Kosmetyki M.A.C. cz.7

[martiryb]

Napisane przez OlaM

Ja przyznam, że sporo rzeczy udało mi "zdenkować", ale to były dawne czasy, kiedy miałam kilka szminek, nie więcej niż 10 cieni, jeden brązer i 3-4 róże.

Z MAC udało mi się zdenkować kilka cieni (Yogurt, biały Chill, Seedy Pearl, Knight Divine), a sporo innych jest już na wykończeniu (Gesso, Blanc Type, Pen'n'pink). Wykończyłam też parę szminek (m.in. Snob, Pervette), kilka błyszczoli, brązer (Sculpt), naprawdę sporo kredek do brwi, chyba ze 3 Bloty, parę opakowań sypańca P+P, no i sporo rzeczy z pielęgnacji. Największym sukcesem było zużycie prawie do końca wielkiego różu, mojego ukochanego Azalea Blossom, który kupiłam jeszcze w kolekcji Spring Colour Forecast (chyba to z 2010r. kolekcja była). Chciałam go już wreszcie wykończyć, bo drugie nowe opakowanie czekało w zapasie .

Aktualnie mam jednak nikłe szanse, że uda mi się jeszcze ponownie cokolwiek zdenkować, poza pielęgnacją. Z kilku sztuk cieni, szminek i różów zrobiło się po kilkadziesiąt (20-40), więc na dobrą sprawę niektóre to mają szansę być użyte raz w miesiącu .

Na szczęście niektóre z Was mają dużo większe zbiory niż ja i to jest wielce pocieszające

no Kochana wielkie brawa! nie wiem jak to zrobiłaś, bo ja choć staram się jak mogę, to nijak mi wychodzi jedyne co czasem uda mi się zdenkować, to tusz do rzęs czy jakiś błyszczyk.. choć ostatnio zdenkowałam Guerlainowe Meteory poza tym raz zużyłam do końca MSFa i podkład w kompakcie Studio Fix, a i Parurka a tak to bryndza.. za dużo mam wszystkiego.. zdenkowania jakiegoś różu, to się chyba nigdy nie doczekam

Napisane przez panna mrau

Orientujecie się może ile kosztuje krem BB w tubce? Zużyłam właśnie próbkę, którą capnęłam z salonu i na tyle mi podchodzi, że rozważam zakup jak już zużyję przynajmniej 2 podkłady, które mam obecnie

130 zł

[OlaM]

Napisane przez martiryb

no Kochana wielkie brawa! nie wiem jak to zrobiłaś, bo ja choć staram się jak mogę, to nijak mi wychodzi jedyne co czasem uda mi się zdenkować, to tusz do rzęs czy jakiś błyszczyk.. choć ostatnio zdenkowałam Guerlainowe Meteory poza tym raz zużyłam do końca MSFa i podkład w kompakcie Studio Fix, a i Parurka a tak to bryndza.. za dużo mam wszystkiego.. zdenkowania jakiegoś różu, to się chyba nigdy nie doczekam

Ano niezła tapeciara ze mnie po prostu .

A tak serio to przy Twoich zbiorach to nie dziwota, że masz problemy z denkowaniem. U mnie od jakiegoś czasu też już tak łatwo z tym nie jest

[martiryb]

Napisane przez OlaM

Ano niezła tapeciara ze mnie po prostu .

nie inaczej

[princess_of_agony]

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

[OlaM]

Napisane przez princess_of_agony

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

Ale ja wyrzuty sumienia też czasem mam, jak najbardziej. Zwłaszcza, jak się na coś napalę, sporo zapłacę, a potem nie bardzo to mi się podoba i nie używam. Zawsze sobie jednak tłumaczę, że trzeba sobie robić takie przyjemności, bo życie jest tylko jedno.

[martiryb]

Napisane przez princess_of_agony

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

ja myślę, że każda z nas ma mniejsze bądź większe wyrzuty sumienia ja mam i to dość często do momentu aż wejdzie nowa kolekcja i muszę coś kupić..

