Dla tych co czekają na oświadczyny-zniecierpliwione,desperat ki i wyluzowane

[FioletowyAnanas]

Napisane przez Beletili

To jest to, jak już "rozpuścisz" faceta - nie ma odwrotu:/
U mnie tak samo, za dużo mu pozwoliłam, a teraz żałuje.
Mój TŻ również uważa, że póki co dobrze jest jak jest i nie ma potrzeby mieszkać znów razem i biedować, skoro mamy być ze sobą całe życie, to jeszcze się na mieszkamy razem...

Mój tż też uważa że po co skoro na obiadki przyjdzie do mnie, nocujemy jak chcemy i tak jakoś leci ;p

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ja swojemu mężczyźnie mówiłam o moich oczekiwaniach nie raz. On też chce założyć rodzinę i wie, że bez ślubu dzieciaków mu nie urodzę Wcześniej też gadał, że po co "papierek", ale chyba z wiekiem zmądrzał. Na kredyt na mieszkanie też źle patrzył, ale wie że ja wynajmować nie chcę z prostego powodu - rata dużego mieszkania jest niższa niż czynsz+wynajem za niewielkie

[VinVinara]

No to my zastanawialiśmy się nad wynajęciem mieszkania, ale stwierdziliśmy, że tak to my nigdy ślubu nie weźmiemy, bo kasa będzie szła na mieszkanie, a nie na ślub. Dlatego postanowiliśmy, że zamieszkamy razem dopiero "po".
Ostatnio wybraliśmy się na wycieczkę i właśnie zaczął się temat ślubu, zaręczyn i zapytał mnie wprost czego oczekuję bo nie chce wyjść na durnia, że on będzie organizował oświadczyny, a ja powiem "nie". Po całej rozmowie tylko uśmiechnął się, przytulił i zabrał mnie na obiad

[FioletowyAnanas]

Napisane przez VinVinara

No to my zastanawialiśmy się nad wynajęciem mieszkania, ale stwierdziliśmy, że tak to my nigdy ślubu nie weźmiemy, bo kasa będzie szła na mieszkanie, a nie na ślub. Dlatego postanowiliśmy, że zamieszkamy razem dopiero "po".
Ostatnio wybraliśmy się na wycieczkę i właśnie zaczął się temat ślubu, zaręczyn i zapytał mnie wprost czego oczekuję bo nie chce wyjść na durnia, że on będzie organizował oświadczyny, a ja powiem "nie". Po całej rozmowie tylko uśmiechnął się, przytulił i zabrał mnie na obiad

No ale my i tak musimy wynajmować bo studiujemy w innym mieście niż nasz dom rodzinny

[PannaAgnieszka]

Napisane przez VinVinara

No to my zastanawialiśmy się nad wynajęciem mieszkania, ale stwierdziliśmy, że tak to my nigdy ślubu nie weźmiemy, bo kasa będzie szła na mieszkanie, a nie na ślub. Dlatego postanowiliśmy, że zamieszkamy razem dopiero "po".
Ostatnio wybraliśmy się na wycieczkę i właśnie zaczął się temat ślubu, zaręczyn i zapytał mnie wprost czego oczekuję bo nie chce wyjść na durnia, że on będzie organizował oświadczyny, a ja powiem "nie". Po całej rozmowie tylko uśmiechnął się, przytulił i zabrał mnie na obiad

Odnosnie pogrubionego- nie rozumiem? wolisz mieszkac osobno i odkladac na slub? niz mieszkac z TZ?

[VinVinara]

Tak. Szczególnie, że mamy do siebie 20 minut rowerem i widujemy się praktycznie codziennie. Czasami nocujemy u siebie. I idiotyzmem byłoby wynajmowanie mieszkania w naszej sytuacji, skoro po ślubie rodzice "dają" nam piętro w domu, z osobną łazienką, kuchnią, wejściem itd..

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

My mieszkamy razem od prawie 5 lat. Nadal wynajmujemy, swojego M poszukamy gdy bede miala stałą pracę. Teraz jeszcze nie jesteśmy pewni gdzie będzie nam się opłacało szukać.

[201801191006]

my co prawda problem mieszkania mamy z głowy, ale milion razy bardziej wolałabym wynajmować i mieszkać z tż niż odkładać na wielkie wesele

edit: doczytałam, że macie do siebie blisko. no ale i tak bym wolała mieszkać z tż wcześniej.

