Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji:)

[margoltka]

Napisane przez aga89s

ach praca, ja studiuję i wierzę że znajdę pracę. i będę dobra w tym co robię, bo studia to nie tylko moja przyszła praca ale też pasja. a zarobki się nie liczą. mąż mnie będzie utrzymywał jak go znajdę

U nas to mniej więcej tak wygląda. Nauczyciele nie zarabiają zbyt wiele, a materiały trzeba kupić. Ile książki, szczególnie do nauki języka, kosztują nie muszę pisać, do tego całe zaplecze. Czasami mąż śmiał się ze mnie, że do mojej pracy jeszcze troszkę i bedziemy dopłacali Najlepsze w tym wszystkim jest to, że podstawa programowa zmiania się obecie co trzy lata (w 2015 znów się zmieni ) W ten sposób książki, repetytoria i inne pomoce wymienia się bardzo często. Mimo wszystko cieszę się na powrót do moich uczniów.

[aga89s]

Napisane przez margoltka

U nas to mniej więcej tak wygląda. Nauczyciele nie zarabiają zbyt wiele, a materiały trzeba kupić. Ile książki, szczególnie do nauki języka, kosztują nie muszę pisać, do tego całe zaplecze. Czasami mąż śmiał się ze mnie, że do mojej pracy jeszcze troszkę i bedziemy dopłacali Najlepsze w tym wszystkim jest to, że podstawa programowa zmiania się obecie co trzy lata (w 2015 znów się zmieni ) W ten sposób książki, repetytoria i inne pomoce wymienia się bardzo często. Mimo wszystko cieszę się na powrót do moich uczniów.

nie wiem jak z nauczycielami języków, ale na ogół jest chyba tak, że potrzebują sporo repetytoriów i pomocy, ale też dostają część gratisowych materiałów od wydawnictwa? bo to przecież czysta reklama... poza tym nie uważam żeby zarobki byłyby jakieś strasznie marne, owszem mogliby dostawać więcej za pracę z trudną młodzieżą, ale mimo to da się z tego żyć jak na ilość godzin i długie wakacje (pod warunkiem, że nie uczy się polskiego lub j. obcych i nie siedzi dniami i nocami w wypracowaniach)

[margoltka]

Napisane przez aga89s

nie wiem jak z nauczycielami języków, ale na ogół jest chyba tak, że potrzebują sporo repetytoriów i pomocy, ale też dostają część gratisowych materiałów od wydawnictwa? bo to przecież czysta reklama... poza tym nie uważam żeby zarobki byłyby jakieś strasznie marne, owszem mogliby dostawać więcej za pracę z trudną młodzieżą, ale mimo to da się z tego żyć jak na ilość godzin i długie wakacje (pod warunkiem, że nie uczy się polskiego lub j. obcych i nie siedzi dniami i nocami w wypracowaniach)

Od wydawnictwa dostaniesz zazwyczaj jeden, dwa komplety. Zależy od ich dobrej woli. Ja uczę w gimnazjum, liceum i technikum. Na różnych poziomach. Wychodzi około 9kompletów, chyba że podręcznik jest na semestr wtedy pomnóż razy dwa Słowniki, repetytoria, ćwiczenia, drukowanie materiałów, podstawy programowej, standardów, informatorów (ok 1000stron przed rozpoczęciem roku) we własnym zakresie. Etat 18godz to 18godz w szkole + 2 lub 3godz. na obowiązkowe zajęcia dodatkowe. Teraz nalezy doliczyć czas spędzony na przygotowaniach do lekcji, sprawdzaniu zeszytów, kartkówek, testów, egzaminów i matur próbnych. To wbrew pozorom bardzo dużo czasu zabiera. Święta i wakacje super, jednak widzisz już teraz zaczynam się przygotowywać do powrotu we wrześniu. W ferie zazwyczaj sprawdza się matury próbne i spotyka z maturzystami na darmowych zajęciach W wakacje trzeba opracować wymagania edukacyjne, rozkłady materiału. To bardzo dużo papierkowej roboty. Nie wystarczy przygotować raz i bazować na tym. Co roku coś się zmienia. W tym przykładowo wszystko się zmieniło. Jeśli masz wychowastwo to jeszcze dochodzi papierkowa robota z tym związana. Kiedyś myślałam, że nauczanie to podręcznik i dziennik Oczywiście nie narzekam. Jestem nauczycielem z powołania i lubię to co robię. Denerwuje mnie po prostu opinia, że mamy dużo wolnego czasu.

