Serum do twarzy- wątek zbiorczy

[Kaataarzynaa1]

.

[chimay]

Napisane przez Kaataarzynaa1

Jakie produkty polecasz?
Teraz mam Avene Cicalfate Post Acte, ale jest za słaby, niestety. Tzn i tak naprawdę dobrze działa, świetnie łagodzi, ale z nawilżaniem słabo. Planuję kupić Cicalfate klasyczne, ale moze znasz coś lepszego?

Mam złe doświadczenia z Cicalfate (i w ogóle z Avene). U mnie to nie robiło nic poza zaleganiem straszną, tłustą, białą warstwą. Testowałam po kwasach, potem na łokcie i dłonie, w końcu na stopy i chyba wyrzuciłam resztkę.
Obecnie używam maski Farmona Acid Art Sepicalm, przez 3 noce po aplikacji płynu salicylowego. To najlepszy tego typu produkt, jaki znam.

Napisane przez Kaataarzynaa1

Mnie boli serce, jak mam coś wyrzucić. Trochę na siłę zużywam albo oddaję komuś.

Jak mam komu, to oddaję. Często wymieniam się kosmetykami z przyjaciółką, ale ona mieszka teraz jakieś 800 km ode mnie. Odkąd żyję na walizkach, nie mam żadnych sentymentów w pozbywaniu się niewypałów. Ba, czasem przed przeprowadzką pozbywam się nawet "zwyklaków" jeśli są tanie, a zostało mniej niż pół opakowania. Nie widzę powodu, żeby wlec ze sobą rzeczy typu żel pod prysznic Dove czy mydło do rąk, jeśli muszę tachać walizkę na jakąś przesiadkę, a dokładnie taki sam żel czy mydło kupię wszędzie za 1,50 euro czy tam parę złotych.

[Kaataarzynaa1]

.

[xaisak]

Moja cera: baaardzo mieszana, z dużą skłonnością do niedoskonałości, z Atopowym Zapaleniem Skóry na płatkach nosa, przesuszona na środku czoła i brody, policzki normalne

Szukam: czegoś co mnie nie zapcha, bez parafiny, gliceryny (bo mnie zapycha), czegoś, co mocno nawilży twarz, no i fajnie jakby było tanie

[201605090958]

[1=9d7b7132c96a8dd7d39f4ca 1b65b4d26fef991fe_65a5443 115010;55319206]I jak? Używałaś już?
A dokładny skład mogłabyś wkleić [/QUOTE]
Aqua Isopropyl, Myristate, Caprylic/Capric Triglycerydem Isoarnyl Lautrate, Glycerin, Glycine Soja (Soyben) Seed extract, Polyacrylate Crosspolymer-6, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Glyceryth-18, Hydrolyzed Milk Protein, Lactose, Orchis Mascula Flower Extract, Cocos Nutrifera Iil, Gardenia Tahinentis Flower Extract, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Ethelhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Tocopheryl Benzyl Alkohol, Glunoctonane, Methylparaben, Perfum, Linalool, Benzyl Salicylate, Limonene.

Moje wrażenia-nie kupuj, odradzam zupełnie. Począwszy od źle dzialajacej pomplki, nabierającej za mało produktu przez konsystencję, która przypomina plynną postać kremu po brak działania...Odradzam zdecydowanie. Jestem na 10% glikolu i potrzebuję nawilżenia i natluszczenia, a to nie robi nic...

[redakcja]

Jeśli szukacie dobrego serum nawilżającego to zapraszamy do naszego przeglądu, w którym znajdziecie 6 najlepiej ocenionych produktów w naszym KWC
https://wizaz.pl/Pielegnacja/HOT-6-s...twarzy-od-22zl

[chimay]

Kończę koncentrat Farmony Smocza Krew & HPCSys KLIK i nie wiem, co mam o nim myśleć. Na pewno pomimo małej pojemności (15 ml) jest bardzo wydajny. Na pewno też nie nadaje się do cer tłustych, które oczekują od serum zastąpienia kremu - jest na to za lekki, ma konsystencję niemal wody, błyskawicznie wsiąka, nie zostawia warstwy, może trochę napina (bez uczucia ściągnięcia). Dobrze współpracuje z każdym innym kosmetykiem.

W dalszym ciągu zachwycam się serum na podrażnienia Declare. Na pewno nie jest to mój ostatni produkt tej marki.

