Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 56.

[AnulaQa]

A mnie dziwi, że się wszyscy dziwią, ale to w końcu wątek o dziwieniu się ,więc nie ma się co dziwić. Albo i jest.

Ludzie są różni.
Szanujmy się.

[Wenress]

Ooo to ja się dziwię, jak można nie rozumieć że ktoś nie ma potrzeby podróżować - ok ja wiem że loty tanie i można bez problemu jechać gdzie się chce ale ocenianie że jeśli ktoś nie ma ochoty to jest dziwny/ ograniczony/ nie wie co dobre?
Mój TŻ tak na mnie reagował jak się dowiedział że mało co podróżuję... powiem tak, dla mnie upał i plaża to tortury, tłumy ludzi tak samo, z kolei namioty są niekomfortowe (wyjątek robię na Woodstock ), wyjazdy z kilkoma osobami albo co gorsza z rodziną też niebardzo. Szczerze wolę popatrzeć w necie na piękne miejsca (bez tłumów, na ładnych zdjęciach i filmach) a na urlopie poimprezować, pochodzić na fitnesy i do kina
Trochę się to zmieniło od kiedy mam TŻ bo w dwójkę bardziej mi sie podoba i nie ma nudy w związku ale samo latanie dla latania po świecie to nadal nic wielkiego.
A najbardziej nie czaję osób jadących na 2 tygodnie leżenia na plaży przy hotelu no ale ich sprawa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AnulaQa]

Moim zdaniem na wszystko jest czas i miejsce.
Wszystko "ładnie, pięknie" ale fizjologii dziecka nie zmienisz. I trzeba się z tym liczyć.
Trzeba mierzyć siły na zamiary, nie tyle swoje, co własnie najsłabszej jednostki w grupie/ rodzinie i to do niej dostosować tempo.

No ale to chyba każdy wie.

[szmyglo]

Napisane przez brianstorm

Też mnie to dziwiło, ale potem pomyślałam ile osób ma dzieci, ile pracuje np w szkole/na uniwersytecie/w firmach, w których jest narzucone branie urlopu w określonym czasie lub ma partnerów/znajomych, którzy tam pracują, a do tego ile osób po prostu lubi upały i już mnie to nie dziwi
A jeszcze wracając do tematu latania/nielatania z maluchami na wakacje to dziwi mnie to, że żadna linia nie wpadła na pomysł utworzenia czegoś w stylu strefy ciszy. I nie chodzi mi o biznes klasę, bo nią przecież też mogą lecieć dzieci czy głośni dorośli, tylko o wydzielenie miejsc lub nawet osobnych lotów, na których obowiązywałyby bardziej rygorystyczne zasady zachowania się. Bierzesz ze sobą dziecko na taki lot w ciszy? Jeśli jest grzeczne i spokojne to super, ale jeśli będzie płakało przez pół drogi to twoja odpowiedzialność i dostajesz mandat. To samo jeśli inni pasażerowie skarżą się na to, że zbyt głośno rozmawiasz lub przeholujesz z alkoholem i zaczniesz się awanturować. Jestem pewna, że wiele osób dopłacałoby za taką możliwość tak jak dopłacają np za dodatkowy bagaż podręczny, a jakby ktoś nie dopłacił to już jego problem, że przyjanuszył na komforcie i siedzi obok niesfornego dziecka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co to zmieni osobom, które zapłaciły więcej za ciszę, że ktoś zapłaci mandat za płaczące dziecko? Będzie im przeszkadzać tak samo.

[Limonka2738]

Napisane przez szmyglo

A co to zmieni osobom, które zapłaciły więcej za ciszę, że ktoś zapłaci mandat za płaczące dziecko? Będzie im przeszkadzać tak samo.

Zgadzam się. Żadna to pociecha, bo tu nie chodzi o karanie ludzi za to, że mają dziecko.

Raczej o jakąś świadomość społeczną i patrzenie dalej niż czubek własnego nosa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Limonka2738

Eee?

A to trzeba znać Polskę i świat?

Nie wiem. Sama nie jeżdżę po Polsce i świecie, poza krajami, których język znam, i nie czuję się jakaś glupsza niż koleżanka, która pojechała na tydzień do Francji, w której ja nigdy nie byłam.

Niebranie urlopu przez 20 lat jest dziwne, ale z tym zdaniem to wyskoczyłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:53 ---------- Poprzedni post napisano o 07:50 ----------



A mnie dziwi takie patrzenie z góry.

Każdy jest inny i każdy sobie sam wybiera wakacje.

