2016-04-25, 21:33 | #4861 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: far far away
Wiadomości: 1 188
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Ja ze swojej strony dodam, że rozstanie nauczyło mnie, że nie istnieje jedna miłość na na całe życie. Nikt nie jest nam "przeznaczony", podejrzewam, że są tysiące osób z którymi możemy stworzyć dobry związek. Niestety wierzymy w te wszystkie bajki, piosenki, filmy, a potem rzeczywistość daje nam wielkiego slapa w twarz i okazuje się że to uczucie nie spada z nieba, tylko trzeba nam nim pracować, harować, poświęcać się.. Najgorzej jest jak ta druga osoba pracować nie chce. Ja taką gorzką pigułkę od losu już przełknęłam, łatwo nie było, ale plusem jest to że wyciągnęłam z tego sporo wprawdzie smutnej, ale mądrej i życiowej nauki.
__________________
|
|
2016-04-25, 22:22 | #4862 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Coccinelle - poznaliśmy się jak mialam niespełna 16 lat, on rocznikowo rok starszy, ale właściwie to o rok i 11 miesięcy. Poznaliśmy się w szkole, tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Szybko poszło, oficjalnie byliśmy parą od 30 września. On przystojny (nie tylko dla mnie, ogólnie uchodził za "ciacho"), ja raczej przeciętna, szara mysz z kompleksami. Na początku traktował mnie jak cud natury i tak też dzięki niemu się czułam. To był mój pierwszy poważny chłopak, byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. I taka sielanka trwała pół roku. Po tym czasie odkryłam pierwsze kłamstwa, ale że ja młoda i zakochana, a on naprawdę się postarał, żebym mu wybaczyła, więc szybko zapomniałam o sprawie. Kłamstwa dotyczyły jego poprzednich związków. Później przez rok znowu super. Spotykaliśmy się codziennie w szkole prawie na każdej przerwie, każdy weekend razem. Ogólnie uchodzilismy za idealną parę, nawet nauczyciele komentowali (w pozytywny sposób) nasz związek. Po roku od pierwszych kłamstw zorientowałam się, że pisze z TRZEMA innymi dziewczynami. Niby nic takiego tam nie było, ale sam fakt, że pisał w tajemnicy przede mną... Jedna to była jego koleżanka, drugą poznał na portalu (wtedy nk), a z trzecią jeździł codziennie tramwajem do szkoły i ją znalazł na portalu. Oczywiście on się strasznie zapierał, że to nie on, że ktoś mu się włamał na konto itd. Ja zerwałam, byłam twarda w tym postanowieniu przez jakieś 2 tygodnie. W końcu się pogodzilismy, ja zapomniałam, nie wypominalam mu nic. On niby już z nikim nie pisał. On był dosyć zaborczy, urwalam przez niego kontakty z dobrymi kolegami, nie wychodziłam bez niego na imprezy, ogólnie wszędzie i wszystko razem robiliśmy. Pamiętam jak znalazłam w trakcie sprzątania zdjęcie mojego byłego. Dziewczyny, jaką on mi awanturę zrobił. Kazał potargac zdjęcie i mu następnego dnia pokazać że to zrobiłam. Później matura, ja wyjechałam na studia 100 km od domu, mieszkałam w akademiku, ale na weekendy (wszystkie) zjezdzalam do domu, bo tutaj miałam pracę i ukochanego. Trochę dorośliśmy i nie widzieliśmy potrzeby, by trzymać się w klatkach. zaczęliśmy chodzić na imprezy osobno, ja w mieście w którym studiowałam, on tutaj. Miałam milion okazji, żeby go zdradzić a nigdy tego nie zrobiłam. Na ostatnim roku moich studiów (licencjatu) podjęliśmy decyzję, że zaczynamy starania o dziecko. Po studiach zamieszkalismy razem, wcześniej też mieszkaliśmy razem, ale tak raczej nieoficjalnie. Później jak już byłam w ciąży, padła decyzja o ślubie. Całą sobą czułam, że źle robię, ale cóż... On dalej od czasu do czasu wychodził z kolegami do klubów, na mecze, pograć z nimi w piłkę albo na konsoli. Ja rzadziej, bo nie czułam takiej potrzeby. Nie miałam nic przeciwko jego wyjazdom nawet na weekend beze mnie. Zresztą takie wyjazdy dobrze nam robiły, zawsze wracał stęskniony. Jego mama strasznie się dziwila, że na tak dużo mu pozwalam, a dla mnie to nie było nic złego, że wychodzi beze mnie. Miałam tylko czasami pretensje, że