Napisane przez OlaM

Ale ja wyrzuty sumienia też czasem mam, jak najbardziej. Zwłaszcza, jak się na coś napalę, sporo zapłacę, a potem nie bardzo to mi się podoba i nie używam. Zawsze sobie jednak tłumaczę, że trzeba sobie robić takie przyjemności, bo życie jest tylko jedno.

dokładnie!

[Corii]

Napisane przez princess_of_agony

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

Mam tak samo, aż często, co sobie coś kupię z kosmetyków, mam straszne wyrzuty sumienia, dlatego, że mam juz sporo innych rzeczy. Co nie zmienia postaci rzeczy, że cieszę się z tego co nabyłam, bo wszystko co mam używam i uwielbiam. Chociaż jest to cieszenie doprawione wyrzutami sumienia. Aczkolwiek zdarza się, ze coś z czasem okaże się nietrafione i ląduje na wymiance lub allegro, ale takich przypadków mam bardzo mało.

[myszka__77]

Ja w niedziele lecę w podskokach do MAC

[kasiaj85]

Napisane przez princess_of_agony

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

a ja nie kupuję po to żeby zużyć, gdybym tak miała to musiałabym się pozbyć większości moich kosmetyków. zmieniłam podejście i tyle i wyrzuty sumienia nie dają już o sobie za często znać. Maluję się codziennie, a mając kilka odcieni jednego produktu mam wybór Ludzie nie umieją tego zrozumieć, i każdy się pyta "kiedy Ty to zużyjesz" ale ja nie kupuję po to żeby zdenkować
Ja nie liczę. Nie miałabym tego hobby, miałabym inne. Mój mąż mnie rozumie bo ma swoją pasję. Poza tym - jedni chodzą na imprezy, przepijają albo puszczają miesięcznie kupę kasy z dymem papierosowym (nie zabraniam, każdy robi co lubi i co uważa za stosowne) a ja wolę kupić kolejny rozświetlacz albo róż. A i od czasu do czasu ktoś do mnie wleci na makijaż, więc też się użyje co nieco.
Jak będziesz miała wyrzuty sumienia do ukojenia to zapraszam na bloga zapewniam Cię, od razu Ci się lepiej zrobi

[MissScareAll]

Napisane przez princess_of_agony

Dziewczyny Wy tak o tych Swoich zbiorach kosmetycznych mówicie z łatwością i uśmiechem na ustach . Ja niestety czasem wyrzuty sumienia mam - przecież to jest niemożliwe żeby to wszystko zużyć ;/ pomijając ile się na to wydaje . Ale chociaż swojemu Mężusiowi mogę pokazać, że nie jetem jedyna i tak naprawdę ta kolejna pomadka czy cień to must have i muszę to mieć pomijając to że ze 3 podobne już mam :/

Ta, z uśmiechem. Ja to mam stres i wyrzuty sumienia, ciągle się zastanawiam i kombinuję, przekładam, zastanawiam się co sprzedać/wymienić, ściskam w szufladzie, żeby na widoku nie było, chowam do następnej pory roku, a i tak kolekcja rośnie Niby cały czas dążę do minimalizacji, ale nie wychodzi i uchodzę za świra

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:37 ----------

Napisane przez kasiaj85

a ja nie kupuję po to żeby zużyć, gdybym tak miała to musiałabym się pozbyć większości moich kosmetyków. zmieniłam podejście i tyle i wyrzuty sumienia nie dają już o sobie za często znać. Maluję się codziennie, a mając kilka odcieni jednego produktu mam wybór Ludzie nie umieją tego zrozumieć, i każdy się pyta "kiedy Ty to zużyjesz" ale ja nie kupuję po to żeby zdenkować
Ja nie liczę. Nie miałabym tego hobby, miałabym inne. Mój mąż mnie rozumie bo ma swoją pasję. Poza tym - jedni chodzą na imprezy, przepijają albo puszczają miesięcznie kupę kasy z dymem papierosowym (nie zabraniam, każdy robi co lubi i co uważa za stosowne) a ja wolę kupić kolejny rozświetlacz albo róż. A i od czasu do czasu ktoś do mnie wleci na makijaż, więc też się użyje co nieco.
Jak będziesz miała wyrzuty sumienia do ukojenia to zapraszam na bloga zapewniam Cię, od razu Ci się lepiej zrobi

