-18, 09:20   #12
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Coffee With Milk Pokaż wiadomość
Bura kocurka
Fairytale, dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam wywiad, które wysłałaś, ale myślę, że jednak mam trochę inne 'objawy'. Z jednej strony paraliżuje mnie strach uzasadniony, a z drugiej nie. Podam na przykładzie, mam na drugi dzień kolokwium, na które muszę się uczyć, ale ogarnia mnie panika i lęk przed tym, że mimo, że będę się uczyła, to i tak nie zaliczę, bo mam za mało czasu na naukę, bo są lepsi ode mnie, bo mi i tak nigdy nic nie wychodzi itd. Wtedy przez ten strach nie potrafię skupić się na nauce, boję się jeszcze bardziej, bo czas leci nieubłaganie i koło się zamyka, a mi wtedy ze stresu kołacze serce, 'uderza krew do mózgu', pocą się ręce itd. Dlatego z jednej strony jest to lęk uzasadniony, ale z drugiej nie rozumiem, dlaczego zawsze wszystko widzę w czarnych barwach. I zawsze zakładam najgorsze.
Mam lecieć do USA - samolot spadnie.
Mam płynąć na rejs po Karaibach - statek zatonie.
Idę na pociąg - boję się, że mi odjedzie (mimo, że mam masę czasu).
Jadę pociągiem - boję się, że przegapię swoją stację (mimo, że codziennie na niej wysiadam).
Tata jedzie do pracy - myślę o wypadku samochodowym.
Brat jedzie na basen - boję się, że coś się może stać.
I jest jeszcze wiele takich sytuacji. Układam sobie w głowie chore scenariusze, bo na dobrą sprawę, nie spotkała mnie w życiu nigdy żadna głębsza trauma, a ja przez to jest kłębkiem nerwów, bo czasem aż się po prostu telepię, jak sobie o czymś pomyślę.
Pamiętam sytuację, jak 2 lata temu rodzice mi powiedzieli, że chcą polecieć do Egiptu na tydzień, ja nie pomyślałam 'o jak super!', tylko 'co będzie, jak samolot spadnie? Jak mi się coś stanie? Jak sobie poradzę? Jak zajmę się firmą? Co ze mną będzie?'. I doszło do tego, że stanęłam na głowie, żeby nie jechali (i nie pojechali), bo w każdej swojej myśli widziałam rozbijający się samolot... Te chore myśli uprzykrzają mi życie...
Boże..jaka Ty jesteś do mnie podobna pod względem tych lęków...jak byłam mała i moi rodzice z bratem jechali do Grecji na wakacje, to całą ich podróż przepłakałam w poduszkę, bo bałam się, że autokarowi coś się stanie, a już kulminacyjnym punktem był statek, który według mnie miał ogromną szansę zatonąć Tylko, że ja ich nie odwodziłam od wyjazdu w żadnym razie...zresztą, za mała byłam

Z tymi lękami to jest tak, że je mam. Że się boję za każdym razem kiedy mój TŻ gdzieś dalej jedzie, kiedy rodzice lub brat lecą gdzieś samolotem...kiedy ja sama gdzieś podróżuję. Ale przyzwyczaiłam się, że je mam i...no jakby staram się je ignorować i o nich nie mówić. Mam je, ale nie chcę, żeby psuły one mi cały wyjazd albo komuś innemu. Zdaję sobie sprawę, że wypadki się zdarzają...ale bardziej prawdopodobne będzie, że się nie zdarzą. A ja nie mam na to ŻADNEGO wpływu, więc mój strach mnie przed tym ewentualnym wypadkiem nie zabiezpieczy
Nigdy nie leciałam samolotem, ale na samą myśl też się pietram niesamowicie...aczkolwiek na pewno będę korzystać z tego środka transportu nie raz
Poradzisz sobie z tym!

I gratuluję zaliczonych kolokwiów


Cytat:
Napisane przez lord_blackwood Pokaż wiadomość
Uwielbiam wcześnie wstawać!
Zdążyłam dzisiaj już pójść na basen, zrelaksować się w saunie, zjeść śniadanie, obejrzeć serial, posprzątać w pokoju, a zaraz zabieram się za naukę.
Dziś dwa zaliczenia, jutro jedno i koniec paskudnego tygodnia.

Do zrobienia dziś:

przerobić wykłady z k
powtórzyć h i k (razem ze slajdami)
zrobić ostatnie 4 tematy z hl
znaleźć i wydrukować ćwiczenia na gp
ugotować obiad na dwa dni
napisać maila do Z
zdobyć wpis
uzupełnić kalendarz
pozmywać
dokończyć oglądanie filmu
poszukać informacji nt. szkoleń

Udanego dnia!
Jak Ty to zrobiłaś? Tyle rzeczy, kiedy ja dopiero wstałam niedawno...

