2012-01-18, 01:00 | #1 | ||||||
Zakorzenienie
|
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Uroczyście otwieram część II wątku
Link do części I : https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=484374 Prośba: nie cytuj całych postów, z cytowanego postu wybierz fragment, do którego się odnosisz. ************************* ************************* ****************z poprzedniej części: Witam. Wiadomo co jest do zrobienia, ale się tego nie robi. Znajduje się czynności zastępcze. Jedzenie, spanie, porządki, kolejny film, lub setny raz ten sam film, marnotrastwo czasu. Rośnie poczucie winy. Bywa, że zmienia się w depresję. Im bardziej odkładam to co mam zrobić, tym większe mam do siebie pretensje, tym gorsze mam samopoczucie i tym mniej robię, a im mniej robię, tym......... Koło zamknięte. Dość powszechny problem, z którym większość ludzi radzi sobie na etapie ""robienia tego, co mają do zrobienia" albo na etapie zlikwidowania poczucia winy, co też w końcu sprowadza się do robienia tego, co zrobione być powinno. Ile teorii psychologicznych, tyle podejść w tym temacie. Prosta rada - nie odkładaj - nie działa... Zapraszam do walki z odkładaniem na później w tym właśnie wątku. Wątkowicze, poniżej spisane zostaną metody, które są pomocne i sprawdzone w walce ze zwlekaniem. ZACZYNAMY: - PLANUJ I RAPORTUJ tu w wątku. Mogę nas zazwać grupą wspacia. - Zajme się tym tylko przez chwilę. - tym, to znaczy tym na co nie mam ochoty, a muszę. Zdanie pochodzi z książki "59 sekund". - Zjedz tę żabę. Zacznij od najobrzydliwszego zadania na poczatek. To Twoja żaba. Przełknij ją i będziesz mieć z głowy na resztę dnia. Ta metoda to hit tego wątku. - Wizualizacja celu. Zadajesz sobie pytanie: po co robię to, co teraz robię? Pomyśl, co się zmieni w Twoim życiu, gdy wreszciez zrobisz to co odkładasz. jakie są tego korzyści, które moga Ci przyświecać? Zastanów się, jakie kroki trzeba wykonać, aby dotrzeć do celu. - Getting Things Done (poszukaj w Wikipedii, możesz też zajrzeć do księgarni w poszukiwaniu książki Allena pod tym samym tytułem). GTD uczy, jak dzielić zadania, które co rusz pojawiają się na naszej drodze. Część z nich można wykonać od razu, część jest zależna od innych, część musi mieć spełnione jakieś warunki... W każdym razie w tej metodzie zadania zapisujesz (np. w telefonie) i regularnie przeglądasz listę, planując dzień. Wymaga to początkowo trochę poświęceń, ale potem wchodzi w krew i bardzo sprawnie pomaga zarządzać swoimi sprawami. - Metoda małych schodków/kroczków. Jak zjeść całego słonia? Po kawałku. Trzeba podzielić to co ma się do zrobienia, na malutkie strawne kawałki i skupiać sie kolejno na każdym z osobna. Działać, aż do ukończenia kawałeczka. No a wiadomo, że skończone dzieło to suma kawałeczków. - Wejść w stan flow. Wysiedzieć nad zadaniem tyle czasu ile potrzeba, żeby absolutnie sie weń wgłębić. Być może doznacie stanu flow i popłyniecie, życzę tego. - Z psychoterapii: Dzień z kartką w ręku. Kartka jest stale przy Tobie, co pół godziny wpisujesz co właśnie robisz. Super metoda na motywowanie i sprawdzenie się, na rozliczenie się przed sobą z czasu. Tylko bez oszustwa!! -Tutaj artykuł, my wiemy dobrze o co chodzi, ale przypominać sobie warto i do roboty! http://mojrozwojmojesamodoskonalenie...nego-celu.html Porady od aktywnych wątkowiczek: tigrinha: "Planując kolejny dzień nigdy nie zapominaj o wyznaczeniu sobie czasu na odpoczynek i trzymaj się tego (jeśli tego nie zrobię, to zżera mnie poczucie winy, że powinnam coś innego robić i w rezultacie ani nie robię nic sensownego ani nie odpoczywam i to dopiero jest mega strata czasu)" bura kocurka: "Wyznaczyć sobie limit na komputer i się go trzymać...a jak ma się inne pożeracze czasu, to też postarać się je zwalczyć " Nebula: "Zapisuj kazdą najmniejszą rzecz do zrobienia, wykreslenie nawet zmycia naczyn, czy pomalowania paznokci dodaje energii 'oo da sie'." Patri "[...]uciekasz głową w analizę swoich kłopotów - teraz analizujesz je, szukasz innych przyczyn tego ze odkładasz, a to po prostu znów odkładanie...nauki. Kiedy egzaminy miną, uspokoisz się, ale będziesz miała do siebie pretensje, ze się nie uczyłaś. Twoja głowa ucieka od