Kasiu, aż się uśmiechnęłam i mi się miło zrobiło (rozgrzeszenie), jak to przeczytałam Masz rację z takim podejściem. Pomyślałam i w sumie mam osobny stosunek do mojego każdego kosmetycznego skarbu

A argument z papierosami - cudowny
Przypomniała mi się znajoma, oburzająca się przy każdym spotkaniu jakimś moim lepszym kosmetykiem, który wścibsko wypatrzy mojej torebce i skomentuje "ojej, mnie to na to nie stać" - a pali jak smok. Smrodek papierosowy zapsikuje "perfumami" z Auchan, bo porządne są za drogie. Gdzie tu logika.

[kasiaj85]

Napisane przez MissScareAll

Kasiu, aż się uśmiechnęłam i mi się miło zrobiło (rozgrzeszenie), jak to przeczytałam Masz rację z takim podejściem. Pomyślałam i w sumie mam osobny stosunek do mojego każdego kosmetycznego skarbu

A argument z papierosami - cudowny
Przypomniała mi się znajoma, oburzająca się przy każdym spotkaniu jakimś moim lepszym kosmetykiem, który wścibsko wypatrzy mojej torebce i skomentuje "ojej, mnie to na to nie stać" - a pali jak smok. Smrodek papierosowy zapsikuje "perfumami" z Auchan, bo porządne są za drogie. Gdzie tu logika.

)
ja wręcz bardzo rzadko umiem się z czymś moim rozstać i tak jakoś się wtedy nieswojo czuję...
Teraz np mam dwa róże z MAC na wydaniu mineralne i wiem, że i tak ich nie używam bo są dla mnie ciut za mocne, ale no, chlip.

a co do fajek - bo ja to znam z autopsji - wiesz, póki mnie ktoś nie rozlicza to milczę, bo naprawdę niech każdy wydaje na co chce i ile chce. Ale jak mnie kiedyś w pracy pociągnęli za język bo ładnie pachniałam i chciała babka wiedzieć czym i za ile i jak usłyszała że 300zł to zrobiła taaaaaaaaaaakie oczy a ja jej na to: kochana, palisz paczkę dziennie - paczka = 11-12zł, razy 30 dni = 330 - 360zł. Miesiąc nie palisz i masz flaszkę zarąbistego zapachu. I temat się urwał nagle i niespodziewanie, bo przyznała mi rację.

[princess_of_agony]

kasiaj85 zazdroszczę podejścia .
A z paleniem fajek to dużo na nie idzie i bardzo dobry przykład przytoczyłaś
Ja jak przestałam palić 2 lata temu to postanowiłam, że za każde zaoszczędzone pieniążki z "niepalenia" będę kupowała sobie biżuterię i tak zostałam posiadaczką całkiem pokaźnej kolekcji Swarovskiego .
I kiedyś dziewczyna z którą pracowałam zapytała się tak samo czy mi nie szkoda wydawać na kolczyki 500 zł, a ja jej na to, że ona przepala z mężem co miesiąc ponad 600 zł i nie zastanawia się nad tym, a główkuje nad moimi kolczykami .
Nie znoszę jak ludzie właśnie patrzą się na człowieka jakby nie miał na co wydawać pieniędzy . Podejście dobre - każdy wydaje na co chce jeden inwestuje w dymek inny w kawałek metalu czy tam w pyłki, szminki i mazidła . Jak by nie patrzeć pieniądze wydane, pieniądze uratowane A im więcej człowiek wydaje na przyjemności tym mniej zostaje mu na głupoty. Ale mimo wszystko czasami patrzę na swoją kolekcję i myślę, że człowiek to jednak wariat jest - PO CO KOMU TYLE . Jednak czasem tęsknie za byciem w ciąży bo chociaż szerokim łukiem omijałam wszystkie perfumerie, drogerie i MACa też

