zwierzę czy mąż?! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-10-21, 13:10   #1
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002

zwierzę czy mąż?!


witam,
nie wiem czy temat dać tutaj czy na wizzorzu, bo naprawdę dotyczy zwierząt (i faceta też), wiec niech na razie będzie tu...a najwyżej moderator przeniesie jeśli uzna za stosowne.
Mam dziś od rana zagwozdkę, zastanawiam się co bym zrobiła, gdyby coś takiego spotkało mnie i w sumie zastanawiam się też co koleżance odpowiedziec,bo zadzwoniła do mnie z co najmniej trudnym pytaniem...ale po kolei- ja jestem kociara i ona też kociara, spotkałyśmy się parę lat temu na wolontariacie w schronisku i jakoś tak się razem trzymamy od tamtego czasu.Nie jest to wielka przyjaciółka, bardziej koleżanka...ale mamy dość podobną sytuację życiową (ja mam 3 koty,ona 4, ja mam 8 miesięcznego synka, ona 4 miesięcznego, ja bez ślubu i ona też bez ślubu, za to w długoletnich związkach)...no i dzis z samego rańca dzwoni do mnie zaryczana z pytaniem co ja bym wybrała na jej miejscu- faceta czy koty?!
otóż jej narzeczony (planowali slub na przyszły rok) wygarnął jej w końcu, że ma się pozbyć kotów z domu!
ludzie są razem od 6 lat, znają się jak łyse konie, bo wczesniej razem studiowali, on od początku wiedział, że ona kocha koty i będzie je w domu trzymać, dorobili się wspólnego dziecka, mieszkanie mają (na niego) duże coś koło 70m -4 spore pokoje...na parterze, mają ogródek przed domem- w lato koty mieszkały w wolierze zrobionej w tym ogródku, a teraz na zimę ona chciała koty do domu...i co? on powiedział, ze nie chce kotów w mieszkaniu trzymać, więc albo ona koty będzie trzymać w wolierze, albo niech im szuka domów w wolierze nie bardzo da radę bo ogrodek ma niecale 40 metrów, a woliera to tak naprawę tylko z nazwy, bardziej jak domek na drzewie wygląda, ot kilka desek zbitych razem, zeby koty sobie mogły wylegiwać się na słońcu...
dodam że koty są to zwykłe dachowce ze schroniska,stare i brzydkie jak nieszczęście, takie koty których nikt nie chciał wziąć i ona się ulitowała (jeden ma chyba z 15 lat i praktycznie tylko śpi i je), drugi nie ma łapy tylnej, ucha i jest ślepy, trzeci- ma poparzenia na całym ciele, ktos go benzyną polał albo czymś łatwopalnym, a czwarty- no ten wygląda w miarę normalnie, za to jest troche jakby psychicznie "nie teges"...nie daje się nikomu pogłaskać, ucieka, boi się mimo że pare lat już u niej mieszka (tylko ona go może brać na kolana i tylko od niej nie ucieka)
gość wiedział na co się pisze, bo mieszkali ze sobą już ze 4 lata po różnych stancjach, od początku ona miała te koty u siebie...więc to nie tak, ze raptem przyprowadziła do domu tabun zwierząt...
no więc ona zaryczana dzwoni do mnie i pyta co ja bym zrobiła, gdyby mój TŻ się tak zachował...kurde ja sama nie wiem..niby człowiek ważniejszy niż zwierzę, z drugiej strony- tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie (oprócz jego widzi mi się) żeby te koty mieszkały w domu razem z nimi.
Mają 4 duze pokoje (nie połączone, każdy z osobnymi drzwiami), dziecko koty lubi, koty lubią dziecko, nie ma żadnej alergii czy czegoś takiego...
ja nie wiem jakby mój TŻ z takim textem wyjechał, ze wywal koty z domu,, to chyba bym prędzej sama się wyprowadziła...no ale nie wiem co dziewczynie doradzić, bo ja to ja...za swoimi kotami pójdę w ogień...w sumie ona za swoimi raczej też...nie po to im życie ratowała i zabierała ze schroniska, zeby teraz po kilku latach znów wyrzucić jak śmieci!
ciężka sprawa, macie jakiś pomysl niestandardowy co tu można zrobić?

sama zdurniałam, bo według mnie (kociary)to problem błahy nie jest a koty brzydkie i stare, wiec raczej nikt ich chętnie nie weźmie, tylko wylądowałyby w schronisku (dramat!)
dziewczyna już kombinuje gdzie sie wynieść, a jeszcze w zeszłym tygodniu o menu weselnym ze mną gadała
dodam dla wyjasnienia-
mieszkanie ma 4 pokoje i jest jego (kredyt tylko na niego),
ona zawsze po tych kotach sprząta, kupuje żarcie, wozi do weterynarza itp, ale on ogólnie raczej koty lubił i nigdy nie wymagał wcześniej zeby koty wyrzuciła, czy się ich pozbyła. On sam te koty nazywał syneczkami i córeczkami swoimi, normalnie głaszcze je, przytula, bawi się z nimi!
Wczesniej mieszkali na stancjach(wspólnie wynajmowanych) od tego roku (od kwietnia) mieszkają w jego mieszkaniu i do tej pory koty żyły w przydomowym ogródku(gdzie nie ma warunków,żeby żyły w zimie)

