Jestem z żonatym mężczyzną ...

[ninal]

kiedy od niego odeszłam poczułam się wolna
wyjechałam, zrobiłam sobie wakacje, poznałam nowych ludzi
i wtedy poczułam jak bardzo marnowałam życie, na szczęście tylko przez rok
myślę,że to była lekcja do odrobienia, dziś jestem silna, a facetów z obrączka gonię tak, że hołota spierdala w podskokach
myślę, że facet, który wprowadza oszustwo do własnej rodziny, nie ma jaj
postępuje jak tchórz

[mamawiki]

Napisane przez Fresa

Jeśli tak uważasz...
Może w takim razie pozostancie na stopie przyjacielskiej,będziesz wolna i będziesz mogła nareszcie ułożyć sobie życie.Jak sama wcześniej pisałaś, jesteś już zmęczona tą sytuacją,pomyśl więc o sobie,o tym co będzie dla ciebie najlepsze.

Przedmowczyni ma racje. Przeciez Ty nie jestes zamezna i mozesz przeciez szukac sobie faceta. Moim zdaniem ten Twoj ukochany to dorosły szczeniak i wygodnicki ( bo rozwod, dzieci, alimenty-same pierdoły). Masz kobieto juz 33 lata i zadnych perspektyw na dalsze zycie. Chcesz miec dzieci??jesli tak to z kim ? z nim??? on Ci powie ze juz swoje ma i jest za stary na małe dzieci, a raczej bedzie czekal na wnuki .Otrzasnij sie i zacznij myslec rozsadnie. On widac nie ma skrupułów skoro prowadzi podwojne zycie tyle lat. Ty sie zestarzejesz i Ciebie rowniez wymieni na " nowy model". I co wtedy zrobisz?? bedziesz sobie pluła w twarz, ze nie odeszlas od niego, ze nie zaczelas normalnego zycia. Sama zostaniesz i taka bedziesz stara panna z odzysku. Bardzo przepraszam za moje słowa ale szlak mnie trafia jak czytam takie posty. I szlak mnie trafia widzac jak faceci potrafia manipulowac kobietami, a one godza sie na to.

[Kimi 1]

Jeszcze raz przytoczę wypowiedź faceta - Zbyszka, (z portalu psychologia.pl) który ma żonę i zakochał się w kochance. Mechanizm męskiego rozumowania:
Cyt: "My faceci od samego początku małżeństwa staramy się jakby ,,WYCHOWYWAĆ ", że tak napisze, swoje żony. To musi być tak, to tak ! aż w pewnym momencie zaczynamy traktowac (tę kobietę,, którą tak kiedyś kochaliśmy do szaleństwa, którą w każdym dniu, gdybyśmy mogli obsypalibyśmy deszczem kwiatów) powtórzę: "zaczynamy traktowac jak slużacą", jak kogoś kto ma nam obiad podać, oprać a i czasem pomóc nam zaspokoić swoje potrzeby seksualne. Nam wolno wszystko, ale nie daj boże tej << służącej>> jej niewolno nic. Tutaj zachowujemy się jak egoiści, jak chamy pozbawione wszelkich uczuć. Nie wiem czemu tak się dzieje, może to mamy w genach już zakodowane , może to robi właśnie ta bezinteresowna miłość żony do nas. Myślimy wtedy, że nic nam nie grozi - dopóki, dopóty nie stracimy tej naszej, znowu napisze "służącej" , wtedy nam oczka się otwierają, wtedy zauważamy co straciliśmy, jaki skarb, który życie nam ofiarowało i niejednokrotnie jest już za późno by to naprawić i mamy wtedy to o co sie prosiliśmy i zostajemy sami jak palec."

