|
Notka |
|
Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2006-10-26, 10:34 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Witajcie moje Drogie Kobiety
Nie wiem do kogo się zwrócić z pomocą o radę. W Was moja nadzieja... Jestem w 7 letnim związku, od kwietnia zaręczona, we wrześniu przyszłego roku planujemy ślub. Mój świat wywrócił się do góry nogami.... Od 4 lat znak mężczyznę, poznaliśmy się przez GG, studiowaliśmy w tej samej uczelni, znałam go z widzenia on mnie nie, widział tylko zdjęcie. Niedawno postanowiliśmy się spotkać, bo tak dobrze nam się rozmawiało i nadal rozmawia. No i zaiskrzyło.... Jest jak magnez przyciąga mnie do siebie, mówi, że kocha, że chce zamieszkać razem, snuje plany... Ja do niego też coś czuję, ale czy można kochać dwóch.... Pzryznałam się narzeczonemu do spotkania z nim...do nieczego jednak między mną a nim nie doszło, oprócz chwil uniesień i gorących pocałunków, pięknych słów i gestów.... Miałam z nim zerwać kontakt, nie potrafię...rozmawiamy nadal... Nie potrafię odejść od mojego obecnego partnera...boję się zaryzykować, bo nie wyobrażam sobie eksperymentu na zasadzie spróbowania z tamtym i powrotu w razie gdyby się nie udało...zreszta nie było by takiej możliwości... Od 3 tygodniu żyję w huśtawce uczuć, smutek, euforia, żal, radość, uśmiech płacz, miłość, kłamstwo Nie wiem co zrobić............... Nie znam lekarstwa............... |
2006-10-26, 11:04 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 866
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Hmmm... to są zawsze bardzo trudne sytuajce. Pocałunki, piękne gesty i wielkie słowa to nie jest nic- to już bardzo wiele- i wydaje mi sie, ze zwiazek z Twoim 7-letnim partnerem nigdy nie byłby już ten sam, jeśli rzecz jasna, zdecydujesz się z nim zostać. Ja bardzo kocham mojego Tz, w sierpniu nasz ślub, jesteśmy razem długo, bo 5 lat, ale tak naprawde nasza historia toczy się troszke dłużej. W czasie kiedy z nim byłam, poznałam bardzo interesujących męzczyzn, którzy mnie fascynowali. Nigdy nie pozwoliłam na przekroczenie granic, których nie chciałabym , zeby i mój partner przekraczał. I w tej fascynacji nie ma nic złego przecież. Jestem pewna , ze zdarza sie to w każdym "długoterminowym" zwiazku. I choć czasami wyobrażałam sobie, jak by to było żyć z kimś innym, poznawać się na nowo, docierać, to jednocześnie nigdy nie chciałam przekreslić mojego zwiazku z Tż- i wybór stawał sie prosty. Dla prawdziwego uczucia warto czasem cos poświęcić, ja jestem pewna, ze to tylko procentuje. Tylko pyanie, czy Twoja zdrada (bo dl amnie jest to zdrada) jest wynikiem tego, ze w woim zwiazku z Tż nie dostajesz tego, czego oczekujesz, czy chwilowym zawirowaniem, którego w porę nie zakończyłaś. ....
|
2006-10-26, 11:42 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Przede wszystkim, bardzo współczuję Ci tych rozterek.
