Czy ślubny kompromis jest możliwy?! - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-02-03, 13:56   #121
adeedra
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-08
Lokalizacja: Moon
Wiadomości: 1 268
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez Paprotka_ Pokaż wiadomość
Co do rozmowy - zakładam, że nie pozwala jej obrażać, a z doświadczenia wiem, że nie zawsze rozmowa pomaga. Jak trafisz na rozsądnego to i coś da, jak na beton (a na to by wskazywał opis braci) - to nie dasz rady rozmową.
Czemu tak zakładasz, skoro dziewczyna opisuje coś dokładnie przeciwnego?
Jak doszło do eskalacji to się wściekł, kłócił, załamał, ale nie zrobił nic żeby to realnie zatrzymać w momencie kiedy czarno na białym mieli fochy i wrogość braci po tych rzekomych "przeprosinach".
Zamiast pokazać im gdzie jest ich miejsce - czyli nie na piedestale ICH związku i ICH rodzicielstwa - wykminił sobie, że jak (prawdopodobnie po raz kolejny) "da" im to, czego oczekują, to potem będzie lepiej. Czyli zachował się jak każda ofiara przemocy, która zaczyna szukać winy w sobie i wierzy, że jak się następnym razem bardziej przyłoży do gotowania zupy, to nie skończy z podbitym okiem - co absolutnie nigdy nie działa.

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
jedynym "kompromisem" jaki tu widzę jest brak ślubu.
" "
adeedra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 14:27   #122
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Czemu tak zakładasz, skoro dziewczyna opisuje coś dokładnie przeciwnego?
A nie wiem. Tak poskładałam sobie z różnych wypowiedzi autorki.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Jak doszło do eskalacji to się wściekł, kłócił, załamał, ale nie zrobił nic żeby to realnie zatrzymać w momencie kiedy czarno na białym mieli fochy i wrogość braci po tych rzekomych "przeprosinach".

No tego też chyba nie wiemy, czy próbował coś z tym dalej robić czy nie. Wiemy, że byli na siebie poobrażani, ale czy coś więcej zrobili w kierunku porozumienia po namowach matki - tego też nie wiemy.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»

Edytowane przez Paprotka_
Czas edycji: 2017-02-03 o 14:29
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 14:40   #123
adeedra
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-08
Lokalizacja: Moon
Wiadomości: 1 268
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez Paprotka_ Pokaż wiadomość
No tego też chyba nie wiemy, czy próbował coś z tym dalej robić czy nie. Wiemy, że byli na siebie poobrażani, ale czy coś więcej zrobili w kierunku porozumienia po namowach matki - tego też nie wiemy.
Dlaczego nie wiemy? Przecież opisała.

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

Zresztą Tobie mało? Ktoś na Ciebie pluje, wyzywa, atakuje Twoje dziecko i partnera, potem "przeprasza" i jest na Ciebie ciężko obrażony za te przeprosiny => Twoja reakcja to próba naprawienia stosunków z tą osobą?
adeedra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 14:43   #124
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Dlaczego nie wiemy? Przecież opisała.

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

Zresztą Tobie mało? Ktoś na Ciebie pluje, wyzywa, atakuje Twoje dziecko i partnera, potem "przeprasza" i jest na Ciebie ciężko obrażony za te przeprosiny => Twoja reakcja to próba naprawienia stosunków z tą osobą?
Nie.Wyraźnie napisałam, z jakiego powodu w tej konkretnej sytuacji skłaniałabym się do ustąpienia. I nie ma to nic wspólnego z moimi próbami naprawienia stosunków z "tą osobą". Powiem więcej - sądzę, że to tych stosunków nie poprawi.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 15:45   #125
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Szczerze mówiąc dziwię się że tak późno Ci przychodzi do głowy ślub biorąc pod uwagę ile tracisz rocznie pieniędzy z powodu jego braku.

ten temat wraca co roku i zazwyczaj po opłaceniu podatku nam przechodzi, albo zostaje zawieszony...bo mamy inne sprawy

I że zawsze uważałaś że ślub=koszty. Przecież to chyba kosztuje jakieś 100-200 zł w USC?
nooo tak i nie, jednak sumarycznie koszt wyjdzie wyższy.

Koszt w USC to 84 pln, ale do tego dochodzi w wersji najtańszej:
-kawa i ciasto dla nas i świadków, policzmy w najbliższej sieciówce po taniości- 17 pln duża kawa i 13 pln kawałek ciasta- 30 pln od osoby.
Osób 4 czyli 120pln
Do tego byle wiązanka (nie wiem...niech będzie bukiet stokrotek za 5 zeta) i jakieś ciuchy dla mnie (sukienka powiedzmy z netów za mniej niż 200pln, taka którą kiedyś jeszcze gdzieś założę),
buty-ok.200pln- skórzanych taniej nie kupię, a nie mam płaskich pantofli ani balerinek wyględnych (bo do tej pory chodziłam na obcasach, a teraz mam absolutny zakaz. Jedyne płaskie buty to adidaski i trekkingi zimowe, więc koniecznie muszę kupić).
buty dla TŻa- ale tu tak czy siak będzie musiał w najbliższych miesiącach kupić sobie dobre skórzane pantofle, bo ostatnie zdarł. tak czy inaczej też minimum 200-500pln.
Więc w najtańszej wersji wychodzi coś ok.800pln!

Droższa wersja zakładała by jeszcze obiad dla rodziny i świadków czyli ok.17-20 osób, koszt obiadu w restauracji blisko od USC (żeby nam się do domu nie ładowali bo nie mamy warunków na tyle osób)= 120 pln od osoby+ koszt napojów liczony osobno. Robi się już prawie 3 tysiące!

A jeśli byliby goście proszeni to chciałabym też się zrobić "bardziej wyjściowo" czyli jakieś upięcie (mam bardzo długie włosy) i makijaż, co znów generuje dodatkowy koszt.
Dla mnie to sporo, bo za 3 kafle pojadę na 10 dni w góry z TŻem i synem i będziemy mieć fajny urlop.

Chyba najistotniejsze w decyzji o braniu/niebraniu ślubu jest to, czy konsekwencje prawne takiego posunięcia będą dla nas i partnera korzystne.

korzystne byłoby nie lądować w 2 progu podatkowym
reszta konsekwencji prawnych jest już załatwiona notarialnie od lat.

Tak samo kompletnie nie rozumiem w tym wszystkim zaręczyn. Nie uznajecie ślubu więc zaręczacie się dla beki? A teraz nie dość, że nie uznajecie ślubu, to jeszcze chcecie go brać i każde ma swoją, ściśle określoną wizję.
ja uważam go za zbędny do szczęścia.
TŻ ma poglądy ciut inne- owszem ślub mu nie jest potrzebny do jego szczęścia, bo szczęście zapewnia nam udany związek. Ale chciałby ten ślub wziąć bo tak został wychowany, że para kiedyś tam w końcu ślub bierze.
Nigdy się nie krył przede mną z tym poglądem.
Po prostu zawsze go stopowałam w zapędach typu "weźmy ślub i zróbmy weselicho" bo mi było szkoda na to kasy. Jakbym miała "normalne" czyli takie bardziej popularne podejście do ślubu, to zapewne skończyło by się wielgachnym weselem na 300 osób (tak jak mieli jego bracia) bo u niego w rodzinie takie imprezy są normą.

Gdyby ślub był Ci tak obojętny, to byś podeszła do niego fachowo, przeanalizowała za i przeciw i nawet postawiła ten obiad rodzinie, bo to wam się zwyczajnie bardziej opłaca. Coś obojętnego nie powinno przychodzić z trudem nawet przy nielubianych gościach. Ot będą się przyglądać jak klepiecie formułkę.

więc jednak nie jest mi obojętny.
Już o tym pisałam- obiad trudno niech już będzie jeśli musi być...szkoda mi kasy, ale jakoś bym odżałowała gdyby tylko sama przysięga/ formułka była klepana bez ich obecności.
Samo jedzenie w towarzystwie TŻa rodziny wytrzymam

A teściowa, jej podejście do Ciebie, podejście braci którzy nie pytają Ciebie czy Ci polać tylko Twojego partnera, to już szczyt porażki i ja bym w ogóle nie chciała z takimi ludźmi spędzać czasu, ani się zastanawiać czy ich urażę.
nie tylko ja jestem w tym związku. Równorzędną rolę gra mój TŻ.
Skoro dla niego ważne jest utrzymanie nawet tak koślawych kontaktów, to ja się na to zgadzam.
Mnie oni nie muszą lubić, ba! ja ich nie musze lubić, ale nie będę cisnąć TŻa o zerwanie kontaktów. Uważam, że sam musi do tego dojrzeć, żeby kiedyś mu we łbie nie zaświtał pomysł, że to moja wina (nawet przelotny, ale jednak).
Chcę, żeby decyzje o stosunkach z JEGO rodziną podejmował ON SAM. Oczywiście on zna moje zdanie,mówię wprost co o nich uważam, ale nie zamierzam na niego naciskać.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
W pierwszym poście pisałaś, że wizja i ślubu i obiadu z gośćmi jest odstręczająca do tego stopnia, że wolisz zrezygnować niż brać ślub z ich towarzystwem tego dnia. W kolejnych wychodzi na to, że chyba jednak nie, boo...
Jak by to wyglądało bez filtra dla nierozumiejących wizażanek?
no własnie tak było od paru lat- "ślub by się może i przydało wziąć...ale hola-hola, z obiadem z gośćmi, aaaa...to ja podziękuję".
A TŻ na to- spoko, poczekam, może za rok- dwa-pięć ci się zmieni.
I tyle.

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Facet Ci się oświadczył, tzn. że jednak bardziej się skłaniał ku temu, żeby ten ślub wziąć. Kilkukrotnie o tym rozmawialiście, ale mam wrażenie, że nie rozmawialiście nigdy o konkretach.
Ama, rozmawialiśmy.
Tych rozmów było kilka w przeciągu paru lat.
i owszem TŻowi wizja się zmieniała od pierwszej sprzed gdzieś 12 lat czyli weseliska na 300 osób (mniej węcej takie imprezy były u jego braci, bo ma dużą rodzinę), po wizję my+ świadkowie- to aprobował po tej karczemnej awanturze jakieś 4 lata temu. Moja wizja to zawsze był minimalizm.

Ale Ty nie bierzesz chyba w ogóle pod uwagę tego, że Twój TŻ mógł coś przemyśleć/mogło mu się zmienić nastawienie na bardziej prorodzinne, bo zakładasz, że chce tylko "zrobić tak, żeby nie było konfliktu". A nawet jeśli nie chce konfliktu - to jest jednak jego matka. Nie jesteście totalnie skłóceni, utrzymujecie z nią kontakt.
staram się brać. Może nie opisuję tego dokładnie, ale naprawdę staram się brać pod uwagę to że TŻ nie krowa i może zdanie zmienić
po prostu nie widzę żadnego powodu dla którego mógłby zmienić nastawienie na bardziej prorodzinne.

Jest w Tobie bardzo dużo stresu i napięcia. Stresuje Cię nawet wizja tego, że mieliby słuchać Twoich słów i Cię oceniać, stresuje Cię że mieliby Cię ściskać w ramach gratulacji. W sumie nie wyczytałam nigdzie ich innych przewinień oprócz tego, że nazywają Cię konkubiną.

bo o tym nie pisałam. Dużo jest między nami takich starych zaszłości. Mogłabym osobny wątek stworzyć.
Oni mnie uważają za "psującą" TŻa, bo oni robią tak jak "wypada" czyli śluby na 300 osób w kościele, dzieci pochrzczone, co niedziela w kościele, dzieci na religię chodzą, są "normalni".

My za to zagorzali antyklerykałowie (obydwoje ale nie dociera do braci, że TŻ na równi ze mną nielubi kościoła), brak ślubu, dziecko do kościoła nie prowadzone praktycznie nigdy, na religię w przedszkolu nie zapisane! Zło wcielone i wywrotowe poglądy.

Może oni to też wyczuwają z Twojej strony.

całkiem możliwe.

Oczywiście piszę to wszystko zakładając, że nie wyzywają Cię ani nie obrażają poza nie używaniem Twojego imienia, ale nie napisałaś o niczym takim do tej pory.
wprost do mnie nigdy mnie nie wyzwali.
Ale podczas tamtej okropnej awantury leciały naprawdę ostre wyzwiska- na TŻa od u.jów pantoflarzy, bo siedzi u mnie pod pantoflem i co mu karzę to zrobi (chodziło o brak chrztu naszego dziecka). Nie docierało, że to jest nasza, a nie moja decyzja.
On jest najmłodszy i mam wrażenie, że bracia uznali, że mogą się na nim wyżyć i za niego o jego życiu decydować.
Poza tym nasze dziecko nie nosi TŻa nazwiska, tylko nasze dwa pisane przez łącznik (ustaliliśmy że nawet po ślubie by się to nie zmieniło i każdy zostaje przy swoim nazwisku, a dzieci- będą mieć podwójne).
To też było tematem wyzwisk i wyśmiewania podczas tamtej awantury (że niby nie jego dziecko skoro nie nosi tylko jego nazwiska).
Ogólnie- wtedy naprawdę wywlekli wszystko co się dało i po awanturze jak poszliśmy do siebie do pokoju TŻ się popłakał i powiedział, że "ma ich w doopie, nie chce takiej rodziny, nie będzie się z nimi zadawał"
Zaczęliśmy się pakować i rano TŻ chciał wyjechać (awantura miała miejsce na wspólnym rodzinnym wyjeździe).
Rano bracia przyszli przeprosili TŻa (bo ja byłam w łazience), potem zeszliśmy na śniadanie i matka TŻa bardzo go prosiła, żebyśmy nie wyjeżdzali, mówiła, że oni tylko tak po alkoholu głupot nagadali i na pewno tak nie myślą.
Zostaliśmy jeszcze 1 dzień (wg mnie- źle zrobiliśmy, ale nie chciałam na TŻa naciskać - był wręcz załamany wtedy) było bardzo sztucznie i wszyscy się rozjechali na wieczór, a mieliśmy tam zostać jeszcze kolejne 2 dni.

Jak Cię stresuje wizja ściskania się z nimi to zawsze możesz poprosić o nie składanie życzeń. Choć mnie osobiście wydaje się, że problem leży bardziej w tym, jak bardzo się skupiasz na problemie w relacjach z nimi zamiast na tym, że to będzie Twoje dorosłe wejście w małżeństwo z obecnym TŻ. Nie znasz tego faceta od 2 miesięcy, jesteście ze sobą wiele lat i jakbym była na jego miejscu to chyba byłoby mi jednak trochę przykro słyszeć, że wstydzisz się przy jego rodzinie złożyć przysięgę i nie chcesz oddychać tym samym powietrzem co jego rodzina. Jakiekolwiek ma z nimi relacje, to może po prostu przeoczyłaś moment, w którym dla Twojego TŻ ten ślub znaczy jednak nieco więcej niż rozliczanie się z fiskusem, a jego rodzina to dla niego nie są totalnie obcy ludzie z którymi nie chce dzielić takiego momentu.
nie są totalnie obcy, ale mam względem nich sporą urazę.
TŻ też miał, ale matka parę lat urabiała każdego z osobna, na zasadzie "jak mnie zabraknie to chociaż bracia ci zostaną" itp.

Cytat:
Napisane przez Flashdance Pokaż wiadomość
Jak ktoś jest obojętny to może daną rzecz zrobić (choćby dla uszczęśliwienia partnera).
ostatecznie to ja jestem w stanie zrobić ten ślub z nimi...ale nie chodzi o to co jestem w stanie OSTATECZNIE zrobić dla TŻa, tylko własnie chodzi o takie rozwiązanie, które będzie dla nas obojga dobre.

Z jednej strony pisze że ślub to dla niej coś nieistotnego (tylko podpisanie nieważnego papierka), ale z drugiej uważa go za coś intymnego (czyli osobistego).
tak. Jestem zdania, że jeśli komuś coś się przysięga to najlepiej to zrobić face to face, bez zbędnych osób. Jak się nie da, bo potrzebny jest urzędnik i świadek, to ok- oni są wymagani. Cała reszta nie. Ale to moje zdanie
Z jednej strony chce utrzymywać dobre kontakty z teściową, w miarę często odwiedzać, bywać tam na święta, dzielić się opłatkiem, chce aby teściowa uczestniczyła w wychowaniu wnuka, z drugiej nie chce obecności teściowej na ślubie (bo to moment intymny).

litości- nie!Żadnych opłatkow! Ja naprawdę mam nie po drodze z KK. Jak mus to mus, jakieś życzenia się wymyśli, ale to nie moje klimaty.

Pisałaś że jest Ci to obojętne kto będzie świadkował. Czy teściowa nie mogłaby być świadkiem na ślubie?
wiesz- ja to nawet TŻowi zaproponowałam jako jedno z rozwiązań. Powiedział, że "to głupie i matka się nie zgodzi". Ale samej teściowej nie pytałam. Będzie u nas w któryś weekend lutego- porozmawiam z nią o tym wszystkim, również może o świadkowaniu jesli inne opcje nie wejdą w grę, bo np. jednak się obrazi jeśli weźmiemy ślub bez niej.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Na nazywanie Twojego dziecka "bękartem" też radośnie pozwalasz/pozwoliłabyś, "bo... to prawda"?
nie radośnie.
Adeedraa jakbym takie coś usłyszała od nich to naprawdę nie mieliby więcej ze mną i synem do czynienia, co by zrobił TŻ- nie wiem.

mieli wam to za złe PO TYM jak rzekomo nawalili i przeprosili. Skąd bierzesz jakiekolwiek złudzenia na ich temat?
Całe to towarzystwo wam potrzebne jak hemoroidy.
Aż tak bardzo zależy Ci na tym, żeby wasze dziecko wyrosło w atmosferze takich wartości i wzorców? Nauczy się pomiatania Tobą i ludźmi, niczego więcej.
Ano masz rację
po tej awanturze mieliśmy bardzo okrojone relacje-mi to pasowało. TŻowi mniej, ale raczej ze względu na to, że czuł, że doświadczyliśmy niesprawiedliwości i sam chciał, żeby bracia się ogarnęli.
Wtedy mówił, że on ręki nie wyciągnie.
I nie wyciągnął w sumie...to się tak jakby rozeszło po latach. Rozmyła się ta jego złość na nich, bo już więcej takich przypałów nie było.
Tuż po awanturze zarówno my jak i oni staraliśmy się nie przyjeżdzać do matki w te same weekendy. Myśmy święta spędzali wtedy ze 2 lata pod rząd w naszym domu, bez TŻa rodziny.
Potem matka zaczęła "działać" na rzecz poprawy stosunków.

Nie rozkminiasz tego zbyt szczegółowo. Dokładnie odwrotnie. Zbyt zawzięcie spychałaś to na bok.
Rozmawiałaś z nim o tym, czy się domyślasz?
Rozmawiałam lata temu, wtedy był wściekły i do żywego dotknięty.
Klął na nich i odgrażał się, że nie będziemy utrzymywać kontaktów. Z czasem ta złość osłabła. Matka starała się załagodzić konflikt.
Już teraz nikt nie ma pomysłow wspólnych wycieczek, majówek itp. Ale zdarzyło się, że siedliśmy do wspólnego stołu np.z okazji matki imienin czy podobnej.

Sentymenty, tęsknoty i marzenia swoją drogą, ale z premedytacją pakować dziecko w takie towarzystwo i dążyć do zacieśniania więzi z osobami, które otwarcie upokarzają i szantażują niby to ukochaną kobietę? Bo mu brakuje relacji z braćmi? I Tobie te priorytety pasują?

To brzmi jak opowieści z przedsionka piekła.

Jak na mój gust to nie jesteś antyślubna. Ani trochę. Sama napisałaś, że lubisz chodzić na wesela, robiłaś jakieś wstępne planowanie, przyjęłaś zaręczyny. Instynkt samozachowawczy wrzeszczy Ci z tyłu głowy, że nie chcesz się pchać głębiej w bagno bycia jeszcze bliżej z tymi osobnikami.
Nikt nie chciałby na ślubie osób, które nim jawnie gardzą, obrażają, stroją fochy, wymuszają i szantażują emocjonalnie. I każdy, kto ma na to siłę pozbywa się ich ze swojego otoczenia jak raka, bo dokładnie tak działają.
Adeedra, uważam, że nie do mnie należy decyzja. To nie moja rodzina, a TŻa i tylko on może podjąć decyzję o odcięciu się, tak, żeby w przyszłości nie miał mi tego za złe.
Ja się od swojej rodziny odcięłam na amen. Nie wróci się już...chociaż miało być tak pięknie (wiesz- babcia, dziadzia, dom z ogródkiem i boróweczki dla wnusia i ekologiczne jajeczka od szczęśliwych kur).
Nie mam odwagi prosić TŻa, żeby on też się odciął od swoich, szczególnie, że ....może złośliwie, ale liczę, że te kontakty i tak im się urwą.

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7049955 1]Tak jest, dokładnie tak.

La'Mbria, ja bym na Twoim miejscu nie brała wcale tego ślubu jeżeli Twój facet dalej będzie nalegał na obecność tych ludzi na uroczystości Masz rację, że ich tam nie chcesz. Jeżeli ślub, to tylko w wersji o jakiej Ty myślisz i z tą piekielną rodziną trzymałabym się na totalny dystans.

Straszne jest to co piszesz, naprawdę przykro to czytać. Tym bardziej, że widać, że masz problem z jednoznaczną oceną takiego niegodziwego (okropnego, przekraczającego wszelkie normy) zachowania wobec Ciebie i Twojego faceta. I z wyciąganiem z tego konsekwencji. Twój facet zresztą podobnie, zachowujecie się jak typowe ofiary przemocy. Nie wiem z czego to się bierze. Mówisz, że zerwałaś kontakt z toksyczną matką, może to jakieś demony z przeszłości, które warto by może przepracować u jakiegoś fachowca. Nie wiem. Ale to co piszesz o tych ludziach - uwierz - z boku wygląda tragicznie.[/QUOTE]
Wydaje mi się, że ja umiem wyciągnąć z ich zachowania wnioski....ale ewentualną decyzję zostawiam TŻowi.
To jednak jego bracia. Jego matka.
Jesli ktoś ma podjąć decyzję o odcięciu się od tak bliskiej rodziny, to wg mnie przede wszystkim powinna to być decyzja ostateczna. On jeszcze nie dojrzał do niej.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 15:54   #126
Siwy_Dym
...
 
Avatar Siwy_Dym
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Trochę mnie uderza to jak wszystko zostawiasz TŻ-owi. Tak to jego rodzina, ale bracia uprzykrzają TOBIE również życie. Masz też prawo mieć im za złe ich zachowanie i nie chcieć ich widzieć.

Czy mówiłaś wprost mu o tym jak się☠dalej teraz czujesz odnośnie ich obecności? Tak, żeby nie opierał☠się tylko na waszej rozmowie sprzed paru lat po awanturze?
Siwy_Dym jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 16:51   #127
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez Siwy_Dym Pokaż wiadomość
Trochę mnie uderza to jak wszystko zostawiasz TŻ-owi. Tak to jego rodzina, ale bracia uprzykrzają TOBIE również życie. Masz też prawo mieć im za złe ich zachowanie i nie chcieć ich widzieć.

Czy mówiłaś wprost mu o tym jak się☠dalej teraz czujesz odnośnie ich obecności? Tak, żeby nie opierał☠się tylko na waszej rozmowie sprzed paru lat po awanturze?
Tak
On zna moje zdanie na temat zachowania braci, ich poglądów i sposobu ich wyrażania.
Wydaje mi się, że bardzo wyraźnie mu powiedziałam co o tej całej sytuacji uważam. Natomiast jestem też zdania, że on jest od "ustawiania" braci i/lub kogokolwiek z jego rodziny, gdy mówią coś przykrego lub zachowują się niewłaściwie. Ja wtedy mogę mu tylko przytakiwać i trzymam z nim front, ale absolutnie się nie odzywam sama z siebie- bracia to obracali przeciwko TŻowi wytykając mu, że nie ma własnego zdania i siedzi i u mnie pod pantoflem. Także lepiej wychodzi gdy to on jest naszym "przedstawicielem" gdy coś trzeba przekazać braciom.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-02-03, 17:41   #128
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

la'Mbria - święta kobieta z Ciebie że z takimi burakami zgadzasz się podtrzymywać kontakt.
Mówi się że krew nie woda. Że jak matka umrze do bracia będą mieli siebie. To nie prawda. Z czasem więzi się rozluźniają, rodzeństwo żyje swoim życie, swoimi dziećmi, swoimi wnukami, swoim domem z ogródkiem, borówkami i kurkami. I czasami wspomni się brata, siostrę, pojedzie na ślub bratanicy albo pogrzeb siostry. To Ciebie i swoje dzieci będzie miał Twój facet jak umrze jego matka. Nie tych prostaków z którymi wspólne ma tylko geny.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 19:54   #129
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;70526846]la'Mbria - święta kobieta z Ciebie że z takimi burakami zgadzasz się podtrzymywać kontakt.
Mówi się że krew nie woda. Że jak matka umrze do bracia będą mieli siebie. To nie prawda. Z czasem więzi się rozluźniają, rodzeństwo żyje swoim życie, swoimi dziećmi, swoimi wnukami, swoim domem z ogródkiem, borówkami i kurkami. I czasami wspomni się brata, siostrę, pojedzie na ślub bratanicy albo pogrzeb siostry. To Ciebie i swoje dzieci będzie miał Twój facet jak umrze jego matka. Nie tych prostaków z którymi wspólne ma tylko geny.[/QUOTE]

No.
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 19:57   #130
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Ok, to co opisałaś zmienia dla mnie postać rzeczy. Ja też z moją siostrą dość często się ścieram bo mamy mocne charaktery i mówiłyśmy sobie czasem średnio miłe rzeczy, ale jednak nigdy nie poszłyśmy nigdy aż tak skrajnie w tym wszystkim. Ponieważ to ja jestem tą młodszą to rozumiem też trochę sytuację Twojego TŻta - ciężko się mu pewnie do końca postawić i ja też raczej mam tendencję do zamykania się w sobie po takich akcjach niż krzyknięcia głośniej i tupnięcia nogą. Jakby to był ktoś obcy/nie moja rodzina to umiem, ale nie jak to jest mi ktoś tak bliski. Nigdy nie miałam jakichś bardzo bliskich relacji z moją siostrą, dzieli nas duża różnica wieku i naprawdę skrajne oraz mocne charaktery, ale jednak jakby coś się działo to rzuciłabym się za nią w ogień zapewne. Tak jak napisałaś, tego nie da się do końca racjonalnie wytłumaczyć.

Tak naprawdę mam wrażenie, że nie ma do końca dobrego wyjścia w tej sytuacji, bo zawsze któreś z Was będzie to źle znosić. Możesz pogadać z mamą TŻta jak to widzi, ale obawiam się, że ona jednak nie do końca będzie umiała pogodzić się z tym, że będzie jako jedyna z rodziny na tym ślubie, skoro wcześniej zależało jej na tym żeby pogodzić swoje dzieci.

Wydaje mi się też, że im dłużej ta sytuacja trwa, tym jest gorzej bo TŻtowi coraz bardziej zależy na tym, żeby jednak wziąć ten ślub skoro go chce, do tego jest starszy i być może wtedy naturalnie chce się być bliżej rodziny, a z kolei ta rodzina coraz bardziej się utwierdza w przekonaniu, że jesteś "tylko" narzeczoną i to już od kilku lat, a nic się nie zmienia. Z kolei mama TŻ też coraz starsza i skoro jest wierząca, to pewnie jest jej przykro że nie wychowała syna tak jak powinna była (w jej mniemaniu, przecież religia katolicka zakłada, że wychowujesz dzieci na osoby wierzące).

Zgadzam się z Tobą w każdym razie, że decyzję o odcięciu się od rodziny musi podjąć sam.
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-03, 21:28   #131
Heledore
Zakorzenienie
 
Avatar Heledore
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 4 538
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Rozumiem. Dla ciebie slub to wydarzenie prywatbe dla niego rodzinne. Nie bedzie kompromisu.
Nie zaprisisz w ramach kompronisu, uczynienia przyjecia bardziej prywatnym np. Tylko jefnego brata. Nie mysl ze na obiadku tenat stanie. Zaraz bedzie ze w sumie to moglaby przygrywac jakas muzyczka... mize nawet cos popląsac. No sukienke troche lepsza kupic i jego garnitur ze studniowki tez juz niebardzo. I jeszcze stroik na auto no co ci szkodzi.
I zrobi sie mini wesele.

Pozatym chyba by mnie rozerwalo jakbym uslyszala "wszystkiego dobrego na NOWEJ drodze zycia". Czy inne cudowne teksty.

Bralam slub po 10 latach. Tylko pojedyncze osoby rzucaly madrosviami w stylu "no dlugo przy mamusi siedzialas" wtf wogole.... w didatku kazda z pojedynczych osob rzucila tekst max 2 razy a mialam ochote pier.....olnac tym wszystkim i pojazac im srodkowy palec. Ale do chrestnej tak nie wypada....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
"Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jak kieszonkowiec, dziwka albo sprzedawca losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć"

Heledore jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-02-04, 21:58   #132
wild_horse
Zakorzenienie
 
Avatar wild_horse
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 855
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Tak naprawdę mam wrażenie, że nie ma do końca dobrego wyjścia w tej sytuacji, bo zawsze któreś z Was będzie to źle znosić. Możesz pogadać z mamą TŻta jak to widzi, ale obawiam się, że ona jednak nie do końca będzie umiała pogodzić się z tym, że będzie jako jedyna z rodziny na tym ślubie, skoro wcześniej zależało jej na tym żeby pogodzić swoje dzieci.

Wydaje mi się też, że im dłużej ta sytuacja trwa, tym jest gorzej bo TŻtowi coraz bardziej zależy na tym, żeby jednak wziąć ten ślub skoro go chce, do tego jest starszy i być może wtedy naturalnie chce się być bliżej rodziny, a z kolei ta rodzina coraz bardziej się utwierdza w przekonaniu, że jesteś "tylko" narzeczoną i to już od kilku lat, a nic się nie zmienia. Z kolei mama TŻ też coraz starsza i skoro jest wierząca, to pewnie jest jej przykro że nie wychowała syna tak jak powinna była (w jej mniemaniu, przecież religia katolicka zakłada, że wychowujesz dzieci na osoby wierzące).

Zgadzam się z Tobą w każdym razie, że decyzję o odcięciu się od rodziny musi podjąć sam.
Ale przecież jego matka nieraz mówiła, jakby to widziała, ba - mówiła nawet, jakby sobie życzyła, żeby to wyglądało. Z takim typem człowieka nie ma co dyskutować bo "jak nie będzie tak jak chcę, to tupnę nóżką i przestanę się odzywać".

Z tego, co autorka pisała, to ogólnie ma wywalone na rodzinkę Tż, zależy jej tylko na matce, żeby babciowała jej synowi - to jest zrozumiałe.

Natomiast dziwi mnie totalna bierność ze strony narzeczonego - ewidentnie próbują dogryźć autorce, a ten nic sobie z tego nie robi i wydaje mi się, że tak naprawdę to chciałby mimo tego, co mówi utrzymywać relacje z rodziną, nawet za cenę dużych ustępstw z jego strony. Szkoda tylko, że w te ustępstwa wciąga swoją kobietę
__________________
love
wild_horse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-05, 08:45   #133
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: Czy ślubny kompromis jest możliwy?!

Chodziło o rozmowę z mamą TŻ o której wspominała Autorka:

Cytat:
wiesz- ja to nawet TŻowi zaproponowałam jako jedno z rozwiązań. Powiedział, że "to głupie i matka się nie zgodzi". Ale samej teściowej nie pytałam. Będzie u nas w któryś weekend lutego- porozmawiam z nią o tym wszystkim, również może o świadkowaniu jesli inne opcje nie wejdą w grę, bo np. jednak się obrazi jeśli weźmiemy ślub bez niej.
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-02-05 09:45:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:27.