Ślub i wesele - Nie zaproszenie 1 z rodziców

[fatim]

Witam,

Zakładam nowy temat ponieważ mimo starań nie znalazłam takiego wątku.

Chciałabym się dowiedzieć co myślicie i jak poradzić sobie z daną sytuacją od początku do końca

Historia wygląda tak...

Mój narzeczony nienawidzi swojego ojca, są skłóceni i nie odzywają się do siebie od 2 lat, wcześniejsze relacje przez lata były opłakane. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, na jego widok, myśl czy słowo o nim reaguje agresją, złością. Wiele przez niego napłakał się w życiu.

Wszyscy starają się nam wmówić ,że rodziny się nie wybiera i że powinniśmy, ba! musimy go zaprosić.
Mój ojciec mówi, że on w takim razie też nie przyjdzie ,bo głupio - wiem ,że i tak by przyszedł.

Dziadkowie też mówią,że tak nie można. Że będą go pilnować ,żeby się nie awanturował itp. A to co mój przyszły mąż czuje wszyscy negują w imię tego ,co wypada.

Nie wiem jak to tłumaczyć wszystkim dookoła

[Syl993]

Napisane przez fatim

Witam,

Zakładam nowy temat ponieważ mimo starań nie znalazłam takiego wątku.

Chciałabym się dowiedzieć co myślicie i jak poradzić sobie z daną sytuacją od początku do końca

Historia wygląda tak...

Mój narzeczony nienawidzi swojego ojca, są skłóceni i nie odzywają się do siebie od 2 lat, wcześniejsze relacje przez lata były opłakane. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, na jego widok, myśl czy słowo o nim reaguje agresją, złością. Wiele przez niego napłakał się w życiu.

Wszyscy starają się nam wmówić ,że rodziny się nie wybiera i że powinniśmy, ba! musimy go zaprosić.
Mój ojciec mówi, że on w takim razie też nie przyjdzie ,bo głupio - wiem ,że i tak by przyszedł.

Dziadkowie też mówią,że tak nie można. Że będą go pilnować ,żeby się nie awanturował itp. A to co mój przyszły mąż czuje wszyscy negują w imię tego ,co wypada.

Nie wiem jak to tłumaczyć wszystkim dookoła

Mojego meza tata tez nie byl na slubie, nie dostal zaproszenia, maz strasznie nie chcial go widziec, gdy zblizal sie termin porodu naszej corki, jego tata sie do nas odezwal, malutka ma 4 miesiace a relacje z tata meza sa coraz lepsze. Maz zaluje, ze go nie zaprosil, jego tata sie zmienil, matka mojego meza tez nie byla idealna, od malego odciagala mojego meza od swojego taty, az gdy sie dowiedziala, ze kontakt sie odnowil, powiedziala, ze nie chce nas znac.

Przemyslcie jeszcze raz czy go nie chcecie, bo za jakis czas mozecie odnowic kontakt.

[red high heels]

Na pewno nie ma przymusu zapraszania, bo wypada. Ale może warto rozważyć taką możliwość, bo niewiele będzie lepszych okazji do odnowienia i naprawienia relacji?

[briella]

wg mnie póki oni tego nie załatwią między sobą, to nie ma co myśleć o wspólnym bawieniu się na weselu/uśmiechaniu i ściskaniu na ślubie. ale skoro przez tyle lat nie udało się naprawić tych relacji, to pewnie przed slubem też to się nie stanie.

u mnie w ogóle jest baardzo podobna historia, ale z obu stron - i z moim ojcem i ojcem mojego tż. cóz, ja uważam, że po prostu nie mam ojca, bo go w moim życiu nigdy nie było - dlaczego miałby więc być na ślubie? na ślubie i weselu będą najbliższe osoby.

ja mysle, że najważniejszy jest komfort WASZ, bo to ma być wasz SZCZĘŚLIWY dzień.

co powiedzieć innym? własnie to - że ślub to wasz szczęśliwy dzień i chcecie się czuć na nim dobrze, a istnieje duża szansa, że jesli będzie ojciec twojego tż, to tak nie będzie - będziecie się denerwować "żeby tylko nic się nie stało", a twój tż w ogóle się zestresuje i będą się odzywały historie z przeszłości.

a ojciec tż jest świadomy, że nie dostanie zaproszenia?

