"Nie mam wydać"

[_ema_]

Napisane przez drabineczka

no chyba tak.

Pracujesz wszędzie, to wiesz No ale co ja dyskutuję

[_Matilde_]

Napisane przez cranberry juice

Co ciekawe na koniec zmiany kilka tysięcy zapewne jest

Koleżanka pisała że nie może mieć w kasie więcej niż ileś tam, więc rozumiem że ma wypłacane z kasy pieniądze, żeby się nie zbierało za dużo.


Tak jak myślę o problemie to klient nie zawsze jest w stanie mieć odliczone pieniądze, to się sprawdza kiedy co rano kupuje ten sam chleb albo wpada po papierosy, to jest zawsze znana kwota, ale jak się idzie kupić "coś" i się nawet nie wie co to będzie i ile to łatwiej wziąć po prostu stówę czy 50 zł. Tak samo jak się kupuje dużo rzeczy na wagę, wrzucisz sobie garść cukierków, niby te 20 deko jak chciałaś ale wizualnie się wydaje za mało więc dokładasz i w końcu trudno oszacować ile to finalnie wyjdzie

[Selfish Girl]

Napisane przez drabineczka

czy ty myslisz ze kasjerka w hipermarkecie, bierze wór pieniędzy i po godzinach z szefową odlicza grosz do grosza?
ema, zejdź na ziemię. to się wszystko wrzuca do maszyny która przelicza to za ciebie. to nie ma związku z liczeniem.

My nie mamy maszynki do liczenia drobnych więc ... rączka liczy drobne ;P

O proszę, następny przykład Masakra, koleżanka się boi, że się pomyli i pracuje na kasie. To tak jakby taksówkarz się bał skręcać w lewo

Mi też się to z początku wydawało dziwne ale no jak ktoś rzuci wór groszy ... to nie powiem, że nie bo w pośpiechu można się rypnąć :P

[_Matilde_]

Napisane przez paint_it_black

Nie lubię takiego tonu u kasjerów Sama nie byłam mistrzem obsługi klienta, ale wiedziałam, że mi się nie opłaci być niemiłą, bo tym bardziej nie będzie się chciało szukać drobnych.
U mnie w biedronce jest pani, która psioczy na każdego, kto tylko jest w sklepie Albo pod nosem buczy, ze ludzie jej łażą i łażą, nie można w spokoju towaru ułożyć, a ona się śpieszy, ha, a ciekawe jak ona ma nabiał skończyć jak nawet nie ma gdzie stanąć a ludzi pełno "jak na sraczkę" Mój tż ją uwielbia i chodzi tylko do niej do kasy i płaci najwyższym nominałem, bo go kręci jak ona się wkurza Kiedyś z rana siedziała na kasie i gderała (do siebie ale dość głośno) "Pieniądze se wszyscy przyszli rozmienić, cwaniaki, przyjdą do sklepu i stówę, a ja to rozmieniarka jestem, po bułki przyjdzie i 50zł" Nawet facetowi który rachunek na kilka złotych zapłacił 20tką się oberwało

Szczera kobieta, co na myśli to na języku

[kleo_4]

Napisane przez paint_it_black

Nie lubię takiego tonu u kasjerów Sama nie byłam mistrzem obsługi klienta, ale wiedziałam, że mi się nie opłaci być niemiłą, bo tym bardziej nie będzie się chciało szukać drobnych.
U mnie w biedronce jest pani, która psioczy na każdego, kto tylko jest w sklepie Albo pod nosem buczy, ze ludzie jej łażą i łażą, nie można w spokoju towaru ułożyć, a ona się śpieszy, ha, a ciekawe jak ona ma nabiał skończyć jak nawet nie ma gdzie stanąć a ludzi pełno "jak na sraczkę" Mój tż ją uwielbia i chodzi tylko do niej do kasy i płaci najwyższym nominałem, bo go kręci jak ona się wkurza Kiedyś z rana siedziała na kasie i gderała (do siebie ale dość głośno) "Pieniądze se wszyscy przyszli rozmienić, cwaniaki, przyjdą do sklepu i stówę, a ja to rozmieniarka jestem, po bułki przyjdzie i 50zł" Nawet facetowi który rachunek na kilka złotych zapłacił 20tką się oberwało

Serio was to śmieszy ??? Babsko bez szacunku, robiące łaskę że pracuje. Sorry ale nie rozumiem walenia fochów w pracy, skoro się pracuje w danym miejscu to trzeba się dostosować do standardów i zasad pracy tam panujących. Jakby mi owa Pani takie fochy stroiła podczas obsługi to nie obyłoby się bez interwencji kierownictwa.