częściej wychodzi beze mnie niż ze mną. On to odbierał jako czepianie się o to że wychodzi, a ja po prostu chciałam wyjść z nim na randkę od czasu do czasu (czasami wychodziliśmy, ale dosyć rzadko). A później zaczęło się poważnie pieprzyć... Mieliśmy kryzys, on mi zarzucał, że nie ma we mnie wsparcia. Pisałam już wcześniej, że moim zdaniem zrobiłam wszystko co mogłam, żeby czuł, że go wspieram i jestem przy nim na dobre i złe. Nawet jak okradł firmę szefa i rozmawiałam z kolegą z którym pracował (ten sam u którego teraz mieszka), to nie pozwoliłam powiedzieć złego słowa na mojego męża. Później poznał w nowej pracy (do której nie był przekonany, ale go namowilam żeby poszedł zobaczyć, a później zdecydował) tę dziewczynę. Pierwszy raz spotkali się na wyjeździe integracyjnym (na którym wszyscy byli bez osób towarzyszących), później mieli razem szkolenie, później spotykali się w kilkuosobowym składzie pracowników z tej firmy. A później zaczął spotykać się z nią sam na sam, oklamujac mnie że jedzie do kolegi, albo że jest w pracy. Ogólnie większość obowiązków zawsze była na mojej głowie, zarzucał mi że za dużo wydaję, że nie umiem zadbać o mieszkanie bo czasami był bałagan jak wracał z pracy. Ogólnie był czepialski i jak myślę o tym na chłodno, to od dawna czułam się terroryzowana przez niego. Jak dochodziła godzina, o której on wracał, a ja nie zdążyłam czegoś posprzątać, to się denerwowałam, że zacznie gadać. Jak robiłam zakupy i przekraczałam jakąś sumę, to się denerwowałam że znowu będzie narzekać że za dużo wydaję. Nienawidzilam jak kończył się proszek do prania, albo jak trzeba było zrobić duże zakupy. Żeby nie było - nie było tak ciągle. Bywało że przez pół roku ani razu nie skomentował wydatków, a później przez miesiąc się czepiał każdych zakupów. Jak nasz syn był malutki, to bardzo dużo zajmował się dzieckiem. Był też przy porodzie i okazał mi ogromne wsparcie. Skończyło się cesarka i od rodziny wiem, że był bardzo przejęty, chociaż w trakcie porodu i cesarki był silny i nie dał po sobie poznac że się denerwuje, dzięki czemu ja też byłam silniejsza. Zawsze umiał pięknie mówić o uczuciach, a mnie się to podobało. Na początku związku jak przeskrobal, to starał się żebym mu wybaczyła. Z czasem było tak, że to ja wyciagalam rękę nawet gdy on był ewidentnie winny. Po maturze zaczął pracę w starostwie powiatowym, a z nim pracowała dziewczyna która się w nim kochała. Organizowała imprezę, ja też byłam zaproszona ale nie mogłam iść i nie chciałam żeby on szedł. Obiecał, że nie pójdzie, a po dwóch miesiącach dowiedziałam się że tam był. Znalazłam zdjęcia, gdy korzystałam z jego komputera. Wiecie, że zrobił mi awanturę że mu grzebię w komputerze? A ja głupia wręcz przepraszałam... Chyba jednak nie jestem taka rozsądna, bo powinnam była kopnac go w tyłek jeszcze w szkole średniej... Ale teraz mam inne nastawienie. Jestem pewna, że dobrze się stało, że się rozstaliśmy, tylko czasami mi smutno bez niego. A raczej bez jego słów, dotyku, czułości... No w tym był niezły....
Dłużej napisać już chyba się nie dało :P wybaczcie
__________________
. |
2016-04-26, 09:04 | #4863 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 288
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
michalova - jak mi się smutno zrobiło po przeczytaniu Twojej historii... Podobnych jest na świecie mnóstwo! To powinna być dla nas wszystkich przestroga, dziewczyny. Często tak jest, że niepokojące sygnały pojawiają się już na samym początku, ale zakochane albo ich nie widzimy, albo myślimy, że facet się zmieni... Można zmienić jakieś irytujące drugą stronę przyzwyczajenia, sposób zachowania, ale charakteru nie da się w tak drastyczny sposób zmienić. Dla niego kłamstwo jest czymś tak naturalnym, on pewnie nawet nie rozumie, nie chce rozumieć, że takie oszukiwanie drugiego człowieka jest czymś złym! Nie sądzę, żeby kiedykolwiek, wobec kogokolwiek zaczął zachowywać się w porządku.
