pomozcie, błagam...

[atka83]

Napisane przez scarlett26

Ja??????????????? A to niby dlaczego?

Mi się zdaje,że to nie było jednak do ciebie,tylko Onci.

[syntagma]

Napisane przez ONCIA86

Jedyne o czym mysle, to o moim watku o marzeniach... moje legły w gruzach... nic tylko rzucuc sie pod auto.. albo zamknac w pokoju, pokroci i juz... .

Skoro cale zycie, marzenia, wszystko kreci sie wokol jednego faceta...to tez Oncia go nie rzuci obojetnie co on zrobi...

[antoinettee]

Napisane przez scarlett26

Ja??????????????? A to niby dlaczego?

Przepraszam Cię, zaszła mala pomyłka, oczywiscie te slowa byly skierowane no i są skierowane do autorki wątku. Chcialam zasytować najciekawsze fragmenty, które wybrałaś a nie twoja wypowiedź ale coś mi sie zapomniało Sorki Już poprawiłam

[atka83]

Widziałam wcześniej,że Oncia czytała wątek,ale nic nienapisała.Jestem z jednej strony ciekawa co u niej słychać,jak tam układa się z tż-tem. No,ale z drugiej strony ona teraz go obserwuje,jak będą pewnie postępy to napisze,że faktycznie to ona go prowokowała i teraz jest ok.


Ja tylko czekam na post Onci w stylu,ale Wy nic nie rozumiecie,ja go kocham i nie odejde od niego,choćbym nie wiem co,przecież każdemu trzeba wybaczać.No bo niby skąd się wzieło milosc Ci wszystko wybaczyyyyyyy. Dam mu szanse czy wam to się podoba czy nie.W sumie już takie posty pisała.

[syntagma]

Napisane przez atka83

Widziałam wcześniej,że Oncia czytała wątek,ale nic nienapisała.Jestem z jednej strony ciekawa co u niej słychać,jak tam układa się z tż-tem. No,ale z drugiej strony ona teraz go obserwuje,jak będą pewnie postępy to napisze,że faktycznie to ona go prowokowała i teraz jest ok.


Ja tylko czekam na post Onci w stylu,ale Wy nic nie rozumiecie,ja go kocham i nie odejde od niego,choćbym nie wiem co,przecież każdemu trzeba wybaczać.No bo niby skąd się wzieło milosc Ci wszystko wybaczyyyyyyy. Dam mu szanse czy wam to się podoba czy nie.W sumie już takie posty pisała.

Za kazdym razem sie tak dzieje w kazdym watku z problemami. Nastepuje w tyl zwrot

[pkawecka]

ONCIA86 a ciebie nie zastanowiło, że tutaj nie było ani jednej osoby, która by powiedziała "wybacz mu, bo pewnie miał zły dzień"?

oczywiście, że nie znamy twojego związku, ale są pewne rzeczy, które w każdym normalnym związku są a przynajmniej powinny być podstawowe. a w twoim ich nie ma.
tam gdzie są wymysły, wrzaski, rękoczyny, ubliżanie, upokarzanie itp. nie ma mowy o miłości - jeżeli kochasz to chcesz dla swojego partnera/partnerki jak nalepiej, dbasz, trosdzczysz się, nie chcesz wyrządzić krzywdy.

ja wiem, że mój apel tak samo jak innych dziewczyn i tak trafi w próżnię, ale ja chcę mieć czyste sumienie że nie stałam bezczynnie patrząc jak twoje życie coraz bardziej zbliża cię w kierunku piekła.

i popieram prośbę Luby - nie miejcie dzieci. jak ty lubisz być traktowana jak śmieć to twoja sprawa, ale nie masz prawa fundować dzieciom takiego uroczego tatusia.

[scarlett26]

Napisane przez antoinettee

Przepraszam Cię, zaszła mala pomyłka, oczywiscie te slowa byly skierowane no i są skierowane do autorki wątku. Chcialam zasytować najciekawsze fragmenty, które wybrałaś a nie twoja wypowiedź ale coś mi sie zapomniało Sorki Już poprawiłam

No to spoko

[Klarissa]

Prawda jest też taka i wiedzą to dziewczyny, które przeżyły taki toksyczny związek, że do jego zakończenia trzeba wiele samozaparcia i jakiejś takiej kropli gorczy, co "przepełni kielich".

Może czas dla Onci86 jescze nie nadszedł?