Mało znam szczegółów, ale powiem Ci, co mnie zaintrygowało w Twoim opisie: Cytat:
Pewnie można, ale tego wcale nam nie napisałaś, więc myślę, że jednak go nie kochasz, a narzeczonego i owszem. Wszelkie fascynacje, a szczególnie te, które mają swój początek przez Internet, wynikają w ogromnej części z mechanizmu projekcji - wyobrażamy sobie, jakie wspaniałe cechy ma partner i rzeczywiście zauważamy je w jego słowach i niedopowiedzeniach. W głowie kłębią się wspaniałe myśli podsycane naszymi pragnieniami, niezaspokojonymi potrzebami, nadziejami. Przy pierwszym spotkaniu może dojść albo do rozczarowania, albo do swego rodzaju extazy - ach to TEN, jest dokładnie taki, jak myślałam. To może być prawda, ale wcale nie musi. Zwracasz się o radę, oto moja rada i prośba: nie brnij dalej w ten drugi związek, dopóki nie będziesz miała pewności, że nie chcesz być ze swoim narzeczonym. Nie mam zamiaru moralizować, ale myślę, że nikt tu nie zasłużył ani na kłamstwa, ani na wyrzuty sumienia. Myślę też, że pytania, nad którym powinnaś się teraz zastanawiać, brzmią tak: Czy chcę wyjść za mąż za mojego narzeczonego? Czy chcę być z nim przez najbliższe 50 lat? Czy chcę mieć z nim dzieci? Swojego partnera znasz lepiej niż "tego drugiego", swoje uczucia do niego również, dlatego to powinno być Twoim punktem wyjścia. Jeśli odpowiedź na te pytania brzmi "nie" lub "nie jestem pewna", dopiero wtedy pomyśl o tym drugim... Powodzenia
__________________
Mona Lisa |
|
2006-10-26, 11:54 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Cóż.....obawiam się, że czegoś Ci brak w Twoim związku z długoletnim partnerem. Nie znam sytuacji, ale byc może brak Ci adoracji, pieszczot, miłych słów i gestów- które często pojawiają się w początkowej fazie zwiążku, a rzadko kiedy potrafimy to utrzymać na dłużej
I zgadzam się z dziewczynami, że pocałunki, miłe słowa i gesty, deklaracje to już coś! Zastanów się co Cię pociąga w tym drugim facecie? Czy jest coś czego nie ma, bądź nie daje Ci Twój narzeczony? |
2006-10-26, 12:11 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Przy nim czuję się tak kobieco, pełna uniesień. Zapiera mi dech kiedy mnie całuje dotyka. Potrafi być spontaniczny....
Mój narzeczony jest raczej bardziej powściągliwy może nie w okazywaniu uczuć, ale nie czuję przy nim takich uniesień tych emocji. Wiem, że to wygląda jakby chodziło o sprawy tylko łóżkowe, ale wierzcie mi Dziewczyny ja przy nim odżyłam, obudziłam się z letargu.... |
2006-10-26, 12:18 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: tajemnica :)
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Przeczytałam Twój post (powyżej) i pomyślałam:
"Boże, że też w s z y s t k i e muszą przez to przejść" Prędzej czy później każda z nas staje przed takim dylematem; co gorsza - nasi życiowi parterzy również...
__________________
Mona Lisa |
2006-10-27, 10:48 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Cytat:
Aguha, skąd wiesz że za jakiś czas z tym nowym nie byłoby tak samo? Zastanów się w jakim celu chciałaś wyjść za mąź za Twojego narzeczonego, przypomnij sobie ile jest dla Ciebie wart?, a później porozmawiałabym z Nim o tym, jak przezwyciężyć rytynę i nudę w waszym związku. Ale to moje zdanie i przy założeniu- że narzeczonego kocham a tym drugim tylko się zauroczyłam. |
|
2006-10-27, 12:22 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Nie da się ukryć że utrzymać związek w ciągłej fascynacji sobą, w natłoku uniesień jest ciężko a nawet utrzymać odrobinkę tego klimatu to włożenie w to uczuć i serca.
Mojego Narzeczonego kocham, wiem, że chcę z nim być "...na dobre i na złe, w zdowiu i w chorobie, dopóki śmierć Nas nie rozłączy...", chcę dzielić znim każdą sekundę mojego życia. Wspólnie snuć plany, mieć rodzinę, dzieci..... Przychodzą jednak taloe momenty kiedy pojawia się On w moich myślach, wspomnieniech dotyku i pocałunkach...i rwie mi się ciało do niego i umysł szaleje żeby przy nim być.........spędzać każdy dzien i noc..........to jest jak choroba .....jak pasja........szaleństwo.. ......... |
2006-10-27, 13:51 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Moim zdaniem da się pokonać rutynę, ale to wymaga zaparcia od obojga. A to jest w tym najtrudniejsze....
