Facet przestał się interesować związkiem

[Kyriana]

Hej, piszę tutaj ponieważ Wy zawsze coś doradzicie i jesteście skarbnicą wiedzy, a ja już nie wiem co zrobić ze swoim TŻ.
Jesteśmy z facetem 8 miesięcy razem, jest 12 lat starszy (33 lata). Od tego roku coś się psuje. Na początku związku było super - ogromne zainteresowanie mną, związkiem. Pisaliśmy ze sobą w każdej wolnej chwili, rozmawialiśmy przez telefon, a spotkania były max co 2 dni. Zabiegał, starał się, czarował, ciągle zaskakiwał. Związek idealny. Nie było nudy, rzadko siedzieliśmy w domu bo mieliśmy mnóstwo zajęć - kino, wypady na weekend, spacery, nigdy nie wiedziałam co wymyśli tym razem, seks był świetny.
Od stycznia stopniowo coś się sypie. Coraz mniej się odzywał, mniejsza ilość spotkań. Nie poddawałam się, walczyłam - wychodziłam z incjatywą spotkań, starałam się jak mogłam żeby to trzymało się kupy. A jak jest teraz? Spotkanie raz w tygodniu max, o ile ja zaproponuje, bo on sam mówi, że 'skoro i tak zaproponujesz to po co mam to robić przeciez i tak sie spotkamy", podobnie z pisaniem.Jeżeli ja się nie odezwe, on tego nie zrobi, ja nie zadzwonie, on tez nie. Spotkania to tylko 3-4h bo on nie ma czasu (ma stałe godziny pracy, dodatkowe zajęcia tylko we wtorki i czwartki), mieszkamy od siebie 20km. Seks to jest porażka..on nie daje od siebie nic, ode mnie oczekuje seksu oralnego, on od siebie nie dał mi tego od grudnia. Zaskakiwałam go w łóżku, ubrania, gadżety, nowe pozycje. On teraz tylko 2 pozycje i od razu spać. Rozmawiałam z nim wiele razy, że to zaniedbał, że jedno spotkanie to dla mnie za mało. Proponuje rózne rozwiązania, przez miesiąc wszystko było z mojej inicjatywy, on nie odmawiał spotkań więc myślałam że jest dobrze. Odpuściłam na tydzień żeby sprawdzić jak teraz będzie a on..znowu nic. Każdą moją rozmowę podsumowuje że się czepiam.. Dla kolegów ma czas, dla znajomych a dla mnie nawet z sobotą jest problem..

Czy ja naprawdę jestem aż taka zła? Proszę go tylko o troszkę inicjatywy, zainteresowania...nie otrzymuje nic. Czuje sie okropnie samotna w tym zwiazku. Nie wiem co zrobić żeby on wreszcie zrozumiał jak podle się czuję. Proszę, doradźcie mi coś bo wiele szczerych rozmów nic nie dało...jestem załamana

[Silesian Girl]

Napisane przez Kyriana

Hej, piszę tutaj ponieważ Wy zawsze coś doradzicie i jesteście skarbnicą wiedzy, a ja już nie wiem co zrobić ze swoim TŻ.
Jesteśmy z facetem 8 miesięcy razem, jest 12 lat starszy (33 lata). Od tego roku coś się psuje. Na początku związku było super - ogromne zainteresowanie mną, związkiem. Pisaliśmy ze sobą w każdej wolnej chwili, rozmawialiśmy przez telefon, a spotkania były max co 2 dni. Zabiegał, starał się, czarował, ciągle zaskakiwał. Związek idealny. Nie było nudy, rzadko siedzieliśmy w domu bo mieliśmy mnóstwo zajęć - kino, wypady na weekend, spacery, nigdy nie wiedziałam co wymyśli tym razem, seks był świetny.
Od stycznia stopniowo coś się sypie. Coraz mniej się odzywał, mniejsza ilość spotkań. Nie poddawałam się, walczyłam - wychodziłam z incjatywą spotkań, starałam się jak mogłam żeby to trzymało się kupy. A jak jest teraz? Spotkanie raz w tygodniu max, o ile ja zaproponuje, bo on sam mówi, że 'skoro i tak zaproponujesz to po co mam to robić przeciez i tak sie spotkamy", podobnie z pisaniem.Jeżeli ja się nie odezwe, on tego nie zrobi, ja nie zadzwonie, on tez nie. Spotkania to tylko 3-4h bo on nie ma czasu (ma stałe godziny pracy, dodatkowe zajęcia tylko we wtorki i czwartki), mieszkamy od siebie 20km. Seks to jest porażka..on nie daje od siebie nic, ode mnie oczekuje seksu oralnego, on od siebie nie dał mi tego od grudnia. Zaskakiwałam go w łóżku, ubrania, gadżety, nowe pozycje. On teraz tylko 2 pozycje i od razu spać. Rozmawiałam z nim wiele razy, że to zaniedbał, że jedno spotkanie to dla mnie za mało. Proponuje rózne rozwiązania, przez miesiąc wszystko było z mojej inicjatywy, on nie odmawiał spotkań więc myślałam że jest dobrze. Odpuściłam na tydzień żeby sprawdzić jak teraz będzie a on..znowu nic. Każdą moją rozmowę podsumowuje że się czepiam.. Dla kolegów ma czas, dla znajomych a dla mnie nawet z sobotą jest problem..

