Rozstanie z facetem XXXIV - Strona 163 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2016-04-25, 21:33   #4861
coccinelle7
Zadomowienie
 
Avatar coccinelle7
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: far far away
Wiadomości: 1 188
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez michalova Pokaż wiadomość
Pa_pa_ja - nie przeżywam jakoś bardzo, myślałam że będzie gorzej. Że dopadnie mnie chociaż jakiś poważny dołek. A tak naprawdę nie jest źle. W pracy nikt się nawet nie domyśla, że mam problemy. Z bratem, który nic nie wie widuję się często i też nic nie podejrzewa. Teściowa podejrzewa, że coś jest nie tak, bo coraz częściej przyjeżdżamy osobno. No na mężu zależało mi bardzo, ale teraz spadają mi klapki z oczu. Widzę, że powinnam była zakończyć to daaaawno temu. W sumie powinnam być im wdzięczna za całą sytuację, bo bez takiego poważnego powodu jak zdrada na pewno nie zdecydowałabym się odejść. Fajnie, że mogłaś się tak zresetować. Ja nie jestem jak mój mąż i nie zostawię dziecka na kilka dni, bo muszę odetchnąć. Żeby nie było, nie jestem matką Polką i mniej więcej co drugi weekend dziecko jest u babci na jeden nocleg, ale nie umiałabym wyjechać bez syna i nie myśleć o nim, więc u mnie taki reset nie działa. Ale muzyka... Muzyka robi dobrą robotę. Jak mi źle, to włączam na YT ulubioną składankę dosyć głośno i nagle mam w sobie mnóstwo energii. Ważne, żeby każdy znalazł coś, co mu pomaga cieszę się, że pomógł Ci ten wyjazd
Malla - mieszkam dosyć blisko Krakowa, podejrzewam, że jeszcze nie raz się tam pojawią. Dam znać jakby co ;D Też mi szkoda teściowej, bo ona traktuje mnie jak córkę i na pewno będzie jej ciężko. Na razie nie chcę jej mówić, bo martwi się o swoją poważnie chorą mamę. Dowie się w odpowiednim czasie
hej, mimo ze jestem po rozstaniu prawie dwa lata to śledzę ten wątek, i muszę przyznać że twoja historia mnie wciągnęła.. wyglądasz mi na inteligentną i rozsądną kobietę, możesz mi zdradzić jak wylądowałaś w tym małżeństwie? długo byliście razem? mąż wykazywał wcześniej jakieś symptomy nielojalności/braku szacunku? wybacz że się tak zainteresowałam, jak nie masz ochoty to nie odpisuj

Ja ze swojej strony dodam, że rozstanie nauczyło mnie, że nie istnieje jedna miłość na na całe życie. Nikt nie jest nam "przeznaczony", podejrzewam, że są tysiące osób z którymi możemy stworzyć dobry związek. Niestety wierzymy w te wszystkie bajki, piosenki, filmy, a potem rzeczywistość daje nam wielkiego slapa w twarz i okazuje się że to uczucie nie spada z nieba, tylko trzeba nam nim pracować, harować, poświęcać się.. Najgorzej jest jak ta druga osoba pracować nie chce. Ja taką gorzką pigułkę od losu już przełknęłam, łatwo nie było, ale plusem jest to że wyciągnęłam z tego sporo wprawdzie smutnej, ale mądrej i życiowej nauki.
__________________
coccinelle7 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-25, 22:22   #4862
michalova
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Coccinelle - poznaliśmy się jak mialam niespełna 16 lat, on rocznikowo rok starszy, ale właściwie to o rok i 11 miesięcy. Poznaliśmy się w szkole, tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Szybko poszło, oficjalnie byliśmy parą od 30 września. On przystojny (nie tylko dla mnie, ogólnie uchodził za "ciacho"), ja raczej przeciętna, szara mysz z kompleksami. Na początku traktował mnie jak cud natury i tak też dzięki niemu się czułam. To był mój pierwszy poważny chłopak, byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. I taka sielanka trwała pół roku. Po tym czasie odkryłam pierwsze kłamstwa, ale że ja młoda i zakochana, a on naprawdę się postarał, żebym mu wybaczyła, więc szybko zapomniałam o sprawie. Kłamstwa dotyczyły jego poprzednich związków. Później przez rok znowu super. Spotykaliśmy się codziennie w szkole prawie na każdej przerwie, każdy weekend razem. Ogólnie uchodzilismy za idealną parę, nawet nauczyciele komentowali (w pozytywny sposób) nasz związek. Po roku od pierwszych kłamstw zorientowałam się, że pisze z TRZEMA innymi dziewczynami. Niby nic takiego tam nie było, ale sam fakt, że pisał w tajemnicy przede mną... Jedna to była jego koleżanka, drugą poznał na portalu (wtedy nk), a z trzecią jeździł codziennie tramwajem do szkoły i ją znalazł na portalu. Oczywiście on się strasznie zapierał, że to nie on, że ktoś mu się włamał na konto itd. Ja zerwałam, byłam twarda w tym postanowieniu przez jakieś 2 tygodnie. W końcu się pogodzilismy, ja zapomniałam, nie wypominalam mu nic. On niby już z nikim nie pisał. On był dosyć zaborczy, urwalam przez niego kontakty z dobrymi kolegami, nie wychodziłam bez niego na imprezy, ogólnie wszędzie i wszystko razem robiliśmy. Pamiętam jak znalazłam w trakcie sprzątania zdjęcie mojego byłego. Dziewczyny, jaką on mi awanturę zrobił. Kazał potargac zdjęcie i mu następnego dnia pokazać że to zrobiłam. Później matura, ja wyjechałam na studia 100 km od domu, mieszkałam w akademiku, ale na weekendy (wszystkie) zjezdzalam do domu, bo tutaj miałam pracę i ukochanego. Trochę dorośliśmy i nie widzieliśmy potrzeby, by trzymać się w klatkach. zaczęliśmy chodzić na imprezy osobno, ja w mieście w którym studiowałam, on tutaj. Miałam milion okazji, żeby go zdradzić a nigdy tego nie zrobiłam. Na ostatnim roku moich studiów (licencjatu) podjęliśmy decyzję, że zaczynamy starania o dziecko. Po studiach zamieszkalismy razem, wcześniej też mieszkaliśmy razem, ale tak raczej nieoficjalnie. Później jak już byłam w ciąży, padła decyzja o ślubie. Całą sobą czułam, że źle robię, ale cóż... On dalej od czasu do czasu wychodził z kolegami do klubów, na mecze, pograć z nimi w piłkę albo na konsoli. Ja rzadziej, bo nie czułam takiej potrzeby. Nie miałam nic przeciwko jego wyjazdom nawet na weekend beze mnie. Zresztą takie wyjazdy dobrze nam robiły, zawsze wracał stęskniony. Jego mama strasznie się dziwila, że na tak dużo mu pozwalam, a dla mnie to nie było nic złego, że wychodzi beze mnie. Miałam tylko czasami pretensje, że częściej wychodzi beze mnie niż ze mną. On to odbierał jako czepianie się o to że wychodzi, a ja po prostu chciałam wyjść z nim na randkę od czasu do czasu (czasami wychodziliśmy, ale dosyć rzadko). A później zaczęło się poważnie pieprzyć... Mieliśmy kryzys, on mi zarzucał, że nie ma we mnie wsparcia. Pisałam już wcześniej, że moim zdaniem zrobiłam wszystko co mogłam, żeby czuł, że go wspieram i jestem przy nim na dobre i złe. Nawet jak okradł firmę szefa i rozmawiałam z kolegą z którym pracował (ten sam u którego teraz mieszka), to nie pozwoliłam powiedzieć złego słowa na mojego męża. Później poznał w nowej pracy (do której nie był przekonany, ale go namowilam żeby poszedł zobaczyć, a później zdecydował) tę dziewczynę. Pierwszy raz spotkali się na wyjeździe integracyjnym (na którym wszyscy byli bez osób towarzyszących), później mieli razem szkolenie, później spotykali się w kilkuosobowym składzie pracowników z tej firmy. A później zaczął spotykać się z nią sam na sam, oklamujac mnie że jedzie do kolegi, albo że jest w pracy. Ogólnie większość obowiązków zawsze była na mojej głowie, zarzucał mi że za dużo wydaję, że nie umiem zadbać o mieszkanie bo czasami był bałagan jak wracał z pracy. Ogólnie był czepialski i jak myślę o tym na chłodno, to od dawna czułam się terroryzowana przez niego. Jak dochodziła godzina, o której on wracał, a ja nie zdążyłam czegoś posprzątać, to się denerwowałam, że zacznie gadać. Jak robiłam zakupy i przekraczałam jakąś sumę, to się denerwowałam że znowu będzie narzekać że za dużo wydaję. Nienawidzilam jak kończył się proszek do prania, albo jak trzeba było zrobić duże zakupy. Żeby nie było - nie było tak ciągle. Bywało że przez pół roku ani razu nie skomentował wydatków, a później przez miesiąc się czepiał każdych zakupów. Jak nasz syn był malutki, to bardzo dużo zajmował się dzieckiem. Był też przy porodzie i okazał mi ogromne wsparcie. Skończyło się cesarka i od rodziny wiem, że był bardzo przejęty, chociaż w trakcie porodu i cesarki był silny i nie dał po sobie poznac że się denerwuje, dzięki czemu ja też byłam silniejsza. Zawsze umiał pięknie mówić o uczuciach, a mnie się to podobało. Na początku związku jak przeskrobal, to starał się żebym mu wybaczyła. Z czasem było tak, że to ja wyciagalam rękę nawet gdy on był ewidentnie winny. Po maturze zaczął pracę w starostwie powiatowym, a z nim pracowała dziewczyna która się w nim kochała. Organizowała imprezę, ja też byłam zaproszona ale nie mogłam iść i nie chciałam żeby on szedł. Obiecał, że nie pójdzie, a po dwóch miesiącach dowiedziałam się że tam był. Znalazłam zdjęcia, gdy korzystałam z jego komputera. Wiecie, że zrobił mi awanturę że mu grzebię w komputerze? A ja głupia wręcz przepraszałam... Chyba jednak nie jestem taka rozsądna, bo powinnam była kopnac go w tyłek jeszcze w szkole średniej... Ale teraz mam inne nastawienie. Jestem pewna, że dobrze się stało, że się rozstaliśmy, tylko czasami mi smutno bez niego. A raczej bez jego słów, dotyku, czułości... No w tym był niezły....

