Rozbicie.... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-02-06, 22:31   #1
Tison
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 2
Question

Rozbicie....


Witam serdecznie całe forum!

Mam problem i nie wiem co zrobić.

Więc tak od czego tu zacząć? Może od tego, że byłem z moją wybranką 1 rok i 7 miesięcy. Była to osoba o strasznie zaniżonym poczuciu własnej wartości, spowodowane to było pobytem w szpitalu, który trwał pół roku. Znęcano się tam na niej psychicznie, wmawiając, że ma anoreksję. Psycholog też jej to wmawiał. Skończyło się diagnozą, że ma niedoczynność i nadczynność tarczycy. Później jak już była ze mną doszła lekka anemia wraz z chorobą Hashimoto(?). Była strasznie za kompleksiona, lecz nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, chciałem jej pomóc.

Na początku było wszystko dobrze, zdarzały się kłótnie jak to w związkach, często z jej przyczyny. Mówiła, że przez hormony nie panuje nad sobą wraz z wypowiedzianymi słowami. Problem polegał też na tym, że nie potrafiła się otworzyć, może pod koniec próbowała ale to nie dawała z tym rady. W tym tez jest moja wina, bo jak wspomniałem wcześniej nie panowała nad słowami i potrafiła powiedzieć coś, co zabolało, np.: "żałuje, że Cię poznałam". Zachowywała się wręcz infantylnie, znajomi i rodzina jej nie lubili ale ja mam to gdzieś. Chciałem z nią być, kocham ją.

No właśnie ale co się stało? Zaczęła ukrywać wszystkie złe rzeczy. Jak się pytałem wprost, czy wszystko jest ok czy jej się podoba w naszym związku i czy nie przesadzam w łóżku, bowiem mam dosyć dziwne upodobania. Ona mówiła, że nie i że to bardzo lubi. I właśnie pewnego dnia była radosna i nagle zaczęła płakać (często tak miała). Powiedziała mi tekst: "Beze mnie byłbyś szczęśliwszy". Aha sobie pomyślałem. I jak to ja przytuliłem Ją i pocałowałem. Ze łzami w oczach powiedziałem, by przestała opowiadać bzdury. Wiedziałem, że miałem rację, bo teraz nie czuje się jakoś fajnie. Podjęła też kwestię, że brak mi delikatności? Przecież przytulałem, czule dotykałem.

Wszystko runęło jak musiałem wyjechać na zjazd do Gdańska. Napisałem do niej, bo ostatnio ona przestała pisać pierwsza. I była zimna i oschła (nie pierwszy raz z resztą jak byłem w mieście gdzie studiuje). Oczywiście byłem zmęczony, ponieważ siedziałem od 8 do 20 na uczelni, więc takiego człowieka łatwo jest zdenerwować. I nie powiem, troszkę zdenerwowała mnie ta jej oschłość. I wtedy poprzez FB (infantylne zachowanie) powiedziała, czy napisała mi takie słowa: "nie jestem z Tobą szczęśliwa", "chciałabym to zakończyć ale jesteś dla mnie bardzo ważny", "niszczysz mnie psychicznie". I wtedy odezwała się moja natura. Napisałem Jej bardzo długą wiadomość, w treści w skrócie było tam napisane: "jest niezrównoważona, nie chcę mieć z Nią nic wspólnego, i, że nasz związek był przykry".

Wróciłem do domu i były ciche dni. Pojechałem do Niej oddać Jej książki, lecz nie otworzyła mi, więc zostawiłem je pod drzwiami i poszedłem. Zdążyłem wjechać do garażu, po czym patrzę Ona idzie z teczką co Jej pożyczyła. Dialog wyglądał tak:
- Cześć
- Cześć
- Cześć
- Cześć
I poszła wręczając mi uprzednio ową teczkę. Tak się akurat złożyło, że byłem ze znajomymi na piwie i zadzwoniła do mnie z pytaniem: "Czy zostawiłem Jej książki". A ja na to podchmielony mówię: "Święty Mikołaj Ci przyniósł, i jeśli to wszystko to cześć" po czym się rozłączyłem. I tak minęły 2 tygodnie. W końcu napisałem do Niej, że musimy się spotkać i porozmawiać. Chciałem zobaczyć czy Jej jeszcze zależy, poza tym stwierdziłem, że wszystkie sprawy powinniśmy zamknąć rozmową. Ona mi napisała: "O czym chcesz rozmawiać, nie mamy o czym, spotkanie jest bez sensu i daj mi już spokój". Odpisałem Jej następującymi słowami:
"No i dziękuje za szczerą rozmowę. Tyle mi wystarczyło.
Dziękuje za Rok i 7 miesięcy.
Było cudownie i nie ważne co Ci przykrego powiedziałem, zapamiętaj Sobie jedno, że jesteś wartościową osobą i bardzo Cię szanuje. Życzę Ci szczęścia sukcesów, a przede wszystkim zdrowia, bo zasługujesz na nie jak mało kto. Przepraszam, ze nie podołałem i nie byłem w stanie Ci pomóc. Żegnaj Aleksandro. Jeszcze raz dziękuje za wspólny spędzony czas."