[PannaAgnieszka]

Napisane przez VinVinara

Tak. Szczególnie, że mamy do siebie 20 minut rowerem i widujemy się praktycznie codziennie. Czasami nocujemy u siebie. I idiotyzmem byłoby wynajmowanie mieszkania w naszej sytuacji, skoro po ślubie rodzice "dają" nam piętro w domu, z osobną łazienką, kuchnią, wejściem itd..

No wiesz- na upartego to slub kosztuje czy cywilny czy koscielny kilkaset zlotych i po spraiwe
Nie obraz sie- ale ja bym chyba nie dala rady mieszkac osobno- bo zbieramy na slub i wesele- my wolelismy zamieszkac razem- a potem myslec o slubie

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

A ja nie rozumiem parcia na wspólne mieszkanie My z TŻem mieszkamy osobno, w jednym bloku obecnie i nie chcemy na razie mieszkać razem. Bo skoro już mieszka się razem to ślub nic nie zmienia. Sama chciałabym w tę codzienność z TŻem przejść dopiero po ślubie. A wydawanie kasy na mieszkanie mimo, że ma się gdzie mieszkać dużo taniej jest bez sensu, nie lepiej prędzej odłożyć na ślub i prędzej go wziąć co równa się również z szybszym zamieszkaniem razem?

[VinVinara]

Napisane przez loloo

my co prawda problem mieszkania mamy z głowy, ale milion razy bardziej wolałabym wynajmować i mieszkać z tż niż odkładać na wielkie wesele

edit: doczytałam, że macie do siebie blisko. no ale i tak bym wolała mieszkać z tż wcześniej.

Każdy robi jak uważa za stosowne To że nie zamieszkamy razem przed ślubem było naszą wspólną, przemyślaną decyzją. Po co mamy tracić pieniądze?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez VinVinara

Każdy robi jak uważa za stosowne To że nie zamieszkamy razem przed ślubem było naszą wspólną, przemyślaną decyzją. Po co mamy tracić pieniądze?

Może dlatego, że wiele osób uważa, że bez wspólnego zamieszkania nie da się poznać?

[PannaAgnieszka]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46484271]A ja nie rozumiem parcia na wspólne mieszkanie My z TŻem mieszkamy osobno, w jednym bloku obecnie i nie chcemy na razie mieszkać razem. Bo skoro już mieszka się razem to ślub nic nie zmienia. Sama chciałabym w tę codzienność z TŻem przejść dopiero po ślubie. A wydawanie kasy na mieszkanie mimo, że ma się gdzie mieszkać dużo taniej jest bez sensu, nie lepiej prędzej odłożyć na ślub i prędzej go wziąć co równa się również z szybszym zamieszkaniem razem?[/QUOTE]

Moze to parcie bierze sie stad, ze dopoki z kims nie prowadzisz wspolnego zycia- to jednak moim zdaniem ( i podkreslam tylko moim)- nie mozesz tej osoby poznac, tak jak sie widujecie-nawet codziennie, nawet mieszkajac w tym samym bloku.

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46484294]Może dlatego, że wiele osób uważa, że bez wspólnego zamieszkania nie da się poznać? [/QUOTE]

Nie da sie nie da sie i juz-i moje dosiwadczenie i ludzi naokolo mnie tylko mnie w tym utwierdza. Oczywiscie sa wyjatki potwierdzajace regule- ale rozpoczynajac od kwestii komunikacji, po kwestie porzadkow, gotowania i spedzania wolnego czasu dopiero jak sie z kims mieszka- mozna go poznac;-)

[VinVinara]

Głupie gadanie wg mnie. Jak się z kimś spędza większość wolnego czasu (poza szkołą, pracą) przez ponad dwa i pół roku to raczej się zna tego drugiego człowieka. Jesteśmy świadomi swoich wad i zalet.
Jak ktoś mieszka z partnerem przed ślubem to niech sobie mieszka. Mnie nic do tego

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46484294]Może dlatego, że wiele osób uważa, że bez wspólnego zamieszkania nie da się poznać? [/QUOTE]

ja tak uważam całkiem inaczej to wyglądało jak np. mieszkaliśmy razem weekendowo, a inaczej jak się mieszka razem już tak codziennie.
moja koleżanka po zamieszkaniu z chłopakiem się rozstała, bo okazało się że jednak nie pasują do siebie i nie są w stanie się dotrzeć tak na co dzień.
nie chciałabym ślubu bez wspólnego mieszkania razem wcześniej


a tak ogólnie to ja na to pewnie inaczej patrzę, bo nie odkładamy na ślub.