Ma ktoś doświadczenia z azjatyckimi serami/kremami wodnymi? Do tej pory miałam tylko It's Skin miodowe, drugie tej marki czeka na otwarcie wiosną. Zamierzam sprawić sobie jakiś azjatycki filtr na lato, europejskich mam serdecznie dość. Przy okazji zainteresowały mnie ichniejsze sera, a trzeba przyznać, że jest w czym wybierać.

[201605090958]

chimay
z azjatyckich zdecydowanie mogę polecić serum z 20% witaminą C z OST. Genialne, cudowne, fantastyczne. Jest wersja z 21,5 % ale jakoś dotrzeć do mnie nie może /przesyłki giną po drodze/. It's skin nie miałam-marka nie budzi mojego zaufania. Rozczarowaniem dla mnie jest SK II, ale ponoć albo się tą firmę kocha albo wręcz przeciwnie...Najbardziej jestem zafascynowana ich essence-cos jak tonik ale wklepuje się to w skórę. Niezłe ma misha no i oczywiscie genialny koncern amore pacific /sum37 /. Czym się to różni od polskich-u nas serum to jest "kop" dla skóry, u nich kolejne kroki w nakładaniu daja efekt, z tym, że poszczegolne produkty są dość delikatne.

[Hermiona111]

Jeśli chodzi o wit. C to od jakiegoś czasu używam polskiego serum LIQ z 15% wit. C w wersji rich(mam cerę mieszaną w kierunku suchej). Rewelacja. Zauważalne działanie już po pierwszym użyciu . Nie lepi się, całkowicie wchłania, używam również pod oczy.
Wcześniej używałam serum Auriga, ale nie przynosiło żadnych efektów.

[chimay]

Napisane przez danusiaes

chimay
z azjatyckich zdecydowanie mogę polecić serum z 20% witaminą C z OST. Genialne, cudowne, fantastyczne. Jest wersja z 21,5 % ale jakoś dotrzeć do mnie nie może /przesyłki giną po drodze/. It's skin nie miałam-marka nie budzi mojego zaufania. Rozczarowaniem dla mnie jest SK II, ale ponoć albo się tą firmę kocha albo wręcz przeciwnie...Najbardziej jestem zafascynowana ich essence-cos jak tonik ale wklepuje się to w skórę. Niezłe ma misha no i oczywiscie genialny koncern amore pacific /sum37 /. Czym się to różni od polskich-u nas serum to jest "kop" dla skóry, u nich kolejne kroki w nakładaniu daja efekt, z tym, że poszczegolne produkty są dość delikatne.

Czy rzeczywiście żeby widzieć efekty trzeba stosować wszystkie te kosmetyki warstwowo czy da radę poprzestać na serum + filtrze? Ciekawią mnie też tonery, ale cenowo są już mniej interesujące, a nie wiem na ile różnią się od naszych toników, czy coś więcej mają z założenia robić.

[201605090958]

Toner pełni inną funkcję niż u nas, jest pierwszą dawką nawilżenia, bardzo bardzo delikatną. Wiec nie na wacik, ale na dłoń i do wklepania. Potem essence. Potem milk/smulsion potem serum potem ampoule. Potem filtr. Po japońsku kroki są 2 oczyscić i nawilżyć Jak kupiłam swoje pierwsze serum to nie byłam zachwycona, wręcz przeciwnie byłam przekonanna, ze zostalam oszukana...Natomiast najprostszy zestaw hada labo dał odczuwalną różnicę.
Zestaw serum+filtr? nie wiem nie miałam ichniejszych filtrów. Hurraoptymizm na koreańskie przeszedł mi po opowieściach studentek z Japonii. Oni chadzaja do chirurga plastycznego tak często jak my kupujemy kremy nawilżające. Tylko jeśli zabieg nie jest na znieczuleniu to jest kosmetyką, zwykłą pielęgnacją, a Europejki patrzą i myślą ja też chcę mieć taki efekt i inwestują w kolejne specyfiki. Wroć, jest jedno co ich wyrożnia-mają absolutnie nawilżone twarze. Nie znam Europejek ani Amerykanek z takim stopniem nawilżenia skory jak mają Azjatki. To im autentycznie wyszło i tu metoda nakladania wielu kosmetyków warstwami od najlżejszej konsystencji i najmniejszej wielkości cząsteczek składników, które mają możliwość szybciej i głębiej penetrować w głąb skóry idąc, ku tym bardziej bogatym wydaje się być sednem. I oczywiście pokarmy-dużo kwasow omega 6 i 9.
Zdecydowanie polecam naumieć się ichniejszych masaży twarzy to naprawdę działa