macie pomysły ?
rozmowa wiadomo, no ale co tu po rozmowie, skoro ona kotów pozbywać się nie chce (i rozumiem ją doskonale), a on sobie umyślił, ze koty mu w domu przeszkadzają i będzie śmierdziało! (wcześniej 4 lata żył w mniejszym metrażu i nie śmierdziało wtf?!)
normalnie bym poradziła, zeby olać chama zmiennego jak chorągiewka i się wynieść, ale związek jest długi i raczej szczęśliwy (na tyle na ile mogę z zewnątrz ocenić to ludzie się dogadują dobrze), koty problemem nie były nigdy, w sumie nigdy większych problemów nie mieli,, raczej podobne światopoglądy, te same studia, zbliżony wiek itp...a teraz jeszcze 4 miesięczne dziecko.
W sumie to tylko ze względu na to dziecko nie powiedziałam, zeby od razu się pakowała i przyjeżdzała do mnie...no bo facet to jednak ojciec, dobry ojciec i do tej pory raczej dobry partner
co można wymyślić w takiej sytuacji???
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2011-10-21 o 13:14
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:38   #2
RubyFaelivrin
Rozeznanie
 
Avatar RubyFaelivrin
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 819
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Nie zazdroszczę sytuacji. Dziewczyna, jeśli zdecyduje się odejść, to praktycznie zostanie bez dachu nad głową, z niczym, prócz dziecka i kotów. Bardzo źle się stało, że ten kredyt i mieszkanie są tylko na jej faceta. Związek długi, prawda. Jest maleńkie dziecko, prawda, ojciec to taki sam rodzic jak mama, też prawda, ale gdyby to mnie ktoś postawił w takiej sytuacji, wiedząc doskonale jaki mam stosunek do moich zwierząt, a on sam nigdy nie miał o to pretensji, to wyniosłabym się. Nagle mu się odwidziało? A może te znajdki, to pretekst do kłótni, rozstania?
RubyFaelivrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:41   #3
trinity124
Raczkowanie
 
Avatar trinity124
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 80
GG do trinity124
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
witam,
nie wiem czy temat dać tutaj czy na wizzorzu, bo naprawdę dotyczy zwierząt (i faceta też), wiec niech na razie będzie tu...a najwyżej moderator przeniesie jeśli uzna za stosowne.
Mam dziś od rana zagwozdkę, zastanawiam się co bym zrobiła, gdyby coś takiego spotkało mnie i w sumie zastanawiam się też co koleżance odpowiedziec,bo zadzwoniła do mnie z co najmniej trudnym pytaniem...ale po kolei- ja jestem kociara i ona też kociara, spotkałyśmy się parę lat temu na wolontariacie w schronisku i jakoś tak się razem trzymamy od tamtego czasu.Nie jest to wielka przyjaciółka, bardziej koleżanka...ale mamy dość podobną sytuację życiową (ja mam 3 koty,ona 4, ja mam 8 miesięcznego synka, ona 4 miesięcznego, ja bez ślubu i ona też bez ślubu, za to w długoletnich związkach)...no i dzis z samego rańca dzwoni do mnie zaryczana z pytaniem co ja bym wybrała na jej miejscu- faceta czy koty?!
otóż jej narzeczony (planowali slub na przyszły rok) wygarnął jej w końcu, że ma się pozbyć kotów z domu!
ludzie są razem od 6 lat, znają się jak łyse konie, bo wczesniej razem studiowali, on od początku wiedział, że ona kocha koty i będzie je w domu trzymać, dorobili się wspólnego dziecka, mieszkanie mają (na niego) duże coś koło 70m -4 spore pokoje...na parterze, mają ogródek przed domem- w lato koty mieszkały w wolierze zrobionej w tym ogródku, a teraz na zimę ona chciała koty do domu...i co? on powiedział, ze nie chce kotów w mieszkaniu trzymać, więc albo ona koty będzie trzymać w wolierze, albo niech im szuka domów w wolierze nie bardzo da radę bo ogrodek ma niecale 40 metrów, a woliera to tak naprawę tylko z nazwy, bardziej jak domek na drzewie wygląda, ot kilka desek zbitych razem, zeby koty sobie mogły wylegiwać się na słońcu...
dodam że koty są to zwykłe dachowce ze schroniska,stare i brzydkie jak nieszczęście, takie koty których nikt nie chciał wziąć i ona się ulitowała (jeden ma chyba z 15 lat i praktycznie tylko śpi i je), drugi nie ma łapy tylnej, ucha i jest ślepy, trzeci- ma poparzenia na całym ciele, ktos go benzyną polał albo czymś łatwopalnym, a czwarty- no ten wygląda w miarę normalnie, za to jest troche jakby psychicznie "nie teges"...nie daje się nikomu pogłaskać, ucieka, boi się mimo że pare lat już u niej mieszka (tylko ona go może brać na kolana i tylko od niej nie ucieka)
gość wiedział na co się pisze, bo mieszkali ze sobą już ze 4 lata po różnych stancjach, od początku ona miała te koty u siebie...więc to nie tak, ze raptem przyprowadziła do domu tabun zwierząt...
no więc ona zaryczana dzwoni do mnie i pyta co ja bym zrobiła, gdyby mój TŻ się tak zachował...kurde ja sama nie wiem..niby człowiek ważniejszy niż zwierzę, z drugiej strony- tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie (oprócz jego widzi mi się) żeby te koty mieszkały w domu razem z nimi.
Mają 4 duze pokoje (nie połączone, każdy z osobnymi drzwiami), dziecko koty lubi, koty lubią dziecko, nie ma żadnej alergii czy czegoś takiego...
ja nie wiem jakby mój TŻ z takim textem wyjechał, ze wywal koty z domu,, to chyba bym prędzej sama się wyprowadziła...no ale nie wiem co dziewczynie doradzić, bo ja to ja...za swoimi kotami pójdę w ogień...w sumie ona za swoimi raczej też...nie po to im życie ratowała i zabierała ze schroniska, zeby teraz po kilku latach znów wyrzucić jak śmieci!
ciężka sprawa, macie jakiś pomysl niestandardowy co tu można zrobić?