[mogg]

wszystko zależy do czego tata jest zdolny.
Bo jeśli nie umie opanować emocji to nie chciałabym żeby najpiękniejszy dzień w moim życiu popsuł mi ojciec - awanturnik.
Ja z podobnych powodów nie zaproszę mamy na ślub pomimo iż mamy poprawne kontakty, ale nie ufam jej, myślę że zrobi awanture przed rodziną Tż i będzie mi wstyd, a osoby postronne uznają że jestem wyrodną córką, a prawda jest zupełnie inna. Ja nie chcę się nikomu z niczego tłuamczyć a już tyle się przez nią w życiu wstydu najadłam że mam dość.
To bardzo delikatna sprawa, nic na siłę, to Wasze wesele , Wasz dzień i zaelży bardzo moim zdaniem jaki jest człowiek- moja matka to furiatka, nie umiejąca się zachować, która zna wszystkie prawdy tego świata i każdy kto myśli inaczej jest głupi.
Po za tym jest coś ważniejszego jeszcze : ja nie potrzebuję mojej mamy ani w moim życiu , ani na moim ślubie czy moich przyszłych dzieci.
Ja utrzymuje kontakt z mamą ponieważ odwiedzam babcie, gdyby nie to nie kontaktowałabym się z mamą w ogóle. Nie potrzebuję jej w swoim życiu i bardzo mocno zapracowała na to. Wiem, że rodzina będzie naciskać na mnie żebym ją zaprosiła ale ja wiem, że żadna siła mnie do tego nie zmusi.

[classic_chic]

Napisane przez mogg

wszystko zależy do czego tata jest zdolny.
Bo jeśli nie umie opanować emocji to nie chciałabym żeby najpiękniejszy dzień w moim życiu popsuł mi ojciec - awanturnik.

Absolutnie się z tym zgadzam. Jeśli ich nienawiść wynika z podłego bądź nieokiełznanego i agresywnego zachowania ojca, to naprawdę nie warto go zapraszać, bo ów najpiękniejszy dzień zamieni się w koszmar.

Jeśli jednak nie lubią się przez niezgodność charakterów, to może warto spróbować.

[Ramona_85]

Napisane przez fatim

Mój narzeczony nienawidzi swojego ojca, są skłóceni i nie odzywają się do siebie od 2 lat, wcześniejsze relacje przez lata były opłakane. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, na jego widok, myśl czy słowo o nim reaguje agresją, złością. Wiele przez niego napłakał się w życiu.

Wszyscy starają się nam wmówić ,że rodziny się nie wybiera i że powinniśmy, ba! musimy go zaprosić.

Niestety rozumiem Cię, miałam podobny dylemat, z ty, że chodziło o męża mojej chrzestnej, ale to skomplikowana historia. Nie mogłam nawet wysłać zaproszenia albo zawiadomienia do samej ciotki, bo wiem, że nie zachowałaby tego w tajemnicy - sama się go boi. Tak więc miałam ślub bez chrzestnej, nie zaprosiłam prawie połowy rodziny. Źle się z tym czułam, ale wiedziałam, że to jedyny sposób, by ten dzień przeżyć w spokoju i szczęściu. Dziś z perspektywy czasu nie żałuję, ślub wspominam bajecznie
A ten człowiek na pewno zepsułby mi imprezę, jak to zrobił z poprzednim moim związkiem.

[fatim]

dzięki dziewczyny za odpowiedź właśnie mój TŻ też uważa, że nie ma ojca i nie potrzebuje go w życiu. Przez lata musiał bronić matki, bo ojciec się nachlał i z rękoma startował. Nie pomagała policja ani nic. Na nim spoczywała odpowiedzialność, nie raz jak byliśmy razem na randce musiał szybko jechać do domu, żeby bronić swojej mamy, reszta rodziny udawała, że nic nie widzi Za każdym razem kończyło się to bójką między nimi. Zakończyli znajomość kiedy ojciec złamał mu nos, gdzie mój narzeczony nawet się nie bronił, żeby pokazać mu ,że jest od niego lepszy...od tamtej pory wyprowadził się i mieszkamy razem. Też zostałam nie raz zwyzywana od jego ojca, bo to"pan domu".
Problematyczne jest też zachowanie mojej przyszłej teściowej, która żyje w tym patologicznym związku, bo nie ma się gdzie wyprowadzić i udaje czasami ,że jest ok między nimi ,bo to w końcu mąż, choć sypiają oddzielnie i starają się nie kontaktować ze sobą to ona musi obowiązki żony sprawować

[Cherry Blossom Girl]

Odpowiem z mojej perspektywy.

