Co wybierzecie na HALLOWEEN??

[piroksena]

Tak jak większość ludzi odlicza dni do nowego roku, tak ja robię to samo w odniesieniu do imprezy halloweenowej - dla mnie swoistego *happy new year`u* hehe
Jeszcze trochę czasu zostało, ale już zastanawiam się w co (oprócz wampirzych malinek ) przodzieję swoją szyję. Macie jakieś typy, coś ciekawego do polecenia? A może w ogóle już macie zaplanowane CO ZACZ na szyjce będzie?
Zastanawiam się czy na tę okazję nie zanabyć kuszących Ange ou Demon. Hm, nie wiem, nie wiem. Bo co gorsza, obawiam się że z mojej kolekcji niewiele jestem w tym zakresie w stanie wycisnąć...

Jedyne co wiem na pewno to to że Angel i Halloween JdP odpadają. Ciągle jednak niewiele rozjaśnia to sytuację...

[skarbiatko]

Chyba Black Cashmere,nic bardziej odpowiedniego w chwili obecnej nie posiadam,niedługo doleci do mnie Demeter Bonifre więc może też wezmę pod uwagę oraz Quarzazate i Jaisalmer-obu nie znam,ale może któryś....
Też zastanowiłabym się na Ange ou Demon .....tylko,że w mojej flaszce ukazało się dno....

[trihomonas]

Hmmm... Z mojej kolekcji pasowalby mi Allure Sensuelle Ale do tego czasu moge jeszcze zmienic zdanie

[Redhaired Witch]

Gdybym się gdzieś wybierała pewnie padłoby na Fumidusa. Albo Black Tourmaline. Albo Black Cashmere, Messe de Minuit, Coze, Bonfire, Burning Leaves, albo Poison, albo... zaraz zaraz, przecież większość mojego zbiorku jest taka jesienno-halloweenowa

Ale że nigdzie się nie wybieram to dopiero tydzień po Zaduszkach odzieję się w jakiś dymny aromat i skoczę wieczorem na Powązki napawać się cmentarną atmosferą

[Maja102]

nic, bo nie obchodzę amerykańskich świąt
Ale gdyby ktoś mnie zaprosił na jakąś mroczną imprezę, to byłby to gotycko-wiedźmowaty Poison

[kamena]

Napisane przez piroksena

już zastanawiam się w co (oprócz wampirzych malinek ) przodzieję swoją szyję.

A ja się w pierwszej chwili chciałam zapytać co za zapach określasz mianem "wampirzych malinek" Dopiero w drugiej chwili zaczaiłam..

Niestety na żadne halloweenowe party się nie wybieram. Ale jeśli bym się, to pewnie wypachniłabym się Koszmarą. Albo Messe de Minuit. Albo innym kadzidlakiem. Albo Słoniem dla kontrastu

Napisane przez Maja102

nic, bo nie obchodzę amerykańskich świąt

Ale Halloween to nie jest święto amerykańskie. Tzn. można je tak odebrać, ale naprawdę korzenie ma w zupełnie innej tradycji.

[Velvet Acid Kitty]

Ja wybiorę Habanitę oczywiście

[piroksena]

Napisane przez kamena

Ale Halloween to nie jest święto amerykańskie. Tzn. można je tak odebrać, ale naprawdę korzenie ma w zupełnie innej tradycji.

C'est ca Daleka jestem od łażenia po domach z wesołym powitaniem "Trick or treat!" Ameryka jeszcze nawet nie była symbolicznym ziarenkiem kiedy tamten obrzęd już ho-ho od kiedy istniał.

Widzę, że przede wszystkim kadzidła biorą górę. A dla tych mało kadzidlanych? Co wtedy wybrać?

[Marei]

ciekawy temat i te wampirze malinki, też w pierwszym momencie myślałam, że to określenie jakiegoś zapachu

Na pewno wybiorę addicta, kojarzy mi się z nocą cmentarną nagrobne kwiaty, kadzidło, dym ze zniczy, mleczna poświata srebrnej tarczy księżyca a wszystko to drżąco zimne o nocnego czarnego chłodu

[martwa papuga]

Napisane przez kamena

Ale Halloween to nie jest święto amerykańskie. Tzn. można je tak odebrać, ale naprawdę korzenie ma w zupełnie innej tradycji.

Ciekawe, czy pamiętałby o nim pies z kulawą nogą, gdyby nie Ameryka

Acz muszę przyznać, że złowrogo wyszczerzony lampion-dynia to ładny gadżet.