Buracki ten twój komentarz.

Gdzie napisałam, że ktokolwiek jest głupszy? Jest to wątek zdziwieniowy, mnie to dziwi, ale nie napisałam, że ktokolwiek jest głupi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez szmyglo

A co to zmieni osobom, które zapłaciły więcej za ciszę, że ktoś zapłaci mandat za płaczące dziecko? Będzie im przeszkadzać tak samo.

Idea piekna, tylko jakims cudem zazwyczaj na sytuacje pt rozwrzeszczane dzieci trafiam w tanich liniach lotniczych. Chyba ludzie juz wykminili, ze jesli kupia sobie bilet w pierwszej klasie drozszych linii lotniczych to podroz bedzie przyjemniejsza. Naprawde probuje sobie przypomniec irytujaca sytuacje w wiekszym samolocie, ale nic mi nie przychodzi do glowy.

A co do braku urlopu, juz pomijajac czy ktos preferuje plaze, zwiedzanie stolic europejskich czy spa u siebie na wiosce, mysle ze odbija sie to negatywnie na psychice. Czlowiek potrzebuje resetu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Napisane przez Ava_

A co do braku urlopu, juz pomijajac czy ktos preferuje plaze, zwiedzanie stolic europejskich czy spa u siebie na wiosce, mysle ze odbija sie to negatywnie na psychice. Czlowiek potrzebuje resetu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Większość osób pewnie tego faktycznie potrzebuje, ale są też ludzie, którzy najbardziej relaksują się w domu. choć to raczej marginalne przypadki

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

A mnie dziwi, że jak ktoś czego nie lubi, to musi to od razu z obrzydzić na maksa i wyolbrzymia na dany temat.

"Bo jak ktoś jedzie w popularne lokalizacje, na Kanary lub do stolic Hiszpanii albo innej Grecji, to na pewno całymi dniami siedzi w zatłoczonym hotelu i na zatłoczonej plaży, w ścisku, w pocie i smrodzie."

"A jak ktoś leci na wyspę, to tylko na plaży cały dzień leży i nic nie robi."

"Podróżowanie jest niekomfortowe, bo tłumy, upały i namioty."

"A podróżowanie po Polsce to nie podróżowanie i deszcz całymi dniami na głowę pada."

Ma wrażenie, że niektórzy sami się zamykają na nowe doświadczenia i z góry zakładają, że coś jest nie dla nich i w dane miejsce nie pojadą, bo na pewno nie będzie im się podobać. A przecież do od nas zależy, jak będzie wyglądało poznawanie danego miejsca. Można lecieć na grecką wyspę i nawet pół dnia nie spędzić na plaży, nie mówiąc już o tym, że nie trzeba mieszkać w hotelu z tłumami turystów, ani w namiocie. Tak samo można lecieć do najbardziej zaludnionej metropolii świata i to wcale nie oznacza, że cały czas jesteśmy w tłumie ludzi.

Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło stwierdzić, że w dane miejsce nie pojadę, bo to nie dla mnie, bo za dużo turystów, bo nuda. Wszędzie można pojechać na własnych warunkach i dostosować do swoich zainteresowań. No oprócz regionów ogarniętych wojną, albo gdzie jest duża przestępczość.

[groszek75]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie niebranie urlopu od 20 lat dłuższego niż dzień czy dwa jest przedziwne. Czy taki człowiek zna Polskę, zna świat? Nie wszędzie się pojedzie tylko na sobotę i niedzielę. Mnie to bardzo dziwi, bo nie trzeba lubić dalekich wojaży, ale nie być nigdzie dalej od 20 lat i w ogóle niebranie urlopu jest dla mnie niebywale dziwne. Miałam w pracy kolegę, który nie brał urlopu wcale, bo szkoda piniendzy na wyjazdy, lepiej jak wypłacą ekwiwalent i przez 7 lat wziął dosłownie kilka dni. Współczułam jego dzieciom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A kto pisal, ze nie byl nigdzie od 20 lat ?

Bylam we Francji pare razy, we Wloszech, Holandia, Niemcy, Belgia ale zalatwilam to do 21 roku zycia. Wiec mnie nigdzie nie ciagnie. Od malenkosci do zamąz pojscia wakacje u babci, nad jeziorem, czy u ciotki kolo Warszawy. Mi z wiekiem przeszlo, nie chce mi sie jezdzic, nie cieprie nigdzie indziej spac niz w domu, cudzych łazienek. Kocham swoj dom i tu sie czuje najlepiej. Moje miasto, nasze zakątki, kawiarnie.