Dzisiaj to już w ogóle, spałam i spałam...a nie mam na to czasu! Jakieś zmęczenie ze mnie wczoraj wyszło i nie byłam w stanie nic zrobić pożytecznego wieczorem....
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 10:19   #13
iwona***
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: z Tarnowskich Gór
Wiadomości: 370
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Hej Dziewczyny!

Przepraszam za to, że raz piszę, potem znowu mnie nie ma i tak w kółko. Wczoraj miałam trochę czasu żeby tu coś naskrobać, ale byłam na to zbyt zmęczona.

Chętnie bym odpisała na Wasze wszystkie posty. Bardzo chętnie. Może jutro? Jak wrócę już do domku. Teraz jestem w wynajmowanym, studenckim mieszkaniu Dziś muszę się uczyć.

Póki co wszystkie Was wirtualnie wspieram i moooocno przytulam

Gratuluję zaliczeń, cieszę się z Waszych sukcesów, jestem z Wami cały ten czas

Doszło nawet do tego, że jak wykładowca zacytuje pewne zdanie na uczelni, to pierwsze o czym pomyślę to... "Muszę to napisać w naszym kochanym wątku" W ogóle jak jakieś zadanie uda mi się odhaczyć to cieszę się, bo mam tu po co pisać

Jednym z takich usłyszanych zdań (z poniedziałkowych zajęć) jest:
"Jesteście wyżsi przez samą wolę bycia lepszym" - wyrwane z kontekstu, ale chodziło o to, że sam fakt, że chcemy studiować sprawia, że się rozwijamy Tylko nie do końca się z tym zgadzam. Jeżeli ktoś nie studiuje, bo nie może albo nie wymaga tyle od siebie to nie znaczy przecież, że jest gorszy. Ale wiadomo... jak p. dr wypowiedziała to zdanie to od razu poczułam, że mogę Poza tym powiedziała nam, że nie jesteśmy gorsi od tych, którzy już studia pokończyli, że mamy szansę.

A dziś pobiłam swoją głupotę

Do zrobienia było:

*przepisać ocenę z historii lit. niemieckojęzycznej (pani prof. przepisała, nie miałam jednak karty zaliczeniowej, jako że osoby będące na dwóch specjalizacjach miały je otrzymać dziś. Ale jeszcze tylko dziś mogłam ten wpis sobie załatwić. Powiedziałam, że może zdążę załatwić kartę w dziekanacie i najwyżej podejdę jeszcze, a jak nie to w sekretariacie mi dyrektor przepisze)
*pójść do dziekanatu po kartę (poszłam, ale okazało się, że niepotrzebnie prosiłam o wpis w tejże his.) bo jako osoba będąca na urlopie z pierwotnej specjalizacji nie muszę tych wpisów mieć - tylko z tej dodatkowej, zatem jedyne 4 przedmioty

I po co się człowiek stresuje, że wpisu nie dostanie, bo karty nie ma?... ale Iwonce to trzeba wszystko powiedzieć, bo sama się nie domyśli. Skąd miałam wiedzieć, że to że powtarzam rok znaczy tyle, że ocen się nie przepisuje? tzn. jestem na urlopie, no ale...

*kupić chlebek coby student głodny nie był
*o 13 mam iść z koleżanką z mieszkania na obiad - tak, mam ochotę wydać pieniążki
*nauka na jutrzejsze zaliczenie
*ćwiczenia x2

Pozdrawiam Was, trzymajcie się cieplutko
iwona*** jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 11:16   #14
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez iwona*** Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny!

Przepraszam za to, że raz piszę, potem znowu mnie nie ma i tak w kółko. Wczoraj miałam trochę czasu żeby tu coś naskrobać, ale byłam na to zbyt zmęczona.

Chętnie bym odpisała na Wasze wszystkie posty. Bardzo chętnie. Może jutro? Jak wrócę już do domku. Teraz jestem w wynajmowanym, studenckim mieszkaniu Dziś muszę się uczyć.

