możecie mi doradzic

[t_89]

Opiszę moją sytuację.
Jestem z chłopakiem od niedawna, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, ale to dlatego, że sama nie chciałam, nie miałam takiej potrzeby. Teraz się to zmieniło, on odezwał się do mnie, spotkaliśmy się kilka razy itp.
Tylko nie wiem co ja do niego czuje, nigdy nie byłam z chłopakiem i może dlatego. Byc może naoglądałam się za dużo filmów romantycznych i myśle, że będe miała takie wielkie BUM.
A ja tak nie mam, jestem nim zauroczona, uwielbiam spędzac z nim czas itp, ale nie wiem czy to jest miłośc. Nigdy nikogo tak nie kochałam na 100% i nie potrafie odróżnic co to jest czy przywiązanie czy miłośc . jestem z nim od bardzo niedawna, i byc może to sie za szybko wydarzyło, może mogliśmy pospotykac się dłużej.
Na pewno byłabym o niego zazdrosna gdyby spotkał się z inna i nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale nie wiem czy to jest miłoś


namieszałam troche wiem, ale musiałam to napsiac

co o tym sadzicie?

[Amabela]

Z czasem sama się przekonasz na pewno

[UserOne]

Napisane przez t_89

Opiszę moją sytuację.
Jestem z chłopakiem od niedawna, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, ale to dlatego, że sama nie chciałam, nie miałam takiej potrzeby. Teraz się to zmieniło, on odezwał się do mnie, spotkaliśmy się kilka razy itp.
Tylko nie wiem co ja do niego czuje, nigdy nie byłam z chłopakiem i może dlatego. Byc może naoglądałam się za dużo filmów romantycznych i myśle, że będe miała takie wielkie BUM.
A ja tak nie mam, jestem nim zauroczona, uwielbiam spędzac z nim czas itp, ale nie wiem czy to jest miłośc. Nigdy nikogo tak nie kochałam na 100% i nie potrafie odróżnic co to jest czy przywiązanie czy miłośc . jestem z nim od bardzo niedawna, i byc może to sie za szybko wydarzyło, może mogliśmy pospotykac się dłużej.
Na pewno byłabym o niego zazdrosna gdyby spotkał się z inna i nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale nie wiem czy to jest miłoś


namieszałam troche wiem, ale musiałam to napsiac

co o tym sadzicie?

Na początku jest zawsze zauroczenie, natomiast miłość przychodzi z czasem.

[Ternestula]

daj sobie czas
póki co nazwanie uczucia , które do niego żywisz chyba nie jest najważniejsze,
ciesz się tym co jest teraz, z czasem wszystko się wyklaruje.

[Dotka90]

Może po prostu to nie TEN.

[Kisame]

Z czasem sama "wyczujesz co czujesz" Najważniejsze, że szanujecie się nawzajem i lubicie ze sobą przebywać, rozmawiać.

[cyanide sun]

łał czyli jednak szkoda ze u mnie jak zwykle nic
mysle ze powinnas tak potocznie mowiac wyluzowac. ciesz sie tym co masz
na pewno nie ma czegos takiego jak milosc po kilku spotkaniach

[magica]

Miłość nie pojawia sie ot tak...Miłość rodzi się po dłuższym czasie bycia razem, w pogodę i niepogodę, po wspólnych wyjazdach, pobudkach obok siebie, bez makijażu,po rozterkach, kryzysach, problemach, rozmowach, docieraniu się,szczesliwych chwilach... Na początku jest zauroczenie, które z miłością niewiele ma wspólnego. Żeby kogos prawdziwie kochać trzeba tę osobę poznać...a zeby ją poznać , potrzeba wiele spędzonego z nią czasu. To, ze dobrze się z nim czujesz i on wyzwala w Tobie pozytywne emocje-to jak najbardziej normalne na początku. Z czasem mogą te romantyczne zrywy lekko sie ochłodzić-wtedy przychodzi czas na głębszą relację, nieopierającą sie jedynie na"motylkach w brzuchu", ale na czymś dużo bardziej wartościowszym i trwalszym

[whitechocolateraspberry]

No dobrze, miłość rodzi się po dłuższym czasie, ale najpierw jest zauroczenie, zakochanie, coś się czuje, przecież niewiele osób wchodzi w związek bez uczucia z nadzieją, że miłość kiedyś sama przyjdzie. Autorko - postaraj się lepiej poznać faceta, przekonasz się, czy coś do niego czujesz, czy to tylko chwilowa fascynacja, czy coś więcej. Nikt za Ciebie Ci nie powie czy coś czujesz.