[OlaM]

W moim najbliższym otoczeniu każdy wie, że mam manię kupowania kosmetyków i że sporo na nie wydaję. Nikt już nie pyta jednak, ile to kosztuje, a już na pewno nie śmie krzywo na mnie z tego powodu spojrzeć, bo ja bardzo krótko ucinam kąśliwe uwagi na ten temat . W końcu wydaję na to własne, ciężko zarobione pieniądze i nikomu krzywdy nie wyrządzam. Poza tym każdy ma jakiegoś bzika, a niektórzy najbardziej lubią gromadzić kasę na koncie. Mnie cyferki na rachunku bankowym nie rajcują, ale kolejna szminka, cień, róż lub lakier (moja nowa mania ) i owszem .
Ostatnio wyznaję zresztą zasadę - jak mi się coś podoba, to kupuję bez względu na cenę, i dotyczy to nie tylko kosmetyków, ale butów, biżuterii itd.
Nie znaczy to jednak, że nie staram się tego zakupoholizmu kontrolować i czasem przystopowywać, ale jeśli to robię, to dla siebie, a nie względu na opinie innych osób.

[Corii]

Piszcie tak dalej Dziewczyny, zwłaszcza Ola - bo coraz bardziej czuje sie rozgrzeszona Miód na moje sumienie Olus lejesz

[kasiaj85]

Napisane przez OlaM

W moim najbliższym otoczeniu każdy wie, że mam manię kupowania kosmetyków i że sporo na nie wydaję. Nikt już nie pyta jednak, ile to kosztuje, a już na pewno nie śmie krzywo na mnie z tego powodu spojrzeć, bo ja bardzo krótko ucinam kąśliwe uwagi na ten temat . W końcu wydaję na to własne, ciężko zarobione pieniądze i nikomu krzywdy nie wyrządzam. Poza tym każdy ma jakiegoś bzika, a niektórzy najbardziej lubią gromadzić kasę na koncie. Mnie cyferki na rachunku bankowym nie rajcują, ale kolejna szminka, cień, róż lub lakier (moja nowa mania ) i owszem .
Ostatnio wyznaję zresztą zasadę - jak mi się coś podoba, to kupuję bez względu na cenę, i dotyczy to nie tylko kosmetyków, ale butów, biżuterii itd.
Nie znaczy to jednak, że nie staram się tego zakupoholizmu kontrolować i czasem przystopowywać, ale jeśli to robię, to dla siebie, a nie względu na opinie innych osób.

Amen. Ja mam hobby, wolę rozwijać hobby, niż trzymać kasę "na zaś" jasne coś tam zawsze odkładam, nie wydaję ponad stan.
A co do zasady "widzisz, pasuje - kupuj" - już TYLE razy się przekonałam, że trzeba jej przestrzegać... ile razy cierpiałam potem w domu jak czegoś nie wzięłam... Bo ja mam tak np z butami, że jak szukam i potrzebuję to nie ma żadnych i kupuję na siłę. A jak nie potrzebuję akurat, to zawsze jakieś fajne znajdę, więc teraz już kupuję, bo kiedyś bym nie kupiła i potem marudziłam i żałowałam. Mąż mnie już zna i mi każde brać przeważnie jak mi się coś bardzo podoba, twierdzi sam, że będę żałować i czasem wręcz nalega
a no i nie wiem czy też tak masz, ale ja np kupuję od czasu do czasu jakąś właśnie fajną bluzkę/sukienkę albo buty itp bo mam wrażenie, że to nieco "usprawiedliwia" zakupy kosmetyczne, na zasadzie "no, potrafię jeszcze wydać trochę kasy na ciucha, jeszcze nie jest ze mną tak źle...to co teraz? Sephora w nagrodę!"