I teraz czuje smutek. Rodzina i znajomi mówią, że zmądrzałem, a ja sądzę, iż zniszczyłem naszą relację. Od razu powiem dlaczego musiałem zerwać przez Fb. Bowiem stwierdziłem, że skoro Ona zachowuje się infantylnie to nie będę tracił czasu i się za Nią uganiał.

Podjąłem decyzję i po smutnym sylwku pojechałem do niej. I to był ogromny błąd.

Po południu - 12.10. Dotarłem do Jej drzwi. Stres aż mną zawładnął, stałem z 5 minut pod wejściem do Jej mieszkania. Wziąłem się na odwagę i zapukałem. Otworzyła mi Jej mama. Była radosna, ucieszyła się na mój widok jak z resztą ich psy. Moja luba siedziała w salonie jedząc śniadanie. Rozmowa się kleiła: śmieszkowaliśmy, opisywaliśmy co tam u nas się dzieje no i zapytałem jak się czuje. Zapytałem, czy możemy przejść do Jej pokoju. Powiedziała, że ok, tylko musi zjeść śniadanie. Odrzekłem, że poczekam. Ona, iż będzie długo jeść. Ja, że mi się nie śpieszy.

O to i to miejsce, kiedyś komnata marzeń, snów i radości. Teraz wydawała mi się niczym sala przesłuchań, czy bardziej seminarium egzaminacyjne. Powiedziałem Jej:
- Przyszedłem, by powiedzieć Ci, że myliłaś się. Nie jestem szczęśliwy bez Ciebie. Znam Twoje wady, wiem jaka jesteś i czego mogę się po Tobie spodziewać, dlatego chcę być z Tobą i Cię wspierać.
Głównie rozmowa polegała na tym, że ja starałem się nasz związek ratować, a Ona wszystko negowała. Zapytałem:
- Czy mnie jeszcze kochasz?
- Nie.
Odpowiedziała od razu, bez wahania.
- Nie wierzę - odpowiedziałem ze łzami w oczach.
Zaczełem dalej punktować pozytywy naszej relacji. I wtedy doszedłem do takiego wyznania:
- Wiem co jest źródłem naszych problemów. Jest to brak zrozumienia. Ty nie jesteś ze mną szczera i nie mówisz, mi co Ci leży na sercu w cztery oczy. Nie dziwię Ci się, bowiem sam zachowywałem się wobec Ciebie nie fair, gdy powiedziałaś mi różne tajemnice, bolesne, lecz jednak. Ola, kocham Cię, chcę być przy Tobie, wspierać Cię i nawet iść na wspólną terapię, bowiem nie jesteś dla mnie zwykłą dziewczyną, tylko wyjątkową kobietą, tą jedyną.
Ona się popłakała i odrzekła:
- Teraz już za późno.
- Za późno? To minęły dopiero 2 tyg.
Zaczęłem mówić dalej, sam nie pamiętam co dokładnie. Wtedy Ona z głosem pełnym jadu:
- Ty będziesz dobrym prawnikiem, potrafisz wszystko obrócić o 180 stopni. Jak będę w potrzebie to mnie obronisz.
A ja na to:
- Będę prokuratorem, czyli bardziej oskarżał (xD mimowolnie to powiedziałem)
I wtedy spadł grom z jasnego nieba i powiedziała to, czego się obawiałem i nikomu nie życzę. A powiedziała:
- Spotykam się z innym.
Po czym wybuchła płaczem. Zamurowało mnie. Po chwili wstałem, spojrzałem na Nią jak leży i zimnym głosem powiedziałem:
- Czyli tyle jest warta Twoja miłość. Życzę Ci szczęścia z nim i jak chcesz, znikam z Twojego życia, już mnie nie zobaczysz.
Ona wstała i na mnie spojrzała wielkimi oczami, nie wiem czego się spodziewała, że będę o Nią walczył xDD?