Cieszę się, że rozstajesz się z tym człowiekiem. coccinelle7 - zgadzam się z Tobą absolutnie. Jest mnóstwo ludzi na świecie, z którymi moglibyśmy stworzyć udane, szczęśliwe, pełne szacunku i wzajemnego zrozumienia związki. Głęboko w to wierzę. Kwestia szczęścia i pootwierania się na ludzi. dzamatasi - bardzo mi przykro... Przytulam mocno. Opowiesz coś więcej? Chciałam Wam wszystkim przekazać coś fajnego Otóż wczoraj przypadkiem spotkałam znajomego. Pyta, co u mnie. Ja opowiadam, opowiadam, na końcu dodaję: "no, i rozstałam się z facetem", na co on: "oooo, czyli zmiana na lepsze! "! Słuchajcie, tak mnie tym podbudował jakoś! Z reguły słyszę głosy współczucia, a tu taka niespodzianka! Mało tego - przyznaję mu rację całą sobą! Taka to prosta prawda, a jak trudno ją zrozumieć. |
2016-04-26, 11:04 | #4864 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 59
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
K_ropka Jej, naprawdę super Jeszcze jak jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś i Ci z tym dobrze. To musi być świetne uczucie mieć taką pewność. )
michalova Brakuje mi po prostu słów na niego...Sporo przeżyłaś, a mimo to świetnie sobie radzisz. I będzie jeszcze dużo lepiej. |
2016-04-26, 16:30 | #4865 | |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
2016-04-26, 19:10 | #4866 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 3
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
No i wracam. Pisałam tutaj jakiś czas temu.
Co prawda rozstania nie było bo nie było powrotu, ale były nadzieje. Nie zrozumiem mężczyzn. Rzuciłam go na koniec stycznia, po prawie roku związku. Niby miłość, tylko nie czułam z jego strony stabilnego uczucia. Raczej coś w stylu - kocham Cię kiedy mam na to humor. Kontakt co 3 dni w związku i brak potrzeby częstszego po tak krótkim stażu raczej nie jest rewelacyjnym wynikiem, gdyż nie potrzebował częstszego. Nie czułam zaangażowania takiego na maksa jakby pierwsza milość, ale okej może nie bawimy się w takie rzeczy tylko coś poważniejszego. Ogólnie osoba depresyjna,ciągle zły humor lub problemy. Przełknęłam nawet tekst,że jego przyjaciele są dla niego priorytetem- po tym jak nie zamierzał spędzić sylwestra ze mną (nie samą ale i znajomymi). chciałam zerwać ale mnie zatrzymał. Powiedział,że nie będzie potrafił się ze mną przyjaźnić nigdy. Doszło do rozstania bo sam na koniec nie wiedział czy mnie kocha a miesiąc wcześniej mówił, że jeszcze nikogo tak nie kochał. Pytałam powiedział, że jedyne czego chce ode mnie to żebym dała mu spokój. Odeszłam ale zgodził się na przyjaźń. Zero kontaktu przez 2,5 miesiąca. W między czasie smutne piosenki u niego na fejsie się pojawiały po tym jak dodałam na mystory na snapchacie zdjęcie kwiatów, które dostałam na dzień kobiet od mojego "kolegi". A z kolei u niego filmiki z imprez z panienkami.. 3 tygodnie temu kiedy praktycznie zapomniałam,napisał mi o 5 rano sms, że uwaga! czasami za mną bardzo tęskni i mu mnie brakuje. Ja chłodno: czasami ja również. Nie odpisał Po czasie napisałam, że skoro się odezwał to może będziemy potrafili rozmawiać jako przyjaciele pomimo,że nie skończyło się najlepiej. Przyjął z entuzjazmem i napisał, że nie uważa, że nie skończyło się dobrze, gdyż był egoistyczny i miał problemy. Raz nawet nazwał mnie tak ciepło jak kiedyś podczas związku. Po czasie napisałam do neigo, że mam dylemat i jednak tak nie potrafię. Nie potrafię być tylko jego przyjaciółką bo ciągle coś czuję i wolałabym coś więcej. On na to odpisał, że nie sądzi, że będzie najlepszą opcją dla mnie bo nie jest dla mnie dobry. Ja na to, że jeśli nic nie czuje ma napisać wprost a nie takie rzeczy i dlaczego tak twierdzi. A on, że zna siebie i wie jaki jest. Powtórzyłam, że jesli