sama zdurniałam, bo według mnie (kociary)to problem błahy nie jest a koty brzydkie i stare, wiec raczej nikt ich chętnie nie weźmie, tylko wylądowałyby w schronisku (dramat!)
dziewczyna już kombinuje gdzie sie wynieść, a jeszcze w zeszłym tygodniu o menu weselnym ze mną gadała
dodam dla wyjasnienia-
mieszkanie ma 4 pokoje i jest jego (kredyt tylko na niego),
ona zawsze po tych kotach sprząta, kupuje żarcie, wozi do weterynarza itp, ale on ogólnie raczej koty lubił i nigdy nie wymagał wcześniej zeby koty wyrzuciła, czy się ich pozbyła. On sam te koty nazywał syneczkami i córeczkami swoimi, normalnie głaszcze je, przytula, bawi się z nimi!
Wczesniej mieszkali na stancjach(wspólnie wynajmowanych) od tego roku (od kwietnia) mieszkają w jego mieszkaniu i do tej pory koty żyły w przydomowym ogródku(gdzie nie ma warunków,żeby żyły w zimie)

macie pomysły ?
rozmowa wiadomo, no ale co tu po rozmowie, skoro ona kotów pozbywać się nie chce (i rozumiem ją doskonale), a on sobie umyślił, ze koty mu w domu przeszkadzają i będzie śmierdziało! (wcześniej 4 lata żył w mniejszym metrażu i nie śmierdziało wtf?!)
normalnie bym poradziła, zeby olać chama zmiennego jak chorągiewka i się wynieść, ale związek jest długi i raczej szczęśliwy (na tyle na ile mogę z zewnątrz ocenić to ludzie się dogadują dobrze), koty problemem nie były nigdy, w sumie nigdy większych problemów nie mieli,, raczej podobne światopoglądy, te same studia, zbliżony wiek itp...a teraz jeszcze 4 miesięczne dziecko.
W sumie to tylko ze względu na to dziecko nie powiedziałam, zeby od razu się pakowała i przyjeżdzała do mnie...no bo facet to jednak ojciec, dobry ojciec i do tej pory raczej dobry partner
co można wymyślić w takiej sytuacji???



Dla mnie facet to burak i nie ma w sobie za grosz wrażliwości. Od początku wiedział jaka jest sytuacja i ją zaakceptował. Zwierzaki nazywał "córeczkami" a teraz chce je wyrzucić na bruk?
Postanowiłam Ci odpowiedzieć, bo moja siostra właściwie była w podobnej sytuacji. Mieszka w bloku, ma 3-pokojowe mieszkanie i 3 koty. 5 lat temu poznała swojego przyszłego męża i gość od razu na "dzień dobry" wiedział, że jeśli chce z nią być musi ją zaakceptować "z całym inwentażem". Przecież jak się ma kota np. 12 lat to się go nie pozbędzie z domu bo rozpoczyna nowy związek
Ja sama jestem miłośniczką zwierząt i już zwłaszcza jestem wrażliwa na los takich biedaków i aż mi sie coś robi gdy czytam takie historie jak tu przedstawiona.
Niech koleżanka powie swojemu Misiowi, że przyjaciół się nie wyrzuca z domu ot tak. Przecież skoro traktował te koty jak przyjaciół i "córeczki" to trzeba wziąść odpowiedzialność za to co się oswoiło i pokochało.
trinity124 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:44   #4
mercer
Zadomowienie
 
Avatar mercer
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 516
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Ciężko :/ Wydaje mi się, że skoro teraz przeprowadzili się do Niego to automatycznie rości sobie prawo do decydowania, skoro wcześniej na wspólnie wynajmowanym koty mu nie przeszkadzały, a teraz nagle przeszkadzają.

Nie wiem, ja za kotami nie przepadam (co nie znaczy, że gdyby mi się taki przybłęda pałętał pod domem głodny czy już nie daj boże chory to bym mu nie pomogła) ale za to kocham psy. I od zawsze u nas w domu był pies. I wiem, że jak będę miała swoje mieszkanie (nie wynajmowane) to też będę miała psa, bo dla mnie to takie dopełnienie rodziny I do czego zmierzam, gdyby mój facetem nie lubił psów, nie godziłby się na to, żebyśmy psa mieli to myślę, że nie chciałabym byc z taką osobą. Oczywiście pomijam sytuację, gdzie nie ma warunków na trzymanie zwięrząt czy są jakieś przeciwwskazania zdrowotne do tego.

Myślę, że jeśli chodzi o sytuację Twojej koleżanki to nie chcąc psuć związku powinni pójść na jakiś kompromis. Może dałoby się w tym ogródku stworzyć warunki do mieszkania dla tych kotów? Ale sama nie wiem, co to mogłoby byc bo przecież jak przyjdzie -25 stopni Celsjusza to sobie tego nie wyobrażam...
__________________

Life isn't about finding yourself.