nauki. Jesteś bardzo do mnie podobna. Gdy miałam się uczyć tysiąc rzeczy przychodziło mi do głowy w odpowiedzi na to, czemu nie mogę się zabrać, byłam sobą załamana, płakałam, "nie dawałam rady", unikałam, "w kłębek i pod kołdrę"... To do czego doszłam po tylu latach życia, to to, że trzeba przetrzymać te ucieczki głowy siedząc nad książką z przedmiotu, z którego zdajesz. Czytasz, czujesz, że nie dasz rady, masz ochotę zamknąć książkę, nie zamykaj. Wdech wydech, odgoń myśl (albo zignoruj, przeczekaj, nie ulegaj) i czytaj (nawet jeśli walczysz z myślą i na razie nie wiesz co czytasz), za chwilę zdarzy się to znów, i znów i znów i znów, nie wolno zamknąć książki, za moment zachce Ci się herbaty, spaceru, telefonu do koleżanki, sprawdzenia co na FB i wizażu, przyszycia guzika do spodni, posprzątania pokoju, spać, siku, wszystkiego Ci się zachce tylko nie czytania ksiązki. Głowa chce uciec, a Ty nie mozesz na to pozwolić. Wysiedź to. Mi głowa uciekała tak do pół godziny, potem kapitulowala, wiedziala, że i tak nie da rady oderwać się od książki, zaczynała współpracować... Trudne to jak cholera, ale to było jedyne co mi pomogło w sytuacji o jakiej piszesz." fairytale "Jeśli zrobienie czegoś zajmuje mniej niż dwie minuty - zrób to natychmiast!" emi_lka: "Staram się wcielać w życie pewną radę - technikę, żeby nie odczuwać nieustannego stresu. Staram się skupiać na zadaniu, które jest bezpośrednio (już) przede mną, staram się nie przerabiać non stop całego mojego życia/nie analizować mojej pracy/tego co zrobiłam/tego co nie zrobiłam...nie Ćwiczę się w moim "tu i teraz". I każdorazowo, gdy przychodzi "potrzeba" rozproszenia - staram się mieć świadomość dlaczego tak się dzieje i podjąć świadomą decyzję o dekoncentracji (internet, inny zapychacz) lub pozostaniu przy zadaniu... Czyli trwać w "przebudzeniu", "jasności" zamiast w stanie ucieczkowym, pozornego spokoju." lasubmersion: "Z moich osobistych przemyśleń na temat prokrastynacji muszę dodać, że mnie bardzo pomagają schematy do których niewątpliwie należy wstawanie o 6 niezaleznie od dnia. Dzięki temu między 6 a 7 robię rzeczy z zakresu pielęgnacji ciała + śniadanie, więc od 7:30 mogę zacząć wypełnianie obowiązków." Dilayla: ''Zwlekanie to ohydny nawyk. Sama w ten sposób podcinasz gałąź, na której siedzisz. Zwlekając, tylko tracisz swój cenny czas, a entuzjazm, który cię popycha do działania – opada, opada, aż całkiem oklapnie. Więc zrób to teraz. To nie o pomysł chodzi, ale o to, żeby wcielić go w życie, a potem z tego korzystać! Ta faza jest kluczowa. Bez działania nie ma efektu.'' keight: ""Siej myśl - zbieraj działanie. Siej działanie - zbieraj nawyk. Siej nawyk - zbieraj charakter. Siej charakter - zbieraj los."* "Zaczynamy od nawyku proaktywności. Jego sens jest prosty, sprowadza się ni mniej, ni więcej tylko do stwierdzenia, ze każdy z nas jest odpowiedzialny za własne życie."* Tematem głównym samego artukułu nie jest prokrastynacja, a to jak działać skutecznie, osiągać cele, a jednocześnie pielęgnować spokój i radość, głębokie związki z innymi, * Źródło: "Zwierciadło", wrzesień 2011, "Ziarna i owoce", autor. Renata Arendt-Dziurdzikowska" Cytat:
Literatura: Dominique Loreau "Sztuka prostoty" Spencer Johnson "Kto zabrał mój ser" link do audio: http://rs104.***************/#!download|104l34|1335157 96|Kto_zabral_ser.rar link do tekst: http://www.gazeta.ie/forum/index.php?showtopic=50618 William J.Knaus "Nie odkładaj spraw na późnej" Richard Wiseman "59 sekund" David Allen "Getting Things Done" John Doowhit "Zorganizuj się!" Kenneth W. Christian "Ty jako swój największy wróg" Linki: http://mnmlist.com/clutter-is-procrastination/ I na koniec: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
KARTKA Z KALENDARZA SYMBOL SUKCESU!!!
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2014-04-15 o 07:59 |
||||||
2012-01-18, 01:16 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
: roza:Jupiiiii
Nie odkładałaś tego, dobry początek! :p Edytowane przez Halimaa Czas edycji: 2012-01-18 o 01:21 |
2012-01-18, 01:19 | #3 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Jak się dowiesz dlaczego, to się zdziwisz ... Musze dopracować to i owo skoro i tak nie śpię...