Napisane przez coffee

To jeszcze nic.
Ja dziś kupowałam 4 piwa i kasjerka mi mówi, że mam zapłacić 10,40zł. Zdziwiło mnie to, bo nie kojarzę, by cena jednego piwa nie miała końcówki x,x9xł, więc nie wydawało mi się możliwe, by wyszła w miarę okrągła suma.
Zapłaciłam, poczekałam na rachunek, a na rachunku było 10,36zł. Zapytałam "wtf?", to pani powiedziała, że nie ma groszówek czy dwugroszówek, by wydać. Aha.
To jej mówię, że mam bardzo dużo drobnych, więc mogłam normalnie dać końcówkę.
Koniec końców rozmieniłam jej 50 groszy na miedziaki, bo jednak chciała, ale ciekawi mnie jak często i ilu klientom tak zaokrągla w górę.
Albo czy może szef kazał wszystkim kasjerkom tak robić. No bo z wątku wychodzi na to, że kasjerki biedne, tylko ci wyżej im każom być chamskimi i wysyłać klientów do banku.

Kolejna sytuacja, chyba się ludziom w d... poprzewracało...! Dla mnie to zwykła kradzież z jej strony, nie zostawiłabym tak tego. Już widzę odwrotną sytuację:

Kasjerka: 4 piwa, to będzie 10,40 zł
Klient: Proszę
Kasjerka: Ale tu jest 10,36 zł, jeszcze 4 grosze
Klient: Aaa nie mam, akurat, dziękuję, do widzenia

Aha, taaa jasne...


SINSAY - mistrz - "Może być bez grosika?"
Rozumiem sytuację jednorazową, ale w czasie wyprzedaży byłam 6 raz w ciągu tygodnia, i za każdym razem ten sam tekst. Za szóstym razem powiedziałam że nie nie może być bez grosika, w odpowiedzi taką minę dziewczyna walnęła że jakby wzrok zabijał to bym trupem padła, akurat na jej szczęście tego nie widziałam, sisotrzenica mi powiedziała. Obrażona poszła gdzieś, chyba potrzeć lampę alladyna bo magicznym sposobem znalazła tego grosza. Tego samego dnia kupowałam gazetę w kiosku i ten sam tekst, no i jak tu się nie wku... Z jakiej racji ja mam być stratna? Mnie nikt tych kilku groszy nie podaruje jeśli mi zabraknie.


A sytuacja sprzed kilku dni w Pepco:

Pani uczy nową pracownicę, tłumaczy jej teraz wydajesz paragon i resztę. Nowa do mnie że nie ma grosza wydać. Ta przyuczająca do niej, jak nie masz grosza to wydaj Pani 2 grosze, to jest NIEDOPUSZCZALNA sytuacja abyś nie miała wydać Klientce.

I takie powinno być podejście moim zdaniem.

[stesia]

gdzieś kiedyś czytałam ktoś opisywał sytuację ze sklepu: był dzieciak zabrakło mu 3-4 groszy i babka nie sprzedała bo jakby tak każdemu popuszczała to by zbankrutowała, klient widzący to podchodzi do kasy kasjerka oczywiście że będzie bez grosika, a klient tylko przez akcję z dzieciakiem powiedział że nie, że ma mu wydać i już, oczywiście kasjerka wielce oburzona bo jednego grosza sie domaga

[201701300929]

No w sumie te grosiki to bardziej problemy powoduja
moze gdyby najdrobniejsze pieniazki to bylo 10 g to obu stronom byloby latwiej

[Lexie]

Napisane przez Nocna Nimfa

No w sumie te grosiki to bardziej problemy powoduja
moze gdyby najdrobniejsze pieniazki to bylo 10 g to obu stronom byloby latwiej