Mój ojciec jest alkoholikiem, to czy poszedł się w końcu leczyć, nie leży w kręgu mojego zainteresowania. Nigdy nie zapomnę jednak jakim niebezpiecznym był człowiekiem, agresywnym i toksycznym. Znęcał się nade mną i matką psychicznie i fizycznie (moja matka do dziś nosi blizny).
Zerwałam z nim kontakt siedem lat temu, jednakże moi dziadkowie uważają, że "ojca ma się tylko jednego" i jest to koronny argument by odnowić z nim relację. Na wieść o zbliżającym się ślubie ojciec "uaktywnił się" i dąży do kontaktu. Ale ja mam w pamięci jedynie to, że przykładał mojej matce nóż do gardła.
Oczywiście nikt mu nie zabroni przyjść do USC, pewnie i tak się tam pojawi i jak gdyby nigdy nic podejdzie do mnie i będzie niesamowicie zdziwiony, że nie chcę z nim rozmawiać. Na moje szczęście ostatnią rzeczą która mnie interesuje jest to jak coś będzie wyglądało i "co ludzie powiedzą" więc nie będę udawać, że wszystko jest w porządku i bawić się w radosne pojednania.
Podsumowując: jeśli Twój TŻ Autorko nie czuje się na siłach, by zaprosić ojca, to nikt nie ma prawa wywierać na nim presji. To Wasz dzień, macie prawo przeżyć go tak, jak chcecie i zapamiętać go możliwie najbardziej pozytywnie. Co więcej, nie ma chyba nic ważniejszego niż czuć się komfortowo i szczęśliwie na własnym weselu.

[Beti0506]

Napisane przez fatim

Witam,

Zakładam nowy temat ponieważ mimo starań nie znalazłam takiego wątku.

Chciałabym się dowiedzieć co myślicie i jak poradzić sobie z daną sytuacją od początku do końca

Historia wygląda tak...

Mój narzeczony nienawidzi swojego ojca, są skłóceni i nie odzywają się do siebie od 2 lat, wcześniejsze relacje przez lata były opłakane. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, na jego widok, myśl czy słowo o nim reaguje agresją, złością. Wiele przez niego napłakał się w życiu.

Wszyscy starają się nam wmówić ,że rodziny się nie wybiera i że powinniśmy, ba! musimy go zaprosić.
Mój ojciec mówi, że on w takim razie też nie przyjdzie ,bo głupio - wiem ,że i tak by przyszedł.

Dziadkowie też mówią,że tak nie można. Że będą go pilnować ,żeby się nie awanturował itp. A to co mój przyszły mąż czuje wszyscy negują w imię tego ,co wypada.

Nie wiem jak to tłumaczyć wszystkim dookoła

Doskonale Cię rozumiem!! też z moją Kochaną Babcia mam ten problem... to nie ojciec, ale zawsze.
Jedno co mogę powiedzieć, TO JEST WASZ DZIEŃ - dlaczego więc Twój przyszły mąż ma go sobie popsuć w imię wypadania?? no przepraszam bardzo, ale jesteście dorośli, podejmujecie decyzje świadomie. Jeśli Twój narzeczony nie chce widzieć osoby która zamiast pomagać i być wparciem całe życie, doprowadziła do łez i ogólnych złych emocji... to nad czym się tu zastanawiać ;/
Wierzę, że nie chcesz patrzeć w dzień ślubu na Twojego świeżo upieczonego męża, który poci się i ma łzy w oczach, bo przypominają mu się obrazy z dzieciństwa na widok ojca, bo rodzina kazała go zaprosić.

[Must]

To Wasz dzień i to WY decydujecie kogo zaprosicie.

Ja nie zapraszam mojego ojca z którym kontakt mi się urwał w dzieciństwie, a podobno teraz z powodu alkoholizmu nie chodzi o własnych siłach.
Nie chce się wstydzić. Nie miałam z nim kontaktu całe lata więc nie wiem po co mam go zapraszać na wesele ? To jest relacja której się nie da odbudować, której ja nie chce odbudować i tyle.

Dodatkowo powiem babci ( jego mamie ) ze ma zakaz zapraszania go w moim imieniu.