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2012-01-18, 01:22 | #4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
To tak jak ja, więc się wcale nie dziwie. Już Cię tu nie widzę! ;P (I siebie też)
|
2012-01-18, 01:34 | #5 | ||||||||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
I nijak nie mogę odpędzić tej wizji. (Może nie dość mocno się starałam) Otworzyłam okno, zeby świeże powietrze dostarczyło tlenu, nie pomogło. Jak nie metro, to sam peron i moje dziecko gdzieś tam przy torach metra, bo misia upuściło, i jakieś belki podłączone pod prąd i nadjeżdżające metro. Nie żebym śniła, oczy szeroko otwarte, po prostu przerażająca myśl. Łomot serca i oto jestem, bo co mam zrobić, toczyć te chore wizje? Cytat:
Dużo nas z podobnym problemem widze, nasz wniosek powinien być taki, zeby uważać gdy będziemy mowić do własnych dzieci, zeby one nie musialy nosić takiego kiepskiego bagażu... A co do nas, jak się wyleczyć? Ja staram się - choć to słowo nosi w sobie znamiona porażki - sama być swoja "konkurencją". Dziś wykonałam 192 telefony, jutro znów podejme próbę wykonania większej ilosci. Jest coraz lepiej, bo trzy tygodnie temu wykonywałam 100 telefonów = jest postęp. Moje kolezanki wykonały po 250, ale myślenie o nich powoduje ten własnie dyskomfort, który tu staramy się zwalczyc. Dlatego przyjmuję do wiadomości ich wynik, natomiast staram się przegonić samą siebie. To jedyny sposób jaki teraz przychodzi mi do głowy w związku z naprawą siebie w tej kwestii. Macie inne sposoby? Cytat:
Postanowiłam przepędzić bezproduktywne marudzenie, głównie tu na wątku. Dlatego wraz z problemem opisuję możliwość jego rozwiazania, dostępny dla mojej głowy przynajmniej na moment obecny. To tak jakbym radziła którejś z Was, ale kierowane do mnie samej, pomaga, mi, bo nie zapadam się w czarną rozpacz tylko widze chociaz małą nitke, ktora daje nadzieję na wyjście z labiryntu. Mnie samej, a mozliwe, ze i tym co czytają. Polecam. I to co piszesz jest mijak najbardziej bliskie. Znów przychodzi mi na myśl artykuł. "Różaniec z pereł" - korale, nna jakiejść sesji terapeutycznej psycholog prosiła o przypominanie sobie dobrych momentow i nawlekanie 1 koralika dla jednego dobrego wydarzenia, a potem odmawianie tego "rożańca" każdego dnia, dopóki mózg nie nauczy się patrzec na świat i zycie przez pryzmat tych dobrych wydarzeń, tych naszych malych sukcesów. Bo jestem pewna, ze w ciągu dnia robisz wiele rzeczy na plus, ale widzisz głównie te nie zrobione. W pracy przez pierwsze tygodnie pamietałam jedynie tych durnych ludzi w telefonach, którzy byli niemili lub rzucali słuchawką, mimo, ze takich było 2 na 100!!!! Teraz już jest inaczej. W morzu dobrych telefonów są jakieś tam dwa durne. I myślę: kocham Was ludzie!!! Nie, nie zrobiłam naszyjnika z pereł, odlożyłam na później, bo pomyślałam, ze do takiej świętości muszę mieć klimat, nastrój filozoficzy, brak dziecka w domu i zmartwien w głowie....... Cytat:
Jest super, spokojnie, miło, bywa nerwik jakiś, gdy mała się obudzi w kiepskim nastroju, ale i tak wszystko idzie bezboleśnie w stosunku do tego co było przedtem. Jest super! MÓJ SUKCES!!! OGROMNY!!!!! NASZE ZWYCIĘSTWO NAD CHAOSEM!!!! Cytat:
Trzymam mocno kciuki za Ciebie i odnalezienie się, realizację! I tez planuję ograniczyć czas przy komputerze. Godzina dziennie nie zda egzaminu, bo musiałabym ograniczyć się tylko do czytania Was, a nie chcę. W niektórych krajach ustala się tylko jeden dzień w tygodniu na jedzenie słodyczy, moze je ustale jeden dzień w tygodniu na wątkowanie?? [1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31683962]Patri Ale ja mam tam milion pierdółek popisanych (a czasami jedna czynność to dwie linijki zajmuje)- tak jak wcześniej pisałam, że rozpisuję wszystko na mega drobne kroczki i jak wykreślam kolejny to jest mój maciupki sukces na tej liście znalazły się pozycje: naładować aparat, zapłacić allegro, znaleźć receptę itp ja muszę takie rzeczy zapisywać, bo najzwyczajniej zapominam o nich[/QUOTE] GTD chyba mówi o spisywaniu wszystkiego, bo 100% pamięci operacyjnej można użyć na wykonanie zadania gdy nic więcej jej nie obciąża- nic właśnie w postaci tych pierdółek, o których piszesz. Dlatego je trzeba wydobyć z pamięci na papier i nie trudzić głowy o pamiętaniu tego. Naprawdę przepiękna ta kartka!!!!!!! [1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31686287]ja chcę napisać 5000 post jejejeje[/QUOTE] nr 5000 należy do Ciebie!!! Cytat:
Cytat:
Skąd ja to znam? Recepta? Tu rozkładam ręce.... Co do nauki mam to już za sobą, bo już się nie uczę (na razie)... ale przeżywałam DOSŁOWNIE to co Ty. Co mi pomagało przeżyć? Muszę sobie przypomnieć i napiszę... Edit: pomagało mi myślenie: "w dupie, najwyżej nie zaliczę". Siedziałam ze znajomkami, z nimi się uczyłam, nie raz było, że oni poszli i zaliczali, a ja dezerterowałam, bo czułam, ze nic nie umiem. Przerabianie pytań z zeszłych lat pomagało. Bo to już coś co ktoś opracował i dawało obraz trudności na tym kolosie czy egzaminie... jak jeszcze mi się przypomni o napiszę. Cytat:
Leżą i czekają na lepsze czasy, bo straciły status chcianych, ukochanych i wartych poświęcania czasu. Dzięki mamie??? Jak to odczarować? Nie wiem, bo nie wiem też jak moje nastawienie do szachów dziś. Wiem tylko, że taki chaos w życiu jaki mam nie pozwoli na całkowite zanurzenie się w nauce gry, a ta gra tego wymaga. Chcę, ale...odkładam na później? ...bo są rzeczy ważniejsze? Cytat:
To samo miałam gdy rzuciłam pierwsze studia i wyjechałam z kraju. Po powrocie miałam piekło w domu, tyle się o sobie nasłuchałam "prawd o sobie", że nie chce nawet tego przytaczać... Czułam, ze oto wyszło co ona naprawdę o mnie myśli... Zresztą na ten czas datuję poczatki depresji, nawet chyba nie z powodu samego zachowania matki co po protu wyoutowania z zycia... No ale znów, było minęło. Jest taka cudowna, grubaśna książka - niemal biblia, roztacza wokół magię. Jest to książka dla kobiet - "BIEGNĄCA Z WILKAMI". Tam napisano o matce, ze musisz stać się dla siebie taką matką jaką powinnaś była mieć jeśli jej nie masz. Sama siebie utlulać do snu, dobrze do siebie mówić... Cudowna książka, polecam. Tylko nie w czasie sesji!!! Bywa trudna dla niektórych, bo to jest zbiór bajek, legend, z których głębi wyłania się postać tej pierwotnej kobiety z instynktem przetrwania, psychologia archetypów, symboli, niesamowite zdania są w tej książce. Cytat:
WOOOOW!! Braaaawo!!!!!!!
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-01-18 o 03:02 |
||||||||||
2012-01-18, 04:49 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Coffee, dziękuję za kciuki! To wczorajsze kolokwium, na które nie miałam czasu przeczytać notatek, poszło i już mam je z głowy. Tylko, że ono nie było żadnym problemem: zdobyłam książkę, notatki zrobiłam odpowiednio wcześniej. Do pierwszego w sesji egzaminu (dziś) nie podejdę, czyli zostaje jeszcze tylko 1 termin. A teraz nie śpiąc całą noc wyrabiam normę na dzisiejsze kolo (to jest prawdziwy KOLOS do zjedzenia) i nawet nie doszłam do obiecywanej 2 noce temu 1/3. Przedmiot-masakra, moja największa odkryta (i totalna) słabość naukowa, a do tego niezaliczenie ma moc zrujnowania większej części życia.
Projekt złożyłam, niestety bez jednej strony, której zapomniałam wydrukować, ale to się doniesie. Chciałam Ci, Coffee, o czymś napisać i nie daję rady ogarnąć o tej porze, co to było... Przekonałam się w starym wątku, że listy dzienne nie mają sensu. Nie dla mnie. Tygodniówki, albo weekendówki to co innego - tylko robione na duużych kartkach, żeby wszystko było na jednej stronie. Cymemont, mój zeszłoroczny kalendarz jest podobny w stylu do Twojego ze zdjęcia . Niestety, mam małe spaczenie estetyczne i w kalendarzu lubię mieć wszystko zapisywane jednym kolorem, a każda pomyłka i przekreślenie mnie okropnie dekoncentruje. No i to, że wolne miejsce na kolejny punkt jest tylko pod koniec listy... a ja chciałam bardziej wiązać zadania ze sobą. Więc pod koniec jesieni (jak kalendarz był już zdewastowany od noszenia w torebce ) przerzuciłam się na nowy system: bieżące sprawy na papierze z lewej strony biurka, a takie bardziej całościowe listy na komputerze w arkuszu, pogrupowane wzgl. celów. Sprawdza się świetnie, tylko zastanawiam się, jak to jest nie mieć kilku tysięcy punktów do zrobienia - jak wygląda wtedy życie? Czy moje kiedykolwiek takie było?? |
2012-01-18, 06:59 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Dziewczyny,
wybaczcie za moją nieobecność i za te wszystkie posty na które nie odpisałam. moim jedynym zadaniem do wykonania jest zawalczyć o siebie. W tym tygodniu mam 8 kolokwiów+2 rzeczy do zrobienia(na studia). W następnym tygodniu mam 3 egzaminy(na administrację,jeden za mną statystyka-4). Do końca stycznia muszę zaliczyć 2 egzaminy(na ekonomii). Wszystkie porażki, negatywne obrazy z przeszłości powróciły. Siedzę przy notatkach i płacze bo wydaje mi się,że nie zaliczę/jestem za głupia/za mało warta by być na studiach. Wszystkie moje lęki wypłynęły niczym gęste oko, a ja nie mam łyżki cedzakowej by to je wyłowić. Ale wiem jedno: Uda się i przetrwam. A jak przetrwam to nie będzie rzeczy, której bym nie zrobiła ze względu na lęki. Kiedy minie cała ta burza, wrócę do Was. Do zobaczenia... |
2012-01-18, 08:34 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 459
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
o rany
to ja idę pisać na kartce co mam dziś zrobić tak w ogóle to mogę się dołączyć ? |
2012-01-18, 08:49 | #9 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Witam,
fajnie, ze Patri zajelas sie takim ladnym przygotowaniem nowego watku Ciesze sie, ze znow wszystkie pomysly sa na pierwszej stronie. ja na dzis mam hydraulik rano *koles od ubezpieczenia po hydrauliku *w tym czasie pocwiczyc na sucho alignment *isc do pracy na 13 - spedzic 4h nad przygotowaniem probki. Coffee - gratuluje zdania!! Lasubmersion - powodzenia na egzaminach.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
2012-01-18, 08:52 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 52
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Uwielbiam wcześnie wstawać!