Póki co wszystkie Was wirtualnie wspieram i moooocno przytulam

Gratuluję zaliczeń, cieszę się z Waszych sukcesów, jestem z Wami cały ten czas

Doszło nawet do tego, że jak wykładowca zacytuje pewne zdanie na uczelni, to pierwsze o czym pomyślę to... "Muszę to napisać w naszym kochanym wątku" W ogóle jak jakieś zadanie uda mi się odhaczyć to cieszę się, bo mam tu po co pisać

Jednym z takich usłyszanych zdań (z poniedziałkowych zajęć) jest:
"Jesteście wyżsi przez samą wolę bycia lepszym" - wyrwane z kontekstu, ale chodziło o to, że sam fakt, że chcemy studiować sprawia, że się rozwijamy Tylko nie do końca się z tym zgadzam. Jeżeli ktoś nie studiuje, bo nie może albo nie wymaga tyle od siebie to nie znaczy przecież, że jest gorszy. Ale wiadomo... jak p. dr wypowiedziała to zdanie to od razu poczułam, że mogę Poza tym powiedziała nam, że nie jesteśmy gorsi od tych, którzy już studia pokończyli, że mamy szansę.

A dziś pobiłam swoją głupotę

Do zrobienia było:

*przepisać ocenę z historii lit. niemieckojęzycznej (pani prof. przepisała, nie miałam jednak karty zaliczeniowej, jako że osoby będące na dwóch specjalizacjach miały je otrzymać dziś. Ale jeszcze tylko dziś mogłam ten wpis sobie załatwić. Powiedziałam, że może zdążę załatwić kartę w dziekanacie i najwyżej podejdę jeszcze, a jak nie to w sekretariacie mi dyrektor przepisze)
*pójść do dziekanatu po kartę (poszłam, ale okazało się, że niepotrzebnie prosiłam o wpis w tejże his.) bo jako osoba będąca na urlopie z pierwotnej specjalizacji nie muszę tych wpisów mieć - tylko z tej dodatkowej, zatem jedyne 4 przedmioty

I po co się człowiek stresuje, że wpisu nie dostanie, bo karty nie ma?... ale Iwonce to trzeba wszystko powiedzieć, bo sama się nie domyśli. Skąd miałam wiedzieć, że to że powtarzam rok znaczy tyle, że ocen się nie przepisuje? tzn. jestem na urlopie, no ale...

*kupić chlebek coby student głodny nie był
*o 13 mam iść z koleżanką z mieszkania na obiad - tak, mam ochotę wydać pieniążki
*nauka na jutrzejsze zaliczenie
*ćwiczenia x2

Pozdrawiam Was, trzymajcie się cieplutko
W zasadzie to zdanie wyrwane z kontekstu jest bardziej trafione - motywujące jest, że przez sam fakt, że w ogóle chcemy się rozwijać i cokolwiek w tym kierunku robimy, już wygrywamy. Bo równie dobrze moglibyśmy usiąść z założonymi rękoma i powiedzieć: "dobra tam...i tak mi się nie uda, to po co próbować...jestem jaka jestem" Swoją drogą - moje "ulubione" zdanie: "Jestem jaka jestem i nie da się tego zmienić". Właśnie, że się da! I już.

Zdanie wypowiedziane w kontekście studiów...też sie nie mogę zgodzić. W szczególności, że nie wszystkie zawody wymagają w ogóle studiów. To mogą być kursy, szkoły pomaturalne...wszystko jedno. Jeśli tylko to co się robi, robi się z poczuciem sensu i dlatego, że właśnie to się kocha. Jest mnóstwo osób, które nie będąc po studiach odnoszą sukces, tylko dlatego, że kochają to co robią, a to przekłada się na ich umiejętności.
Nawiasem mówiąc...zazdroszczę tym osobom, bo ja jeszcze nie znalazłam takiej pasji w swoim życiu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 11:42   #15
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Witam w nowym wątku

Gratuluję Dziewczyny zaliczenia kolokwiów i wszystkich "pokonań", których trzeba było dokonać.


Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość

Przekonałam się w starym wątku, że listy dzienne nie mają sensu. Nie dla mnie. Tygodniówki, albo weekendówki to co innego - tylko robione na duużych kartkach, żeby wszystko było na jednej stronie. Cymemont, mój zeszłoroczny kalendarz jest podobny w stylu do Twojego ze zdjęcia .

Więc pod koniec jesieni (jak kalendarz był już zdewastowany od noszenia w torebce ) przerzuciłam się na nowy system: bieżące sprawy na papierze z lewej strony biurka, a takie bardziej całościowe listy na komputerze w arkuszu, pogrupowane wzgl. celów. Sprawdza się świetnie, tylko zastanawiam się, jak to jest nie mieć kilku tysięcy punktów do zrobienia - jak wygląda wtedy życie? Czy moje kiedykolwiek takie było??
Co do list, to ja też poszukuję najlepszego dla siebie rozwiązania.
Mam określone priorytety miesięczne i cele w zakresie każdego z nich.

A na co dzień - mam stary kalendarz, który zawiera różne zakresy mojej działalności i w nich moje projekty rozłożone na czynności.
Z tych list wyciągam rzeczy do zrobienia i zapisuję na listach dziennych.
Ważne dla mnie jest to, że mam to wszystko w jednym miejscu.