Zawsze mówiłam, że gdyby mnie facet uderzył to od razu bym zostawiła śmiecia... I wiece za którym razem tak było? Za 10.. nie, za 15 nie... Po roku znęcania się dopiero ZROZUMIAŁAM że on tak nie może robić. Coś, co dla każdego jest oczywiste do mnie dotarło dopiero po blisko roku czasu. No fakt, ja byłam troszkę młodsza od Onci bo miałam jakieś 19 - 20 lat. Mimo wszystko inteligencja na tym etapie jest dosyć duża i człowiek powinien odróżniać ból i upokorzenie od głaskania i przyjemności... Ale tak nie jest

[starsza pani]

Klarissa ,mocno,mocno Cię całuję.Jesteś niesamowita.

[ONCIA86]

Dziewczyny, swasze słowa nie ida w próżnię... cały czas je czytam.. czasem nie mam nic do powiedzenia, wiec sie nie odzywam... Wiele mi nie pasuje w tym zwiazku... wiem, ze tak nie moze byc... wczesniej zdarzyło sie to dwa razy jak krzyczał tak na mnie... nie podoba mi sie to.. ALE!!!sama taka czasem w stosunku do niego byłam... teraz bardziej zastanawiam sie nad tym czego w zyciu pragne... czy te słowa wykrzyczane głosno w słuchawke telefonyu nie miały mnie czegos nauczyc... Nie, nie.. nie chodzi o to, ze on cacy a ja be..
Wtedy.........
ja dzwonbiłam do niego.. rozmawialismy... on powiedział spokojnie, ze nie chce na jeden temat rozmawiac.. było juz pozno wieczorem.. ale ja cały czas ciagnelam.. tak z godzine cos ten temat.. wkoncu on powiedział, ze nie bedzie ze mna w ten sposob rozmawiac.. i ......odłozył słuchawke.. probowałam zadzwonic do niego raz jeszce na kom.. ale wyłaczył..
wiec................. zadzwoniłam po polnocy do jego domu budzac wszystkich..(dodam, ma dosc liczna wielopokoleniowa rodzine) i obudziłam wszstkich.. odebrał, powiedział, zebym juz nie dzwoniła.. a ja uparta bo chciałam zeby mi cos wytłumaczył, zadzwonilam raz jeszcze... dodam-grubo po polnocy... i wtedy mnie wyzywał.. jak to brzmiało mniej wiecej wiecie.......
Był zły ze w srodku nocy dzwonie o taka błaha rzecz... kilka razy prosił mnie ze pogadamy nastepnego dnia...

Nie wiem po co wam to pisze... strasznie mi wstyd.. bo zachowałam sie jak szczeniara... mimo wszytsko jest gdzies w sercu zal.. ze i on zawalil.. i to bardzo..

[scarlett26]

Noooo rodzinka na pewno dała mu popalić za ten telefon; a jak ja na miejscu rodzinki dałabym mu popalić za kolejny...... OJJJJJJOOOOJ
Jednak ja zrobiłabym ehem ochrzan (użyłabym bardziej niecenzuralnego słówka), ale bez wulgaryzmów - ich nic nie usprawiedliwia.... Tym bardziej że człowieka ochrzania się za coś co zrobił (jeśli sobie zasłużył), a nie za to że jest taki a nie inny w ogóle ( a na pewno nie za wygląd, nieudany seks nawet jeśli taki był lub nie wyładowuje się na nim innych własnych życiowych frustracji)
Poprzednie razy też były przez telefon nad ranem????

Onciu nie wydaje Ci się że lepiej dla Ciebie byłoby pobyć samą przez jakiś czas?
Tak żebyś miała czas zastanowić się nad samą sobą i stwierdzić co zrobić żeby żyć ze sobą w zgodzie???

[ONCIA86]

Wczesniej tez zdarzało mi sie dzwonic w ncy do niego, nie raz obudziłam kogos w domu...
nie dawałam za wygrana.. tak jakby MUSIAŁ mi odpowiedziec na jakies pytanie TERAZ ALBO NIGDY... Nie wiem sama co myslec.. oboje pogubilismy sie w tym wszystkim... Wiem, ze czasem przesadzam...

[miphuhiz]

Napisane przez ONCIA86

Wczesniej tez zdarzało mi sie dzwonic w ncy do niego, nie raz obudziłam kogos w domu...
nie dawałam za wygrana.. tak jakby MUSIAŁ mi odpowiedziec na jakies pytanie TERAZ ALBO NIGDY... Nie wiem sama co myslec.. oboje pogubilismy sie w tym wszystkim... Wiem, ze czasem przesadzam...

napisalabym co o tym wszystkim mysle, ale wtedy dostalabym bana :/
Powiem tylko, ze jesli chcecie byc jeszcze ze soba to powinniscie odwiedzic dobrego terapeute

[ONCIA86]

Bardzo zalezy mi na waszej szczerosci- odezwij sie prosze na priv.