Zdążyłam dzisiaj już pójść na basen, zrelaksować się w saunie, zjeść śniadanie, obejrzeć serial, posprzątać w pokoju, a zaraz zabieram się za naukę. Dziś dwa zaliczenia, jutro jedno i koniec paskudnego tygodnia. Do zrobienia dziś: przerobić wykłady z k powtórzyć h i k (razem ze slajdami) zrobić ostatnie 4 tematy z hl znaleźć i wydrukować ćwiczenia na gp ugotować obiad na dwa dni napisać maila do Z zdobyć wpis uzupełnić kalendarz pozmywać dokończyć oglądanie filmu poszukać informacji nt. szkoleń Udanego dnia! |
2012-01-18, 08:55 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Coffee gartuluje zdanych kolokwiów ja póki, co podjęłam walkę z zapomnianymi przeze mnie marzeniami do spełnienia, będą wymagały pewnie sporo czasu, ale wiem że chcę i muszę dac radę, bo jak nie ja , to kto? |
|
2012-01-18, 09:20 | #12 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Z tymi lękami to jest tak, że je mam. Że się boję za każdym razem kiedy mój TŻ gdzieś dalej jedzie, kiedy rodzice lub brat lecą gdzieś samolotem...kiedy ja sama gdzieś podróżuję. Ale przyzwyczaiłam się, że je mam i...no jakby staram się je ignorować i o nich nie mówić. Mam je, ale nie chcę, żeby psuły one mi cały wyjazd albo komuś innemu. Zdaję sobie sprawę, że wypadki się zdarzają...ale bardziej prawdopodobne będzie, że się nie zdarzą. A ja nie mam na to ŻADNEGO wpływu, więc mój strach mnie przed tym ewentualnym wypadkiem nie zabiezpieczy Nigdy nie leciałam samolotem, ale na samą myśl też się pietram niesamowicie...aczkolwiek na pewno będę korzystać z tego środka transportu nie raz Poradzisz sobie z tym! I gratuluję zaliczonych kolokwiów Cytat:
Dzisiaj to już w ogóle, spałam i spałam...a nie mam na to czasu! Jakieś zmęczenie ze mnie wczoraj wyszło i nie byłam w stanie nic zrobić pożytecznego wieczorem....
__________________
|
||
2012-01-18, 10:19 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: z Tarnowskich Gór
Wiadomości: 370
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Hej Dziewczyny!