Polske tez mamy obcykana, wlasnie teraz w Polsce mamy te wypady, srednio raz na tydzien gdzies jestesmy.

Jak juz mamy wyjazd powyzej 8 godzin to zabieramy psy.

Kazdy zyje jak chce, po swojemu i jak komus to pasuje, to pozostaje Wam tylko zdziwienie.

Odkad mam dom, to czuje sie zawsze juz od maja do wrzesnia jakbym na wczasach byla, praca dla mnie nie jest karą, kocham to co robie i naprawde nie potrzebuje bitego urlopu tygodniowego czy dłuzszego.

Wystarczy, ze wszystkie weekendy mam wolne i widze jakie psy wymeczone, to w tygodniu musze im pozwolic od nas poodpoczywac

I od zawsze mam pełno zwierzat, wybralam to, bo wiedzialam, ze moge sie zajmowac nimi, zadnym kosztem, po prostu to kocham. Dlatego wybralismy dom, by psy, kroliki, swinki czy ptaki mialy frajde. Ale największa ja mam przy tym i to jest dla mnie wypoczynek. Pare godzin w pracy, a reszta tylko dla mnie, zwierzakow i rodziny.


a dzieciom sie wspolczuje jak nie maja w domu milosci, przytulania, radosci, zrozumienia, a nie, ze gdzies tam nie pojada i czegos akurat nie zobacza

I dzieci tez maja dwoch rodzicow, dziadkow, ciocie, wiec jak jest fajna i spójna rodzina to i sie poł świata zobaczy.

I pieniedzy nie odkladam, bo mi szkoda na wakacje. Nie żydze na jedzeniu, kawach, kawiarniach, wiec to nie ma nic wspolnego, ze komus szkoda kasy

[PaniAuto]

Napisane przez Ava_

Idea piekna, tylko jakims cudem zazwyczaj na sytuacje pt rozwrzeszczane dzieci trafiam w tanich liniach lotniczych. Chyba ludzie juz wykminili, ze jesli kupia sobie bilet w pierwszej klasie drozszych linii lotniczych to podroz bedzie przyjemniejsza. Naprawde probuje sobie przypomniec irytujaca sytuacje w wiekszym samolocie, ale nic mi nie przychodzi do glowy.

A co do braku urlopu, juz pomijajac czy ktos preferuje plaze, zwiedzanie stolic europejskich czy spa u siebie na wiosce, mysle ze odbija sie to negatywnie na psychice. Czlowiek potrzebuje resetu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziwię się że chcąc podróżować bez krzyków nad głową to ja muszę dopłacić. Nie ja utrudniam życie innym, nie krzyczę i nie przeszkadzam więc oczekuje tego samego. Zamiast jednego wagonu ciszy w pociągu powinien być jeden wagon krzykaczy i tam jechaliby ludzie z boomboxem, płaczące dzieci i rozmawiający głośno przez telefon a pozostałe 10 wagonów byłoby wagonami ciszy ^^ piękna wizja. Niestety zamiast dla płaczących niemowlaków zorganizować strefę głośną zmusza się pozostałych do bitwy o kilka wybranych miejsc w ciszy. Jeśli na 50 pasażerów hałasuje 10 to ta dziesiątka jest problemem a nie 40 osób chcących przemieścić się z miejsca A do B bez darcia japy nad uchem. Dziwi mnie że normalna rzecz jak komfortowa jazda bez krzyków jest luksusem za który trzeba dopłacać.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez patrycjapatib

Mnie tez to dziwi. Ogolnie dziwi mnie takie uwielbienie dla lata. A ludzie w najgorsze upaly chca zwiedzac betonowe starowki i sie wystawiac na mocne slonce w 30-stopniowych upalach. Ja latem umieram przy nawet nizszych temperaturach, bardzo unikam slonca i nie wyobrazam sobie wtedy podrozowac, czy to wylegiwac sie na plazy i smazyc na wior czy zwiedzac Rzym. Najbardziej lubimy z facetem jezdzic po wyropejskich stolicach w terminie pazdziernik-listopad oraz okolice marca-kwietnia. Nigdy tez nie ciagnelo mnie do miejsc bardzo atrakcyjnych turystycznie typu Grecja i wyspy greckie, Majorka, Ibiza, Kanary i ogolnie Hiszpania z Portugalia, Wlochy albo jakies sloneczne rejony Francji. Totalnie nie moje klimaty, ja lubie Niemcy, Austrie, Szwajcarie, Wegry i tego typu sytuacje w jesiennym klimacie, meczy mnie slonce, plaza, basen, drinki, tlumy ludzi itd. I wszystko we wlasnym zakresie oczywiscie, zadne Tui czy Itaki, pamietam jeszcze sprzed wielu lat wycieczki z rodzicami wlasnie do Grecji np. do jakichs wiekszych hoteli i juz wtedy sie dzisilam jak ktos moze wyczekiwac caly rok na takie wakacje. Nie - ja musze miec wszystko kameralnie, z dala od tysiaca ludzi, tylko z moim facetem, w interesujacym mnie miejscu, z chlodnawa pogoda i tak moge wypoczywac Ale my mamy to szczescie, ze pracujemy zdalnie w domu, wiec urlop wlasciwie wybieramy sobie kiedy chcemy

