2007-10-09, 13:15 | #871 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Jak najbardziej się zgadzam. Po za tym całkowicie rozumiem Twoje zamiłowanie do bloków, moja teściowa wychowała się na wsi i ma straszną traumę do tej pory. Nie cierpi wsi, w życiu nie chciała mieć domku. W odwiedziny do moich rodziców przyjedzie jak najbardziej, nawet zachwyci się okolicą, ale zawsze powtarza, że ona by na wsi nie mogła mieszkać.
__________________
http://suwaczki.waszslub.pl/img-2007080400700730.png |
|
2007-10-09, 13:37 | #872 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Ja póki co nie wyobrażam sobie mieszkania gdzies poza miastem. Po pierwsze mąż często wyjezdza i ja po prostu bym się bała taka malutka w takim duzym domu. Pozatym lubimy towarzystwo, wypady na piwko, spacerki po centrum. Zdala od miasta nie jest to juz takie proste. Jabysmy mieli za taksy co piątek płacic to byśmy zbankrutowali. No i przeraża mnie póki co sam proces budowania. Dlatego tez domek chciałabym tak koło czterdziestki
__________________
|
|
2007-10-09, 14:05 | #873 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
|
|
2007-10-09, 14:07 | #874 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
|
2007-10-09, 14:40 | #875 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
EDIT własnie mój kolega z biurka po sasiedzku powiedział ze wscieklizna w oczach " nie buduj nigdy domu!!!!dobrze Ci radzę" Chłopak sie wykończy przez ten dom - biedaczysko.
__________________
|
|
2007-10-09, 14:51 | #876 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
A kolega dobrze wie co mówi |
|
2007-10-09, 18:37 | #877 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 721
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||
2007-10-10, 09:22 | #878 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Ja przez większość życia mieszkałam w starym budownictwie, w kamienicy, w centrum miasta. Od ślubu mieszkam na osiedlu w bloku za miastem i tam mam mieszkanko, niektórzy na tym samym osiedlu mieszkają w szeregowcu lub willi, ale mi tu dobrze . A co do budowy domu to póku co nie mam takich marzeń - ani kasy ani pojęcia o budowie . Mieszkam za tabliczką z nazwą miasta ale normalnie dojeżdża do mnie komunikacja miejska i w 20 min jestem w centrum (bo to niby inna miejscowość a jak dzielnica), a tu gdzie mieszkam mam spokój i ciszę .
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
|
2007-10-10, 09:30 | #879 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Hehe, jak ktoś lubi spokój i ciszę to oczywiście, ale ja niecierpię cieszy i spokoju. Jak jest za cicho, to mam wrażenie, że coś się święci Lubię hałas i zgiełk Najchętniej przeprowadziłabym sie do większego miasta, ale Mąż lubi nasze miasteczko
|
2007-10-10, 09:37 | #880 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Powiem Ci tak "lubi nie lubi" - mieszkanko dostaliśmy w prezencie ślubnym, a ja o tyle chciałam mieszkać w centrum, że wszędzie blisko, a tu troszkę dobijają mnie te dojazdy bo do centrum może i 20 min, ale jak na uczelnie dojeżdżałam to 1,5 h w jedną stronę potrzebowałam i te autobusy mogłyby częściej jeździć. Ale cieszę sie z tego co mam i nie mieszkam z żadnymi rodzicami , tylko czasem znajomym nei chce się do nas dojechac
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
|
2007-10-10, 09:49 | #881 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
|
2007-10-10, 10:22 | #882 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Świetnie! My dostaliśmy figę z makiem, a mój szwagier mieszkanie trzypokojowe w Toruniu Mam rewelacyjnych teściów!
|
2007-10-10, 10:27 | #883 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
To rzeczywiscie sprawiedliwe :/
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
|
2007-10-10, 10:29 | #884 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
|
2007-10-10, 10:40 | #885 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Dziewczyny a ja mam do was pytanie z innej dziedziny: skąd bierzecie te avatarki? ja jakoś nic ciekawego nie mogę znaleźć, a nie chcę korzystać z czyiś pomysłów. Podoba mi sie też taka animacja. Podpowiedzcie coś , gdzie szukać .
pozdrawiam
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
2007-10-10, 10:55 | #886 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Chociaż jak znajdę jakieś ładne swoje zdjęcie to wkleję, żebyście wiedziały z kim macie do czynienia |
|
2007-10-10, 10:58 | #887 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Ja tez jestem leniwiec i mój avatar jest ściągnięty z netu W google wpisałam na grafice avatar i sobie cosik wybrałam. I właściwie tylko ten mi się podobał i do mnie pasował, więc nie miałm dużego problemu
|
2007-10-10, 11:27 | #888 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Ja też tak próbowałam i mi sie pokazały jakies inne fora lub definicje encyklopedyczne, ale poszukam .