Life is about creating yourself.






mercer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:48   #5
pani-jesień
Zakorzenienie
 
Avatar pani-jesień
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Jezu, mam nadzieję, że on nie mówił poważnie, tylko było to jakieś chwilowe zaćmienie. W sumie dziwna sprawa, przez 6 lat było OK, a teraz nagle "zabieraj te koty?"
Ale mi się ciśnienie podniosło
__________________
Jesteś!
pani-jesień jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:50   #6
rochelle_
Mów mi Rosia :)
 
Avatar rochelle_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 364
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Ja na miejscu twojej kumpeli zebrałabym się i pogadała, bo jest o czym. Chodzi o ustalenie, co spowodowało, że on juz tych kotków nie chce. Niech kumpela powie to, co ty tu piszesz. A przede wszystkim, że wzięła je, to niby zwierzęta, ale żyją z wami, pokochały i wyrzucenie ich do schroniska będzie nieludzkie. Poza tym to mocno zrani twoją koleżankę, bo dla niej te koty są ważne.
Niech zapyta, może koty mu coś zniszczyły, nasikały, podrapały, zbroiły cokolwiek, co go zdenerwowało.

Może niech też wspomni o dobrym wpływie zwierzaków na dziecko. Malec będzie widział, jak trzeba się o zwierzaki troszczyć, że nie można ich krzywidzić. Wyrobi sobie wspaniałą wrażliwość.

Po prostu musi być powód, dla którego facet po tylu latach zmienia zdanie. I jej zadaniem jest to z niego wyciągnąć.
rochelle_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 13:52   #7
mercer
Zadomowienie
 
Avatar mercer
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 516
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez rochelle_ Pokaż wiadomość
Po prostu musi być powód, dla którego facet po tylu latach zmienia zdanie. I jej zadaniem jest to z niego wyciągnąć.
Moim zdaniem powód jest jasny - mieszkają teraz 'U NIEGO' (mieszkanie, kredyt jest na Niego), więc zaczyna sobie podejmować decyzje sam, czuje się ważniejszy.
__________________

Life isn't about finding yourself.

Life is about creating yourself.






mercer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-21, 14:12   #8
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Skoro tak stawia sprawę, to znaczy, ze to jakiś większy sukinsyn i na pewno bym nie odpuściła. Takich rzeczy się nie robi i przed takimi wyborami nie stawia, zwierzaki to nie przedmioty i jeżeli on tego nie czuje, to niech się buja złamas jeden. Na pewno bym nie odpuściła, trudno. Najwyżej byłby rozwód. Mówię poważnie. Co to za sens żyć u boku takiego dupka? Żaden.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:21   #9
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: zwierzę czy mąż?!

witam ponownie,
wyciągnęłam trochę więcej info..różowo nie jest- koleżanka wymyśla sobie gdzie by się tu wynieść, faceta przeklina...ale sorry- majac 4 miesięczne dziecko, końcówkę uropu macierzyńskiego przed sobą, 4 koty i brak środków do życia, jest na straconej pozycji, no bo co? chętnie bym jej pokój zaproponowała chociaz na czas ogarnięcia się, ale u mnie na 50 metrach nie da rady żyć 7 kotów!!! chyba wtedy mnie też by TŻ pogonił
a powaznie- nie wiem co dziewczynie doradzić, ewentualnie jak pomóc (oprócz pomocy w ewentualnym szukaniu domów dla tych biedaków), tyle, ze dla mnie to nie do pojęcia wyrzucać domowników (bo taki te zwierzęta miały status- zawsze było mówione, ze to domownicy, a nie tylko zwierzaki) w dodatku idzie zima...jeżu normalnie masakra jakaś...
tak jak pisałam- koty nie są urodziwe (bo gdyby były, to moze udałoby się im jakies w miarę domki choć na zimę znaleźć, a potem jakby się ogarnęła z pracą, to by odebrała kociaki)...sa stare, mieszkaja z nią od ok.5 lat, ale to stare koty, które są już po przejściach- wiadomo jak kolejne odrzucenie wpłynie na psychikę tych zwierząt- no po prostu będą mega nieszczęśliwe
z resztą ona też, bo znam ją na tyle, że wiem, ze traktuje te koty jak przyjaciół, starych druhów, nie jedno już z nimi przeszła (koty były operowane, chorowały, dużo się za nimi nachodziła, zeby miały w życiu tak jak teraz)...
a co do faceta i jego pobudek- mi też sie wydaje, że skoro są u niego, to on uważa, ze ma prawo decydować co i jak...dla mnie nie pojęte, bo ja też mieszkam z TŻem w jego mieszkaniu, ale gdyby mi takie jazdy robił to bym go rzuciła w piz...du
tyle, ze nie chcę czegoś takiego radzić osobie, która nie ma kasy, nie ma pracy i nie ma dokąd się wyprowadzić.
Dziewczyna według mnie jest na przegranej pozycji i albo ulegnie namowom swojego narzeczonego i koty odda,albo się z nim rozstanie.
Tak jak mówię- dziwi mnie to wszystko, bo gościa znam, parę razy u nich w domu byłam (w wynajmowanym) i nigdy kotów źle nie traktował, raczej też odnosił się do nich jak do domowników...
Tłumaczy swoją zmianę postawy tym, że
w domu bedzie śmierdzieć
kotów jest za dużo
będzie problem z wychowywaniem dziecka z taką ilością zwierząt w domu
koty zrzucają sierść
jeden z kotów czasem zsika się na dywan a nie do kuwety (jest ślepy i nie ma nogi, więc czasem leje gdzie popadnie, ale o tym wiedział od początku- to się nie stało teraz, zawsze ten kot taki był)
w sumie tyle...dla mnie argumenty żadne, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło, poza tym, że teraz mieszkają u niego (choc on oficjalnie mówi że "u nich" i raczej zachowuje się tak, jakby mieszkanie było wspólne)