[aga89s]

Napisane przez margoltka

Od wydawnictwa dostaniesz zazwyczaj jeden, dwa komplety. Zależy od ich dobrej woli. Ja uczę w gimnazjum, liceum i technikum. Na różnych poziomach.

e praca na 3 szkoły to już inna bajka, masz prawo ponarzekać tak patrzyłam z perspektywy nauczyciela, który ma ciepłą posadkę w jednej szkole no i racja w liceum dochodzą te nieszczęsne matury

[margoltka]

Napisane przez aga89s

e praca na 3 szkoły to już inna bajka, masz prawo ponarzekać tak patrzyłam z perspektywy nauczyciela, który ma ciepłą posadkę w jednej szkole no i racja w liceum dochodzą te nieszczęsne matury

To jedna szkoła 3w1 I naprawdę nie narzekam. Każdy musi pracować. Ja moim wpisem tylko chciałabym obalić pewien mit

[cloche]

Napisane przez beeets

(...)

A ponadto mam do was pytanie.
Jak oszczędzacie pieniądze? Czy odkładacie na konto oprocentowane czy w coś inwestujecie (akcje itp.).
Ta opcja, że będziemy pracować do 67 zl roku jest przerażająca, więc szukam jakegoś najfajniejszego sposobu odkładania co miesiąc pieniędzy, by po prostu mieć na 'czarną godzinę'.

Fiolka, ja osobiście odradzam matematykę stosowną. Mam starszą koleżankę po tym i miała ogromny problem z pracą. w końcu zgodziła się na pracę nauczyciela matmy.
a dobrze pamiętam, że przez te studia wręcz życia nie miała, bo stale na korepetycje biegała i do dorywczej pracy, by na te korepetycje zarobić
ja też polecam informatykę
(...)

co do oszczedzania - jesli znasz sie troche na inwestycjach, to zrob sobie zdywersyfikowane portfolio i sie baw. jesli sie nie znasz - lapki precz od wszelkich ryzykownych papierow. pewnie w internecie znajda sie jakies portale porownujace konta oszczednosciowe w roznych bankach - wszelkie koszty, procenty itp. i wybrac bys musiala cos z tego. zeby bawic sie akcjami, to trzeba sie troche bardziej zainteresowac, siedziec w temacie

a teraz co do tej kolezanki... ja nie moge pojac, kto na studiach korepetycji potrzebuje... skoro sobie wybrala matme stosowana, to chyba potrafila jakos glowkowac? i na jaka cholere jej korepetycje??? jesli potrzebowala, to znaczy, ze w ogole nie czula tematu. ze matma - czy stosowana czy zwykla - nie dla niej byla i szczerze, nie dziwie sie, ze roboty nie mogla znalezc za to mam nadzieje, ze przez takie przezycia na studiach i problemy ze zrozumieniem materialu jest swietna i wyrozumiala nauczycielka

[fiolka85]

Napisane przez beeets

to luz
ty dostalaś dofinansowanie z unii 60 tys, czy twoja szkoła?

a jak mialas z platnością?
ja czytam, że oni 1 rok chcą platność z góry, a potem 2 rok można rozłożyć na 3 raty.