[Jacqueline__]

Napisane przez UserOne

Na początku jest zawsze zauroczenie, natomiast miłość przychodzi z czasem.

albo nie przychodzi, to już różnie bywa.

[Kaja-ja]

Napisane przez t_89

Opiszę moją sytuację.
Jestem z chłopakiem od niedawna, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, ale to dlatego, że sama nie chciałam, nie miałam takiej potrzeby. Teraz się to zmieniło, on odezwał się do mnie, spotkaliśmy się kilka razy itp.
Tylko nie wiem co ja do niego czuje, nigdy nie byłam z chłopakiem i może dlatego. Byc może naoglądałam się za dużo filmów romantycznych i myśle, że będe miała takie wielkie BUM.
A ja tak nie mam, jestem nim zauroczona, uwielbiam spędzac z nim czas itp, ale nie wiem czy to jest miłośc. Nigdy nikogo tak nie kochałam na 100% i nie potrafie odróżnic co to jest czy przywiązanie czy miłośc . jestem z nim od bardzo niedawna, i byc może to sie za szybko wydarzyło, może mogliśmy pospotykac się dłużej.
Na pewno byłabym o niego zazdrosna gdyby spotkał się z inna i nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale nie wiem czy to jest miłoś


namieszałam troche wiem, ale musiałam to napsiac

co o tym sadzicie?

Romantyczne filmy to ściema

A na poważnie: skoro jesteś nim zauroczona, to bardzo dobrze. Jesteście ze sobą, jak piszesz, bardzo krótko... Ja po ponad pół roku z moim TŻ zaczęłam używać (najpierw sama przed sobą) słowa "kocham".
Też nigdy wcześniej nikogo nie kochałam na 100%. Czasem tak mi się wydawało, ale dopiero przy dłuższym stażu mojego związku poczułam, że to coś innego niż to, co było kiedyś.
Przekonasz się z czasem Jeśli jesteś szczęśliwa, lubisz z nim spędzać czas, myślisz o nim i "nie wyobrażasz sobie życia bez niego" - to miłość przyjdzie... Na pewno przyjdzie i wtedy będziesz wiedzieć, że TO TO!

[Weronikapr]

Napisane przez Dotka90

Może po prostu to nie TEN.

Może tak, a może nie, bo przecież oni się dopiero poznają. Na samym początku nigdy nie wiadomo co z tego wyniknie, niektóre relacje zaczynają się na spokojnie, a inne od uderzenia pioruna, różnie bywa

[t_89]

Dzięki za pomoc
Ja wiem, że nikt mi nie powie tego co czuje, nie o to chodziło mi w tym poście
Chciałam się dowiedziec czy dobrze myśle czy mieliście tak samo
Zawsze mi sie wydawało, ze musi byc wielke BUM ale wiem, ze czasami przychodzi z czasem.
Ja mam strasznie skomplikowany charakter musze wszystko analizowac itp a chciałabym wyluzowac

Dzieki jeszcze raz

[Dotka90]

No pewnie, ale poddałam to jako JEDNO z wielu możliwych rozwiązań

[Reiraa]

Na początku jest zauroczenie i fascynacja. Miłość będzie wtedy, kiedy oboje poznacie swoje wady na wylot i .. nie będą Wam przeszkadzały

[ilkas]

Pewnie minęło jeszcze zbyt mało czasu żeby to już była miłość. Ale po co chcesz to wszystko przyspieszać? Skoro Ci dobrze z nim póki co, fajnie się czujesz w jego towarzystwie to ciesz się tym! Nie myśl ciągle czy to miłość czy nie miłość, co będzie później itd. Skup się na tym co tu i teraz, a myślę, że po czasie będziesz już pewna swoich uczuć w 100%

[Ki@]

Rozumiem Cię, bo z moim TŻem miałam podobnie...
Bez fajerwerków na początku. Miłość przyszła z czasem i jest naprawdę fajnie. Uważam, że jeśli coś się rozwija powoli, na podwalinach przyjaźni - ma szanse być naprawdę trwałe, ponieważ nie ma aż tak różowych okularów na początku :P

[normalnyFacet]

Miłość to będzie wtedy, kiedy zdasz sobie sprawę, że mogłabyś mieć lepiej, ale świadomie z MIŁOŚCI jesteś ze swoim facetem. Kiedy odrzuca się każdą pokusę.. kiedy żadna inna osoba nie jest w stanie tego zniszczyć.