Ja jezdze do tych krajów ( Włochy to moja milosc, jestem co najmniej raz w roku) i w ogóle nie chodzę na plażę, baseny i inne takie. Zwiedzam aktywnie miasta. Rezerwacja tylko przez booking, z biurami nie jezdze. Nie wiem czy to się niby różni od zwiedzania Niemiec, czy Austrii. No ale podpowiem Ci, niczym.
Także twój post nie ma żadnego sensu.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Ava_]

PaniAuto, jak dla mnie sytuacja o ktorej tu rozmawiamy, czyli drace sie dziecko w samolocie to marginalna sprawa. Przeciez takie uniedogodnienie nie trafia sie za kazdym razem. Zdarzylo mi sie kilka razy, ze dziecko ryczalo moze z 15-20mins w sumie przez czas lotu, jak pisalam wczesniej, nie przeszkadza mi to jakos bardzo, bo rozumiem, ze nad takim maloletnim zapanowac moze byc trudno. A latam duzo. Piszecie w takim tonie, jakby to byla jakas plaga, ktora trzeba uregulowac prawnie. Naprawde az tak czesto zdarza wam sie latac w takim glosnym towarzystwie? Dla mnie wiekszym problemem w samolotach jest niedostateczna przestrzen dla nog czy koszmarne jedzenie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Ava_

PaniAuto, jak dla mnie sytuacja o ktorej tu rozmawiamy, czyli drace sie dziecko w samolocie to marginalna sprawa. Przeciez takie uniedogodnienie nie trafia sie za kazdym razem. Zdarzylo mi sie kilka razy, ze dziecko ryczalo moze z 15-20mins w sumie przez czas lotu, jak pisalam wczesniej, nie przeszkadza mi to jakos bardzo, bo rozumiem, ze nad takim maloletnim zapanowac moze byc trudno. A latam duzo. Piszecie w takim tonie, jakby to byla jakas plaga, ktora trzeba uregulowac prawnie. Naprawde az tak czesto zdarza wam sie latac w takim glosnym towarzystwie? Dla mnie wiekszym problemem w samolotach jest niedostateczna przestrzen dla nog czy koszmarne jedzenie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się. Mam identycznie obserwacje.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[patrycjapatib]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;87077005]A mnie dziwi, że jak ktoś czego nie lubi, to musi to od razu z obrzydzić na maksa i wyolbrzymia na dany temat.

"Bo jak ktoś jedzie w popularne lokalizacje, na Kanary lub do stolic Hiszpanii albo innej Grecji, to na pewno całymi dniami siedzi w zatłoczonym hotelu i na zatłoczonej plaży, w ścisku, w pocie i smrodzie."

"A jak ktoś leci na wyspę, to tylko na plaży cały dzień leży i nic nie robi."

"Podróżowanie jest niekomfortowe, bo tłumy, upały i namioty."

"A podróżowanie po Polsce to nie podróżowanie i deszcz całymi dniami na głowę pada."

Ma wrażenie, że niektórzy sami się zamykają na nowe doświadczenia i z góry zakładają, że coś jest nie dla nich i w dane miejsce nie pojadą, bo na pewno nie będzie im się podobać. A przecież do od nas zależy, jak będzie wyglądało poznawanie danego miejsca. Można lecieć na grecką wyspę i nawet pół dnia nie spędzić na plaży, nie mówiąc już o tym, że nie trzeba mieszkać w hotelu z tłumami turystów, ani w namiocie. Tak samo można lecieć do najbardziej zaludnionej metropolii świata i to wcale nie oznacza, że cały czas jesteśmy w tłumie ludzi.

Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło stwierdzić, że w dane miejsce nie pojadę, bo to nie dla mnie, bo za dużo turystów, bo nuda. Wszędzie można pojechać na własnych warunkach i dostosować do swoich zainteresowań. No oprócz regionów ogarniętych wojną, albo gdzie jest duża przestępczość.[/QUOTE]

Chyba zle odczytalas moj wpis. Napisalam, ze miejsca typu Hiszpania czy Grecja mnie nie jaraja, nie interesuje mnie zbytnio ta kultura i ta historia, nienawidze jezyka hiszpanskiego np. i jakiekolwiek otaczanie sie nim to dla mnie tortura (jak te 3 lata w liceum kiedy sie go uczylam). I nie jaraja mnie drinki i plaze - wiec ani pod wzgledem wypoczynkowym, ani turystycznym mnie tam nie ciagnie, a juz bylam w kilku z tych miejsc i tylko potwierdzilam swoje przypuszczenia. Nigdzie nie pisalam, ze jak ktos tam jedzie to tylko lezy na plazy. Za to fascynuje sie wymienionymi wczesniej panstwami, wszystkim, ich kultura, krajobrazem, jezykiem, moge tam pojechac i interesuje mnie absolutnie wszystko. W Budapeszcie bylismy jakies 3 razy, weekendowych wypadow do Berlina i okolic nawet nie zlicze. Fajnie, ze Ty interesujesz sie wszystkim, ja jednak wole jezdzic tam gdzie najbardziej chce i nie widze nic zlego w tym, ze nigdy nie pojade np. do Chin. Nie czuje, zebym sie ograniczala, po prostu nie rozumiem czemu mialabym jechac gdzies, mimo ze ciezko znalezc mi nawet kilka miejsc, ktore chcialabym tam zobaczyc. Zreszta zwyczajnie jestem domatorka, wiec nie lubie byc zbyt daleko od domu, lubie kraje gdzie znam jezyk, znam kulture i czuje sie komfortowo

[effcia82]

Mnie dziwi, że innych dziwi, że od kilku lat nie byłam na wakacjach i w ogóle nad tym nie ubolewam. Ja po prostu najbardziej lubię siedzieć w domu, spać we własnym łóżku, robić do własnego wychodka

[brianstorm]

Napisane przez szmyglo

A co to zmieni osobom, które zapłaciły więcej za ciszę, że ktoś zapłaci mandat za płaczące dziecko? Będzie im przeszkadzać tak samo.

Dopłata to tylko jeden z pomysłów, które przyszły mi do głowy, bardziej na zasadzie, że ludzie raczej mierzyliby wtedy siły na zamiary i na wszelki wypadek nie wybieraliby miejsc w strefie ciszy podróżując np. z maluchami. A mandat mógłby być na tyle wysoki, by skutecznie odstraszyć ryzykantów. Ewentualnie jak nie podoba się pomysł z płaceniem, bo "co mają z tego inni pasażerowie" to mam inny: zamienienie krzykaczy miejscami z kimś, kto siedzi na normalnym miejscu. Szczęśliwiec dostaje darmowy upgrade miejsca, a osoba przeszkadzająca traci przywileje podróży w ciszy, skoro nie potrafi się dostosować.
Jak tylko zgromadzę kapitał to otworzę własną linię lotniczą i wprowadzę takie zasady. Rynek zweryfikuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez patrycjapatib

Chyba zle odczytalas moj wpis. Napisalam, ze miejsca typu Hiszpania czy Grecja mnie nie jaraja, nie interesuje mnie zbytnio ta kultura i ta historia, nienawidze jezyka hiszpanskiego np. i jakiekolwiek otaczanie sie nim to dla mnie tortura (jak te 3 lata w liceum kiedy sie go uczylam). I nie jaraja mnie drinki i plaze - wiec ani pod wzgledem wypoczynkowym, ani turystycznym mnie tam nie ciagnie, a juz bylam w kilku z tych miejsc i tylko potwierdzilam swoje przypuszczenia. Nigdzie nie pisalam, ze jak ktos tam jedzie to tylko lezy na plazy. Za to fascynuje sie wymienionymi wczesniej panstwami, wszystkim, ich kultura, krajobrazem, jezykiem, moge tam pojechac i interesuje mnie absolutnie wszystko. W Budapeszcie bylismy jakies 3 razy, weekendowych wypadow do Berlina i okolic nawet nie zlicze. Fajnie, ze Ty interesujesz sie wszystkim, ja jednak wole jezdzic tam gdzie najbardziej chce i nie widze nic zlego w tym, ze nigdy nie pojade np. do Chin. Nie czuje, zebym sie ograniczala, po prostu nie rozumiem czemu mialabym jechac gdzies, mimo ze ciezko znalezc mi nawet kilka miejsc, ktore chcialabym tam zobaczyc. Zreszta zwyczajnie jestem domatorka, wiec nie lubie byc zbyt daleko od domu, lubie kraje gdzie znam jezyk, znam kulture i czuje sie komfortowo