Dłużej napisać już chyba się nie dało :P wybaczcie
__________________
.
michalova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 09:04   #4863
K_ropka
Raczkowanie
 
Avatar K_ropka
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 288
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

michalova - jak mi się smutno zrobiło po przeczytaniu Twojej historii... Podobnych jest na świecie mnóstwo! To powinna być dla nas wszystkich przestroga, dziewczyny. Często tak jest, że niepokojące sygnały pojawiają się już na samym początku, ale zakochane albo ich nie widzimy, albo myślimy, że facet się zmieni... Można zmienić jakieś irytujące drugą stronę przyzwyczajenia, sposób zachowania, ale charakteru nie da się w tak drastyczny sposób zmienić. Dla niego kłamstwo jest czymś tak naturalnym, on pewnie nawet nie rozumie, nie chce rozumieć, że takie oszukiwanie drugiego człowieka jest czymś złym! Nie sądzę, żeby kiedykolwiek, wobec kogokolwiek zaczął zachowywać się w porządku.
Cieszę się, że rozstajesz się z tym człowiekiem.


coccinelle7 - zgadzam się z Tobą absolutnie. Jest mnóstwo ludzi na świecie, z którymi moglibyśmy stworzyć udane, szczęśliwe, pełne szacunku i wzajemnego zrozumienia związki. Głęboko w to wierzę. Kwestia szczęścia i pootwierania się na ludzi.


dzamatasi - bardzo mi przykro... Przytulam mocno. Opowiesz coś więcej?


Chciałam Wam wszystkim przekazać coś fajnego Otóż wczoraj przypadkiem spotkałam znajomego. Pyta, co u mnie. Ja opowiadam, opowiadam, na końcu dodaję: "no, i rozstałam się z facetem", na co on: "oooo, czyli zmiana na lepsze! "! Słuchajcie, tak mnie tym podbudował jakoś! Z reguły słyszę głosy współczucia, a tu taka niespodzianka! Mało tego - przyznaję mu rację całą sobą! Taka to prosta prawda, a jak trudno ją zrozumieć.
K_ropka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 11:04   #4864
Wenak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 59
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

K_ropka Jej, naprawdę super Jeszcze jak jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś i Ci z tym dobrze. To musi być świetne uczucie mieć taką pewność. )


michalova Brakuje mi po prostu słów na niego...Sporo przeżyłaś, a mimo to świetnie sobie radzisz. I będzie jeszcze dużo lepiej.
Wenak jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 16:30   #4865
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez coccinelle7 Pokaż wiadomość
Ja ze swojej strony dodam, że rozstanie nauczyło mnie, że nie istnieje jedna miłość na na całe życie. Nikt nie jest nam "przeznaczony", podejrzewam, że są tysiące osób z którymi możemy stworzyć dobry związek. Niestety wierzymy w te wszystkie bajki, piosenki, filmy, a potem rzeczywistość daje nam wielkiego slapa w twarz i okazuje się że to uczucie nie spada z nieba, tylko trzeba nam nim pracować, harować, poświęcać się..
Zgadzam się z Tobą, oj, zgadzam
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 19:10   #4866
kokierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 3
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