[pasmal]

Napisane przez kasiaj85

Amen. Ja mam hobby, wolę rozwijać hobby, niż trzymać kasę "na zaś" jasne coś tam zawsze odkładam, nie wydaję ponad stan.
A co do zasady "widzisz, pasuje - kupuj" - już TYLE razy się przekonałam, że trzeba jej przestrzegać... ile razy cierpiałam potem w domu jak czegoś nie wzięłam... Bo ja mam tak np z butami, że jak szukam i potrzebuję to nie ma żadnych i kupuję na siłę. A jak nie potrzebuję akurat, to zawsze jakieś fajne znajdę, więc teraz już kupuję, bo kiedyś bym nie kupiła i potem marudziłam i żałowałam. Mąż mnie już zna i mi każde brać przeważnie jak mi się coś bardzo podoba, twierdzi sam, że będę żałować i czasem wręcz nalega
a no i nie wiem czy też tak masz, ale ja np kupuję od czasu do czasu jakąś właśnie fajną bluzkę/sukienkę albo buty itp bo mam wrażenie, że to nieco "usprawiedliwia" zakupy kosmetyczne, na zasadzie "no, potrafię jeszcze wydać trochę kasy na ciucha, jeszcze nie jest ze mną tak źle...to co teraz? Sephora w nagrodę!"

U mnie kosmetyki to już jest kolekcj0nerstwo. Tak przynajmniej do tego podchodzę, bo wiadomo, że przy ilości jaką posiadam nie zużyje tego do późnej starości.
Jestem estetką, lubię ładnie rzeczy a kosmetyki się do nich zaliczają. Znajomy, który kolekcjonuje stare samochody (nie duże fiaty bynajmniej jak miał ostatnio kupca na jeden z nich nie sprzedał. Na zdziwienie otoczenia zareagował "I po co mi 100 tys. złotych na koncie? Tak mam przynajmniej czym oko nacieszyc" A wiadomo, że wszystkimi tymi samochodami na raz się nie przejedzie
Jedni zbierają samochody, inni monety a ja kosmetyki

[jelonki]

Napisane przez pasmal

U mnie kosmetyki to już jest kolekcj0nerstwo. Tak przynajmniej do tego podchodzę, bo wiadomo, że przy ilości jaką posiadam nie zużyje tego do późnej starości.
Jestem estetką, lubię ładnie rzeczy a kosmetyki się do nich zaliczają. Znajomy, który kolekcjonuje stare samochody (nie duże fiaty bynajmniej jak miał ostatnio kupca na jeden z nich nie sprzedał. Na zdziwienie otoczenia zareagował "I po co mi 100 tys. złotych na koncie? Tak mam przynajmniej czym oko nacieszyc" A wiadomo, że wszystkimi tymi samochodami na raz się nie przejedzie
Jedni zbierają samochody, inni monety a ja kosmetyki

Niby tak, ale stare samochody, monety, znaczki zyskują tylko z upływem czasu na wartości, są inwestycją, a na przeterminowujące się kosmetyki to czeka tylko kosz na śmieci

[pasmal]

Napisane przez jelonki

Niby tak, ale stare samochody, monety, znaczki zyskują tylko z upływem czasu na wartości, są inwestycją, a na przeterminowujące się kosmetyki to czeka tylko kosz na śmieci

Przyznam się po cichutku, że mam 20-letnie Meteoryty po mamie, czasem je nakładam i żyję

[MissScareAll]

Napisane przez pasmal

U mnie kosmetyki to już jest kolekcj0nerstwo. Tak przynajmniej do tego podchodzę, bo wiadomo, że przy ilości jaką posiadam nie zużyje tego do późnej starości.
Jestem estetką, lubię ładnie rzeczy a kosmetyki się do nich zaliczają. Znajomy, który kolekcjonuje stare samochody (nie duże fiaty bynajmniej jak miał ostatnio kupca na jeden z nich nie sprzedał. Na zdziwienie otoczenia zareagował "I po co mi 100 tys. złotych na koncie? Tak mam przynajmniej czym oko nacieszyc" A wiadomo, że wszystkimi tymi samochodami na raz się nie przejedzie
Jedni zbierają samochody, inni monety a ja kosmetyki