[kasiago]

jak dobrze jest wiedzieć, że nie jestem odosobnionym przypadkiem ja ojca też nie posiadam i nie zamierzam go na wesele zapraszać. Trochę się obawiam tego, że przyjdzie do kościoła, ale przecież tego mu nie zabronię. Nie dam się draniowi wyprowadzić z równowagi w mój wielki dzień. Chociaż powiem wam, że to dość uciążliwe. jesteśmy zaręczeni od trzech miesięcy a ja nie powiedziałam jeszcze babci, bo nie chcę żeby on się dowiedział. ale z moją babcią jest niestety taka historia, że zawsze staje po jego stronie

[olena90]

U mnie teść dostanie zawiadomienie o ślubie. I też nie dostanie go osobiście tylko przez chrzestnego tż który jest kego bratem.
Niestety mój teść ma dość ruchliwe rączki i ma za to wyrok. My nie wiemy gdzie on teraz przebywa i nie nawiązujemy kontaktu po tym jak stwierdził że on nie ma synów a tżtowi wbije nóż w serce ale wiemy natomiast że nie chcemy go na weselu. Zresztą do tej pory nie pogodził się z tym że teściowa się z nim rozwiodła i ma innego więc przy okazji unikniemy awantury (uffff)

Wysyłane z mojego LG-E610 za pomocą Tapatalk 2

[pati0090]

u mnie też nie będzie jednego z rodziców. A mianowicie ojca. Nie chcę go widzieć.
Nigdy w życiu nic mi nie pomógł bo jak to mówi "ma nową rodzinę" i jest dla niego ważniejsza ode mnie. Moja mama się z nim rozwiodła bo ją bił i pił. Nie wyobrażam sobie go na weselu choć myślałam by go choć na ślub zaprosić by nie mieć wyrzutów sumienia. Ale ostatnio jak się z nim spotkałam to powiedział, że on ma tylko syna, a ja nie jestem jego córką więc i na ślubie już go nie chcę

[Aphrodisyack]

Napisane przez fatim

Witam,

Zakładam nowy temat ponieważ mimo starań nie znalazłam takiego wątku.

Chciałabym się dowiedzieć co myślicie i jak poradzić sobie z daną sytuacją od początku do końca

Historia wygląda tak...

Mój narzeczony nienawidzi swojego ojca, są skłóceni i nie odzywają się do siebie od 2 lat, wcześniejsze relacje przez lata były opłakane. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, na jego widok, myśl czy słowo o nim reaguje agresją, złością. Wiele przez niego napłakał się w życiu.

Wszyscy starają się nam wmówić ,że rodziny się nie wybiera i że powinniśmy, ba! musimy go zaprosić.
Mój ojciec mówi, że on w takim razie też nie przyjdzie ,bo głupio - wiem ,że i tak by przyszedł.

Dziadkowie też mówią,że tak nie można. Że będą go pilnować ,żeby się nie awanturował itp. A to co mój przyszły mąż czuje wszyscy negują w imię tego ,co wypada.

Nie wiem jak to tłumaczyć wszystkim dookoła

Ja myślę, że lepiej zaprosić. To będzie taki piękny ukłon w stronę kultury i dobrego smaku. A jak z ojca taki tyran i ma takie negatywne nastawienie to niech sie od swojego Syna nauczy kultury

[fatim]

zastanawiamy się czy nie zaprosić na sam ślub, ostatecznie i wesele...ale to tylko ze względów na moją przyszłą teściową, żeby nie miała nieprzyjemności i wypominania ze strony swego męża.

nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji podziękowań dla rodziców, piosenki cudownych rodziców mam, wspólnego tańca z teściem - to obłudny człowiek, obydwoje mamy do niego żal. i co w takiej sytuacji zrobić ? jak go nie będzie to zaraz "goście" weselni zaczną go nawoływać "bo podziękowania dla rodziców".
a w jaki sposób możemy zabronić mu pić wódki ? na pewno znajdzie się ktoś kto będzie mu polewał a naszego zdania teść nie uszanuje

[lucynaczka]

Napisane przez fatim

zastanawiamy się czy nie zaprosić na sam ślub, ostatecznie i wesele...ale to tylko ze względów na moją przyszłą teściową, żeby nie miała nieprzyjemności i wypominania ze strony swego męża.

nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji podziękowań dla rodziców, piosenki cudownych rodziców mam, wspólnego tańca z teściem - to obłudny człowiek, obydwoje mamy do niego żal. i co w takiej sytuacji zrobić ? jak go nie będzie to zaraz "goście" weselni zaczną go nawoływać "bo podziękowania dla rodziców".
a w jaki sposób możemy zabronić mu pić wódki ? na pewno znajdzie się ktoś kto będzie mu polewał a naszego zdania teść nie uszanuje

lepiej nie zapraszać wcale,jeżeli zaprosicie tylko na ślub a on jednak przyjdzie ,to jacyś goscie weselni namówią go na wesele

[ujagny_blog]

Ja bym postawiła sprawę jasno. To jest wasz ślub, a nie cioć i babć, więc niech się nie wtrącają w sprawy organizacyjne.
Nie ma obowiązku zapraszania wszystkich członków rodziny, szczególnie, jeśli występują trudne relacje.
Najważniejsze jest to, żebyś Ty i Twój mąż dobrze się czuli tego dnia.