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość


Emilko i tak jesteś bardzo ułożona, zorganizowana, MĄDRA!!!!
Ja mogę sobie pomarzyć o jakimś takim spokoju, który bije z Twoich wpisów.
Nic nie umiem poradzić, mogę się uczyć od Ciebie jak radzisz sobie z takimi właśnie paskudnymi odczuciami o jakich piszesz.
Wypalenie w pracy - brzmi poważnie. Jesteś pewna że to nie po prostu ta zimowa aura?
Wszystkie jesteśmy jakieś mocno przerabiające jakieś życiowe kolce, zauważyłyście?
Może i na Ciebie przyszła pora?
Trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno.
Melduj jak się układa, co postanawiasz, jak się czujesz.
Buziak Emilko
Dzięki Patri za dobre słowa!
Nie chodzi o chwilowy dołek. Raczej o jakieś długofalowe zniechęcenie.
Muszę się podkręcić jakoś. Popracować nad nastawieniem. Zmienić myśli - bo jak na razie to one są kłopotem. A czyny lub ich brak - wtórny efekt...

No i jak zwykle kwestia dyscypliny działaniowej...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ja zrozumiałam Cię inaczej niż Nebula - nie w sensie mówienia innym prawdy o swoim samopoczuciu czy problemach, sama jestem właśnie w sytuacji czy dyplomatycznie skłamać czy wywalić kawę na ławę odnośnie swoich stanów emocjonalnych różnej maści. Nie podjęłam decyzji. Zrozumiałam Cię w sensie życia zgodnie ze swoimi wartościami - to że inni biorą łapówki, to nie znaczy, ze i ja wezmę gdy się trafi, bo jest to sprzeczne z moimi wartościami... Taki typowy dość przykład, ale w tym sensie zrozumiałam to co piszesz.
Wydaje mi się, że bardzo jestem związana z moimi wartościami. Czasem moja lojalność jest dla mnie zgubna. A lojalność jest dla mnie wartością.
Chyba powinnam naprawdę zastanowić się na moimi wartościami, bo nawet nie wiem czy zdaję sobie sprawę z tego jakie są... Żyje czując. Czuję, czy coś co mam zrobić jest przeciw moim wartościom czy nie. Jeśli jest przeciw, nie ma szans, nie zrobię, choćbym miała stracić.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, ze szef kogoś chce molestować a ten ktoś się na to zgadza, bo boi się utraty pracy. Bunt wewnętrzny po całości. Choćbym miała spać pod mostem nie ma mowy żebym godziła się na coś takiego. Znów wyszedł mi jakiś strasznie prosty przykład. Jakieś zdarzenia-niuanse trudno mi sobie przywołać teraz.
Właśnie... mam podobnie...
Lojalność też jest dla mnie niezmiernie ważna.
No a z drugiej strony bez względu na to, co robią inni staram się iść tą dobrą, zdefiniowaną przez siebie ścieżką.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Mi się lepiej otworzyć przed kimś obcym, kto mnie nie zna.
Nie wiem na czym to polega, ale tak to działa.
Z rodziną stosunki utrzymywane są blisko, może zbyt blisko, żeby otworzyć się i być narażonym na to, ze posiadają broń w postaci informacji, którą mogą użyć w razie jakiegokolwiek spięcia....
"Odbiorę ci prawa do dziecka, bo przedstawię w sądzie, że jesteś psychicznie niezrównoważona...."
(Brrrr, nie, niestety, nie czuję się aż tak silna, żeby z czymś takim dać sobie radę...)
Na zewnątrz przecież tego po mnie nie widać, w ogóle tego po mnie nie widać gdy nie chcę tego pokazać. Wymaga nakładów energii, ale działa....
Tak chyba Nebula opisywała życie nie w zgodzie ze sobą.
Ja się nie czuję bezpieczna w wyrazaniu swoich kłopotów do bliskich osób, zbyt często wracały do mnie moje własne zdania użyte przeciwko mnie....
Hm... muszę powiedzieć, że ja generalnie nie otwieram się przed ludźmi (w sensie mojego wnętrza) - nie chodzi mi o życzliwość i zaangażowanie w jakieś sprawy. A przed bliskimi udaje mi się czasem wyładować nagromadzone napięcie...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 12:34   #16
Adriana Lecouvreur
Wtajemniczenie
 
