Hospitalizacja, leczenie w przypadku ED - info, doświadczenia.

[agnis2908]

Co do wizyty, to nie stresuj się, będzie dobrze

A co do słodyczy, to u mnie było coś takiego :
"-Ukroić Ci ciasta, Aguś?
-Nie chcę.
-Mogłabyś zjeść coś słodkiego czasami."

I było kilka rozmów, że czemu nie chce słodyczy itp, ale po rozmowie z psychologiem, która oświadzyła mojej mamie, że to, że nie jem słodyczy nie jest tragedia, bo nie muszę, to moja indywidualna sprawa. Mam jeść wszystkie pozostałe rzeczy.

[monika2409]

no wlasnie, ale moja mama tego nie rozumie. Ciagle mi powtarza: "Monika, przypomnij sobie ile słodyczy ty kiedys jadłaś! Zjadłas obiad i odrazu sięgałas po czekolade, ciastka". Rozmawiałam z p.psycholog i też powiedziała mi, że narazie slodyczy nie musze jeść. Powiedziałam to mamie ale ona oczywiscie wie lepiej: "Dobrze wiesz, że nie jedząc słodyczy to ty nigdy nie przytyjesz!".

[mavika]

Napisane przez Superchic(k)

Ale jeśli udowodnisz, że potrafisz ładnie i normalnie jeść, to na pewno dostaniesz jeszcze drugą szansę.


Musisz się przełamać, pamiętaj nikt za Ciebie tego nie zrobi.


Myślałam, że będzie gorzej . No ale na przytycie to się na pewno nie nadaje.


Wiesz, dam Ci jedną radę, jak już będziesz tyła, to strasznie ważne jest w tym momencie wsparcie psychologa i bliskich. Musisz po prostu zaakceptować nową siebie, to pewnie trudne przy wadze 48, a co dopiero przy wyższej... Ja przytyłam te 5 kg i w efekcie jest jeszcze gorzej niż wcześniej . Już schudłam znowu 3 i pewnie teraz przytyję. Nie wiem, nie potrafię tego zatrzymać.

ja tez juz wazylam ponad 50kg po szpitalu...i tez nie umialam tego zatrzymac. Ja jestem chyba niereformowalna. Mam wsparcie w moim TZ i mamie a psycholog mi nie pomagal...

[monika2409]

i kolejne załamanie... znów niezbyt miła atmosfera w domu.. między mną, a mamą. Powód? nie chciałam zjeść ciastek i czekolady.. mimo iż zjadłam miseczkę budyniu jak mam jej wytłumaczyć, że mi jest bardzo ciężko się przełamać, nie potrafię jeszcze jeść słodyczy ...

[starlight]

Napisane przez monika2409

i kolejne załamanie... znów niezbyt miła atmosfera w domu.. między mną, a mamą. Powód? nie chciałam zjeść ciastek i czekolady.. mimo iż zjadłam miseczkę budyniu jak mam jej wytłumaczyć, że mi jest bardzo ciężko się przełamać, nie potrafię jeszcze jeść słodyczy ...

może jedz wszystko po troszkę?
nie wiem czy to dobry pomysł twoim zdaniem, ale to jedyna myśl która mi przychodzi do głowy

[agnis2908]

monika2409, mi też na początku było bardzo trudno się przełamać i też mama swoje gadała, wypominała, że kiedyś jadłam itd, ale ja po prostu nie zwracałam na to uwagi. Stopniowo przekonywałam się do słodyczy i rzeczy tuczących. Dzisiaj mój kolejny krok -byłam na pizzy. I zjadłam sobie bez oporów i wyrzutów 2 kawałki

[mavika]

Napisane przez agnis2908

monika2409, mi też na początku było bardzo trudno się przełamać i też mama swoje gadała, wypominała, że kiedyś jadłam itd, ale ja po prostu nie zwracałam na to uwagi. Stopniowo przekonywałam się do słodyczy i rzeczy tuczących. Dzisiaj mój kolejny krok -byłam na pizzy. I zjadłam sobie bez oporów i wyrzutów 2 kawałki

gratuluje ja do pizzy nie moge sie przelamac od 4 lat...