[Atomoowka]

Fatim u Nas jest podobnie, tzn TŻ nie chce zaprosić swojego ojca bo uważa, że nic w życiu mu nie zawdzięcza. Ja to rozumiem i szanuję, więc nie zapraszamy jego ojca. W nosie mam czy jakaś ciotka sobie pomyśli, że to nie wypada. To Nasz ślub i chce aby TŻ się dobrze czuł tego dnia, a nie stresował obecnością ojca.

[sol11]

Ciężko jest doradzić w takiej sytuacji,nikt Wam nie powinien doradzać,ani ciotki ani dziadkowie-to jest Twojego TŻ decyzja,jakby miał sie awanturować to po co go zapraszać?Nie wszyscy sie kochają wokół i na siłe nie ma co.
Moja kolezanka nienawidzi swojego ojca i nie zaprosi go na ślub ani całej rodziny od strony taty.
Krótka piłka-nie mają kontaktów to niech nie zaprasza a jak kiedyś się poprawią to się poprawią i kropka.

[Pro_my_czek]

Ja miałam podobną sytuację, ale ani razu nie pomyślałam o tym żeby taty nie zaprosić... Nie miałam zamiaru się z nim "ściskać" na weselu, ani nawet dziękować podczas podziękowań dla rodziców... ale zaprosiłabym go, a co on z tym by zrobił to jego wola. Teraz na szczęście nasze relacje (niedługo przed ślubem z resztą) się poprawiły, więc już nie ma problemu, ale i tak zaprosiłabym tatę...
To jednak tylko i wyłącznie wasza decyzja...

[czekooczekolada]

ciezko mi sie postawic w takiej sytuacji, co ja bym zrobiła, bo w mojej rodzinie kontakty zawsze były i będą dobre, ale u Tz juz jest inaczej. przy ostatniej klotni powiedzial ojcu ze ma nie przychodzic na wesele. wiem ze w zlosci to powiedzial, i mimo wszystko to jakie ma relacje z ojcem to i tak jednak chce zeby byl w ten dzien z nim. ale to tez inna sytuacja, bo Twoj tz nienawidzi ojca jak mowisz, a moj sie ze swoim poprostu tylko wiecznie klóci. decyzja nalezy tylko i wylacznie do Twojego Tzta

[Eflinka]

Jeśli wiecie i jesteście pewni, że jest to typ awanturnika i nie uniesie się ponad swoje muchy w nosie to nie zapraszajcie.

Jeśli jednak będzie w stanie odłożyć na bok wszelkie "ąsy" to zaproście dla spokoju własnego sumienia. Nie musicie wcale się z nim bawić, ale też takie ostentacyjny brak zaproszenia może być czymś czego będziecie żałować za kilka lat.

Powiem Ci nawet więcej, jeśli jest to osoba, która będzie mogła się opanować i zachować spokojnie, zachować pozory to właśnie Ty powinnaś namówić narzeczonego na zaproszenie jego ojca. Za kilka lat może mieć Ci to za złe, że tego nie zrobiłaś albo wręcz zwalić winę za tą decyzję na Ciebie.

Wszystko zależy od szczegółów sytuacji, w której się znajdujecie.

[lidia_26]

Jeśli rzeczywiście z ojcem wiążą się tak negatywne emocje, nie szła bym za głosem innych i nie zapraszała go. W końcu to Wasz dzień, a jeśli TŻ ma być znerwicowany, to nie będzie dla Niego najprzyjemniejszy dzień. A taki chyba powinien być ślub? Co innego, gdyby chciał się z ojcem pogodzić i w ogóle brał to pod uwagę.