No i wracam. Pisałam tutaj jakiś czas temu.
Co prawda rozstania nie było bo nie było powrotu, ale były nadzieje. Nie zrozumiem mężczyzn.
Rzuciłam go na koniec stycznia, po prawie roku związku. Niby miłość, tylko nie czułam z jego strony stabilnego uczucia. Raczej coś w stylu - kocham Cię kiedy mam na to humor. Kontakt co 3 dni w związku i brak potrzeby częstszego po tak krótkim stażu raczej nie jest rewelacyjnym wynikiem, gdyż nie potrzebował częstszego. Nie czułam zaangażowania takiego na maksa jakby pierwsza milość, ale okej może nie bawimy się w takie rzeczy tylko coś poważniejszego.
Ogólnie osoba depresyjna,ciągle zły humor lub problemy.
Przełknęłam nawet tekst,że jego przyjaciele są dla niego priorytetem- po tym jak nie zamierzał spędzić sylwestra ze mną (nie samą ale i znajomymi). chciałam zerwać ale mnie zatrzymał. Powiedział,że nie będzie potrafił się ze mną przyjaźnić nigdy.
Doszło do rozstania bo sam na koniec nie wiedział czy mnie kocha a miesiąc wcześniej mówił, że jeszcze nikogo tak nie kochał. Pytałam powiedział, że jedyne czego chce ode mnie to żebym dała mu spokój. Odeszłam ale zgodził się na przyjaźń.
Zero kontaktu przez 2,5 miesiąca.
W między czasie smutne piosenki u niego na fejsie się pojawiały po tym jak dodałam na mystory na snapchacie zdjęcie kwiatów, które dostałam na dzień kobiet od mojego "kolegi". A z kolei u niego filmiki z imprez z panienkami..
3 tygodnie temu kiedy praktycznie zapomniałam,napisał mi o 5 rano sms, że uwaga! czasami za mną bardzo tęskni i mu mnie brakuje. Ja chłodno: czasami ja również. Nie odpisał
Po czasie napisałam, że skoro się odezwał to może będziemy potrafili rozmawiać jako przyjaciele pomimo,że nie skończyło się najlepiej. Przyjął z entuzjazmem i napisał, że nie uważa, że nie skończyło się dobrze, gdyż był egoistyczny i miał problemy. Raz nawet nazwał mnie tak ciepło jak kiedyś podczas związku.
Po czasie napisałam do neigo, że mam dylemat i jednak tak nie potrafię. Nie potrafię być tylko jego przyjaciółką bo ciągle coś czuję i wolałabym coś więcej.
On na to odpisał, że nie sądzi, że będzie najlepszą opcją dla mnie bo nie jest dla mnie dobry. Ja na to, że jeśli nic nie czuje ma napisać wprost a nie takie rzeczy i dlaczego tak twierdzi. A on, że zna siebie i wie jaki jest. Powtórzyłam, że jesli nie czuje nic więcej ma napisac prosto z mostu i nigdy nie powiedziałam czy pomyślałam,że nie jest dobry. On na to tylko, że nie jest w stanie nie potrafi nic powiedzieć.
Mnie zamurowało.Napisałam tylko okej, widocznie to nie to dla Ciebie. Nic nie skomentował
Weź to zrozum... Chciał mnie delikatnie spławić? Nie zaprzeczył, że nic nie czuje. To ja suma sumarum odeszłam więc urażona męska duma? Podczas związku mówiłam, że oczekuję od niego częstszego kontaktu i więcej zainteresowania,bo on był tylko w centrum i jego problemy- nie był w stanie tego zmienić. To chciał mnie spławić czy uważa, że nie jest w stanie mi tego dać i serio zasługuje na kogośinnego... Nie wiem co myśleć... Nie rozumiem...Pisze jakiś czas wcześniej,że tęskni a jak chce czegoś więcej to on pisze,że nie będzie dla mnie najlepszą opcją... Ale jakby mu zależało by zawalczył..

Edytowane przez kokierka
Czas edycji: 2016-04-26 o 19:11
kokierka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 20:03   #4867
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Załatwiłam dziś pomyślnie jedną ze spraw, która spędzała mi również sen z powiek. Jutro przede mną kolejne i liczę, że będzie ok.

Wymieniłam z nim kilka wiadomości i gdy dowiedziałam się od niego, że to ja chcę przecież wrócić, to zwątpiłam w sens tego, bo powinny chcieć dwie osoby, prawda?

Ponadto napisał mi, że jemu jest spokojniej beze mnie i spotyka się z koleżaneczkami, jak za dawnych czasów. A wiem, że jest do tego zdolny, bo po każdej kłótni, gdy wychodził sam na miasto, one zawsze się pojawiały, w tym - w Wielkanoc, gdy poszedł sam do klubu, bo przed świętami się posprzeczaliśmy i nie mieliśmy ze sobą kontaktu. A to takie osoby, z którymi on się całował i w sumie nie chce mi się nawet wnikać, co jeszcze robił.
Napisałam mu tylko tyle, że widocznie bardziej mu brakuje "dawnych czasów" niż mnie.
Oczywiście wg niego to ja nie jestem godna zaufania, bo w marcu po zajęciach poszłam ze znajomym na kawę i pizzę - to było puszczalstwo! Szkoda, że zapomniał, jak wtedy kazał mi wyp******, zamknąć mordę i szukać sobie kogoś innego, bo jeśli się nie zmienię, to mam drogę wolną i się do mnie nie odzywał po jakiejś kłótni. W innym wypadku nawet przez myśl by mi nie przyszło, by z kimś pić kawę, bo zawsze (!) ryczałam w domu i błagałam go o kontakt, a on się świetnie bawił z koleżankami. Oczywiście każda kłótnia była przecież przeze mnie.

To łamie mi serce, ale k*rwa nie chcę go widzieć więcej, nigdy więcej.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.

Edytowane przez oh Mandy
Czas edycji: 2016-04-26 o 20:09
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-04-26, 20:37   #4868
michalova
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Załatwiłam dziś pomyślnie jedną ze spraw, która spędzała mi również sen z powiek. Jutro przede mną kolejne i liczę, że będzie ok.

Wymieniłam z nim kilka wiadomości i gdy dowiedziałam się od niego, że to ja chcę przecież wrócić, to zwątpiłam w sens tego, bo powinny chcieć dwie osoby, prawda?

