Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE? - Strona 9 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-07-30, 09:41   #241
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Ale wyluzuj trochę, bo to, że ty miałaś ciężko, nie znaczy, że każda inna swój poród przeżyła jak pierdnięcie!

Nic mnie tak nie wkurza jak tego typu komentarze.
Ja też usłyszałam, że "tak ładnie wyglądałam na zdjęciach po, że pewnie mnie nic nie bolało". Nie ma to jak licytacja kto bardziej wycierpiał, kto się bardziej umęczył i ocenianie tego po zdjęciu czy uczesaniu pacjenta albo jednym wpisie na forum.

Super polska mentalność... starej teściowej z dowcipów.
O co mi chodzi? O to, że każda ma prawo, żeby przyszła bliska osoba np mąż i zajęła się dzieckiem. Żeby nie było zakazu odwiedzin (nie popieram odwiedzin w sali przez tłumy, ale jak wejdzie mąż zmienić pieluchę to inne mamy chyba nie padną trupem?).

Cytat:
Napisane przez iizabelaa Pokaż wiadomość
Faktycznie leżenie wymaga strasznie dużo sił,
ciekawe co się robi jak się jest zmęczony ... pewnie stoi

To jest żałosne co napisałaś
Żałosne jest, że patrzysz tylko przez pryzmat siebie, bo skoro tobie odpowiadało, że 2 dni byłaś bez odwiedzin i zajmowałaś się sama dzieckiem to jest ok i tak powinno wszędzie być. I nie rozumiesz, że ktoś inny mógł się czuć gorzej i nie miał możliwości samodzielnego zajęcia się dzieckiem.
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 09:47   #242
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Ale iizabelaa nic takiego nie mówiła, a jedynie pocieszała mnie, że to może tak wyglądać. O co się jej czepiacie?
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 09:56   #243
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
Żałosne jest, że patrzysz tylko przez pryzmat siebie, bo skoro tobie odpowiadało, że 2 dni byłaś bez odwiedzin i zajmowałaś się sama dzieckiem to jest ok i tak powinno wszędzie być. I nie rozumiesz, że ktoś inny mógł się czuć gorzej i nie miał możliwości samodzielnego zajęcia się dzieckiem.

Gdzie napisałam, że wszędzie nie powinno być odwiedzin? Zacytuj!

Gdzie napisałam, że sama zajmowałam się dzieckiem?
Napisałam, że leżałam razem z nią, a każda czynność, która wymagała innej pozycji była wykonywa przez pielęgniarkę w pierwszej dobie i w drugiej razem z nią. I po prostu piszę, że "trupem nie padłam", że to nie był mój mąż
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 10:45   #244
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez iizabelaa Pokaż wiadomość
Gdzie napisałam, że wszędzie nie powinno być odwiedzin? Zacytuj!

Gdzie napisałam, że sama zajmowałam się dzieckiem?
Napisałam, że leżałam razem z nią, a każda czynność, która wymagała innej pozycji była wykonywa przez pielęgniarkę w pierwszej dobie i w drugiej razem z nią. I po prostu piszę, że "trupem nie padłam", że to nie był mój mąż
Fajnie, że inne czynności wykonywała pielęgniarka. Tylko w tym szpitalu gdzie byłam i kilku innych w okolicy wygląda to trochę inaczej - albo masz dziecko przy sobie i sama koło niego robisz albo oddajesz pod opiekę na salę noworodkową i dziecka nie widzisz, bo nikomu nie chciało się przywozić dziecka na karmienie czy "leżenie". A jak miałaś siły przyczłapać na karmienie to wpychali ci dziecko i już nie mogłaś go zostawić, bo "masz siły chodzić to i dzieckiem się zajmiesz, bo my jaśnie położne mamy kawkę pić a nie zajmować się twoim bachorem". Niestety w wielu szpitalach nadal jest takie podejście.
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 11:00   #245
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
O co mi chodzi? O to, że każda ma prawo, żeby przyszła bliska osoba np mąż i zajęła się dzieckiem. Żeby nie było zakazu odwiedzin (nie popieram odwiedzin w sali przez tłumy, ale jak wejdzie mąż zmienić pieluchę to inne mamy chyba nie padną trupem?).
Ale ja z twojej wypowiedzi wyczytałam jedynie licytację czy gorzej poród zniosłaś ty, czy Izabela, o której porodzie tak na prawdę nic nie wiesz, a komentarze, że jak ktoś ma siłę zdjęcie dziecku zrobić to się nie zmęczył są na prawdę żałosne.

Kobiety różnie znoszą poród, co nie umniejsza niczyjego bólu, po prostu jedne lubią się w nim pławić i rozpaczać oczekując podziwu otoczenia, a inne chcą jak najszybciej zapomnieć o tym, jak coś, co trzeba przeżyć aby mieć dziecko, ale nie warto ciągle tego wspominać.

Ja rodziłam w szpitalu, w którym niby jest zakaz odwiedzin, ale nikt go nie przestrzega. Sale są dwuosobowe, i może w nich przebywać od rana do wieczora mąż. I tak np. robił mąż mojej współlokatorki, kładł się z nią na łóżku i tak sobie cały dzień razem leżeli. Nie przeszkadzali mi, ale też czułam się chwilami skrępowana. Mój tż przychodził na 2-3h i mnie to wystarczyło, byłam zmęczona i chciałam odpoczywać, podobnie jak Izabela leżałam z córką w łóżku i podziwiałam ją jaka jest wspaniała

Cytat:
Żałosne jest, że patrzysz tylko przez pryzmat siebie, bo skoro tobie odpowiadało, że 2 dni byłaś bez odwiedzin i zajmowałaś się sama dzieckiem to jest ok i tak powinno wszędzie być. I nie rozumiesz, że ktoś inny mógł się czuć gorzej i nie miał możliwości samodzielnego zajęcia się dzieckiem.
Wydaje mi się, że to ty patrzysz jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń, Izabela pisała słowa pocieszenia, a nie zachwycała się jak fajnie być pozostawioną samą sobie. Czytaj uważniej

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
Fajnie, że inne czynności wykonywała pielęgniarka. Tylko w tym szpitalu gdzie byłam i kilku innych w okolicy wygląda to trochę inaczej - albo masz dziecko przy sobie i sama koło niego robisz albo oddajesz pod opiekę na salę noworodkową i dziecka nie widzisz, bo nikomu nie chciało się przywozić dziecka na karmienie czy "leżenie". A jak miałaś siły przyczłapać na karmienie to wpychali ci dziecko i już nie mogłaś go zostawić, bo "masz siły chodzić to i dzieckiem się zajmiesz, bo my jaśnie położne mamy kawkę pić a nie zajmować się twoim bachorem". Niestety w wielu szpitalach nadal jest takie podejście.
Wszystko jest kwestią podejścia matki. Dla mnie było fajne to, że mogłam być z córką cały czas, nie miałam ochoty nikomu jej oddawać pod opiekę. Uświadomiłam sobie, że od tej chwili na zawsze ona będzie pod moją opieką i muszę zrobić wszystko aby mieć siły tę opiekę sprawować. Nigdy nie odebrałam bym opieki nad własnym dzieckiem jako "wpychania mi dziecka", to naturalne, że dzieckiem zajmuje się jego matka i to nie powinna być dla matki żadna krzywda. A kobiety, które są w na prawdę złym stanie są wyręczane w tej opiece.

Poza tym nie rozumiem matek, które po porodzie chcą się pozbyć dziecka i odpoczywać w samotności. To dla noworodka ogromna krzywda zostać odłączonym od matki i przeniesionym do obcego, nieznanego miejsca, w świecie, którego jeszcze nie zna i nie rozumie. Za nic nie pojmę takiego egoizmu zdrowej kobiety, która przeszła poród naturalnie i tak na prawdę zdrowotnie nic jej nie dolega - pomijam przypadki medyczne, które wymagają specjalnego traktowania.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 11:20   #246
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Wydaje mi się, że to ty patrzysz jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń, Izabela pisała słowa pocieszenia, a nie zachwycała się jak fajnie być pozostawioną samą sobie. Czytaj uważniej



Wszystko jest kwestią podejścia matki. Dla mnie było fajne to, że mogłam być z córką cały czas, nie miałam ochoty nikomu jej oddawać pod opiekę. Uświadomiłam sobie, że od tej chwili na zawsze ona będzie pod moją opieką i muszę zrobić wszystko aby mieć siły tę opiekę sprawować. Nigdy nie odebrałam bym opieki nad własnym dzieckiem jako "wpychania mi dziecka", to naturalne, że dzieckiem zajmuje się jego matka i to nie powinna być dla matki żadna krzywda. A kobiety, które są w na prawdę złym stanie są wyręczane w tej opiece.

Poza tym nie rozumiem matek, które po porodzie chcą się pozbyć dziecka i odpoczywać w samotności. To dla noworodka ogromna krzywda zostać odłączonym od matki i przeniesionym do obcego, nieznanego miejsca, w świecie, którego jeszcze nie zna i nie rozumie. Za nic nie pojmę takiego egoizmu zdrowej kobiety, która przeszła poród naturalnie i tak na prawdę zdrowotnie nic jej nie dolega - pomijam przypadki medyczne, które wymagają specjalnego traktowania.
Pewnie, że bym chciała leżeć w jedynce i mieć męża przy sobie, ale niestety rodziłam w szpitalu, który ma fatalne warunki lokalowe, i w związku z tym takie a nie inne zasady.
Które tak na marginesie rozumiem.
I raczej bym chciała, żeby działali na rzecz poprawy tego stanu, przez przebudowę, a nie zezwolenie na odwiedziny w salach gdzie przy boomie leży nawet 7 matek z dziećmi.

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
bo nikomu nie chciało się przywozić dziecka na karmienie czy "leżenie".

A jak miałaś siły przyczłapać na karmienie to wpychali ci dziecko i już nie mogłaś go zostawić, bo "masz siły chodzić to i dzieckiem się zajmiesz,
Mi nikt jej nie przynosił, była ze mną od samego początku.
A pomoc pielęgniarki odgraniczała się do tego, że przychodziła do mnie ją przystawiać do piersi czy też po prostu porozmawiać, i zawsze przy tym sprawdziła jej pieluszkę i zmieniała jak była potrzeba.
Takie dziecko przecież dużo nie potrzebuje, suchą pieluchę i matkę blisko, nic więcej.
A jak ja musiałam wyjść do toalety to położna, która ze mną szła (bo ja sama nie byłam w stanie) odkładała ją do łóżeczka na ten czas i jak wróciłyśmy to mi ją podawała.

Dziwne to co piszesz,
ja nie miałam siły chodzić sama w pierwszej dobie, zresztą nie będę opisywać jak się czułam, bo to bardzo subiektywne, a dziecka bym nie oddała i na pewno jako "wciskanie" tego bym nie odczuła.
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 11:55   #247
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez iizabelaa Pokaż wiadomość
Pewnie, że bym chciała leżeć w jedynce i mieć męża przy sobie, ale niestety rodziłam w szpitalu, który ma fatalne warunki lokalowe, i w związku z tym takie a nie inne zasady.
Które tak na marginesie rozumiem.
I raczej bym chciała, żeby działali na rzecz poprawy tego stanu, przez przebudowę, a nie zezwolenie na odwiedziny w salach gdzie przy boomie leży nawet 7 matek z dziećmi.
Dla mnie z kolei była bardzo ważna intymna atmosfera w trakcie porodu. Czułabym ogromny dyskomfort gdybym miała postronnych świadków. Na szczęście wybrałam szpital, w którym do porodu jest osobny pokój z łóżkiem oraz kanapą, cały poród byłam z mężem, za drzwiami miałam położną do wyłącznej dyspozycji na zawołanie (tzn. ona pytała czy ma ze mną siedzieć, ale ja nie chciałam, wolałam być sama z tż). Sala porodowa również była jednoosobowa, graniczyła drzwiami z pokojem, nie trzeba było wychodzić na szpitalny korytarz, łazienka również była w pokoju. Nikt postronny mnie nie widział i to mi dawało ogromny komfort psychiczny.

Natomiast po porodzie jak już się ogarnęłam, umyłam itd. to nie przeszkadzali mi postronni ludzi, poza tym zakładałam skądinąd słusznie, że raczej nie przybyli tam tłumnie by mnie oglądać, każdy miał swoje sprawy i skupiał się raczej na nich

Cytat:
Mi nikt jej nie przynosił, była ze mną od samego początku.
A pomoc pielęgniarki odgraniczała się do tego, że przychodziła do mnie ją przystawiać do piersi czy też po prostu porozmawiać, i zawsze przy tym sprawdziła jej pieluszkę i zmieniała jak była potrzeba.
Takie dziecko przecież dużo nie potrzebuje, suchą pieluchę i matkę blisko, nic więcej.
A jak ja musiałam wyjść do toalety to położna, która ze mną szła (bo ja sama nie byłam w stanie) odkładała ją do łóżeczka na ten czas i jak wróciłyśmy to mi ją podawała.
Mnie dano dziecko w 30 minut po porodzie i zabrano tylko raz na przesiewowe badanie słuchu, na inne badania chodziłam już z córką, nie chciałam jej zostawić nawet na sekundę, jak się myłam pilnowała jej dziewczyna, z którą byłam w pokoju (łazienka była w pokoju), a przed wypisem gdy byłam na badaniach to również zabrałam córkę ze sobą, ku bulwersacji lekarza, który mi powiedział, że "po co pani tutaj przywlekła to dziecko" a ja mu na to odpowiedziałam z uśmiechem, że widać pępowina źle obcięta i od tej pory zamierzam małą zabierać ze sobą wszędzie A tak na prawdę po prostu nie wyobrażałam sobie zostawić jej samej na korytarzu przed gabinetem (inne kobiety tak robiły).

Cytat:
Dziwne to co piszesz,
ja nie miałam siły chodzić sama w pierwszej dobie, zresztą nie będę opisywać jak się czułam, bo to bardzo subiektywne, a dziecka bym nie oddała i na pewno jako "wciskanie" tego bym nie odczuła.
Ależ to jest różnie gdy człowiek tak poczyta... ja przez pierwsze dwa dni czułam się pełna energii jak nigdy w życiu, wydawało mi się, że mogę przetańczyć całą noc. A 3 dnia jak wyszłam ze szpitala to ledwo doszłam do samochodu 20 metrów
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-07-30, 15:36   #248
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Ależ to jest różnie gdy człowiek tak poczyta... ja przez pierwsze dwa dni czułam się pełna energii jak nigdy w życiu, wydawało mi się, że mogę przetańczyć całą noc. A 3 dnia jak wyszłam ze szpitala to ledwo doszłam do samochodu 20 metrów

łał fajnie tak

Ja byłam pełna energii, ale tylko psychicznie, taka pozytywna aura,
ale ciało odmówiło posłuszeństwa
W pierwszej dobie jak mnie położyli na sali, i zobaczyłam, że współlokatorka normalnie chodzi itp a rodziła dzień wcześniej to myślałam, że jest cyborgiem, i oczy miałam jak pingpongi patrząc na nią z niedowierzaniem
Ale z każdą dobą było coraz lepiej, szybka regeneracja następowała.


A faktycznie jest bardzo różnie. Moja siostra po naturalnym porodzie, bez komplikacji, szybkim, dochodziła do siebie ponad miesiąc.
Tak się źle czuła, że z dzieckiem na rękach nie odważyła się chodzić przez 2 tygodnie.
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 15:44   #249
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez iizabelaa Pokaż wiadomość
łał fajnie tak

Ja byłam pełna energii, ale tylko psychicznie, taka pozytywna aura,
ale ciało odmówiło posłuszeństwa
W pierwszej dobie jak mnie położyli na sali, i zobaczyłam, że współlokatorka normalnie chodzi itp a rodziła dzień wcześniej to myślałam, że jest cyborgiem, i oczy miałam jak pingpongi patrząc na nią z niedowierzaniem
Ale z każdą dobą było coraz lepiej, szybka regeneracja następowała.


A faktycznie jest bardzo różnie. Moja siostra po naturalnym porodzie, bez komplikacji, szybkim, dochodziła do siebie ponad miesiąc.
Tak się źle czuła, że z dzieckiem na rękach nie odważyła się chodzić przez 2 tygodnie.
Bardzo współczuję takiego osłabienia. Bo to jednak fajnie móc być od razu niezależnym od nikogo, co prawda zmęczenie było i ogólnie byłam w takim jakby szoku, ale od razu sama wstałam z fotela porodowego, sama się ubrałam, spakowałam sobie rzeczy na przenosiny do sali poporodowej (za co mnie zresztą położna nakrzyczała, że nie wolno mi się schylać i niczego podnosić przez 2h).

Kurcze, tak sobie myślę, że chciałabym ten drugi poród znieść podobnie.
Jednak musi być bardzo kiepsko, gdy się jest zależnym od personelu i pomocy osób trzecich, ja od razu mogłam powiedzieć, że mam wszystkich w nosie i sama sobie poradzę. Co prawda ten stan euforii minął po 2 tygodniach kiedy to dostałam jakieś doła i nabrałam poczucia, że kompletnie z niczym sobie nie radzę, ale to na szczęście trwało jakieś 3 dni i przeszło samo.

Tak czy siak, generalnie jest za odwiedzinami w szpitalu, o ile nie przeszkadza to innym osobom, które tam leżą.

Najbardziej mnie teraz martwi fakt, że jak pójdę do szpitala to nie będę widziała mojej córeczki, bo takim maluchom nie wolno wchodzić na porodówkę (w sumie względy bezpieczeństwa rozumiem, po prostu smutno swojego dziecka nie widzieć). No i przeraża mnie to, że nie będę mogła jej wytłumaczyć, że z mamusią wszystko ok. Boję się też tego co mam zrobić ze starszym dzieckiem na czas porodu. Nie mam żadnej rodziny mieszkającej blisko, najbliżej teściowa ok. 30 km, a może nie być czasu czekać aż babcia dojedzie... nie mam też w domu warunków, aby ktoś u nas nocował - mam dwa pokoje, w jednym śpi córka, w drugim my...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 17:42   #250
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
od razu sama wstałam z fotela porodowego, sama się ubrałam, spakowałam sobie rzeczy na przenosiny do sali poporodowej

Boję się też tego co mam zrobić ze starszym dzieckiem na czas porodu.

Właśnie spadłam z krzesła i próbuję się podnieść ze zdziwienia

ohhh właśnie w pierwszej ciąży jest ten komfort, że nie ma taki problemów,
a teściowa sama jeździ samochodem? czy trzeba jej zorganizować transport, żeby zdarzyła?
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 18:47   #251
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Wszystko jest kwestią podejścia matki. Dla mnie było fajne to, że mogłam być z córką cały czas, nie miałam ochoty nikomu jej oddawać pod opiekę. Uświadomiłam sobie, że od tej chwili na zawsze ona będzie pod moją opieką i muszę zrobić wszystko aby mieć siły tę opiekę sprawować. Nigdy nie odebrałam bym opieki nad własnym dzieckiem jako "wpychania mi dziecka", to naturalne, że dzieckiem zajmuje się jego matka i to nie powinna być dla matki żadna krzywda. A kobiety, które są w na prawdę złym stanie są wyręczane w tej opiece.

Poza tym nie rozumiem matek, które po porodzie chcą się pozbyć dziecka i odpoczywać w samotności. To dla noworodka ogromna krzywda zostać odłączonym od matki i przeniesionym do obcego, nieznanego miejsca, w świecie, którego jeszcze nie zna i nie rozumie. Za nic nie pojmę takiego egoizmu zdrowej kobiety, która przeszła poród naturalnie i tak na prawdę zdrowotnie nic jej nie dolega - pomijam przypadki medyczne, które wymagają specjalnego traktowania.
Nie chodzi mi o to, że dla mamy krzywda to opieka na dzieckiem. Ale jak nie mogłaś zostawić dziecka pod opiekę, żeby wziąć prysznic? To też jest "normalne"? Nikt się nie przejmował, że noworodek jest zostawiony sam w sali, a mama pod prysznicem zasłabła. To też jest normalne?
I jakoś te położne nie martwiły się odłączeniem dziecka od matki, kiedy zabierały dziecko po porodzie nie pokazując nawet mamie i nie przynosiły cały dzień jak mama była na sali pooperacyjnej. A jak tylko minęło 12h to dawali dziecko i nawet nie sprawdzali czy mama jest w stanie samodzielnie wstać i zmienić pieluchę. Przez cały dzień położne nie zaglądały do sal, nie sprawdzały czy czegoś potrzeba mamie lub dziecku. Nie było przy łóżka dzwonków, żeby w razie potrzeby zawołać - trzeba było wstać i samemu iść do nich lub prosić inne mamy o pomoc. Niektóre po cc miały problem, żeby przejść przez korytarz po środek przeciwbólowy - to też nikogo nie interesowało, jeszcze były pretensje, że ma czelność o 3 w nocy przeszkadzać w spaniu, bo ją boli.
Fajnie zasłaniać się dobrem dziecka, kiedy jest to wygodne. Ja bardzo cieszę się, że miałam córkę obok siebie - jednak przez pierwsze dwie noce nie dawałam rady samodzielnie się nią zająć. W dzień tż robił wszystko a ja leżałam i podziwiałam. Z jednej strony położne krzywo patrzyły na dokarmianie mm, a z drugiej potrafiły cały dzień nie podać dziecka jak mama musiała leżeć. No patologia.
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-07-30, 19:05   #252
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Bardzo współczuję takiego osłabienia. Bo to jednak fajnie móc być od razu niezależnym od nikogo, co prawda zmęczenie było i ogólnie byłam w takim jakby szoku, ale od razu sama wstałam z fotela porodowego, sama się ubrałam, spakowałam sobie rzeczy na przenosiny do sali poporodowej (za co mnie zresztą położna nakrzyczała, że nie wolno mi się schylać i niczego podnosić przez 2h).
U nas na takie wstawanie nie pozwalali, przewoziła położna i TŻ na łóżku na oddział noworodków (dziecko cały czas trzymałam w rękach).
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 19:18   #253
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Poza tym nie rozumiem matek, które po porodzie chcą się pozbyć dziecka i odpoczywać w samotności. To dla noworodka ogromna krzywda zostać odłączonym od matki i przeniesionym do obcego, nieznanego miejsca, w świecie, którego jeszcze nie zna i nie rozumie. Za nic nie pojmę takiego egoizmu zdrowej kobiety, która przeszła poród naturalnie i tak na prawdę zdrowotnie nic jej nie dolega - pomijam przypadki medyczne, które wymagają specjalnego traktowania.
ja tez nie...wiadomo,czasem jest taka konieczność,ale nie ograniam dlaczego kobieta mogąca mieć dziecko przy sobie wpycha je połoznym....


Rodziłam w szpitalu ,w którym odwiedziny sa 'limitowane' dla wszytskich poza ojcem dziecka. Mąż mógł być z nami do 22 ,gdybym była na sali sama pozwoliliby zostać na noc. Reszta odiwedzających -pojedynczo i nie dluzej niz 1h. I to mi w sumie pasowało.

Prawdziwą plagą to były dopiero odwiedziny w domu

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość

Ależ to jest różnie gdy człowiek tak poczyta... ja przez pierwsze dwa dni czułam się pełna energii jak nigdy w życiu, wydawało mi się, że mogę przetańczyć całą noc. A 3 dnia jak wyszłam ze szpitala to ledwo doszłam do samochodu 20 metrów
Od razu po porodzie byłam bardzo słaba,ale 2h po smigałam już bez problemu nie spałam nocami,nie czułam zmęczenia,kryzys przyszedł wlasnie 3-4 dnia.
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 19:22   #254
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez iizabelaa Pokaż wiadomość
Właśnie spadłam z krzesła i próbuję się podnieść ze zdziwienia
E, niepotrzebnie.
Mnie się wydawało, że to całkiem normalnie.
Ja tam sobie zawsze powtarzam, że "przeżyłam, czyli nie jest źle"

Cytat:
ohhh właśnie w pierwszej ciąży jest ten komfort, że nie ma taki problemów,
a teściowa sama jeździ samochodem? czy trzeba jej zorganizować transport, żeby zdarzyła?
Ma prawko, ale wiadomo, że jak po kogoś dzwonisz np. w środku nocy, to tak w 10 minut nie przyjedzie chociaż znając teściową, to ona pewnie będzie spała spakowana i w ubraniu na wszelki wypadek Tyle, że to wieś, może śnieg zasypać itd. No ale mamy też plan rezerwowy w razie czego, nawet dwa, także jakoś to będzie. W ostateczności zabierzemy córkę ze sobą i w ten sposób poród będę miała iście rodzinny

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
Nie chodzi mi o to, że dla mamy krzywda to opieka na dzieckiem. Ale jak nie mogłaś zostawić dziecka pod opiekę, żeby wziąć prysznic? To też jest "normalne"? Nikt się nie przejmował, że noworodek jest zostawiony sam w sali, a mama pod prysznicem zasłabła. To też jest normalne?
Ja jak szłam pod prysznic zostawiałam córkę pod opieką współlokatorki, ona podobnie jak chciała się myć, to pilnowałam jej chłopca - pilnowałam tzn. jak by zaczął płakać to miałam ją zawołać, ot wszystko. Nigdy bym dziecka nie zostawiła bez opieki

Cytat:
I jakoś te położne nie martwiły się odłączeniem dziecka od matki, kiedy zabierały dziecko po porodzie nie pokazując nawet mamie i nie przynosiły cały dzień jak mama była na sali pooperacyjnej. A jak tylko minęło 12h to dawali dziecko i nawet nie sprawdzali czy mama jest w stanie samodzielnie wstać i zmienić pieluchę.
Takie postępowanie też nie jest w porządku Dziecko zabrane od matki tuż po przyjściu na świat przechodzi szok i ma symptomy porzucenia. Oczywiście, że później to wraz z mamą nadrobi, ale po co mu fundować na "dzień dobry" takie przeżycia. Personel powinien o tym wiedzieć i to minimalizować.

Niestety ciągle są jeszcze szpitale, w których jest jak 30 lat temu... szkoda, że trafiłaś na taki. Na prawdę rozumiem twoje rozgoryczenie.

Cytat:
Przez cały dzień położne nie zaglądały do sal, nie sprawdzały czy czegoś potrzeba mamie lub dziecku. Nie było przy łóżka dzwonków, żeby w razie potrzeby zawołać - trzeba było wstać i samemu iść do nich lub prosić inne mamy o pomoc. Niektóre po cc miały problem, żeby przejść przez korytarz po środek przeciwbólowy - to też nikogo nie interesowało, jeszcze były pretensje, że ma czelność o 3 w nocy przeszkadzać w spaniu, bo ją boli.
W zasadzie nie widziałam szpitala, gdzie było by inaczej. We wszystkich mi znanych jest tak, że "radź se sama". No niestety, taka polska rzeczywistość szpitalna.

Cytat:
Fajnie zasłaniać się dobrem dziecka, kiedy jest to wygodne. Ja bardzo cieszę się, że miałam córkę obok siebie - jednak przez pierwsze dwie noce nie dawałam rady samodzielnie się nią zająć. W dzień tż robił wszystko a ja leżałam i podziwiałam. Z jednej strony położne krzywo patrzyły na dokarmianie mm, a z drugiej potrafiły cały dzień nie podać dziecka jak mama musiała leżeć. No patologia.
Ech... ja rozumiem, że nie wspominasz tego dobrze.

Po prostu twoje posty na ten temat pełne są pretensji do nie wiadomo kogo - do szpitala, że kiepski, czy do innych matek, że miały wg ciebie lepiej... przykro się tak czyta. Przecież to niczyja wina, że akurat tobie poród nie udał się "lekki" o ile tak można to nazwać. Ja tam każdej kobiecie życzę jak najlepszego samopoczucia w trakcie i po.

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
U nas na takie wstawanie nie pozwalali, przewoziła położna i TŻ na łóżku na oddział noworodków (dziecko cały czas trzymałam w rękach).
Teoretycznie mnie też nie wolno było wstawać, po prostu w amoku radości z końca porodu nie pomyślałam o tym. Jak pisałam położna mnie nieźle pokrzyczała za ten przejaw samodzielności. I do sali poporodowej to mnie już wrzuciły na wózeczek, nie pozwoliły mi iść na nogach, ale sądzę, że spokojnie bym doszła.

Nie wiem jak wy, ja w pierwszych chwilach po porodzie czułam jedynie błogość, nic mnie nie bolało, po prostu radość, szczęście, relaks, że to już koniec Boleć mnie dopiero zaczęło na następny dzień Generalnie ja kiedyś już pisałam w wątku o poradach, że w trakcie wyjścia na świat mojej córki byłam przekonana, że właśnie umieram i taki oto mój bolesny koniec nastąpi, więc jak przetrwałam to wydawało mi się, że w zasadzie to jest cudownie Może stąd taki nadmiar energii
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 19:54   #255
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Ja jak szłam pod prysznic zostawiałam córkę pod opieką współlokatorki, ona podobnie jak chciała się myć, to pilnowałam jej chłopca - pilnowałam tzn. jak by zaczął płakać to miałam ją zawołać, ot wszystko. Nigdy bym dziecka nie zostawiła bez opieki
Jednak gdyby cokolwiek się stało (no nie wiem, ktoś obcy wszedł i porwał dziecko-to współlokatorka nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a zostawienie położnym jest "pewniejsze". Ja np z mamami na patologii zżyłam się (z kilkoma mam cały czas kontakt) i im zostawiałam dziecko pod opieką, na swojej sali na położniczym nie, bo to były całkiem obce kobiety.
Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Takie postępowanie też nie jest w porządku Dziecko zabrane od matki tuż po przyjściu na świat przechodzi szok i ma symptomy porzucenia. Oczywiście, że później to wraz z mamą nadrobi, ale po co mu fundować na "dzień dobry" takie przeżycia. Personel powinien o tym wiedzieć i to minimalizować.

Niestety ciągle są jeszcze szpitale, w których jest jak 30 lat temu... szkoda, że trafiłaś na taki. Na prawdę rozumiem twoje rozgoryczenie.

Za to mają super neonatologów na patologii noworodka i najwyższy stopień referencyjności. Dlatego tam rodziłam

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
W zasadzie nie widziałam szpitala, gdzie było by inaczej. We wszystkich mi znanych jest tak, że "radź se sama". No niestety, taka polska rzeczywistość szpitalna.

Jako nastolatka byłam kilka dnia na obserwacji w powiatowym szpitalu i przy każdym łóżku taki dzwonek był. Na innych oddziałach widziałam 1 dzwonek na salę. To nie był jakiś superbogaty szpital. Zdziwiło mnie, że tutaj było miejsce na takie dzwonki, ale one nie działały.

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Ech... ja rozumiem, że nie wspominasz tego dobrze.

Po prostu twoje posty na ten temat pełne są pretensji do nie wiadomo kogo - do szpitala, że kiepski, czy do innych matek, że miały wg ciebie lepiej... przykro się tak czyta. Przecież to niczyja wina, że akurat tobie poród nie udał się "lekki" o ile tak można to nazwać. Ja tam każdej kobiecie życzę jak najlepszego samopoczucia w trakcie i po.

Trochę do szpitala, do położnych, do losu. Do innych mam nie i żadnej źle nie życzę. Chociaż zazdroszczę porodu sn, kiedy 2h później mama biega po korytarzu
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 20:24   #256
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Głodomorku kurcze faktycznie dziwny ten brak dzwonków,w kazdym znanym mi szpitalu sa przy łóżku. Z resztą w tym,w którym rodziłam było tak,ze polozne zaglądały po kilka razy w dzień i w nocy ,ewentualnie jesli dziecko płakało mocno to tez zaglądaly.
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 20:25   #257
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

W moim prymitywnym szpitalu były dzwonki, raz nawet pomyliłam go z włącznikiem lampki

Ale nie były potrzebne, bo szpital jest tak malutki, że jak tylko dziecko zapłakało to pielęgniarki słyszały u siebie obok i przychodziły.
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 20:47   #258
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Jak mąż leżał na ortopedii, na której dzwonków nie było (ludzie z połamanymi nogami, poprzykręcanymi do wyciągów!), to wzięłam numer telefonu do dyżurki pielęgniarek i dzwonił po tabletki i w razie czegoś

Po tym jak Was podczytałam, to teraz bardziej jestem ciekawa jak to wygląda u nas na żywo nić zmartwiona Dzięki
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-07-30, 22:48   #259
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Kurcze, tyle się opisałam i skasowało mi się

Chciałam tylko powiedzieć, że nigdy na porodówce nie widziałam takich dzwonków. Owszem widywałam np. na neurologii, ale tam ludzie po paraliżach to bez dzwonków ani rusz i to dosłownie...

Głodomorku powiem ci, że nie myślałam wtedy o odpowiedzialności prawnej za malucha, położne to też mi się wydawały obcymi kobietami, przecież ich nie znałam, poza tym ich opieka polegała na tym, że z 30 maluchów było ustawione w rzędzie i zostawione same sobie.

Tak sobie myślę, że skoro tak źle zniosłaś cały poród, może warto udać się po fachową pomoc, szkoda, żebyś narodziny swojego dziecka wspominała jako coś przykrego...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-07-31, 15:59   #260
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Kurcze, tyle się opisałam i skasowało mi się

Chciałam tylko powiedzieć, że nigdy na porodówce nie widziałam takich dzwonków. Owszem widywałam np. na neurologii, ale tam ludzie po paraliżach to bez dzwonków ani rusz i to dosłownie...

Głodomorku powiem ci, że nie myślałam wtedy o odpowiedzialności prawnej za malucha, położne to też mi się wydawały obcymi kobietami, przecież ich nie znałam, poza tym ich opieka polegała na tym, że z 30 maluchów było ustawione w rzędzie i zostawione same sobie.

Tak sobie myślę, że skoro tak źle zniosłaś cały poród, może warto udać się po fachową pomoc, szkoda, żebyś narodziny swojego dziecka wspominała jako coś przykrego...
Sam poród był lajtowy, bo nic nie czułam A u psychologa już byłam, ale nic mi to nie dało. Babeczka nie miała pojęcia o czym do niej mówię i zniechęciłam się. Poza tym żaden psycholog nie poradzi nic na to, że zawsze będę mieć żal, że nawet nie zobaczyłam córeczki po urodzeniu (nie było żadnych przeszkód, żeby mi ją pokazać, dać dotknąć, przytulić).
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:31.