[lipstick89]

Mam 25 lat, ojca nie widziałam od 23. Całe życie się mną nie interesował, miał 2, potem 3 rodzinę. Też jest alkoholikiem. A pomimo tego pojawiły się w rodzinie mojej mamy głosy, że powinnam go zaprosić... z jakiej racji? człowieka, który nie interesował się, czy jego córka ma co jeść, w co się ubrać, czy jest zdrowa... jeżeli relacje Twojego TŻ z ojcem są złe i nie rokują poprawy (nie mam złudzeń: awanturnik, alkoholik i damski bokser się nie zmieni) to nie warto zapraszać. jedyny taki dzień w życiu na 100% Wam zepsuje. nie będzie się liczył z nikim i z niczym.

[pati0090]

Napisane przez lipstick89

Mam 25 lat, ojca nie widziałam od 23. Całe życie się mną nie interesował, miał 2, potem 3 rodzinę. Też jest alkoholikiem. A pomimo tego pojawiły się w rodzinie mojej mamy głosy, że powinnam go zaprosić... z jakiej racji? człowieka, który nie interesował się, czy jego córka ma co jeść, w co się ubrać, czy jest zdrowa... jeżeli relacje Twojego TŻ z ojcem są złe i nie rokują poprawy (nie mam złudzeń: awanturnik, alkoholik i damski bokser się nie zmieni) to nie warto zapraszać. jedyny taki dzień w życiu na 100% Wam zepsuje. nie będzie się liczył z nikim i z niczym.

Uważam że nie masz obowiązku go zapraszać a nawet wręcz przeciwnie. Niby czemu masz go zapraszać

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[sekretnik]

W moim przypadku, ojciec męża nie otrzymał nawet zawiadomienia ze względu na patologiczną przeszłość. To Wasz Ślub, Wasza chwila i warto by w tej uroczystości towarzyszyła prawdziwa rodzina, przyjaciele, którzy Was wspierali przez życie, a nie tylko dlatego, że łączą ich więzy krwi.

[claudusiaaaaa]

Ciężko cokolwiek doradzic, bo tylko Wy znacie całą historię z jego ojcem. Też miałam problem. Moi rodzice rozwiedli się kilka lat temu i od tamtego czasu tata interesował się nami hmmm rzadko, żeby nie powiedzieć wcale, a mieszkamy kilka ulic od siebie!! Mniejsza z tym. Przed ślubem przeprowadzilismy się do niego, żeby zaoszczędzić pieniądze. Niestety, 9 miesięcy przed ślubem po pijaku uparł się na mojego obecnie już męża, zrobił nam awanturę, rzucił się na nas z łapami i wyrzucił nas z domu. Też powiedzielismy sobie, że za nic w świecie go nie zaprosimy. Zresztą w rozmowie z moja mamą powiedział, że mamy zaproszenia nie wysyłać, bo ani my go na ślubie nie chcemy, ani on nie chce na nim być, więc spoko. Czas mijał, ochłonęliśmy z żalu i nienawiści i w końcu doszlismy do wniosku, że to mój ojciec, który jest jaki jest, ale jednak rodzic. Zaprosilismy go i mim, że siostry, mama, babcia i teściowie mieli mieć na niego oko, to zachowywał się bez zarzutów. Dzisiaj nadal kontakt jest sporadyczny, ale nie żałuję, że go zaprosiłam. Nie mniej każda historia jest inna i ciężko modelowo wybrać najlepsze wyjście. Powodzenia w podejmowaniu decyzji

[Kinia_m]

Witam dziewczyny.. Ja również nie zapraszam mojego ojca, ponieważ nie mam z nim kontaktu, a on mś teraz swoją rodzinę. Rozmawiałam z jego siostrą z ktora mam super kontakt i powiedziała mi ze mam się nie przejmować, bo dobrze robie....

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez fatim

zastanawiamy się czy nie zaprosić na sam ślub, ostatecznie i wesele...ale to tylko ze względów na moją przyszłą teściową, żeby nie miała nieprzyjemności i wypominania ze strony swego męża.

nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji podziękowań dla rodziców, piosenki cudownych rodziców mam, wspólnego tańca z teściem - to obłudny człowiek, obydwoje mamy do niego żal. i co w takiej sytuacji zrobić ? jak go nie będzie to zaraz "goście" weselni zaczną go nawoływać "bo podziękowania dla rodziców".
a w jaki sposób możemy zabronić mu pić wódki ? na pewno znajdzie się ktoś kto będzie mu polewał a naszego zdania teść nie uszanuje

a to podziękowania i taniec to obowiązkowy punkt programu, bez którego nie można żyć?