Ponadto napisał mi, że jemu jest spokojniej beze mnie i spotyka się z koleżaneczkami, jak za dawnych czasów. A wiem, że jest do tego zdolny, bo po każdej kłótni, gdy wychodził sam na miasto, one zawsze się pojawiały, w tym - w Wielkanoc, gdy poszedł sam do klubu, bo przed świętami się posprzeczaliśmy i nie mieliśmy ze sobą kontaktu. A to takie osoby, z którymi on się całował i w sumie nie chce mi się nawet wnikać, co jeszcze robił.
Napisałam mu tylko tyle, że widocznie bardziej mu brakuje "dawnych czasów" niż mnie.
Oczywiście wg niego to ja nie jestem godna zaufania, bo w marcu po zajęciach poszłam ze znajomym na kawę i pizzę - to było puszczalstwo! Szkoda, że zapomniał, jak wtedy kazał mi wyp******, zamknąć mordę i szukać sobie kogoś innego, bo jeśli się nie zmienię, to mam drogę wolną i się do mnie nie odzywał po jakiejś kłótni. W innym wypadku nawet przez myśl by mi nie przyszło, by z kimś pić kawę, bo zawsze (!) ryczałam w domu i błagałam go o kontakt, a on się świetnie bawił z koleżankami. Oczywiście każda kłótnia była przecież przeze mnie.

To łamie mi serce, ale k*rwa nie chcę go widzieć więcej, nigdy więcej.
Mandy, przeczytaj ten post jeszcze raz. Rozstanie łamie Ci serce? Rozstanie Cię wyleczy! On jest takim samym burakiem jak mój mąż, jak nie gorszym bo mój mąż nigdy w życiu mnie nie zwyzywał (co nie znaczy że zawsze wyrażał się z szacunkiem).
Będę chyba dzisiaj ryczeć. Normalnie siądę i będę płakać. Ten idiota ciągle do mnie pisze. Zaczyna od pierdół typu "co słychać", a jak nie odpisuje to dzwoni. Ciągle sugeruje, że chce do mnie wróci, chociaż nie mówi tego wprost. Ale jest idiota takim, że sama w to nie wierzę! W jednym czasie potrafi pisać mi, że kocha mnie i do niej pisze to samo. Czy to jest normalny człowiek? Siedzę i myślę po co to robi. Czy rzeczywiście coś czuje, ale nie może się zdecydować na jedną z nas (WTF?!), czy coś kombinuje za moimi plecami i gra przede mną żeby mnie zmiękczyć?