nie czuje nic więcej ma napisac prosto z mostu i nigdy nie powiedziałam czy pomyślałam,że nie jest dobry. On na to tylko, że nie jest w stanie nie potrafi nic powiedzieć. Mnie zamurowało.Napisałam tylko okej, widocznie to nie to dla Ciebie. Nic nie skomentował Weź to zrozum... Chciał mnie delikatnie spławić? Nie zaprzeczył, że nic nie czuje. To ja suma sumarum odeszłam więc urażona męska duma? Podczas związku mówiłam, że oczekuję od niego częstszego kontaktu i więcej zainteresowania,bo on był tylko w centrum i jego problemy- nie był w stanie tego zmienić. To chciał mnie spławić czy uważa, że nie jest w stanie mi tego dać i serio zasługuje na kogośinnego... Nie wiem co myśleć... Nie rozumiem...Pisze jakiś czas wcześniej,że tęskni a jak chce czegoś więcej to on pisze,że nie będzie dla mnie najlepszą opcją... Ale jakby mu zależało by zawalczył.. Edytowane przez kokierka Czas edycji: 2016-04-26 o 19:11 |
2016-04-26, 20:03 | #4867 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Załatwiłam dziś pomyślnie jedną ze spraw, która spędzała mi również sen z powiek. Jutro przede mną kolejne i liczę, że będzie ok.
Wymieniłam z nim kilka wiadomości i gdy dowiedziałam się od niego, że to ja chcę przecież wrócić, to zwątpiłam w sens tego, bo powinny chcieć dwie osoby, prawda? Ponadto napisał mi, że jemu jest spokojniej beze mnie i spotyka się z koleżaneczkami, jak za dawnych czasów. A wiem, że jest do tego zdolny, bo po każdej kłótni, gdy wychodził sam na miasto, one zawsze się pojawiały, w tym - w Wielkanoc, gdy poszedł sam do klubu, bo przed świętami się posprzeczaliśmy i nie mieliśmy ze sobą kontaktu. A to takie osoby, z którymi on się całował i w sumie nie chce mi się nawet wnikać, co jeszcze robił. Napisałam mu tylko tyle, że widocznie bardziej mu brakuje "dawnych czasów" niż mnie. Oczywiście wg niego to ja nie jestem godna zaufania, bo w marcu po zajęciach poszłam ze znajomym na kawę i pizzę - to było puszczalstwo! Szkoda, że zapomniał, jak wtedy kazał mi wyp******, zamknąć mordę i szukać sobie kogoś innego, bo jeśli się nie zmienię, to mam drogę wolną i się do mnie nie odzywał po jakiejś kłótni. W innym wypadku nawet przez myśl by mi nie przyszło, by z kimś pić kawę, bo zawsze (!) ryczałam w domu i błagałam go o kontakt, a on się świetnie bawił z koleżankami. Oczywiście każda kłótnia była przecież przeze mnie. To łamie mi serce, ale k*rwa nie chcę go widzieć więcej, nigdy więcej.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. Edytowane przez oh Mandy Czas edycji: 2016-04-26 o 20:09 |
2016-04-26, 20:37 | #4868 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Będę chyba dzisiaj ryczeć. Normalnie siądę i będę płakać. Ten idiota ciągle do mnie pisze. Zaczyna od pierdół typu "co słychać", a jak nie odpisuje to dzwoni. Ciągle sugeruje, że chce do mnie wróci, chociaż nie mówi tego wprost. Ale jest idiota takim, że sama w to nie wierzę! W jednym czasie potrafi pisać mi, że kocha mnie i do niej pisze to samo. Czy to jest normalny człowiek? Siedzę i myślę po co to robi. Czy rzeczywiście coś czuje, ale nie może się zdecydować na jedną z nas (WTF?!), czy coś kombinuje za moimi plecami i gra przede mną żeby mnie zmiękczyć? ---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ---------- Kropka - nie wiem, kurde, mnie też jest smutno. Jak ma mnie ktoś szanować skoro sama siebie nie szanowałam? Związek był toksyczny, a ja w to brnęłam dalej. Jak ćma do ognia... Naprawdę byłam zakochana... Wcześniej też miałam chłopaków, ale szybko zrywałam, bo nie czułam, że to coś na co warto poświęcić czas. Powrotów nie było. Raz spotkałam się z jednym byłym bo poprosił o jeszcze jedną rozmowę, ale nie przekonał mnie i był definitywny koniec. Wychodzi na to, że jak byłam młodsza, to