Wtedy większość cen miałaby końcówkę 90 i problem by był dokładnie ten sam
Ten problem rozwiązałoby jedynie zrezygnowanie z tej strategii sprzedaży, żeby cena się wydawała niższa daje się końcówkę 99 groszy... Ale wiadomo, że sklepy tego nie odpuszczą

[Veredise]

Napisane przez lexie

Wtedy większość cen miałaby końcówkę 90 i problem by był dokładnie ten sam
Ten problem rozwiązałoby jedynie zrezygnowanie z tej strategii sprzedaży, żeby cena się wydawała niższa daje się końcówkę 99 groszy... Ale wiadomo, że sklepy tego nie odpuszczą

W Finlandii np. nie ma w obiegu 1 i 2 eurocenta i ceny się kończą na 5.

[201701300929]

Napisane przez lexie

Wtedy większość cen miałaby końcówkę 90 i problem by był dokładnie ten sam
Ten problem rozwiązałoby jedynie zrezygnowanie z tej strategii sprzedaży, żeby cena się wydawała niższa daje się końcówkę 99 groszy... Ale wiadomo, że sklepy tego nie odpuszczą

mysle,ze troszke latwiej by bylo bo teraz w teaori placisz 90 i 9 co oznacza, ze musisz uzbierac jedno i drugie(w teorii) - no i o wartosc tu chodzi bo za 9 dzisieciogroszowek mozesz sobie juz cos kupic(batonik czy jakas mala guma) a za 9 jednogroszowek nie kupisz chyba nic - dlatego smiesza mnie troche te walki o grosiki i oburzenie,ze tkos nie wydaje - to nieoplacalna wartosc pieniadza i mysle,ze powinni go wycofac

[stesia]

Napisane przez Veredise

W Finlandii np. nie ma w obiegu 1 i 2 eurocenta i ceny się kończą na 5.

a nie wiesz jak jest jak ktoś coś kupuje na wagę? nie zawsze przecież wyjdzie ładnie końcówka 0 lub 5
kiedyś coś było że zastanawiają się nad wycofaniem z obiegu 1 groszówek i wtedy się zastanawiałam jak rozwiążą sprawę jak ktoś kupi coś na wagę lub np coś z końcówką 5 gr i cos z końcówką 4 gr, bo wtedy ten 1 grosz by się jednak przydał

[_Matilde_]

Napisane przez stesia

a nie wiesz jak jest jak ktoś coś kupuje na wagę? nie zawsze przecież wyjdzie ładnie końcówka 0 lub 5
kiedyś coś było że zastanawiają się nad wycofaniem z obiegu 1 groszówek i wtedy się zastanawiałam jak rozwiążą sprawę jak ktoś kupi coś na wagę lub np coś z końcówką 5 gr i cos z końcówką 4 gr, bo wtedy ten 1 grosz by się jednak przydał

Można by było zaokrąglać, jakby wyszły owoce za 8,13 to skasować 8,15 a jak 8,12 to policzyć 8,10 zł Wiem, wagi są teraz super dokładne, co do grama, ale na kasie chyba można by coś takiego ustawić

[Czarna2000]

Napisane przez kleo_4

SINSAY - mistrz - "Może być bez grosika?"
Rozumiem sytuację jednorazową, ale w czasie wyprzedaży byłam 6 raz w ciągu tygodnia, i za każdym razem ten sam tekst. Za szóstym razem powiedziałam że nie nie może być bez grosika, w odpowiedzi taką minę dziewczyna walnęła że jakby wzrok zabijał to bym trupem padła, akurat na jej szczęście tego nie widziałam, sisotrzenica mi powiedziała. Obrażona poszła gdzieś, chyba potrzeć lampę alladyna bo magicznym sposobem znalazła tego grosza. Tego samego dnia kupowałam gazetę w kiosku i ten sam tekst, no i jak tu się nie wku... Z jakiej racji ja mam być stratna? Mnie nikt tych kilku groszy nie podaruje jeśli mi zabraknie.

W SinSay zwracają się do klienta na ty. I niby to nic takiego, bo te dziewczyny w moim przedziale wiekowym, ale kiedy pani mówi "A nie chcesz sobie drugiej rzeczy wziąć?Bo mamy promocję...", "I jak ta sukienka, może przynieść ci mniejszy rozmiar?" to jakoś tak dziwnie.

