Brak mi....Przyjaciólki :(:(:(:(Czy ktoś też tak ma??

[Elliannia]

Napisane przez Crocifissa

O, to najlepsze.
Co do picia i palenia, aby się dostosować - kompletnie nie popieram. Jednak, w którymś momencie w szkole takie "wybryki" powoli się kończą. Ech... pamiętam początek liceum, kiedy dorwałam "paczkę". Graliśmy na mieście, zbieraliśmy pieniądze, dużo wina, pierwsze poważne miłostki, papierosy... Jakośtam wspominam, czegoś mnie nauczyło, ale wracać to już bym nie wróciła. Nadal tych ludzi czasem widuję i z przykrością stwierdzam, że staczają się z każdym miesiącem coraz bardziej.

Powiem Ci, że widzę podobnie - ale z ludzmi, którzy próbowali mnie wciągnąć w tzw. towarzystwo w podstawowce.... co prawda sama popalam, ale po prostu to lubie, i nie jakies bezrobotne ale normalne eleganckie kobiece papieroski No i lubię się napić z tż kieliszek wina albo drinka wieczorem, a to raczej nie jest alkoholizm Zresztą - z ludzmi z pracy też mamy czasem wypady na likierek, ale to rzadko i bardziej w formie ponarzekania na szefostwo

Napisane przez Crocifissa

O, widzę że nie tylko ja tak mam.
No, czasem super jest się zamknąć, sama ze sobą. Zrobić coś dla siebie. I TYLKO dla siebie.

To jest właśnie introwertyzm i wbrew pozorom, wiele osób lubi samotność, ale boi się do tego przyanać w większej grupie, żeby nikt nie stwierdził że on/ona ma dość towarzystwa.... moi "byli" znajomi się patrzyli na mnie jak na dziwadło, kiedy mówiłam że nie idę na imprezę, bo chce skonczyc czytac książkę, oglądnąć film a dla mnie położenie się na łóżku z książką to najwspanialsza rzecz jaką mogę zrobić a że oni czytali ewentualnie poradniki psychologiczne (jak być lubianym) to ich niezrozumienie dla moich potrzeb czytelniczych było tym większę...

Napisane przez Lilla My

jej a wiecie co mi się w główce nie mieści??
zauważyłam jak straciło na wartości u młodziezy słowo "kocham"
ludzie mówią kocham co drugiej napotkanej osobie a potem?
obgadywanie...obgadywanie ...obgadywanie...
oczywiscie ta osoba nic nie wie...
i dalej myśli ze ma super przyjaciółke na smierc i życie...
jak można mówić komuś ze się go kocha po jednej krótkiej rozmowie o "włosach " ?
błagam....

naszczęscie są jeszcze normalni na tym świecie....

W tv leciała przed chwilą piosenka Kayah "Na językach" - i ona bardzo dokładnie opisuje ludzką naturę... czego ostatnio doświadczyłam na własnej skórze... to, że zwierzyłam się koledze ("przyjacielowi) w totalnym zaufaniu i przykazaniu tajemnicy z bardzo przedwstępnych planów matrymonialnych (w sensie - mama powiedziała że jak przyjdzie co do czego, to salę mamy zapewnioną), zostało odebrane w formie "ona już chce brać ślub, a zna go 4 miesiące", i przekazane dalej, do osoby która mnie nie lubi, w formie "postawiłą go pod ścianą że ma ślub i już"... i moja mama już usłyszała pytanie, gdzie ja będę sukienkę kupować... paranoja... a ten "przyjaciel" codziennie mi powtarzał "kocham"...

Napisane przez Crocifissa

no to do pracy rodacy! Idę sprzątać. Detergenty już stoją w koszyku, mnóstwo ścierek i pracy do zrobienia. Życzcie mi szczęścia!

Trzymam kciuki I wierzę że z podłogi będzie można jeść i się w niej przeglądać jednocześnie Aż sama się zastanawiam czy by się nie zestresować czymś porządnie - bo pasowałoby jeszcze okna umyć

[IR1988]

Napisane przez Elliannia

Mało tego, ja nawet w czasach kiedy wciąż przesiadywali u mnie "przyjaciele", w pewien sposób tęskniłam za ciszą, za samotnością, za byciem sam na sam ze sobą i swoimi myślami, robieniem tego, na co mam ochotę - a nie tego co chce większość. Miałam też dość wyciągania mnie na siłę na imprezy, zakupy, nocne chlanie pod wawelem - wiadomo, człowiek zwierze stadne, ale nie musi zawsze miec ochoty na imprezy, a odnosnie zakupow, to nienawidze hcodzic po sklepach jak nie mam kasy... A teraz robię dokładnie to co chcę, to na co mam ochotę, i kiedy mam ochotę

Powiem Ci, że po dłuższym czasie takich właśnie "czynności" człowiek zaczyna tęsknić za tymi ciągłymi wizytami, wypadami. Bynajmniej ja tak mam

Napisane przez Lilla My

przemyślę to sobię...
nic na siłę nic na siłę....
nie jest jeszcze tak zle ale nie dam się manipulować...
nie będe robić tego co wszyscy byleby być lubianą...