Mam wiele znajomych par co uczucie przychodziło i dorastało w czasie.
Natomiast takie wielkie BUM na początku co mieli niektórzy.. to raczej związki nie wychodził zazwyczaj

[mapia1990]

Napisane przez normalnyFacet

Miłość to będzie wtedy, kiedy zdasz sobie sprawę, że mogłabyś mieć lepiej, ale świadomie z MIŁOŚCI jesteś ze swoim facetem. Kiedy odrzuca się każdą pokusę.. kiedy żadna inna osoba nie jest w stanie tego zniszczyć.


Mam wiele znajomych par co uczucie przychodziło i dorastało w czasie.
Natomiast takie wielkie BUM na początku co mieli niektórzy.. to raczej związki nie wychodził zazwyczaj

Mądrze powiedziane...

[aliani]

Ja też zawsze myślałam, że najlepsza miłość rozwija się z przyjaźni lub chociaż długiej znajomości. I tak zastanawiałam się długo co czuję do mojego przyjaciela, bo czailiśmy się do siebie strasznie.

A potem po 5 latach czajenia pojawił się mój TŻ i było "wielkie BUM" i żadnych wątpliwości. I tak sobie trwa do dziś Nie wyobrażam sobie być z kimś w związku i zastanawiać się, czy go kocham.

[Dotka90]

Napisane przez normalnyFacet

Miłość to będzie wtedy, kiedy zdasz sobie sprawę, że mogłabyś mieć lepiej, ale świadomie z MIŁOŚCI jesteś ze swoim facetem. Kiedy odrzuca się każdą pokusę.. kiedy żadna inna osoba nie jest w stanie tego zniszczyć.


Mam wiele znajomych par co uczucie przychodziło i dorastało w czasie.
Natomiast takie wielkie BUM na początku co mieli niektórzy.. to raczej związki nie wychodził zazwyczaj

Nie do końca zgadzam się z tym.
Ja kocham mojego TŻta i właśnie dlatego twierdzę, że lepiej niż z nim nie mogę mieć, bo to on jest najlepszym facetem na świecie.
Nie bardzo rozumiem tok myślenia: mogę mieć lepiej, ale jestem z tym gorszym, ach, coż za miłość.

[mapia1990]

Napisane przez Dotka90

Nie do końca zgadzam się z tym.
Ja kocham mojego TŻta i właśnie dlatego twierdzę, że lepiej niż z nim nie mogę mieć, bo to on jest najlepszym facetem na świecie.
Nie bardzo rozumiem tok myślenia: mogę mieć lepiej, ale jestem z tym gorszym, ach, coż za miłość.

Ja w tym "lepsze" rozumiem to, że po latach w związku zna sie już na tyle, ze i zna sie swoje wady. Na początku każdej znajomości ludzie wydają sie idealni. Nie znają swoich wad. Pozorna idealność może być pokusą.
Mimo, ze jestem w szczęśliwym związku nie stałam się ślepa na innych facetów...widzę, że ktoś jest przystojny, ma fajny charakter itd, ale to nie zmienia faktu, ze kocham mojego partnera i chcę z nim być.
Zawierając nowe znajomości, albo podtrzymując stare, gdzie w warunkach przypusćmy mojego singlowania zapewne by cos zaiskrzyło zawsze podkreślam, ze mam faceta, jestem z nim szczęśliwa i za żadne skarby świata go nie zamienie na innego.
Druga sprawa to ta, ze niektórym nie przeszkadza wcinać sie między "wódk a zakąskę" i potrafią odpowiedzieć "zobaczymy jak długo" albo "on o niczym by sie nie dowiedział". Te znajomości bardzo szybko zostały ucięte.

[normalnyFacet]

Napisane przez Dotka90

Nie do końca zgadzam się z tym.
Ja kocham mojego TŻta i właśnie dlatego twierdzę, że lepiej niż z nim nie mogę mieć, bo to on jest najlepszym facetem na świecie.
Nie bardzo rozumiem tok myślenia: mogę mieć lepiej, ale jestem z tym gorszym, ach, coż za miłość.

Paradoksalnie zawsze można mieć lepiej.. Przykład?

Z każda nową dziewczyną moją było lepiej...coraz lepiej.