dofinansowanie właściwie dostała firma zajmująca się pozyskiwaniem dofinansowania z funduszu europejskiego i dzięki temu uczelnia otrzymała całą kwotę a studenci wpłacali tylko część.
Płaciliśmy w ratach.
Ogólnie rzecz biorąc to był bardzo miły zbieg okoliczności, że akurat kierunek ruszył zaraz po tym jak skończyłam studia i jeszcze udało się pozyskac to dofinansowanie ( początkowo brałam pod uwagę płacenie całej kwoty ale jednak doszłam do wniosku, że nie dam sobie rady i właściwie zrezygnowałam)

Napisane przez margoltka

To jedna szkoła 3w1 I naprawdę nie narzekam. Każdy musi pracować. Ja moim wpisem tylko chciałabym obalić pewien mit

oj mam znajomych nauczycieli i nie dam się przekonać . Na pewno to ile czasu poświęcasz pracy zależy od Twojego podejścia, ale da się być w miarę zaangażowanym i jednak mięć więcej wolnego czasu niż przeciętny obywatel pracujący na cały etat.

[margoltka]

Napisane przez fiolka85

oj mam znajomych nauczycieli i nie dam się przekonać . Na pewno to ile czasu poświęcasz pracy zależy od Twojego podejścia, ale da się być w miarę zaangażowanym i jednak mięć więcej wolnego czasu niż przeciętny obywatel pracujący na cały etat.

Wszystko zależy od ilości szkół w jakich uczysz i tak jak piszesz podejścia. Również znam nauczycieli, którzy się nie przygotowują, nie robią kartkówek. Cóż. Ja wkładam w moją pracę dużo zaangażowania. Miałam za to dobre wyniki, laureatów konkursów, międzynarodowe projekty (np warsztaty miały miejsce w lipcu na dwa tygodnie) i wdzięczność uczniów (ale to dopiero po ukończeniu szkoły ) Ponadto moja dyrekcja jest wymagająca.

[fiolka85]

Napisane przez cloche

a teraz co do tej kolezanki... ja nie moge pojac, kto na studiach korepetycji potrzebuje... skoro sobie wybrala matme stosowana, to chyba potrafila jakos glowkowac? i na jaka cholere jej korepetycje??? jesli potrzebowala, to znaczy, ze w ogole nie czula tematu. ze matma - czy stosowana czy zwykla - nie dla niej byla i szczerze, nie dziwie sie, ze roboty nie mogla znalezc za to mam nadzieje, ze przez takie przezycia na studiach i problemy ze zrozumieniem materialu jest swietna i wyrozumiala nauczycielka

ale pojechałaś
chociaż w sumie masz rację.Po co wybierać się na studia w kierunku, którego się nie rozumie?
Wiadomo że nie da sie też ogarnąć całej wiedzy,którą otrzymujesz na studiach, ale żeby potrzebować korków? to powinno skłonić do refleksji czy aby nie zmienić kierunku studiów

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez margoltka

Wszystko zależy od ilości szkół w jakich uczysz i tak jak piszesz podejścia. Również znam nauczycieli, którzy się nie przygotowują, nie robią kartkówek. Cóż. Ja wkładam w moją pracę dużo zaangażowania. Miałam za to dobre wyniki, laureatów konkursów, międzynarodowe projekty (np warsztaty miały miejsce w lipcu na dwa tygodnie) i wdzięczność uczniów (ale to dopiero po ukończeniu szkoły ) Poza tym moja dyrekcja jest także wymagająca.

haha

[jp91]

Przeczytałam wszystko, zapamiętałam kilka rzeczy.
Zamiast kuskus wychodzi mi glut i nie umiem go podawać z warzywami nawet, probowałam, ale beznadziejnie mi wyszło.

Przepiękny podgrzewacz był na zdjęciu, skąd go masz Zuzia? A te wkłady... i już wyobraziłam sobie zapachy

Zgadzam się z Wami co do podyplomówki. Studia często trzeba skonczyc zeby miec jakaś podstawę do pracy o której się marzy, ale często mgr to za mało. Poki co nie wyobrażam sobie skończyć mojej edukacji na mgr.