Właśnie.., oni tak myślą!, kiedy muszą dokonać wyboru "kochanka czy żona" (?), wtedy robią bilans zysków i strat, i zauważają, że żona - ich służąca - jest ich największym skarbem, że życie im ofiarowała... i tak podejmują decyzję o rozstaniu się z kochanką (partnerką tylko od seksu). A jeśli żona zarząda rozwodu, to cierpią, ponieważ wcale nie chcą się z nią rozstawać.. i (często podświadomie) za to ich nieszczęście obwiniają kochankę, prowokują kłótnie itd., i związek rozpada się. I tak.. zostają sami jak palec. Tego właśnie boi się Zbyszek.. przypomniał sobie, jak cudowną (i jedyną) kobietą jest jego żona, przemyślał.. (czyli zaczął myśleć.., bo normalnie nie myślał, hihi - jak większość facetów w tej sytuacji) i wraca do niej.

[Kimi 1]

Napisane przez mamawiki

Przedmowczyni ma racje. Przeciez Ty nie jestes zamezna i mozesz przeciez szukac sobie faceta. Moim zdaniem ten Twoj ukochany to dorosły szczeniak i wygodnicki ( bo rozwod, dzieci, alimenty-same pierdoły). Masz kobieto juz 33 lata i zadnych perspektyw na dalsze zycie. Chcesz miec dzieci??jesli tak to z kim ? z nim??? on Ci powie ze juz swoje ma i jest za stary na małe dzieci, a raczej bedzie czekal na wnuki .Otrzasnij sie i zacznij myslec rozsadnie. On widac nie ma skrupułów skoro prowadzi podwojne zycie tyle lat. Ty sie zestarzejesz i Ciebie rowniez wymieni na " nowy model". I co wtedy zrobisz?? bedziesz sobie pluła w twarz, ze nie odeszlas od niego, ze nie zaczelas normalnego zycia. Sama zostaniesz i taka bedziesz stara panna z odzysku. Bardzo przepraszam za moje słowa ale szlak mnie trafia jak czytam takie posty. I szlak mnie trafia widzac jak faceci potrafia manipulowac kobietami, a one godza sie na to.

właśnie...

[Joasia1111]

Macie rację dziewzyny ...

JA teraz staram się myśleć o sobie i dziecku...

Ten blog - może ktoś powie niepotrzebny - mnie dxal więcej iż spotkania z psychologiem... otworzył mi oczy - bo to co przeczytałam tutaj - psycholog nie może mi powiedzeć - nie moze powiedzieć jesteś pusta, naiwna, głupia - a tu o tym przeczytalam i w końcu zaczęłam myśleć...

Nie pozegnaliśmy się jeszcze - nie sądzę by warto było robić to przez telefon... myśle ze po 4 latach wypada spojrzeć w oczy i powiedzieć to - bo wtedy człowiem wie naprawdę jakie uczucia wzbudza w nim takie rozstanie

dziś jestem spokojniejsza - ale wiem, ze nie będzie to łątwe... próbuje jakoś poukłądać sobie to co mam powiedzieć ale przyzm, ze nie wiem co mam mu powiedzieć i jak wyjaśnić dlaczego...
bo za dużo słów, za dużo tłumaczenia...

jak to jest teraz u mnie - cóż... nie dzwoniłam, nie pisałam od wtorku - odezwał się w czwartek:

- Co u Cibie kochanie???
- Wszystko dobrze
- Kocham Cie
- Ja ciebie też...

i tyle - do dziś cisza...

czuje się lepiej - jakoś tak czysta, wolna... nie chcę pisać sms - TO JUŻ KONIEC - bo to płaski i łupie tym bardziej ze takich pró było kilka... muszę mu to powiedzieć - a potem będę WAS baaaardzo potzrebowała....

[chicka]

Joasiu masz rację, zdecydowanie powinnaś się z nim spotkać twarzą w twarz i wtedy porozmawiać. Odejść z godnością.

Mi również to co tutaj wszystkie piszecie pomaga i otwiera oczy, zarówno te dobre, jak i złe słowa, mają duże znaczenie.

Ja jednak mimo wszystko wciąż nie umiem / nie chce tego "związku" kończyć...... choć rozum mówi, że powinnam.