[paint_it_black]

Napisane przez _ema_

Ja widzę prostsze wyjaśnienie - na cholerę kasjerce 30minut przed zakończeniem zmiany, po przebytym już dniu dodatkowe drobniaki?
O tej porze to już dawno problemy 'drobniakowe' albo zostały rozwiązane, albo danego dnia nie wystąpiły. Dla niej w tym momencie te drobne to tylko dodatkowe minuty darmowych nadgodzin spędzonych na rozliczaniu się. Bo chyba nie sądzicie, że taka kasjerka sobie zostawia drobniaki na jutro, czy ma swoją kasetkę i tam gromadzi drobniakowe skarby? Jutro tak zacznie dzień z ustalonym wcześniej stanem, 'wyzerowanym' do standardowej ilości drobnych.
Zakładam, że jak pytacie ją 'czy chce końcówkę?' to kobieta odpowiada, że nie, bo po co jej? Natomiast szczerze wątpię, czy gdybyście po prostu dały kwotę drobniakami to by nie przyjęła, tylko żądała drobnych
Trrochę takie czepialstwo bez sensu. Chcesz pozbyć się drobnych - nie pytaj, tyko zapłać. Jak pytasz, to dajesz wybór -skorzysta albo nie, nie ma obowiązku wtedy brać jak jej niepotrzebne.

Zazwyczaj (kaufland, real, carrefour-reszta nie wiem) poranna kasetka to nie świeża i zaopatrzona w bilon 300zł tylko ta z poprzedniego dnia. Więc jeśli schodząc z kasy miałam 10zł drobnych, to następnego dnia miałam dokładnie tyle, dla mnie drobne były na wagę złota o każdej porze A zdarzały się takie dni (po wypłatach, po emeryturach, przed świętami...), że cały dzień był problem z drobnymi i nie został on rozwiązany.

Napisane przez Selfish Girl

My nie mamy maszynki do liczenia drobnych więc ... rączka liczy drobne ;P



Mi też się to z początku wydawało dziwne ale no jak ktoś rzuci wór groszy ... to nie powiem, że nie bo w pośpiechu można się rypnąć :P

A gdzie sie śpieszy Mi płacili za godzinę, nie na akord Jak miałam przyjąć 100zł po złotówce po przynajmniej sobie chwilę odsapnęłam od pik pik pik

Napisane przez lexie

Wtedy większość cen miałaby końcówkę 90 i problem by był dokładnie ten sam

Nie wiadomo, na Węgrzech najniższy nominał to 5 forintów, a cena 99 forintów jest jak najbardziej powszechna :P Co prawda 1 lub 2 forinty to znikoma wartość, no ale ceny mają z taką końcówką. W Chorwacji z tego co pamiętam również tak jest i wydają w zaokrągleniu. Takie ceny już naprawdę są idiotyczne

[201611240917]

Ano wlasnie, gdy slyszycie "moze byc bez grosika?", to odpuszczacie czy domagacie sie go?

[stesia]

Napisane przez shantai

Ano wlasnie, gdy slyszycie "moze byc bez grosika?", to odpuszczacie czy domagacie sie go?

ja odpuszczam nawet jak nie jest to pytanie tylko stwierdzenie że bedzie bez, nie zbiednieję a nie chce mi się czekać czy znajdzie czy jednak nie, ale to jak mówi że będzie bez to czasem irytuje

[cranberry juice]

Napisane przez shantai

Ano wlasnie, gdy slyszycie "moze byc bez grosika?", to odpuszczacie czy domagacie sie go?

Odpuszczam, szkoda by mi było czasu na awanturowanie się o grosika Ani ja od tego nie zbiednieję, ani sklep się jakoś zbytnio nie wzbogaci

[201611240917]

Ja tez zawsze odpuszczam, bo nie lubie groszy :P

[_Matilde_]

Czasami sama mówię żeby pani nie szukała tych żółtych. Podzielam opinię że można by było je wycofać z obiegu, sklep też na mnie robi lepsze wrażenie jak widzę towar za 5,50 niż za 5,49.