Wyszedłem rozpłakany z pokoju a Jej mama się pyta:
- Co się stało?
- Ma innego. - po czym bardziej się rozpłakałem. Po czym przytuliłem się do Niej i odrzekłem - miło było Panią poznać, ale już się nie zobaczymy.
- Ona tylko tak żartowała...
Nie, nie żartowała. Dowiedziałem się o tym, kiedy pojechałem do przyjaciółki.

A ja idiota zrozumiałem co zrobiłem dopiero teraz. Wszyscy mi gratulują i cóż z tego, skoro ja jedyny nie cieszę się z tego powodu.
Czuję straszną pogardę do siebie, do tego jaki byłem, że posłuchałem sugestii najbliższych. Moje serce umarło. I nie, to nie jest moje pierwsze zerwanie.
Boli cholernie coś, czego nie można już odkręcić. Pomimo tego, że jest z innym wybaczyłbym wszystko jej, lecz czy ona by zrobiła to samo?

Kochani czy na mój stan pomoże jakiś psychiatra czy ewentualnie psycholog?
Tison jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 06:53   #2
Pudel123
Wtajemniczenie
 
Avatar Pudel123
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 2 455
Dot.: Rozbicie....

Wydaje mi sie, ze narazie najlepszym lekarstwem bedzie czas. Daj sobie chwile, żeby przeżyć to rozstanie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
come take my heart of glass and give me your love
I hope you'll still be there to pick the pieces up


89,9->73,2

spinoholiczka

[COLOR="Gray"]thriatlon - finished!
Pudel123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 07:08   #3
201711031014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 880
Dot.: Rozbicie....

Ten typ tak ma.

Przerobilem na własnej skórze.





Daj sobie czas,zapomnij.
201711031014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 11:13   #4
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Rozbicie....

Trochę wyszła telenowela. Można to streścić do tego, że dziewczyna zaczęła być chłodna i oschła, w końcu napisała, że chce się rozstać. Autor na to napisał jej trochę przykrych rzeczy, oddał jej książki i mogłoby się to tak skończyć, gdyby nie autora pęd do "naprawiania".



Chciałeś zobaczyć, czy jej zależy - no to dowiedziałeś się, że jej nie zależy, że nie macie o czym rozmawiać.
Mimo to uparłeś się, i po sylwestrze postanowiłeś do niej pojechać. Dowiedziałeś się tego samego, że nie zależy jej, nie kocha oraz spotyka się z kimś innym.

Cytat:
Ona wstała i na mnie spojrzała wielkimi oczami, nie wiem czego się spodziewała, że będę o Nią walczył xDD?
Gdyby facet robił mi taką dramę w kilku aktach, jeszcze w domu przy mojej matce, to też bym na niego patrzyła wielkimi oczami. I raczej nie z powodu oczekiwań, że będzie walczył.

Słuchaj, rozumiem, że Ci przykro, rozstania są bolesne, ale kolejne próby nawiązania z nią kontaktu to tylko rozdrapywanie rany, zupełnie niepotrzebne. Nie rozumiem skąd pogarda do siebie, ona się odkochała, poznała kogoś, to nie musi być Twoja wina wcale. Czasem tak po prostu jest. Nie każdy związek jest tym ostatnim.
Postaraj się nie myśleć o niej, nie idealizować, nie rozmyślać co byś zrobił i ile jej wybaczył, gdyby wróciła. Zajmij się sobą i swoim życiem bez niej. Masz znajomych, rodzinę, pewnie jakieś hobby, szkołę. Na tym się teraz skup, a o niej z czasem zapomnisz. Minęło na razie niewiele czasu, to musi trochę potrwać.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 16:23   #5
Tison
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 2
Dot.: Rozbicie....

Pogardę nie czuje przez to, że znalazła innego (dziwne, że zaraz po kłótni już z innym była) ale przez to, że to ja de facto zakończyłem i pokochanie innego to moja wina...
Tison jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 21:39   #6
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Rozbicie....

To nie ma związku, czy byś skończył związek czy nie, to ona i tak Cię nie kochała.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-07, 22:02   #7
Futbolowa
Zakorzenienie
 
Avatar Futbolowa
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Miasto Bandyckiej Miłości
Wiadomości: 10 172
GG do Futbolowa
Dot.: Rozbicie....

Cytat:
Napisane przez Tison Pokaż wiadomość
Witam serdecznie całe forum!

