Czy pamiętacie uczucie jak się poznaliście z TŻ?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez PannaNowusia

Nie...

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:58 ----------

Starszy ode mnie... :-P

A mozesz zdradzic ile ma lat?

[201803080934]

na razie ciężko mi zapomnieć jak to było na początku, bo nadal jestem na początku i po pół roku związku czuję takie samo szaleństwo jak po miesiącu.
ale biorę to za dobry znak, bo w poprzednich związkach po pół roku już było inaczej, zaczynał się etap kiedy byłam pewna, że jest dobrze, spokojnie, że się kochamy i będziemy razem zawsze, mijało szaleństwo, zaczynał się spokój - niby spoko, nie?
ale dopiero teraz czuję różnicę. jest i spokój i szaleństwo.


autorko, raczej nie popieram niedoceniania związków młodych osób, ale prawda jest taka, że jestem od ciebie prawie 10 lat starsza i doskonale wiem jak człowiek, już po latach, patrzy na swoje pierwsze związki.
jak miałam 18 lat, to też myślałam, że to niesamowite, pierwszy chłopak i mimo problemów jesteśmy razem, jesteśmy silni, nic tego nie popsuje.
też po jakimś czasie wracałam myślami do początków naszego związku. brakowało mi czegoś, coś się zmieniło. przezwyciężaliśmy problemy, to dobrze, ale ja wracałam do czasów, kiedy nie mieliśmy problemów.
jako dzieciaki pasowaliśmy do siebie, potem dorośliśmy i coś przestało grać.

wspominam go nadal, mimo że minęło 5 lat od kiedy widziałam go po raz ostatni, i zawsze będę wspominać, w końcu był moją pierwszą miłością

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Grin

na razie ciężko mi zapomnieć jak to było na początku, bo nadal jestem na początku i po pół roku związku czuję takie samo szaleństwo jak po miesiącu.
ale biorę to za dobry znak, bo w poprzednich związkach po pół roku już było inaczej, zaczynał się etap kiedy byłam pewna, że jest dobrze, spokojnie, że się kochamy i będziemy razem zawsze, mijało szaleństwo, zaczynał się spokój - niby spoko, nie?
ale dopiero teraz czuję różnicę. jest i spokój i szaleństwo.


autorko, raczej nie popieram niedoceniania związków młodych osób, ale prawda jest taka, że jestem od ciebie prawie 10 lat starsza i doskonale wiem jak człowiek, już po latach, patrzy na swoje pierwsze związki.
jak miałam 18 lat, to też myślałam, że to niesamowite, pierwszy chłopak i mimo problemów jesteśmy razem, jesteśmy silni, nic tego nie popsuje.
też po jakimś czasie wracałam myślami do początków naszego związku. brakowało mi czegoś, coś się zmieniło. przezwyciężaliśmy problemy, to dobrze, ale ja wracałam do czasów, kiedy nie mieliśmy problemów.
jako dzieciaki pasowaliśmy do siebie, potem dorośliśmy i coś przestało grać.

wspominam go nadal, mimo że minęło 5 lat od kiedy widziałam go po raz ostatni, i zawsze będę wspominać, w końcu był moją pierwszą miłością

Ja np. nie zastanawialam sie jakim ojcem bylby ten moj owczesny chlopak. Dzieci zawsze mialam w odleglych planach, ale mialam naście lat i zwyczajnie nie zaprzątalam sobie tym glowy. A z perspektywy czasu wiem, ze mogloby byc kiepsko. Takich przykladow jest sporo i wynikaja glownie z mlodego wieku. Zawsze sie mowi mimo mlodego wieku tyle razem przezylismy blabla tyle problemow. My obok problemow rodzinnych, chorób itd. przezylismy razem m.in. powodz. Tylko co z tego? Nic.

Absolutnie nie neguję autorko twojego zwiazku, kazde doswiadczenie jest cenne. Tylko niech cie nigdy przy nim nie trzyma "tyle wspolnych lat".

[201803080934]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ja np. nie zastanawialam sie jakim ojcem bylby ten moj owczesny chlopak. Dzieci zawsze mialam w odleglych planach, ale mialam naście lat i zwyczajnie nie zaprzątalam sobie tym glowy. A z perspektywy czasu wiem, ze mogloby byc kiepsko. Takich przykladow jest sporo i wynikaja glownie z mlodego wieku. Zawsze sie mowi mimo mlodego wieku tyle razem przezylismy blabla tyle problemow. My obok problemow rodzinnych, chorób itd. przezylismy razem m.in. powodz. Tylko co z tego? Nic.