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Kropka - nie wiem, kurde, mnie też jest smutno. Jak ma mnie ktoś szanować skoro sama siebie nie szanowałam? Związek był toksyczny, a ja w to brnęłam dalej. Jak ćma do ognia... Naprawdę byłam zakochana... Wcześniej też miałam chłopaków, ale szybko zrywałam, bo nie czułam, że to coś na co warto poświęcić czas. Powrotów nie było. Raz spotkałam się z jednym byłym bo poprosił o jeszcze jedną rozmowę, ale nie przekonał mnie i był definitywny koniec. Wychodzi na to, że jak byłam młodsza, to byłam mądrzejsza e sprawach damsko-meskich.
Wenak - wiem, że będzie lepiej. Tylko potrzebuję czasu. Dzisiaj dzwonił do mnie brat i pytał się jak tam. Opowiedziałam mu wszystko, o tym że mój mąż teraz robi jakieś podchodzi też. Stwierdził, że może jeszcze jakoś się ułoży między nami. Zdecydowanie powiedziałam mu, że nie chcę wrócić do niego, że myślę że wyjdzie mi to na dobre. Teraz muszę tylko się zorganizować ze wszystkim, ale jeżeli chodzi o samą psychikę to jest dobrze tak jak jest.
Kokierka - Twój facet sam nie może się zdecydować. Odpuść, jak będzie mu zależało to zrobi wszystko, żeby znowu Cię zdobyć. Jak będziesz do niego pisać i podasz się na tacy, to straci zainteresowanie. A może być tak, że Ty go olejesz, on za jakiś czas zrozumie i będzie walczył, ale Ty nie będziesz czuła potrzeby, żeby z nim być. Nie ma sensu tracić siły i nerwów na takie huśtawki, coś o tym wiem. Trzymaj się
__________________
.
michalova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 20:39   #4869
201609062115
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez michalova Pokaż wiadomość
Będę chyba dzisiaj ryczeć. Normalnie siądę i będę płakać. Ten idiota ciągle do mnie pisze. Zaczyna od pierdół typu "co słychać", a jak nie odpisuje to dzwoni. Ciągle sugeruje, że chce do mnie wróci, chociaż nie mówi tego wprost. Ale jest idiota takim, że sama w to nie wierzę! W jednym czasie potrafi pisać mi, że kocha mnie i do niej pisze to samo. Czy to jest normalny człowiek? Siedzę i myślę po co to robi. Czy rzeczywiście coś czuje, ale nie może się zdecydować na jedną z nas (WTF?!), czy coś kombinuje za moimi plecami i gra przede mną żeby mnie zmiękczyć?
Niestety obstawiam, że coś kombinuje albo usiłuje mieć ciastko i zjeść ciastko. Może zabolało go, że za nim nie wydzwaniałaś i nie błagałaś o powrót? Albo czuje, że coś się zmieniło? To nie jest ważne. Ważne jest to, żebyś nie zapominała, że on się nie zmieni. Skoro od tylu lat robi to samo z mniejszymi lub większymi przerwami to się nie zmieni. A jakbyś teraz mu wybaczyła to jest usankcjonowanie jego zdrad i po co miałby to zmieniać? Z własnego doświadczenia wiem, że każdy wybaczony błąd nas osłabia, czym więcej wybaczysz tym trudniej jest odejść..
I chciałam Ci podziękować, bo dzięki Twojej historii wiem, że mój były się nie zmieni, bo ludzie się nie zmieniają aż tak. Ciężko u mnie ostatnio, miałam napady dobrych wspomnień, a te złe przychodziły z trudem. Niewiele brakowało, żebym się złamała, ale przeczytałam Twoją historię i upewniłam się, że zrobiłam dobrze. Bo widze jak Tobie jest ciężko kiedy zabrnęło to do etapu rodziny i dziecka. Wierze, że sobie poradzisz i zrobisz to co dla Ciebie najlepsze. Szkoda, że nie możesz go zupełnie zignorować, ale sama widzisz, że on gra w jakąś dziwną grę i nie potrafi być fair nawet wobec kochanki, z którą nie łączą go żadne zobowiązania. W ogóle jakim trzeba być padalcem, żeby własnej żonie mówić prosto w oczy, że się ma kochanke i tak jest dobrze? A potem przychodzić i stosować swoje zagrywki? Nigdy tego nie zrozumiem i nawet nie chce trzymaj się mocno i nie dawaj się temu gnojowi! On na pewno ma w tym konkretny interes - może chce wrócić do mieszkania? A może przeczuwa kryzys z kochanką i boi się zostać bez zagrzanego łóżka? Tak czy tak kombinuje jak najgorszy typ.
201609062115 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 20:52   #4870
michalova
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Sayuri - myślę, że zabolało, że za nim nie ganiam. Jak na początku mówiłam, że go kocham i że chcę z nim być to on wtedy sypał tekstami, że nie wie co robić, później że dużo się u niego zmieniło i jest dobrze tak jak jest. A jak go olałam, to zaczął podchody. Staram się ciągle pamiętać, że z tej mąki chleba nie będzie i że dobrze robię. Pomaga mi dostęp do jego fb, widzę czarno na białym jakim jest dwulicowym człowiekiem bez wyższych uczuć.
Cieszę się, że moja historia niesie jakieś pozytywne rzeczy.
Też wierzę, że sobie poradzę, chociaż mam dni kiedy nie wierzę w nic. Tzn, wiem że psychicznie sobie poradzę, nie dam się omamić i nie wrócę do niego. Boję się tylko o finanse, ale mam koło zapasowe, więc też nie trzęsę portkami.
A do jego kochanki ciągle mam ochotę wysłać screeny jego wiadomości do mnie. To jest taka głupia ochota, żeby im spieprzyć wszystko, ale wiem że tego nie zrobię. Jestem ponad to :P niech jej kręci w głowie, ona w końcu będzie żałować tego, że świadomie pchała się do łóżka żonatemu facetowi. Wierzę w karmę, ona za mnie wszystko załatwi
Do mieszkania chce wrócić, ale ja się na to zgodziłam. Tzn zgodziłam się żeby póki co tutaj mieszkał, bo miał problemy z kolegą. Z tym, że najpierw się zgodziłam, a później on zaczął się tak zachowywać. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest to, że zaczął czuć, że głupio zrobił, ale zanim zerwie z kochanką, chce mieć pewność że będzie miał gdzie wrócić.
Dzięki za Twój post. Jakoś tak mi się dobrze zrobiło, znowu poczułam większą mobilizację by działać.
__________________
.
michalova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 21:04   #4871
201609062115
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez michalova Pokaż wiadomość
Sayuri - myślę, że zabolało, że za nim nie ganiam. Jak na początku mówiłam, że go kocham i że chcę z nim być to on wtedy sypał tekstami, że nie wie co robić, później że dużo się u niego zmieniło i jest dobrze tak jak jest. A jak go olałam, to zaczął podchody. Staram się ciągle pamiętać, że z tej mąki chleba nie będzie i że dobrze robię. Pomaga mi dostęp do jego fb, widzę czarno na białym jakim jest dwulicowym człowiekiem bez wyższych uczuć.
Cieszę się, że moja historia niesie jakieś pozytywne rzeczy.
Też wierzę, że sobie poradzę, chociaż mam dni kiedy nie wierzę w nic. Tzn, wiem że psychicznie sobie poradzę, nie dam się omamić i nie wrócę do niego. Boję się tylko o finanse, ale mam koło zapasowe, więc też nie trzęsę portkami.
A do jego kochanki ciągle mam ochotę wysłać screeny jego wiadomości do mnie. To jest taka głupia ochota, żeby im spieprzyć wszystko, ale wiem że tego nie zrobię. Jestem ponad to :P niech jej kręci w głowie, ona w końcu będzie żałować tego, że świadomie pchała się do łóżka żonatemu facetowi. Wierzę w karmę, ona za mnie wszystko załatwi
Do mieszkania chce wrócić, ale ja się na to zgodziłam. Tzn zgodziłam się żeby póki co tutaj mieszkał, bo miał problemy z kolegą. Z tym, że najpierw się zgodziłam, a później on zaczął się tak zachowywać. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest to, że zaczął czuć, że głupio zrobił, ale zanim zerwie z kochanką, chce mieć pewność że będzie miał gdzie wrócić.
Dzięki za Twój post. Jakoś tak mi się dobrze zrobiło, znowu poczułam większą mobilizację by działać.
Wiesz, jak jej to teraz wyślesz to ona go kopnie w tyłek i on moment wróci do Ciebie, a wtedy siłą z mieszkania go nie wygnasz zaproś ją na rozprawe rozwodową niech posłucha siksa to może się czegoś nauczy i się dowie do czego się przyczyniła jak usłyszy o alimentach, ustalonych widzeniach z dzieckiem i podziale majątku to już nie będzie taka zakochana, założe się trzymam za Ciebie kciuki i codziennie śledzę Twoje posty

Edit: a może jego tak po prostu kręci myśl, że ma Was dwie i tylko o to chodzi?

Edytowane przez 201609062115
Czas edycji: 2016-04-26 o 21:10 Powód: dopisek
201609062115 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-26, 21:28   #4872
michalova
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Też racja. Póki im dobrze, to może ten rozwód łatwiej przebiegnie. Jak z nią rozmawiałam to nawet powiedziałam, że będzie świadkiem na sprawie rozwodowej. Ale stwierdziła, że nie chce się mieszać. Noo bo wcale się nie wmieszała. Mnie jest jej też trochę szkoda mimo wszystko. Jest młoda, niedoswiadczona, a ja wiem że mój mąż potrafi cudnie manipulować. Ona zakochana, więc jest łatwym celem manipulacji. Będzie przez niego cierpieć. Teraz z tego co wiem ma już problem z sytuacją mojego męża, ale nadal zakochana po uszy. Jak to wszystko zacznie być realne, to myślę że zacznie jej poważnie przeszkadzać.
Co do tego, czy go kręci... Nie wiem, może. Dzisiaj jego kolega coś pisał do mojego męża, że "jak się ma dwie dupy to może być ciężko", ale nie wiem czy to się odnosiło do niej i do mnie, czy do niej i do innej. To było zdanie wyrwane z kontekstu. Chyba nie wspominałam, ale mój mąż chwalił się koledze, że do niego na punkt przychodzi była dziewczyna innego kolegi. Że rozmawiają trochę i widać po niej że byłaby chętna żeby wyskoczyć z nim na kawę. Nawet jej zdjęcie wysłał koledze. Więc, nie wiem, może ma jeszcze jakieś inne na boku
__________________
.
michalova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 22:15   #4873
celka2000
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 4 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

michalova- oczywiscie, ze im rozwalisz ten pseudo-zwiazek , ale jeszcze nie czas. Najpierw adwokat, pozniej pozew i rozprawa. A pozniej jej pokazesz wszystko - niech spada.
Co z tym adwokatem?
celka2000 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 22:33   #4874
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Ku*wa, to jest takie powalone.
Wiem, że jestem fajną dziewczyną i zasługuję na coś fajnego.
A jednak, gdy go zapytałam, czego mu nie umiałam dać, odpowiedział: normalnego związku.
Ja się serio starałam w moim mniemaniu, może niewystarczająco, może za mało.