byłam mądrzejsza e sprawach damsko-meskich. Wenak - wiem, że będzie lepiej. Tylko potrzebuję czasu. Dzisiaj dzwonił do mnie brat i pytał się jak tam. Opowiedziałam mu wszystko, o tym że mój mąż teraz robi jakieś podchodzi też. Stwierdził, że może jeszcze jakoś się ułoży między nami. Zdecydowanie powiedziałam mu, że nie chcę wrócić do niego, że myślę że wyjdzie mi to na dobre. Teraz muszę tylko się zorganizować ze wszystkim, ale jeżeli chodzi o samą psychikę to jest dobrze tak jak jest. Kokierka - Twój facet sam nie może się zdecydować. Odpuść, jak będzie mu zależało to zrobi wszystko, żeby znowu Cię zdobyć. Jak będziesz do niego pisać i podasz się na tacy, to straci zainteresowanie. A może być tak, że Ty go olejesz, on za jakiś czas zrozumie i będzie walczył, ale Ty nie będziesz czuła potrzeby, żeby z nim być. Nie ma sensu tracić siły i nerwów na takie huśtawki, coś o tym wiem. Trzymaj się
__________________
. |
|
2016-04-26, 20:39 | #4869 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
I chciałam Ci podziękować, bo dzięki Twojej historii wiem, że mój były się nie zmieni, bo ludzie się nie zmieniają aż tak. Ciężko u mnie ostatnio, miałam napady dobrych wspomnień, a te złe przychodziły z trudem. Niewiele brakowało, żebym się złamała, ale przeczytałam Twoją historię i upewniłam się, że zrobiłam dobrze. Bo widze jak Tobie jest ciężko kiedy zabrnęło to do etapu rodziny i dziecka. Wierze, że sobie poradzisz i zrobisz to co dla Ciebie najlepsze. Szkoda, że nie możesz go zupełnie zignorować, ale sama widzisz, że on gra w jakąś dziwną grę i nie potrafi być fair nawet wobec kochanki, z którą nie łączą go żadne zobowiązania. W ogóle jakim trzeba być padalcem, żeby własnej żonie mówić prosto w oczy, że się ma kochanke i tak jest dobrze? A potem przychodzić i stosować swoje zagrywki? Nigdy tego nie zrozumiem i nawet nie chce trzymaj się mocno i nie dawaj się temu gnojowi! On na pewno ma w tym konkretny interes - może chce wrócić do mieszkania? A może przeczuwa kryzys z kochanką i boi się zostać bez zagrzanego łóżka? Tak czy tak kombinuje jak najgorszy typ. |
|
2016-04-26, 20:52 | #4870 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Sayuri - myślę, że zabolało, że za nim nie ganiam. Jak na początku mówiłam, że go kocham i że chcę z nim być to on wtedy sypał tekstami, że nie wie co robić, później że dużo się u niego zmieniło i jest dobrze tak jak jest. A jak go olałam, to zaczął podchody. Staram się ciągle pamiętać, że z tej mąki chleba nie będzie i że dobrze robię. Pomaga mi dostęp do jego fb, widzę czarno na białym jakim jest dwulicowym człowiekiem bez wyższych uczuć.
Cieszę się, że moja historia niesie jakieś pozytywne rzeczy. Też wierzę, że sobie poradzę, chociaż mam dni kiedy nie wierzę w nic. Tzn, wiem że psychicznie sobie poradzę, nie dam się omamić i nie wrócę do niego. Boję się tylko o finanse, ale mam koło zapasowe, więc też nie trzęsę portkami. A do jego kochanki ciągle mam ochotę wysłać screeny jego wiadomości do mnie. To jest taka głupia ochota, żeby im spieprzyć wszystko, ale wiem że tego nie zrobię. Jestem ponad to :P niech jej kręci w głowie, ona w końcu będzie żałować tego, że świadomie pchała się do łóżka żonatemu facetowi. Wierzę w karmę, ona za mnie wszystko załatwi Do mieszkania chce wrócić, ale ja się na to zgodziłam. Tzn zgodziłam się żeby póki co tutaj mieszkał, bo miał problemy z kolegą. Z tym, że najpierw się zgodziłam, a później on zaczął się tak zachowywać. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest to, że zaczął czuć, że głupio zrobił, ale zanim zerwie z kochanką, chce mieć pewność że będzie miał gdzie wrócić. Dzięki za Twój post. Jakoś tak mi się dobrze zrobiło, znowu poczułam większą mobilizację by działać.