Mam problem i nie wiem co zrobić.

Więc tak od czego tu zacząć? Może od tego, że byłem z moją wybranką 1 rok i 7 miesięcy. Była to osoba o strasznie zaniżonym poczuciu własnej wartości, spowodowane to było pobytem w szpitalu, który trwał pół roku. Znęcano się tam na niej psychicznie, wmawiając, że ma anoreksję. Psycholog też jej to wmawiał. Skończyło się diagnozą, że ma niedoczynność i nadczynność tarczycy. Później jak już była ze mną doszła lekka anemia wraz z chorobą Hashimoto(?). Była strasznie za kompleksiona, lecz nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, chciałem jej pomóc.

Na początku było wszystko dobrze, zdarzały się kłótnie jak to w związkach, często z jej przyczyny. Mówiła, że przez hormony nie panuje nad sobą wraz z wypowiedzianymi słowami. Problem polegał też na tym, że nie potrafiła się otworzyć, może pod koniec próbowała ale to nie dawała z tym rady. W tym tez jest moja wina, bo jak wspomniałem wcześniej nie panowała nad słowami i potrafiła powiedzieć coś, co zabolało, np.: "żałuje, że Cię poznałam". Zachowywała się wręcz infantylnie, znajomi i rodzina jej nie lubili ale ja mam to gdzieś. Chciałem z nią być, kocham ją.

No właśnie ale co się stało? Zaczęła ukrywać wszystkie złe rzeczy. Jak się pytałem wprost, czy wszystko jest ok czy jej się podoba w naszym związku i czy nie przesadzam w łóżku, bowiem mam dosyć dziwne upodobania. Ona mówiła, że nie i że to bardzo lubi. I właśnie pewnego dnia była radosna i nagle zaczęła płakać (często tak miała). Powiedziała mi tekst: "Beze mnie byłbyś szczęśliwszy". Aha sobie pomyślałem. I jak to ja przytuliłem Ją i pocałowałem. Ze łzami w oczach powiedziałem, by przestała opowiadać bzdury. Wiedziałem, że miałem rację, bo teraz nie czuje się jakoś fajnie. Podjęła też kwestię, że brak mi delikatności? Przecież przytulałem, czule dotykałem.

Wszystko runęło jak musiałem wyjechać na zjazd do Gdańska. Napisałem do niej, bo ostatnio ona przestała pisać pierwsza. I była zimna i oschła (nie pierwszy raz z resztą jak byłem w mieście gdzie studiuje). Oczywiście byłem zmęczony, ponieważ siedziałem od 8 do 20 na uczelni, więc takiego człowieka łatwo jest zdenerwować. I nie powiem, troszkę zdenerwowała mnie ta jej oschłość. I wtedy poprzez FB (infantylne zachowanie) powiedziała, czy napisała mi takie słowa: "nie jestem z Tobą szczęśliwa", "chciałabym to zakończyć ale jesteś dla mnie bardzo ważny", "niszczysz mnie psychicznie". I wtedy odezwała się moja natura. Napisałem Jej bardzo długą wiadomość, w treści w skrócie było tam napisane: "jest niezrównoważona, nie chcę mieć z Nią nic wspólnego, i, że nasz związek był przykry".

Wróciłem do domu i były ciche dni. Pojechałem do Niej oddać Jej książki, lecz nie otworzyła mi, więc zostawiłem je pod drzwiami i poszedłem. Zdążyłem wjechać do garażu, po czym patrzę Ona idzie z teczką co Jej pożyczyła. Dialog wyglądał tak:
- Cześć
- Cześć
- Cześć
- Cześć
I poszła wręczając mi uprzednio ową teczkę. Tak się akurat złożyło, że byłem ze znajomymi na piwie i zadzwoniła do mnie z pytaniem: "Czy zostawiłem Jej książki". A ja na to podchmielony mówię: "Święty Mikołaj Ci przyniósł, i jeśli to wszystko to cześć" po czym się rozłączyłem. I tak minęły 2 tygodnie. W końcu napisałem do Niej, że musimy się spotkać i porozmawiać. Chciałem zobaczyć czy Jej jeszcze zależy, poza tym stwierdziłem, że wszystkie sprawy powinniśmy zamknąć rozmową. Ona mi napisała: "O czym chcesz rozmawiać, nie mamy o czym, spotkanie jest bez sensu i daj mi już spokój". Odpisałem Jej następującymi słowami:
"No i dziękuje za szczerą rozmowę. Tyle mi wystarczyło.
Dziękuje za Rok i 7 miesięcy.
Było cudownie i nie ważne co Ci przykrego powiedziałem, zapamiętaj Sobie jedno, że jesteś wartościową osobą i bardzo Cię szanuje. Życzę Ci szczęścia sukcesów, a przede wszystkim zdrowia, bo zasługujesz na nie jak mało kto. Przepraszam, ze nie podołałem i nie byłem w stanie Ci pomóc. Żegnaj Aleksandro. Jeszcze raz dziękuje za wspólny spędzony czas."