[Hexxana]

Polecam Wysokie Obcasy 1 grudnia 07'

http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obc...5,4710347.html


Ciekawe odpowiedzi na list "Do kochanki" w kazdym razie warte poznania.

[Joasia1111]

Chicka - moze dla Ciebie jest po prostu jeszcze za wcześnie - ja też myślałam,że nie umiem bez niego życ - oczami wyobraźni widziałam nas i nasze szczęście...
Pamiętam jak Ciegle powtarzał:

- nikt nie będzie cię kochał jak ja...
- kocham cie - na zawsze - jeszcze nie wiesz oc to znaczy - co znaczy miłość - ale zobaczysz kiedys jaką to ma moc...
- bedziesz moją żoną...

eh - nie chce juz o tym myśleć - bo bym pewnie zadzwoniła...

ale wiecie co - pewnie przychodzi na każdego ten poziom obrzydzenia, złości, niepewności, poczucia oszukania, że pewnie każda w Was która jeszcze chce, nie umie go zostawić.... bedzie po prosu zmęczona

na razie jestem spokojniejsza...

[Syriusz]

Joasiu. Wiesz że trzymam za Ciebie kciuki i to mocno.
Co do mojej sytuacji walczę ze sobą, żeby to skończyć szybciej niż w czerwcu. DOJRZEWAM.
Ponieważ nie wierzę w Boga i nie modlę się, proszę Cię- pomódl się o moje szczęście.

[ninal]

Napisane przez Joasia1111

- nikt nie będzie cię kochał jak ja...

co za narcyz!!

[Joasia1111]

Napisane przez ninal

co za narcyz!!

Myślę, ze nie tylko narcyz - ale czlowiek który porafi manipulować i to bardzo dobrze...
a kiedyś dziwilam się jak ludzie w sektach tracą rozum jak to jest możliwe??? a ja straciłam głowę tak samo i dokłądnie jak w sekcie byłam... jestem.... pod jego wpływem...

Syriusz - będę sie modlić - o to żebyś znalazła w życiu szczęście i wolność.

Kiedyś mi ktooś powiedział, ze miłość to wolność radość i dbanie o kogoś bardzoej niż o siebie...
Ja nie czuję się z nima ani wolna ani bezpieczna - kilka chwil radości ...to wszystko

[Joasia1111]

co do wiary...

Kiedyś byłam bardzo daleko od Boga - manipulowałam, kłamałam, oszukiwałam, korzystałam z życia, uwodziłam, kokietowałam...

Kiedy poznałam tego człowieka - on otworzył mi oczy - i powiedział... spójrz na siebie dziewczyno, jak ty żyjesz, jakie Ty masz wartości... jesteś nikim..

Jakbym w twarz dostała - i z czasem krok po kroku zmienial mnie ....
patrząc jak On żyje jak traktuje dzieci chciała żyć jak On a po czasie zakochałam się w nim...
nie mówię, ze to była miłość od pierwszego wejrzenia - nie...

To on dużo ze mną rozmawiał aż w końcu sttał mi się bliski - bardzo bliski...

Potem właściwie tym co mówił, tym jak kochał dzieci jak pomagał innym jak wprostpotrafił mówić do ludzi kocham Boga kocham MAtkę Bską... przyponiałam sobie jaka byłam kiedyś w dzieciństwie... czysta...dobra..

Dzisiaj za to mu mogę podziękować... za to, że wróciłam....

I kiedyś ktoś kto nie wierzył - powiedział mi: wiesz zazdroszczę Ci
bo jestem uboższy od ciebie o to, że kiedy nie moge już nic zrobić - wiem, że nie mam nikogo kto mi pomorze - Ty masz wiarę i nadzieję że jest jeszcze ktoś kto może Ci pomóc

[Joasia1111]

Jest mi wstyd... napisałam co u niego ... nie odpisał przez 2 godziny...

Zadzwoniłam..nie odebral...

Zadzwonił kilka minut później, rozmawialiśmy chwilę spokojnie co u nas, jak dzieci, jak zdrowie...