co do trzymania kotów w ogródku- dla mnie też to jedyne ale tymczasowe rozwiązanie, no bo co gdy rzeczywiście zrobi się minus 25 stopni na dworze?
tam nie ma jak zbudować wystarczającej dla 4 kotów budy (takiej zeby była ciepła, szczelna i z kuwetą w środku i miejscem na wodę i żarcie), znów jesli koty będą się załatwiać gdzie popadnie w ogródku to będzie na wiosnę problem z odchodami

---------- Dopisano o 15:21 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Cytat:
Napisane przez sine.ira Pokaż wiadomość
Skoro tak stawia sprawę, to znaczy, ze to jakiś większy sukinsyn i na pewno bym nie odpuściła. Takich rzeczy się nie robi i przed takimi wyborami nie stawia, zwierzaki to nie przedmioty i jeżeli on tego nie czuje, to niech się buja złamas jeden. Na pewno bym nie odpuściła, trudno. Najwyżej byłby rozwód. Mówię poważnie. Co to za sens żyć u boku takiego dupka? Żaden.
na razie nie ma jeszcze ślubu (może na szczęście) za rok mieli się hajtać...
sytuacja jak z jakiegoś filmu- ona do mnie dzwoni raz w tygodniu gadac o weselnych pierdołach typu czy wstążeczki rózowe czy ecru...a tu dziś (nadprogramowo, bo miałyśmy się w sobotę na kafce widzieć) dzwoni z takim hitem
no ja też sensu nie widzę, tylko co zrobić, gdy panna ma raptem jeszcze dwa tygodnie macierzyńskiego i potem miała siedzieć na kuroniu, nie zarabia, mieszkania nie ma, rodziców do ktorych by mogła się wynieść czy cioci w ameryce też niet...za to ma 4 miesięczne niemowlę i 4 koty (w dodatku szpetne że nawet na skórki nie ma co przerobić- sorrki wisielczy humor mi się załączył z tego wszystkiego

dodam bo moze to coś rozjaśni- facet zarabia dobrze, albo wręcz bardzo dobrze, spokojnie ich stać na utrzymanie tych 4 kotów i mieszkania, nie ma problemu z tym że na jedzenie brakuje czy na pieluchy, raczej do biednych nie należą...(nie wiem czy to ma znaczenie) ale napisałam bo mi sie przypomniało
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2011-10-21 o 14:26
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:22   #10
pani-jesień
Zakorzenienie
 
Avatar pani-jesień
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
mi też sie wydaje, że skoro są u niego, to on uważa, ze ma prawo decydować co i jak..
Ale on przecież żyje w tym mieszkaniu ze swoją kobietą a nie współlokatorką. Dla mnie takie tłumaczenie jest słabe. Bardzo słabe.
Pan na włościach się znalazł, k***a
__________________
Jesteś!
pani-jesień jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:23   #11
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
witam ponownie,
wyciągnęłam trochę więcej info..różowo nie jest- koleżanka wymyśla sobie gdzie by się tu wynieść, faceta przeklina...ale sorry- majac 4 miesięczne dziecko, końcówkę uropu macierzyńskiego przed sobą, 4 koty i brak środków do życia, jest na straconej pozycji, no bo co? chętnie bym jej pokój zaproponowała chociaz na czas ogarnięcia się, ale u mnie na 50 metrach nie da rady żyć 7 kotów!!! chyba wtedy mnie też by TŻ pogonił
a powaznie- nie wiem co dziewczynie doradzić, ewentualnie jak pomóc (oprócz pomocy w ewentualnym szukaniu domów dla tych biedaków), tyle, ze dla mnie to nie do pojęcia wyrzucać domowników (bo taki te zwierzęta miały status- zawsze było mówione, ze to domownicy, a nie tylko zwierzaki) w dodatku idzie zima...jeżu normalnie masakra jakaś...
tak jak pisałam- koty nie są urodziwe (bo gdyby były, to moze udałoby się im jakies w miarę domki choć na zimę znaleźć, a potem jakby się ogarnęła z pracą, to by odebrała kociaki)...sa stare, mieszkaja z nią od ok.5 lat, ale to stare koty, które są już po przejściach- wiadomo jak kolejne odrzucenie wpłynie na psychikę tych zwierząt- no po prostu będą mega nieszczęśliwe
z resztą ona też, bo znam ją na tyle, że wiem, ze traktuje te koty jak przyjaciół, starych druhów, nie jedno już z nimi przeszła (koty były operowane, chorowały, dużo się za nimi nachodziła, zeby miały w życiu tak jak teraz)...
a co do faceta i jego pobudek- mi też sie wydaje, że skoro są u niego, to on uważa, ze ma prawo decydować co i jak...dla mnie nie pojęte, bo ja też mieszkam z TŻem w jego mieszkaniu, ale gdyby mi takie jazdy robił to bym go rzuciła w piz...du
tyle, ze nie chcę czegoś takiego radzić osobie, która nie ma kasy, nie ma pracy i nie ma dokąd się wyprowadzić.
Dziewczyna według mnie jest na przegranej pozycji i albo ulegnie namowom swojego narzeczonego i koty odda,albo się z nim rozstanie.
Tak jak mówię- dziwi mnie to wszystko, bo gościa znam, parę razy u nich w domu byłam (w wynajmowanym) i nigdy kotów źle nie traktował, raczej też odnosił się do nich jak do domowników...
Tłumaczy swoją zmianę postawy tym, że
w domu bedzie śmierdzieć
kotów jest za dużo
będzie problem z wychowywaniem dziecka z taką ilością zwierząt w domu
koty zrzucają sierść
jeden z kotów czasem zsika się na dywan a nie do kuwety (jest ślepy i nie ma nogi, więc czasem leje gdzie popadnie, ale o tym wiedział od początku- to się nie stało teraz, zawsze ten kot taki był)
w sumie tyle...dla mnie argumenty żadne, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło, poza tym, że teraz mieszkają u niego (choc on oficjalnie mówi że "u nich" i raczej zachowuje się tak, jakby mieszkanie było wspólne)