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
|
2007-10-11, 08:33 | #889 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 3 797
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
ja mojego avatarka znalazlam na kompie brat wczesniej posciagal z jakiejs stronki
__________________
Nawet w najskrytszych marzeniach nie śniliśmy, że będziecie tacy cudowni ... Bliźniaki - Tymuś i Szymuś są już z nami od 17 marca 2009 |
2007-10-11, 11:42 | #890 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
A mam pytanko jak tam stres i emocje przed tym WIELKIM DNIEM? Ja mimo tego, ze nie wszystko szło po mojej myśli w trakcie przygotowań byłam bardzo zadowolona. jeśli któraś ciekawa jest moich perypetii z przygotowań do ślubu i samego Dnia Ślubu to napiszę . pozdrawiam
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż |
|
2007-10-11, 14:24 | #891 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
no jhasne ze jestesmy ciekawe dawaj
__________________
Moje dwa M&Msy: Maja 15.05.2009 Mikołaj 18.12.2011 Dieta (znowu): 178 cm / 64kg Cel pt. "wakacje w sexy ciele" do 1.06 - 9 kg (55kg) |
2007-10-11, 17:18 | #892 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 721
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Dziewczyny ja już tak strasznie tęsknię za moim mężulkiem, że nie mogę sobie miejsca znaleźć . W nocy miałam koszmarny sen i zazwyczaj mój mąż mnie budzi i przytula a dziś...
|
2007-10-11, 19:12 | #893 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 2 083
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Pomyśl jak przyjemne będzie powitanie i jak będziecie oboje szczęśliwi jak się zobaczycie Głowa do góry!
__________________
http://suwaczki.waszslub.pl/img-2007080400700730.png |
2007-10-13, 06:23 | #894 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 3 797
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
__________________
Nawet w najskrytszych marzeniach nie śniliśmy, że będziecie tacy cudowni ... Bliźniaki - Tymuś i Szymuś są już z nami od 17 marca 2009 |
|
2007-10-13, 22:42 | #895 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
|
|
2007-10-14, 11:33 | #896 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 3 797
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
dziekuje Wam za zyczeniatrzymajcie i to mocno na dodatek ma byc 6 stopni i deszcz;(
__________________
Nawet w najskrytszych marzeniach nie śniliśmy, że będziecie tacy cudowni ... Bliźniaki - Tymuś i Szymuś są już z nami od 17 marca 2009 |
2007-10-14, 11:56 | #897 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
E, dasz darę. Przynajmniej nie będzie potrzebna klimatyzacja i nie będą się paniom makijaże rozpływaćPrzecież ślub jest w kościele a wesele w lokalu, nie ma sięczego obawiać
|
2007-10-14, 12:23 | #898 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 3 797
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
no wiem niby tak ale do Kosciola sie idzie ode mnie spod bloku bo to pare metrow glupio wsiadac do auta jak anwet nie ma jak podjechac hahahai nie chce sie wybrudzic
__________________
Nawet w najskrytszych marzeniach nie śniliśmy, że będziecie tacy cudowni ... Bliźniaki - Tymuś i Szymuś są już z nami od 17 marca 2009 |
2007-10-15, 08:33 | #899 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
Cytat:
Ja nie denerwowałam się w ogóle - dopiero w dniu ślubu, a raczej dzień przez obudziliśmy się z Mężem o 3 nad ranem i nie mogliśmy usnąc więcej, więc do rana oglądalismy filmy na DVD i rozmawialiśmy jak to niespodziewanie szybko minęło. Największe nerwy miałam przed samym wyjściem z domu, bo... miałam tylko jedne idealnie dobrane pończochy szare i oczko mi poszło Więc w perłowych szłam, ale i tak było pięknie! |
|
2007-10-15, 08:51 | #900 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 116
|
Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II