Przepraszam za to, że raz piszę, potem znowu mnie nie ma i tak w kółko. Wczoraj miałam trochę czasu żeby tu coś naskrobać, ale byłam na to zbyt zmęczona. Chętnie bym odpisała na Wasze wszystkie posty. Bardzo chętnie. Może jutro? Jak wrócę już do domku. Teraz jestem w wynajmowanym, studenckim mieszkaniu Dziś muszę się uczyć. Póki co wszystkie Was wirtualnie wspieram i moooocno przytulam Gratuluję zaliczeń, cieszę się z Waszych sukcesów, jestem z Wami cały ten czas Doszło nawet do tego, że jak wykładowca zacytuje pewne zdanie na uczelni, to pierwsze o czym pomyślę to... "Muszę to napisać w naszym kochanym wątku" W ogóle jak jakieś zadanie uda mi się odhaczyć to cieszę się, bo mam tu po co pisać Jednym z takich usłyszanych zdań (z poniedziałkowych zajęć) jest: "Jesteście wyżsi przez samą wolę bycia lepszym" - wyrwane z kontekstu, ale chodziło o to, że sam fakt, że chcemy studiować sprawia, że się rozwijamy Tylko nie do końca się z tym zgadzam. Jeżeli ktoś nie studiuje, bo nie może albo nie wymaga tyle od siebie to nie znaczy przecież, że jest gorszy. Ale wiadomo... jak p. dr wypowiedziała to zdanie to od razu poczułam, że mogę Poza tym powiedziała nam, że nie jesteśmy gorsi od tych, którzy już studia pokończyli, że mamy szansę. A dziś pobiłam swoją głupotę Do zrobienia było: *przepisać ocenę z historii lit. niemieckojęzycznej (pani prof. przepisała, nie miałam jednak karty zaliczeniowej, jako że osoby będące na dwóch specjalizacjach miały je otrzymać dziś. Ale jeszcze tylko dziś mogłam ten wpis sobie załatwić. Powiedziałam, że może zdążę załatwić kartę w dziekanacie i najwyżej podejdę jeszcze, a jak nie to w sekretariacie mi dyrektor przepisze) *pójść do dziekanatu po kartę (poszłam, ale okazało się, że niepotrzebnie prosiłam o wpis w tejże his.) bo jako osoba będąca na urlopie z pierwotnej specjalizacji nie muszę tych wpisów mieć - tylko z tej dodatkowej, zatem jedyne 4 przedmioty I po co się człowiek stresuje, że wpisu nie dostanie, bo karty nie ma?... ale Iwonce to trzeba wszystko powiedzieć, bo sama się nie domyśli. Skąd miałam wiedzieć, że to że powtarzam rok znaczy tyle, że ocen się nie przepisuje? tzn. jestem na urlopie, no ale... *kupić chlebek coby student głodny nie był *o 13 mam iść z koleżanką z mieszkania na obiad - tak, mam ochotę wydać pieniążki *nauka na jutrzejsze zaliczenie *ćwiczenia x2 Pozdrawiam Was, trzymajcie się cieplutko |
2012-01-18, 11:16 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Zdanie wypowiedziane w kontekście studiów...też sie nie mogę zgodzić. W szczególności, że nie wszystkie zawody wymagają w ogóle studiów. To mogą być kursy, szkoły pomaturalne...wszystko jedno. Jeśli tylko to co się robi, robi się z poczuciem sensu i dlatego, że właśnie to się kocha. Jest mnóstwo osób, które nie będąc po studiach odnoszą sukces, tylko dlatego, że kochają to co robią, a to przekłada się na ich umiejętności. Nawiasem mówiąc...zazdroszczę tym osobom, bo ja jeszcze nie znalazłam takiej pasji w swoim życiu
__________________
|
|
2012-01-18, 11:42 | #15 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Witam w nowym wątku
Gratuluję Dziewczyny zaliczenia kolokwiów i wszystkich "pokonań", których trzeba było dokonać. Cytat:
Mam określone priorytety miesięczne i cele w zakresie każdego z nich. A na co dzień - mam stary kalendarz, który zawiera różne zakresy mojej działalności i w nich moje projekty rozłożone na czynności. Z tych list wyciągam rzeczy do zrobienia i zapisuję na listach dziennych. Ważne dla mnie jest to, że mam to wszystko w jednym miejscu. Cytat:
Nie chodzi o chwilowy dołek. Raczej o jakieś długofalowe zniechęcenie. Muszę się podkręcić jakoś. Popracować nad nastawieniem. Zmienić myśli - bo jak na razie to one są kłopotem. A czyny lub ich brak - wtórny efekt... No i jak zwykle kwestia dyscypliny działaniowej... Cytat:
Lojalność też jest dla mnie niezmiernie ważna. No a z drugiej strony bez względu na to, co robią inni staram się iść tą dobrą, zdefiniowaną przez siebie ścieżką. Cytat:
|
||||
2012-01-18, 12:34 | #16 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
witam chyba się dołączę myślałam że problem dotyczy mnie tylko trochę, ale czytając pierwszego posta zdałam sobie sprawę że miałam zmyć i pomalować paznokcie i że zmywać mogę czytając, toteż właśnie je zmylam, podkład już mam i schnie, już słyszę jak tupta moja podopieczna (jestem au pair) bo skończyła oglądać bajkę, więc pół godziny spokoju się skończyło, a ja zrobiłam co miałam przynajmniej w części no i chyba w końcu przekonam się do spisywania wszystkiego na kartce bo zawsze wydawało mi się bardziej wkurzające spisywanie na kartce niż zapominanie...
__________________
Kaja aktualizacja 13 maja - Nie taki modry, czyli za co kocham Budapeszt |
2012-01-18, 13:50 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
U mnie wczoraj przelała sie czarka goryczy i wytrzymałości. Wpadłam nawet się wyżalić, ale nie chciałam produkować postów po 5000 i postanowiłam poczekać na kolejną część wątku. Dzisiaj to już nie to samo, bo para troszkę ze mnie zeszła, jednak nie udało mi się wczoraj nauczyć na dzisiejsze koło i chyba je obleję. Nie byłam wczoraj w stanie nawet się podnieść.