[karolikaa]

o, w koncu ktoś, kto rozumie...
ja jak pracowałam przez kilka miesiecy na kasie to oczywiscie sytuacje podobne - nie ma co, klienci są bogaci, w portfelach maja same 100 i 200 :/ czesto kasa mi się blokowala, bo musialam kombinować pieniądze do wydania reszty... w koncu nauczylam się, zeby PRZY KAŻDYM kliencie pytać "ma pan końcówkę?" albo, czy nie mają drobniej. tym sposobem kasę miałam pełną 10-20zł i monet

[polkadot]

Ja wypowiem się jako klient. Bardzo frustruje mnie to, że kiedy mam banknot o nominale 100, czy 200 zł, rodzi to niepotrzebny stres, czy sprzedawca wyda. Często staram się wypłacać z bankomatu nie 100 zł, ale 90, chociaż nie wszystkie banki taką opcję umożliwiają! Mając grubszy nominał, staram się nim płacić za paliwo, czy zakupy odzieżowe, a nie dwie bułki. Zdarza się, że mam tylko 100 zł i naprawdę żadnych drobnych (bo te wydałam na prośbę innych sprzedawców o drobne). Wtedy oczekuję, że sprzedawca wyda. Ewentualnie rozmieniam w banku/ na poczcie.


Nie rozumiem, dlaczego nie wymyślono jeszcze automatów służących do rozmieniania pieniędzy (i zmieniania na grube, gdy ktoś dla odmiany potrzebuje). Podobnie rzecz się ma z nieszczęsnymi "grosikami". Uważam, że powinny zostać wycofane. Nie rodziłoby to sytuacji w stylu "mogę być dłużna grosika?" i nie wprowadzało klienta w błąd, że dana rzecz kosztuje jedyne 199,99, a nie 200 :P

[201604181004]

Napisane przez shantai

Ano wlasnie, gdy slyszycie "moze byc bez grosika?", to odpuszczacie czy domagacie sie go?

ja tak najczęściej to tego grosza nie biorę, bo daję kasjerowi pieniądze, spakuję się już, portfel zamknę - ma dwa zamknięcia, włożę do torebki, to nie chcialoby mi się otwierać tego na nowo
a potem mi się groszaki walają po calej torebce i giną w czeluściach szafy ;p

---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

Napisane przez _Matilde_

Czasami sama mówię żeby pani nie szukała tych żółtych. Podzielam opinię że można by było je wycofać z obiegu, sklep też na mnie robi lepsze wrażenie jak widzę towar za 5,50 niż za 5,49.

ja tak samo. łatwiej mi policzyć zakupy też ;p tzn ile zaplace

[wika82]

Napisane przez polkadot

Ja wypowiem się jako klient. Bardzo frustruje mnie to, że kiedy mam banknot o nominale 100, czy 200 zł, rodzi to niepotrzebny stres, czy sprzedawca wyda. Często staram się wypłacać z bankomatu nie 100 zł, ale 90, chociaż nie wszystkie banki taką opcję umożliwiają! Mając grubszy nominał, staram się nim płacić za paliwo, czy zakupy odzieżowe, a nie dwie bułki. Zdarza się, że mam tylko 100 zł i naprawdę żadnych drobnych (bo te wydałam na prośbę innych sprzedawców o drobne). Wtedy oczekuję, że sprzedawca wyda. Ewentualnie rozmieniam w banku/ na poczcie.


Nie rozumiem, dlaczego nie wymyślono jeszcze automatów służących do rozmieniania pieniędzy (i zmieniania na grube, gdy ktoś dla odmiany potrzebuje). Podobnie rzecz się ma z nieszczęsnymi "grosikami". Uważam, że powinny zostać wycofane. Nie rodziłoby to sytuacji w stylu "mogę być dłużna grosika?" i nie wprowadzało klienta w błąd, że dana rzecz kosztuje jedyne 199,99, a nie 200 :P

Rozmieniarki ostatnio widziałam na centralnym w wawie.