No i pięknie, że tak myślisz. Przecież można robić to co się chce i być lubianą. A jak już ktoś chce nami manipulować to lepiej dać sobie spokój

Napisane przez Crocifissa

no to do pracy rodacy! Idę sprzątać. Detergenty już stoją w koszyku, mnóstwo ścierek i pracy do zrobienia. Życzcie mi szczęścia!

Powodzenia

[--Olka--]

Leczę się psychologicznie.
Tak w ogóle to cierpię na pco i stąd ten trądzik. Żadne leki nie działają, a po Diane było jeszcze gorzej. Niestety pco nie jest uleczalne.
Ale koniec o tym. Nie chce wzbudzać litości.

Co do rozważań na temat samotności. Uważam, że samotność nie ma dobrych stron.
Dla mnie samotność to nie jest samodzielny wieczór z książką w domu (to po prostu normalny odpoczynek). Samotność to poczucie wyobcowania wyczuwane podczas kontaktów z innymi ludźmi. Świadomość, że nikt cię nie zna i nikogo nie obchodzi tak naprawdę co masz do powiedzenia. Brak osoby, której można opowiedzieć o codziennych sprawach. Wrażenie, że gdyby się zniknęło to nikt nie zwróciłby nawet uwagi.

[IR1988]

Napisane przez --Olka--

Wrażenie, że gdyby się zniknęło to nikt nie zwróciłby nawet uwagi.

Też tak czasami myślałam, ale na pewno to nie jest prawda. Wierzę, że są osoby co często o Nas myślą tylko nie potrafią lub boją sie to okazać, powiedzieć o tym
P.S. Można wiedzieć co jest za parę dni?

[Crocifissa]

co prawda sama popalam, ale po prostu to lubie, i nie jakies bezrobotne ale normalne eleganckie kobiece papieroski No i lubię się napić z tż kieliszek wina albo drinka wieczorem, a to raczej nie jest alkoholizm Zresztą - z ludzmi z pracy też mamy czasem wypady na likierek, ale to rzadko i bardziej w formie ponarzekania na szefostwo

No tak. Też popalam, lubię się napić, ale mówiłam konkretniej o tych ludziach, którzy za swoją jedyną rozrywkę uznawali schlanie mordy i spanie na ławkach. Innymi słowy - życie jako niekończąca się impreza. Zero ambicji.
Nie mówię, że życie z dnia na dzień jest złe, bo sama tak robię.

moi "byli" znajomi się patrzyli na mnie jak na dziwadło, kiedy mówiłam że nie idę na imprezę, bo chce skonczyc czytac książkę, oglądnąć film

To jest postawa którą zawsze będę podziwiać.

***
Sprzątanie idzie jak po maśle.
A jutro od rana praca. Aaaa, mam nadzieję że nikomu w robocie krzywdy nie zrobię... z niewyspania :P

[Elliannia]

Napisane przez --Olka--

Leczę się psychologicznie.
Tak w ogóle to cierpię na pco i stąd ten trądzik. Żadne leki nie działają, a po Diane było jeszcze gorzej. Niestety pco nie jest uleczalne.
Ale koniec o tym. Nie chce wzbudzać litości.

Co do rozważań na temat samotności. Uważam, że samotność nie ma dobrych stron.
Dla mnie samotność to nie jest samodzielny wieczór z książką w domu (to po prostu normalny odpoczynek). Samotność to poczucie wyobcowania wyczuwane podczas kontaktów z innymi ludźmi. Świadomość, że nikt cię nie zna i nikogo nie obchodzi tak naprawdę co masz do powiedzenia. Brak osoby, której można opowiedzieć o codziennych sprawach. Wrażenie, że gdyby się zniknęło to nikt nie zwróciłby nawet uwagi.