[PannaAgnieszka]

Ja nie nazywam Twoich przemyslen glupim gadaniem tylko wyrazam swoja opinie- podkreslajas wielokrotnie, ze to tylko moje zdanie
Watek nie dotyczy wspolnego mieszkania w zasadzie tylko oswiadczyn;-) a tym bardziej chyba nas wszystkich tutaj obowiazuja pewne zasady kultury i poszanowanie dla zdania innych;-)

Tak wiec nie starajmy sie zachowac jakis poziom;-)

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Napisane przez loloo

ja tak uważam całkiem inaczej to wyglądało jak np. mieszkaliśmy razem weekendowo, a inaczej jak się mieszka razem już tak codziennie.
moja koleżanka po zamieszkaniu z chłopakiem się rozstała, bo okazało się że jednak nie pasują do siebie i nie są w stanie się dotrzeć tak na co dzień.
nie chciałabym ślubu bez wspólnego mieszkania razem wcześniej


a tak ogólnie to ja na to pewnie inaczej patrzę, bo nie odkładamy na ślub.

Zgadzam sie calkowicie- my co prawda bierzemy slub- ale dziewczyny uwierzcie mi, ze jak sie wprowadzialm to TZ to marzylam o zareczynach, a po dwoch miesiach mowilam przyjaciolce, ze to moze nie byc dobry pomysl- bo jak przeszlam z poziomu kina, wyjazdow, weekendow i ciaglego randkoania, na etap zajmowania lazienki, ulubionych seriali i tego ze ten ser jest dobry a ten nie;-) to hahahha zycie pokazalo, ze dopiero to pokazuje z kim mamy do czynienia

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez PannaAgnieszka

Moze to parcie bierze sie stad, ze dopoki z kims nie prowadzisz wspolnego zycia- to jednak moim zdaniem ( i podkreslam tylko moim)- nie mozesz tej osoby poznac, tak jak sie widujecie-nawet codziennie, nawet mieszkajac w tym samym bloku.



Nie da sie nie da sie i juz-i moje dosiwadczenie i ludzi naokolo mnie tylko mnie w tym utwierdza. Oczywiscie sa wyjatki potwierdzajace regule- ale rozpoczynajac od kwestii komunikacji, po kwestie porzadkow, gotowania i spedzania wolnego czasu dopiero jak sie z kims mieszka- mozna go poznac;-)

Dziewczyna z bliskiego otoczenia mojej przyjaciółki mieszkała 4 lata z facetem, było idealnie. W końcu wzięli ślub a on po miesiącu zaczął ją bić... Więc nikt mi nie powie, że kwestia mieszkać z kimś czy nie mieszkać jest wyznacznikiem poznania drugiej osoby. Ja nie mieszkam z TŻem i nie chcę, ale znam go na wylot, a kwestie porządków i gotowania można zawsze ustalić, to nie jest żaden problem, w sumie sprawy tak błache, że nie rozumiem nawet co mają do poznawania kogoś. W sumie jeśli jest się z kimś kilka lat to się wie czy ten ktoś żyje w porządku czy syfie, czy sprząta czy nie sprząta. A nawet mieszkanie z kimś nie musi pokazać prawdziwego oblicza drugiej osoby.

Napisane przez VinVinara

Głupie gadanie wg mnie. Jak się z kimś spędza większość wolnego czasu (poza szkołą, pracą) przez ponad dwa i pół roku to raczej się zna tego drugiego człowieka. Jesteśmy świadomi swoich wad i zalet.
Jak ktoś mieszka z partnerem przed ślubem to niech sobie mieszka. Mnie nic do tego

Dokładnie

[VinVinara]

Okej. Po prostu dziwne jest dla mnie, że dla większości z Was czymś "innym" jest to, że chcemy zamieszkać razem po ślubie. Po co mi te zaręczyny skoro nie będzie mnie stać (bo będziemy płacić za wynajem, chociaż tutaj dostaniemy mieszkanie) na ślub i wesele jakie sobie wymarzyliśmy ? Po to, żeby się pochwalić pierścionkiem i zmienić status na fb?
Zaręczyny dla mnie są po to, żeby móc zacząć wszystko załatwiać. A ślub to jest kolejny rozdział w życiu

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez VinVinara

Okej. Po prostu dziwne jest dla mnie, że dla większości z Was czymś "innym" jest to, że chcemy zamieszkać razem po ślubie. Po co mi te zaręczyny skoro nie będzie mnie stać (bo będziemy płacić za wynajem, chociaż tutaj dostaniemy mieszkanie) na ślub i wesele jakie sobie wymarzyliśmy ? Po to, żeby się pochwalić pierścionkiem i zmienić status na fb?
Zaręczyny dla mnie są po to, żeby móc zacząć wszystko załatwiać. A ślub to jest kolejny rozdział w życiu

Podpisuję się rękami i nogami

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez PannaAgnieszka

Watek nie dotyczy wspolnego mieszkania w zasadzie tylko oswiadczyn;-) a tym bardziej chyba nas wszystkich tutaj obowiazuja pewne zasady kultury i poszanowanie dla zdania innych;-)

Tak wiec nie starajmy sie zachowac jakis poziom;-)

Ale ile można rozmawiać o zaręczynach?