co do trzymania kotów w ogródku- dla mnie też to jedyne ale tymczasowe rozwiązanie, no bo co gdy rzeczywiście zrobi się minus 25 stopni na dworze?
tam nie ma jak zbudować wystarczającej dla 4 kotów budy (takiej zeby była ciepła, szczelna i z kuwetą w środku i miejscem na wodę i żarcie), znów jesli koty będą się załatwiać gdzie popadnie w ogródku to będzie na wiosnę problem z odchodami
Niech powie, że kotów nie odda i niech ją cmoknie w dupę. Chyba jej z domu z tymi zwierzakami nie wyrzuci ? Oczadział ?
Chyba coś więcej musi za tym się kryć, no przecież zna i swoją kobietę i to jak ważne są dla niej te zwierzaki...może chciał przywalić w czuły punkt ? W pale się nie mieści coś takiego.
Ty jej do siebie nie bierz, niech ona sobie sama próbuje relacje z chłopem układać. To co z tego, że nie pracuje, to znaczy, że nie ma nic do powiedzenia i ma tańczyć jak jaśnie pan zagra ? Wolne żarty.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-21, 14:25   #12
cukier_bialy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 46
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Ale co się stało, że z faceta wylazł nagle "pan i władca"? Przecież wiedział że zadaje się z kociarą? Dla mnie jak ktoś "kazałby" pozbyc się z domu zwierzęcia (nie z powodów zdrowotnych czy innych) to coś jak....przemoc. Koty nie pasują mu do własnych paneli i dywanów?

Myślę że tu bardziej chodzi o władzę, niż o koty.

Skoro nie chce ich w domu, to niech zbuduje im w ogródku jakąś mini-budę ocieplaną styropianem. Jak będzie -25 Celsjusza mogą zabierać je do domu. W międzyczasie ona może przyjrzeć się uważnie "temu panu", czy to aby Ten Pan. Czy odpowiada jej opcja full patriarchat. Ja bym chyba zwątpiła.
cukier_bialy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:26   #13
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez mercer Pokaż wiadomość
Moim zdaniem powód jest jasny - mieszkają teraz 'U NIEGO' (mieszkanie, kredyt jest na Niego), więc zaczyna sobie podejmować decyzje sam, czuje się ważniejszy.
Dokładnie. To od razu mi przyszło do głowy...
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:27   #14
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
Dot.: zwierzę czy mąż?!

A dziewczyna pytala co mu sie tak nagle odwidzialo?
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:29   #15
Noa_
Zadomowienie
 
Avatar Noa_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: z Kwiatu Bzu
Wiadomości: 1 039
Dot.: zwierzę czy mąż?!

nie mogłabym być z takim baranem za przeproszeniem. Gdyby mi facet kazał pozbyć się mojego zwierzęcia, pozbyłabym się faceta. Sytuacja ciężka, bo mają dziecko...
__________________


Noa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:33   #16
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez cukier_bialy Pokaż wiadomość
Ale co się stało, że z faceta wylazł nagle "pan i władca"? Przecież wiedział że zadaje się z kociarą? Dla mnie jak ktoś "kazałby" pozbyc się z domu zwierzęcia (nie z powodów zdrowotnych czy innych) to coś jak....przemoc. Koty nie pasują mu do własnych paneli i dywanów?

Myślę że tu bardziej chodzi o władzę, niż o koty.

Skoro nie chce ich w domu, to niech zbuduje im w ogródku jakąś mini-budę ocieplaną styropianem. Jak będzie -25 Celsjusza mogą zabierać je do domu. W międzyczasie ona może przyjrzeć się uważnie "temu panu", czy to aby Ten Pan. Czy odpowiada jej opcja full patriarchat. Ja bym chyba zwątpiła.
ja nie wiem co się stało...raczej do tej pory to był Ten Pan- daty ślubu ustalone, suknia prawie wybrana, dziecko jest na świecie (i to nie z wpadki, ale świadomie poczęte, przynajmniej taka jest ich wersja)...we łbie mi się to nie mieści, bo koleś raczej należał do tych co to każdego kota po drodze wygłaszcze i żarcie w zimę wynosi przed blok...a tu takie cudo!! nie wiem moze rzeczywiście coś wiecej w tym tkwi..a moze chodzi o władzę, myślicie że warto zaproponować pomoc w szukaniu domów dla tych kotów(już wiem ze na takie coś ona zareaguje mega histerią i płaczem, no ale nie mam pomysłu co innego ktoś trzeci- czyli np. ja może zrobić)
kotów mi szkoda...no i dzieciaka tez
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:33   #17
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: zwierzę czy mąż?!