[starlight]

a ja do batona typu mars, Snickers etc )
no nie tknę cholestwa :/ i jakaś smażona kiełbasa np z ogniska czy grilla
ehh to nie ten wątek, przepraszam za OT

[201705250937]

Napisane przez starlight

a ja do batona typu mars, Snickers etc )
no nie tknę cholestwa :/ i jakaś smażona kiełbasa np z ogniska czy grilla
ehh to nie ten wątek, przepraszam za OT

to moze po prostu nie zadręczja sie tym. Nie kiełba człowiek zyje

[starlight]

noo wiadomo nie zadręczam, tylko to czasem dyskomfort np na grillu np. ostatnio wszyscy się dziwili czemu nic nie jem. Nawet pewien chłopak powiedział: rano jesz podwójną porcję ;-)

[mavika]

ja zawsze mowie ze nie lubie...ostatnio na imprezie mowa byla o tym ze bedzie grill i kazdy ma przyniesc cos dla siebie. to zrobilam sobie szaszlyki z piersi indyka i warzyw a onie nagle wparowuja z bigosem, smazonymi kotletami, krokietami devolayami, plauszkami rybnymi...nie zjadlam nawet kawalka...dziwnie musialo zabrzmiec ze "nie lubie" bo wybor byl spory...

[Ludowa]

Napisane przez mavika

ja zawsze mowie ze nie lubie...ostatnio na imprezie mowa byla o tym ze bedzie grill i kazdy ma przyniesc cos dla siebie. to zrobilam sobie szaszlyki z piersi indyka i warzyw a onie nagle wparowuja z bigosem, smazonymi kotletami, krokietami devolayami, plauszkami rybnymi...nie zjadlam nawet kawalka...dziwnie musialo zabrzmiec ze "nie lubie" bo wybor byl spory...

Ja na grillach zazwyczaj nie jem kompletnie NIC, bo nie jem mięsa zostają mi napoje i ewentualne słodycze, które nie zawsze są...

to nie robią tobie szaszłykow z warzyw Ludziu? Ej no, co to za ludzie. Przecież można grilować chleb z czosnkiem, warzywa etc.

[Ludowa]

Napisane przez WeronikaWargulak

to nie robią tobie szaszłykow z warzyw Ludziu? Ej no, co to za ludzie. Przecież można grilować chleb z czosnkiem, warzywa etc.

Nigdy nie wymagam, żeby przygotowywano dla mnie specjalne potrawy

[starlight]

Napisane przez Ludowa

Nigdy nie wymagam, żeby przygotowywano dla mnie specjalne potrawy

ale czasem można.. by poczuć się jak KRÓLOWA

Qui - jak by francuz powiedział, bo kobieta czasem królową winna być

[Superchic(k)]

Napisane przez Ludowa

Ja na grillach zazwyczaj nie jem kompletnie NIC, bo nie jem mięsa zostają mi napoje i ewentualne słodycze, które nie zawsze są...

A chleb z grilla ? Nie lubisz?

Napisane przez Ludowa

Nigdy nie wymagam, żeby przygotowywano dla mnie specjalne potrawy

No tak, ale skoro ktoś Ciebie zaprasza, to IMO powinien zadbać, abyś (dosłownie) miała co jeść


Tak btw - ciekawe co tam z Moniką . Miała mieć wizytę we wtorek, od tego czasu nic nie pisała...

Nie wiemy, boję się, że może trafiła do szpitala bo nie pisze

[starlight]

właśnie, Monika... pewnie tam nie będzie miała internetu..pozostaje nam tylko jedno- czekać i trzymać kciuki

[monika2409]

Aj przeraszam Was bardzo kochane że nie pisałam. Nie, nie, na szczęscie do szpitala się nie dostałam (jeszcze?). Wizyta jakoś minęła. Lekarka powiedziała, że moja waga nie uległa zmianie (chociaż w domu mama się wygadała, że niby znów mi troche spadłaale nie chcieli mnie stresować ), więc po prostu dołożyli mi więcej do jadłospisu- dodali drożdżówkę .
A dziś u mnie było tak:
9:30-2 kromki chleba tost. z masłem, serkiem, ogórkiem +herbata
11:00- nektarynka
11:30- miseczka budyniu
14:00- talerz zupy (brokuły, lane kluski)
15:00- kotlet z piersi kurczaka smażony panierowany, ziemniaczki, ogórek +sok
Potem na 2 godziny poszłam spać... dzis jakaś taka słaba jestem. Wczoraj połknęłam tabletke- Anafranil, brałyście to może kiedyś? Bo lekarka przepisała mi to, ogólnie to są leki na jakies depresje, stres... ale gdy wczoraj zaczełam czytac o tym w internecie, to wiele osób pisze, że się źle po tym czuło, ma wiele środków ubocznych:/ Ja dziś cały dzień jakas dziwna chodze, wielkie źrenice mam, zimno mi, śpiąca jestem:/
17:30- kawałek ciasta drożdżowego z jagodami
19:30- jakieś 3/4 rogala z żółtym serem i pomidorkiem +herbata
Dalej ciężko mi to wszystko idzie... ale staram się nie liczyć kalorii.. chociaż i tak zazwyczaj, że tak powiem 'samo się to liczy w mojej głowie'.
Ja tak strasznie się boję tego przytycia (