Mam nadzieję pachnieć czymś, co dostanę w prezencie urodzinowym poprzedniego dnia :-P

[kamena]

Napisane przez piroksena

Widzę, że przede wszystkim kadzidła biorą górę. A dla tych mało kadzidlanych? Co wtedy wybrać?

Demeter Pumpkin Pie

[Maja102]

Napisane przez kamena

A ja się w pierwszej chwili chciałam zapytać co za zapach określasz mianem "wampirzych malinek" Dopiero w drugiej chwili zaczaiłam..
Niestety na żadne halloweenowe party się nie wybieram. Ale jeśli bym się, to pewnie wypachniłabym się Koszmarą. Albo Messe de Minuit. Albo innym kadzidlakiem. Albo Słoniem dla kontrastu

Ale Halloween to nie jest święto amerykańskie. Tzn. można je tak odebrać, ale naprawdę korzenie ma w zupełnie innej tradycji.

Oj, to sorry - w napływie amerykańskiego kiczu i komerchy do kwadratu łatwo o tym zapomnieć...
Co do poszukiwań zapachów, to były gdzieś 2 wątki - o mrocznym zapachach i w klimacie zaduszkowym Tam też padło sporo propozycji

Ja, jak juz pisałam, wybrałabym Poison, lub Avignon, dorzucę też może Angela - do stylizacji na gnijącą pannę młodą

[Eurydice]

W zależności od tego, co będę tego dnia robić i od nastroju, w gre wchodzą:

Vera Wang Sheer Veil - tak, tak, wiem, to zapach pozornie kompletnie niehalloweenowy. Ale kojarzy mi się z gnijącą panną młodą, dybukiem, Łucją z Lammermooru i tego tyou klimatami. a to juz najbardziej halloweenowe skojarzenia. Poza tym - nikt nie będzie nim tego dnia pachniał.

Avignon - no tu skojarzenie jest jakby oczywiste

Kyoto - jakbym jednak w inną stronę niż większośc ludzi chciała pójść

Celine Oriental Summer - też pozrnie niepasuje, ale to ciekawy zapach, i jakos mi się od poczatku bardziej z pażdziernikiem, niż z latem kojarzył

[piroksena]

Napisane przez Eurydice

W zależności od tego, co będę tego dnia robić i od nastroju, w gre wchodzą:

Vera Wang Sheer Veil - tak, tak, wiem, to zapach pozornie kompletnie niehalloweenowy. Ale kojarzy mi się z gnijącą panną młodą, dybukiem, Łucją z Lammermooru i tego tyou klimatami. a to juz najbardziej halloweenowe skojarzenia. Poza tym - nikt nie będzie nim tego dnia pachniał.

O kurka, Twój opis mnie w wysokim stopniu zaintrygował, chyba pomyszkuję w poszukiwaniu VW.

[Tsukichan]

W Szkocji to chyba najżywsza noc w roku (w kazdym razie w okresie jesiennym). Wszyscy studenci latają poprzebierani po pubach (cuksów niestety nikt nam nie rozdaje^^).

Właściwie to zapach zależeć będzie od przebrania, a jeszcze takowego nie wymyśliłam.

Zastanawiam się nad Johnem Galliano. Na mnie to istna msza, zakadzidlony drewniany kościół, tylko nie wiem, może za zakonnicę mogłabym się przebrać?

A jak nie, to pewnie Kyoto, albo AP Maitresse, gdyby mnie wzięła ochota na jakieś bardziej, hmhmh, lubieżne klimaty kostiumowe

[danaida]

Byłabym krwistą fantasmagorią wampirzego snu
śnionego za dnia
...tylko jakby to zmaterializować strojem?

Wówczas pachniałabym miksem Demeter Dirt z najpiękniejszymi liliami z zielonymi łodyżkami, czyli Gold Donny Karen (czemu ja je kupiłam mamie a nie sobie).

Och! Dziewczyny jak Wam dziko zazdroszczę maskaradowego party w Noc Czarownic!
A ja mam samych nie halloweenowych znajomych...

[piroksena]

Napisane przez Tsukichan

W Szkocji to chyba najżywsza noc w roku (w kazdym razie w okresie jesiennym). Wszyscy studenci latają poprzebierani po pubach (cuksów niestety nikt nam nie rozdaje^^).

Właściwie to zapach zależeć będzie od przebrania, a jeszcze takowego nie wymyśliłam.

Zastanawiam się nad Johnem Galliano. Na mnie to istna msza, zakadzidlony drewniany kościół, tylko nie wiem, może za zakonnicę mogłabym się przebrać?