A co do Twojego stanu, coż nie wiem co Ci poradzić, współczuję rozdarcia. Ja liczyłabym, że to silne zauroczenie i że objawy nie będą się nasilać a zmniejszać. Ten facet wydaje Ci się fascynujący, idealny.....przypatrz mu się krytycznie, pewnie ma jakieś cechy które Cię drażnią. |
2006-10-30, 13:26 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Wybrałam ....
Związek zbudowany od podstaw...na trwałych fundamentach miłości... Tamten okazał się być czarującą złudą, tego o czym mogłam marzyć kiedyś... Po jego obietnicach i tęsknotach pozostała cisza...powiedział, że będzie musiał o mnie zapomnieć, choć tak boli, że nie może być lub chociaż spotykać się z osobą, którą kocha... Ale czy kochać to znaczy krzywdzić...robić coś wbrew osobie, która już podjęła decyzję... ...spotykać się... po co .... żeby wywołać kolejne poczucie winy....czy to może być miłość Czy tak łatwo można zapomnieć o tym że się kochało...pod warunkiem, że było to prawdziwe uczucie? |
2006-10-30, 13:52 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Aguha, gratuluję podjęcia słusznej decyzji .
Nie pisałaś dokładnie, ale z Twojego posta domyslam się, że tamten facet nie był do końca wiarygodny... Myśl teraz o naprawie swojego związku, zrób wszystko by znowu wróciła miłość, ten żar i namiętność. Spróbuj wyrzucić rutynę z Waszego związku, podagaj o tym także ze swoim narzeczonym. Powodzenia |
2006-10-30, 14:18 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 92
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Przecztałam wasze posty...
Aguha jestem na początku tego... jakiś dwa miesiące temu poznałam przez internet faceta, który mnie zafascynował...mamy się spotkać w ten piątek... sytuacja jest o tyle trudna, że ja jestem mężatką z dziećmi a on po rozwodzie...codziennie rozmawiamy, przez pocztę albo telefon... nie wiem co będzie... on jest zdania - niech się dzieje, dajmy czasowi czas- nie ma deklaracji, nie ma obietnic, żadne z nas nie wypowiada słów dających nadzieję na trwały związek...oboje je skutecznie omijamy...wiemy, że coś nas ciągnie do siebie... boję się spotkania, bo jeśli okaże się, że nam będzie siebie mało to co wtedy??? nie mam z kim o tym pogadać... może chociaż z wami, jest mi z tym dość trudno zwłaszcza, że w moim małżeństwie nie układa się najlepiej... |
2006-10-30, 14:32 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Juswydrz, nie nastawiaj się na nic wielkiego.... Przecież nie widzieliście się w ogóle w realu. Co innego rozmowy przez telefon, mail, co innego rzeczywstość.
Ty masz inną sytuację niż Aguha, bo piszesz, że u Ciebie w małżeństwie jest źle. Może to więc szansa dla Ciebie na nową miłość i szczęśliwy związek? Napisz jakie wrażenia po spotkaniu? |
2006-10-30, 14:51 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 92
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
to troszkę dziwne bo ja od samego początku chciałam się z nim spotkać...on nie tłumaczył mi, że spotkanie w realu moze nas "rozdzielić"...zgadza m się z nim ale nie chcę żyć złudzeniami...jeśli mam w coś wchodzić to chcę, żeby to było prawdziwe a nie tylko wyobrażenia i marzenia...