[chimay]

Napisane przez danusiaes

Toner pełni inną funkcję niż u nas, jest pierwszą dawką nawilżenia, bardzo bardzo delikatną. Wiec nie na wacik, ale na dłoń i do wklepania. Potem essence. Potem milk/smulsion potem serum potem ampoule. Potem filtr. Po japońsku kroki są 2 oczyscić i nawilżyć Jak kupiłam swoje pierwsze serum to nie byłam zachwycona, wręcz przeciwnie byłam przekonanna, ze zostalam oszukana...Natomiast najprostszy zestaw hada labo dał odczuwalną różnicę.
Zestaw serum+filtr? nie wiem nie miałam ichniejszych filtrów. Hurraoptymizm na koreańskie przeszedł mi po opowieściach studentek z Japonii. Oni chadzaja do chirurga plastycznego tak często jak my kupujemy kremy nawilżające. Tylko jeśli zabieg nie jest na znieczuleniu to jest kosmetyką, zwykłą pielęgnacją, a Europejki patrzą i myślą ja też chcę mieć taki efekt i inwestują w kolejne specyfiki. Wroć, jest jedno co ich wyrożnia-mają absolutnie nawilżone twarze. Nie znam Europejek ani Amerykanek z takim stopniem nawilżenia skory jak mają Azjatki. To im autentycznie wyszło i tu metoda nakladania wielu kosmetyków warstwami od najlżejszej konsystencji i najmniejszej wielkości cząsteczek składników, które mają możliwość szybciej i głębiej penetrować w głąb skóry idąc, ku tym bardziej bogatym wydaje się być sednem. I oczywiście pokarmy-dużo kwasow omega 6 i 9.
Zdecydowanie polecam naumieć się ichniejszych masaży twarzy to naprawdę działa

Dzięki Trochę mi się rozjaśniło.
Rozumiem, że takie zestawy najlepiej zamawiać w ichniejszych sklepach internetowych? Polskie mają bardzo okrojoną ofertę, z danej serii jest co najwyżej lotion i mleczko lub lotion i serum. Chętnie bym przetestowała jakiś starter kit, ale te, co są np na berdever zawierają rzeczy niekoniecznie mnie interesujące tzn olejki myjące itp. A ja o olejkach mam zdanie nie najlepsze i wolę pozostać przy naszych płynach micelarnych.

[Lachezis]

Napisane przez chimay

Dzięki Trochę mi się rozjaśniło.
Rozumiem, że takie zestawy najlepiej zamawiać w ichniejszych sklepach internetowych? Polskie mają bardzo okrojoną ofertę, z danej serii jest co najwyżej lotion i mleczko lub lotion i serum. Chętnie bym przetestowała jakiś starter kit, ale te, co są np na berdever zawierają rzeczy niekoniecznie mnie interesujące tzn olejki myjące itp. A ja o olejkach mam zdanie nie najlepsze i wolę pozostać przy naszych płynach micelarnych.

dość duży wybór kosmetyków japońskich ma sklep japanstore pl. Niedawno odkryłam. Ponadto u Japończyków lotion to coś jak Toner dla Koreańczyków - czyli kosmetyk w postaci prawie wody.
Przyznam, że ich pielęgnacja wydaje mi się (początkowo, bo czytam dopiero) bardzo dziwna, ale też zaczyna mnie ciekawić.

A co do olejków - u nich to pierwszy krok w demakijażu, następnie tak poprawiają pianką/żelem/ czasem też peelingiem ichniejszym.

[201605090958]

Napisane przez chimay

Dzięki Trochę mi się rozjaśniło.
Rozumiem, że takie zestawy najlepiej zamawiać w ichniejszych sklepach internetowych? Polskie mają bardzo okrojoną ofertę, z danej serii jest co najwyżej lotion i mleczko lub lotion i serum. Chętnie bym przetestowała jakiś starter kit, ale te, co są np na berdever zawierają rzeczy niekoniecznie mnie interesujące tzn olejki myjące itp. A ja o olejkach mam zdanie nie najlepsze i wolę pozostać przy naszych płynach micelarnych.