I teraz czuje smutek. Rodzina i znajomi mówią, że zmądrzałem, a ja sądzę, iż zniszczyłem naszą relację. Od razu powiem dlaczego musiałem zerwać przez Fb. Bowiem stwierdziłem, że skoro Ona zachowuje się infantylnie to nie będę tracił czasu i się za Nią uganiał.

Podjąłem decyzję i po smutnym sylwku pojechałem do niej. I to był ogromny błąd.

Po południu - 12.10. Dotarłem do Jej drzwi. Stres aż mną zawładnął, stałem z 5 minut pod wejściem do Jej mieszkania. Wziąłem się na odwagę i zapukałem. Otworzyła mi Jej mama. Była radosna, ucieszyła się na mój widok jak z resztą ich psy. Moja luba siedziała w salonie jedząc śniadanie. Rozmowa się kleiła: śmieszkowaliśmy, opisywaliśmy co tam u nas się dzieje no i zapytałem jak się czuje. Zapytałem, czy możemy przejść do Jej pokoju. Powiedziała, że ok, tylko musi zjeść śniadanie. Odrzekłem, że poczekam. Ona, iż będzie długo jeść. Ja, że mi się nie śpieszy.

O to i to miejsce, kiedyś komnata marzeń, snów i radości. Teraz wydawała mi się niczym sala przesłuchań, czy bardziej seminarium egzaminacyjne. Powiedziałem Jej:
- Przyszedłem, by powiedzieć Ci, że myliłaś się. Nie jestem szczęśliwy bez Ciebie. Znam Twoje wady, wiem jaka jesteś i czego mogę się po Tobie spodziewać, dlatego chcę być z Tobą i Cię wspierać.
Głównie rozmowa polegała na tym, że ja starałem się nasz związek ratować, a Ona wszystko negowała. Zapytałem:
- Czy mnie jeszcze kochasz?
- Nie.
Odpowiedziała od razu, bez wahania.
- Nie wierzę - odpowiedziałem ze łzami w oczach.
Zaczełem dalej punktować pozytywy naszej relacji. I wtedy doszedłem do takiego wyznania:
- Wiem co jest źródłem naszych problemów. Jest to brak zrozumienia. Ty nie jesteś ze mną szczera i nie mówisz, mi co Ci leży na sercu w cztery oczy. Nie dziwię Ci się, bowiem sam zachowywałem się wobec Ciebie nie fair, gdy powiedziałaś mi różne tajemnice, bolesne, lecz jednak. Ola, kocham Cię, chcę być przy Tobie, wspierać Cię i nawet iść na wspólną terapię, bowiem nie jesteś dla mnie zwykłą dziewczyną, tylko wyjątkową kobietą, tą jedyną.
Ona się popłakała i odrzekła:
- Teraz już za późno.
- Za późno? To minęły dopiero 2 tyg.
Zaczęłem mówić dalej, sam nie pamiętam co dokładnie. Wtedy Ona z głosem pełnym jadu:
- Ty będziesz dobrym prawnikiem, potrafisz wszystko obrócić o 180 stopni. Jak będę w potrzebie to mnie obronisz.
A ja na to:
- Będę prokuratorem, czyli bardziej oskarżał (xD mimowolnie to powiedziałem)
I wtedy spadł grom z jasnego nieba i powiedziała to, czego się obawiałem i nikomu nie życzę. A powiedziała:
- Spotykam się z innym.
Po czym wybuchła płaczem. Zamurowało mnie. Po chwili wstałem, spojrzałem na Nią jak leży i zimnym głosem powiedziałem:
- Czyli tyle jest warta Twoja miłość. Życzę Ci szczęścia z nim i jak chcesz, znikam z Twojego życia, już mnie nie zobaczysz.
Ona wstała i na mnie spojrzała wielkimi oczami, nie wiem czego się spodziewała, że będę o Nią walczył xDD?

