Zacząć (znowu) teraz, czy odpocząć?

[mircia14]

Witajcie.
Zastanawiałam się długo nad założeniem tego tematu, aż w końcu się zdecydowałam. No to tak:
odchudzam się długoo, z różnymi skutkami, jednak tak konkretniej to od marca do lipca schudłam 8kg. Przez wakacje przybyły mi 3kg i od sierpnia/września próbuję je zrzucić. Do teraz zrzuciłam może 1 - 1,5 kg..
Wszystko przez górki i doły. Potrafię przez tydzień, dwa trzymać się super a potem buch - urodziny, cokolwiek i padam. I tu nie chodzi o kwestie skuszenia się na coś, tylko faktycznie objedzenie się. Potem znowu postanowienia itd.. itp.. Ile ja już układam jadłospisów, planów treningowych.. Postanawiałam, że rezygnuję ze śmieci, potem znowu, że małe odstępstwa nie zaszkodzą. Zawaliłam trochę 2 miesiące na uczelni, kłócę się z chłopakiem, unikam spotkań ze znajomymi. Generalnie niezdrowa głowa.
Ale moje pytanie jest inne. Chcę schudnąć, serio nie odpuszczę, bo nie podobam się sobie. Zastanawiam się czy nie przerwać tego marnego procesu, odpocząć i zacząć za jakiś czas z porządnym planem (ile ja ich już miałam). Czy może nie rezygnować, kontynuować odchudzanie? Ważę się i mierzę co dwa tygodnie, ale różnice są niewielkie, bo wlasnie tydzień jest ok, a potem 2-3 dni jedzenie + brak aktywności. Najśmieszniejsze jest to, że jak sobie postanowię, że nie jem słodkości, to rzucam się np na chleb z dżemem. Jak nie pozwolę sobie białego chleba, najem się naleśnikami. I takie błędne koło, ostatnio zimne kupne pierogi z kapustą i grzybami się znakomicie nadały. Ogólna masakra.
Wiem, że muszę uzdrowić głowę. Ale najpierw chciałabym osiągnąć cel. Mogłabym prosić o jakąś poradę - co robić? Przede wszystkim, czy kontynuować, czy zrobić przerwę?
Pozdrawiam!

[strus2001]

Zeby osiagnac cel, musisz najpierw uzdrowic glowe Bo z tego co piszesz to problem nie w diecie (choc cholera wie, nic konkretnego o niej nie napisalas), ale w twoim braku konsekwencji. Tak sobie mysle czy twoje napady obzarstwa nie wynikaja ze zle skomponowanej diety.

Napisz konkretnie jak wyglada twoje odzywianie i jak z ruchem?

[mircia14]

Jeśli chodzi o dietę, to mniej więcej coś o tym wiem i jadłospis układam z głową. Jest sporo białka, NNKT też, białkowe kolacje. Rano placki owsiane albo placki z serka wiejskiego. Owoce do obiadu. Wypróbowuję pyszne dietetyczne przepisy z internetu, coraz to nowsze. Do obiadu zawsze makaron ciemny/ryż/kasza. Nie chodzę głodna fizycznie, jedynie mam ochotę zgrzeszyć jedzeniowo cały czas. Albo na przykład jest dobry obiad domowy, ale ja się powstrzymuję, jem swój, potem cały czas podgryzam coś "dozwolonego" byle tylko nie zjeść, ostatecznie oczywiście jem.

Jeśli chodzi o ruch, to lubię ćwiczyć. Bieganie, basen, ZUZKA Light, FocusT25, trochę P90x. Mieszam, urozmaicam, ale jak tylko zawalę dietę, to przestaję na te parę dni. Potem znowu plan i...

Najgorsze jest to, że to nie jest jeden cheat meal po idealnym tygodniu, tylko 2-3 dni najedzonego brzucha, więc hamuje to wszelkie starania.

---------- Dopisano o 08:50 ---------- Poprzedni post napisano o 08:32 ----------

Jeszcze dochodzi do tego coś takiego, że jak wiem, że nadchodzi impreza, weekend u chłopaka, czy cokolwiek, to myślę o tym obsesyjnie, cały czas, planuję, że się nie dam. A potem i tak jem bardzo dużo i bez opamiętania.

[Erena]

Rozpiszesz przykladowy jadlospis z calego dnia? Co dokladnie jesz na ktory posilek, w jakiej ilosci, co pijesz itp. Nie ogolnikami - na przykladzie jednego dnia. Wtedy zobyczymy, na ile problem wynika ze zle zbilansowanej diety, a na ile tkwi w glowie, ok?