Właśnie tak czytam, że nieuleczalne Biedulko
Ja znowu leczę się na astmę - więc wziewne sterydty biorę... i taka kuleczka okrągła jestem, ale nauczyłam się lubić siebie, no i ludzie mnie lubią

Takie osoby o jakich piszesz, można znaleźć nawet w internecie... podczas moich przejść z "przyjaciółmi" ogromne wsparcie miałam ze strony moich "wirtualnych" przyjaciół i nie ludzi obcych, ale osób z którymi piszę od lat takie coś też pomaga a do opowiadania o codziennych sprawach i takich różnych pierdołkach może służyć tż

[Crocifissa]

No i moje sprzątanie skończyło się płakaniem w kąciku

[malibudrink91]

Niby mam dużo znajomych,ale prawdziwej przyjaciółki tak naprawdę nie mam a bardzo potrzebuję.Chciałabym jak najszybciej znaleźć tą prawdziwą przyjaciółkę.Kogoś z kim mogę poimprezować,pochodzić po sklepach,wyżalić się ze wszystkiego,zaufać...Chci ałabym studiować w Krakowie,ale praktycznie nikogo tam nie znam,chętnie poznam kogoś z tej okolicy)

[TaakaPani]

Mnie też brakuje damskiej bratniej duszy.. Jakoś nie znalazłam jeszcze kogoś przed kim bym się otworzyła, mam z tym duży problem..

[Elliannia]

Napisane przez Crocifissa

No i moje sprzątanie skończyło się płakaniem w kąciku

Wiesz, czasem lepiej jest się wypłakać porządnie - później łatwiej znaleźć w sobie siłę

Ja sobie zawsze śpiewam albo słucham wtedy Budki Suflera - A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...

[--Olka--]

Tak sobie myślę... Nie wiem czy wy też, ale... Sądzę, że źródło problemu braku przyjaciółki leży we mnie. Udzielam się na wizażu od roku i mogę powiedzieć, że trafiłam na wiele cudownych dziewczyn."Znam" je niestety tylko wirtualnie... I tutaj nasuwa mi się logiczny wniosek - przecież one istnieją naprawdę. Może mijam je codziennie, może czasem z nimi rozmawiam... Może mam nieustannie do czynienia ze wspaniałymi ludźmi... Może gdybym potrafiła komuś zaufać znalazłabym upragnioną bratnią duszę. Ale nie potrafię. Boję się. Czego...? Złudzenia szczęście, którym mogłabym zachłysnąć się, zawierzając komuś siebie do tego stopnia, że nie zauważyłabym, że "nasza przyjaźń i zaufanie" są jednostronne, a ja zdążam nieuchronnie do roztrzaskania się o rafy fałszu wraz z resztkami marzeń. To już może lepiej wegetować... Takie otworzenie się to w końcu zawsze 50% ryzyko...

Mhm... Podjęłam decyzję, że zaryzykuję. W ten weekend. Znam pewną osobę, wydaje mi się, ze godną zaufania, której postaram się uchylić drzwiczki do mojego wnętrza. Może za jej sprawą wniknie we mnie troszkę optymistycznego światełka. Jeśli nie... Trudno. Takie otworzenie się to w końcu zawsze 50% szans...

[natalia19]

trzymam kciuki ze wszystko sie uda
ja wyjechalam z kraju i czuje sie bardzo samotna nawet nie mam tak szczerze komu sie wyplakac ...;(

[malinowa0]

Jak tak Was czytam, to chyba ja nie mam najgorzej, po prostu brak mi naszej płci Pogadania typowo po babsku, wiem, że mogę iść z tym do koleżanki, ale ja bym naprawdę chciała otworzyć się na WSZYSTKO komuś (kobicie). To byłoby wspaniałe.. Facet wszystkiego nie zrozumie, a koleżanki które znam też wszystkiego nie zrozumiałyby, bo są inne, acz miłe i nie chcę ich ani zgorszyć ani nie mam ochoty im wszystkiego mówić Wychodzę na jakieś wypady itp, ale wiem, że rozmowa po pewnym czasie się urywa, tzn jest fajnie i miło, ale w pewnym momencie jak pomyślę o innych rzeczach które robię i mogłabym opowiedzieć, to wolę nie

[linka88]