[PannaAgnieszka]

Napisane przez VinVinara

Okej. Po prostu dziwne jest dla mnie, że dla większości z Was czymś "innym" jest to, że chcemy zamieszkać razem po ślubie. Po co mi te zaręczyny skoro nie będzie mnie stać (bo będziemy płacić za wynajem, chociaż tutaj dostaniemy mieszkanie) na ślub i wesele jakie sobie wymarzyliśmy ? Po to, żeby się pochwalić pierścionkiem i zmienić status na fb?
Zaręczyny dla mnie są po to, żeby móc zacząć wszystko załatwiać. A ślub to jest kolejny rozdział w życiu

Widzisz ile ludzi tyle podejsc- ja rozumiem taka opcje- ale wyrazalam tylko swoje zdanie- ze dla mnie zycie bez TZ na codzien byloby na tyle ciezkie- ze wole mieszkac z nim i odkladac na slub- nasz wymarzony- nawet jak bedzie dopiero z jakis czas;-)
Kwestia podejscia

[VinVinara]

Napisane przez PannaAgnieszka

Widzisz ile ludzi tyle podejsc- ja rozumiem taka opcje- ale wyrazalam tylko swoje zdanie- ze dla mnie zycie bez TZ na codzien byloby na tyle ciezkie- ze wole mieszkac z nim i odkladac na slub- nasz wymarzony- nawet jak bedzie dopiero z jakis czas;-)
Kwestia podejscia

Rozumiem Cię i przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Nie miałam takiego zamiaru

[201801191006]

Napisane przez PannaAgnieszka

Zgadzam sie calkowicie- my co prawda bierzemy slub- ale dziewczyny uwierzcie mi, ze jak sie wprowadzialm to TZ to marzylam o zareczynach, a po dwoch miesiach mowilam przyjaciolce, ze to moze nie byc dobry pomysl- bo jak przeszlam z poziomu kina, wyjazdow, weekendow i ciaglego randkoania, na etap zajmowania lazienki, ulubionych seriali i tego ze ten ser jest dobry a ten nie;-) to hahahha zycie pokazalo, ze dopiero to pokazuje z kim mamy do czynienia

my też bierzemy ślub tylko po prostu nie odkładamy, bo nie planujemy wydać na to fortuny. odłożymy coś z wypłat jakoś nie wiem, ze 3 miesiące wcześniej.


[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46484513]Dziewczyna z bliskiego otoczenia mojej przyjaciółki mieszkała 4 lata z facetem, było idealnie. W końcu wzięli ślub a on po miesiącu zaczął ją bić... Więc nikt mi nie powie, że kwestia mieszkać z kimś czy nie mieszkać jest wyznacznikiem poznania drugiej osoby. Ja nie mieszkam z TŻem i nie chcę, ale znam go na wylot, a kwestie porządków i gotowania można zawsze ustalić, to nie jest żaden problem, w sumie sprawy tak błache, że nie rozumiem nawet co mają do poznawania kogoś. W sumie jeśli jest się z kimś kilka lat to się wie czy ten ktoś żyje w porządku czy syfie, czy sprząta czy nie sprząta. A nawet mieszkanie z kimś nie musi pokazać prawdziwego oblicza drugiej osoby.
[/QUOTE]

jak wracałam z pracy o 17, a tż o 17:30 i nie było obiadu ani zakupów, a w zlewie naczynia po kolacji z dnia poprzedniego, to to jednak nie są błahe sprawy, które można sobie po prostu omówić, uwierz
i co dadzą jakieś ustalenia, jeśli się np. ustaliło że tż zrobi obiad, a tu nagle się okazuje, że i ty i on musicie zostać dłużej w pracy?
ja jednak uważam, że w tym trzeba się dograć w praktyce, a nie w teorii.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

jak wracałam z pracy o 17, a tż o 17:30 i nie było obiadu ani zakupów, a w zlewie naczynia po kolacji z dnia poprzedniego, to to jednak nie są błahe sprawy, które można sobie po prostu omówić, uwierz
i co dadzą jakieś ustalenia, jeśli się np. ustaliło że tż zrobi obiad, a tu nagle się okazuje, że i ty i on musicie zostać dłużej w pracy?
ja jednak uważam, że w tym trzeba się dograć w praktyce, a nie w teorii.

