Nasze 6-latki w szkole-obawy, opinie, sugestie, rady

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez 78kaja

Dawno mnie tu nie było w sumie. Tak dzisiaj się zastanawiam, czy w szkołach Waszych dzieci też jest taka "nagonka" na Halloween? Mój syn jest dopiero w zerówce (przy szkole), poszedł dzisiaj w bluzce w dynie i pajęczyny, w szkole zupełnie żadnych takich dekoracji, ani widu ani słychu. Kiedy syn jakoś w trakcie zajęć wspomniał o Halloween pani kazała mu to sobie "wybić z głowy", bo w szkole jest jedynie bal wszystkich świętych i tylko za nich można się przebierać (ale mają go starsze dzieci). Jeszcze jedna mama pytała dlaczego jej dziecka w takim "kostiumie" w szkielet nie chcieli wpuścić do puki go nie zdejmie. Pani bardzo pokrętnie wyjaśniła, że tu jest szkoła z wartościami i nie promują "takich rzeczy". Powiedziała, żeby nie przynosić więcej gadżetów z tym związanych, bo tylko inne dzieci przez to też chcą tak się bawić a to dla nich nieodpowiednie. Coś jeszcze burkęła i sobie poszła. Wcześniej nikt nie informował na ten temat, że nie ma takich zabaw ani nic. Dyskoteka i tak jest dla dzieci szkolnych z klas 1-3. Naprawdę nie wiem o co chodzi, to publiczna placówka, na pewno nie katolicka. Czy któraś z was spotkała się z czymś takim? Wiem, że to brzmi śmiesznie ale naprawdę nie rozumiem po co demonizować zabawę dla dzieci.

Od kilku lat oficjalnie nikt się tym nie zajmuje, ale raczej bez podtekstów religijnych.
Robiłam z koleżanką w klasie, zapowiedziałyśmy, że kto ma ochotę może się przebrać, jakieś zabawy zręcznościowe.

Niedopuszczalne dla mnie, że dziecka w przebraniu nie chcieli wpuścić.

Ale ogólnie w fejsowej grupie nauczycieli EW są bardzo głosy podzielone, i w ogóle wyjątkowo w tym roku nagonka na szkoły bawiące się w helołin - jakieś kontrole KO nawet się zdarzają. Nie ogarniam.

Dla mnie to jest impreza dla dzieci, które są już tym pokoleniem, dla którego helołin to normalne święto. Jest nie zamiast Wszystkich Świętych, nie ku czci zueeego, tylko obok, po prostu.

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Moj syn nie odrabia lekcji na swietlicy, bo chodzi do zerowki w przedszkolu i nie ma opcji odrabiania pracy domowej po południu (nawet jak do 18 zostaje).

Jeśli chodzi o Halloween, to on sie nie chciał przebrać, kilka dziewczynek się przebralo, nauczycielka byłam pozytywnie nastawiona, jedna z diaewcyanek w szatni powiedziała, że ona w Halloween nie bierze udziału bo jest sprzeczne z wiarą katolicka. Inne diecie wysłuchaly i dalej kontynuowały straszenie się.

Za to u córki w grupie pani podkreślała święto wszystkich świętych, robili kwiaty na groby, nie wiem czy ktoś się przebrał.

U nas niby też ktoś bal wszystkich świętych robi, ale... jakoś tak bez szału, dzieci to nie porywa.

[żurawinka]

U nas tylko dzień postaci z bajek ma być w poniedziałek, właśnie myślę nad przebraniem

[_vixen_]

Marta Kaczyńska tez naucza naród, ze Halloween to zło. A córka sie podobno przebrała

[wika82]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;86064394]Od kilku lat oficjalnie nikt się tym nie zajmuje, ale raczej bez podtekstów religijnych.
Robiłam z koleżanką w klasie, zapowiedziałyśmy, że kto ma ochotę może się przebrać, jakieś zabawy zręcznościowe.

Niedopuszczalne dla mnie, że dziecka w przebraniu nie chcieli wpuścić.