Byłam oddaną, lojalną dziewczyną. Zrobiłabym dla niego wszystko. Starałam się dążyć do tego, by było dobrze. Bardzo się bałam, że coś się zepsuje, że przez sprzeczkę/kłótnię się rozstaniemy.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.

Edytowane przez oh Mandy
Czas edycji: 2016-04-26 o 22:35
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 22:52   #4875
MissScareAll
Zakorzenienie
 
Avatar MissScareAll
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Ku*wa, to jest takie powalone.
Wiem, że jestem fajną dziewczyną i zasługuję na coś fajnego.
A jednak, gdy go zapytałam, czego mu nie umiałam dać, odpowiedział: normalnego związku.
Ja się serio starałam w moim mniemaniu, może niewystarczająco, może za mało.

Byłam oddaną, lojalną dziewczyną. Zrobiłabym dla niego wszystko. Starałam się dążyć do tego, by było dobrze. Bardzo się bałam, że coś się zepsuje, że przez sprzeczkę/kłótnię się rozstaniemy.
Mogłaś i możesz taka być, ale na pewno emocjonalnie jesteś rozchwiana w tym momencie i tak jak napisała Malla, psychoterapia jest dobrym pomysłem. Polecam z autopsji. Samo branie leków może wspomóc, ale nie zmieni sposobu myślenia i nie pomoże na przyszłość, tylko doraźnie, żeby po prostu było Ci lepiej, lżej. Musi nastąpić przełom żebyś mogła zacząć nowy etap, bo chyba trwa taka sytuacja zawieszenia pomimo zakończenia związku i nadal żyjesz tym tematem? Szukasz odpowiedzi na różne pytania dotyczące związku? No z tego, co widzę, to nie jest to temat przepracowany, tylko w kółko się to odświeża. Powtórzę się kolejny raz, ale przeczytaj sobie "Rozstanie to nie koniec świata", mi ta książka dała trochę ulgi i spokoju. Tyle czasu to trwa, nie mogę na to patrzeć. Już nawet ja zaczynam bardzo powoli, ale jednak, stawać na nogi, niemożliwe, żebyś Ty nie dała rady

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

A ja to samo usłyszałam, że nie umiałam dać normalnego związku Cała wina została zrzucona na mnie, a jako że zawsze czułam się winna wszystkiemu, to z automatu ją przyjęłam i nie mogłam sobie darować swojego zachowania, które niby zniszczyło związek. Poczucie winy mnie wykańczało, czułam wielki ciężar. A nie powinnam.
__________________

Edytowane przez MissScareAll
Czas edycji: 2016-04-26 o 22:53
MissScareAll jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 23:00   #4876
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez MissScareAll Pokaż wiadomość
Mogłaś i możesz taka być, ale na pewno emocjonalnie jesteś rozchwiana w tym momencie i tak jak napisała Malla, psychoterapia jest dobrym pomysłem. Polecam z autopsji. Samo branie leków może wspomóc, ale nie zmieni sposobu myślenia i nie pomoże na przyszłość, tylko doraźnie, żeby po prostu było Ci lepiej, lżej. Musi nastąpić przełom żebyś mogła zacząć nowy etap, bo chyba trwa taka sytuacja zawieszenia pomimo zakończenia związku i nadal żyjesz tym tematem? Szukasz odpowiedzi na różne pytania dotyczące związku? No z tego, co widzę, to nie jest to temat przepracowany, tylko w kółko się to odświeża. Powtórzę się kolejny raz, ale przeczytaj sobie "Rozstanie to nie koniec świata", mi ta książka dała trochę ulgi i spokoju. Tyle czasu to trwa, nie mogę na to patrzeć. Już nawet ja zaczynam bardzo powoli, ale jednak, stawać na nogi, niemożliwe, żebyś Ty nie dała rady

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

A ja to samo usłyszałam, że nie umiałam dać normalnego związku Cała wina została zrzucona na mnie, a jako że zawsze czułam się winna wszystkiemu, to z automatu ją przyjęłam i nie mogłam sobie darować swojego zachowania, które niby zniszczyło związek. Poczucie winy mnie wykańczało, czułam wielki ciężar. A nie powinnam.
Nie wiem dziewczyny, czy widzę sens psychoterapii jak obserwuję lekarzy. Dziś lekarka stwierdziła "ze wszystkiego trzeba wyciągnąć korzyści i straty" Jak ja mam czegoś takiego wysłuchiwać i jeszcze płacić za to grube pieniądze, to dziękuję bardzo. Chyba, że trafiłabym na naprawdę fajnego lekarza, który oprócz recepty mógłby ze mną przerobić problemy.

Długo-nie długo, dokumentnie zakończyło się miesiąc temu. Nie wiem, ale cały czas czuję się z nim emocjonalnie związana i nie dopuszczam do siebie myśli rozstania. W sumie brałam nas za pewnik, pomimo różnych konfliktów, myślałam, że się "dotrzemy", miałam świadomość, że i tak się pogodzimy, bo się przecież kochamy...
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-26, 23:30   #4877
MissScareAll
Zakorzenienie
 
Avatar MissScareAll
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Nie wiem dziewczyny, czy widzę sens psychoterapii jak obserwuję lekarzy. Dziś lekarka stwierdziła "ze wszystkiego trzeba wyciągnąć korzyści i straty" Jak ja mam czegoś takiego wysłuchiwać i jeszcze płacić za to grube pieniądze, to dziękuję bardzo. Chyba, że trafiłabym na naprawdę fajnego lekarza, który oprócz recepty mógłby ze mną przerobić problemy.

Długo-nie długo, dokumentnie zakończyło się miesiąc temu. Nie wiem, ale cały czas czuję się z nim emocjonalnie związana i nie dopuszczam do siebie myśli rozstania. W sumie brałam nas za pewnik, pomimo różnych konfliktów, myślałam, że się "dotrzemy", miałam świadomość, że i tak się pogodzimy, bo się przecież kochamy...
Nie nie, lekarz psychiatra zazwyczaj nie jest certyfikowanym psychoterapeutą, także się nie sugeruj, bo oni różne rzeczy mówią. Dobry terapeuta zadaje pytania, ewentualnie coś podsumowuje, ale bez takich komentarzy typu Paulo Koala. W Wawie bym Ci mogła kogoś polecić, ale nie wiem, skąd jesteś. Poszukaj może opinii i dobrze by było, żeby to była głębsza praca, np. w nurcie psychodynamicznym, a nie poznawczo-behawioralnym.