__________________
. |
2016-04-26, 21:04 | #4871 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Edit: a może jego tak po prostu kręci myśl, że ma Was dwie i tylko o to chodzi? Edytowane przez 201609062115 Czas edycji: 2016-04-26 o 21:10 Powód: dopisek |
|
2016-04-26, 21:28 | #4872 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Też racja. Póki im dobrze, to może ten rozwód łatwiej przebiegnie. Jak z nią rozmawiałam to nawet powiedziałam, że będzie świadkiem na sprawie rozwodowej. Ale stwierdziła, że nie chce się mieszać. Noo bo wcale się nie wmieszała. Mnie jest jej też trochę szkoda mimo wszystko. Jest młoda, niedoswiadczona, a ja wiem że mój mąż potrafi cudnie manipulować. Ona zakochana, więc jest łatwym celem manipulacji. Będzie przez niego cierpieć. Teraz z tego co wiem ma już problem z sytuacją mojego męża, ale nadal zakochana po uszy. Jak to wszystko zacznie być realne, to myślę że zacznie jej poważnie przeszkadzać.
Co do tego, czy go kręci... Nie wiem, może. Dzisiaj jego kolega coś pisał do mojego męża, że "jak się ma dwie dupy to może być ciężko", ale nie wiem czy to się odnosiło do niej i do mnie, czy do niej i do innej. To było zdanie wyrwane z kontekstu. Chyba nie wspominałam, ale mój mąż chwalił się koledze, że do niego na punkt przychodzi była dziewczyna innego kolegi. Że rozmawiają trochę i widać po niej że byłaby chętna żeby wyskoczyć z nim na kawę. Nawet jej zdjęcie wysłał koledze. Więc, nie wiem, może ma jeszcze jakieś inne na boku
__________________
. |
2016-04-26, 22:15 | #4873 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
michalova- oczywiscie, ze im rozwalisz ten pseudo-zwiazek , ale jeszcze nie czas. Najpierw adwokat, pozniej pozew i rozprawa. A pozniej jej pokazesz wszystko - niech spada.
Co z tym adwokatem? |
2016-04-26, 22:33 | #4874 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Ku*wa, to jest takie powalone.
Wiem, że jestem fajną dziewczyną i zasługuję na coś fajnego. A jednak, gdy go zapytałam, czego mu nie umiałam dać, odpowiedział: normalnego związku. Ja się serio starałam w moim mniemaniu, może niewystarczająco, może za mało. Byłam oddaną, lojalną dziewczyną. Zrobiłabym dla niego wszystko. Starałam się dążyć do tego, by było dobrze. Bardzo się bałam, że coś się zepsuje, że przez sprzeczkę/kłótnię się rozstaniemy.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. Edytowane przez oh Mandy Czas edycji: 2016-04-26 o 22:35 |
2016-04-26, 22:52 | #4875 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ---------- A ja to samo usłyszałam, że nie umiałam dać normalnego związku Cała wina została zrzucona na mnie, a jako że zawsze czułam się winna wszystkiemu, to z automatu ją przyjęłam i nie mogłam sobie darować swojego zachowania, które niby zniszczyło związek. Poczucie winy mnie wykańczało, czułam wielki ciężar. A nie powinnam.
__________________
Edytowane przez MissScareAll Czas edycji: 2016-04-26 o 22:53 |
|
2016-04-26, 23:00 | #4876 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Długo-nie długo, dokumentnie zakończyło się miesiąc temu. Nie wiem, ale cały czas czuję się z nim emocjonalnie związana i nie dopuszczam do siebie myśli rozstania. W sumie brałam nas za pewnik, pomimo różnych konfliktów, myślałam, że się "dotrzemy", miałam świadomość, że i tak się pogodzimy, bo się przecież kochamy...
