On chce odpocząć, a ja jestem okropna

[CarrieBr]

...

[Elfir]

Słusznie się boisz.

Przynajmniej wiesz, czego unikać w przyszłych związkach.

[emma8]

Półroczny związek w którym są takie przeboje? Wieczne fochy, nerwy, czepianie się, histerie? Mój były związek był wyjątkową klapą, ale i tak do podobnych emocji doszliśmy dopiero po 3 latach, czyli pod koniec związku. Jeżeli przebiliście to, to znaczy tylko tyle że nic z Was nie będzie. Po pół roku z obecnym TŻ tylko patrzyliśmy sobie słodko w oczy i zachwycaliśmy się sobą nawzajem. Po co Ci autorko taki związek?

[CarrieBr]

...

[emma8]

Napisane przez CarrieBr

To jest dobre pytanie, Emmo. Też je sobie zadaję. Można powiedzieć, że przeboje mieliśmy jeszcze zanim zostaliśmy parą. Oboje jesteśmy bardzo wybuchowi i bardzo temperamentni, ale kiedy nie kłóciliśmy się, było nam razem bardzo dobrze.

Z drugiej też strony zdaję sobie sprawę, ze większość kłótni jest moją winą i mojego podłego charakteru. Nie chodzi o to, ze biorę wszystko na siebie, a on jest cacy, ale kiedy drugi facet w złości krzyczy ci coś w stylu "to Ty doprowadziłaś mnie do takiego stanu", to chyba jest bardzo źle.

Autorko zastanowiałaś się co sprawia że ten facet doprowadza Cię do takiego szału? Bo on wcale nie musi wrzeszczeć żeby doprowadzać Cię do białej gorączki

[CarrieBr]

...

[Buzzerka]

Jak przeczytam Autorko, że któraś tu na forum Ciebie obżala, a faceta krytykuje to chyba wyjdę z siebie Grunt Ci sie pali pod nogami, chłop w koncu przestał pozwalac sobie na to, żebyś nim pomiatala i ach, nagle zazdrość, nagle chcesz go dobrze traktować. Sama piszesz, ze Ty odnosilas sie do niego gorzej i to wiele razy niż on raz w tej kłótni kiedy to wszystko z siebie wyrzucił wiec...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Hultaj]

który potrafi tak potraktować kobietę.

czyli jak?
Gnoiłaś go, i foch, że w koncu wybuchnął? pretensja, że nie był dość elegancki.

Wygląda to tak.
Byłaś nie do zniesienia.
Wsciekł się i zrobił porządek z cyrkami, które urządzasz. Mało subtelnie, ale nie bez powodu.
Facet dochodzi do siebie, chce szansę, być razem dalej.
Ty humoreczki że się zastanowisz. Wspaniałomyslna pani, kiwnie palcem, kciuk w górę lub w dół.
Pan mysli dalej. Odpuszcza. Twierdzi, że nie chce.
Ty nagle się budzisz, że jak to. Ty chcesz.

Mam nadzieję, że się dogadacie, że wyciągniesz wnioski ze swoich jazd, bo na razie to wygląda z boku tak, że na miejscu Twojego faceta to na bank bym szukała nowej dziewczyny.

[Buzzerka]

Napisane przez Hultaj

czyli jak?
Gnoiłaś go, i foch, że w koncu wybuchnął? pretensja, że nie był dość elegancki.

Wygląda to tak.
Byłaś nie do zniesienia.
Wsciekł się i zrobił porządek z cyrkami, które urządzasz. Mało subtelnie, ale nie bez powodu.
Facet dochodzi do siebie, chce szansę, być razem dalej.
Ty humoreczki że się zastanowisz. Wspaniałomyslna pani, kiwnie palcem, kciuk w górę lub w dół.
Pan mysli dalej. Odpuszcza. Twierdzi, że nie chce.
Ty nagle się budzisz, że jak to. Ty chcesz.

Mam nadzieję, że się dogadacie, że wyciągniesz wnioski ze swoich jazd, bo na razie to wygląda z boku tak, że na miejscu Twojego faceta to na bank bym szukała nowej dziewczyny.

Zgadzam się ze wszystkim.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Nameria]

Napisane przez Hultaj

czyli jak?
Gnoiłaś go, i foch, że w koncu wybuchnął? pretensja, że nie był dość elegancki.

Wygląda to tak.
Byłaś nie do zniesienia.
Wsciekł się i zrobił porządek z cyrkami, które urządzasz. Mało subtelnie, ale nie bez powodu.
Facet dochodzi do siebie, chce szansę, być razem dalej.
Ty humoreczki że się zastanowisz. Wspaniałomyslna pani, kiwnie palcem, kciuk w górę lub w dół.
Pan mysli dalej. Odpuszcza. Twierdzi, że nie chce.
Ty nagle się budzisz, że jak to. Ty chcesz.