[kleo_4]

Napisane przez karolikaa

o, w koncu ktoś, kto rozumie...
ja jak pracowałam przez kilka miesiecy na kasie to oczywiscie sytuacje podobne - nie ma co, klienci są bogaci, w portfelach maja same 100 i 200 :/ czesto kasa mi się blokowala, bo musialam kombinować pieniądze do wydania reszty... w koncu nauczylam się, zeby PRZY KAŻDYM kliencie pytać "ma pan końcówkę?" albo, czy nie mają drobniej. tym sposobem kasę miałam pełną 10-20zł i monet

Ja nie wiem czemu ale zawsze mam zaciesz jak mam końcówkę w portfelu Jak mogę dać całość bez wydawania to już w ogóle mam zjarkę, haha nie wiem z czego to wynika, ale cieszy mnie to Wolę to też dlatego bo np. Płacę 8,49 zł, a 50 zł leży spokojnie w portfelu, nierozmieniona, co u mnie równa się z nie tak szybko wydana. Zwykle jak już rozmienię grubszy nominał to szybciej wydaję całość.

[mairi]

Od trzech dni usiłuję zapłacić banknotem 100 pln, za niedługo się nerwicy nabawię. Na widok banknotu charakterystyczne skrzywienie i sakramentalne pytanie- to może Pani kartą zapłaci... Myślę, że to zemsta wątku za to że tu jojczałam ;-)

[kleo_4]

Napisane przez Czarna2000

W SinSay zwracają się do klienta na ty. I niby to nic takiego, bo te dziewczyny w moim przedziale wiekowym, ale kiedy pani mówi "A nie chcesz sobie drugiej rzeczy wziąć?Bo mamy promocję...", "I jak ta sukienka, może przynieść ci mniejszy rozmiar?" to jakoś tak dziwnie.

Dokładnie, tym bardziej jeśli Ty mówisz im na Pani...

[Czarna2000]

Napisane przez kleo_4

Dokładnie, tym bardziej jeśli Ty mówisz im na Pani...

JA akurat zawsze mówię pani. Nawet jakby to była jakimś cudem dziewczyna młodsza niż ja.
Czasami się zastanawiam, czy do starszych osób też tak wpadają na ty.

[Anethka]

Napisane przez shantai

Ano wlasnie, gdy slyszycie "moze byc bez grosika?", to odpuszczacie czy domagacie sie go?

Odpuszczam o ile ktoś pyta. Natomiast nienawidzę, gdy przy kasie słyszę tylko stwierdzenie będę winna grosika. Ostatnio w Żabie kasjer nawet nie powiedział, że nie zamierza mi wydać całej kwoty. Wydał mi resztę bez tego grosza i po prostu odszedł od kasy .

[cranberry juice]

Odgrzebię.

Kupiłam dziś w piekarni chleb za 2,20. Pani nie miała mi wydać - z 4 (tak, czterech) euro. No a ja nie miałam w portfelu żadnych drobniaków, tylko te dwie dwójki i same banknoty.

I co, i co? Rorozmienić itp.?

A gdzie tam.

Pani oddała mi 2 euro i powiedziała, że trudno, nie ma wydać, to chleb będzie po 2 euro.

[_ema_]

Napisane przez cranberry juice

Odgrzebię.

Kupiłam dziś w piekarni chleb za 2,20. Pani nie miała mi wydać - z 4 (tak, czterech) euro. No a ja nie miałam w portfelu żadnych drobniaków, tylko te dwie dwójki i same banknoty.

I co, i co? Rorozmienić itp.?

A gdzie tam.

Pani oddała mi 2 euro i powiedziała, że trudno, nie ma wydać, to chleb będzie po 2 euro.

Ale w naszej zacofanej Polsce bardzo często jest podobnie. Jakoś nie spotkałam się, żeby ktoś mnie ganiał rozmieniać jak brakuje mi 10-20gr, a ogólnie płacę drobniakami. Raczej słyszę 'to niech będzie i tyle' albo 'to następnym razem mi Pani odda' [na wieczne nieoddanie, bo potem już nie chce]. Jak pracowałam w sklepie to robiłam tak samo.
Temat sporny zaczyna się, kiedy płacisz za te 2 ojro, czy 2 złocisze banknotem 200zł. Bo generalnie kij z tym, że ja będę mieć 10gr mniej w kasie. Natomiast jak wyczyścisz mi wszelkie drobne i zostaję z jednym jedynym banknotem to potem odsyłam z kwitkiem x klientów, bo nie mam jak ich obsłużyć.
No ale to było tyle razy pisane...