Absolutnie nie neguję autorko twojego zwiazku, kazde doswiadczenie jest cenne. Tylko niech cie nigdy przy nim nie trzyma "tyle wspolnych lat".

o to to


a jeśli chodzi o przeżyte problemy - jest pewna granica ilości problemów, po przekroczeniu której uważam, że coś jest nie tak
mówię o problemach stricte związkowych, choroba czy powódź są oddzielną kategorią

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Grin

o to to


a jeśli chodzi o przeżyte problemy - jest pewna granica ilości problemów, po przekroczeniu której uważam, że coś jest nie tak
mówię o problemach stricte związkowych, choroba czy powódź są oddzielną kategorią

a czasem slysze o zwiazkach po X rozstaniach

[201803080934]

Napisane przez PaulinciaKWC

a czasem slysze o zwiazkach po X rozstaniach

raz zapraktykowałam powrót po rozstaniu, właśnie w tym pierwszym związku. nie przyniosło to niczego dobrego

rozstania i powroty pasują do harlekinów a nie prawdziwego życia

[HealthOne]

Ja poznałam mojego faceta przez internet więc początki -mnóstwo pisaniny, na zdjęciach mi się podobał (i w zasadzie to przez zdjęcia w ogóle pomyślałam żeby wyciągnąć rękę by się ''poznać'' ) ,mieliśmy do siebie pół Polski odległości ,zanim się spotkaliśmy w realu minął dobrze ponad rok... i przez ten rok wyłącznie kontaktu internetowego zafascynował mnie sobą i jakby lekko od siebie emocjonalnie uzależnił (bo nie mogę napisać że przez internet się w nim zakochałam chociaż to coś podobnego było..).

Kiedy zdecydowaliśmy się zobaczyć na żywo po tych wielu miesiącach znajomości internetowej- jak sobie przypominam- w ogóle się nie obawiałam że on może mi się nie spodobać w realu i czar pryśnie. Bałam się tylko że JA nie spodobam się jemu.
Jak się zobaczyliśmy... z jednej strony miałam cały czas miękkie nogi a z drugiej- czułam się w jego obecności totalnie naturalnie.
Pamiętam też że wydał mi się wyższy niż zakładałam bo przy pierwszym spotkaniu miałam buty na obcasach a i tak musiałam stanąć na palcach żeby go pocałować na powitanie

Jesteśmy parą 5 lat, znamy się bardzo dobrze, mieszkamy ze sobą, brakuje mi tego przyśpieszonego bicia serca jak kiedy mieliśmy się spotkać tyle emocji

[Fleur_D]

Ja swojego wybranka przejechałam samochodem Nie była to ani moja, ani jego wina, miał tylko parę siniaków, ale chyba nigdy nie zapomnę jak bardzo się wtedy wystraszyłam. Tylko dla dzieci trzeba będzie wymyślić jakaś bardziej romantyczną historię

[GdyKochamy]

Typowe. Najpierw się żalisz, że nie pamiętasz początków i mówisz o kryzysie, a potem jak się okazuje, że inne dziewczyny pamiętają początki i nadal jest tak samo - to ty kasujesz posta i piszesz jak to jest u was wspaniale.

Skoro napisałaś tego posta to chyba jednak nie jest tak dobrze.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez GdyKochamy

Typowe. Najpierw się żalisz, że nie pamiętasz początków i mówisz o kryzysie, a potem jak się okazuje, że inne dziewczyny pamiętają początki i nadal jest tak samo - to ty kasujesz posta i piszesz jak to jest u was wspaniale.

Skoro napisałaś tego posta to chyba jednak nie jest tak dobrze.

Nie zauwazylam tego kasowania no pięknie

aczkolwiek tendencja coraz większej sielanki w postach była hm... zgodnie z wizażowym schematem

[paulinika]

Pamiętam jak by to bylo wczoraj,a to juz 8 lat...Uczucia są jeszcze większe niż były. Obydwoje doroślismy,dotarliśmy się. Jest pięknie. Nigdy nie zapomnę tych uczuć. z każdym dniem coraz mocniejsze

[dorris23]

My poznaliśmy sie przez internet, ale pisalismy w sumie tylko raz i doszło do spotkania. Mieszkał 40km dalej. Ze zdjęcia nie spodobał mi sie w ogóle.

Jak go zobaczyłam to szok (197cm a ja 160), choć pisał mi że jest wysoki.

W sumie siedzieliśmy razem cos kolo 2-3h w aucie i rozmawialismy, on sie stresował (jestem/ bylam jego pierwsza dziewczyną, teraz już żoną)
ja też sie troche stresowałam.

Pamiętam, że ładnie pachniał, że zszokował mnie wzrostem i jego błękitne oczy

Później to ogólnie szybko poszło, spotkania, randki.

Aktualnie małżenstwo od 2 lat, mamy małą córeczke, mieszkamy razem 5 lat, a razem jestesmy 6 lat.