Boże...po co ja sobie sama funduję takie rzeczy... Teraz siedze i płaczę nie wiem czemu...
i znów nie chce mi się niczego - chciałabym chyba żeby w końcu przyjechał, żebym miała tę rozmowę za sobą....

Po co ja to wszystko robię.... po co ...
Myślałam, że zmądrzałam...

[ninal]

Napisane przez Joasia1111

Myślę, ze nie tylko narcyz - ale czlowiek który porafi manipulować i to bardzo dobrze...
a kiedyś dziwilam się jak ludzie w sektach tracą rozum jak to jest możliwe??? a ja straciłam głowę tak samo i dokłądnie jak w sekcie byłam... jestem.... pod jego wpływem...



Kiedyś mi ktooś powiedział, ze miłość to wolność radość i dbanie o kogoś bardzoej niż o siebie...
Ja nie czuję się z nima ani wolna ani bezpieczna - kilka chwil radości ...to wszystko

jak bym o sobie czytała
właśnie tej jaka byłam kiedyś
narcyzm to własnie manipulacja miedzy innymi

nie wiem jak to się dzieje, że atrakcyjne, mądre kobiety w coś takiego wpadają, może nie dość mądre? nie, chyba nie o to chodzi. Myślę, że to raczej kwestia podatności na manipulację, niskiej samooceny i niedowartościowania. Tak więc terapia jest tutaj bardzo wskazana.

a z takich tekstów, to może coś zacytuję:
on: tak bardzo chciałbym, żebyś sobie kogoś znalazła bo tak bardzo potrzebujesz miłości ale wiem, że będzie ci trudno kogoś znaleźdź po mnie.

Rozumiecie kobiety!! co za chamska manipulacja.
jak ja potulnie się zgodziłam, że będzie mi trudno znaleźdź to tak się wkurzył, że wogóle przewiduję taki scenariusz (czyli koniec naszego związku): "dziwne myślenie tak jak facet, ale trudno ci będzie kogoś znaleźdź bo jesteś już w tym wieku, masz swoje przyzwyczajenia....."


innym razem, powiedział, że przed śmiercią będzie musiał się ze mną pokłócić, żebym jakoś zniosła jego śmierć, uwierzycie ten czubek był przekonany, że ja do jego śmierci z nim będę

[Joasia1111]

Padam i powstaję...

Dziewczyny - chcę jednego - bardzo mi tego teraz brakuje:

chcę Go spotkać - nie wsiadać do jego auta i nie jechać z nim za miasto - ale powiedzieć - jedżmy osobno gdzieś gdzie można porozmawiać i napić się kawy.

Nie do hotelu - ooooo nie...
Jedźmy do kawiarni - gdzie będę czuła się bezpieczna - b ktoś będzie patrzył i nie będę mogła byc przytulona, gdzie nie będzie mógł mnie omamić pocałunkiem... muszę mieć jakiś neutralny grunt...

I CHCĘ - skończyć to...

Na razie jest tak, że On nie podejrzewa niczego, nie jest świadom, zachowuje się jak wcześniej - póki się nie widzimy - nie chcę by wyszło tak, że coś podejrzewa - bo będzie mial przewagę...
Nie chcę by stosował te swoje sztuczki - bo nie wytrzymam...

Chcę by nie był świadom tego, co będzie - by nie mógł się przygotować - by jechał do mnie z przekonaniem, że oto jego dziewczyna znów wyladuje z nim w łóżku...

Kied pisze - kocham cię - odpisuję - ja też....
Kiedy pisze - Pragne cię, jestes kobietą mojego życia -odpisuję - ja też cie kocham...
Brzydzę się smsami które mają podtekst erotyczny.... brzydzę....

Dziewczyny - zwłaszcza Amethyst - powiedzcie mi tylko jedno -
CO powinnam takiemu człowiekowi powiedzieć - bo za dużo mam w głowie i za mało prostych słów...

Co mu powiedzieć by zrozumiał - żeczuję się jak szmata, że wykańcza mnie to psychicznie....