Ich olejki a nasze olejki to niebo a ziemia. Miałam jablkowy Innisfree Apple Juicy Cleansing Oil i jak to u nich bywa kosmetyk byl ze mna dlugo /tam opakowanie to jest... 6 miesięcy zużywania, zdarzało mi się zużywać coś 8 miesięcy/. A jak się skończył to $ poszedł w górę. Przekonała mnie formuła na tyle, że odstawilam wszystkie nasze mleczka i micele, wolę zmywać twarz najpierw olejem /kokosowy/ potem żelem lub delikatnym mydlem /khadi/. Jestem z zamawiających na ebay-są naprawdę swietne sklepy /sing-sing, cosmeticmarket/ i gwarancja przy płaceniu paypallem, że zwrócą kasę. No i obsypują próbkami

[chimay]

Olejki są mojej cerze raczej obojętne, mydeł nienawidzę i nic mnie nie przekona do wypróbowania jakiegokolwiek po tym co mi robiły Aleppo i savon noir, wiec w kwestii mycia chcę pozostać przy micelach. Także ze względu na plecy, mam hopla na tym punkcie i nie stosuję niczego, co wymaga wiszenia i pochylania się nad zlewem. Demakijażować się nie muszę, bo nie używam podkładów, chociaż nie wiem jak to jest ze zmywaniem azjatyckich filtrów.
Więc w kwestii czyszczenia nie wiem czy warto ryzykować, każde odejście od Biodermy Sensibio kończy się u mnie zle.

[201605090958]

chimay
na ile dobrzez zrozumialam Japonki, to ich pielęgnacja to dwa kroki oczuszczenie i nawilżenie. One mają troszeczke inne podejście do oczyszczania niż my. Mi też się wydawalo, że jak nie używam makijażu na codzień to mogę odpuscic. Otoż nie. Ich zdaniem tylko perfekcyjnie czysta skora ma sens-olejki traktuja jak doskonały krok w stronę regulacji sebum, coś jakby tłuszcz zmywaj tluszczem. I tylko połączenie olejku i delikatnego myjadla dobrze oczyszcza skórę.
Caroline Hirons podobnie pisze http://www.carolinehirons.com/2013/0...eat-sheet.html

[chimay]

Napisane przez danusiaes

chimay
na ile dobrzez zrozumialam Japonki, to ich pielęgnacja to dwa kroki oczuszczenie i nawilżenie. One mają troszeczke inne podejście do oczyszczania niż my. Mi też się wydawalo, że jak nie używam makijażu na codzień to mogę odpuscic. Otoż nie. Ich zdaniem tylko perfekcyjnie czysta skora ma sens-olejki traktuja jak doskonały krok w stronę regulacji sebum, coś jakby tłuszcz zmywaj tluszczem. I tylko połączenie olejku i delikatnego myjadla dobrze oczyszcza skórę.
Caroline Hirons podobnie pisze http://www.carolinehirons.com/2013/0...eat-sheet.html

Tutaj pytanie, co jest tym dokładnym oczyszczaniem? Czy ta perfekcyjnie czysta skóra to coś jak po Aleppo, skrzypiąca i odarta "do kości" z kremu, pudru, sebum i całej warstwy lipidowej? Bo u mnie to się nie sprawdza a błędy popełniane przez ten rodzaj mycia były nie do naprawienia w dalszych etapach pielęgnacji.
Dopuszczam jednak możliwość stosowania olejku wieczorem do zmycia filtra.

[Korah]

Japonki, to, Koreanki tamto, a przecież to jest oczywiste, że skóra ma być czysta, no chyba każda z nas ma tego świadomość Jedyne co dopuszczam, to, że niektórzy myślą, że mydło wszystko umyje, albo, że wystarczy raz buzię umyć żelem z makijażu i wszystkiego, bo takie osoby i ich wypowiedzi napotykam, mylą demakijaż z oczyszczaniem, a potem się dziwią, że je wysypuje. Trzeba sobie zdawać sprawę, że 5 sekund z żelem nie wystarczy do zmycia pudru, podkładu, filtru, kremu i nagromadzonych zanieczyszczeń. Od kiedy niby to jest odkrycie japonek Chyba od wejścia na europejski rynek ich kosmetyków