A więc tak zacznę od tego jak szukałam sukni ślubnej to każdym salonie mi mówiono, że jak na 17 czerwca 2006 (był wtedy długi weekend) to już za późno, ze się nie wyrobią. A ja chodziłąm oglądałam i znalazłam właśnię tę jedyną . Dobrze sie złożyło, że jakaś dziewczyna zamówiła tę samą suknię w moim rozmiarze na sierpień więc byłam pierwsza - miałam nową suknię mimo wyporzyczania. Nie wiem jak jest w innych miastach ale w Szczecinie to standardem jest, że każdy salon ma suknie jedynie w rozmiarze 38. Ja nosze 40 i spódnica od sukni była za krótka - wyglądałam komicznie, a gorset hmm zamały, tył (wiązanie) zaczynał mi sie już na biuście. Zamówiłam też sobie bolerko w rozmiarze 40. Suknia miała być min. 2 tygodnie przed ślubem a tu niecały tydzień a sukni nie ma. Bolerko okazało sie za wielkie i trzeba było zmniejszać. Tak jakby brakowało mi wrażeń to krawcowa, która miała dopasowywać suknię i zmniejszac bolerko (taka na miejscu w salonie sukien ślubnych) miała zawał, którego nie przeżyła. Ja w nerwac, ze suknia nei pasuje, a bolerko za wielkie a Pani z salonu, że nei wie czy znajdą nową. Suknia była dopiero we wtorek a ślub już w tę sobotę a kiedy czas na przymiarki i poprawki, nie mówiąc już o zakupie dodatków (choć te kupiłam już jak czekałąm na suknie - buty i torebka w taki sam wzór jak gorset sukni). Ale z suknią konieć końcem zdążyli . Z garniturem męża nie było problemów - bo salon męski był w piwnicy (pod moim salonem) wiec mogłam dobrac odcień koszuli, kamizelki, gajerka ecru do odcienia sukni nie zdradzając mężowi co wybrałam. Wszystko poszło dobrze, jedynie krawcowa, która zwężała marynarke i spodnie męża (osobna z męskiego salonu), tak to zrobiła że na weselu poszły mu spodnie na szwie, ale kuzynka miała przy sobie igłę i nici to szybko pomogła. Moja siostra- świadkowa była tak zainteresowana moim ślubem i pomaganiem przy weselu i szukaniem sukni, że moją suknię zobaczyła dzień przed ślubem na wieszaku (a mieszkała ze mną), a selę weselna którą sami dekorowaliśmy w dzień ślubu . Obrączki - to dopieo zabawa. Poszliśmy do jubilera - wielki wybór (ale to wiecie) i zdecydowaliśmy sie na takie okrągłe z białego złota (ja nie lubie nosić złota tylko srebro) i ja mam z takimi małymi diamencikami. Trochę na nie czekaliśmy ale zrobione były na czas. Przychodzimy odbieramy a ja im się tak przyglądam i mówie: "czy to wina oświetlenia czy one są z żółtego złota?", na to facet, że tak a jakie miały być. No to ja, że z białąego złota tak jak na zamówieniu napisane, a on mi na to, że wszyscy w ostatnum czasie u niego robili z żółtego i tak poleciał? przesada. Więc ja na to, że chce reklamowac (a do ślubu już tydzień został) bo chcieliśmy z białego złota a te są żółte. Nie zastanowił mnie wcześniej fakt jak to jest, że facet początkowo robił nam te obrączki 3 miesiące a jak zareklamowałam to były na kilka dni przed ślubem już z białego zlota. To wyszło z czasem - po ślubie jakis miesiąc przyglądamy się naszym obrączkom a one jakieś takie strasznie porysowane i wpadają w złoty połysk - szczególnie u męża było to widać. Nie czekając wiele poszłam do złotnika (innego) i się go pytam czy one rzeczywiście są złote czy to tylko złudzenie. A pan mi odpowiada, że są a białym złotem są jedynie pociągnięte z wierzchu. Więc znów idziemy z naszymi obrączkami do jubilera i z prośbą o reklamacje. On nan na to, ze sie spieszył i wogóle żadnego przepraszam, a my przez 1,5 m-ca bez obrączek chodziliśmy. Co mam teraz nie wiem ale wygląda jak białe złoto. Oczywiście mamy też grawera i jak tak patrze na imię męża i datę to mi się śmiac chce, że tych obrączek nie nosimy od początku . W dzień ślubu fryzjerka, która miała czesać moje włosy spóźniął się do pracy a było tak ciężko o godzinę w ten dzień, że mimo ślubu o godz. 16 czesana byłam juzod 8 rano. Miałam przyjśc do salonu z mokrą głową i wsuwkami, które dostałąm w czasie próbnej fryzury (moj wieczór panieński). Oczywiście spinek zapomniałam, ale mój narzeczony przyjechał specjalnie dla mnie i przywiózł mi spinki które u niego zostawiłam. Zawiózl mnie do salonu a ja w nerwach czekałąm na moją