Czy faceta trzeba trzymac krótko ?

[Bodzia76]

Co Wy na to dziewczyny ? jak sobie radzicie z niesfornymi zachowaniami TŻ-ów ? Jestem po kilku związkach i zawsze byłam trochę zaborcza , oczywiście bez przesady ale jak raz dałam większą swobodę to nie wyszło mi na dobre .... Niby jest zasada żeby dać facetowi wolność to będzie mu bardziej zależało i z tej wolności nie skorzysta ,ale cos mam wątpliwości co do tej zasady ...

[visionAM]

Napisane przez Bodzia76

Co Wy na to dziewczyny ? jak sobie radzicie z niesfornymi zachowaniami TŻ-ów ? Jestem po kilku związkach i zawsze byłam trochę zaborcza , oczywiście bez przesady ale jak raz dałam większą swobodę to nie wyszło mi na dobre ....

Hmm to jest ciężki temat
Ogólnie raczej nie ma co "trzymać faceta krótko", bo na pewno nie sprawdzi się to na dłuższą metę. Przecież każdy potrzebuje odrobiny swobody, mężczyzna zbyt kontrolowany na pewno nie będzie w takim związku szczęśliwy. Moim zdaniem najlepiej na początku ustalić jakieś wspólne zasady i się ich trzymać. Jeżeli mężczyzna szanuje i kocha swoją kobietę to sam się będzie wystarczająco pilnować i trzymać zasad.

[mm444]

Treść usunięta

[Bodzia76]

Napisane przez visionAM

Hmm to jest ciężki temat
Ogólnie raczej nie ma co "trzymać faceta krótko", bo na pewno nie sprawdzi się to na dłuższą metę. Przecież każdy potrzebuje odrobiny swobody, mężczyzna zbyt kontrolowany na pewno nie będzie w takim związku szczęśliwy. Moim zdaniem najlepiej na początku ustalić jakieś wspólne zasady i się ich trzymać. Jeżeli mężczyzna szanuje i kocha swoją kobietę to sam się będzie wystarczająco pilnować i trzymać zasad.

To nawet nie chodzi o kontrole i zasypywanie smsami telefonami ,ale właśnie jak piszesz , zasady na złamanie których nie można przymknąć oka

[UserOne]

Jako facet powiem, że wszystko zależy od charakterów i nazwijmy to oględnie obycia obojga partnerów. Ktoś kto jest np. osobą wykształconą i spokojną, może potraktować takie trzymanie krótko, jako przejaw braku szacunku i podziękować za dalszą przygodę. Natomiast, np. ktoś kto jest cholerykiem i jest osobą, powiedzmy niezbyt skomplikowaną, może wręcz wymagać takiego traktowania. Więc kwestia bardzo indywidualna.

[mm444]

Treść usunięta

[ulicznica]

Masz psa czy faceta? Bo wypowiadasz się, jakby chodziło o tresurę.

[pfffh]

ja myślę tak:
Po pierwsze-Facet to nie pies, żeby go trzymać krótko.
Po drugie-co rozumiesz pod stwierdzeniem "niesforne zachowanie"? jeśli np. będzie chciał zdradzić to zdradzi, a Ty nie będziesz miała na to żadnego wpływu.
Po trzecie-w związku dwóch kochających się osób nie trzeba ustalać zasad, bo one nasuwają się same z siebie.

no ale ja się pewnie nie znam

[Kaja-ja]

Krótko trzymać to można psa na smyczy, jeśli jest agresywny...
Mężczyźni to nie są podludzie, a my-kobiety nie jesteśmy treserami, którzy powinni tych mężczyzn nieszczęsnych wychowywać... Takie jest moje zdanie.

Zgadzam się co do ustalonych zasad. Aczkolwiek "przegadywanie" takich zasad nigdy nie miało miejsca np. w moim związku. Niektóre rzeczy wyszły w praniu, niektóre po prostu były oczywiste. Oboje dajemy sobie wolność, tworzymy związek na zasadzie partnerstwa, a nie na zasadzie treserka-pies. Ja wiem na ile "mogę sobie pozwolić", żeby nas związek nie ucierpiał. Mój TŻ również wie gdzie są granice tolerancji.