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
|
2016-04-26, 23:30 | #4877 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
---------- Dopisano o 00:30 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ---------- Bo to jest takie błędne koło, nie możesz iść ani w jedną, ani w drugą stronę. Ciężko jest z tego wyjść całkowicie samej (już niezależnie od ostatecznego biegu wydarzeń, powrotu albo rozstania), zwłaszcza biorąc pod uwagę mijający czas. Ja w czymś takim siedziałam ze dwa lata i żałuję.
__________________
|
|
2016-04-27, 00:30 | #4878 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
A jak u Ciebie, jak w nowej pracy?
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
|
2016-04-27, 01:00 | #4879 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
A nie zaczęłam jeszcze, muszę wybrać jedną z dwóch i przeraża mnie to. Zmuszam się do mobilizacji, bo najchętniej oczywiście bym schowała głowę w piasek i udawała, że mnie nie ma. To w takim razie czekam na PW i tam już więcej napiszemy
__________________
|
2016-04-27, 06:41 | #4880 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 3
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Już nie napiszę. Kontakt chyba na zawsze zerwany. Zastanawiam się tylko czy chciał mnie spławić czy może faktycznie tak myśleć. Ale to by było chore myślenie.. |
|
2016-04-27, 08:18 | #4881 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
oh Mandy - napisz do mnie na priv, może będę mogła Ci pomóc odnośnie psychoterapii
---------- Dopisano o 09:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ---------- U mnie w piątek miną 2 tygodnie ciszy. Dzisiaj mam randkę ale jakoś nie czuję palącej potrzeby na nią iść, nie muszę mieć nikogo. Nadal myślę o tym co się stało z eksem, nadal czasami mam nadzieję, że wróci po rozum do głowy. Jestem prawie, że pewna, że gdybym nie ucięła kontaktu to za jakiś czas znowu by było 'zobaczymy co z tego będzie' 'zależy mi' Jezu za czym ja tęsknię to nie rozumiem.... |
2016-04-27, 10:11 | #4882 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 931
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cześć dziewczyny... Czytam Was już od jakiegoś czasu i czasami zbieram szczęke z podłogi czytając jacy faceci potrafią być podli..
Michalova - ogromnie Ci współczuje Twój mąż to frajer. Życze Ci dużo siły. Dobrze, że tu piszesz, ważne jest mieć sie komu wygadać, wyrzucić z siebie to co Cie dręczy. Wiem jak jest ciężko kiedy wracają wspomnienia tych fajnych chwil, ale nie daj sie. Pamiętaj że tacy ludzie jak on sie nie zmieniają. oh Mandy nóż w kieszeni mi się otwiera jak czytam, że bierzesz leki przez swojego ex. Ja przez swojego exa miałam początki depresji. Starałam sie dać mu wszystko co mogę, wspierałam, motywowałam, zrezygnowałam dla niego ze wszystkiego przez co czuł sie "niekomfortowo" (czyli moi znajomi, pasje itd), a on w zamian sponiewierał mnie psychicznie jak ostatnią szmate, dał do zrozumienia że jestem na ostatnim miejscu. Dodatkowo obrabiał mi dupe za plecami z naszą "przyjaciółką" która namawiała go do znalezienia sobie lepszej dziewczyny Bardzo mnie to wszystko bolało, dopiero teraz widze, jak dużo przez tego człowieka straciłam, ile mnie ominęło. Dziś pukam sie w głowe zastanawiając sie jak ja mogłam chcieć z nim ślubu Masz jakieś pasje? Jakichś przyjaciół? Mi (mimo że to ja zerwałam) właśnie to pomogło stanąć na nogi, oddałam sie pasji. Odzyskałam stare znajomości, wygadałam sie zaufanym ludziom, którzy opierdzielili mnie z góry do dołu kiedy zaczynałam myśleć że jestem beznadziejna... Teraz te słowa mogą Ci sie wydawać puste, ale uwierz że ten ból minie i głównie od Ciebie zależy jak szybko.