Margo, mama mojego tż jest nauczycielką i pracuje w podstawówce w jednej małej wiejskiej szkole a mimo to ma mnóstwo roboty. Także doskonale rozumiem i cudnie, że "męczysz" swoich uczniow. A z młodzieżą juz tak jest, że doceniają po ukończeniu szkoły Zawód nauczyciela jest świetny, już nie mogę się doczekać

[zetuzetia]

Justyna> podgrzewacz kupiłam w sklepie Yankee Candle a zapachy cudowne, teraz jaśmin maltretuję

moja mama jest nauczycielką polskiego w małej wiejskiej szkółce i zawsze powtarza, że w życiu nie zamieniłaby tej pracy na inną, pomimo że uczniowie często dają w kość, nie uczą się, olewają wszystko . miała propozycję przejścia do gimnazjum, ale nie zgodziła się. mówi, że jej dzieci nie są tak zepsute, jak te w miastach (to tak z przymrużeniem oka )

[margoltka]

Napisane przez zetuzetia

Justyna> podgrzewacz kupiłam w sklepie Yankee Candle a zapachy cudowne, teraz jaśmin maltretuję

moja mama jest nauczycielką polskiego w małej wiejskiej szkółce i zawsze powtarza, że w życiu nie zamieniłaby tej pracy na inną, pomimo że uczniowie często dają w kość, nie uczą się, olewają wszystko . miała propozycję przejścia do gimnazjum, ale nie zgodziła się. mówi, że jej dzieci nie są tak zepsute, jak te w miastach (to tak z przymrużeniem oka )

Ja z gimnazjum nie mam problemów, to moje dzieci, poza tym to najlepsze gimnazjum w mieście, więc młodzież wie czego chce . Z chłopakami z technikum też można się dogadać. Najbardziej kapryśne jest nasze liceum

[zetuzetia]

Napisane przez margoltka

Ja z gimnazjum nie mam problemów, to moje dzieci, poza tym to najlepsze gimnazjum w mieście, więc młodzież wie czego chce . Z chłopakami z technikum też można się dogadać. Najbardziej kapryśne jest nasze liceum

No tak, Mama mówi to raczej w odniesieniu do swojej sytuacji. U nas jest tylko jedno gimnazjum i jedno LO, więc nie ma żadnej selekcji. I nawet z perspektywy ucznia mogę powiedzieć, że nasze gimnazjum jest straszną szkołą i o ile do podstawówki albo liceum mogłabym się cofnąć, to gimnazjum wspominam okropnie.

[cloche]

Napisane przez fiolka85

ale pojechałaś
chociaż w sumie masz rację.Po co wybierać się na studia w kierunku, którego się nie rozumie?
Wiadomo że nie da sie też ogarnąć całej wiedzy,którą otrzymujesz na studiach, ale żeby potrzebować korków? to powinno skłonić do refleksji czy aby nie zmienić kierunku studiów

no przyznaje, troche pojechalam... wrecz brutalna bylam ale wiem, ze mam racje. jak napisalas - naprawde w takiej sytuacji trzeba sie zastanowic nad zmiana kierunku, bo problemy beda sie nawarstwiac. i czlowiek tylko sie bedzie dreczyl... a tyle jest kierunkow do wyboru i im wczesniej sie zorientuje, tym szybciej, czasem bez zadnych strat czasowych, moge sie przeniesc, nie? tylko szczerym trza byc ze samym soba

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[Melya]

Napisane przez fiolka85

ale pojechałaś
chociaż w sumie masz rację.Po co wybierać się na studia w kierunku, którego się nie rozumie?
Wiadomo że nie da sie też ogarnąć całej wiedzy,którą otrzymujesz na studiach, ale żeby potrzebować korków? to powinno skłonić do refleksji czy aby nie zmienić kierunku studiów