Avatar Adriana Lecouvreur
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: z Toskanii
Wiadomości: 2 495
Send a message via Skype™ to Adriana Lecouvreur
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

witam chyba się dołączę myślałam że problem dotyczy mnie tylko trochę, ale czytając pierwszego posta zdałam sobie sprawę że miałam zmyć i pomalować paznokcie i że zmywać mogę czytając, toteż właśnie je zmylam, podkład już mam i schnie, już słyszę jak tupta moja podopieczna (jestem au pair) bo skończyła oglądać bajkę, więc pół godziny spokoju się skończyło, a ja zrobiłam co miałam przynajmniej w części no i chyba w końcu przekonam się do spisywania wszystkiego na kartce bo zawsze wydawało mi się bardziej wkurzające spisywanie na kartce niż zapominanie...
__________________
Kaja



aktualizacja 13 maja - Nie taki modry, czyli za co kocham Budapeszt
Adriana Lecouvreur jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 13:50   #17
Niqsiaaa
Zadomowienie
 
Avatar Niqsiaaa
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

U mnie wczoraj przelała sie czarka goryczy i wytrzymałości. Wpadłam nawet się wyżalić, ale nie chciałam produkować postów po 5000 i postanowiłam poczekać na kolejną część wątku. Dzisiaj to już nie to samo, bo para troszkę ze mnie zeszła, jednak nie udało mi się wczoraj nauczyć na dzisiejsze koło i chyba je obleję. Nie byłam wczoraj w stanie nawet się podnieść.
Czuję potworną bezradność, chciałabym się wyprowadzić z domu, ale nie stać mnie na to. Tymczasem zostając w tymże domu czuję że niedługo mi odbije. Takie błędne koło.
Niqsiaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 16:19   #18
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Niqsiaaa Pokaż wiadomość
Czuję potworną bezradność, chciałabym się wyprowadzić z domu, ale nie stać mnie na to. Tymczasem zostając w tymże domu czuję że niedługo mi odbije. Takie błędne koło.
I kolejne zdania, które mogę przypisac sobie... wytrzymać, wytrzymać...

---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ----------

Dziś:
-ja po nieprzespanej nocy-zombie.
-dziecko się rozchorowało - ból gardła, czopy ropne, kiepsko, nie poszła do przedszkola.
-ja nie poszłam do pracy,
-dzwonię, zeby umówić wizytę, nie mogę się dodzwonić pół godziny, poczym gdy już się dodzwoniłam okazało się, ze nie ma numerków.
-napisałam zaległy list.
-wyszłam z dzieckiem na dwór, bo myślałam, ze zeświruję w domu, młoda też bardzo się denerwowała, ja niewyspana, zgrzyt po calości.
-ulepiłyśmy bałwana, w pobliskim spożywczym kupiłam marchewkę na nos i dwie brukselki na oczy.
Jest bałwanka, nazywa się Ola.
-ugotowałam rosół.
-modlę się czy zaczynać szyć torbę bo to urosło w mojej głowie do takiego przedsięwzięcia, że nie wiem czy dam radę............
-jutro już idę do pracy, ale muszę też zamówić wizytę, ból gardła to nic fajnego, współczuję Julci.
-acha, zeskanowałam zdjecie.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Cytat:
Napisane przez Adriana Lecouvreur Pokaż wiadomość
witam chyba się dołączę
Witaj

A tutaj jest plan mój i Julci. Ten, który tak ładnie działa.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg planJ.jpg (82,1 KB, 160 załadowań)

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-01-18 o 18:20
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 19:28   #19
sharpnowaja
Zakorzenienie
 
Avatar sharpnowaja
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 459
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

hejka
kurczę, jak was czytam to mam wrażenie że wy to działacie pełnią obrotów bez żadnego odpoczynku na NIC nierobienie
a ja dziś zrobiłam:
-umyłam włosy, nałożyłam odżywkę(!)
- ugotowałam obiad na dziś i na jutro
- pomalowałam paznokcie odżywką ( w końcu!)
- popakowałam trochę rzeczy (przeprowadzka)
- pouczyłam się (do pracy)

i to chyba na tyle

Jutro idę na cały dzień do pracy więc pewnie jedyne co zrobię to podgrzeję obiad i ugotuję coś na piątek.

Gratuluję wam sukcesów
__________________
Nasz_Dzień
Nasze_Serce
sharpnowaja jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-01-18, 19:42   #20
martina@
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 4 365
GG do martina@
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Hej Gwiazdy!
Proszę, chwile mnie nie było, a tu nowy wątek

Moje ostatnie dni były zupełnie zdezorganizowane, ale to przez nerwy i stres.