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Wszystko zależy od człowieka - tu się zgodzę. Jak ktoś chce zdradzić, albo zrobić coś, co drugiej stronie się nie podoba - to i tak to zrobi.
A zasady i granice są po to, że jak druga strona się w końcu o tym dowie... to nie zakłada wątku na Wizażu pt: "Zdradził mnie, ale ja go tak kocham" - tylko po prostu odchodzi.
I wiąże się z kimś, kogo traktuje na równi z sobą, kogo szanuje i kto odwdzięcza się tym samym.

[Ki@]

Moja babcia zawsze powtarzała: "Z krótkiego łańcucha pies się bardziej zrywa"

Nie chodzi tu o wolność całkowitą. Związek jest równoznaczny z odpowiedzialnością i z szacunkiem do siebie nawzajem.
Podstawą jest rozmowa. Z moim TŻ wspólnie ustalamy granice i staramy się ich nie przekraczać. Gdy mi się nie podoba jego zachowanie, mówię mu o tym, tłumacząc swoje odczucia.
Nie kontroluję, ale również wymagam aby działało to w obie strony...

Skoro z kimś jestem, to mu ufam. Jeśli nie ma zaufania, związek jest wtedy bez sensu.

[leniwca]

Na szczęście mój TŻ nie przejawia niesfornych zachowań
Dobraliśmy się, bo mamy podobne charaktery. On nie miał zbyt wielu związkowych doświadczeń, więc gdy pierwszy raz podczas trwania związku chciałam się umówić z kolegą, to trochę mu się to nie spodobało. Ale pogadaliśmy spokojnie, jak wyobrażamy sobie nasz związek, takie wyjścia i spotkania i jest ok. On też jest wobec mnie w porządku, nie mam najmniejszego powodu, żeby mu nie ufać, więc ma dużą swobodę. Nie muszę go tresować czy trzymać krótko. Zależy mu na mnie, więc spokojną rozmową i odpowiednimi argumentami potrafimy się dogadać, zrozumieć, wypracować wspólne zasady. I oboje ich przestrzegamy, co zresztą przychodzi nam naturalnie, nie musimy się do niczego ograniczać i pilnować.

Zgadzam się co do ustalonych zasad. Aczkolwiek "przegadywanie" takich zasad nigdy nie miało miejsca np. w moim związku. Niektóre rzeczy wyszły w praniu, niektóre po prostu były oczywiste. Oboje dajemy sobie wolność, tworzymy związek na zasadzie partnerstwa, a nie na zasadzie treserka-pies. Ja wiem na ile "mogę sobie pozwolić", żeby nas związek nie ucierpiał. Mój TŻ również wie gdzie są granice tolerancji.

Dokładnie o to chodzi.

[Bodzia76]

Napisane przez ulicznica

Masz psa czy faceta? Bo wypowiadasz się, jakby chodziło o tresurę.

Mam na mysli faceta i nie porównywała bym tego do tresury , ale podobno faceci są jak dzieci a każde dziecko potrzebuje świadomości co można a co nie ... Nie mam tu na myśl żeby go strofować , karcić , kontrolować .

[kennedy]

Moj TZ to czlowiek. Jest wolny i ja takze. Jednak wiemy oboje czego nie powinnismy robic zeby nie robic przykrosci drugiej osobie.

[Kaja-ja]

Napisane przez Ki@

Nie chodzi tu o wolność całkowitą. Związek jest równoznaczny z odpowiedzialnością i z szacunkiem do siebie nawzajem.
( . . . )
Nie kontroluję, ale również wymagam aby działało to w obie strony...

Skoro z kimś jestem, to mu ufam. Jeśli nie ma zaufania, związek jest wtedy bez sensu.

Dokładnie tak. Podstawa to zaufanie, a nie regulacja długości łańcucha...

Napisane przez leniwca

On też jest wobec mnie w porządku, nie mam najmniejszego powodu, żeby mu nie ufać, więc ma dużą swobodę. Nie muszę go tresować czy trzymać krótko. Zależy mu na mnie, więc spokojną rozmową i odpowiednimi argumentami potrafimy się dogadać, zrozumieć, wypracować wspólne zasady. I oboje ich przestrzegamy, co zresztą przychodzi nam naturalnie, nie musimy się do niczego ograniczać i pilnować.