U nas na uczelni jest powszechnie znany pewien korepetytor, pan A. Na pierwszym roku trafił się niezbyt przyjemny przedmiot z bardzo ekstrawaganckim i upierdliwym prowadzącym. Wówczas to dużo ludzi z mojego kierunku zapisało się do pana A. na cotygodniowe spotkania. Przed samymi egzaminami to już w ogóle miał ogromne wzięcie. Przerabiał wtedy stare arkusze dostarczane mu latami przez klientów. W akcie desperacji też się wybrałam... i byłam jedną z 20 osób tłoczących się w małym pokoiku. Muszę przyznać, że facet fajnie wszystko tłumaczył (w przeciwieństwie do prowadzącego zajęcia, który niczego nie pokazywał, polecał jakieś nieadekwatne książki, a dużo wymagał). Aaaale nie sądzę, żeby to było warte takich pieniędzy. Dlatego więcej z jego usług nie korzystałam. W przeciwieństwie do wielu osób, które zrobiły z tego regułę i co semestr brały regularne korki z przynajmniej jednego przedmiotu (który niby wydawał się trudny). Jakieś uzależnienie. Wniosek jest taki - to dobry pomysł na biznes.

[mhm0808]

Napisane przez anula_ga

Ja wiem, ale wciąż uważam, że posiadanie dobrego wykształcenia nie wadzi w życiu

Super Małgosiu, będę czekać ale proszę Cię podpowiedz czym ja Ciebie moge uszczęśliwić

No nie, ja tam też nie byłabym tak kategoryczna, by twierdzić, że wadzi w życiu- trochę tylko narzekam, że co to się porobiło... wierz mi, znam dziewczyny, dla których fakt posiadania dyplomu jest obecnie przeszkodą w zatrudnieniu się w sklepie
Ale to już kwestia nienormalnej sytuacji...
Inna sprawa, że teraz ten dyplom w ogóle nie jest niczym szczególnym, tyle tych szkół dziwnych prywatnych
Ja serio mam dylemat, czy nie posłać Joachima do technikum raczej, niż do liceum... To takie trochę "zawężanie" sobie pola wyboru, no ale sytuacja na rynku pracy jest dość.... osobliwa

Napisane przez margoltka

Mimo wszystko cieszę się na powrót do moich uczniów.

Margo, ja byłam nauczycielką przez jeden rok i ciężko to wspominam
I nie mam nic przeciwko temu, żeby nauczyciele sporo zarabiali, bo to ciężka i miejscami niewdzięczna robota... ale z drugiej strony na drodze edukacji moich dzieci spotkałam tylu nauczycieli do których mam bardzo konkretne zastrzeżenia Nauczycieli z pasją to ze świecą trzeba szukać...

[zetuzetia]

Napisane przez mhm0808

Margo, ja byłam nauczycielką przez jeden rok i ciężko to wspominam
I nie mam nic przeciwko temu, żeby nauczyciele sporo zarabiali, bo to ciężka i miejscami niewdzięczna robota... ale z drugiej strony na drodze edukacji moich dzieci spotkałam tylu nauczycieli do których mam bardzo konkretne zastrzeżenia Nauczycieli z pasją to ze świecą trzeba szukać...

O tak, z tym się mogę zgodzić w 100 procentach. Szczerze mówiąc, przez 12 lat nauki miałam tylko trzech nauczycieli, o których mogę powiedzieć, że (wg mnie oczywiście) lubili to, co robili: moja wychowawczyni w klasach 1-3, biologiczka w LO i profesor, do którego chodziłam na korki w liceum (cudowny człowiek, emerytowany już, ciągle mnie porównywał z moim tatą, którego uczył 30 lat temu . jako jedyny nauczyciel pokazał, że chemia może być zrozumiała, a nawet ciekawa, a nauczycieli chemii przeżyłam pięciu )

[mhm0808]