to nasze drugie podejście do spotkania, pierwsze miało być w zeszły piątek ale czasowo się nie mogliśmy zgrać... i wiecie co jest w tym ciekawe...mieszkamy od siebie jakieś 200km a jesteśmy w tym samym miejscu (w jednym dużym mieście) w tym samym czasie... ja załatwiam swoje sprawy a on swoje...dopiero przeddzień wyjazdu dowiadujemy się, że będziemy tam oboje tylko na innych końcach miasta... albo druga sytuacja...nigdy nie miałam wyjazdu do miasta, w którym on mieszka a teraz nagle trafia się okazja!!! czy to zbieg okoliczności czy przeznaczenie??????? wolę przeznaczenie ;D jestem romantyczką...marzy mi się jeszcze wilka miłość pomimo mojej 30...myślicie, że to jest możliwe??? |
2006-10-30, 15:22 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Juswydrz, wszystko jest możliwe. Mnie też marzyła się wielka miłość i teraz ją mam
Ale On coś podejrzanie unika tego spotkania, najwyraźniej czegoś się obawia...... Może wkrótce się dowiesz dlaczego? Widziałaś jego zdjęcie chociaż? |
2006-10-30, 19:40 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 92
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
tak widziałam jego zdjęcie...wysłał mi je bardzo wcześnie nawet mnie tym mocno zdziwił...
ja jestem taka, że chciałabym iśc na żywioł... to on mnie hamował...mówił poczekaj to dla twojego dobra...nie chcę burzyć twojego spokoju...i w pewnym momencie coś się stało bo nagle dostałam sms's jestem też w tym mieście tego dnia zobaczymy się?? wiecie to wszystko jest tak zaskakujące, że nie umiem tego ogarnąc...nie potrafię sobie wyobrazić co będzie dalej... |
2006-10-31, 06:41 | #17 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Juswydrz nie chcę Ci podcinać skrzydeł i pozmawiać nadziei na coś pięknego.
Jednak czytając Twoje posty czuję się jak wtedy. Ja też widziałam same piękne strony tej zanjomości. Nie mogę się wymądrzać...sama nie postąpiłam feir wobec mojego związku...nie układało się tak źle, abym mogła sobie pozowolić na tego typu szaleństwa. Zrobiłam to pod wpływem chwili, emocji, ciekawości... Być może się mylę co do tego wszystkiego, może mogło to być COŚ gdybym była sama...spróbowałabym... Ty jesteś w innej sytuacji mówisz że Twoje małżeństwo nie jest udane. Dziś wiem, że to była rutyna, która nasiliła się w pewnym momencie tak bardzo, że gotowa bylam na wszystko... Pracujemy nad tym, wyjaśniliśmy sobie wszystkie niedomówienia, zapominamy o tym co się stało...staramy się ...aby to Nas umocniło a nie podzieliło.... Trzymam kciuki, żeby to wszystko nie rozczarowało Cię tak jak mnie...żeby nie było złudą.... Powodzenia Aguha |
2006-10-31, 07:10 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 618
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
Juswydrz nie chcę Ci podcinać skrzydeł i pozmawiać nadziei na coś pięknego.
Jednak czytając Twoje posty czuję się jak wtedy. Ja też widziałam same piękne strony tej zanjomości. Nie mogę się wymądrzać...sama nie postąpiłam feir wobec mojego związku...nie układało się tak źle, abym mogła sobie pozowolić na tego typu szaleństwa. Zrobiłam to pod wpływem chwili, emocji, ciekawości... Być może się mylę co do tego wszystkiego, może mogło to być COŚ gdybym była sama...spróbowałabym... Ty jesteś w innej sytuacji mówisz że Twoje małżeństwo nie jest udane. Dziś wiem, że to była rutyna, która nasiliła się w pewnym momencie tak bardzo, że gotowa bylam na wszystko... Pracujemy nad tym, wyjaśniliśmy sobie wszystkie niedomówienia, zapominamy o tym co się stało...staramy się ...aby to Nas umocniło a nie podzieliło.... Trzymam kciuki, żeby to wszystko nie rozczarowało Cię tak jak mnie...żeby nie było złudą.... Powodzenia Aguha |
2006-10-31, 08:18 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 92
|
Dot.: POMOŻCIE...nie wiem co robić....
odezwę się w sobotę jak już będzie po...
pozdrawiam |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:22.