[miphuhiz]

Napisze jak przyjade od babci. Jak zdolam ubrac moje mysli w piekne slowa to napisze to w watku

[ONCIA86]

Ok

[Klarissa]

Napisane przez starsza pani

Klarissa ,mocno,mocno Cię całuję.Jesteś niesamowita.

Nie, jestem zwyczajna. Popełniłam w życiu całe mnóstwo błędów i dlatego jak widzę czyjś podobny, staram się pomóc bo nie życzę nikomu by wszystkich moich błędów doświadczył na własnej skórze.

[ONCIA86]

Fajnie, ze jest takie miejsce jak Wizaż... Naprawde bardzo mi pomagacie.. Przede mna ciezki egzamin.. mam nadzieje, ze sobie poradze.. jak nie to znow moj swiat legnie w gruzach... wiem, ze musze zrobic cos ze swoim zyciem... Jest takie powiedzenie, ze aby inni byli z nami szczesliwi trzeba najpierw samemu byc szczesliwym... ja chyba tak do konca szczesliwa nie jestem.. jest tyle rzeczy, które chciałabym zrobic.. ciagle brakuje mi czasu.....;/

[traci]

Napisane przez miphuhiz

Napisze jak przyjade od babci. Jak zdolam ubrac moje mysli w piekne slowa to napisze to w watku

Lepiej napisz cos szybko bo masz sztanskie cyfry w liczniku postow

[wiecznie stara]

Wiesz, byłam w podobnej sytuacji ale nie doszło do tego co u Ciebie...
Jestem z chłopakiem prawie 3 lata i wiem że z nim kiedyś się rozstanę. On zaczynał się zachowywać tak jak Twój "wybranek" . Też przytyłam odkąd z nim jestem (15 kg), też się zmieniłam (każdy się z czasem zmienia to naturalne), nie uprawiamy seksu tak często jak kiedyś (też mi to wypomina) a przedewszystkim też chciał mnie złamać, sprawić żebym zachwywała się tak jak jemu w danej chwili odpowiada i też nie miałam prawa poruszać tematów które mnie interesowały (problemy moje, nasze) "bo go to irytowało". Świat wydawał mi się szary miałam typową depresję, patrząc w lustro widziałam koszmar i zrobiłam coś z moralnego punktu widzenia koszmarnego a mianowicie zdradziłam go z poznanym na czacie chłopakiem.
Jak to poprawia samoocene!!!!!
Nie twierdze że to jest sposób ale widzisz, otworz się na świat nie musisz z nim zrywać (odrazu ) daj sobie szanse i zajmij się czymś np nauką, zapisz się na aerobik czy coś takiego wypełnij sobie plan dnia na maksa poznaj nowych ludzi.
Znalazłm prace, okazało sie że są normalni faceci z zadnym z nich nie flirtuje bo nie o to chodzi, oni traktuja mnie normalnie jak kobiete a nie jak śmiecia.
Od kiedy dostrzegłam że jestem ceniona, lubiana i podobam się innym facetom mój ukochany zaczął sie o mnie starać, jest miły czuły(!) docenia mnie i to co mam do powiedzenia, nie jestem już w jego oczach "człowiekiem drugiej kategorii" bo sama zaczełam siebie doceniać a szacunek i uwielbienie siebie udziela się innym

[ONCIA86]

Bardzo madrze napisane... Dziekuje
Mam tylko jedno pytanie: po co własciwie jestes z tym facetem nadal??

[atka83]

Napisane przez ONCIA86

Bardzo madrze napisane... Dziekuje
Mam tylko jedno pytanie: po co własciwie jestes z tym facetem nadal??

Tobie też można by było zadać takie same pytanie.

[ONCIA86]

Po co??? a co ty porównujesz???? ja nie jestem na tym etaope co wiecznie stara... nie zdradziłabym swojego faceta.. po prostu bym od niego odeszła.. ale nie czas i miejsce na rostrzyganie czy robi dobrze bedac z nim mimo tego faktu...;/
Jestem z nim bo go kocham... sama widze, ze ze mna tez jest cos nie tak.. ze chyba człowieka o stalowych nerwach wyprowadziłabym z równowagi.. wiec nie oceniam tylko jego, siebie takze... Kocham go...