Cudne
Też jestem estetką do kwadratu, od dziecka i chciałam zawsze pójść w jakiś artystyczny kierunek, a tu nie do końca dobrze wybrałam, kiedy przyszło co do czego Więc teraz choć namiastkę obcowania ze sztuką daje mi kosmetyczny świat. (Ach, czemu, dziady, zlikwidowali możliwość studiowania drugiego kierunku równolegle)


Kochane, kiedy wchodzi ta kolekcja paintpotowa u nas?

[BrandNewName]

Przestańcie pisać że to kolekcjonerstwo bo będę miała wyrzuty sumienia że moje zużywam

[OlaM]

Napisane przez Corii

Piszcie tak dalej Dziewczyny, zwłaszcza Ola - bo coraz bardziej czuje sie rozgrzeszona Miód na moje sumienie Olus lejesz

Każda z nas się wzajemnie rozgrzesza . Najważniejsze, że dobrze rozumiemy, o co chodzi.

Napisane przez kasiaj85

Amen. Ja mam hobby, wolę rozwijać hobby, niż trzymać kasę "na zaś" jasne coś tam zawsze odkładam, nie wydaję ponad stan.
A co do zasady "widzisz, pasuje - kupuj" - już TYLE razy się przekonałam, że trzeba jej przestrzegać... ile razy cierpiałam potem w domu jak czegoś nie wzięłam... Bo ja mam tak np z butami, że jak szukam i potrzebuję to nie ma żadnych i kupuję na siłę. A jak nie potrzebuję akurat, to zawsze jakieś fajne znajdę, więc teraz już kupuję, bo kiedyś bym nie kupiła i potem marudziłam i żałowałam. Mąż mnie już zna i mi każde brać przeważnie jak mi się coś bardzo podoba, twierdzi sam, że będę żałować i czasem wręcz nalega
a no i nie wiem czy też tak masz, ale ja np kupuję od czasu do czasu jakąś właśnie fajną bluzkę/sukienkę albo buty itp bo mam wrażenie, że to nieco "usprawiedliwia" zakupy kosmetyczne, na zasadzie "no, potrafię jeszcze wydać trochę kasy na ciucha, jeszcze nie jest ze mną tak źle...to co teraz? Sephora w nagrodę!"

Z wcieleniem w życie zasady "podoba się - kupuj i się nie zastanawiaj" miałam identycznie jak Ty - zbyt wiele razy plułam sobie w brodę, że czegoś nie kupiłam, żeby ten błąd powielać i narażać się na stres .
I też tak mam, że zakup inny, niż kosmetyczny, usprawiedliwia poniekąd kupno następnego kosmetyku . Najlepsze wytłumaczenie mam jednak takie - szminka, lakier i róż to ledwie tyle, ile wlewam do baku za jednym tankowaniem .
Dodam jednak, że oczywiście mój zakupoholizm mieści się w granicach moich własnych możliwości finansowych, nie pożyczam, nie zaciągam kredytów czy debetów, nawet konta tak do zera nie wyczyszczam, więc aż tak źle za mną nie jest .

Napisane przez jelonki

Niby tak, ale stare samochody, monety, znaczki zyskują tylko z upływem czasu na wartości, są inwestycją, a na przeterminowujące się kosmetyki to czeka tylko kosz na śmieci

Ale kolekcjonerstwo to chyba głównie pasja i przyjemność - nie wszystko musi być lokatą kapitału .