[chimay]

Napisane przez Korah

Japonki, to, Koreanki tamto, a przecież to jest oczywiste, że skóra ma być czysta, no chyba każda z nas ma tego świadomość Jedyne co dopuszczam, to, że niektórzy myślą, że mydło wszystko umyje, albo, że wystarczy raz buzię umyć żelem z makijażu i wszystkiego, bo takie osoby i ich wypowiedzi napotykam, mylą demakijaż z oczyszczaniem, a potem się dziwią, że je wysypuje. Trzeba sobie zdawać sprawę, że 5 sekund z żelem nie wystarczy do zmycia pudru, podkładu, filtru, kremu i nagromadzonych zanieczyszczeń. Od kiedy niby to jest odkrycie japonek Chyba od wejścia na europejski rynek ich kosmetyków

U mnie 5 sekund z żelem wystarcza aż nadto do zmycia wszystkiego, a z mydłem to już w ogóle. Na mojej skórze to nie tylko zmywa, ale narusza barierę lipidową, czego efektem jest potem wzmożone przetłuszczanie przy jednoczesnej pustyni na twarzy.
Stąd moje pytanie, gdzie leży granica oczyszczania?

[Korah]

Napisane przez chimay

U mnie 5 sekund z żelem wystarcza aż nadto do zmycia wszystkiego, a z mydłem to już w ogóle. Na mojej skórze to nie tylko zmywa, ale narusza barierę lipidową, czego efektem jest potem wzmożone przetłuszczanie przy jednoczesnej pustyni na twarzy.
Stąd moje pytanie, gdzie leży granica oczyszczania?

No właśnie ja mam na myśli produkty do mycia, a nie odzierające ze skóry. I tylko takie łagodne mają wpływ na dobrą kondycję skóry, tyle, że one nie oczyszczają w 5 sekund i za jednym zamachem.

[chimay]

Napisane przez Lachezis

dość duży wybór kosmetyków japońskich ma sklep japanstore pl. Niedawno odkryłam. Ponadto u Japończyków lotion to coś jak Toner dla Koreańczyków - czyli kosmetyk w postaci prawie wody.
Przyznam, że ich pielęgnacja wydaje mi się (początkowo, bo czytam dopiero) bardzo dziwna, ale też zaczyna mnie ciekawić.

A co do olejków - u nich to pierwszy krok w demakijażu, następnie tak poprawiają pianką/żelem/ czasem też peelingiem ichniejszym.

Dzięki za info, widzę, że coś tam sobie u nich wybiorę. SK II o którym wspomniała Danusia jest zdecydowanie nie na moja kieszeń, nie wydam 400 zł na serum Ale takie Hada Labo czy Kose jest akceptowalne. Tylko przeszkadza mi to, że tak dużo tych produktów zawiera arbutynę. U mnie daje ona dość trupi i niezdrowy efekt, jestem i tam wystarczająco blada. Chociaż była bardzo pomocna jak złapałam niechcianą opaleniznę, krem BB z arbutyną rozprawił się z nią bardzo skutecznie.

[Hermiona111]

Napisane przez chimay

Dzięki za info, widzę, że coś tam sobie u nich wybiorę. SK II o którym wspomniała Danusia jest zdecydowanie nie na moja kieszeń, nie wydam 400 zł na serum Ale takie Hada Labo czy Kose jest akceptowalne. Tylko przeszkadza mi to, że tak dużo tych produktów zawiera arbutynę. U mnie daje ona dość trupi i niezdrowy efekt, jestem i tam wystarczająco blada. Chociaż była bardzo pomocna jak złapałam niechcianą opaleniznę, krem BB z arbutyną rozprawił się z nią bardzo skutecznie.

Może poszukaj zestawu próbek na ebayu? Ja tak zaopatrzyłam się w esencję oraz krem pod oczy s:um37 i OHUI. Niestety bardzo łatwo o podróbki i trzeba kupować u sprawdzonych sprzedawców. Nie pakowałabym jednak pieniędzy w Hada Labo Nie wiem jak z pielęgnacją Kose, jedynie posiadam od nich filtr w kremie i jest rewelacyjny.

Sprawdź sobie bloga Asian Skincare Routine.