Ale ogólnie w fejsowej grupie nauczycieli EW są bardzo głosy podzielone, i w ogóle wyjątkowo w tym roku nagonka na szkoły bawiące się w helołin - jakieś kontrole KO nawet się zdarzają. Nie ogarniam.

Dla mnie to jest impreza dla dzieci, które są już tym pokoleniem, dla którego helołin to normalne święto. Jest nie zamiast Wszystkich Świętych, nie ku czci zueeego, tylko obok, po prostu.



U nas niby też ktoś bal wszystkich świętych robi, ale... jakoś tak bez szału, dzieci to nie porywa.[/QUOTE]

Helołin helołinem, ale bal wszystkich świętych to jest dopiero groteska dla mnie.

Trąci makabrą.

[precious_81]

My już po pasowaniu bardzo ładnie przygotowana uroczystość, a Pani niesamowicie wspierała i chwaliła dzieci. Starsza miała cudowną wychowawczynię, ale młodsza to już w ogóle ma najwspanialszą



Pierwszoklasistka lekcje najczęściej odrabia w świetlicy, ale jak wolała fajnie bawić się z koleżankami, to odrabia zaraz po przyjściu do domu. Sama sobie pilnuje zadań, nie ma marudzenia, zmuszania.


Czwartoklasistka wraca sama do domu, więc lekcje odrabia jak jeszcze ja jestem w pracy. Uczy się na bieżąco albo przed sprawdzianami rano przed lekcjami albo po lekcjach. Sama się organizuje, nie musimy jej wcale pilnować, jedynie przed sprawdzianami ją czasami odpytujemy z materiału.



Szczerze to czasem nawet nie wiem co mają zadane i co przerabiają


Co do halloween to w szkole podchodzą bardzo neutralnie - jakoś szczególnie szkoła nie promuje, ale też nie krytykuje. My osobiście nei uznajemy, ale dziewczyny zostały zaproszone przez koleżanki, więc pozwoliłam im iść.

Wczoraj Pani rozmawiała z dziećmi na temat dzisiejszego dnia i córka dużo na cmentarzu nam opowiadała.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez wika82

Helołin helołinem, ale bal wszystkich świętych to jest dopiero groteska dla mnie.

Trąci makabrą.

Maksymilian, Karolina, Wojciech ....

- przebierz się za swojego patrona i baw się dobrze




nie świętujemy, z lenistwa głównie
robiłam kiedys pająka ze słomek, futra i styropianu- niewykonalne dla mnie, palce mi się posklejały

[wika82]

Napisane przez precious_81

My już po pasowaniu bardzo ładnie przygotowana uroczystość, a Pani niesamowicie wspierała i chwaliła dzieci. Starsza miała cudowną wychowawczynię, ale młodsza to już w ogóle ma najwspanialszą



Pierwszoklasistka lekcje najczęściej odrabia w świetlicy, ale jak wolała fajnie bawić się z koleżankami, to odrabia zaraz po przyjściu do domu. Sama sobie pilnuje zadań, nie ma marudzenia, zmuszania.


Czwartoklasistka wraca sama do domu, więc lekcje odrabia jak jeszcze ja jestem w pracy. Uczy się na bieżąco albo przed sprawdzianami rano przed lekcjami albo po lekcjach. Sama się organizuje, nie musimy jej wcale pilnować, jedynie przed sprawdzianami ją czasami odpytujemy z materiału.



Szczerze to czasem nawet nie wiem co mają zadane i co przerabiają


Co do halloween to w szkole podchodzą bardzo neutralnie - jakoś szczególnie szkoła nie promuje, ale też nie krytykuje. My osobiście nei uznajemy, ale dziewczyny zostały zaproszone przez koleżanki, więc pozwoliłam im iść.

Wczoraj Pani rozmawiała z dziećmi na temat dzisiejszego dnia i córka dużo na cmentarzu nam opowiadała.

Też nie uznajemy, dla mnie to takie na siłę, bez jakiejś myśli przewodniej poza: przebierzmy się za czarownice i będzie super.

Ale my nie uznajemy też walentynek, w ogóle nie zwracamy uwagi na tę datę.