[zochawks]

Napisane przez MissScareAll

Cudne
Też jestem estetką do kwadratu, od dziecka i chciałam zawsze pójść w jakiś artystyczny kierunek, a tu nie do końca dobrze wybrałam, kiedy przyszło co do czego Więc teraz choć namiastkę obcowania ze sztuką daje mi kosmetyczny świat. (Ach, czemu, dziady, zlikwidowali możliwość studiowania drugiego kierunku równolegle)

Nie zlikwidowali
Mój kumpel studiuje 2 równocześnie a koleżanka aż 3 i za nic nie płacą

[jelonki]

Napisane przez OlaM

Ale kolekcjonerstwo to chyba głównie pasja i przyjemność - nie wszystko musi być lokatą kapitału .

Oczywiście, że kolekcjonerstwo to głownie pasja i przyjemność, ale trudno porównywać kolekcjonowanie starych samochodów czy znaczków, które są trwałymi produktami ze zbieraniem kosmetyków, które z założenia są nietrwałe i po upływie określonego czasu lądują w śmietniku. Sama lubię i kupuję kosmetyki, ale nie tworzę z nich zbiorów

[kasiaj85]

Napisane przez jelonki

Niby tak, ale stare samochody, monety, znaczki zyskują tylko z upływem czasu na wartości, są inwestycją, a na przeterminowujące się kosmetyki to czeka tylko kosz na śmieci

hobby to hobby dla mnie...
w końcu zanętę rybakom ryby też zjadają

wiem, przesadzam. Ale są takie rodzaje pasji gdzie się nie inwestuje a przyjemność jest przyjemnością... są ludzie których pasjonuje wino - a je przecież wypijają...
Nikt tu nie kolekcjonuje dla samego kolekcjonowania chyba
a dla mnie przyjemność z posiadania czegoś z nowej limitki albo upolowania jakiegoś dobrego kąska jest ogromna to po co sobie odmawiać przyjemności

Napisane przez pasmal

Przyznam się po cichutku, że mam 20-letnie Meteoryty po mamie, czasem je nakładam i żyję

Napisane przez OlaM

Z wcieleniem w życie zasady "podoba się - kupuj i się nie zastanawiaj" miałam identycznie jak Ty - zbyt wiele razy plułam sobie w brodę, że czegoś nie kupiłam, żeby ten błąd powielać i narażać się na stres .
I też tak mam, że zakup inny, niż kosmetyczny, usprawiedliwia poniekąd kupno następnego kosmetyku . Najlepsze wytłumaczenie mam jednak takie - szminka, lakier i róż to ledwie tyle, ile wlewam do baku za jednym tankowaniem .
Dodam jednak, że oczywiście mój zakupoholizm mieści się w granicach moich własnych możliwości finansowych, nie pożyczam, nie zaciągam kredytów czy debetów, nawet konta tak do zera nie wyczyszczam, więc aż tak źle za mną nie jest .

dokładnie, wiadomo, że nie kupowałybyśmy, gdyby na inne rzeczy brakowało
poza tym, dokładnie - a potem polujemy po bokach i przepłacamy, nie? :/ wolę nie, tym bardziej jak czasem patrzę na ceny unikatów ze starszych kolekcji...
podoba mi się Twoje tłumaczenie z benzyną )

[jelonki]

Napisane przez kasiaj85

Nikt tu nie kolekcjonuje dla samego kolekcjonowania chyba

Chyba

Napisane przez pasmal

U mnie kosmetyki to już jest kolekcj0nerstwo. Tak przynajmniej do tego podchodzę, bo wiadomo, że przy ilości jaką posiadam nie zużyje tego do późnej starości.
Jestem estetką, lubię ładnie rzeczy a kosmetyki się do nich zaliczają. Znajomy, który kolekcjonuje stare samochody (nie duże fiaty bynajmniej jak miał ostatnio kupca na jeden z nich nie sprzedał. Na zdziwienie otoczenia zareagował "I po co mi 100 tys. złotych na koncie? Tak mam przynajmniej czym oko nacieszyc" A wiadomo, że wszystkimi tymi samochodami na raz się nie przejedzie
Jedni zbierają samochody, inni monety a ja kosmetyki