---------- Dopisano o 00:30 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Bo to jest takie błędne koło, nie możesz iść ani w jedną, ani w drugą stronę. Ciężko jest z tego wyjść całkowicie samej (już niezależnie od ostatecznego biegu wydarzeń, powrotu albo rozstania), zwłaszcza biorąc pod uwagę mijający czas. Ja w czymś takim siedziałam ze dwa lata i żałuję.
__________________
MissScareAll jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 00:30   #4878
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez MissScareAll Pokaż wiadomość
Nie nie, lekarz psychiatra zazwyczaj nie jest certyfikowanym psychoterapeutą, także się nie sugeruj, bo oni różne rzeczy mówią. Dobry terapeuta zadaje pytania, ewentualnie coś podsumowuje, ale bez takich komentarzy typu Paulo Koala. W Wawie bym Ci mogła kogoś polecić, ale nie wiem, skąd jesteś. Poszukaj może opinii i dobrze by było, żeby to była głębsza praca, np. w nurcie psychodynamicznym, a nie poznawczo-behawioralnym.

---------- Dopisano o 00:30 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Bo to jest takie błędne koło, nie możesz iść ani w jedną, ani w drugą stronę. Ciężko jest z tego wyjść całkowicie samej (już niezależnie od ostatecznego biegu wydarzeń, powrotu albo rozstania), zwłaszcza biorąc pod uwagę mijający czas. Ja w czymś takim siedziałam ze dwa lata i żałuję.
Napiszę do Ciebie jutro na priv, bo zainteresowałaś mnie tymi nurtami, nawet nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje

A jak u Ciebie, jak w nowej pracy?
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 01:00   #4879
MissScareAll
Zakorzenienie
 
Avatar MissScareAll
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Napiszę do Ciebie jutro na priv, bo zainteresowałaś mnie tymi nurtami, nawet nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje

A jak u Ciebie, jak w nowej pracy?
A nie zaczęłam jeszcze, muszę wybrać jedną z dwóch i przeraża mnie to. Zmuszam się do mobilizacji, bo najchętniej oczywiście bym schowała głowę w piasek i udawała, że mnie nie ma. To w takim razie czekam na PW i tam już więcej napiszemy
__________________
MissScareAll jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-27, 06:41   #4880
kokierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 3
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Kokierka - Twój facet sam nie może się zdecydować. Odpuść, jak będzie mu zależało to zrobi wszystko, żeby znowu Cię zdobyć. Jak będziesz do niego pisać i podasz się na tacy, to straci zainteresowanie. A może być tak, że Ty go olejesz, on za jakiś czas zrozumie i będzie walczył, ale Ty nie będziesz czuła potrzeby, żeby z nim być. Nie ma sensu tracić siły i nerwów na takie huśtawki, coś o tym wiem. Trzymaj się
Fakt.Masz racje,że nie wie czego chce. Przed rozstaniem powiedział,że nie wie czy mnie kocha, nie jest pewny.. Najgorsze jest to, że będąc w związku nie potrafi rozmawiać, wymiguje się od rozmów jakby nic dla niego nie znaczyły.
Już nie napiszę. Kontakt chyba na zawsze zerwany. Zastanawiam się tylko czy chciał mnie spławić czy może faktycznie tak myśleć. Ale to by było chore myślenie..
kokierka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 08:18   #4881
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

oh Mandy - napisz do mnie na priv, może będę mogła Ci pomóc odnośnie psychoterapii

---------- Dopisano o 09:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

U mnie w piątek miną 2 tygodnie ciszy.
Dzisiaj mam randkę ale jakoś nie czuję palącej potrzeby na nią iść, nie muszę mieć nikogo.
Nadal myślę o tym co się stało z eksem, nadal czasami mam nadzieję, że wróci po rozum do głowy.
Jestem prawie, że pewna, że gdybym nie ucięła kontaktu to za jakiś czas znowu by było 'zobaczymy co z tego będzie' 'zależy mi'
Jezu za czym ja tęsknię to nie rozumiem....
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 10:11   #4882
Amadora
Rozeznanie
 
Avatar Amadora
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 931
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cześć dziewczyny... Czytam Was już od jakiegoś czasu i czasami zbieram szczęke z podłogi czytając jacy faceci potrafią być podli..

Michalova - ogromnie Ci współczuje Twój mąż to frajer. Życze Ci dużo siły. Dobrze, że tu piszesz, ważne jest mieć sie komu wygadać, wyrzucić z siebie to co Cie dręczy. Wiem jak jest ciężko kiedy wracają wspomnienia tych fajnych chwil, ale nie daj sie. Pamiętaj że tacy ludzie jak on sie nie zmieniają.

oh Mandy nóż w kieszeni mi się otwiera jak czytam, że bierzesz leki przez swojego ex. Ja przez swojego exa miałam początki depresji. Starałam sie dać mu wszystko co mogę, wspierałam, motywowałam, zrezygnowałam dla niego ze wszystkiego przez co czuł sie "niekomfortowo" (czyli moi znajomi, pasje itd), a on w zamian sponiewierał mnie psychicznie jak ostatnią szmate, dał do zrozumienia że jestem na ostatnim miejscu. Dodatkowo obrabiał mi dupe za plecami z naszą "przyjaciółką" która namawiała go do znalezienia sobie lepszej dziewczyny Bardzo mnie to wszystko bolało, dopiero teraz widze, jak dużo przez tego człowieka straciłam, ile mnie ominęło. Dziś pukam sie w głowe zastanawiając sie jak ja mogłam chcieć z nim ślubu
Masz jakieś pasje? Jakichś przyjaciół? Mi (mimo że to ja zerwałam) właśnie to pomogło stanąć na nogi, oddałam sie pasji. Odzyskałam stare znajomości, wygadałam sie zaufanym ludziom, którzy opierdzielili mnie z góry do dołu kiedy zaczynałam myśleć że jestem beznadziejna...
Teraz te słowa mogą Ci sie wydawać puste, ale uwierz że ten ból minie i głównie od Ciebie zależy jak szybko.
__________________
01.01.2016 ❤
01.06.2018 💍
10.10.2020 👰

Edytowane przez Amadora
Czas edycji: 2016-04-27 o 10:14
Amadora jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 10:57   #4883
tereska21
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Poznań, Swarzędz
Wiadomości: 94
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Witajcie dziewczyny, wątek widzę aktywny i pewnie nigdy nie umrze bo rozstania to codzienność. Nie wiem czy ból jest mniejszy jak się z kimś nie było (nawet się nie zaczęło) a człowiek żył nadzieją przez prawie rok i zdążył się zakochać w kimś kto na to nie zasługuje.. Czuje że przez to nieszczęsne zakochanie marnuje sobie życie (już prawie 5 miesiąc nie mogę się odnaleźć i nie wiem po co wstaje). Bardzo mnie skrzywdził ale cały czas do mnie pisze i traktuje mnie jak koleżankę a mi tak ciężko ...
tereska21 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 11:13   #4884
izolcia
Rozeznanie
 