fryzjerke. Właścicielka salonu stwierdziała, że nei am co tracić czasu i ona zaczneimi włosy nakręcac na takie duże wałki by włosy trochę unieść od głowy. Najbardziej podobało mi się stwierdzenie, że ona robi to pierwszy raz (a ja mam włosy do pasa) ale jakos to poszło. Fryzjerka też dojechała i dokończyła fryzurę. Zarówno z fryzury, makijażu i malowania paznokci byłam bardzo zadowolona (miałam wykupiony taki pakiet ślubny). Makijaż był wspaniały i trwały, bardzo dobrze się czułąm pomimo dużej ilosci podkładu, bardzo naturalnie i swobodnie. Nawet z księdzem był kłopot - bo to ksiądz znajomy z liceum. Mieliśmy do niego numer telefonu i wcześniej się z nim spotkaliśmy i dogadaliśmy date ślubu. Ksiądz zapisął w kalendarzu, ale na tydzieńprzed śłubem nie dało się z nim skontaktowac. Nawet w piątek w przeddzień nei odbierał telefonu, a ja juz sie martwiam, że zapomniał o naszym ślubie. Ale dorwaliśmy go na plebani. Nie mieliśmy jeszcze spowiedzi przedślubnej wiec u niego się wyspowiadaliśmy (ponoć muszą być 2, ale my mieliśmy tylko 1 spowiedź). Same wiecie jakie to przeżycie taka spowiedź przed slubna wręcz z kilku lat - do tego seks, antykoncepcja i co niektórzy wspólne mieszkanie. I właśnie w dzien naszego śłubu kazanie było tak osobiste, tak bardzo skierowane do nas, ze jeszcze nigdy czegoś takiego nei przeżyłam w kościele. Oczywiście moja mama tak załatwiała organistę i chórzystkę co maiła śpiewać, że jak to oni określili coś tam słyszeli o ślubie ale kiedy i gdzie to nic . Naszczęscie dało sie to załatwić w przeddzień ślubu. Innym problemem był bukiet ślubny, ponieważ suknia była bardzo bogata chciałam aby był delikatny i skromny i też mi mówiono w kwiaciarni, że bukiet to trzeba zamawiać na poł roku przed. tak czy inaczej ładnie wyglądał i cenowo też był przystępny, choć jeszcze w dzień śłubu pani z kwiaciarki go dokańczała i ledwo co mąż zdążył o odebrać. On sam miał taką ozdobę z kwiatów - butonierkę, która juz w trakcie sesji po ślubie się rozpadla i na weselu znów była tylko chusteczka . Sala, kucharki, kelnerzy i dekoracja była na naszej głowie, bo sami wzieliśmy sie za za dekorację sali. jeszcze wieczór przed ślubem i weselem dmuchaliśmy i wiązaliśmy balony pod sufitem, ale zabawa była przedmia i śmiechu co nie miara. Wszyatko robiliśmy sami, nawet kupiliśmy materiał jak na prześcieradła, żeby był na obrusy. Część jedzenai dokupywałąm z teściem w piątek a mąż zajmnował się sala. Sesję postanowiliśmy zrobić zaraz po kościele ale jeszcze przed salą - goście strasznei się nei cierpliwili, a ja bałam się o pogodę, że zaraz lunie a my na dworzu. Najbardziej byłam zadowolona z DJ - bo nei chcieliśmy zespołu muzycznego. Muzyka bardzo różnorodna i dla każdego . Również fotograf i kamerzysta byli na czas i z nimi nie było przebojów - choć na płytę DVD trochę sie naczekałam. Tort też jakoś przez przebojów dotarł A na konieć wielkie sprzątanie sali weselnej - naszczęście głownie znajomi tym się zajęli. ja bylam wykończona i taka szczęśliwa A tak na koniec to było wspaniale, niesamowicie i tak nie przewidywalnie (mówię też o zabawach na oczepinach). A te przygody? cóż, fajnie się wspomina . Powinnam zrobić sobie takie szczegółowe wspomnienia na 1 rocznice pozdrawiam was i współczuję czytania, jeśli któraś zdecyduję się przeczytać moja opowieść Aha i zapomniałm o najważniejszym o przysiędze - tam to były takie emocje ze masakra . ja mówiąłm głośno i wyraźnie ale byłąm bardzo zdenerwowana i przejęta a mój kochany mąż tak się przejął że zaczął i płakać i śmiać się jednocześnie chusteczki poszły w ruch. Ja miałąm łzy w oczach ale jakoś sie trzymałam. Ale emocje. Cytat:
nie ma się czym denerwowac bo potem w dzien ślubu to jest juz po prostu super
__________________
Iga Jestem żonką!!! http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006061700300330.png Już mgr inż Edytowane przez Taverney Czas edycji: 2007-10-15 o 20:54 Powód: post pod postem |
|
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:13.