[Ingrid80]

Napisane przez wika82

Helołin helołinem, ale bal wszystkich świętych to jest dopiero groteska dla mnie.

Trąci makabrą.

Na szczęście u nas nikt nie wpadł na taki pomysł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miramej]

U nas od 31 października wolne i problemu nie ma

[sanetka]

U nas tez wolne od srody ale faktycznie w tym roku nie bylo kompletnie nic w temacie Halloween.

[Ingrid80]

W środę już było wolne??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sanetka]

Napisane przez Ingrid80

W środę już było wolne??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas tak, niby odpracowane we wrzesniu

[Ingrid80]

Odpracowane? Kiedy? W sobotę??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sanetka]

Napisane przez Ingrid80

Odpracowane? Kiedy? W sobotę??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W niedzielę-uroczystosci obchodów święta patrona szkoły ( msza, pochód, te sprawy).

[Ingrid80]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miramej]

Napisane przez sanetka

U nas tak, niby odpracowane we wrzesniu

U nas z dyrektorskich, zawsze w roku jest 5 czy 6 dni wolnych do dyspozycji dyrektora. Doczytałam - do 8 dni.

[precious_81]

Napisane przez Miramej

U nas z dyrektorskich, zawsze w roku jest 5 czy 6 dni wolnych do dyspozycji dyrektora. Doczytałam - do 8 dni.

U nas w ramach dyrektorskich dni jest wolne dzisiaj, prawie 2 tygodnie w kwietniu i później weekend majowy.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

W szkole córki pierwszy dzień wolny od początku roku to 02.11. i też chyba są wolne tylko te w okolicy świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, majówki,Bożego Ciała.

Ale mają kilka godzin tygodniowo więcej nauki niż państwowa szkoła.
Szkoła katolicka, a w ostatnich dniach października: podsumowanie dni języków obcych, rozpoczęcie ligi szachowej, a 31.10 konkurs matematyczny (nie było balu świętych ).


Wczoraj (my oczywiście w pracy) córka pytała, czy zamiast iść do dziadków, może do szkoły , w ogóle od 2 tygodni chce chodzić na świetlicę rano i chodzi codziennie już po g. 7-ej (z racji naszych godzin pracy).

Świetlica przed lekcjami to sala podobna do ich klasowej (ok. 60 m2, a 20 m to miejsce z wykładziną do ćwiczeń/zabawy) - tylko dla klas I i II, po dwie w każdym roczniku (dziewczęca i chłopięca), maks 18 dzieci w klasie, ale rano przychodzi wcześniej ok. 20 dzieci i się bawią .
A w klasie córki jest ostatecznie 15 dziewczynek.

[Ingrid80]

Świetlica jest koedukacyjna?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Ingrid
oczywiście, i wszystkie imprezy szkolne, wspólne przedstawienia itp.



Z koedukacją to wynikła dość zabawna sytuacja, bo w równoległej klasie (wtedy jeszcze zerówkowej) były jakieś konflikty między chłopcami i rodzice chcieli ich rozdzielić (czyli wymieszać z dziewczynkami od I klasy), więc poszli do dyrekcji w sprawie koedukacji (podział dotyczył tylko klas I-II albo I-III, już nie pamiętam dokładnie). No i zrobił się trochę dym , bo nasza klasa nie chciała zmiany, dziewczynki się zaprzyjaźniły itp.
Wtedy dyrekcja zrobiła referendum dla całej szkoły podstawowej, okazało się, że 80-90% rodziców chce podziału klas na dziewczęce i chłopięce na stałe, czyli do klasy VIII.

Najlepsze jest to, że w roczniku córki są trojaczki różnej płci i ich rodzice nie chcą koedukacji, czyli żeby wszystkie były w jednej klasie

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ----------

Jeszcze o samej świetlicy- przed lekcjami i na sam koniec dnia jest koedukacyjna dla 4 klas (2x I i 2x II), bo plan dnia jest taki: lekcje, potem do sali przychodzi nauczyciel świetlicy i dzieci idą na obiad, wracają do swojej sali i odrabiają zadania domowe, a potem dopiero przez ostatnie 1-1.5 h dzieci schodzą się do jednej klasy (też z zerówką), bawią, mają zajęcia plastyczne itp.