Odniosłam się do tej wypowiedzi. EOT

[pasmal]

Napisane przez jelonki

Chyba



Odniosłam się do tej wypowiedzi. EOT

Z mojej wypowiedzi nie wynika, że kolekcjonuję dla samego kolekcjonowania. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

[kasiaj85]

Napisane przez jelonki

Oczywiście, że kolekcjonerstwo to głownie pasja i przyjemność, ale trudno porównywać kolekcjonowanie starych samochodów czy znaczków, które są trwałymi produktami ze zbieraniem kosmetyków, które z założenia są nietrwałe i po upływie określonego czasu lądują w śmietniku. Sama lubię i kupuję kosmetyki, ale nie tworzę z nich zbiorów

Ty kupujesz i nie tworzysz, my kupujemy i tworzymy - szanujmy się nawzajem i tyle.
Nikt Tobie nie każe kupować ani nam przestawać kupować, lubię mój zbiór, lubię się bawić moimi "zabawkami" lubię czasem na nie popatrzeć, poukładać. To moja odskocznia. Nie chodzę na imprezy do białego rana - ale mam tego innym żałować czy mieć jakieś pretensje? Każdy robi to co lubi, więc luz.

Napisane przez jelonki

Chyba
Odniosłam się do tej wypowiedzi. EOT

no a nawet jeśli to nie rozumiem, po co ta spina... trochę spokojniej...

[pasmal]

Napisane przez jelonki

Oczywiście, że kolekcjonerstwo to głownie pasja i przyjemność, ale trudno porównywać kolekcjonowanie starych samochodów czy znaczków, które są trwałymi produktami ze zbieraniem kosmetyków, które z założenia są nietrwałe i po upływie określonego czasu lądują w śmietniku. Sama lubię i kupuję kosmetyki, ale nie tworzę z nich zbiorów

Napisane przez kasiaj85

Ty kupujesz i nie tworzysz, my kupujemy i tworzymy - szanujmy się nawzajem i tyle.
Nikt Tobie nie każe kupować ani nam przestawać kupować, lubię mój zbiór, lubię się bawić moimi "zabawkami" lubię czasem na nie popatrzeć, poukładać. To moja odskocznia. Nie chodzę na imprezy do białego rana - ale mam tego innym żałować czy mieć jakieś pretensje? Każdy robi to co lubi, więc luz.

Kasia przecież nie mamy zamiaru się tłumaczyc z tego, że zbieramy, używamy, jak chcemy to wyrzucamy a jak nie to nie
Kolekcjonerstwo, według Kopalińskiego, nie zakłada tylko i wyłącznie inwestowania. To hobby, pasja.
Luz ponad wszystko

[kasiaj85]

Napisane przez pasmal

Kasia przecież nie mamy zamiaru się tłumaczyc z tego, że zbieramy, używamy, jak chcemy to wyrzucamy a jak nie to nie
Kolekcjonerstwo, według Kopalińskiego, nie zakłada tylko i wyłącznie inwestowania. To hobby, pasja.
Luz ponad wszystko

a czasem jak nie chcemy to podajemy dalej
ale masz rację po co się tłumaczyć

[GretchenSp]

Ja jestem zdania, że każdy ma prawo wydawać swoje pieniądze na co chce. Nikomu nie zaglądam do kieszeni, więc nie pozwalam, aby ktoś inny zaglądał do mojej. Sama zapracowuję na swe wydatki, nikogo nie okradam i prawdę powiedziawszy, strasznie nie lubię komentowania czyjegokolwiek stanu posiadania Czy to chodzi o pierdoły, typu ciuchy albo kolorówka, czy o inne sprawy. A już najbardziej nie znoszę sytuacji, gdy postronna osoba usiłuje komuś "wypominać" wydatki. Nie znaczy to że nie miewam wyrzutów sumienia , ale bez przesady - ja przecież nie oceniam tego, jak inni gospodarują swymi pieniędzmi.