To jest niesamowite, że jemu się tak nagle odmieniło. Poza tym-czy oni od kwietnia nie rozmawiali o tym, gdzie koty trafią na zimę?
Dla mnie człowiek, który chce wyrzucić zwierzęta ot tak z domu, jest podejrzany... Przez tyle lat byli dla niego domownikami, a teraz co- usunąć jak śmiecie?
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:35   #18
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Rany boskie... jakby mi TŻ ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczył z tekstem że mam się pozbyć psa i nie byłby to żart, to chyba bym z wrażenia w słup soli się zamieniła. A koleżanka nie może mu po prostu powiedzieć "nie"? Musi się podporządkować? Przecież stanowią parę i decyzje są wspólne a on wiedział na co się pisze wiążąc się z kociarą. Na jej miejscu bym się nie zgodziła i czekała na rozwój wypadków. Skoro przyczaił się w takiej kwestii i nie ma skrupułów aby pozbyć się bezbronnych, zależnych od człowieka stworzeń(na dodatek domowników) to niestety nie świadczy o nim dobrze.I dobrze by było zrobić rozeznanie, czy jemu ktoś w głowie nie miesza "dobrymi radami" dotyczącymi negatywnego wpływu kotów na niemowlę.Spotkałam się niestety z takimi "mądrościami".
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»

Edytowane przez Paprotka_
Czas edycji: 2011-10-21 o 14:36 Powód: poprawka
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:38   #19
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: zwierzę czy mąż?!

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;30079168]A dziewczyna pytala co mu sie tak nagle odwidzialo?[/QUOTE]
tak
odpowiedź już podałam- że niby koty smierdzą, zrzucaja sierść, ze z małym dzieckiem to problem i że kotów jest za dużo na ich mieszkanie (wczesniej to wszystko nie było problemem, bo mieszkali zawsze z kotami i w mniejszym mieszkaniu) tyle że nie z dzieckiem i nie u niego...

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Paprotka_ Pokaż wiadomość
Rany boskie... jakby mi TŻ ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczył z tekstem że mam się pozbyć psa i nie byłby to żart, to chyba bym z wrażenia w słup soli się zamieniła. A koleżanka nie może mu po prostu powiedzieć "nie"? Musi się podporządkować? Przecież stanowią parę i decyzje są wspólne a on wiedział na co się pisze wiążąc się z kociarą. Na jej miejscu bym się nie zgodziła i czekała na rozwój wypadków. Skoro przyczaił się w takiej kwestii i nie ma skrupułów aby pozbyć się bezbronnych, zależnych od człowieka stworzeń(na dodatek domowników) to niestety nie świadczy o nim dobrze.I dobrze by było zrobić rozeznanie, czy jemu ktoś w głowie nie miesza "dobrymi radami" dotyczącymi negatywnego wpływu kotów na niemowlę.Spotkałam się niestety z takimi "mądrościami".
ja też, mojemu TŻowi też jego matka mąciła i mąci nadal...no ale mój jest murem za mną i kotami..a tu facetowi się poje....pokręciło
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-21, 14:38   #20
Noa_
Zadomowienie
 
Avatar Noa_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: z Kwiatu Bzu
Wiadomości: 1 039
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Podejrzane, że facet zmienił zdanie tak z dnia na dzień, tuż przed nadejściem ich ślubu ( zwłaszcza, że lubił zwierzęta) ... I to zdanie w tak ważnej kwestii. Na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że zwierzęta pełnią dużą rolę w życiu tej dziewczyny. Nie wiem..dziwne po prostu.
__________________


Noa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:39   #21
RubyFaelivrin
Rozeznanie
 
Avatar RubyFaelivrin
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 819
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
witam ponownie,
wyciągnęłam trochę więcej info..różowo nie jest- koleżanka wymyśla sobie gdzie by się tu wynieść, faceta przeklina...ale sorry- majac 4 miesięczne dziecko, końcówkę uropu macierzyńskiego przed sobą, 4 koty i brak środków do życia, jest na straconej pozycji, no bo co? chętnie bym jej pokój zaproponowała chociaz na czas ogarnięcia się, ale u mnie na 50 metrach nie da rady żyć 7 kotów!!! chyba wtedy mnie też by TŻ pogonił
a powaznie- nie wiem co dziewczynie doradzić, ewentualnie jak pomóc (oprócz pomocy w ewentualnym szukaniu domów dla tych biedaków), tyle, ze dla mnie to nie do pojęcia wyrzucać domowników (bo taki te zwierzęta miały status- zawsze było mówione, ze to domownicy, a nie tylko zwierzaki) w dodatku idzie zima...jeżu normalnie masakra jakaś...
tak jak pisałam- koty nie są urodziwe (bo gdyby były, to moze udałoby się im jakies w miarę domki choć na zimę znaleźć, a potem jakby się ogarnęła z pracą, to by odebrała kociaki)...sa stare, mieszkaja z nią od ok.5 lat, ale to stare koty, które są już po przejściach- wiadomo jak kolejne odrzucenie wpłynie na psychikę tych zwierząt- no po prostu będą mega nieszczęśliwe
z resztą ona też, bo znam ją na tyle, że wiem, ze traktuje te koty jak przyjaciół, starych druhów, nie jedno już z nimi przeszła (koty były operowane, chorowały, dużo się za nimi nachodziła, zeby miały w życiu tak jak teraz)...
a co do faceta i jego pobudek- mi też sie wydaje, że skoro są u niego, to on uważa, ze ma prawo decydować co i jak...dla mnie nie pojęte, bo ja też mieszkam z TŻem w jego mieszkaniu, ale gdyby mi takie jazdy robił to bym go rzuciła w piz...du
tyle, ze nie chcę czegoś takiego radzić osobie, która nie ma kasy, nie ma pracy i nie ma dokąd się wyprowadzić.
Dziewczyna według mnie jest na przegranej pozycji i albo ulegnie namowom swojego narzeczonego i koty odda,albo się z nim rozstanie.
Tak jak mówię- dziwi mnie to wszystko, bo gościa znam, parę razy u nich w domu byłam (w wynajmowanym) i nigdy kotów źle nie traktował, raczej też odnosił się do nich jak do domowników...
Tłumaczy swoją zmianę postawy tym, że
w domu bedzie śmierdzieć
kotów jest za dużo
będzie problem z wychowywaniem dziecka z taką ilością zwierząt w domu
koty zrzucają sierść
jeden z kotów czasem zsika się na dywan a nie do kuwety
(jest ślepy i nie ma nogi, więc czasem leje gdzie popadnie, ale o tym wiedział od początku- to się nie stało teraz, zawsze ten kot taki był)
w sumie tyle...dla mnie argumenty żadne, bo tak naprawdę nic się nie zmieniło, poza tym, że teraz mieszkają u niego (choc on oficjalnie mówi że "u nich" i raczej zachowuje się tak, jakby mieszkanie było wspólne)