Avatar izolcia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 609
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez tereska21 Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny, wątek widzę aktywny i pewnie nigdy nie umrze bo rozstania to codzienność. Nie wiem czy ból jest mniejszy jak się z kimś nie było (nawet się nie zaczęło) a człowiek żył nadzieją przez prawie rok i zdążył się zakochać w kimś kto na to nie zasługuje.. Czuje że przez to nieszczęsne zakochanie marnuje sobie życie (już prawie 5 miesiąc nie mogę się odnaleźć i nie wiem po co wstaje). Bardzo mnie skrzywdził ale cały czas do mnie pisze i traktuje mnie jak koleżankę a mi tak ciężko ...

moim zdaniem , jeśli nadal Cię to boli powinnaś zerwać kontakt z nim, z własnego doświadczenia wiem,że to tylko sól na rany ,a nie ulga... w ten sposób o nim nie zapomnisz, wiem ,że ciężko podjąć te kroki,ale czasami trzeba tak. Brak kontaktu to chyba najlepsze lekarstwo...bo z czasem staniesz się obojętna wobec niego
izolcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 12:27   #4885
m@skotka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

tereska21, według mnie brak kontaktu jest najlepszym rozwiązaniem. Wiem, że to jest trudna decyzja, ale inaczej stale będziesz o nim myśleć i pogrążać się, zamiast zapomnieć.
m@skotka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 13:58   #4886
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

witajcie, czy mogę się przyłączyć?
Na wstępie zaznaczę że mam 22lata a z chłopakiem byłam 5 lat. Wczoraj wyniknęła sytuacja która zaważyła na związku - 'niewinne podrywanie' innej dziewczyny - gdzie nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Po przeprowadzonych rozmowach doszliśmy do wniosku że siebie męczymy nawzajem, ograniczamy, przestaliśmy mieć wspólne tematy. Decyzja padła na oddzielne zamieszkanie i 'przerwę.'
Z jednej strony to dobrze, bo ja też odczuwałam że nie jestem szczęśliwa. ALE to był nasz pierwszy związek w życiu i to długi. Byliśmy ze sobą w trudnych momentach. Ze swojej strony czuję paraliżujący strach bo tak naprawdę nie wiem jak w dorosłym życiu być singielką. Co robić ze swoim czasem kiedy jestem sama, jak poradzić sobie w kontaktach z ludźmi kiedy jestem przyzwyczajona do bezpiecznego bycia z kimś itd.
Proszę, powiedzcie że miałyście podobne doświadczenia i możecie mnie wesprzeć.
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 14:10   #4887
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez tereska21 Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny, wątek widzę aktywny i pewnie nigdy nie umrze bo rozstania to codzienność. Nie wiem czy ból jest mniejszy jak się z kimś nie było (nawet się nie zaczęło) a człowiek żył nadzieją przez prawie rok i zdążył się zakochać w kimś kto na to nie zasługuje.. Czuje że przez to nieszczęsne zakochanie marnuje sobie życie (już prawie 5 miesiąc nie mogę się odnaleźć i nie wiem po co wstaje). Bardzo mnie skrzywdził ale cały czas do mnie pisze i traktuje mnie jak koleżankę a mi tak ciężko ...
Poczytaj proszę moje wiadomości to będziesz wiedziała jak się kończy historia z niezdecydowanym facetem. Mam nadzieję, że nie popełnisz tego błędu co ja
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 14:40   #4888
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

dzisiaj cisza. chciałabym widzieć, że jemu zależy...
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 14:47   #4889
m@skotka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;59584301]witajcie, czy mogę się przyłączyć?
Na wstępie zaznaczę że mam 22lata a z chłopakiem byłam 5 lat. Wczoraj wyniknęła sytuacja która zaważyła na związku - 'niewinne podrywanie' innej dziewczyny - gdzie nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Po przeprowadzonych rozmowach doszliśmy do wniosku że siebie męczymy nawzajem, ograniczamy, przestaliśmy mieć wspólne tematy. Decyzja padła na oddzielne zamieszkanie i 'przerwę.'
Z jednej strony to dobrze, bo ja też odczuwałam że nie jestem szczęśliwa. ALE to był nasz pierwszy związek w życiu i to długi. Byliśmy ze sobą w trudnych momentach. Ze swojej strony czuję paraliżujący strach bo tak naprawdę nie wiem jak w dorosłym życiu być singielką. Co robić ze swoim czasem kiedy jestem sama, jak poradzić sobie w kontaktach z ludźmi kiedy jestem przyzwyczajona do bezpiecznego bycia z kimś itd.
Proszę, powiedzcie że miałyście podobne doświadczenia i możecie mnie wesprzeć. [/QUOTE]

Witaj alexalexis,
Oczywiście, że możesz się przyłączyć . Szkoda, że w takich okolicznościach. Większość z nas tutaj miała podobne doświadczenia. Ja przechodziłam przez to co Ty 1,5 miesiąca temu. Chyba najważniejsze, żeby mieć jakieś zajęcie i nie myśleć o tym co się stało. Oczywiście, ze czasami będziesz miała chwile zwątpienia czy dobrze zrobiłaś.
m@skotka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-04-27, 15:14   #4890
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV

Cytat:
Napisane przez m@skotka Pokaż wiadomość
Witaj alexalexis,
Oczywiście, że możesz się przyłączyć . Szkoda, że w takich okolicznościach. Większość z nas tutaj miała podobne doświadczenia. Ja przechodziłam przez to co Ty 1,5 miesiąca temu. Chyba najważniejsze, żeby mieć jakieś zajęcie i nie myśleć o tym co się stało. Oczywiście, ze czasami będziesz miała chwile zwątpienia czy dobrze zrobiłaś.
I te 1,5 miesiąca wystarczyło na ochłonięcie, dojście ze sobą do ładu? Decyzja była wspólna, bo oboje się źle czuliśmy, no tylko racja, okoliczności są najgorsze, gdzie odkrywasz taka rzecz a dwa dni temu jeszcze mówi że kocha. W trakcie rozmowy padło zdanie - w głębi serca będę cie kochał pewnie zawsze, ale teraz nie mogę tego szczerze powiedzieć.
Kurcze, najgorsze jest to, że to pierwszy związek, pierwsze rozstanie. Ha, a mówiło się o wspólnym życiu, ślubach i dzieciach...
a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-05-02 22:29:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:40.