Jeśli chodzi o oczyszczanie to ja miałam ogromne problemy z cerą przez pewien podkład, myślałam, że skóra po demakijażu jaki wtedy wykonywałam jest czysta a nie była. Równiez uważam, że domywanie skóry aż "skrzypi" to najgorsze co jej można zrobić.

Mam cerę mieszaną, problematyczną ale w kierunku suchej, uwrażliwioną do tego płytko unaczynioną. Moje idealne oczyszczanie to:
zmycie makijażu oczu płynem dwufazowym, zmycie makijażu twarzy płynem micelarnym, następnie całą twarz masuję olejkiem z BU do demakijażu i zmywam, po czym używam żelu/mleczka do mycia twarzy Lipikar (w takiej wielkiej butli, przeznaczony do całego ciała). Inne typowe żele do twarzy bardzo wysuszały twarz i po myciu miałam uczucie ściągnięcia, w tym przypadku nic takiego się nie dzieje

Rano myję twarz olejkiem z BU,albo przecieram płynem micelarnym. Wydaje mi się, że kluczem do idealnego demakijażu jest obserwowanie reakcji skóry, testowanie różnych produktów i sposów zmywania, nie ma jednej niezawodnej metody, która wszystkim pasuje. U mnie taki system znakomicie się sprawdza a mydełka i agresywne żele dawno poszły w odstawkę bo spinały buźkę i potem miałam tragiczny przesusz, skóra wyglądała jak brzydki matowy papier i wyskakiwało więcej niedoskonałości, natomiast zbłyszczeniem i nadprodukcją sebum nigdy nie miałam problemu.

[chimay]

Napisane przez Hermiona111

Może poszukaj zestawu próbek na ebayu? Ja tak zaopatrzyłam się w esencję oraz krem pod oczy s:um37 i OHUI. Niestety bardzo łatwo o podróbki i trzeba kupować u sprawdzonych sprzedawców. Nie pakowałabym jednak pieniędzy w Hada Labo Nie wiem jak z pielęgnacją Kose, jedynie posiadam od nich filtr w kremie i jest rewelacyjny.

Sprawdź sobie bloga Asian Skincare Routine.

Jeśli chodzi o oczyszczanie to ja miałam ogromne problemy z cerą przez pewien podkład, myślałam, że skóra po demakijażu jaki wtedy wykonywałam jest czysta a nie była. Równiez uważam, że domywanie skóry aż "skrzypi" to najgorsze co jej można zrobić.

Czemu nie Hada Labo?
Dzięki za bloga, zbieram się do zgłębienia tematu. Dopuszczam oleje na etapie oczyszczania, zrobiłam sobie kiedyś olejek myjący i nic mi się złego od niego nie działo, poza tym mogłabym ten typ kosmetyku używać podczas wieczornego prysznica, więc nie musiałabym wisieć nad umywalką, jedynie poprawić potem micelem. Nie musiałabym się więc rozstawać z ukochaną Biodermą Sensibio. Dobrze kombinuję?

[Hermiona111]

Napisane przez chimay

Czemu nie Hada Labo?
Dzięki za bloga, zbieram się do zgłębienia tematu. Dopuszczam oleje na etapie oczyszczania, zrobiłam sobie kiedyś olejek myjący i nic mi się złego od niego nie działo, poza tym mogłabym ten typ kosmetyku używać podczas wieczornego prysznica, więc nie musiałabym wisieć nad umywalką, jedynie poprawić potem micelem. Nie musiałabym się więc rozstawać z ukochaną Biodermą Sensibio. Dobrze kombinuję?

Polecam taki sposób. Ja również nie używam olejów jako takich do pielęgnacji, nie lubię tego uczucia na twarzy, poza tym nigdy nie widziałam jakichś super efektów. Ale jako sposób na demakijaż sprawdzają się u mnie idealnie no i również używam micela

Jeśli chodzi o Hada Labo to miałam ten lotion z kwasem hialuronowym oraz czerwoną serię i nie widziałam jakichś super efektów, wydaje mi się, że składy są średnie z tego co kojarzę bo dawno im się nie przyglądałam. Marka ta ogólnie w Japonii uważana jest za zwykłą drogeryjną, bardziej cenione są inne. Marka według mnie została wypromowana głównie przez Azjatycki Cukier, podobnie jak serum It's Skin z wit. C... + chodzi mi głownie o to, że cena jest niewspółmierna do jakości, można znaleźć inne perełki. Ja ponownie nie zakupiłam lotionu hada Labo bo znalazłam lepsze, chociaż na początku faktycznie bardzo mi pasował, ale wtedy nie znałam tych innych opcji.