Co mam mu powiedzieć -

[madame paranoja]

Napisane przez Joasia1111

Padam i powstaję...

Dziewczyny - chcę jednego - bardzo mi tego teraz brakuje:

chcę Go spotkać - nie wsiadać do jego auta i nie jechać z nim za miasto - ale powiedzieć - jedżmy osobno gdzieś gdzie można porozmawiać i napić się kawy.

Nie do hotelu - ooooo nie...
Jedźmy do kawiarni - gdzie będę czuła się bezpieczna - b ktoś będzie patrzył i nie będę mogła byc przytulona, gdzie nie będzie mógł mnie omamić pocałunkiem... muszę mieć jakiś neutralny grunt...

I CHCĘ - skończyć to...

Na razie jest tak, że On nie podejrzewa niczego, nie jest świadom, zachowuje się jak wcześniej - póki się nie widzimy - nie chcę by wyszło tak, że coś podejrzewa - bo będzie mial przewagę...
Nie chcę by stosował te swoje sztuczki - bo nie wytrzymam...

Chcę by nie był świadom tego, co będzie - by nie mógł się przygotować - by jechał do mnie z przekonaniem, że oto jego dziewczyna znów wyladuje z nim w łóżku...

Kied pisze - kocham cię - odpisuję - ja też....
Kiedy pisze - Pragne cię, jestes kobietą mojego życia -odpisuję - ja też cie kocham...
Brzydzę się smsami które mają podtekst erotyczny.... brzydzę....

Dziewczyny - zwłaszcza Amethyst - powiedzcie mi tylko jedno -
CO powinnam takiemu człowiekowi powiedzieć - bo za dużo mam w głowie i za mało prostych słów...

Co mu powiedzieć by zrozumiał - żeczuję się jak szmata, że wykańcza mnie to psychicznie....

Co mam mu powiedzieć -

nic powiedzieć.
uciec. zmienić nr telefonu.

[Abuba]

Napisane przez madame paranoja

nic powiedzieć.
uciec. zmienić nr telefonu.

Właśnie to co radzi Madame Paranoja. A jeśli masz jakąś przyjaciółkę, naprawdę zaufaną osobę, to razem z nią wybierz się na spotkanie z tym gościem i zakończ to w obecności innej osoby. Nie będzie Cię mógł wtedy omamić.

[Joasia1111]

wiem, ze muszę Go zobaczyć i zrobić to prosto w oczy!

wiele razy pisałam mu - to koniec ranisz mnie cieprię nie chcę Cię znać - i On wiedział - głupia dziewczyna - targają nią emocje - wróci
a ja ???

miała w sobie za dużo bólu za dużo tęsknoty - brałam leki na depresję i myślicie, że w takim stanie potrafiłam go zostawić??? NIE
Pisałam lub mówiła mu przez telefon KONIEC - a po jakimś czasie - pisałam co u ciebie - a gdy odpisał - dobrze ale tęsknie i kocham CIę - pisałam Ja też
a On na to - widzisz jaką siłę ma Miłość.... i wracałam

Gdy porównuję siebie sprzed miesięcy - wiem, ze czasem upadam...wiem...ale porówmując te dziewczynę, która chciała się zabic - o ile więcej jest we mnie spokoju....

i potrzebuje tego spotknia - potrzebuję - bo jeśli będę potrafiłą bez łez, bez wzruszeń powiedzieć kochany - taknie moze już być - będzie mógł zobaczyć (mam nadzieję) moje oczy spokojny ton głosu i to jak wychodzę

muszę to zrobić patrząc mu w oczy - strasznie tego potrzebuję - jakiegoś oczyszczenia...

CZęsto jest we mnie coś takiego - PÓKI CZEGOŚ NIE PWOIEM GŁOŚNO - to tak jakby tego nie było...
kiedy sama usłyszę swoje wypowiadane słowa - ta tak jakbym powiedziała do sieboe STAŁO SIĘ

czytam te posty niemal codziennie - codziennie powtarzam sobie zobacz - zobacz - mozna.... juz jest o niebo lepiej ze mną - chociaż jest mi bardzo ciężko...upadam ale dzięi Bogu juz umiem się podnosić...jakoś ...powoli....