Są od nas i naszych partnerów np. osoby ładniejsze, które bardziej by nas kręciły. Mogą być majętniejsze (wersja dla ludzi, których kręci kasa), bardziej wylewni jeżeli chodzi o uczucia..

Przykładów można mnożyć w cholerę

Po prostu nie jesteś obiektywna w tym dlatego nie rozumiesz moich słów.


Albo ludzie mają partnerów, a fantazjują o gwiazdach Hollywoodu , sportowcach, modelkach.. nie jest tak?

To są przykłady, że MOŻE być lepiej ale nie musi...
Ty nie szukasz bo masz tż.. ale w TEORII zawsze może być lepiej pamiętaj

[Kaja-ja]

Napisane przez mapia1990

Ja w tym "lepsze" rozumiem to, że po latach w związku zna sie już na tyle, ze i zna sie swoje wady. Na początku każdej znajomości ludzie wydają sie idealni. Nie znają swoich wad. Pozorna idealność może być pokusą.
Mimo, ze jestem w szczęśliwym związku nie stałam się ślepa na innych facetów...widzę, że ktoś jest przystojny, ma fajny charakter itd, ale to nie zmienia faktu, ze kocham mojego partnera i chcę z nim być.

Napisane przez normalnyFacet

Paradoksalnie zawsze można mieć lepiej.. Przykład?
Z każda nową dziewczyną moją było lepiej...coraz lepiej.
Są od nas i naszych partnerów np. osoby ładniejsze, które bardziej by nas kręciły. Mogą być majętniejsze (wersja dla ludzi, których kręci kasa), bardziej wylewni jeżeli chodzi o uczucia..
Przykładów można mnożyć w cholerę

Zgadzam się podwójnie.
Na początku związku z moim TŻ inni faceci stali się kompletnie aseksualni, jak któryś się do mnie uśmiechnął, to miałam minę pt: "Co Ty chcesz ode mnie świrusie?!"

Teraz jestem z TŻ 3,5 roku (ponad rok mieszkamy razem) i nie ukrywam, że są od niego lepiej zbudowani (np. Ryan Gosling ), albo przystojniejsi (Johnny Depp ), bardziej wygadani (choćby Wojewódzki), czy zabawniejsi (np. panowie ze Spadkobierców)... bogatsi też istnieją, czy mający fascynujące, pociągające pasje.... wiem to, ślepa nie jestem.

Tyle, że CO Z TEGO?!

I to właśnie jest Miłość. Ze świadomością, że na świecie jednak chodzą być może "ciekawsi" mężczyźni, ja Swojego nie zamieniłabym na wszystkich Goslingów, Deppów, Wojewódzkich czy Gates'ów razem wziętych!!!

[aliani]

No właśnie , zależy jak kto na to patrzy. Ja podzielam zdanie Dotki.

Może i jakiś tam facet ma np. obiektywnie lepsza klatę od mojego TŻta (bardziej proporcjonalną, wg ogólnych kanonów urody itp. itd.), która zdaję sobie sprawę, że większości kobiet bardziej by się spodobała, ale ja nie chciałabym się przytulać do jakiejkolwiek innej, bo ta mojego TŻta jest dla mnie (patrząc subiektywnie) naprawdę najbardziej męska i lepszej nie znajdę - no, może do czasu jak mnie rzuci

Co do charakteru, to inna sprawa. Uważam np., że mój TŻ mógłby być bardziej poukładany. Ale co z tego, że jakiś inny mój znajomy jest rzeczywiście pod tym względem lepszy, jak zupełnie kuleje w innych sprawach. Tutaj już liczy się całokształt. To nie jest myślenie: ja z innym mogę mieć lepiej, ale trzymam się TŻta tylko dlatego, że go kocham. Ja naprawdę uważam, że pomimo jego paru wad, bardziej dopasowanego dla siebie partnera w tym momencie nie znajdę. Nie mam ochoty "wpaść z deszczu pod rynnę"

[t_89]

Dziękuję za opinie
Ja wiem, że dla Was to może jest oczywiste, ale ja nigdy nie bylam z facetem i zawsze myślałam, że ma byc wielkie BUM, różowe okulary itp, naogladałam się za dużo filmów, a potem ułozyłam scenariusz w głowie jak to ma niby byc a życie weryfikuje wszytsko. Ja wiem, że mój chłopak jest cudowny, i nigdy mnie nie skrzywidzi poprostu to wiem. Nigdy nie spotkałam tak dobrego człowieka, moze sie na tym przejade, ale zobaczymy co to z tego wyniknie )