Dokładnie, jeśli dwie osoby są w związku to z założenia ufają sobie i się szanują... dlatego wszelkie "ograniczenia" przychodzą naturalnie. Nie ze względu na "długość łańcucha", ale właśnie przez szacunek i zaufanie.
Nie łamiemy zasad przez strach, tylko dlatego, że kochamy...

[mm444]

Treść usunięta

[Kaja-ja]

Napisane przez Bodzia76

Mam na mysli faceta i nie porównywała bym tego do tresury , ale podobno faceci są jak dzieci a każde dziecko potrzebuje świadomości co można a co nie ... Nie mam tu na myśl żeby go strofować , karcić , kontrolować .

Z całym szacunkiem, ale określenia "czy faceta trzeba trzymać krótko", albo "faceci są jak dzieci" świadczą (według mnie) o Twojej niedojrzałości... z takim podejściem szczęśliwego, zdrowego związku nie stworzysz...

Nienawidzę traktowania mężczyzn jak niedorozwiniętych umysłowo.
Fakt, że się różnimy, ale bez przesady.
Faceci są jak dzieci, trzeba trzymać ich krótko, wytresować, a na meblach porozwieszać karteczki z podpisami, żeby umieli poruszać się po domu...
Paranoja.

[madana]

Napisane przez Bodzia76

Mam na mysli faceta i nie porównywała bym tego do tresury , ale podobno faceci są jak dzieci a każde dziecko potrzebuje świadomości co można a co nie ... Nie mam tu na myśl żeby go strofować , karcić , kontrolować .

- nie, mężczyźni są ludźmi, tak jak kobiety; z dzieckiem nie wchodzę w związki i nie uprawiam seksu.
I jeśli wybierzesz właściwego, który będzie kochał i szanował, nie będziesz miała takiego podejścia. Punkt wyjścia: właściwy wybór faceta + świadomość, czego nie jesteś w stanie zaakceptować.

[visionAM]

Napisane przez Kaja-ja

Z całym szacunkiem, ale określenia "czy faceta trzeba trzymać krótko", albo "faceci są jak dzieci" świadczą (według mnie) o Twojej niedojrzałości... z takim podejściem szczęśliwego, zdrowego związku nie stworzysz...

Nienawidzę traktowania mężczyzn jak niedorozwiniętych umysłowo.
Fakt, że się różnimy, ale bez przesady.
Faceci są jak dzieci, trzeba trzymać ich krótko, wytresować, a na meblach porozwieszać karteczki z podpisami, żeby umieli poruszać się po domu...
Paranoja.

dokładnie

Masz takiego faceta jakiego sobie wybrałaś, jeśli jest dzieckiem to Twój problem.

[Majka1503]

Napisane przez kennedy

Moj TZ to czlowiek. Jest wolny i ja takze. Jednak wiemy oboje czego nie powinnismy robic zeby nie robic przykrosci drugiej osobie.

Dokładnie.
A dziecko to dziecko. Mój Tż dzieckiem nie jest.

[ISthereanyHope]

Miło jest być w relacji, w której oboje dba o wzajemne dobre samopoczucie. Jeśli partner/ka ma zamiar zrobić coś, co drugiej osobie nie do końca pasuje, warto jest jasno zakomunikować swój dyskomfort psychiczny, by była szansa, żeby partner wykazał się, na ile to co czuje druga osoba jest dla niego ważne

[basior]

trzymać to można psa na smyczy. piszesz, że tylko raz 'dałaś facetowi trochę wolności' i nie wyszło Ci to na dobre. a co z faktem, że tamte poprzednie związki też są przeszłością? zastanów się, czy szukasz partnera czy podnóżka.

[leniwca]

Napisane przez madana

- nie, mężczyźni są ludźmi, tak jak kobiety; z dzieckiem nie wchodzę w związki i nie uprawiam seksu.
I jeśli wybierzesz właściwego, który będzie kochał i szanował, nie będziesz miała takiego podejścia. Punkt wyjścia: właściwy wybór faceta + świadomość, czego nie jesteś w stanie zaakceptować.