[groszek75]

U nas też napisali, że świetlica czynna i nasza prawie wybrała zamiast wycieczki, też bardzo lubi tam chodzić

[78kaja]

Zaciekawił mnie ten podział klas na chłopców i dziewczynki. Jaki to ma sens? Dzieci jakoś lepiej się uczą w towarzystwie tej samej płci czy ma to jakieś inne znaczenie?

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Lepsze wyniki (skupienie na nauce, motywacja) i mniej konfliktów, problemów wychowawczych-dotyczy edukacji w szkole podstawowej, potem już nie ma znaczenia.

[invisible_01]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;86101375]Lepsze wyniki (skupienie na nauce, motywacja) i mniej konfliktów, problemów wychowawczych-dotyczy edukacji w szkole podstawowej, potem już nie ma znaczenia.[/QUOTE]W szkole podstawowej w nauczaniu początkowym czy przez cały jej okres? Nie wiem, czy korzystna byłaby sytuacja, kiedy 15-letnie dziewczyny i chłopcy nagle dopiero na tym etapie mają w klasie drugą płeć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Też wydaje mi się, że to za późno. Zresztą na żadnym etapie taka separacja mi się nie podoba. Czy są jakieś naukowe dowody na korzystny wpływ oddzielenia płci na naukę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez invisible_01

W szkole podstawowej w nauczaniu początkowym czy przez cały jej okres? Nie wiem, czy korzystna byłaby sytuacja, kiedy 15-letnie dziewczyny i chłopcy nagle dopiero na tym etapie mają w klasie drugą płeć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale opisana przez Berry szkoła nie jest jednopłciowa, tam są klasy męskie i żeńskie, różne imprezy są wspólne i z tego, co kojarzę świetlica też.

Moim zdaniem przy takim układzie jak wyżej koedukacja na poziomie liceum jest ok.

Ale szczerze - osobiście nie chciałabym być w takiej klasie, w liceum miałam prawie same dziewczyny i to był horror, w klasie maturalnej praktycznie już nikt z nikim nie rozmawiał, wszystkie byłyśmy potwornie skłócone.

[Ingrid80]

Właśnie tak to sobie wyobrażam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Niekoniecznie cała podstawówka, szczególnie chodzi o ten etap rozwoju, kiedy dziewczynki wolą bawić ze sobą i trzymać się razem (moja K. np. mówi, że chłopcy im przeszkadzają w zabawie ), a chłopcy też we własnej grupie. I na świetlicy bawi się z siostrą chłopca, który z kolei bawi się z kolegą.

W ogóle dziewczynki zazwyczaj rozwijają się inaczej w wieku szkolnym (i zazwyczaj szybciej dojrzewają intelektualnie i psychicznie).
Motywacja też jest inna- bardziej są nastawione na współpracę, również z nauczycielem, na zdobywanie dobrych ocen; chłopcy wolą rywalizować. Tempo nauki też zazwyczaj inne, dziewczynkom łatwiej przychodzi skupianie się na żmudnej nauce pisania i czytania.

Podobno nawet sposób mówienia do dzieci w wieku wczesnoszkolnym ma znaczenie- żeby szybciej do nich dotrzeć, to do chłopców lepiej krócej i bardziej zdecydowanie, co dziewczynki z kolei odbierają jako objaw złości, lepiej zwracać się do nich imiennie i łagodniej.
W klasach koedukacyjnych dziewczynki tracą na tym, że nauczyciel musi poświęcać czas na uspokajanie bardziej aktywnych chłopców. W żeńskich mogą bardziej skupić się na nauce. Uczniowie swobodniej wypowiadają się na lekcji, jeśli są w grupach jednopłciowych.
Sądzę, że różnice rozwojowe intelektualne i psychiczne są analogiczne do fizycznych, a tylko to się dostrzega, rozdzielając dziewczyny i chłopców na zajęciach wf- jakoś to jest oczywiste, że różnica płci wymaga trochę inaczej prowadzonych zajęć.