No właśnie... a to przecież zawód obarczony sporą odpowiedzialnością... szkoda, że tyle osób trafia do niego z przypadku...
moja córka ma cudowną panią (II.kl SP) co to dobrze wróży jej karierze edukacyjnej... mój syn w naucz-pocz. miał niestety panią lekko niezrównoważoną emocjonalnie i szkoły nienawidzi do dziś dnia (kończy gimnazjum

[beeets]

Napisane przez cloche

co do oszczedzania - jesli znasz sie troche na inwestycjach, to zrob sobie zdywersyfikowane portfolio i sie baw. jesli sie nie znasz - lapki precz od wszelkich ryzykownych papierow. pewnie w internecie znajda sie jakies portale porownujace konta oszczednosciowe w roznych bankach - wszelkie koszty, procenty itp. i wybrac bys musiala cos z tego. zeby bawic sie akcjami, to trzeba sie troche bardziej zainteresowac, siedziec w temacie

a teraz co do tej kolezanki... ja nie moge pojac, kto na studiach korepetycji potrzebuje... skoro sobie wybrala matme stosowana, to chyba potrafila jakos glowkowac? i na jaka cholere jej korepetycje??? jesli potrzebowala, to znaczy, ze w ogole nie czula tematu. ze matma - czy stosowana czy zwykla - nie dla niej byla i szczerze, nie dziwie sie, ze roboty nie mogla znalezc za to mam nadzieje, ze przez takie przezycia na studiach i problemy ze zrozumieniem materialu jest swietna i wyrozumiala nauczycielka

właśnie ja nie rozumiem, czemu ludzie myślą, że korepetycje to tylko dla mało zdolnych uczniów
Ja w liceum brałam korepetycje z matmy przed maturą (zdawałam matmę) nie dlatego, że byłam ciemna z matmy, ale dlatego że startowałam na ocenę która była mi potrzebna na dostanie się na wymarzone studia i warto było chodzić na te korepetycje
Korepetytorka była super, w przeciwieństwie do innych nauczycieli z liceum, którzy wiecznie nie mieli czasu na przerwie (by coś wytłumaczyć), bo woleli palić papierosy pod szkołą i nie chcieli nic zrobić od siebie a było to najlepsze liceum w mieście
w podstawówce był tylko 1 nauczyciel z pasją - od historii, mógł godzinami opowiadać nam i na wycieczkach też. to był prawdziwy pasjonat i ten błysk w jego oku jak opowiadał o królach itp.
więcej takich nauczycieli nie dano mi było spotkać w życiu


cloche, o koleżance napisałam w skrócie, więc to dłuższa historia. i na jej sytuację złożyło sie wiele czynników, m.in. główny fakt, że nie pochodzi z bogatej rodziny, więc musiała po studiach wrócić do swojej malutkiego wioski, by pomagać rodzinie.
a tam praca jedyna to rolnictwo. do najbliższego miasteczka musiała jechać kawałek, ale to też malutkie miasteczko: 2 banki, szkoła podstawowa i kilka firm rodzinnych. za dużego wyboru to nie miała.
Ja bym tak szybko nie oceniała innych, bo różne są trudne sytuacje (szczególnie jak pojawiają się w rodzinie choroby, które pożerają wszystkie pieniądze) i nie każdy myśli tylko o sobie

[Melya]

Też myślę, że w korepetycjach nie ma nic złego. O ile nie zrobi się z tego reguły, jak w przypadku moich znajomych (bo to może oduczyć samodzielnego myślenia). Jedyne, co mnie przeraża, to koszty.