Czuję potworną bezradność, chciałabym się wyprowadzić z domu, ale nie stać mnie na to. Tymczasem zostając w tymże domu czuję że niedługo mi odbije. Takie błędne koło. |
2012-01-18, 16:19 | #18 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ---------- Dziś: -ja po nieprzespanej nocy-zombie. -dziecko się rozchorowało - ból gardła, czopy ropne, kiepsko, nie poszła do przedszkola. -ja nie poszłam do pracy, -dzwonię, zeby umówić wizytę, nie mogę się dodzwonić pół godziny, poczym gdy już się dodzwoniłam okazało się, ze nie ma numerków. -napisałam zaległy list. -wyszłam z dzieckiem na dwór, bo myślałam, ze zeświruję w domu, młoda też bardzo się denerwowała, ja niewyspana, zgrzyt po calości. -ulepiłyśmy bałwana, w pobliskim spożywczym kupiłam marchewkę na nos i dwie brukselki na oczy. Jest bałwanka, nazywa się Ola. -ugotowałam rosół. -modlę się czy zaczynać szyć torbę bo to urosło w mojej głowie do takiego przedsięwzięcia, że nie wiem czy dam radę............ -jutro już idę do pracy, ale muszę też zamówić wizytę, ból gardła to nic fajnego, współczuję Julci. -acha, zeskanowałam zdjecie. ---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ---------- Witaj A tutaj jest plan mój i Julci. Ten, który tak ładnie działa.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-01-18 o 18:20 |
|
2012-01-18, 19:28 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 459
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
hejka
kurczę, jak was czytam to mam wrażenie że wy to działacie pełnią obrotów bez żadnego odpoczynku na NIC nierobienie a ja dziś zrobiłam: -umyłam włosy, nałożyłam odżywkę(!) - ugotowałam obiad na dziś i na jutro - pomalowałam paznokcie odżywką ( w końcu!) - popakowałam trochę rzeczy (przeprowadzka) - pouczyłam się (do pracy) i to chyba na tyle Jutro idę na cały dzień do pracy więc pewnie jedyne co zrobię to podgrzeję obiad i ugotuję coś na piątek. Gratuluję wam sukcesów |
2012-01-18, 19:42 | #20 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Hej Gwiazdy!
Proszę, chwile mnie nie było, a tu nowy wątek Moje ostatnie dni były zupełnie zdezorganizowane, ale to przez nerwy i stres. ZJADŁAM ŻABĘ, przełamałam strach i jadę na praktykę do Brazylii!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!! normalnie szaleję z radości!!!! zadania na jutro: -zadzwonić do dziekanatu -zadzwonić do ambasady Brazylii i poza tym wydaję noworoczny obiad dla moich przyjaciółek podam bruschettę z pesto, faszerowaną cukinię i waniliową panna cottę w piątek idę do babci i dziadka (w sumie do obu babć i obu dziadków) złożyć życzenia, w sobotę jadę z przyjaciółką do Istebnej; dzisiaj dostałam zaproszenie na ślub od mojej kochanej kuzynki, która mieszka w Austrii, a ślub odbędzie się w Monachium, gdzie się wychowała. Niestety nie wiem jeszcze, czy bede mogła na nim być, ale zaproszenie jest OBŁĘDNE! Są to jakby klatki filmowe, w których są zdjęcia jej, jej przyszłego męża i ich małej córeczki. Moja mama to się aż popłakała z wrażenia Teraz jestem w takim ogolnie szoku, ze nie wiem, gdzie mam ręce włożyć
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
2012-01-18, 19:54 | #21 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Świetny ten schemat działania!!! Widać talent na tych rysunkach Cytat:
Gratuluję zjedzenia żabska, wyjazd do Brazylii -wow ------------------------------ Ja dziś mam jeszcze w planach zrobić pedicure (wreszcie), a później lektura (belgijska), albo tv Edytowane przez emi_lka Czas edycji: 2012-01-18 o 19:55 |
||
2012-01-18, 19:58 | #22 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Patri- ale słodka jest ta lista. Kto rysował?
Pomyślałam, że masz coś do zrobienia i zamiast robić weszłaś na wątek. Przekombinowałam.... Btw, takie wizje powtarzają się w naszych wpisach. Ja mam na przykład tak, że jak widzę, ze dzwoni mama (szczególnie wieczorem) to pierwsza myśl, to że coś się złego stało komuś z rodziny: jest w szpitalu albo jeszcze gorzej.. Czasem miałam złe wiadomości w ten sposób przekazywane, telefon też kojarzy/ł mi się ze stresem.... Cytat:
Zainspirował mnie wpis w wątku: Co znaczy "idealne życie"? Co wy na to? Edytowane przez Halimaa Czas edycji: 2012-01-18 o 20:12 |
|
2012-01-18, 20:14 | #23 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Nie zaliczyłam kolejnego koła (jedyna spośród wszystkich którzy zarzekali się, że też będą je poprawiać), a dwoje moich najlepszych przyjaciół się na mnie wypięło.