A jak nie, to pewnie Kyoto, albo AP Maitresse, gdyby mnie wzięła ochota na jakieś bardziej, hmhmh, lubieżne klimaty kostiumowe

Ciekawe typy Czy pisząc o JG masz na myśli Le Parfum No 1? Hm, to może faktycznie być niezła myśl...

Halloween w Szkocji... Pewnikiem musi być bardzo klimatycznie!

Ja planuję stare opuszczone ruiny okolicznego zamczyska z - uwaga - zachowaną całą jedną komnatą

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ----------

Napisane przez danaida

Byłabym krwistą fantasmagorią wampirzego snu
śnionego za dnia

Może znajomych masz nie-halloweenowych, ale Ty bez wątpienia jesteś *halloween girl* (coby już nie pisać *witch* hehe), no i rękę do poezji masz nielichą!

[danaida]

A tak na poważnie, to dziękuję Pirokseno
Z Twoich ust to prawdziwy komplement

[Tsukichan]

Napisane przez piroksena

Ciekawe typy Czy pisząc o JG masz na myśli Le Parfum No 1? Hm, to może faktycznie być niezła myśl...

Halloween w Szkocji... Pewnikiem musi być bardzo klimatycznie!

Ja planuję stare opuszczone ruiny okolicznego zamczyska z - uwaga - zachowaną całą jedną komnatą

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ----------

JG chyba wypuścił na razie tylko jeden zapach, w tym artystycznie 'wygniecionym', fioletowym opakowaniu. Nie wiem, czy towarzyszom zabawy będzie takie kadzidło pasować, ale z drugiej strony drewnianych kościołów tu jak na lekarstwo, więc może nikt nie skojarzy zapachu z mszą w takowym.

A zamczysko brzmi tajemniczo-złowrogo-zachecająco

[piroksena]

Napisane przez Tsukichan

JG chyba wypuścił na razie tylko jeden zapach, w tym artystycznie 'wygniecionym', fioletowym opakowaniu. Nie wiem, czy towarzyszom zabawy będzie takie kadzidło pasować, ale z drugiej strony drewnianych kościołów tu jak na lekarstwo, więc może nikt nie skojarzy zapachu z mszą w takowym.

A zamczysko brzmi tajemniczo-złowrogo-zachecająco

No tak, JG ma w zanadrzu tylko jeden zapach, ale jak tak pisałaś o kadzidłach i mszach w kościółkach - tom się chciała upewnić bo ja w nich raczej wyczuwam skrzący się żywo bursztyn i coś na kształt ostrężyn Może z lekka coś kostycznego (od skostniałego) jeszcze i nobliwego na miarę... hostii W każdym razie poważny kandydat na halloweenowca

Fakt, pomysł z zamczyskiem jest kul, haha. Mam tylko nadzieję, że nie natkniemy się tam na jakieś antagonizujące się grupki

[siarka40]

abstrahujac od tego, ze Halloween nie jest dla mnie kompletnie zadnym innych dniem nizli pozostale, to jesli mialabym podac cos z mojej kolekcyi, co mialoby wpasowac sie w atmosfere, wybor padlby niechybnie na... Couture Moschino (przed chwila odnosilam sie, pirokseno, do innego Twojego posta w temacie tych perfum). poza tym dobre bylyby na poczatku mszakowate Tendre Poison oraz Midnight Poison - czesciowo to zasluga nazwy, ale tez i pewne podobienstwo do Couture, przynajmniej takie mialam skojarzenie przy pierwszym tescie (pozniejsza analiza skladu przypuszczenia te potwierdzila).

[Immaginary]

No aż mnie chciejstwo strzeliło, gdy sobie pomyślałam o takiej imprezie w samych ruinach zamczyska! :O Ja również nie mogę się pochwalić specjalnie mrocznymi znajomymi, większość z nich na najmniejszą wzmiankę o takich planach na Halloween zwątpiłoby w moje zdrowe zmysły xD
A sama na taką okazję użyłabym zapewne klasycznego Poison (w przypadku przebrania się za wiedźmę w łachmanach i z miotłą pod pachą) lub Midnight Poison ( w razie gdybym przywdziała strój gotyckiej, białej damy). Albo też, z normalną u siebie przekorą, wylałabym na siebie cysternę Pink Sugar, bo tożto prawdziwie cukrowy zabójca

[piroksena]

Napisane przez siarka40

abstrahujac od tego, ze Halloween nie jest dla mnie kompletnie zadnym innych dniem nizli pozostale, to jesli mialabym podac cos z mojej kolekcyi, co mialoby wpasowac sie w atmosfere, wybor padlby niechybnie na... Couture Moschino (przed chwila odnosilam sie, pirokseno, do innego Twojego posta w temacie tych perfum). poza tym dobre bylyby na poczatku mszakowate Tendre Poison oraz Midnight Poison - czesciowo to zasluga nazwy, ale tez i pewne podobienstwo do Couture, przynajmniej takie mialam skojarzenie przy pierwszym tescie (pozniejsza analiza skladu przypuszczenia te potwierdzila).