[beeets]

Napisane przez Melya

Też myślę, że w korepetycjach nie ma nic złego. O ile nie zrobi się z tego reguły, jak w przypadku moich znajomych (bo to może oduczyć samodzielnego myślenia). Jedyne, co mnie przeraża, to koszty.

moje korepetycje polegały na tym, że ja w domu rozwiązywałam zadania na celującą a korepetytorka mi je sprawdzała, a potem my wspólnie je omawiałyśmy i mi np. tłumaczyła gdzie mam braki i nad czym trzeba popracować.
wiesz, wtedy jeszcze nie było książek z rozwiązaniami jak teraz
i wtedy jeszcze te korepetycje nie kosztowały majątek jak teraz


w sumie powiem szczerze (po moich doświadczeniach), że gdybym była strasznie bogata, to moje dziecko miałoby indywidulane lekcje - sam na sam z nauczycielami.
żałuję, że ja tak nie mogłam mieć, bo zawsze miałam taki wiele pytań ponad program

[Melya]

Napisane przez beeets

moje korepetycje polegały na tym, że ja w domu rozwiązywałam zadania na celującą a korepetytorka mi je sprawdzała, a potem my wspólnie je omawiałyśmy i mi np. tłumaczyła gdzie mam braki i nad czym trzeba popracować.
wiesz, wtedy jeszcze nie było książek z rozwiązaniami jak teraz
i wtedy jeszcze te korepetycje nie kosztowały majątek jak teraz


w sumie powiem szczerze (po moich doświadczeniach), że gdybym była strasznie bogata, to moje dziecko miałoby indywidulane lekcje - sam na sam z nauczycielami.
żałuję, że ja tak nie mogłam mieć, bo zawsze miałam taki wiele pytań ponad program

Indywidualne to zupełnie inna bajka. Chociaż u pana A. takie korki kosztują (o ile pamiętam) koło 80 zł za godzinę. Dlatego u nas ludzie decydowali się na grupowe, a wtedy wiadomo, że więcej jest tłumaczenia niż samodzielnej pracy.

[beeets]

Napisane przez Melya

Indywidualne to zupełnie inna bajka. Chociaż u pana A. takie korki kosztują (o ile pamiętam) koło 80 zł za godzinę. Dlatego u nas ludzie decydowali się na grupowe, a wtedy wiadomo, że więcej jest tłumaczenia niż samodzielnej pracy.

tu masz 60 minut za 150 zł. i to tylko poziom liceum i gimnazjum za poziom na studia trzeba placić ponad 200 zł
http://www.e-korepetycje.net/matematyka

[Melya]

Napisane przez beeets

tu masz 60 minut za 150 zł. i to tylko poziom liceum i gimnazjum za poziom na studia trzeba placić ponad 200 zł
http://www.e-korepetycje.net/matematyka

Pan A. prowadzi korepetycje matematyczno-ekonomiczne na poziomie studiów. Już wiem, czemu jest taki popularny...

[beeets]

Napisane przez Melya

Pan A. prowadzi korepetycje matematyczno-ekonomiczne na poziomie studiów. Już wiem, czemu jest taki popularny...

tylko mu nie mów, bo podniesie cennik

[grazkako]

jp91 Justynko wszystkiego co najlepsze miłości , radości , przyjaciół , worka kasy na naturalne kosmetyki i nieograniczonego czasu na wizaż

[Melya]

Napisane przez beeets

tylko mu nie mów, bo podniesie cennik

Hehe, ja go nie odwiedzam, więc nie ma zagrożenia. A wszystkim mówiłam, że żal mi pieniędzy na takie rzeczy. Nawet nie wiedziałam, jacy są oszczędni!

O, fakt, dzisiaj 21! Wszystkiego dobrego, Justyna!

[beeets]

Napisane przez Melya

Hehe, ja go nie odwiedzam, więc nie ma zagrożenia. A wszystkim mówiłam, że żal mi pieniędzy na takie rzeczy. Nawet nie wiedziałam, jacy są oszczędni!

O, fakt, dzisiaj 21! Wszystkiego dobrego, Justyna!

Jp91, wszystkiego naj naj naj

[anula_ga]

Justynko sto lat!!
Zdrówka, szczęścia i miłości, wielu niezapomnianych chwil, nieustającego uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń i wielu wspaniałych kosmetyków naturalnych
Udanego świętowania urodzinowego