[201803290936]

Napisane przez ONCIA86

Po co??? a co ty porównujesz???? ja nie jestem na tym etaope co wiecznie stara... nie zdradziłabym swojego faceta.. po prostu bym od niego odeszła.. ale nie czas i miejsce na rostrzyganie czy robi dobrze bedac z nim mimo tego faktu...;/
Jestem z nim bo go kocham... sama widze, ze ze mna tez jest cos nie tak.. ze chyba człowieka o stalowych nerwach wyprowadziłabym z równowagi.. wiec nie oceniam tylko jego, siebie takze... Kocham go...

Onciu, to nie miłość (a jeśli tak to toksyczna) ale bardziej uzależnienie, opętanie. Ze mną było to samo. Miałam 23 lata i facet robił ze mną co chciał, doprowadzał mnie do stanu wrzenia. Coś zaczynał, zasiewał w mojej głowie myśli, obrazy a potem mówił: "pogadamy o tym kiedy indziej, nie teraz". I urywał kontakt na kilka dni. Wariowałam, ryczałam, to było jak opętanie. Dzwoniłam dziesiątki razy na jego komórkę, słałam smsy. Potem byłam tak wyczerpana, że na nic nie miałam siły. I też uważałam, że to mi odbija, że to ja jestem winna, że szaleję bo go kocham. Dopiero z perspektywy czasu zobaczyłam, że on był doskonałym manipulatorem, że doprowadzał mnie do takiego stanu, po czym zostawiał w zawieszeniu. To nie jest miłość, tak się nie da żyć na dłuższą metę. Ten facet mnie nie poniewierał słownie, jak Twój TŻ, ale też potrafił mnie "sprowadzić do parteru" ale w bardziej wyrafinowany sposób (sugerowaniem czegoś, półsłówkami, jakimiś aluzjami, zbijaniem moich argumentów). Doszłam do momentu, że też uważałam się za głupią a jego wręcz za boga. Po pół roku byłam wrakiem, nie wierzyłam, że kiedykolwiek przeżyję jeszcze z mężczyzną coś tak mocnego, że zaufam. Dzisiaj jestem całkiem inna, nie poznaję siebie z tamtego okresu.

Onciu droga, zastanów się czy kiedykolwiek wcześniej byłaś taka: dzwonienie w środku nocy, wręcz szaleństwo, bo nie umiesz wytrzymać do kolejnej rozmowy, czy to z nim i przez niego tak właśnie się zachowujesz. I czy rozmawiacie konstruktywnie, jak dorośli, czy on Cię w Twoim dziwnym zachowaniu potrafi wesprzeć, chce to zmienić, czy wręcz przeciwnie: podgrzewa atmosferę i wcale nie dąży do pozytywnych rozwiązań.

[ONCIA86]

Cały czas sie zastanawiam..

[~refleksyjna]

powiedział ci że się "upasłaś"??!!!!!!!!!! ! ze jestes beznadziejna?!!! co za prymityw! ty mu nie pozwalaj aby tak mowil! reaguj jakos jesli juz chcesz z takim prymitywem byc, bo wiem ze to cholernie trudne jesli go kochasz, ale co z tego, chcesz w imie milosci byc cale zycie (czy ile chcesz) ponizana?!!! wrecz opluwana? prosze, pojdz po rozum do glowy, znajdz w sobie sile, i pokaz mu ze w tych czasach to juz kobietami nie mozna pomiatac zrob to chociazby w imieniu wszytskich innych kobiet, jesli dla siebie samej nie znajdujesz sily, albo daj mi jego adres i numer telefonu

[pkawecka]

Napisane przez ONCIA86

Wtedy.........
ja dzwonbiłam do niego.. rozmawialismy... on powiedział spokojnie, ze nie chce na jeden temat rozmawiac.. było juz pozno wieczorem.. ale ja cały czas ciagnelam.. tak z godzine cos ten temat.. wkoncu on powiedział, ze nie bedzie ze mna w ten sposob rozmawiac.. i ......odłozył słuchawke.. probowałam zadzwonic do niego raz jeszce na kom.. ale wyłaczył..
wiec................. zadzwoniłam po polnocy do jego domu budzac wszystkich..(dodam, ma dosc liczna wielopokoleniowa rodzine) i obudziłam wszstkich.. odebrał, powiedział, zebym juz nie dzwoniła.. a ja uparta bo chciałam zeby mi cos wytłumaczył, zadzwonilam raz jeszcze... dodam-grubo po polnocy... i wtedy mnie wyzywał.. jak to brzmiało mniej wiecej wiecie.......
Był zły ze w srodku nocy dzwonie o taka błaha rzecz... kilka razy prosił mnie ze pogadamy nastepnego dnia...