Niektóre laski to chyba wręcz mają jakąś misję. Wybierają sobie te najgorsze przypadki, próbują zmienić albo liczą, że sami się zmienią z miłości A potem żalą się na wizażu, że misio woli kolegów i imprezy, że flirtuje z innymi, że nic nie robi w domu, nie stara się, woli komputer etc. One takie zakochane, a on biedne dziecko, które sobie z niczym nie radzi, bo mamusia tak wychowała, bo była dziewczyna zdradzała i trzeba mu wszystko wybaczać i prowadzić za rączkę.

Żałosne.

[Kaja-ja]

Napisane przez ISthereanyHope

Miło jest być w relacji, w której oboje dba o wzajemne dobre samopoczucie. Jeśli partner/ka ma zamiar zrobić coś, co drugiej osobie nie do końca pasuje, warto jest jasno zakomunikować swój dyskomfort psychiczny, by była szansa, żeby partner wykazał się, na ile to co czuje druga osoba jest dla niego ważne

Dokładnie. Nigdy nie rozumiałam zabraniania, kontrolowania itp.
Jak mój TŻ zrobi lub ma zamiar zrobić coś, co mnie się nie podoba, to po prostu mówię mu, że mi się to nie podoba, jestem niezadowolona...
A jego decyzja czy to powtórzy/zrobi wiedząc, że ja jestem całą sobą "przeciw".
Na tym według mnie polega wolność w związku.

[Bodzia76]

Oki widzę ze na wizażu wszytskie dziewczyny maja cudownych TŻ- tów , ja nie pisze o swoim obecnym związku , tylko rzuciłam luźno temat . Spostrzeżenia z przeszłości , nie chodzi mi o trzymanie na łańcuchu czy jakiejś syczy co piszecie i kontrole , nie chodzi o związek bez zaufania . Skoro macie facetów którzy zawsze sa oki i nigdy was nie zdeneruja to gratuluje i zazdroszczę

[Ivi 1988]

Co do teorii,ze faceci sa nieco jak dzieci (bardziej niz kobiety), to sie zgadzam..
Nie przejmuja sie tyloma rzeczami, co my (wygladem do przesady np, dietami), ciesza ich proste czynnosci, nie maja wahan nastrojow i ogolnie mowia,co mysla Nie "bitchuja" innych z byle powodow, potrafia dogadac sie z kazdym osobnikiem swojej plci bez takich problemow jak maja niektore dziewczyny itp. Taka jest moja obserwacja.
Zaznaczam,ze to mi sie w nich podoba

[kennedy]

Napisane przez Bodzia76

Oki widzę ze na wizażu wszytskie dziewczyny maja cudownych TŻ- tów , ja nie pisze o swoim obecnym związku , tylko rzuciłam luźno temat . Spostrzeżenia z przeszłości , nie chodzi mi o trzymanie na łańcuchu czy jakiejś syczy co piszecie i kontrole , nie chodzi o związek bez zaufania . Skoro macie facetów którzy zawsze sa oki i nigdy was nie zdeneruja to gratuluje i zazdroszczę

zawsze sa klotnie. zawsze sa jakies nieporozumienia.
w kazdym nawet najlepszym zwiazku.

[mm444]

Treść usunięta

[visionAM]

Mamy takich TŻtów jakich sobie wybrałyśmy
Są to inteligentni mężczyźni, których nie trzeba trzymać krótko, bo sami dobrze wiedzą na ile mogą sobie pozwolić i jak się w związku zachować. A denerwować na pewno nas denerwują, jak każdy każdego, to normalne. I co w związku z tym?
Ty masz problem, który dotyczy tego jak przedmiotowo i stereotypowo traktujesz mężczyzn.

[Bodzia76]

Napisane przez Kaja-ja

Dokładnie. Nigdy nie rozumiałam zabraniania, kontrolowania itp.
Jak mój TŻ zrobi lub ma zamiar zrobić coś, co mnie się nie podoba, to po prostu mówię mu, że mi się to nie podoba, jestem niezadowolona...
A jego decyzja czy to powtórzy/zrobi wiedząc, że ja jestem całą sobą "przeciw".
Na tym według mnie polega wolność w związku.

No widzisz i o to chodzi wasnie ze w ten sposób jakieś zasady jednak ustalasz okazując mu swoje niezadowolenie . O to własnie pytałam

[Panna Mia]