[M221]

Z moim mężczyzną jesteśmy razem od 1,5 roku- czyli dalej jest to początek związku Ale jeśli chodzi o takie zupełne początki-początki to pamiętam że od zawsze mega mi się podobał. Mimo że gdy się poznaliśmy to obydwoje byliśmy w innych związkach, mimo że moi znajomi go nie lubili, to czułam do niego pociąg. Gdy zaczęliśmy w końcu rozmawiać, i flirtować, chodziłam 3 metry nad ziemią Wszystko było idealne i niesamowite, każdy jego dotyk, nawet ten najmniejszy, każe słowo, rozmowa, kontakt wpędzały mnie w dziką euforię. Teraz mimo że zauważam jego wady, nie postrzegam go jako chodzący ideał, to w dalszym ciągu czuję motylki w brzuchu przy każdym naszym spotkaniu. Każda rozmowa przedłuża się do granic możliwości, seks jest niesamowity. Z każdym kolejnym miesiącem jest lepiej, jesteśmy coraz bliżej. Na samym początku była fascynacja i pociąg, teraz fascynacja i pociąg są połączone z zaufaniem i poczuciem bezpieczeństwa. Najlepsze połączenie ever

[Dotka90]

Ja pamiętam jak dziś, jak się poznaliśmy! Ba, nawet pamiętam w co byl ubrany A bylo to ponad 6 lat temu. Początek związku (5 lat) też doskonale pamiętam, nawet pamiętam jak mialam go w telefonie zapisanego
Ostatnio wlasnie nawet wspominalismy jak to bylo i wspominalam, ze pamietam jak szlam na uczelnię z telefonem w ręce, bylo pieknie i cieplo, bo to poczatek wiosny byl, a ja z twarzą wklejoną w telefon, bo ON napisał
Kurde, no pamiętam doskonale to uczucie, super to bylo

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Dotka90

Ja pamiętam jak dziś, jak się poznaliśmy! Ba, nawet pamiętam w co byl ubrany A bylo to ponad 6 lat temu. Początek związku (5 lat) też doskonale pamiętam, nawet pamiętam jak mialam go w telefonie zapisanego
Ostatnio wlasnie nawet wspominalismy jak to bylo i wspominalam, ze pamietam jak szlam na uczelnię z telefonem w ręce, bylo pieknie i cieplo, bo to poczatek wiosny byl, a ja z twarzą wklejoną w telefon, bo ON napisał
Kurde, no pamiętam doskonale to uczucie, super to bylo

Tez pamietam w czym byl tz i w czym ja

[201611290914]

Faktycznie można się trochę powzruszać przypominając sobie stare czasy

Ja tz poznałam w klubie, zatańczylismy, zaczęliśmy gadać i okazało się że jedna ważna rzecz nas łączy. Zawsze denerwuje mnie jak ludzie oceniają negatywnie pary które poznały się w klubach, tak jakby nikt nie chodził na dyskoteki w innym celu niż szybki seks w toalecie
W tej fazie zakochania Tz był dla mnie bardzo przystojny, świetnie pachniał, zauroczył mnie jego uśmiech, zaradność, pracowitość, godzinami leżeliśmy i gadaliśmy, zapominalismy ze trzeba coś jeść było super, teraz jest inaczej ale też super

[magda123241]

Ja z moim Tż poznaliśmy się ponad 3 lata temu, była to randka w ciemno zorganizowana przez moja ciocie (aktualnie wtedy byłam po zakończonym 7-letnim związku)
Na początku nie był w ogóle w moim typie, ale na trzecim spotkaniu tak na siebie spojrzeliśmy ze poczułam motyle w brzuchu i wszystko od tego momentu szybko się potoczyło.
Teraz mamy 15 miesięcznego synka i jesteśmy ponad rok po ślubie

[karis992]

Pamiętam, nie zapomnę. Od razu jak go poznałam, to już na niego "leciałam". Czułam się przy nim fantastycznie, miękkie kolana, serducho wypadało z piersi, on wysoki (myślałam wtedy że dużo wyższy niż faktycznie ;D), ja 164, idealnie pasowało nam iść objęci. Pamiętam jakie podchody robił żeby mnie pocałować. Błagałam w myślach, żeby to w końcu zrobił, a on tylko te podchody robił, bo się bał że mu dam z liścia 😁 teraz po ponad 5 latach kocham go jeszcze bardziej i niedługo bierzemy ślub i lubię czasami na niego spojrzeć i po prostu się uśmiechnąć, bo wiem że to Ten

Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka

[BadLife]

U mnie nie było kolorowo. TŻ mi się bardzo spodobał i dałam mu to odczuć. Niestety on dał mi kosza Miało na to wpływ wiele niesprzyjających czynników. Ostatecznie niby mnie olewał, ale zarazem coś go do mnie ciągnęło i ja to czułam. W końcu moja cierpliwość się skończyła i postanowiłam sobie dać spokój z paniczem ,,nie chcę/ale jednak chcę". Wtedy nastąpił nagły przełom i TŻ wyznał mi, że już od dłuższego czasu ma mętlik w głowie i chciałby spróbować związku ze mną.