ZJADŁAM ŻABĘ, przełamałam strach i jadę na praktykę do Brazylii!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!! normalnie szaleję z radości!!!!


zadania na jutro:
-zadzwonić do dziekanatu
-zadzwonić do ambasady Brazylii

i poza tym wydaję noworoczny obiad dla moich przyjaciółek podam bruschettę z pesto, faszerowaną cukinię i waniliową panna cottę

w piątek idę do babci i dziadka (w sumie do obu babć i obu dziadków) złożyć życzenia, w sobotę jadę z przyjaciółką do Istebnej; dzisiaj dostałam zaproszenie na ślub od mojej kochanej kuzynki, która mieszka w Austrii, a ślub odbędzie się w Monachium, gdzie się wychowała. Niestety nie wiem jeszcze, czy bede mogła na nim być, ale zaproszenie jest OBŁĘDNE! Są to jakby klatki filmowe, w których są zdjęcia jej, jej przyszłego męża i ich małej córeczki. Moja mama to się aż popłakała z wrażenia


Teraz jestem w takim ogolnie szoku, ze nie wiem, gdzie mam ręce włożyć
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE!

73->72->71->65->60
martina@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 19:54   #21
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość


Dziś:
-ja po nieprzespanej nocy-zombie.
-dziecko się rozchorowało - ból gardła, czopy ropne, kiepsko, nie poszła do przedszkola.
-ja nie poszłam do pracy,
-dzwonię, zeby umówić wizytę, nie mogę się dodzwonić pół godziny, poczym gdy już się dodzwoniłam okazało się, ze nie ma numerków.
-napisałam zaległy list.
-wyszłam z dzieckiem na dwór, bo myślałam, ze zeświruję w domu, młoda też bardzo się denerwowała, ja niewyspana, zgrzyt po calości.
-ulepiłyśmy bałwana, w pobliskim spożywczym kupiłam marchewkę na nos i dwie brukselki na oczy.
Jest bałwanka, nazywa się Ola.
-ugotowałam rosół.
-modlę się czy zaczynać szyć torbę bo to urosło w mojej głowie do takiego przedsięwzięcia, że nie wiem czy dam radę............
-jutro już idę do pracy, ale muszę też zamówić wizytę, ból gardła to nic fajnego, współczuję Julci.
-acha, zeskanowałam zdjecie.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Witaj

A tutaj jest plan mój i Julci. Ten, który tak ładnie działa.
Zdrowia dla córki, sił dla Ciebie - wyspania się

Świetny ten schemat działania!!! Widać talent na tych rysunkach

Cytat:
Napisane przez martina@ Pokaż wiadomość
Hej Gwiazdy!
Proszę, chwile mnie nie było, a tu nowy wątek

Moje ostatnie dni były zupełnie zdezorganizowane, ale to przez nerwy i stres.

ZJADŁAM ŻABĘ, przełamałam strach i jadę na praktykę do Brazylii!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!! normalnie szaleję z radości!!!!


zadania na jutro:
-zadzwonić do dziekanatu
-zadzwonić do ambasady Brazylii

i poza tym wydaję noworoczny obiad dla moich przyjaciółek podam bruschettę z pesto, faszerowaną cukinię i waniliową panna cottę

w piątek idę do babci i dziadka (w sumie do obu babć i obu dziadków) złożyć życzenia, w sobotę jadę z przyjaciółką do Istebnej; dzisiaj dostałam zaproszenie na ślub od mojej kochanej kuzynki, która mieszka w Austrii, a ślub odbędzie się w Monachium, gdzie się wychowała. Niestety nie wiem jeszcze, czy bede mogła na nim być, ale zaproszenie jest OBŁĘDNE! Są to jakby klatki filmowe, w których są zdjęcia jej, jej przyszłego męża i ich małej córeczki. Moja mama to się aż popłakała z wrażenia


Teraz jestem w takim ogolnie szoku, ze nie wiem, gdzie mam ręce włożyć
Świetne plany, możliwości!
Gratuluję zjedzenia żabska, wyjazd do Brazylii -wow

------------------------------

Ja dziś mam jeszcze w planach zrobić pedicure (wreszcie), a później lektura (belgijska), albo tv

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2012-01-18 o 19:55
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 19:58   #22
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Patri- ale słodka jest ta lista. Kto rysował?
Pomyślałam, że masz coś do zrobienia i zamiast robić weszłaś na wątek. Przekombinowałam.... Btw, takie wizje powtarzają się w naszych wpisach. Ja mam na przykład tak, że jak widzę, ze dzwoni mama (szczególnie wieczorem) to pierwsza myśl, to że coś się złego stało komuś z rodziny: jest w szpitalu albo jeszcze gorzej.. Czasem miałam złe wiadomości w ten sposób przekazywane, telefon też kojarzy/ł mi się ze stresem....