[mircia14]

Śniadanie: Placki z serka wiejskiego (pół serka, jajko, mąka pełnoziarnista) z serkiem homogenizowanym/twarogiem półtłustym i dżemem
II śniadanie : tutaj np 2 kromki chleba ciemnego z paroma plastrami wędliny, do tego jakaś mini sałatka ze świeżych warzyw czasami z fetą, czasami kawałki kurczaka + owoc
IIIśniadanie: orzeszki/pestki, jogurt pitny, parę mandarynek
Obiad: kotleciki mielone z mięsa indyczego z brokułami smażone na oliwie + pół woreczka kaszy gryczanej
Kolacja: omlet z 2 jaj z pomidorem, ziołami

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

2-3 herbaty dziennie, ok. 2l wody

[mircia14]

proszę o pomoc

[Erena]

Nie jest tego dużo. Liczyłam kcal i wyszło mi jakieś 1500-1600 (w bilansie kcal nie liczy się warzyw), z czego prawie połowa z tłuszczy (głównie jaja i orzechy nabijają). Jednocześnie rzuciło mi się w oczy, że jesz mało węglowodanów (ale przynajmniej jesz węgle złożone, więc to na wielki plus). To moż być jedna z przyczyn. I sporo nabiału. Całe śniadanie nabiałowe, jaja na kolację, zdarza Ci się jogurt pitny...
Niby nie jest źle, w samej jakości posiłków znalazłyby się może jakieś "ale", jeśli ktoś by się koniecznie chciał czepnąć, ale ja tu widzę jedną rzecz - popraw mnie jeśli się mylę. Mam wrażenie, że w Twoim jadłospisie brakuje takiego luzu - jesz "dietetycznie", produkty z założenia lekkie... A ja np. wiem po sobie, że im bardziej próbuję na siłę kontrolować to co jem i jeść lekko, tym bardziej ciagnie mnie do cheatów. Może to w tym tkwi problem? Jesz na granicy zdrowej dawki kalorycznej (moim zdaniem możesz spokojnie z 200-300 kcal dodać, i to kcal z węglowodanów) i pozwolić sobie na większy luz. Mniejszą krzywdę sobie wyrządzisz (mówię tu głównie o Twojej psychice), jak pozwolisz sobie od czasu do czasu na coś mniej "dietetycznego" niż jak będziesz ciągnęła systemem "trzymam się w ryzach, a potem 2 dni jem sporo niezdrowych rzeczy". Tak mi sięprzynajmniej wydaje

[mircia14]

bardzo, bardzo dziękuję!
faktycznie boję się węglowodanów i kalorii, zazwyczaj jest tak jak mówisz na poziomie tych 1500-1600kcal, często chodzę głodna
i chyba zrobię sobie dwa cheat meale w tygodniu, bo to nie ma sensu

jeszcze raz wielkie dzięki, postaram się to zmienić.

[Erena]

2 w tygodniu to bardzo sensownie, jeśli uda Ci się ograniczyć cheatowanie do jednego posiłku bez rozciągania na cały dzień

Trzymam kciuki

[mircia14]

Zaczynam od niedzieli, dwa cheat meale w tygodniu, dużo ćwiczeń. Niech to będzie ostatni raz! Macie może jakieś rady?

Dziękuję Wam

[Erena]

Ciężko mi dawać rady tak ogólnie, więc tylko jedną - więcej luzu

Jak będziesz miała jakieś pytania czy wąty, to zawsze możesz przecież zapytać/wyżalić się tutaj.

[mircia14]

Ok postaram się, dzięki

Od dzisiaj zaczynam. Mam umowę z chłopakiem, że jak osiągnę 53kg, to nie będę chciała więcej, a jak znowu przeżyję załamanie to pójdę do psychologa.

[mircia14]

mam małe pytanie odnośnie diety:

Czy to źle, że na śniadanie jem placki z serka wiejskiego + 100g serka homo?
Mam na myśli ilosc nabiału, czy to nie spowalnia mi trawienia w ciagu dnia? Moze wymyślam, ale chciałam się upewnić. Może lepiej śniadaine bardziej węglowe a takie palcki np na podwieczorek?

[Erena]

Napisane przez mircia14

mam małe pytanie odnośnie diety:

Czy to źle, że na śniadanie jem placki z serka wiejskiego + 100g serka homo?
Mam na myśli ilosc nabiału, czy to nie spowalnia mi trawienia w ciagu dnia? Moze wymyślam, ale chciałam się upewnić. Może lepiej śniadaine bardziej węglowe a takie palcki np na podwieczorek?

Sniadanie powinno zawierac bialko. Czy za duzo nabialu - jesli jesz nabial raz dziennie, to ok. Po prostu chodzi o to, zeby nie traktowac go jak glownego zrodla bialka (bialko z nabialu jest wolno przyswajalne i przez to niejako mniej wartosciowe), ale nie ma co popadac w paranoje.

Mnie kiedys tez tlumaczono, ze to, jak rozlozyc BWT w ciagu dnia zalezy od rozkladu aktywnosci. Na pewno okolotreningowo powinno byc wiecej weglowodanow i latwo przyswajalnego bialka (czyli np. mieso, ryba). Inaczej mowiac - jesli cwiczysz rano, to powinnas zjesc sniadanie o sporej zawartosci wegli, umiarkowanej bialka i tluszczu, a w ciagu dnia mniej wiecej po rowno rozkladac BWT. Jesli cwiczysz w drugej polowie dnia - w sniadaniu mniej wiecej po rowno bialka i wegli, a mniej tluszczu, za to posilki okolotreningowe bogatsze w wegle.

A jak nie cwiczysz, to sluchaj swojego organizmu i apetytu

[mircia14]

ćwiczę, ćwiczę, staram się

ok dziękuję