Polecam również bloga agathblog Na nim znajdziesz głównie analizę składów wybranych kosmetyków. Jesli zależy Ci na dobrych składach to możesz zainteresować się marką A True.

Ja ogólnie łączę pielęgnację azjatycką i tę "naszą" i sprawdza się. Jak przesadzałam w jedną czy drugą stronę to nie wychodziło mi to na dobre. Z azjatyckiej uwielbiam ich esencje, lotiony. Najpierw nakładam np. lotion o konsystencji wody a potem przechodzę to dalszej, zwykłej pielęgnacji, czasem na to dołoże esencję. Lubię również ichniejsze kremy pod oczy. Np OHUI czy edit: su:m37 a nie s:um37.

Jeśli Cię to zainteresuje to na pewno znajdziesz jakieś perełki dla siebie, ale trzeba do tego podejść ostrożnie bo można się naciąć kupując tak bardzo polecane w polskiej blogosferze it's Skiny, Misshe itp.

[Kaataarzynaa1]

.

[chimay]

Napisane przez Kaataarzynaa1

Pod waszym wpływem właśnie przeglądam sklepy z azjatyckimi kosmetykami
Interesowałoby mnie serum i coś do makijażu twarzy, ale oni chyba nie mają czegoś takiego jak podkłady, tylko te kremy bb?
Miałam kiedyś Mishe (niby) Perfect Cover i to był śmiech na sali. Zdaję sobię sprawę, że krem bb to krem bb i kryć dobrze nie będzie, ale tamten nie robił nic. Taki pic dla 12latek, coś jak przezroczysty tusz do rzęs

BB, CC oraz podkłady prasowane z gąbkami tzw cushion. Tyle przynajmniej widzę na ebayu. Autorka bloga Asian Skincare Routine pisze, że ichniejsze podejście do makijażu jest zupełnie inne tzn zupełnie brakuje tam dążenia do całkowitego krycia i efektu mocnej tapety oraz matowienia. To by mi się akurat podobało, dla mnie większość polskich blogerek urodowych nosi tynk a nie makijaż. Nie podoba mi się za to azjatyckie upodobanie do glow.

Napisane przez Kaataarzynaa1

Jeśli chodzi o sera, to czy one w ogóle mogą się sprawdzić na europejskiej cerze? Azjatycka ma swoje cechy, chyba jest gęstsza, zastanawiam się, czy u Europejek w ogóle taka pielęgnacja się może sprawdzić?

Ja też przez ostatnie dwa dni przeglądam to,co mi dziewczyny poleciły i widzę, że bez zestawów próbek z ebaya się nie obędzie. Inaczej byłaby to zbyt droga inwestycja, jeśli odrzucić te najtańsze czyli Hada Labo. Taki np A-True Darjeeling serum - 169 złotych, esencja - 169 złotych, a gdzie jeszcze toner do zestawu? Ja bym mogła w ostateczności tyle wydać, bo taki zestaw na pewno wystarczyłby mi na długo, ale nie w ciemno, zwłaszcza że te kosmetyki, podobnie jak wiele innych azjatyckich, zawierają wyciągi roślinne w sfermentowanej postaci, co nie każda skóra polubi.

Druga sprawa to na pewno to, o czym pisała juz Danusia. Nie ma co się nastawiać na to, że to jakaś rewolucja jeśli chodzi o anti-aging. Autorka bloga Asian Skincare Routine wygląda świetnie mając ponad 40, ale przyznaje w jednym z postów, że chodzi na botoks i laser. Więc sorry, ale to całe pisanie o filtrach jako świętym obowiązku itd jest staje się dla mnie mało wiarygodne. Chociaż bloga fajnie się czyta.

Wydaje mi się, że na mojej skórze pielęgnacja warstwowa może się sprawdzić, bo i tak nie używam już długo kremów, obecnie micel - tonik - cięższy tonik - bardzo lekkie serum - drugie serum. Tyle że są to produkty z różnych bajek i do różnych rodzajów cery, więc czegoś mi tu brakuje.

[Kaataarzynaa1]

.