No i dobrze, ja to rozumiem. Tylko, że dopiero teraz tak to przedstawiasz. W poprzednim poście pisałaś o smażeniu się na słońcu, wyjazdach z Tui do zatłoczonych hoteli i leżakowaniu całymi dniami z drinkami. Jakby wakacje w Hiszpanii albo Grecji TYLKO na tym polegały i zawsze tak wyglądały. Tak to można było odczytać i chyba nie tylko ja to tak odebrałam.

[kasiunia788742]

Napisane przez patrycjapatib

Mnie tez to dziwi. Ogolnie dziwi mnie takie uwielbienie dla lata. A ludzie w najgorsze upaly chca zwiedzac betonowe starowki i sie wystawiac na mocne slonce w 30-stopniowych upalach. Ja latem umieram przy nawet nizszych temperaturach, bardzo unikam slonca i nie wyobrazam sobie wtedy podrozowac, czy to wylegiwac sie na plazy i smazyc na wior czy zwiedzac Rzym. Najbardziej lubimy z facetem jezdzic po wyropejskich stolicach w terminie pazdziernik-listopad oraz okolice marca-kwietnia. Nigdy tez nie ciagnelo mnie do miejsc bardzo atrakcyjnych turystycznie typu Grecja i wyspy greckie, Majorka, Ibiza, Kanary i ogolnie Hiszpania z Portugalia, Wlochy albo jakies sloneczne rejony Francji. Totalnie nie moje klimaty, ja lubie Niemcy, Austrie, Szwajcarie, Wegry i tego typu sytuacje w jesiennym klimacie, meczy mnie slonce, plaza, basen, drinki, tlumy ludzi itd. I wszystko we wlasnym zakresie oczywiscie, zadne Tui czy Itaki, pamietam jeszcze sprzed wielu lat wycieczki z rodzicami wlasnie do Grecji np. do jakichs wiekszych hoteli i juz wtedy sie dzisilam jak ktos moze wyczekiwac caly rok na takie wakacje. Nie - ja musze miec wszystko kameralnie, z dala od tysiaca ludzi, tylko z moim facetem, w interesujacym mnie miejscu, z chlodnawa pogoda i tak moge wypoczywac Ale my mamy to szczescie, ze pracujemy zdalnie w domu, wiec urlop wlasciwie wybieramy sobie kiedy chcemy

Ja uwielbiam lato i ciepło dlatego na wakacje jeżdżę czerwiec - wrzesień. Lubię latać na jakieś wysepki nawet z biurem podróży. Biuro podróży nie równa się z wielkim hotelem, z tysiącem atrakcji bo tego nie lubię więc wybieramy kameralny hotelik bez żadnych atrakcji.

Lubię morze, kąpać się w nich, plaże, opalać się, letnie, zwiewne sukienki i wszystkie ubrania letnie.

Nie jest dla mnie przyjemnością urlopowac się w zimnych miesiącach. Krótkie wyjazdy 2-4 dniowe jeszcze zniose, ale tygodniowy czy dwutygodniowy urlop nie. Dlatego dziwię się, że to może dziwić

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[PaniAuto]

Napisane przez Ava_

PaniAuto, jak dla mnie sytuacja o ktorej tu rozmawiamy, czyli drace sie dziecko w samolocie to marginalna sprawa. Przeciez takie uniedogodnienie nie trafia sie za kazdym razem. Zdarzylo mi sie kilka razy, ze dziecko ryczalo moze z 15-20mins w sumie przez czas lotu, jak pisalam wczesniej, nie przeszkadza mi to jakos bardzo, bo rozumiem, ze nad takim maloletnim zapanowac moze byc trudno. A latam duzo. Piszecie w takim tonie, jakby to byla jakas plaga, ktora trzeba uregulowac prawnie. Naprawde az tak czesto zdarza wam sie latac w takim glosnym towarzystwie? Dla mnie wiekszym problemem w samolotach jest niedostateczna przestrzen dla nog czy koszmarne jedzenie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z jakiegoś powodu powstają wagony ciszy w pociągach a ludzie zastanawiają się nad klasą biznes w samolotach tylko po to żeby móc podróżować bez zbędnego hałasu nad głową. Nie latam często więc nie jestem w stanie podać żadnych statystyk. Jednak jak już mam lecieć to nie boję się katastrofy lotniczej tylko płaczących dzieci i 2 dniowego bólu głowy po takim locie.