U mnie sytuacja przedstawia się tak, że mam jedną zaufaną koleżankę, której mówię wszystko i zazwyczaj czuję, że mnie rozumie. Problem tkwi w tym, że widzimy się bardzo rzadko i gdy już się spotkamy mam wrażenie, że ją tylko zanudzam swoimi problemami, o których na codzień z nikim nie mogę pogadać. Brakuje mi właśnie codziennego dobrego kontaktu z dziewczynami. Już nawet nie marzę, żebym znalazła wśród swoich koleżanek ze studiów przyjaciółkę. Niby o czymś tam czasem rozmawiamy ale i tak najczęściej czuję, że jestem " z boku". Mam dokładnie to samo uczucie, które opisała Olka, że gdybym zaszyła się w domu, nikt by nie zauważył mojej nieobecności. Wiem, że problem leży we mnie, jestem dość nieśmiała i b. dużo czasu musi minąć zanim się otworzę a ludzie szybko zbijają się w grupki i zanim się nie obejrzę zostaję sama. Bardzo bym chciała przełamać dystans i brak luzu do ludzi, cały czas próbuję ale najczęściej sama słyszę jak nienaturalny mam wtedy głos. W ogóle często mam wrażenie, że jestem z innej planety niż większość ludzi:/ Przez to wszystko nie potafię być w pełni zadowolona z życia i ciągle czuję pewnien niedosyt, pustkę.
Dodam, ze kiedyś tak nie było, zawsze miałam kilka bardzo dobrych koleżanek, zmieniło się to po pójściu na studia.

[aynil]

pierwszy raz od dawien dawna pokłóciłam się z kimś ze szkoły. Była to moja dawna koleżanka z paczki. I wiecie, dziwnie się czuję, bo nie lubię się kłócić. A wiecie co jest jeszcze dziwniejsze? Że jestem w klasie maturalnej. Chyba pomyliłam światy.
A tak na poważnie, to ja się otworzyłam na innych i mam coraz lepsze kontakty w klasie, szkoda że straciłam dwa lata z tym moim starym towarzystwem.

[Crocifissa]

Nie ma co żałować czasu, bo stracony on pewnie nie był. Uczono mnie, że kiedy pojawia się takie uczucie zmarnowanego czasu, najlepiej jest pomyśleć, że przez ten czas nauczyłam się czegoś nowego o ludziach itp. Pomaga. Doświadczenie masz

A ja pierwszy raz po długiej przerwie wróciłam do mojego ulubionego zajęcia - piercingu. Przed przyjściem dziewczyny do przekłucia strasznie się denerwowałam, podświadomie czułam, że coś może być nie tak. No i okazało się, że dziewczyna miała na tyle dziwny pępek, że zastanawiałam się, jak go przebić, żeby nie wyszedł śmiesznie. No ale, koniec końców, wyszedł dobrze. Jeszcze jakiś czas potem denerwowałam się i czekałam na reklamacje ewentualne, ale to chyba z mojego przewrażliwienia i stresu przed "powrotem do gry", heheh :P

[veronicas15]

Napisane przez Lilla My

uczę się dostrzegać plusy samotności ...
są jakieś napewno

Hm...ja nie wiem czy sa jakieś...oprócz czasu dla siebie..

[--Olka--]

Hmm... Uświadomiłam sobie przed chwilą, ze ten wątek jest dla dziewczyn, którym brakuje przyjaciółki, czyli niekoniecznie całkowicie samotnych. Ale co tam. Zostanę, bo przecież przjaciółki też mi brakuje.
Link na temat. Takie tam. Ładny wiersz. Też o mnie.
http://xxxcasanovaxxx.blog.onet.pl/2...129,index.html

[sas]

kurcze zazdroszcze wam bo wiekszosc z was mieszka w jednym miescie i mozecie sie spotkac..u mnie to nie jest latwe niestety

[malinowa0]

buziaki dla Was dziewczyny, ja tam zrozumiałam że mam Przyjaciółkę A było tak blisko mnie..

[monisia123789]

a u mnie jest tak ..
mam "przyjaciolki" ale spotykamy sie tylko w szkole .. po szkole kazda wraca do swojego zycia ...
nei mowimy sobie praktycznie nic., co nas boli itd.
kazda trzyma to w sobie .. nie potrafimy prawie wogole rozmawiac
ja sie nawet gdybym chciala nei moge wygadac pooniewaz nie akceptuja one chlopaka z ktorym krece.. nei potrafia zrozumie ze sie kochamy tylko ze jestesmy zbyt daleko sobie by byc razem ..:|

[veronicas15]

Napisane przez sas

kurcze zazdroszcze wam bo wiekszosc z was mieszka w jednym miescie i mozecie sie spotkac..u mnie to nie jest latwe niestety

U mnie też nie jest łatwo,bo raczej nikogo nie ma w moim wieku z mojego miasta

[IR1988]

Napisane przez --Olka--

Hmm... Uświadomiłam sobie przed chwilą, ze ten wątek jest dla dziewczyn, którym brakuje przyjaciółki, czyli niekoniecznie całkowicie samotnych. Ale co tam. Zostanę, bo przecież przjaciółki też mi brakuje.
Link na temat. Takie tam. Ładny wiersz. Też o mnie.
http://xxxcasanovaxxx.blog.onet.pl/2...129,index.html

Ładny i taki prawdziwy. Ogólnie ta stronka cała ciekawa o samotności. Nie jesteś sama z tą samotnością, bo mnie pomimo przyjaciółki brakuje tej drugiej połówki

[Elliannia]

U mnie spędziła prawie dwa dni koleżanka - a właściwie przyjaciółka - którą znam od 2 lat z forum o2 ( i wielogodzinnych, codziennych rozmów na gadu), ale ja Kraków - ona Wrocław mimo to myślę, że przyjaźń przetrwa

[201611241302]

Żałuje, że nie jestem z Warszawy bo jest was troche A w moim mieście to szkoda gadać.