Mam nadzieję, że się dogadacie, że wyciągniesz wnioski ze swoich jazd, bo na razie to wygląda z boku tak, że na miejscu Twojego faceta to na bank bym szukała nowej dziewczyny.

Niestety ale też sie zgadzam.
Dziewczyno, czego Ty chcesz? Unosisz się jakąś głupią dumą, zamiast wziąć i zawalczyć o niego lub odpuścić i dać mu żyć
Ciężko to widzę, w półrocznym związku takie kłótnie.

[mancia9301]

Sama sobie to zgotowałaś,nie szanując Go

[gnishu]

Jak widzisz księżniczkowatość w związku nie popłaca. Nie szanowałaś faceta, a teraz się dziwisz, że wybuchł i nie chce z Tobą rozmawiać.

[kalincia]

To nie związek, sama to widzisz, pisząc o telenoweli. Po co ciągnąć tę farsę. żle go traktowałaś, wybuchł i był "nieelegancki", cóż bywa, nie tylko ty masz emocje. Opuść, aktorko.

[201803080934]

nie szanujesz go i nie ufasz mu - daj mu spokój, niech sobie ułoży życie z koleżanką z lola

[96d01e102add7070c06976f58186673cd4c31562_5fd94e024ad80]

Odpuść, u mnie było niestety identycznie, też byłam okropna, i przez to odszedł. Teraz mam nauczkę na przyszłość

[BadLife]

Zgadzam się z większością.
Po co związałaś się z facetem, któremu nie ufasz? Zaufanie w związku to PODSTAWA. Robiłaś mu przez to jazdy. On w końcu wybuchł. Ostatecznie chciał dać wam jeszcze jedną szansę - na co Ty wyszłaś sobie z koleżankami i powiedziałaś, że pomyślisz.

Dla mnie to byłby policzek oO

Chłopak ostatecznie wyciągnął prawidłowe wnioski, że z tego nic nie będzie. Pół roku - a tu same jazdy. Powinnaś wziąć z niego przykład i iść własną drogą.

A na przyszłość - nie wiąż się z kimś komu nie ufasz

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez CarrieBr

Nie wiem, czy szukanie odpowiedzi na forum jest dobrym pomysłem. Może za kilka godzin ochłonę i tego pożałuję, albo pożałuję tego, gdy przeczytam negatywne komentarze, które dobiją mnie jeszcze bardziej. Ale spróbuję.

Jestem złą dziewczyną. Jestem naprawdę złą dziewczyną, która nie traktuje dobrze swojego faceta. Która udaje, że on jej nie interesuje, ale z drugiej strony czepia się o WSZYSTKO. Najgorsze jest to, że jestem świadoma moich wad i staram się nad nimi pracować, ale czasem emocje i nerwy biorą górę i znowu robię coś nieodpowiedniego.

Z moim chłopakiem jestem jakieś pół roku. On też ma trudny charakter, ale na ogół znosił moje humory. Ostatnie dni były jednak prawdziwą katastrofą. Kłóciliśmy się o każdą pierdołę, ja pisałam obrażone smsy, on wydzwaniał w nocy i wkurzał się na mnie. No nie było miło. Ale wczoraj osiągnęliśmy apogeum. Marek nie wytrzymał i strasznie się do mnie darł, że jestem okropna, że go nie szanuję, że mam mu dać spokój, że mam gdzieś jego uczucia. Wszystko to okraszone wulgarnymi słowami i gestami. Nie mogłam uwierzyć, że tak wybuchnął. Poczułam się fatalnie i rozstaliśmy się. To była scena jak z naprawdę kiepskiego filmu, kiedy ja biegnę za nim, bo nie mogę uwierzyć że tak mnie potraktował i chce normalnie porozmawiać, a on się wyrywa, pokazuje mi środkowy palec na odchodnym. TO BYŁO STRASZNE. Potraktował mnie naprawdę źle i nie chcę być wulgarna, ale tak "zgnojona" nie poczułam się nigdy. Dlaczego mimo tego nie dałam mu w twarz i nie kazałam iść w diabły? Bo wiem, że cały czas podczas naszego związku jak traktowałam go gorzej, a on się starał. Potem jednak zaczął mnie przepraszać, miał łzy w oczach, powiedział, że już nie wytrzymał itd. No ogólnie telenowela.