[Mimiko]

Napisane przez effcia82

Mnie dziwi, że innych dziwi, że od kilku lat nie byłam na wakacjach i w ogóle nad tym nie ubolewam. Ja po prostu najbardziej lubię siedzieć w domu, spać we własnym łóżku, robić do własnego wychodka

Mam tak samo. Poza tym mam ograniczone możliwości finansowe, więc dopóki nie będzie mnie stać na jakiś super wyjazd to wolę nie trwonić pieniędzy na urlopy, które na dodatek nie będą dla mnie satysfakcjonujące. Poza tym mnie się dobrze wypoczywa w domu, kiedy wiem, że nie muszę szykować się do pracy, zabierać pracy do domu i w ogóle myśleć o niej. A na przykład teściowa jest moim przeciwieństwem. Ma jeszcze córkę w wieku szkolnym, więc jak tylko zaczną się wakacje to ona musi wyjechać, najlepiej w tym samym tygodniu. I w sumie całe dwa miesiące wolnego przeplata jakimiś wyjazdami. Ja bym nie wytrzymała tak

[megamag]

Napisane przez Wenress

Ooo to ja się dziwię, jak można nie rozumieć że ktoś nie ma potrzeby podróżować - ok ja wiem że loty tanie i można bez problemu jechać gdzie się chce ale ocenianie że jeśli ktoś nie ma ochoty to jest dziwny/ ograniczony/ nie wie co dobre?
Mój TŻ tak na mnie reagował jak się dowiedział że mało co podróżuję... powiem tak, dla mnie upał i plaża to tortury, tłumy ludzi tak samo, z kolei namioty są niekomfortowe (wyjątek robię na Woodstock ), wyjazdy z kilkoma osobami albo co gorsza z rodziną też niebardzo.

Podróżować nie trzeba, ale odpoczywać dla własnego zdrowia psychicznego to już by wypadało. I zdajesz sobie sprawę, że poza wymienionymi przez Ciebie opcjami jest jeszcze pierdyliard innych? Gdyby istniała tylko opcja plażingu na all inclusive albo namiotu bez bieżącej wody, to też bym nigdy nigdzie nie pojechała. A jakiś jeżdżę.

I serio nie czujecie czasem potrzeby zmiany środowiska? Może to kwestia tego, że ja pracuje w domu, ale czasem po prostu muszę się z niego wyrwać na kilka dni, bo już mnie ten mój dom zaczyna przytłaczać.

[patrycjapatib]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;87077193]No i dobrze, ja to rozumiem. Tylko, że dopiero teraz tak to przedstawiasz. W poprzednim poście pisałaś o smażeniu się na słońcu, wyjazdach z Tui do zatłoczonych hoteli i leżakowaniu całymi dniami z drinkami. Jakby wakacje w Hiszpanii albo Grecji TYLKO na tym polegały i zawsze tak wyglądały. Tak to można było odczytać i chyba nie tylko ja to tak odebrałam.[/QUOTE]

Pisalam tez o betonowych starowkach i zwiedzaniu Rzymu w pierwszym poscie. O Tui i smazeniu pisalam rownolegle

Napisane przez kasiunia788742

Ja uwielbiam lato i ciepło dlatego na wakacje jeżdżę czerwiec - wrzesień. Lubię latać na jakieś wysepki nawet z biurem podróży. Biuro podróży nie równa się z wielkim hotelem, z tysiącem atrakcji bo tego nie lubię więc wybieramy kameralny hotelik bez żadnych atrakcji

Wiem, ale mi sie te wielkie biura podrozy kojarza z naciaganiem i tlumami ludzi, a ich wycieczki z narzuconym harmonogramem z grupka ludzi - a to przeciwienstwo wypoczynku jak dla mnie

[groszek75]

Napisane przez megamag

I serio nie czujecie czasem potrzeby zmiany środowiska? Może to kwestia tego, że ja pracuje w domu, ale czasem po prostu muszę się z niego wyrwać na kilka dni, bo już mnie ten mój dom zaczyna przytłaczać.