Na prawdę mam dosyć. Siedzę i tonę w morzu łez. Maqm ochotę wszystko pie**olnąć |
2012-01-18, 20:15 | #24 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Dziewczyny padam z nog, dzisiaj dalam sobie wycisk, jutro na uczelni postaram sie was nadrobic Buziam was goraco I daje suba na nowym watku
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me... Studentka! BLOG - zapraszam |
2012-01-18, 20:24 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
i ja się melduję w nowym wątku
oj mega ciężki dzisiaj dzień i mega wahania nastrojów i załamka wiary w świat, ale powoli wszystko wraca do normy Patr- postuluję wrzucić gdzieś tą plansze dla Julci w pierwszy post! jest genialna i baaaaardzooooo pomocna! Ja np jestem wzrokowcem i takie rysunki do mnie bardzo przemawiają Muszę się wytłumaczyć z jednej rzeczy. Otóż, to że nie odpisuję na Wasze posty nie znaczy, że je olewam i ich nie czytam.... ja czasami nie potrafię dobrze doradzić. Jestem osobą można powiedzieć prostolinijną i mogę powiedzieć tylko "zrób tak albo tak", koniec... a jak nie wyjdzie? "nie wiem....". Bo ja w wielu kwestiach po prostu NIE WIEM Dzisiaj miałam obraz jak stres może wytrącić każdego z równowagi i doprowadzić do katastrofy (ale tej takiej na moment, że teraz świat się wali...). I też nie potrafiłam doradzić.... Mogłam tylko powiedzieć "głowa do góry, dasz radę, nie poddawaj się..." Ale czy to wystarczy? ---------- Dopisano o 21:24 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ---------- Cytat:
Chyba po prostu trzeba się wziąć w garść i zrobić plan działania co dalej.... nie wiem.... chociaż sama nie raz stanęłam w obliczu sytuacji "nie zdałam" |
|
2012-01-18, 20:34 | #26 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Nie oblanie mnie załamało, a fakt, że moja kuzynka - przyjaciółka okazała się fałszywa i samolubna, a poza tym mało jej własnych znajomych i bezczelnie odbiera mi moich (których raz widziała) w dzień, kiedy najbardziej ich potrzebuję. Dwója to tylko taki strzał, żeby upewnić się czy już padłam.
Wiem, że to co piszę brzmi dziecinnie - (samej mi wstyd jak to czytam), ale tak właśnie teraz się czuję: jak bezradne dziecko. Zostałam ze wszystkim sama, nawet TŻ nie może mi pomóc bo siedzi dzisiaj w pracy do 23, a i później tylko telefonicznie... Głupia byłam wierząc kiedyś, że będę całe życie mogła polegać na swoim szerokim wówczas gronie 'przyjaciół" |
2012-01-18, 20:39 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
no jedno mogę Ci doradzić
"umiesz liczyć- licz na siebie" Akurat to działa Ja już dawno zauważyłam, że jednak z tymi "przyjaciółmi" to jest przekichane A w szczególności gdy łączą biznesy (w tym przypadku szkoła/uczelnia) |
2012-01-18, 20:41 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
co do stwierdzeń na temat taka jestem i trudno , ja najbardziej lubię "Panie Boże takim mnie stworzyłeś, to takim mnie masz" wygodne, bo nie trzeba nic robić, ale pamiętam to, co powiedział Jan Paweł II "wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali" i tym powinnyśmy się kierować
ja zaliczyłam 2 kolokwia jestem z tego dumna i dostałam z prezentacji, której tak się bałam 5 jako jedyna co do moich ostatnich przemyślen (dużo myślę, to dobrze ), znowu doszłam do ciekawych wniosków, wczoraj doszłam do tego, że nie chcę iść przez życie jak co po niektórzy skupiając się na jednym prostym odcinku drogi swojego zycia i nie rozwijając się, a robiąc tylko to , co trzeba. Wróciłam pamięcią do swoich niespełnionych marzeń, oczywiście może wiele rzeczy/umiejętności nie wykorzystam bardzo aktywnie w życiu, ale chcę to wiedzieć/doświadczyć dla samej siebie. Mam wsparcie TŻ w realizacji swoich marzen, teraz tylko muszę odnaleźć w sobie energię. W końcu może pewne szanse są dane tylko raz i żal by było nie skorzystać |
2012-01-18, 20:51 | #29 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
[1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31705987]no jedno mogę Ci doradzić
"umiesz liczyć- licz na siebie" Akurat to działa Ja już dawno zauważyłam, że jednak z tymi "przyjaciółmi" to jest przekichane A w szczególności gdy łączą biznesy (w tym przypadku szkoła/uczelnia) [/QUOTE] Racja. Ja niestety, jako młodsza koleżanka, mam wciąż jakąś utopijną wizję, że smutno tak iść przez życie samej lub tylko z facetem, że zawsze chciałabym mieć grono przyjaciół których mogłabym traktować jak część mnie. Niektórym się to udaje i mają szczere przyjaciółki na całe życie. Ja chyba nie mam do tego wyczucia, bo zawsze wpakuję się w jakąś "przyjaźń" która kończy się gdy w grę wchodzą własne korzyści. Może powinnam się ludziom narzucać "spotkaj się, proszę proszę spotkaj się ze mną!" Ale trochę głupio tak wołać raz po raz do kogoś, kogo zna się od urodzenia czy od 15 lat... |
2012-01-18, 21:22 | #30 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
(...) Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2012-05-20 o 00:43 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:33.