Po powrocie do domu zaproponował, że napiszemy kartkę z listą rzeczy, które nie podobają nam się u drugiej osoby, że może to coś pomoże, bo mnie kocha itd. Powiedziałam, że nie sądzę, żeby to coś dało, ale że się zastanowię. Potem spędziłam wieczór z koleżanką i gdy wieczorem zgadaliśmy się na chwilkę na fb, on był niemiły. Chciałam do niego przedzwonić i porozmawiać chwilę, ale miał zajęte. Potem powiedział mi, że skończył grać w lola z koleżanką, ona poszła spać, więc zadzwonił do niej na chwilę i puścił jej kołysankę, czy coś tam. Nie wiem dokładnie, co on tam jej puścił, bo jakoś w połowie jego wypowiedzi krew zalała mi uszy. Do tego powiedział, że nie widzi sensu, żeby to ciągnąć i że jest bardziej szczęśliwy beze mnie. Dodam, że to wszystko mówił, płacząc. Powiedział, że chce się z tym też przespać i zadzwoni rano (?).

Rano napisał smsa, ze przeprasza, ale nie wyobraża sobie, że uda nam się wzajemną złość i obrażanie zamienić w udany związek, że chciałby ze mną być, ale to się nie uda. Zadzwoniłam do niego, bo prawdę mówiąc ja też się z tym przespałam i bardzo chciałam, żebyśmy jakoś spróbowali się dogadać. Powiedziałam mu, że ja doszłam do innych wniosków, niż on i że przykro mi, że tak mówi. Więc po tym chyba jakoś zmiękł i spotkaliśmy się na chwilę. Jeszcze nic nie powiedziałam, a on znowu miał łzy w oczach.

Stanęło na tym, że powiedział, że on musi odpocząć. Powiedział, że nie chce zrywać kontaktu, że chce żebyśmy kontaktowali się jak zawsze, ale żebyśmy przez kilka dni się nie widywali, bo on musi odpocząć. Powiedział, że chce za mną zatęsknić. Z jednej strony poczułam ulgę, bo mnie też ta sytuacja wymęczyła, a z drugiej - mam mnóstwo wątpliwości. Nie chciałam wyjść na ofiarę, więc powiedziałam, że też chcę odpocząć, ale powiedziałam mu, że nie od niego, tylko naszych kłótni. A on, że on też.

Boję się, że nie zatęskni.
Boję się, że nagle odkrył, że do swojej koleżanki od lola czuje coś więcej (bo nikt normalny nie dzwoni do koleżanek o 1 w nocy, puszczając kołysankę, dobranockę, whatever). Martwi mnie to i chciałabym zapytać go jakoś o to wprost, ale przecież zamiast odpocząć, poczuje się przytłoczony jeszcze bardziej.
Boję się, bo po głowie tłuką mi się słowa, że beze mnie jest szczęśliwszy niż ze mną i skoro tak, to przecież on nie zatęskni i nie wróci.

Jest mi trochę wstyd, bo ta bardziej racjonalna strona mnie mówi, że czas skończyć tą telenowelę. Że potraktował mnie bez szacunku i nie powinnam chcieć z nim być. Że dostałam nauczkę i w przyszłości będę bardziej doceniać moich facetów. Wiem, ze tak powinnam się zachować, ale kiedy w grę wchodzą uczucia, to nie jest takie proste.

Naprawdę chcę dla niego się zmienić, doceniać go i traktować tak jak na to zasługuje. Ale boję się, że jest na to za późno. Że on naprawdę uzna, że ten czas, kiedy się nie widzimy jest dla niego lepszy, niż kiedy jesteśmy razem. Nie będę go zadręczać smsami lub telefonami, niech sobie zatęskni, jeśli chce. Wytrzymam to, ale mimo wszystko jestem kłębkiem nerwów, bo gdzieś z tyłu głowy siedzi mi tamta dziewczyna. No i jeszcze nie mogę zapomnieć, jak bardzo się wczoraj uniósł i nawet nie wiem, czy dobrze ulokowałam uczucia w facecie, który potrafi tak potraktować kobietę.

Przepraszam, że tak rozwlekle. Chyba musialam się wygadać.

ja tam się chłopakowi nie dziwię, że w końcu nie wytrzymał. może wybuchł "w kiepskim stylu", ale pewnie się nazbierało przez ten czas. daj mu święty spokój, lepiej mu będzie bez ciebie. a ty może idź do jakiegoś psychologa.

[letik]

Tak właśnie się kończą związki jak panna ma muchy w nosie nie wiadomo z jakiego powodu. Facet tez ma uczucia, puk puk? I tak się dziwię ze wytrzymał pół roku skoro tak nim pomiatalas..