Ja wolałabym być w podstawówce w klasie żeńskiej- chłopaków (tak mniej więcej do 6-tej czy 7-ej klasy) pamiętam jako agresywnych, wulgarnych i popisujących się (w 5 -7 klasie- jeszcze te ich prymitywne zaloty), zakłócających lekcje- dla mnie to było pewnym stresem.
W liceum przeciwnie- klasę koedukacyjną wspominam dobrze, jako ścisły umysł lepiej dogadywałam się z chłopakami, którzy interesowali się tymi samymi przedmiotami.


W szkole K. w końcu odbyło się ślubowanie pierwszaków w galowych strojach z nakryciami głowy typu biret , wręczenie legitymacji szkolnej i rożka z prezentami (drobne przybory szkolne)- po lekcjach, połączone z występami (dziewczynki i chłopcy śpiewali razem piosenki i mówili wiersze o pierwszakach) i ogólną imprezą z mnóstwem domowego jedzenia, szczególnie ciast i ciasteczek

[groszek75]

a własnie, a moja jeszcze nie ma legitymacji szkolnej

[wika82]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;86116770]Niekoniecznie cała podstawówka, szczególnie chodzi o ten etap rozwoju, kiedy dziewczynki wolą bawić ze sobą i trzymać się razem (moja K. np. mówi, że chłopcy im przeszkadzają w zabawie ), a chłopcy też we własnej grupie. I na świetlicy bawi się z siostrą chłopca, który z kolei bawi się z kolegą.

W ogóle dziewczynki zazwyczaj rozwijają się inaczej w wieku szkolnym (i zazwyczaj szybciej dojrzewają intelektualnie i psychicznie).
Motywacja też jest inna- bardziej są nastawione na współpracę, również z nauczycielem, na zdobywanie dobrych ocen; chłopcy wolą rywalizować. Tempo nauki też zazwyczaj inne, dziewczynkom łatwiej przychodzi skupianie się na żmudnej nauce pisania i czytania.

Podobno nawet sposób mówienia do dzieci w wieku wczesnoszkolnym ma znaczenie- żeby szybciej do nich dotrzeć, to do chłopców lepiej krócej i bardziej zdecydowanie, co dziewczynki z kolei odbierają jako objaw złości, lepiej zwracać się do nich imiennie i łagodniej.
W klasach koedukacyjnych dziewczynki tracą na tym, że nauczyciel musi poświęcać czas na uspokajanie bardziej aktywnych chłopców. W żeńskich mogą bardziej skupić się na nauce. Uczniowie swobodniej wypowiadają się na lekcji, jeśli są w grupach jednopłciowych.
Sądzę, że różnice rozwojowe intelektualne i psychiczne są analogiczne do fizycznych, a tylko to się dostrzega, rozdzielając dziewczyny i chłopców na zajęciach wf- jakoś to jest oczywiste, że różnica płci wymaga trochę inaczej prowadzonych zajęć.


Ja wolałabym być w podstawówce w klasie żeńskiej- chłopaków (tak mniej więcej do 6-tej czy 7-ej klasy) pamiętam jako agresywnych, wulgarnych i popisujących się (w 5 -7 klasie- jeszcze te ich prymitywne zaloty), zakłócających lekcje- dla mnie to było pewnym stresem.
W liceum przeciwnie- klasę koedukacyjną wspominam dobrze, jako ścisły umysł lepiej dogadywałam się z chłopakami, którzy interesowali się tymi samymi przedmiotami.


W szkole K. w końcu odbyło się ślubowanie pierwszaków w galowych strojach z nakryciami głowy typu biret , wręczenie legitymacji szkolnej i rożka z prezentami (drobne przybory szkolne)- po lekcjach, połączone z występami (dziewczynki i chłopcy śpiewali razem piosenki i mówili wiersze o pierwszakach) i ogólną imprezą z mnóstwem domowego jedzenia, szczególnie ciast i ciasteczek [/QUOTE]

Dlatego chyba podstawówka jest lepszym wyborem jeśli chodzi o klasy jednopłciowe, niż jak ja miałam - liceum.

W liceum, serio odechciewało mi się wstawać rano.