[Eshi]

To jest najgorsze uczucie: czuć samotność w towarzystwie najbliższych osób:/ mam podobnie, mam kilka koleżanek, ale nie wydaje mi się abym mogła im cokolwiek powiedzieć, zwierzyć się czy cuś...

[Crocifissa]

Aaaaaaaa! Ratunku!
Dzisiaj mam rocznicę związku, wstaję rano i okazuje się, że... nie mam co na siebie włożyć!
Na pewno każda z Was przeżywała kiedyś takie dylematy.
Z tym, że ja nawet w "oklepanych" zestawach widzę siebie wprost fatalnie. Znaczy od rana nastrój trochę nie halo i proszę - patrzę w lustro i widzę pasztet.
Kompletnie nie wiem jak się zmotywować i jak wybrać najlepszy ciuch na dzisiejszy wieczór.
Masakra jakaś.
HELP HELP HELP

[Elliannia]

Napisane przez Crocifissa

Aaaaaaaa! Ratunku!
Dzisiaj mam rocznicę związku, wstaję rano i okazuje się, że... nie mam co na siebie włożyć!
Na pewno każda z Was przeżywała kiedyś takie dylematy.
Z tym, że ja nawet w "oklepanych" zestawach widzę siebie wprost fatalnie. Znaczy od rana nastrój trochę nie halo i proszę - patrzę w lustro i widzę pasztet.
Kompletnie nie wiem jak się zmotywować i jak wybrać najlepszy ciuch na dzisiejszy wieczór.
Masakra jakaś.
HELP HELP HELP

No ja od rana ledwo zeszlam na dol, jestem wsciekla i nabuzowana, bo ledwo przekroczylam próg kuchni, mama zaczęła do mnie jechać z pretensjami o mojego brata i o to ze w jego sprawie dzwon ilam do niej wczoraj jak na imprezie byla że dlaczego my sie zami nie mozemy dogadac, wrrrrr
Więc automatycznie humor w doł, i widzę siebie jako wielkiego potwora w niedobranych ciuchach

Wybierz to, co Twój tż najbardziej lubi a w każdym razie coś, w czym on się nie może powstrzymać przed schrupaniem Cię Poprowokuj go trochę Każdy facet ma jakiś ulubiony zestaw swojej dziewczyny, przy którym wariuje

[Crocifissa]

No właśnie znalazłam coś, co jest w moim stylu (ale on ten styl także bardzo lubi). Czyli luźno, kobieco, soulowo, oryginalnie ;p
Trochę mi lepiej już, tylko że łazienka jest okupowana cały czas (wielkie porządki), a ja noszę się z zamiarem dłuuugiej kąpieli.
No i oczy mam całe zapuchnięte i bolące, całą noc przepłakałam i spędziłam na kłótni z rodzicielką. To też będzie trzeba zlikwidować. Łooojej, ale mam dużo do roboty :P

[Elliannia]

Napisane przez Crocifissa

No właśnie znalazłam coś, co jest w moim stylu (ale on ten styl także bardzo lubi). Czyli luźno, kobieco, soulowo, oryginalnie ;p
Trochę mi lepiej już, tylko że łazienka jest okupowana cały czas (wielkie porządki), a ja noszę się z zamiarem dłuuugiej kąpieli.
No i oczy mam całe zapuchnięte i bolące, całą noc przepłakałam i spędziłam na kłótni z rodzicielką. To też będzie trzeba zlikwidować. Łooojej, ale mam dużo do roboty :P

Mam nadzieję że wieczór minął... kameralnie I że tż'towi oczy wyszły z orbit
Ja właśnie na długim weekendzie u mamy, korzystam z wanny póki czas - bo u siebie niestety tylko prysznic a nie ma nic przyjemniejszego niż dłuuuuga kąpiel Ja potrafie przelezeć masę czasu, papieroski i popielniczka koło wanny, muzyczka leci, a ja z książką

Widzę że nie tylko ja mam problemy z mamą ^^ ja niby już stara krowa, a dalej nie umiem z nią żyć bez kłótni