Też uważam, że to trzeba omówić w praktyce, ale sama znam stosunek mojego TŻa do sprzątania, który ciągle z miotła by ganiał. A jak oboje zostaną dłużej w pracy to jak raz na jakiś czas zje się pizze to nic się nie stanie
Chociaż w sumie my z TŻem ciągle jadamy obiady razem i jak któreś nie zrobi obiadu to nie ma końca świata

[PannaAgnieszka]

A mieszkacie z rodzicami jak dobrze rozumiem?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez PannaAgnieszka

A mieszkacie z rodzicami jak dobrze rozumiem?

Nie Oboje jesteśmy na studiach z dala od domu

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46486529]Nie Oboje jesteśmy na studiach z dala od domu [/QUOTE]

czyli oboje płacicie za wynajem, w dodatku w jednym bloku
razem by było taniej chyba?

ja bym nie umiała tak kilka razy w tygodniu wychodzić od tż do swojego mieszkania, dajmy na to dwa piętra wyżej, i zasypiać bez niego jakbym wiedziała, że jest na wyciągnięcie ręki. nerwicy bym dostała (ale to ja )

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

czyli oboje płacicie za wynajem, w dodatku w jednym bloku
razem by było taniej chyba?

ja bym nie umiała tak kilka razy w tygodniu wychodzić od tż do swojego mieszkania, dajmy na to dwa piętra wyżej, i zasypiać bez niego jakbym wiedziała, że jest na wyciągnięcie ręki. nerwicy bym dostała (ale to ja )

Mieszkamy w akademiku i gdybyśmy wynajęli wspólny pokój musielibyśmy płacić więcej
Po prostu nie chcemy mieszkać razem, on za pół roku kończy studia a ja zostaję więc musiałabym szukać kogoś nowego.

[PannaAgnieszka]

Ja bez mojego TZ tez jakos tak nie potrafie;-) wiec wspolne mieszkanie bylo dla nas ogromnie od poczatku istotne;-)

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Jedno co jest pewne- to to, ze niektore tzw malo istotne rzeczy w teorii- w praktyce sa nie do przejscia. Mnie z obserwacji wynika ze pary nie kloca sie o sens zycia, istnienie dobra czy wysokosc podatkow w Polsce, tylko wlasnie o tyo, ze "100 razy prosilam Cie zebys to przykrecil", "dlaczego nie ma obiadu", "zrob cos" i sakramentalna odpowiedz "zaraz"- i tego nie da sie przerobic w teorii, tylko w praktyce

[201801191006]

no u nas pierwsze spięcie w związku było o to, że cały zlew garów i nikt nawet tego do zmywarki nie włoży

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez PannaAgnieszka

Ja bez mojego TZ tez jakos tak nie potrafie;-) wiec wspolne mieszkanie bylo dla nas ogromnie od poczatku istotne;-)

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Jedno co jest pewne- to to, ze niektore tzw malo istotne rzeczy w teorii- w praktyce sa nie do przejscia. Mnie z obserwacji wynika ze pary nie kloca sie o sens zycia, istnienie dobra czy wysokosc podatkow w Polsce, tylko wlasnie o tyo, ze "100 razy prosilam Cie zebys to przykrecil", "dlaczego nie ma obiadu", "zrob cos" i sakramentalna odpowiedz "zaraz"- i tego nie da sie przerobic w teorii, tylko w praktyce

Tak, to są pierdoły, które są najczęstszym powodem rozstań, a na prawdę da się z tymi rzeczami żyć i kochać się mimo setny raz nie zrobienia obiadu. Ludzie nie umieją ze sobą często rozmawiać, a takie drobnostki piętrzą się aż w końcu ludzie nie wytrzymują ze sobą, zwalając winę na te pierdoły. Ile razy u mnie w domu rodzinnym mama milionowy raz wydziera się na tatę, że siedział cały dzień w domu i nic nie zrobił, mimo że nie mieszkali ze sobą przed ślubem to są ze sobą bardzo szczęśliwi, ale w żadnym związku nie ma 100% porozumienia w takich sprawach, zawsze o coś znajdzie się pretekst do wkurzenia się. Nie wierzę, że super związek, dwoje odpowiedzialnych i kochających się ludzi rozejdzie się przez takie pierdoły.