POMOCY On nie chce się zaangażować/ zakochać

[SherryBerry]

Witajcie, potrzebuję pomocy
Problem jest chyba dość pospolity, dotyka wielu kobiet, tylko dlaczego ja ciągle natrafiam na opis problemu a nikt nie mówi nam jak go rozwiązać ?

Wiele z nas to zna : spotykacie się długo, jest wam razem cudownie, masz wielkie nadzieje na przyszłość a nagle słyszysz "Jesteś cudowna, jesteś najwspanialszą kobietą jaką poznałem ale nie kocham cię." "Nie potrafię się w tobie zakochać"
"Musimy zerwać tę znajomość, bo nie chcę Cię ranić."

Okey, tu jeszcze nic nadzwyczajnego się nie dzieje, ale! Kiedy facet po niedługim czasie wraca, żyć bez nas nie może ale.. nie szaleje z miłości! I tu jest problem!
Im bardziej go gonisz - tym bardziej ucieka...

Wiemy, że to kobiety się zakochują a faceci wpadają po uszy, nagle.
To jak przestawienie przycisku *pyk* i kocham.

I tu moje pytanie... co zrobić aby mężczyźnie ten "przycisk" się przestawił ? Żeby się zaangażował, zakochał.
to nie chodzi o pożądanie - to jest, to nie chodzi o zainteresowanie, bo to też jest.

Co zrobić żeby mężczyzna poza tym, że nas pożąda, lubi, to jeszcze chciał z nami być?
Czy byłyście też w takiej sytuacji? Czy udało wam się rozkochać go?

[cholernarejestracja]

Nie. Zmarnowałam tak trzy lata z panem niezdecydowanym, który mieszkanie co prawda dla mnie urządził, ale już "kocham Cię" mu nie chciało przejść przez gardło i wiecznie "nie wiedział". Boże, jak żałuję tego zmarnowanego czasu

[thirky]

Nie ma żadnego przycisku. Nic się nie da zrobić. Jak nie kocha to nie kocha. Tyle. Daj sobie z nim spokoj

[Kasia19861]

Też uważam, że to niemożliwe... Przechodziłam coś podobnego, facet dzwonił co godzinę, pisał, przyjeżdżał, twierdził, że jestem najcudowniejszym skarbem i że być ze mną to szczyt szczęścia Chemia niesamowita, przyjaźń i niesamowite przyciąganie i masz, zakochałam się. A on jak tylko to się stało, pisał, dzwonił coraz mniej, wreszcie przestał przyjeżdżać... Dałam sobie z nim spokój i leczyłam złamane serce. Do dziś nie rozumiem, dlaczego tak długo jeszcze protestował kiedy kończyłam naszą znajomość, bo mimo moich tłumaczeń i szans zaangażowanie już więcej się nie pojawiło, ba! Wyjście z kumplem na kebsa było powodem, dla którego nie tylko się nie zjawił danego dnia, ale nawet nie zadzwonił ani całą dobę nie odpisał na sms-a...

A ja w nim już widziałam tego wymarzonego, księcia, jedynego... o naiwności....

[SherryBerry]

Halo... naprawdę nikomu nigdy się nie udało takiej patowej sytuacji odmienić?

[stewardesa]

Napisane przez SherryBerry

Witajcie, potrzebuję pomocy
Problem jest chyba dość pospolity, dotyka wielu kobiet, tylko dlaczego ja ciągle natrafiam na opis problemu a nikt nie mówi nam jak go rozwiązać?

Mówi. W każdym takim temacie każdy to powtarza, tylko Ty tego nie chcesz przyjąć do wiadomości: odpuść go sobie, to wymówki. Zakocha się pewnie, ale nie w Tobie.

[nyana89]

Napisane przez SherryBerry

Halo... naprawdę nikomu nigdy się nie udało takiej patowej sytuacji odmienić?

To tak, jakbyś chciała z kury zrobić kaczkę. Niby i to i to drób, ale czy się da? Ano nie. I tu jest tak samo. Niby jakieś uczucia do Ciebie ma, ale nie była, nie jest i nie będzie to miłość. Im szybciej to do Ciebie dotrze tym lepiej dla Ciebie samej.

[kennedy]

Nie da sie zakochac na sile.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez nyana89

To tak, jakbyś chciała z kury zrobić kaczkę. Niby i to i to drób, ale czy się da? Ano nie. I tu jest tak samo. Niby jakieś uczucia do Ciebie ma, ale nie była, nie jest i nie będzie to miłość. Im szybciej to do Ciebie dotrze tym lepiej dla Ciebie samej.

Świetne i trafne porównanie.

[nyana89]

Napisane przez Doris1981

Świetne i trafne porównanie.

Oby teraz przekonało w jakimś stopniu autorkę

[SherryBerry]

ej ludzie! a co z Friend Zone? przecież ludzie i z tego wychodzą!

[nyana89]

Napisane przez SherryBerry

ej ludzie! a co z Friend Zone? przecież ludzie i z tego wychodzą!

Tylko że Wy BYLIŚCIE już w związku, nie 'pykło', więc o jakim friend zone mowa?

[stewardesa]

Napisane przez SherryBerry

ej ludzie! a co z Friend Zone? przecież ludzie i z tego wychodzą!

Kto? Ty lepiej w totka zagraj.

[Frezja__]

Napisane przez thirky

Nie ma żadnego przycisku. Nic się nie da zrobić. Jak nie kocha to nie kocha. Tyle. Daj sobie z nim spokoj

Amen.

Znajdź takiego który bez magicznego guziczka będzie Cię kochał.

[wgn]

Napisane przez SherryBerry

Halo... naprawdę nikomu nigdy się nie udało takiej patowej sytuacji odmienić?

Napisane przez nyana89

To tak, jakbyś chciała z kury zrobić kaczkę. Niby i to i to drób, ale czy się da? Ano nie. I tu jest tak samo. Niby jakieś uczucia do Ciebie ma, ale nie była, nie jest i nie będzie to miłość. Im szybciej to do Ciebie dotrze tym lepiej dla Ciebie samej.

Ja ostatnio na wizażu dowiedziałam się, że o tym czy się kogoś kocha czy nie decyduje nasza wolna wola (nadal jestem w szoku, że przez tyle lat na to nie wpadłam) - innymi słowy: można postanowić, że się kogoś pokocha lub w kimś odkocha więc może sytuacja nie jest taka beznadziejna i Autorka da radę przetłumaczyć chłopakowi.

[Donatella_Rosa]

Nie da się. Najlepiej zerwij z nim kontakt, bo marnujesz czas i sama sobie robisz krzywdę. Ty bedziesz sie nakręcać i kazdy jego ruch odczytywać jako "a moze jednak...", a on i tak nie ruszy dalej, ewentualnie będzie Cię trzymał jako kolo ratunkowe.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[201610130935]

Nie da sie

[Kelecka]

Laska, lepiej opowiedz jak sytuacja wyglada zamiast teoretyzowac.

[papciekapcie]

Zakładam, że jesteś jeszcze młoda, a ja w wieku 16-18 lat doznałam tak wielu zawodów miłosnych, że glowa mała.
I tego nie da się zmienić. Facet (w sumie chłopiec w tym wieku) Cię wyrywa, myślisz że to jest TO, zakochujesz się. Jak on to zauważa, to szybko odpuszcza, i twierdzi, że jesteś super, ekstra ale nie możecie być razem....
JA np. miałam akcję, gdzie kolega pyta się mnie na spacerze, czy chcę z nim być, a później wieczorem tego samego dnia mówi, że 'to jednak nie aktualne, bo wraca do byłej' xd
I myślę, że takich zawodów nie tylko ja i Ty doznałyśmy, ale większość młodych dziewczyn.
Ale nie martw się, jak nie ten to kolejny.
Porada: za następnym tak nie lataj.

[sunny_day88]

Tego konkretnego przypadku nie zmienisz. TY go nie zmienisz. Zmiana mogłaby nastąpić gdyby on tego chciał i to on nad tym pracował, a nie Ty.

Z ogromnym prawdopodobieństwem się nie zmieni, a Ty możesz tylko zadecydować czy mając tę świadomość chcesz w tym trwać czy nie.

Zastanów się też dlaczego trafiasz na takie związki. Zapewne podświadomie wybierasz takich partnerów. Musisz przepracować temat żeby nie popadać cały czas w te same schematy

[Adrianna_8]

Nie ma takiego przycisku. Ty rowniez nie potrafilabys sie od tak zakochac w kazdym koledze.

Ja zmarnowalam tylko dwa miechy zycia na pana niezdecydowanego. Nie warto nawet tygodnia tracic na kogos takiego. Nie kocha, to nie kocha

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Magiusa]

Nie da sie nikogo zmusic do milosci. Nie da sie nic zrobic. Ona albo sie pojawi albo nie.
Mon obecny maz spotykal sie z roznymi dziewczynami przed slubem i zawsze mi mowil ze dawal sobie max 3 mkesiace na zakochanie. Jesli po tym czasie nie czul zakochania to odchodzil. A wzielu mu sie to z tego ze wlasnie kiedys zwiazal sie z dziewczyna z ktora bylo mj naprawde dobrze. Lqdna, sympatyczna, bardzo dobra osoba, fajnie gotowala i ogolnie to jak dla mnie ideal powinien byc dla faceta. No i tam sie spotykali. Mijal czas a on ja lubi ale nie umial sie zakochac. W koncu zakonczyl zwiazek po prawie roku i bardzo mu bylo przykro bo dziewczyna byla zalamana bo sama zakochana a On nie. Od tego czasu stwierdzil ze nie bedzie juz tak dlugo czekal.
Tak wirc mimo bycia super nie da sie nikogo do tego zmusic. Albo sie pojawia milosc albo nie.

[Clemence]

Napisane przez cholernarejestracja

Nie. Zmarnowałam tak trzy lata z panem niezdecydowanym, który mieszkanie co prawda dla mnie urządził, ale już "kocham Cię" mu nie chciało przejść przez gardło i wiecznie "nie wiedział". Boże, jak żałuję tego zmarnowanego czasu

Masz rację,ja mialam identycznie. Uslyszalam przez kilka lat RAZ na moją odpowiedź ,ze mnie kocha. Jak zapytalam po kilku latach czy mnie kocha powiedzial ,ze nie.
Dla mnie to chore,lepiej takiego goscia olac,zostawic i nie posiwecac mu czasu. Jak ktos zupelnie sie przelamac nie potrafi,to co mozna zrobic?polozyc sie pod pociąg?bezsensu.
Lepiej poswiecic czasna szukanie kogos realnego

[BadLife]

Napisane przez SherryBerry

Halo... naprawdę nikomu nigdy się nie udało takiej patowej sytuacji odmienić?

Mi się udało. Mam nawet gdzieś wątki z tamtych czasów. Mój TŻ rzucił mi kiedyś takstem, że ,,nic z tego nie będzie, bo czuje do mnie tylko sympatię" W ten sam dzień wcześniej się całowaliśmy.

Ogólnie przez rok się szarpaliśmy. Jakieś dziwne podchody i olewanie z jego strony. W końcu dałam sobie spokój...po sytuacji w której spaliśmy w jednym łóżku przytuleni. Stwierdziłam, że ku**a! Co to ma być? To już zaszło za daleko...Przestałam zaglądać na jego profile społecznościowe/unikałam spotkań ze wspólnymi znajomymi. Pewnego dnia weszłam na maila i odkryłam, że do mnie napisał. To jakieś zrządzenie losu, bo na skrzynkę wchodzę tylko jak czekam na coś konkretnego.

Wiadomość była prosta: Nie wiem jak Ty...ale ja czuję, że musimy porozmawiać.

Spotkaliśmy się, bo podejrzewałam, że to coś grubszego...On nigdy nie pisał w taki sposób. No i tak o to postanowiliśmy spróbować związku. Było to 2,5 roku temu.

Z perspektywy czasu TŻ twierdzi, że nie był pewien czy do siebie pasujemy. Czasami według niego zachowywałam się głupio w towarzystwie (śmiechy, chichy z koleżankami) i miałam poglądy (nadal je mam), które do niego nie przemawiały Z drugiej strony...coś go do mnie ciągnęło. Potrafiliśmy przegadać kilka godzin - sami po imprezie. Ciągle był rozerwany. No i ostatecznie ten pociąg wygrał, a ,,moje głupie" poglądy zeszły na drugi plan i postanowił się otworzyć. Spróbowaliśmy związku i okazało się, że to jest to. W naszym przypadku - seks (pojawił się jak już byliśmy oficjalnie parą) nas jeszcze bardziej zbliżył.

Oboje mamy wady, ale je w sobie akceptujemy. Z drugiej strony - okazało się, że na prawdę wiele nas łączy i wyszło to dopiero kiedy zaczęliśmy ze sobą ,,chodzić"

Pokręcona historia...ale tak czy siak...początkowo zainteresowanie było głównie z mojej strony i dostałam kosza, a skończyło się związkiem

Fajnie było w końcu dostać to czego się chciało. Chodziłam jak pijana z tej ,,miłości" Co dziwne - u niego obudziły się podobne uczucia. Także nie mogliśmy się od siebie odkleić przez pierwsze pół roku. Ciekawym faktem jest to, że to on pierwszy powiedział, że mnie kocha.

[green way]

Napisane przez wgn

Ja ostatnio na wizażu dowiedziałam się, że o tym czy się kogoś kocha czy nie decyduje nasza wolna wola (nadal jestem w szoku, że przez tyle lat na to nie wpadłam) - innymi słowy: można postanowić, że się kogoś pokocha lub w kimś odkocha więc może sytuacja nie jest taka beznadziejna i Autorka da radę przetłumaczyć chłopakowi.

Najpewniej jezeli autorka jest czarownica, przygotuje magiczny napoj i napoi nim biedaka jezeli nie skonczy sie sraka, to moze uderzyc do glowy bosze, dlaczego dziewczyny sa tak naiwne i licza na cud? podobienstwo pragnien w obu watkach rzeczywiscie uderzajace...