[starlight]

Napisane przez monika2409

Aj przeraszam Was bardzo kochane że nie pisałam. Nie, nie, na szczęscie do szpitala się nie dostałam (jeszcze?). Wizyta jakoś minęła. Lekarka powiedziała, że moja waga nie uległa zmianie (chociaż w domu mama się wygadała, że niby znów mi troche spadłaale nie chcieli mnie stresować ), więc po prostu dołożyli mi więcej do jadłospisu- dodali drożdżówkę .
A dziś u mnie było tak:
tak na przyszłosć-jadłospisy do jadłospisów kochana
Dalej ciężko mi to wszystko idzie... ale staram się nie liczyć kalorii.. chociaż i tak zazwyczaj, że tak powiem 'samo się to liczy w mojej głowie'.
Ja tak strasznie się boję tego przytycia (

a ja Cię tak strasznie i gorąco zapewniam- TO NIE JEST STRASZNE
nie staniesz się monstrum, mutantem, który nie zmieści w drzwiach, nie nie nie, nic z tych rzeczy "nie nie nie" Czesio <głupawka >
mi było ciężko przytyć, w ciągu 3 tyg w szpitalu jadłam naprawdę dużo a zaczęłam przybierać na wadze dopiero po ponad 2tygodniach...

[Superchic(k)]

Napisane przez starlight

właśnie, Monika... pewnie tam nie będzie miała internetu..pozostaje nam tylko jedno- czekać i trzymać kciuki

W O. jest internet .

Napisane przez monika2409

Aj przeraszam Was bardzo kochane że nie pisałam. Nie, nie, na szczęscie do szpitala się nie dostałam (jeszcze?). Wizyta jakoś minęła. Lekarka powiedziała, że moja waga nie uległa zmianie (chociaż w domu mama się wygadała, że niby znów mi troche spadłaale nie chcieli mnie stresować ), więc po prostu dołożyli mi więcej do jadłospisu- dodali drożdżówkę .
A dziś u mnie było tak:
9:30-2 kromki chleba tost. z masłem, serkiem, ogórkiem +herbata
11:00- nektarynka
11:30- miseczka budyniu
14:00- talerz zupy (brokuły, lane kluski)
15:00- kotlet z piersi kurczaka smażony panierowany, ziemniaczki, ogórek +sok
Potem na 2 godziny poszłam spać... dzis jakaś taka słaba jestem. Wczoraj połknęłam tabletke- Anafranil, brałyście to może kiedyś? Bo lekarka przepisała mi to, ogólnie to są leki na jakies depresje, stres... ale gdy wczoraj zaczełam czytac o tym w internecie, to wiele osób pisze, że się źle po tym czuło, ma wiele środków ubocznych:/ Ja dziś cały dzień jakas dziwna chodze, wielkie źrenice mam, zimno mi, śpiąca jestem:/
17:30- kawałek ciasta drożdżowego z jagodami
19:30- jakieś 3/4 rogala z żółtym serem i pomidorkiem +herbata
Dalej ciężko mi to wszystko idzie... ale staram się nie liczyć kalorii.. chociaż i tak zazwyczaj, że tak powiem 'samo się to liczy w mojej głowie'.
Ja tak strasznie się boję tego przytycia (

Całe szczęście, że jesteś, już się zaczynałam martwić. A Twój jadłospis całkiem ładny, chociaż jak na przytycie, to jednak trochę mało. Powinnaś dorzucić NNKT, śniadanie też mi się jakieś skromne wydaje. Będzie dobrze, ale to Ty musisz tego chcieć . Wierzę, że sobie poradzisz, my trzymamy kciuki .

A teraz, skoro już wiadomo, że nie zostałaś hospitalizowana, można chyba przenieść się z dyskusją do odpowiedniego wątku .