Niezbyt romantyczny początek. Pierwsze dwa miesiące były pełne niepewności z obu stron i generalnie słabe. Pojechaliśmy razem na wycieczkę i tam pierwszy raz ze sobą spaliśmy. To przełamało lody i trafiło nas! Przez następne dwa lata (taki mamy staż) ciągle czuję motylki A mój TŻ mimo ciężkich początków (jeśli chodzi o uczucia - należy do nieufnych) okazał się świetnym, opiekuńczym i zaradnym facetem. Zawsze mogę na niego liczyć. Czuję się przy nim piękna i pożądana. Pierwszy raz w życiu czuję, że to może być ten
W fazie ,,trafienia" zdarzało się, że nie mogliśmy się od siebie odkleić. Zresztą do dziś mamy czasem taki ,,szał". No i jest dla mnie bardzo przystojny

[Carmela__]

Za tydzień mamy z moim TŻ pierwszą rocznicę, więc nadal jesteśmy na początku związku. Po pierwszym roku wyszły nasze wszystkie wady na wierzch, zaczęliśmy się docierać i rozumieć siebie lepiej nawzajem. Nadal nie jest idealnie, ale czuję, że to jest właśnie facet z którym chciałabym się hajtnąć

Dobrze pamiętam, co pomyślałam pierwszy raz, gdy go zobaczyłam ponad 5 lat temu. Że jest bardzo przystojny Przedstawił nas sobie jego przyjaciel, a mój ówczesny chłopak. Z tamtym chłopakiem spędziłam 4 lata, w trójkę przeżyliśmy bardzo wiele świetnych chwil i imprez. Po 4 latach, pewnego dnia spadło na mnie jak grom z jasnego nieba, że kocham naszego przyjaciela.

Przez te 4 lata przyjaźni z moim obecnym TŻ strasznie dużo się sprzeczaliśmy,oboje mamy okropnie upierdliwy charakter Dlatego wiedziałam, że w związku również będzie czasami ciężko, ale absolutnie nie żałuję, to była najlepsza decyzja w moim życiu, że zdecydowałam się być z nim.

[sugarfreeee]

Ja również pamiętam w co byłam ubrana i (chyba) wiem, w co był ubrany mój (już) mąż
o były juwenalia, koncert T.Love, akurat dołączyliśmy do naszej koleżanki, która bawiła się ze swoimi przyjaciółmi z polibudy. Cały koncert czułam, że ktoś się na mnie gapi, traktowałam to trochę z pobłażaniem/rozbawieniem, bo wiedziałam, że chłopcy są całe DWA LATA młodsi Odwróciłam się nawet, żeby poczęstować ich gumą do żucia, ale nikt nie chciał wziąć Tydzień-dwa później spotkaliśmy się u tej samej koleżanki na urodzinach - i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać, pomyliłam jego nogę z nogą od stołu i opierałam się o nią pół wieczoru...

W sumie jesteśmy razem 6 lat, po ślubie 2,5 roku i wciąż nie mogę się nadziwić czym sobie zasłużyłam na tak fantastycznego faceta

W ramach anegdotki dodam, że jest to mój trzeci chłopak o tym samym imieniu, pod rząd Jak to się mówi: do trzech razy sztuka

[sylwiszon757]

U nas się zaczęło koszmarnie poznaliśmy się na studiach, doszedł do mojej grupy i od początku mieliśmy zgrzyty, to był typ faceta 'ja mam zawsze racje' :p ale po pół roku jakoś zaczęliśmy się kolegowac, w wakacje były jakieś wypady ze znajomymi nad wodę, w góry itp. Potem zaprosilam go na ślub mojego przyjaciela, poszedł ze mną, było fantastycznie, to nas zblizylo jeszcze bardziej. Przez parę miesięcy byliśmy w relacji ff. A od ponad roku jesteśmy parą. Wiem, że to ten jedyny dużo ze sobą przeszliśmy, i jak widać kiepski początek, a skończyło się dobrze

[cooone]

Wprawdzie jestem świeżo upieczoną singielką, ale co tam:P
To było 10 lat temu, znamy się w sumie całe życie, ale to był tamten moment, kiedy pomyślałam o nim w inny sposób.
Zapamiętałam zapach i to, że miał przepiękne łydki