Cytat:
Napisane przez martina@ Pokaż wiadomość
Hej Gwiazdy!
Proszę, chwile mnie nie było, a tu nowy wątek

Moje ostatnie dni były zupełnie zdezorganizowane, ale to przez nerwy i stres.

ZJADŁAM ŻABĘ, przełamałam strach i jadę na praktykę do Brazylii!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!! normalnie szaleję z radości!!!!


zadania na jutro:
-zadzwonić do dziekanatu
-zadzwonić do ambasady Brazylii

i poza tym wydaję noworoczny obiad dla moich przyjaciółek podam bruschettę z pesto, faszerowaną cukinię i waniliową panna cottę

w piątek idę do babci i dziadka (w sumie do obu babć i obu dziadków) złożyć życzenia, w sobotę jadę z przyjaciółką do Istebnej; dzisiaj dostałam zaproszenie na ślub od mojej kochanej kuzynki, która mieszka w Austrii, a ślub odbędzie się w Monachium, gdzie się wychowała. Niestety nie wiem jeszcze, czy bede mogła na nim być, ale zaproszenie jest OBŁĘDNE! Są to jakby klatki filmowe, w których są zdjęcia jej, jej przyszłego męża i ich małej córeczki. Moja mama to się aż popłakała z wrażenia


Teraz jestem w takim ogolnie szoku, ze nie wiem, gdzie mam ręce włożyć
Gratuluję!!!!! I zazdroszczę, ale tak pozytywnie (tej odwagi głównie). Kiedy i gdzie jedziesz? Widzę, że krótko- i długoterminowe plany nasz ciekawe.

Zainspirował mnie wpis w wątku: Co znaczy "idealne życie"?

Cytat:
Napisane przez maryanna3 Pokaż wiadomość
I jeszcze umiejętność życia nie od jednego do drugiego obowiązku i terminu, a cieszenie się każdą chwilą choć brzmi to banalnie.
Ciągle się tego uczę.
Co wy na to?

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2012-01-18 o 20:12
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:14   #23
Niqsiaaa
Zadomowienie
 
Avatar Niqsiaaa
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Nie zaliczyłam kolejnego koła (jedyna spośród wszystkich którzy zarzekali się, że też będą je poprawiać), a dwoje moich najlepszych przyjaciół się na mnie wypięło.
Na prawdę mam dosyć. Siedzę i tonę w morzu łez. Maqm ochotę wszystko pie**olnąć
Niqsiaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:15   #24
NoLQa
Zakorzenienie
 
Avatar NoLQa
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Mediolan;)
Wiadomości: 3 844
GG do NoLQa Wyślij wiadomość przez MSN do NoLQa
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Dziewczyny padam z nog, dzisiaj dalam sobie wycisk, jutro na uczelni postaram sie was nadrobic Buziam was goraco I daje suba na nowym watku
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me...


Studentka!

BLOG - zapraszam
NoLQa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:24   #25
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

i ja się melduję w nowym wątku
oj mega ciężki dzisiaj dzień i mega wahania nastrojów i załamka wiary w świat, ale powoli wszystko wraca do normy

Patr- postuluję wrzucić gdzieś tą plansze dla Julci w pierwszy post! jest genialna i baaaaardzooooo pomocna! Ja np jestem wzrokowcem i takie rysunki do mnie bardzo przemawiają

Muszę się wytłumaczyć z jednej rzeczy. Otóż, to że nie odpisuję na Wasze posty nie znaczy, że je olewam i ich nie czytam.... ja czasami nie potrafię dobrze doradzić. Jestem osobą można powiedzieć prostolinijną i mogę powiedzieć tylko "zrób tak albo tak", koniec... a jak nie wyjdzie? "nie wiem....". Bo ja w wielu kwestiach po prostu NIE WIEM

Dzisiaj miałam obraz jak stres może wytrącić każdego z równowagi i doprowadzić do katastrofy (ale tej takiej na moment, że teraz świat się wali...). I też nie potrafiłam doradzić.... Mogłam tylko powiedzieć "głowa do góry, dasz radę, nie poddawaj się..." Ale czy to wystarczy?