[Just KasS]

Mam pytanie, znacie psychologa, takiego online, do którego mogę wysłać anonimowego e-maila z zapytaniem? Szukam i szukam w internecie jakiejś strony tego typu i nie potrafię znaleźć.

[euphoriall]

No to ja mam pytanie... może ktoś tu się zjawi... bo wyczytałam, że mówiłyście o oddziałach dla osób z zaburzeniami odżywiania itd. a czy któraś z Was miała "bilet" do zakładu psychiatrycznego??

[Margolcia0703181]

Napisane przez euphoriall

No to ja mam pytanie... może ktoś tu się zjawi... bo wyczytałam, że mówiłyście o oddziałach dla osób z zaburzeniami odżywiania itd. a czy któraś z Was miała "bilet" do zakładu psychiatrycznego??

Witam, co masz na myśli pisząc "bilet"? Być może mogę ci pomóc, bo mam za sobą nie tylko ten "bilet", ale też pobyt na oddziale, gdzie miałam się "leczyć"z anoreksji. Owszem - waga wzrosła, ale poziom oleju w głowie chyba nie i z jedzeniem męczę się do dziś. jeśli masz pytania, to służę pomocą. Tak poza tym pozdrawiam i życzę wytrwałości

[euphoriall]

Napisane przez Margolcia0703181

Witam, co masz na myśli pisząc "bilet"? Być może mogę ci pomóc, bo mam za sobą nie tylko ten "bilet", ale też pobyt na oddziale, gdzie miałam się "leczyć"z anoreksji. Owszem - waga wzrosła, ale poziom oleju w głowie chyba nie i z jedzeniem męczę się do dziś. jeśli masz pytania, to służę pomocą. Tak poza tym pozdrawiam i życzę wytrwałości

Bo ja jestem aktualnie w sytuacji, gdzie lekarz mi powiedział, że jeszcze raz wyląduje na izbie przyjęć z powodu anoreksji to wysyłają mnie na oddział zamknięty do rybnika z sondą przez nos do żołądka i chciałam się dowiedzieć, czy któraś była w zakładzie psychiatrycznym a nie na oddziale psychiatrycznym w zwykłym szpitalu.. teraz mam schizy i boje sie iść do zwykłego lekarza bo jeszcze coś wykryje

[Margolcia0703181]

Napisane przez euphoriall

Bo ja jestem aktualnie w sytuacji, gdzie lekarz mi powiedział, że jeszcze raz wyląduje na izbie przyjęć z powodu anoreksji to wysyłają mnie na oddział zamknięty do rybnika z sondą przez nos do żołądka i chciałam się dowiedzieć, czy któraś była w zakładzie psychiatrycznym a nie na oddziale psychiatrycznym w zwykłym szpitalu.. teraz mam schizy i boje sie iść do zwykłego lekarza bo jeszcze coś wykryje

Myślę, że jeśli jesteś pełnoletnia, to nikt nie może cię zmusić do leczenia w zakładzie - ty sama musisz wyrazić na to zgodę. Jeśli istnieje zagrożenie życia - np. niebezbieczne zaburzenia sercowe lub bmi<15, to mogą cię jedynie zostawić w zwykłym szpitalu na dożywianiu. Na leczenie na oddziale sama musisz wyrazić chęć. Wiem to z doświadczenia.

[euphoriall]

Napisane przez Margolcia0703181

Myślę, że jeśli jesteś pełnoletnia, to nikt nie może cię zmusić do leczenia w zakładzie - ty sama musisz wyrazić na to zgodę. Jeśli istnieje zagrożenie życia - np. niebezbieczne zaburzenia sercowe lub bmi<15, to mogą cię jedynie zostawić w zwykłym szpitalu na dożywianiu. Na leczenie na oddziale sama musisz wyrazić chęć. Wiem to z doświadczenia.

a no to tyle dobrze. Dzięki

[Asilos Magdalena]

dziewczyny czy, któraś z Was leczyła się w Komorowie na oddziale nerwic?

[girl_interrupted]

Napisane przez ika128

a czy nie znacie jakiegoś takiego szpitala czy osrodka gdzie mozna normalnie miec np swoj telefon mozliwosc odwiedzin, bez takiego rygoru obserwacji itd itp tak jak na normalnym oddzaile, normalnym szpitalu?

KPDiM CM UJ, Kraków.