[ninal]

ja bym nie ryzykowała spotkania
myśle, że za wczesnie
może Cię boleć
zawsze będziesz się jeszcze mogła z nim spotkać by mu to i owo powiedzieć, jeśli będziesz czuła taka potrzebę

pytasz co powiedzieć? nic, nie wdawać się w gadki
prosto i szybko zerwać
zmienić nr. telefonu, wykasować jego
pamiętaj, że ten kto zrywa mniej cierpi (udowodnione naukowo)

zadbac o siebie i iśc na terapię

ja dzisiaj bardzo żałuję, że chciałam byc bardzo ok, duzo wczęsniej powinnam go była pogonić
pomyśl jak się będziesz czuła za kilka lat gdy będziesz to wspominac i rób tak by się siebie nie wstydzić

[Syriusz]

Napisane przez madame paranoja

nic powiedzieć.
uciec. zmienić nr telefonu.

Właśnie, że nie. Nigdy nie uciekaj. Powiedz mu to co chcesz żeby wiedział, to co chcesz - żeby usłyszał.

Wydaje mi się, że wiem co czujesz. Jaka się czujesz teraz silna, żeby stanąć na przeciwko niego z tą pewnością w oczach i mu powiedzieć, że nie jest Ciebie wart. I cieszę sie bardzo , ze po takich ciężkich dniach następuje w TObie ta przemiana, o którą prosi każda z nas.

Bo nie znajdzie w żadnym Twoim geście, w żadnym Twoim słowie - tej kobiety żebrzącej o niego. Zalewającej się łzami dzień w dzień, czekającej na chwile szczęscia.

Ale po tej rozmowie zmień nr telefonu. Sama wiesz, że "zacznie mu wtedy baaaaaaardzo zależeć"

I czasem będą chwile zwątpienia, chwile wspomnień, które z czasem będą blednąć aż kiedyś zostanie miłe ( a może niemiłe) wspomnienie pewnego człowieka.

I ja też jestem gdzieś na tej drodze. Czasem robię krok do przodu, rozumiem jak mnie rani, ale potem się cofam, znowu go kocham, marzę o nim. Ale z każdego mojego kroku w przód zostaje małe ziarenko, które tak jak u Ciebie przemieni się w skałę, na której będzie się można oprzeć i która da mi siłę.

[Joasia1111]

Napisane przez Syriusz

Właśnie, że nie. Nigdy nie uciekaj. Powiedz mu to co chcesz żeby wiedział, to co chcesz - żeby usłyszał.

włąśnie o to mi chozi - nie mogę uciekać... nie można wiecznie uciekać....

tylko co mu powiedzieć - by wyjść z twarzą

[carolinascotties]

Joasiu - masz jedno życie i prawo do bycia szczęśliwą... z nim, czy bez niego... nie mozna zyc w zawieszeniu, bo czas ucieka... prawdziwa milosc ma taka sile, ze ludzie zostawiaja za soba wiele... mezow, zony, niestety nawet dzieci... Wy nie jestescie razem...nie traccie czasu... nie gubcie zycia...

[Joasia1111]

wiem to wszystko - powiem Wam że nie mogę się już doczekać dnia w którym będzi eszansa by mu to powoedzieć....
wiem że będzie mi cholernie ciężko
...ale mam nadzieję że bardzo mi ulży, już dziś jak o tym myślę czuje się lepiej, czyściej...

tylko co mam mu powiedzieć

[carolinascotties]

Joasiu - ja uwazam, ze to co mu powiesz MUSI wyplywac z Ciebie...