w tej sytuacji rozumiem, że mogły mu puścić nerwy, ale chociaż chyba żadna z nas nie zakładała, że jesteś w tej sytuacji bez winy, jego zachowanie i tak jest niedopuszczalne. twoje zresztą też.

kiedyś czytałam, że indianki uczyły swoje córki, że gdy mężczyzna chowa sie w swojej jaskini nie wolno za nim podążać, bo z jaskini wyjdzie straszny smok i spali je ogniem. i coś w tym faktycznie jest. jeżeli facet ucieka przed rozmową to znaczy, że trzeba go zostawić w spokoju. dać mu czas na wycofanie i wrócić do rozmowy za jakis czas. jeżeli tego nie uszanujesz to on wylezie z jaskini, ale tak da ci popalić, że ci sie prababka przyśni. co widać na załączonym obrazku.

myślę, że wasz problem polega na tym, że żadne z was nie szanuje drugiego i nie liczy się z nim - ty chcesz koniecznie z nim porozmawiać kiedy on ucieka i wiesz jak to sie może skończyć, a on nie chce mimo, że wie jak to cie wyprowadza z równowagi, potem jeszcze potrafi cie zmieszac z błotem, bo go wkurzyłaś.
każde z was myśli tylko o sobie. i gdzie tu miłość?
jeżeli faktycznie macie plany na wspólne życie to idzcie gdzieś po pomoc -każde z osobna albo jako para, bo to czego tu sie dowiadujemy o waszym związku to jakiś dramat.

[wiecznie stara]

Napisane przez ONCIA86

Bardzo madrze napisane... Dziekuje
Mam tylko jedno pytanie: po co własciwie jestes z tym facetem nadal??

Niewiem po co z nim jestem, chyba przyzwyczajenie nie pozwala mi od niego odejść.
Pozatym ja go chyba kocham, na razie zastanawiam się czy to miłość czy uzależnienie. On sie juz dawno zmienił (wiem że to śmiesznie brzmi) jest jeszcze kilka niedociągnieć które staramy się naprawić. A co do zdrady nigdy nie zarzekaj się że byś tego nie zrobiła bo ja też kiedyś tak mówiłam...
W moim przypadku zdrada uratowała "związek" .Dała do myślenia zmobilizowała mnie do zajęcia się samą sobą, wcześniej chodziłam roztrzepana i w starych dresach teraz już wiem jak to ubranko "działa" na męski umysł, od kiedy zaczełam o siebie dbać wszystko się zmieniło bo moje nawyki się zmieniły a ja stałam się bardziej pewna siebie i Tobie też to radzę. Kiedy kobieta jest pewna siebie czuje się piekna uśmiecha się do ludzi którzy ją otaczają to ci ludzie myślą sobie "ooo jaka fajna pozytywnie nastawiona do świata dziewczyna!!! miło z nia rozmawiać i spędzać czas" a kiedy jesteś cały czas zmęczona masz depresuję, nie lubisz siebie to inni też za Tobą nie przepadają bo w końcu kto lubi wysłuchiwać nazekań.

[ONCIA86]

Powoli zaczynam prace nad soba.. jutro bardzo wazny dzien dla mnie... próbuje spełnic jedno z noworocznych postanowien- mam egzamin na prawko.. trzy,majcie prosze bardzo mocno kciuki za mnie... Jak wizaz bedzie ze mna to zaden egzaminator mi nie podskoczy... i zdam na pewno mam nadzieje, ze bedzie co oblewac, bo to juz kolejny raz jak zdaje... Błagam niebiosa o litosc;p w zamian oferujac przemiane stuleci...
Zdaje sobie bowiem sprawe z tego, ze do ideału mi daleko. czasem nawet do normalnosci...
Oboje z TZtem mamy bardzo mocne charaktery, oboje chcemy rzadzic i tak to wlasnie wyglada... Zobaczymy co uda sie nam w sobie zmienic. Buziaki słodkie dla was... nie zapomnijcie o trzymaniu kciuków...dam wam znac wieczorkiem co i jak.. mam nadzieje, ze bede mogła podzielic sie z wami bardzo dobra nowina..
papa

[atka83]

No to powodzenia na ezgaminie. To oby dwoje macie ciężkie charakterki,co??? No,ale dalej sądze że przegiął wtedy pałe,odzywając się do Ciebie jak do jakiegoś kumpla,a nie do ukochanej osoby.