[201605090958]

Dalej nie rozumiem zastrzeżeń wobec hada-labo. Wciaż lotion hada-labo jest najczęściem sprzedawanym produktem tej firmy, ponoć raz na minutę. Wariacji tonera jest już kilka. Na pewno zielona, niebieska i lekkoniebieska, biała w 2 odsłonach, żołta, czerwona, są również edycje dla poszczególnego zbioru krajów. Zielonej nie miałam /ona jest dla tłustej skóry/, niebieska jest średnia, lekkoniebieska jest lepsza, biała z zielonym jest best of the best, ciut gorsza ale naprawdę ciut jest biała z lekkoniebieskim, pierwotna biała z niebieskim wyraźnie odstaje, reszty nie miałam. I owszem są różnice między produkowanymi w Japonii i poza, te spoza są podróbką. Nie wrzucalabym też calej misshy do jednego worka, z polecenia Agath miałam esencję, cudu nie zrobiła, ale była dobrym produktem, żeby sprawdzic, czy inwestycja w szeroko pojęte galactomyces ma sens.
Co absolutnie kocham to cussion. Maja jeden minus-trzeba je zużyć w bardzo krótkim odstępie czasu, ale jeśli ktoś kocha makijaż, który jest subtelny to róże cusshion są objawieniem. Nigdy przenigdy żadnym pędzlem i żadną ręką wizażystki nie widziałam "na żywo" takiego efektu, po filtrach i obróbce w gazecie owszem. Tylko że ja nie jestem w stanie zużyć poduszki różu w 6 miesięcy...
Co do podkładów sie nie wypowiadam, nie używalam, używa moja koleżanka, która rzucila się na poduszkę. Jej cera wygląda inaczej. Nie nazwalabym tego glow, raczej satyna albo skora z reklam. Gdybym kiedykolwiek potrzebowała makijażu przez 5-6 dni w tygodniu kupilabym z miejsca. A tak wiem, że nie zużyję.

[Kaataarzynaa1]

Napisane przez danusiaes

Dalej nie rozumiem zastrzeżeń wobec hada-labo. Wciaż lotion hada-labo jest najczęściem sprzedawanym produktem tej firmy, ponoć raz na minutę. Wariacji tonera jest już kilka. Na pewno zielona, niebieska i lekkoniebieska, biała w 2 odsłonach, żołta, czerwona, są również edycje dla poszczególnego zbioru krajów. Zielonej nie miałam /ona jest dla tłustej skóry/, niebieska jest średnia, lekkoniebieska jest lepsza, biała z zielonym jest best of the best, ciut gorsza ale naprawdę ciut jest biała z lekkoniebieskim, pierwotna biała z niebieskim wyraźnie odstaje, reszty nie miałam. I owszem są różnice między produkowanymi w Japonii i poza, te spoza są podróbką. Nie wrzucalabym też calej misshy do jednego worka, z polecenia Agath miałam esencję, cudu nie zrobiła, ale była dobrym produktem, żeby sprawdzic, czy inwestycja w szeroko pojęte galactomyces ma sens.
Co absolutnie kocham to cussion. Maja jeden minus-trzeba je zużyć w bardzo krótkim odstępie czasu, ale jeśli ktoś kocha makijaż, który jest subtelny to róże cusshion są objawieniem. Nigdy przenigdy żadnym pędzlem i żadną ręką wizażystki nie widziałam "na żywo" takiego efektu, po filtrach i obróbce w gazecie owszem. Tylko że ja nie jestem w stanie zużyć poduszki różu w 6 miesięcy...
Co do podkładów sie nie wypowiadam, nie używalam, używa moja koleżanka, która rzucila się na poduszkę. Jej cera wygląda inaczej. Nie nazwalabym tego glow, raczej satyna albo skora z reklam. Gdybym kiedykolwiek potrzebowała makijażu przez 5-6 dni w tygodniu kupilabym z miejsca. A tak wiem, że nie zużyję.

A dasz linka do strony, gdzie można kupić te cushion?

[201605090958]

Napisane przez Kaataarzynaa1

A dasz linka do strony, gdzie można kupić te cushion?

Swój kupiłam rok temu w ebaowym slepie. Dali mi znizkę w okolicach stycznia za wcześniejsze zakupy /noworoczną, bo oni mają Nowy Rok w lutym /.