Ach tak, że jakoby Couture! są smutne? Zgadza się, smutas ci on nad smutasy - ale ja się w ten dzień/noc bawić chce a nie żałobnikować

Chyba się jednak szarpnę na tego Anioło/Demona...

[Pin up girl]

W Zaduszki, zgodnie z kilkuletnią tradycja, wybiorę się wieczorem na cmentarz położony na wzgórzu, z XVIII-wiecznym drewnianym kościołem, tak tam klimatycznie... i te palące się znicze, ach...
Do tego czasu nie zdążę nabyć Habanity, ale gdybym ją miała, to wtedy nie wahałabym się
A tak to może Insolence EdP, Agent Provocateur albo Boudoir...
Na przyjęciu byłabym wszeteczną wampirzycą

[piroksena]

A nie wiecie przypadkiem gdzie można powąchać "Agenty"? Pytałam, bo półki na których kiedyś stały świecą pustkami, w sephorze oznajmiono, że były wyprzedaże (ach tak? ) i marka się wycofała.
Może Marionnaud? Bo w Douglasie też jakoś nieurodzajnie pod tym względem.

[siarka40]

Napisane przez piroksena

Ach tak, że jakoby Couture! są smutne? Zgadza się, smutas ci on nad smutasy - ale ja się w ten dzień/noc bawić chce a nie żałobnikować

nie, nie i jeszcze raz nie! owszem, pod wplywem Twojej oceny, z cmentarzem mi sie te perfumy kojarza - ale w zadnej mierze nie chodzi o smutek z cmentarzem zwiazany! raczej o atmosfere - wlasnie zapach - samego miejsca - i jakos w ogole tego ze smutkiem nie wiaze

[piroksena]

Napisane przez siarka40

nie, nie i jeszcze raz nie! owszem, pod wplywem Twojej oceny, z cmentarzem mi sie te perfumy kojarza - ale w zadnej mierze nie chodzi o smutek z cmentarzem zwiazany! raczej o atmosfere - wlasnie zapach - samego miejsca - i jakos w ogole tego ze smutkiem nie wiaze

Chyba tylko mój nos wyniuchał w C! takie pokłady smutku... Sama nie wiem, dla większości są one - cytuję - "radosne, świeże, luksusowe - i równe niegroźne - co mydełko w mydelniczce". No masz ci los

[siarka40]

radosne i swieze? hmm, tez nie. luksusowe - z pewnoscia nie.
pirokseno, okazuje sie, ze tak jakby "podpowiedzialas" mi te cmentarnosc w Couture, przy czym odmienne byly - sa, nasze interpretacje odnosnie do tych perfum
moze to stad, ze dla mnie haslo "cmentarz" - to spacer - celem odwiedzenia grobow bliskich - jesienia przede wszystkim. w zasadzie nic smutnego. albo przynajmniej niezbyt smutnego.
przy czym nie tylko cmentarz, ale i kosciol. o - dla mnie Couture to zapach kosciola na cmentarzu, hmm^^

[piroksena]

Napisane przez siarka40

radosne i swieze? hmm, tez nie. luksusowe - z pewnoscia nie.
pirokseno, okazuje sie, ze tak jakby "podpowiedzialas" mi te cmentarnosc w Couture, przy czym odmienne byly - sa, nasze interpretacje odnosnie do tych perfum
moze to stad, ze dla mnie haslo "cmentarz" - to spacer - celem odwiedzenia grobow bliskich - jesienia przede wszystkim. w zasadzie nic smutnego. albo przynajmniej niezbyt smutnego.
przy czym nie tylko cmentarz, ale i kosciol. o - dla mnie Couture to zapach kosciola na cmentarzu, hmm^^

O tak! jak najbardziej może być kościół na cmentarzu.
Cieszy mnie, że Ty także trochę inaczej -niż większość - odbierasz klimat tego zapachu

[KomEwa]

Lubię Halloween za to, że stanowi okazję do miłej zabawy w atmosferze z dreszczykiem (uwielbiam!) i jest całkowicie nieszkodliwe.

Do domowej dyni ze świeczką w środku i horrorów na miły wieczór wybrałabym może Black Kennetha Cole'a. Czułabym się wówczas tak omdlewająco (jak po ukąszeniu wampira).