---------- Dopisano o 21:24 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Cytat:
Napisane przez Niqsiaaa Pokaż wiadomość
Nie zaliczyłam kolejnego koła (jedyna spośród wszystkich którzy zarzekali się, że też będą je poprawiać), a dwoje moich najlepszych przyjaciół się na mnie wypięło.
Na prawdę mam dosyć. Siedzę i tonę w morzu łez. Maqm ochotę wszystko pie**olnąć
dokładnie dzisiaj stanęłam w obliczu podobnej sytuacji mojej znajomej... jej koledzy co zdali po prostu czmychnęli sobie.... a ona została nie umiem pomóc chyba w takiej sytuacji, bo jak wcześniej pisałam słowa "głowa do góry" to raczej nie działają na pocieszenie.
Chyba po prostu trzeba się wziąć w garść i zrobić plan działania co dalej.... nie wiem.... chociaż sama nie raz stanęłam w obliczu sytuacji "nie zdałam"
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:34   #26
Niqsiaaa
Zadomowienie
 
Avatar Niqsiaaa
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Nie oblanie mnie załamało, a fakt, że moja kuzynka - przyjaciółka okazała się fałszywa i samolubna, a poza tym mało jej własnych znajomych i bezczelnie odbiera mi moich (których raz widziała) w dzień, kiedy najbardziej ich potrzebuję. Dwója to tylko taki strzał, żeby upewnić się czy już padłam.
Wiem, że to co piszę brzmi dziecinnie - (samej mi wstyd jak to czytam), ale tak właśnie teraz się czuję: jak bezradne dziecko. Zostałam ze wszystkim sama, nawet TŻ nie może mi pomóc bo siedzi dzisiaj w pracy do 23, a i później tylko telefonicznie... Głupia byłam wierząc kiedyś, że będę całe życie mogła polegać na swoim szerokim wówczas gronie 'przyjaciół"
Niqsiaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:39   #27
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

no jedno mogę Ci doradzić
"umiesz liczyć- licz na siebie" Akurat to działa
Ja już dawno zauważyłam, że jednak z tymi "przyjaciółmi" to jest przekichane A w szczególności gdy łączą biznesy (w tym przypadku szkoła/uczelnia)
78ec78392a9e84b50fa9c61260c26510682869d7_6517570db0492 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:41   #28
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

co do stwierdzeń na temat taka jestem i trudno , ja najbardziej lubię "Panie Boże takim mnie stworzyłeś, to takim mnie masz" wygodne, bo nie trzeba nic robić, ale pamiętam to, co powiedział Jan Paweł II "wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali" i tym powinnyśmy się kierować
ja zaliczyłam 2 kolokwia jestem z tego dumna i dostałam z prezentacji, której tak się bałam 5 jako jedyna
co do moich ostatnich przemyślen (dużo myślę, to dobrze ), znowu doszłam do ciekawych wniosków, wczoraj doszłam do tego, że nie chcę iść przez życie jak co po niektórzy skupiając się na jednym prostym odcinku drogi swojego zycia i nie rozwijając się, a robiąc tylko to , co trzeba. Wróciłam pamięcią do swoich niespełnionych marzeń, oczywiście może wiele rzeczy/umiejętności nie wykorzystam bardzo aktywnie w życiu, ale chcę to wiedzieć/doświadczyć dla samej siebie. Mam wsparcie TŻ w realizacji swoich marzen, teraz tylko muszę odnaleźć w sobie energię. W końcu może pewne szanse są dane tylko raz i żal by było nie skorzystać
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 20:51   #29
Niqsiaaa
Zadomowienie
 
Avatar Niqsiaaa
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31705987]no jedno mogę Ci doradzić
"umiesz liczyć- licz na siebie" Akurat to działa
Ja już dawno zauważyłam, że jednak z tymi "przyjaciółmi" to jest przekichane A w szczególności gdy łączą biznesy (w tym przypadku szkoła/uczelnia) [/QUOTE]

Racja. Ja niestety, jako młodsza koleżanka, mam wciąż jakąś utopijną wizję, że smutno tak iść przez życie samej lub tylko z facetem, że zawsze chciałabym mieć grono przyjaciół których mogłabym traktować jak część mnie. Niektórym się to udaje i mają szczere przyjaciółki na całe życie. Ja chyba nie mam do tego wyczucia, bo zawsze wpakuję się w jakąś "przyjaźń" która kończy się gdy w grę wchodzą własne korzyści. Może powinnam się ludziom narzucać "spotkaj się, proszę proszę spotkaj się ze mną!" Ale trochę głupio tak wołać raz po raz do kogoś, kogo zna się od urodzenia czy od 15 lat...
Niqsiaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-01-18, 21:22   #30
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.

Cytat:
Napisane przez Niqsiaaa Pokaż wiadomość
Nie zaliczyłam kolejnego koła (jedyna spośród wszystkich którzy zarzekali się, że też będą je poprawiać), a dwoje moich najlepszych przyjaciół się na mnie wypięło.
To jest nas dwie. Modliłam się tylko, żeby zamiast załamania przyszła drobna apatia.. No i to akurat się spełniło.

(...)

Edytowane przez czerwieclipiec
Czas edycji: 2012-05-20 o 00:43
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-12-16 10:51:17


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:33.