__________________
01.01.2016 ❤ 01.06.2018 💍 10.10.2020 👰 Edytowane przez Amadora Czas edycji: 2016-04-27 o 10:14 |
2016-04-27, 10:57 | #4883 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Poznań, Swarzędz
Wiadomości: 94
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Witajcie dziewczyny, wątek widzę aktywny i pewnie nigdy nie umrze bo rozstania to codzienność. Nie wiem czy ból jest mniejszy jak się z kimś nie było (nawet się nie zaczęło) a człowiek żył nadzieją przez prawie rok i zdążył się zakochać w kimś kto na to nie zasługuje.. Czuje że przez to nieszczęsne zakochanie marnuje sobie życie (już prawie 5 miesiąc nie mogę się odnaleźć i nie wiem po co wstaje). Bardzo mnie skrzywdził ale cały czas do mnie pisze i traktuje mnie jak koleżankę a mi tak ciężko ...
|
2016-04-27, 11:13 | #4884 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 609
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
moim zdaniem , jeśli nadal Cię to boli powinnaś zerwać kontakt z nim, z własnego doświadczenia wiem,że to tylko sól na rany ,a nie ulga... w ten sposób o nim nie zapomnisz, wiem ,że ciężko podjąć te kroki,ale czasami trzeba tak. Brak kontaktu to chyba najlepsze lekarstwo...bo z czasem staniesz się obojętna wobec niego |
|
2016-04-27, 12:27 | #4885 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
tereska21, według mnie brak kontaktu jest najlepszym rozwiązaniem. Wiem, że to jest trudna decyzja, ale inaczej stale będziesz o nim myśleć i pogrążać się, zamiast zapomnieć.
|
2016-04-27, 13:58 | #4886 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
witajcie, czy mogę się przyłączyć?
Na wstępie zaznaczę że mam 22lata a z chłopakiem byłam 5 lat. Wczoraj wyniknęła sytuacja która zaważyła na związku - 'niewinne podrywanie' innej dziewczyny - gdzie nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Po przeprowadzonych rozmowach doszliśmy do wniosku że siebie męczymy nawzajem, ograniczamy, przestaliśmy mieć wspólne tematy. Decyzja padła na oddzielne zamieszkanie i 'przerwę.' Z jednej strony to dobrze, bo ja też odczuwałam że nie jestem szczęśliwa. ALE to był nasz pierwszy związek w życiu i to długi. Byliśmy ze sobą w trudnych momentach. Ze swojej strony czuję paraliżujący strach bo tak naprawdę nie wiem jak w dorosłym życiu być singielką. Co robić ze swoim czasem kiedy jestem sama, jak poradzić sobie w kontaktach z ludźmi kiedy jestem przyzwyczajona do bezpiecznego bycia z kimś itd. Proszę, powiedzcie że miałyście podobne doświadczenia i możecie mnie wesprzeć. |
2016-04-27, 14:10 | #4887 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
|
|
2016-04-27, 14:40 | #4888 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
dzisiaj cisza. chciałabym widzieć, że jemu zależy...
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
2016-04-27, 14:47 | #4889 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;59584301]witajcie, czy mogę się przyłączyć?
Na wstępie zaznaczę że mam 22lata a z chłopakiem byłam 5 lat. Wczoraj wyniknęła sytuacja która zaważyła na związku - 'niewinne podrywanie' innej dziewczyny - gdzie nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Po przeprowadzonych rozmowach doszliśmy do wniosku że siebie męczymy nawzajem, ograniczamy, przestaliśmy mieć wspólne tematy. Decyzja padła na oddzielne zamieszkanie i 'przerwę.' Z jednej strony to dobrze, bo ja też odczuwałam że nie jestem szczęśliwa. ALE to był nasz pierwszy związek w życiu i to długi. Byliśmy ze sobą w trudnych momentach. Ze swojej strony czuję paraliżujący strach bo tak naprawdę nie wiem jak w dorosłym życiu być singielką. Co robić ze swoim czasem kiedy jestem sama, jak poradzić sobie w kontaktach z ludźmi kiedy jestem przyzwyczajona do bezpiecznego bycia z kimś itd. Proszę, powiedzcie że miałyście podobne doświadczenia i możecie mnie wesprzeć. [/QUOTE] Witaj alexalexis, Oczywiście, że możesz się przyłączyć . Szkoda, że w takich okolicznościach. Większość z nas tutaj miała podobne doświadczenia. Ja przechodziłam przez to co Ty 1,5 miesiąca temu. Chyba najważniejsze, żeby mieć jakieś zajęcie i nie myśleć o tym co się stało. Oczywiście, ze czasami będziesz miała chwile zwątpienia czy dobrze zrobiłaś. |
2016-04-27, 15:14 | #4890 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Kurcze, najgorsze jest to, że to pierwszy związek, pierwsze rozstanie. Ha, a mówiło się o wspólnym życiu, ślubach i dzieciach... |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:40.