[chicka]

Napisane przez Joasia1111

wiem to wszystko - powiem Wam że nie mogę się już doczekać dnia w którym będzi eszansa by mu to powoedzieć....
wiem że będzie mi cholernie ciężko
...ale mam nadzieję że bardzo mi ulży, już dziś jak o tym myślę czuje się lepiej, czyściej...

tylko co mam mu powiedzieć

Joasiu trzymam za Ciebie kciuki !!
Miejmy nadzieję, że wszystko to co przeżywasz teraz stanie się dla Ciebie wspomnieniem... mimo tego całego cierpienia - pięknym. Że z biegiem czasu, myśląc o Nim, pomyślisz "przeżyłam z Nim wspaniałe chwile swojego życia", zapominając o tym co złe ... Oby tak właśnie było.

A co powiedzieć? Ja nie wiem, bo sama nie dojrzałam jeszcze do tego, by to skończyć. Myślę, że powinnaś powiedzieć nic innego jak to, co mówi Twoje serce ...

[madame paranoja]

Napisane przez ninal

ja bym nie ryzykowała spotkania
myśle, że za wczesnie
może Cię boleć
zawsze będziesz się jeszcze mogła z nim spotkać by mu to i owo powiedzieć, jeśli będziesz czuła taka potrzebę

pytasz co powiedzieć? nic, nie wdawać się w gadki
prosto i szybko zerwać
zmienić nr. telefonu, wykasować jego
pamiętaj, że ten kto zrywa mniej cierpi (udowodnione naukowo)

zadbac o siebie i iśc na terapię

ja dzisiaj bardzo żałuję, że chciałam byc bardzo ok, duzo wczęsniej powinnam go była pogonić
pomyśl jak się będziesz czuła za kilka lat gdy będziesz to wspominac i rób tak by się siebie nie wstydzić

dokładnie. dlatego ja zerwałabym kontakt. poprostu.
ale rób jak uważasz

[chicka]

Napisane przez madame paranoja

dokładnie. dlatego ja zerwałabym kontakt. poprostu.
ale rób jak uważasz

Jak zerwie kontakt to w końcu nie wytrzyma i się odezwie. Tak mi się zdaje przynajmniej.
Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest rozmowa w cztery oczy, może on zrozumie, a Joasi na pewno będzie lżej (oczywiście już po rozmowie, bo sama w sobie rozmowa raczej ani do prostych, ani do miłych należeć nie będzie)

[ninal]

rozmowa to zawsze dobre rozwiązanie ale w tym przypadku kiedy jest emocjonalne uzależnienie a druga stona stosuje manipulację, obawiam się, że rozmowa może pogorszyc sprawy.
rozumiem potrzebę domknięcia, werbalnego w 4 oczy
ale czy aby coś skończyć naprawdę potrzebujemy rytuału, przecież prawdziwy koniec powinien nastapić w naszej głowie, mentalności, ...
obawiam się,że takie dążenie do spotkania to rzucanie sobie kłód pod nogi i naprawdę mechanizm aby tego jeszcze nie kończyć

[Joasia1111]

dzwonił dzisiaj - pisał - tak... pragnę go, działa na mnie tak, że nawet sam sms sama rozmowa tak nie podnieca... ze nie potrafię oprzec się pragnieniu...

czego ja w końcu chcę....

i tak sama sę zastanawiam - czego ja chcę, czego szukam, czy gdyby był sam to chciałabym być z nim? czy bym mu jeszcze zaufała? znam jego wady - i czy chciałabym Go takim jakim jest - nie wiem

więc dalczego tak mi ciężko - przecież życie całe sobie niszczę, nie mogę się skupić na niczym, niczego nie chcę, wszystko traci sens - ale dlaczego

[chicka]

Napisane przez Joasia1111

czego ja w końcu chcę....

i tak sama sę zastanawiam - czego ja chcę, czego szukam, czy gdyby był sam to chciałabym być z nim? czy bym mu jeszcze zaufała? znam jego wady - i czy chciałabym Go takim jakim jest - nie wiem

więc dalczego tak mi ciężko - przecież życie całe sobie niszczę, nie mogę się skupić na niczym, niczego nie chcę, wszystko traci sens - ale dlaczego

skąd ja to znam ........