Wyszedłem rozpłakany z pokoju a Jej mama się pyta:
- Co się stało?
- Ma innego. - po czym bardziej się rozpłakałem. Po czym przytuliłem się do Niej i odrzekłem - miło było Panią poznać, ale już się nie zobaczymy.
- Ona tylko tak żartowała...
Nie, nie żartowała. Dowiedziałem się o tym, kiedy pojechałem do przyjaciółki.

A ja idiota zrozumiałem co zrobiłem dopiero teraz. Wszyscy mi gratulują i cóż z tego, skoro ja jedyny nie cieszę się z tego powodu.
Czuję straszną pogardę do siebie, do tego jaki byłem, że posłuchałem sugestii najbliższych. Moje serce umarło. I nie, to nie jest moje pierwsze zerwanie.
Boli cholernie coś, czego nie można już odkręcić. Pomimo tego, że jest z innym wybaczyłbym wszystko jej, lecz czy ona by zrobiła to samo?

Kochani czy na mój stan pomoże jakiś psychiatra czy ewentualnie psycholog?
Wiele osób o zaniżonym poczuciu własnej wartości ma tendencję do dwóch przedstawionych przez Ciebie rodzajów zachowań:

1: odpychanie partnera, testowanie go, sprawdzanie, ile jest w stanie znieść, do którego momentu będzie walczył itd.
2: automatyczne okazywanie zainteresowania każdemu, kto to zainteresowanie okazuje im. W ten sposób podbudowują swoją wartość, bo odkrywają, że mogą podobać się jeszcze komuś i po prostu czegoś takiego łakną.

Trudno jest zadowolić taką osobę i tak naprawdę ciężko jest z taką osobą żyć, więc - nawet jeśli teraz tego nie dostrzegasz - mogła Ci zrobić przysługę tym, że zniknęła z Twojego życia. Aczkolwiek może się zdarzyć tak, że dość szybko znów będzie szukać z Tobą kontaktu, bo wie, że znów dostanie to, czego potrzebuje - troskę i adorację.

Zastanów się, czy czasem nie dawałeś sobie wchodzić na głowę. Jak reagowałeś, kiedy celowo Cię raniła? Jeśli głównie tuliłeś, uspokajałeś i przyjmowałeś to na klatę, to łatwo mogła stracić do Ciebie szacunek, dlatego wciąż i wciąż pozwalała sobie na więcej. Teraz już nic nie zmienisz, ale - tak na przyszłość - nie pozwalaj sobie wchodzić na głowę.

Pozostaje Ci zacząć żyć po swojemu, bez rozmyślania o niej. Takie dramy czekałyby Cię do końca Waszych wspólnych dni - naprawdę satysfakcjonowałoby Cię takie życie?
Futbolowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-02-08, 21:43   #8
Martaxdeee
Raczkowanie
 
Avatar Martaxdeee
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 66
Dot.: Rozbicie....

Też jestem po rozstaniu (3 tygodnie) co prawda z innego powodu ale jednak i muszę z tą osobą mieszkać ponieważ razem wynajmowaliśmy mieszkanie i obowiązuje okres wypowiedzenia umowy. Poradzę Ci tyle zajmij się sobą, wieczorami wyjdź pobiegać, spotykaj się ze znajomymi, dbaj o siebie. Wykorzystaj ten czas jak najlepiej potrafisz. Wiem że ciężko powiedzieć, ja sama przez 2 tygodnie siedziałam w pidżamie w łóżko z gorączką - już z tego stresu płaczu i nerwów. Spędzaj czas z rodziną, wyjdź ze znajomymi do kina na piwo. Wiem, że nie masz ochoty, ale zmuszaj się do tego albo chociaż rozmawiaj z ludźmi przez telefon. Musisz zrozumieć, że ona juz do Ciebie nie wróci i nie ma już was, a jedynie ty i ona osobno. Ona nie przejmuje się tobą, ma swoje życie, nie myśli już o Tobie bo ma na oku innego. Nie trać już czasu na myślenie o niej, zawsze jak będziesz tęsknił przypomnij sobie co Ci zrobiła i jak potraktowała. Mów sobie dam rade, nie warto. Słuchaj wesołej muzyki, oglądaj wesołe filmy i usuń z pola widzenia przedmioty, które kojarzą Ci się z nią. Nikt Ci nie pomoże jak sam nie będziesz chciał sobie pomóc.
Martaxdeee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-02-08 22:43:54


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:54.