Serio i moze prawda z ta praca w domu. Szef mi tez kiedys proponowal, ze moze wole w domu miec biuro, to podziekowalam, czulabym sie jak w pracy non stop. Kiedys mialam kompa w domu, to pamietam, co sobie przypomnialam, to szlam ksiegowac, to bylo bez sensu jak mam inny wybór. Czyli po prostu uszykowac sie i iśc do pracy.

Co ma mnie przytłaczac, jak ja juz w pracy tesknie za psami, to mam gdzies pojechac, by za nimi tesknic i byc nieszczesliwa ?

My mamy takie swoje rytułały, ze codziennie mamy kawe w kawiarni i wlasnie kochamy kawiarnie w innych miasteczkach i lubimy tam wyskoczyc. Od domu do miasteczka nad jeziorem, gdzie kawiarnia jest nad samym jeziorem mamy 20 minut, wiec jak tylko jest sezon i tam otwieraja to od razu wypady mamy czesciej. A w zimie za to mamy inna ulubiona i tam jadam gofry zimowe

Nad morze tez mamy dosyc blisko to tez wpadniemy, jak nie z rodzina, to sami poza sezonem, bo wlasnie jak dla mnie mialby byc urlop to tylko poza sezonem, bez ludzi albo takim z psami tylko

[velika]

Ja gdybym mogła to bym wyjeżdżała co tydzień co prawda interesują mnie głównie góry, jeżdżę autem, ale niech no mi tylko dziecko jeszcze ciut podrośnie Odpoczynek w domu to dla mnie nie odpoczynek, już wolę iść do pracy jak jestem na miejscu. Nigdy nie wzięłam wolnego żeby posiedzieć w domu Ale rozumiem, że ktoś tak lubi i nikomu nic do tego byleby spędzać wolny czas w zgodzie z samym sobą.

Mimiko jestem twoją teściową w sumie w te wakacje chyba tylko 2 weekendy spędzę w domu, jeden przez pracę, drugi bo byliśmy na weselu.

[groszek75]

Napisane przez effcia82

Mnie dziwi, że innych dziwi, że od kilku lat nie byłam na wakacjach i w ogóle nad tym nie ubolewam. Ja po prostu najbardziej lubię siedzieć w domu, spać we własnym łóżku, robić do własnego wychodka

ja to samo

wstaje rano, otwieram drzwi, myje sie, karmie zwierzaki, biegaja sobie itd. Ale tez dlatego lubie lato, bo ten otwarty wiecznie dom kocham

[edyta508]

Kto lubi to jeździ, ktoś woli zostać w domu to zostaje. Zadziwiaja mnie wasze wypowiedzi. Każdy żyje jak chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Mnie to dziwi, ze ludzie gdzieś jadą i potem musza odpocząć po urlopie

[megamag]

Napisane przez groszek75

Co ma mnie przytłaczac, jak ja juz w pracy tesknie za psami, to mam gdzies pojechac, by za nimi tesknic i byc nieszczesliwa ?

A co za problem pojechać z psami?

[kasiunia788742]

Napisane przez patrycjapatib

Pisalam tez o betonowych starowkach i zwiedzaniu Rzymu w pierwszym poscie. O Tui i smazeniu pisalam rownolegle



Wiem, ale mi sie te wielkie biura podrozy kojarza z naciaganiem i tlumami ludzi, a ich wycieczki z narzuconym harmonogramem z grupka ludzi - a to przeciwienstwo wypoczynku jak dla mnie

Nie wybieram takich wycieczek - mi biuro podróży zapewnia tylko lot, dojazd z/do lotniska i hotel. Resztą zajmujemy się sami i nie bierzemy zorganizowanych wycieczek.

Na wycieczkach objazdowych chyba bym się zapłakała bo to totalnie nie dla mnie i cieszę się, że TŻ też ich nie lubi.

W ogóle jakieś super wielkie zwiedzanie mnie nie jara typu wstawanie równo ze słońcem, kanapki na cały dzień i powrót o 23. Zwiedzić ciekawe rzeczy lubię, ale rytmem dostosowanym do mnie - rozkoszowanie się miejscem, w którym jestem, dobre jedzenie, spacery, zdjęcia. "Aktywny wypoczynek" nie jest dla mnie wypoczynkiem. Po takich wakacjach musiałabym mieć kolejne dwa tygodnie leżenia plackiem.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:39 ----------

Napisane przez groszek75

Mnie to dziwi, ze ludzie gdzieś jadą i potem musza odpocząć po urlopie

Ja w sumie muszę z dzień lub dwa odpocząć po podróży powrotnej, wbić się znowu w rytm dnia

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka