2008-05-24, 10:10 | #61 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
No ok, żeby nie było, że wszyscy są tacy źli i że wszystkich chciałabym posłać do... to dwa przykłady. Gdy weszło mi to ciało obce do oka w przychodni przyszpitalnej, mimo zapisów przyjęto mnie bez wahania. Pani doktor dała znieczulenie przed badaniem i była bardzo delikatna, zaaplikowała po badaniu kolejne leki. Później na izbie przyjęć spotkałam bardzo miłą panią pielęgniarkę, która była uśmiechnięta, życzliwa i po krótkiej miłej rozmowie, wysłała mnie na oddział okulistyczny, ale najpierw musiała wypisać kartę przyjęcia więc wzięła mój dowód do wypełnienia i nagle mówi do mnie... "ja panią znam, twarz mi się wydawała znajoma ale nie byłam pewna" Ja z wielkim zdziwieniem, skąd ona mnie zna, skoro ja jej nie kojarzę a ona wtedy mówi, że jest mamą kolegi, z którym chodziłam do podstawówki i kiedyś do niego chodziłam uczyć się Kurcze takie to miłe było, że gdyby oko nie było spuchnięte to zapomniałabym po co tam przyszłam Jednak miły i przyjazny personel ma ogromne znaczenie w leczeniu
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2008-05-24, 10:13 | #62 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
__________________
Only God can judge me Prawdziwy przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić o trzeciej w nocy i powiedzieć: 'Jestem w więzieniu w Meksyku', a on na to odpowie: 'Nic się nie martw, zaraz tam będę |
2008-05-24, 10:52 | #63 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Okolice Poznania
Wiadomości: 4 469
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Ja takich drastycznych przypadków nie miała i bardzo Wam współczuję, że musiałyście to przejść.
Byłam chora jakieś dwa tygodnie. Niby angina. Faszerowano mnie antybiotykami. To był już któryś raz w ciągu roku, więc byłam już bardzo osłabiona. Tabletki nie pomagały, więc przez kolejny tydzień przyjęłam serię bolesnych zastrzyków. Kiedy poszłam na kontrolę, bo było mi jeszcze gorzej po tych zastrzykach lekarz bez ceregieli zapytał: ''Pani w ogóle te zastrzyki przyjmowała?'' Wiecie, okazało się, że byłam chora na chorobę zakaźną - mononukleozę i wymagałam leczenia szpitalnego. I niby nic takiego, ale lekarz do którego chodziłam ma na drzwiach tabliczkę ''Lekarz rodzinny SPECJALISTA CHORÓB ZAKAŹNYCH'' |
2008-05-24, 11:05 | #64 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Izaluka fajny Avaterek Powieszę taki na płocie Radia Maryja, bo mam niewątpliwą przyjemność blisko jego mieszkać
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2008-05-24, 11:15 | #65 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Okolice Poznania
Wiadomości: 4 469
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Cytat:
Lepiej tego nie rób, bo dopadną Cię moherowi zwolennicy, a służba zdrowia kiepsko działa i kto Ci potem pomoże |
|
2008-05-24, 11:48 | #66 | |
Szara Eminencja
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Paradise
Wiadomości: 6 126
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Cytat:
No nie powinno tak być Ale co poradzisz. Tak mi się przypomniało jak zachorowałam - babka na odczepnego wypisała mi jakieś antybiotyki. Tydzień miała gorączke po 39 - 40 stopni telepało mną w nocy Chodzilam mówiłam, że nie jest dobrze, a ona zbywała, że tak musi być. "Choroba musi się wypocić " Wkońcu pojechałam do szpitala okazało się, że od tych temperatur " (i wypocania się choroby ) został uszkodzony mięsień sercowy. Jeszcze trcohe i było by po mnie Musiałam przez 2 lata uczęszczać do kardiologa( zapisy 3 miesiące przed ), zero sportu, wysiłku - przestałam pływać co tak bardzo lubilam |
|
2008-05-24, 11:49 | #67 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Cytat:
Najgorzej mają osoby chore przewlekle... Płacą składki, lekarze na NFZ robią zlewę totalną. Te osoby więc nierzadko chodzą do lekarzy prywatnie, bulą za badania, bulą za leki (bo jak Szpieg napisała, łachą jest wypisać komuś P na recepcie). Ja płacę normalną składkę, ubezpieczenie dodatkowe typu abonament w pracy, a i tak najczęściej u lekarza ląduję prywatnie. I taka jest prawda. |
|
2008-05-24, 16:46 | #68 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Uuuaaaa Ale fajnie Pozdrówka
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2008-05-24, 16:50 | #69 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Swoją historię zamieściłam w tym wątku:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread...30#post5399030 |
2008-05-24, 17:03 | #70 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Cytat:
|
|
2008-05-24, 17:16 | #71 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Oooo jaki ten świat mały Hehe, zrobimy pikietę na rzecz leczenia zahipnotyzowanych głosem z radia babć
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2008-05-24, 18:27 | #72 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
|
2008-05-24, 21:15 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
No proszę, a znamy się nie od dziś z innego wątku Pozdrowienia dziewczyny
|
2008-05-24, 22:06 | #74 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Buziaki dla sąsiadek
I przepraszam za OT |
2008-05-24, 23:28 | #75 |
Raczkowanie
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
A co powiecie na to, że mnóstwo lekarzy pracujących w przychodniach, po południu ma prywatne praktyki. I wiedźma nagle zmienia się w opiekuńczego aniołka.
Miałam taki przypadek, nie drastyczny, ale mówi sam za siebie. W zeszłym roku pracy posłano mnie na badania okresowe. Pani dr byla wiekowa, markotna, powolna, zadawała pytania (na które mogłam odpowiedzieć jak chciałam, gdybym miała ochotę pofantazjować), owszem obmacala , opukała itp. dość, ku mojemu zdziwieniu, dokładnie. Niedawno się rozchorowałam i ponieważ nie bylam zapisana do żadnej przychodni w moim mieście udałam się do tej, do której chodzi mój TŻ. Gdyby nie to, że czułam sie ok, tylko miałam kaszel, że mówić nie mogłam, to bym chyba komuś walnęła. Gdybym sie zapisała to i tak musiałabym czekać do poniedziałku na rejestrację, a pani powiedziała, że i tak bym sie nie dostała i niech się syropku napiję. Ech... Poszłam w te pędy do prywatnej przychodni, a tam pani markotna ze szpitala z badań okresowych. Siedziałam u niej wieki, bo badanie bylo szczegółowe, ale skutecznie mnie wyleczyła. Skomplikowana historia, ale jasna. A składki płacimy gigntyczne. Tylko na co? |
2008-07-20, 23:41 | #76 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 128
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Po ostatniej wizycie w przychodni doszłam do wniosku, że do tej pory miałam szczęście, bo trafiałam na normalnych (w miarę) lekarzy.
Ad rem - poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, żeby dostać skierowanie do chirurga (miałam problem z uchem, dokładnie z kolczykiem, motylki, na które zapinane sa kolczyki weszły mi w płatek uszny i nie da się go wyciągnąć). Zarejestrowałam się rano o siódmej i otrzymałam informację, że mam przyjść na godzinę 10:30. Przyszłam, czekałam pod jej gabinetem 1,5 godziny. Cały czas zastanawiałam się CO ona tam takiego robi, że każdy pacjent siedzi pół godziny. W końcu weszłam, wszystko ok, pytanie o co chodzi. Pobieżnie obejrzała mi ucho i nagle podchodzi do mnie z patykiem, że obejrzy gardło. Zdziwiłam się trochę, ale ok, nic nie mówiłam. Dalej proszę usiąść, zmierzymy ciśnienie, sprawdzała mi brzuch, osłuchała. Nie wiem PO CO, w końcu przyszłam z inną sprawą, ale nic nie mówiłam, może ma taki zwyczaj, że przy każdej wizycie sprawdza czy wszystko jest ok. Rozwaliło mnie tylko pytanie o regularne miesiączki i czy nie jestem w ciąży, które powtórzyła 3 razy!!! Ale nic, cierpliwie odpowiadałam. W końcu wypisała to skierowanie - wypisywała je chyba z 10 min.!!! Potem pytanie - czy chce pani antybiotyk. Ja na to, że wolałabym nie - a ona bierze receptę wypisuje antybiotyk i jeszcze bazgrze na kartce sposób dawkowania, po czym każe uzgodnić to z chirurgiem. I teraz najlepsze - oprócz skierowania do chirurga przyszłam też po orzeczenie o braku przeciwskazań do podjęcia studiów. Mówię jej o tym, a ona na to, że mi go nie wystawi przez to ucho. Mówię jej, że jest mi potrzebne na poniedziałek i muszę je złożyć do 14. Ona na to, ze mi je wypisze, jak przyjdę w pon. (przyjmuje od 14). W tym momencie moja cierpliwość się skończyła, powiedziałam, że jak nie, to pójdę do innego lekarza i wyszłam z gabintu. Aha i na koniec hit sezonu - ze dwa razy wyskoczyła z pytaniem, czy mi ta "zatyczka" po prostu nie spadła. Czy tak trudno wywnioskować, że gdyby tak było, nie miałabym problemu z wyciągnięciem kolczyka, albo po prostu sam by wypadł?? Przychodnia znajduje się na Pogoni obok stacji benzynowej blisko akademików w Sosnowcu - omijajcie Helenę Cieślik szerooookim łukiem!! |
2008-07-21, 08:40 | #77 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
1. W mojej przychodni do ginekologa jest rejestracja terminowa. Okres oczekiwania 3-4 tygodnie. Przy kontroli to pikuś, przy problemach, np. krwawieniu czy choćby nagłym bólu w dole brzucha - szukaj wiatru w polu (czytaj: prywatnego lekarza gdzie indziej :/);
2. W racji powyższego poprosiłam lekarza pierwszego kontaktu o skierowanie na wymaz i posiew. Lekarka odmówiła ponieważ przychodnia musiałaby za takie badania zapłacić. Wyszłam z przychodni z niczym! 3. W prywatnej przychodni mającej umowę z NFZ, gdzie zdarzyło mi się skorzystać z usług pana dr kardiologa/endokrynologa funkcjonuje przedziwna zasada - pan dr bada, zapisuje wszystko w swoim komputerze, nawet gdy pisze 10 minut nic pacjentowi nie opowiada, ledwie wyduka dwa słowa, zabiera prywatnie zrobione wyniki, umieszcza w dokumentacji pacjenta i mówi: dziękuję. 4. W mojej byłej przychodni rejestracja jest osobista od 7 rano, oczywiście 6:30 przed drzwiami stoi tłum babć. Mieszkając 10km od przychodni musiałam się rejestrować telefonicznie. Niestety nie było to proste. Panie pielęgniarki w rejestracji odkładały słuchawki na czas przyjmowania ludzi w okienku. Dodzwonić można było się gdzieś tak po 9-ej dopiero, a i tak zwykle długo jeszcze sygnał zajęty trzeba było wysłuchiwać. A najlepsze, że gdy się człowiek w końcu dodzwaniał np. 9:50, dowiadywał się, że do jego lekarza już nie ma miejsc, bo każdy dr przyjmuje po 15-20 osób. W efekcie trzeba było iść do najgorszego konowała, który najmniej ma ludzi i który z zasady jest zły na widok pacjenta, który nie do niego się zapisał (a na karcie zapisywano przy pierwszej rej. do jakiego lekarza się pacjent zadeklarował). :/ |
2008-07-21, 08:43 | #78 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 209
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Ja na początku ciąży byłam raz u pani ginekolog państwowo..powiedziałam NIGDY WIĘCEJ! ogólnie rzecz biorąc była miła i sympatyczna ale nic poza tym. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero po pierwszej wizycie prywatnie. Przede wszystkim dostałam skierowanie na USG i byłam przekonana (o ja naiwna!!!) że skoro to ciąża to będę miała zrobione badanie "od ręki" (myślałam że może ze 2 tygodnie będę musiała poczekać) ale nieeeee! byłoby za prosto. wizyta za 1.5miesiąca. To nic ide prywatnie..ale okazało się że też kolejki są ogromne i wcześniej i tak tego nie zrobię, więc stanęło na tym, że poczekam na to USG w szpitalu. Mija czas oczekiwania- dzidziuś rożnie a USG nie zrobione. Ale doczekałam się. Przychodzę do szpitala, patrzę a tu nie ma kolejki!! super....Po 5 minutach optymizm minął bo okazało się że pana doktora nie ma (z niewiadomych przyczyn). Kolejny termin- za miesiąc. No i zła na wszystkich i na siebie że jednak się prywatnie nie zapisałam (miałabym przynajmniej pewność że mnie nikt nie oleje), poszłam do prywatnej kliniki, zapisałam się i tak już zostało- każda wizyta płatna, ale przynajmniej wiem za co płacę- wszystko konkretnie, mam robione wszystkie niezbędne badania (a okazało sie że pierwsza pani doktor- ta "państwowa" zapomniała o kilku bardzo ważnych badaniach:/) i ogólnie jestem zadowolona.
Przypadek mojej babci: kobieta już staruszka, co nie zmienia faktu, że trzeba dbać o nią jak o każdego innego pacjenta. Przyjechała do szpitala, miała mieć przeprowadzoną operację (nic groźnego) ale ciocia która jest pielęgniarką w tym szpitalu, powtarzała lekarzowi prowadzącemu i koleżankom po fachu że babcia KONIECZNIE potrzebuje leków, żeby woda nie zatrzymywała się w organiźmie, zwłaszcza w płucach (nie wiem jak to fachowo określić). Pan doktor powiedział że zapamięta, nawet zapytał czy lepiej w kroplówce je podać czy w tabletkach. No i po 2 dniach babci stan się pogorszył, nie mogła mieć przeprowadzonej operacji bo miała wodę w płucach i co za tym idzie osłabione serce. o lekach zapomniano. I pomijając już inne związane z jej pobytem historie (np. ciocia <jest z innego oddziału> przychodziła do koleżanek po fachu i mówiła, że kobiecie na łóżku obok skończyła sie kroplówka już jakiś czas temu, a one na to: tak tak już idziemy, po czym nie było ich 2 godziny:/), zakończył się ten pobyt babci w szpitalu jej śmiercią.
__________________
Dzieci są kotwicami, które trzymają matki przy życiu. jestem mamą małego Stworka
|
2008-07-21, 08:46 | #79 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 059
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
mój przypadek, ostatnio u ginekologa, dano mi moją kartę chorób. Ja tam patrzę, a niby brałam tabletki 72 po (co nie miało miejscia) za chwilę wizyty u innych lekarzy i inne :O Okazało się, że pomylono karty i wpisywano innej osoby dane do mnie.
Tak sobie tylko pomyślałam, co by było, jakbym nie dostała tej karty, albo źle się zrozumiała z lekarzem i przepisałby mi te leki co brała tamta kobieta?! |
2008-07-21, 08:52 | #80 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 17 871
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Cytat:
W skrocie. Przychodnia i kilku lekarzy. Rejestracja od 8 -od 6(doslownie) tlum pod przychodnia I przepychaja sie kto byl pierwszy Wiec by trzeba byc 5.30 na 8 zeby byc 1 Do rzeczy jak przyjdzie sie o godzinie 8 dopiero otwieraja przychodnie i 30 osob przed toba co oznacza ze wyjdziesz kolo 11 lub 12. Raz takie cos przezylam a ze bylam b.chora(chore oskrzela od miesiaca) to myslalam ze tam padne. Tlok,scisk,stalam.. i sie pocilam kaszlalam.. i tak 3 godziny Acha a co do rejestracji telefonicznej odbieraja jak u Ciebie po tym jak zarejestruja ludzi tj kolo 10,11 i na tej dzien juz Cie nie zarejestruja bo minal komplet 20 ludzi dziennie.. Czasem tylko cud sie uda i sie zadzwoni o 12 i zarejstruje na wieczor to sie dostaniesz o 18 bez kolejki-wtedy juz ludzi nie ma.
__________________
Pisz do mnie tylko Ilona.
|
|
2008-07-21, 09:09 | #81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Królestwo Kiczu i Różowych Pomadek
Wiadomości: 87
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Ja muszę powiedzieć, że mam bardzo różne doświadczenia z lekarzami, zarówno dobre jak i złe..
Kiedy mialam operację na serce trafiłam pod opiekę bardzo dobrych, profesjonalnych lekarzy. Nie wiem czy to z powodu, że to było w jednym z najlepszych szpitali w Polsce, czy byli poprostu dobrymi ludźmi i byliby tacy w każdej innej klinice? Nie wiem, ale dzieki temu bardzo dobrze wspominam czas spędzony w szpitalu oraz czas rehabilitacji. Złe doświadczenia mam w moją rejonowa przychodnią, ale to już wielokrotnie było opisywane na forum "Kultura" lekarzy i pań z recepcji nie ma sobie równych ;-) Zle wspominam także wszystkich nie-prywatnych ginekologów. Na szczęscie teraz mam przyjemność korzystać z pomocy naprawde świetnego lekarza, który sprawił że wizyta nie jest jakims koszmarnym przeżyciem ;-) |
2008-07-21, 10:50 | #82 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 472
|
Dot.: Medyczne nonsensy - czyli co Was spotkało ze strony służby zdrowia
Tak mam, ale nie ze mną, tylko z moją Mamą. Jak sobie o tym przypomnę to krew mnie zalewa. Był kiedyś strajk, bo lekarze chcieli wymusić w ten sposób podwyżki. Moja Mama musiała mieć wtedy operację, no ale z racji strajku, nie dostała znieczulenie, tylko tzw. głupiego jasia!!!!!!!!!!! Potem opowiadała mi, że WSZYSTKO widziała, czuła szarpnięcie na brzuchu, jak rozcinali. !&@^#* "lekarze". Tak się tylko zastanawiam co moja Mama była tym ch&^(% winna?
__________________
zonk! |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:27.