Czy ja naprawdę jestem aż taka zła? Proszę go tylko o troszkę inicjatywy, zainteresowania...nie otrzymuje nic. Czuje sie okropnie samotna w tym zwiazku. Nie wiem co zrobić żeby on wreszcie zrozumiał jak podle się czuję. Proszę, doradźcie mi coś bo wiele szczerych rozmów nic nie dało...jestem załamana

Przeciez on nawet nie m ochoty na te spotkania, po co sie ponizasz i o nie prosisz? Koles ma Cie ewidentnie w pompie, a ze czasem zrobisz mu dobrze to z wygody przyjdzie na spotkanie zeby sobie ulzyc.
Po 5 miesiacach powinien latac za Toba i zabiegac o Ciebie.
Przeszlo mu. Czas zebys odpuscila.
Byc moze nawet sobie juz znalazl inna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Przestań się do niego odzywać, nic nie proponuj. Będziesz miała idealny test, jak bardzo mu (nie) zależy. Dawaj mu tylko tyle, ile sama od niego otrzymujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[GdyKochamy]

Dziewczyny mają rację. Przestań się starać i zajmij się swoim życiem.

[Mija62]

No serio podziwiam podziwiam. Ja nie miałabym tyle cierpliwości.

[lubiekielbase]

Zrobisz co będziesz chciała, ale używanie słowa 'walczyłam' w związku, który nawet nie trwa rok...

Zobacz sypie się od stycznia czyli mniej więcej 4 miechy. Jesteście razem 8, wiec wychodzi, że dobrze było tylko przez 4. Warto to ciągnąć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Ale o co ty chcesz walczyć? On nie chce, nie zmusisz go.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

A ma więcej stresów w pracy, coś zmieniło się w jego życiu od początku tego roku, że ma głowę zaprzątniętą czymś innym?

Na pewno na Twoim miejscu nie naciskałabym więcej na spotkania i nie toczyła wojen. Czasem lepiej zrobić krok w tył i dać się wykazać drugiej stronie... zwyczajnie dać facetowi szansę, żeby tym razem to on Cię gdzieś zaprosił, zaproponował spotkanie. Przy okazji zobaczysz, czy zrobi to po paru dniach, czy po tygodniu. Czy kompletnie o Tobie zapomni...

[Kyriana]

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;86701866]A ma więcej stresów w pracy, coś zmieniło się w jego życiu od początku tego roku, że ma głowę zaprzątniętą czymś innym?

Na pewno na Twoim miejscu nie naciskałabym więcej na spotkania i nie toczyła wojen. Czasem lepiej zrobić krok w tył i dać się wykazać drugiej stronie... zwyczajnie dać facetowi szansę, żeby tym razem to on Cię gdzieś zaprosił, zaproponował spotkanie. Przy okazji zobaczysz, czy zrobi to po paru dniach, czy po tygodniu. Czy kompletnie o Tobie zapomni...[/QUOTE]




Masz bardzo dużo racji, może powinnam zbastować i poczekać np tydzień jak sytuacja będzie wyglądała. Co do pracy - nie, nic nie u niego nie zmieniło, pracuje nawet godzinę krócej. A dodatkowe zajęcia jak pisałam ma tylko 2 razy w tygodniu, ale przecież ja też nie oczekuję spotkań codziennie tylko np 2 razy w tygodniu, a to chyba nie jest aż tak wiele. Ale odpuszczę i zobacze co się wydarzy

[Elfir]

Może wyrosłaś i przestałaś być atrakcyjna? Wiesz, chciał nastolatkę a tu panna co jej już 21 stuknęło. Jeszcze 4 lata i wg. forumowicza Maxa będziesz przeterminowana

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Przecież on nie jest ani odrobinę Tobą zainteresowany. Po 4 miesiącach mu się znudziło, ale pewnie innej szybko nie znajdzie to mu wystarczasz. I za bardzo nadskakujesz, nie możesz proponować wszystkich spotkań, bo potem właśnie rzuca tekstami "po co mam proponować skoro i tak Ty zaczniesz". Przestań inicjować kontakt, umawiać itp. Najlepiej to zamilknij zupełnie na kilka dni, czekaj na jego ruch. On się pewnie odezwie za jakiś czas żeby Ciebie nie stracić, ale nie myl tego z miłością.

Dla mnie zupełnie bez sensu to "ratować", bo to jest wręcz oczywiste że on ma Ciebie gdzieś. Nie lepiej znaleźć faceta który odwzajemnia uczucia? Wszyscy pozajmowani czy co Tobą kieruje? Jakaś pokuta?

[paczanga]

To jest zupełnie świeży związek, a Ty wysilasz zamiast zrozumieć, że po prostu on nie jest Tobą już zainteresowany. Nie odzywaj się, ta relacja już dawno umarła. Jaśnie pan pewnie odezwie się jak będzie u niego posucha.

[matcha]

Założyłaś już dwa wątki o tym facecie-buraku i dalej Ci mało rad, czy tamte były nie po twojej myśli?
Po dwóch miesiącach związku zakładałaś tu wątek, że macie zgrzyty, dodatkowo jest control freakiem i wyciąga łapy bez twojej zgody po twój telefon. Widać nic się nie zmieniło.

[lady666macbeth]

wiesz autorko, powinnaś mu trochę odpuścić.
w sensie że nie proponuj mu spotkań, nie pisz i nie dzwoń do niego.
albo zauważy że Cię traci i naprawi to, albo lepiej Ty z nim zerwij.
Bo taka obojętność jest czymś strasznym.

[Ellen_Ripley]

Brutalnie ale: młode mięsko mu się znudziło i koniec przygody. Fajnie było, bo nowość, zauroczenie, podnieta. Nowość przestała być nowością i panu już się nie chce. Pewnie dlatego szuka partnerki x lat młodszej, a nie wymagającej nieco więcej rówieśnicy.

Przejrzałam z ciekawości Twoje wątki (również te w których się udzielałaś) przez ostatnie miesiące i bez złośliwości: idź do psychologa, bo to przerażające ile chcesz zrobić "pod faceta", byle go zadowolić.

[paczanga]

Dziewczyno to już trzeci wątek o tym facecie a znacie się dopiero 8 miesięcy, w tym związku nigdy nie było dobrze

[Epikea]

Tak jak radzą dziewczyny - przestań pisać, dzwonić, proponować spotkania. Zobacz, czy sam się w ogóle do Ciebie odezwie. Chociaż podejrzewam, że gdyby się odezwał to tylko z tego powodu, żeby zaczął zastanawiać się, co się z Tobą dzieje, a nie dlatego, że mu na Tobie zależy. Facet, który kocha stara się, chce spędzać czas, dba o swoją kobietę. A tutaj widać, że ma na Ciebie po prostu olewkę. Tak szczerze to mi się wydaje, że mu początkowa fascynacja już przeszła i sobie szuka kogoś, kto znowu mu narobi wybuch chemii w mózgu.

[limonka1983]

Raczej zainteresowanie Tobą mu przeszło. Biorąc pod uwagę inne wątki o nim, jest jakiś nowy obiekt westchnień.

[I am Rock]

Nie z tego nie będzie. Nie zabiegaj, nie staraj się go zadowolić za wszelką cenę, chyba sama widzisz, że to nic nie daje.
Zerwij z nim, przynajmniej zostanie ci wątpliwa satysfakcja, że to nie ty zostałaś porzucona.

[thirky]

Wątek nr 4 o zwiazku który trwa 8miesiecy. To od początku była porażka
Jesteś dla niego zabawką, nie szanuje cie, nie kocha, nawet nie lubi, ale fajnie mieć pod bokiem dziewczynę która podbija ego swoim staraniem sie. No i ma seks na zawołanie (o ile to można nazwać seksem, bo to raczej wykorzystywanie ciebie jak dmuchanej lalki)

[Odwazna_jak_sliwa]

Tak jak napisały dziewczyny powyżej - ten związek zakończył się, zanim na dobre zdążył się rozwinąć. Szkoda, że gość nie potrafił docenić tego, że ma obok siebie taki skarb, ale to jest właśnie problem z facetami oglądającymi się za siusiumajtkami - dosyć szybko kobieta staje się dla nich "przeterminowana", a dwudziestolatka nie daje już tego fajnego feelingu obcowania z nastolatką.

[Rena]

Ja nie wiem co zrobic, bys Ty wrescie zrozumiala, ze nie masz zadnego zwiazku/faceta i proponowaniem spotkan koledze tego nie osiagniesz. Czasem sie trzeba pogodzic i im szybciej to zrobisz tym mniej bedziesz cierpiec.

[eutanatka]

Nie masz do siebie żadnego szacunku. Jak dalej będziesz tak postępować, nabierzesz do siebie obrzydzenia. Zostaw buca.

[Laralara19]

Napisane przez Kyriana

Hej, piszę tutaj ponieważ Wy zawsze coś doradzicie i jesteście skarbnicą wiedzy, a ja już nie wiem co zrobić ze swoim TŻ.
Jesteśmy z facetem 8 miesięcy razem, jest 12 lat starszy (33 lata). Od tego roku coś się psuje. Na początku związku było super - ogromne zainteresowanie mną, związkiem. Pisaliśmy ze sobą w każdej wolnej chwili, rozmawialiśmy przez telefon, a spotkania były max co 2 dni. Zabiegał, starał się, czarował, ciągle zaskakiwał. Związek idealny. Nie było nudy, rzadko siedzieliśmy w domu bo mieliśmy mnóstwo zajęć - kino, wypady na weekend, spacery, nigdy nie wiedziałam co wymyśli tym razem, seks był świetny.
Od stycznia stopniowo coś się sypie. Coraz mniej się odzywał, mniejsza ilość spotkań. Nie poddawałam się, walczyłam - wychodziłam z incjatywą spotkań, starałam się jak mogłam żeby to trzymało się kupy. A jak jest teraz? Spotkanie raz w tygodniu max, o ile ja zaproponuje, bo on sam mówi, że 'skoro i tak zaproponujesz to po co mam to robić przeciez i tak sie spotkamy", podobnie z pisaniem.Jeżeli ja się nie odezwe, on tego nie zrobi, ja nie zadzwonie, on tez nie. Spotkania to tylko 3-4h bo on nie ma czasu (ma stałe godziny pracy, dodatkowe zajęcia tylko we wtorki i czwartki), mieszkamy od siebie 20km. Seks to jest porażka..on nie daje od siebie nic, ode mnie oczekuje seksu oralnego, on od siebie nie dał mi tego od grudnia. Zaskakiwałam go w łóżku, ubrania, gadżety, nowe pozycje. On teraz tylko 2 pozycje i od razu spać. Rozmawiałam z nim wiele razy, że to zaniedbał, że jedno spotkanie to dla mnie za mało. Proponuje rózne rozwiązania, przez miesiąc wszystko było z mojej inicjatywy, on nie odmawiał spotkań więc myślałam że jest dobrze. Odpuściłam na tydzień żeby sprawdzić jak teraz będzie a on..znowu nic. Każdą moją rozmowę podsumowuje że się czepiam.. Dla kolegów ma czas, dla znajomych a dla mnie nawet z sobotą jest problem..

Czy ja naprawdę jestem aż taka zła? Proszę go tylko o troszkę inicjatywy, zainteresowania...nie otrzymuje nic. Czuje sie okropnie samotna w tym zwiazku. Nie wiem co zrobić żeby on wreszcie zrozumiał jak podle się czuję. Proszę, doradźcie mi coś bo wiele szczerych rozmów nic nie dało...jestem załamana

No nie było tak super na początku z tego, co wyczytałam w Twoich poprzednich tematach, jakieś dziwne, olewcze zachowania, kontrole.. Też spotykałam się ze starszym facetem, który wydawał się być och i ach, też zaczęły się dziwne jazdy, ograniczanie kontaktu, aż w końcu nawet nie zdążyłam kopnąć go w cztery litery, bo on sam to zrobił. Sytuacja jest jasna, to nie kwestia czasu, tylko priorytetów. Z osobą, na której Ci zależy będzie się chciało rozmawiać i spotykać, skoro on takiej chęci nie wykazuje, to...wyciągnij wnioski.