co do trzymania kotów w ogródku- dla mnie też to jedyne ale tymczasowe rozwiązanie, no bo co gdy rzeczywiście zrobi się minus 25 stopni na dworze?
tam nie ma jak zbudować wystarczającej dla 4 kotów budy (takiej zeby była ciepła, szczelna i z kuwetą w środku i miejscem na wodę i żarcie), znów jesli koty będą się załatwiać gdzie popadnie w ogródku to będzie na wiosnę problem z odchodami

---------- Dopisano o 15:21 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------


na razie nie ma jeszcze ślubu (może na szczęście) za rok mieli się hajtać...
sytuacja jak z jakiegoś filmu- ona do mnie dzwoni raz w tygodniu gadac o weselnych pierdołach typu czy wstążeczki rózowe czy ecru...a tu dziś (nadprogramowo, bo miałyśmy się w sobotę na kafce widzieć) dzwoni z takim hitem
no ja też sensu nie widzę, tylko co zrobić, gdy panna ma raptem jeszcze dwa tygodnie macierzyńskiego i potem miała siedzieć na kuroniu, nie zarabia, mieszkania nie ma, rodziców do ktorych by mogła się wynieść czy cioci w ameryce też niet...za to ma 4 miesięczne niemowlę i 4 koty (w dodatku szpetne że nawet na skórki nie ma co przerobić- sorrki wisielczy humor mi się załączył z tego wszystkiego

dodam bo moze to coś rozjaśni- facet zarabia dobrze, albo wręcz bardzo dobrze, spokojnie ich stać na utrzymanie tych 4 kotów i mieszkania, nie ma problemu z tym że na jedzenie brakuje czy na pieluchy, raczej do biednych nie należą...(nie wiem czy to ma znaczenie) ale napisałam bo mi sie przypomniało
Normalnie masakra... Wiesz, dla mnie moje zwierzaki, bo miałam ich wiele, też zawsze były jak domownicy, przyjaciele, żeby nie powiedzieć dzieci. I za nic bym ich nie oddała. Mam wielką nadzieję, że Twoja znajoma jednak zrobi wszystko, by móc je zatrzymać, zwłaszcza że są to już dorosłe koty, kalekie, a nie maleńkie, które można byłoby oddać w przysłowiowe dobre ręce, nawet nie do schroniska. Po prostu innym ludziom, najlepiej takim, których się zna, którzy kochają zwierzęta i mają warunki, żeby je trzymać.
Sytuacja życiowa jest bardzo ciężka, żeby nie powiedzieć tragiczna. Wmanewrowała się paskudnie. Naprawdę nie ma możliwości, żeby gdzieś się przytulić na parę dni? Może kuzynka, inna znajoma, skoro rodzice nie?
Argumenty, napiszę na biało - z dupy. Człowiek też ma swój zapach, każde zwierzę "śmierdzi" czy to chomik, pies czy koń. Dużo kotów? Niektórzy mają o wiele więcej, poza tym, oni nie mieszkają wszyscy w jednym pokoju. Nie będzie problemu z wychowaniem dziecka, gdy są w domu zwierzęta. Gdy się urodziłam, mama miała w domu wilczura. Nic się nie stało. Koty gubią sierść? A człowiek włosy. To problem wziąć odkurzacz i posprzątać? Kot jest stary i chory, więc ma prawo nie zdążyć do swojej toalety. O co takie halo? Sprzątania jest, zapach też jest, prawda, ale to nie powód, by chcieć się tego kota pozbyć.
RubyFaelivrin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:40   #22
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Problem jest w tym, że on przecież jakiś czas już mieszka z tymi zwierzakami; jeśli dotychczas nic nie mówił, to jego błąd. Mogę zrozumieć jedno: dla mnie taka ilość kotów w mieszkaniu jest nie do pomyślenia, mimo że sama mam psa, ale jednego. Tyle że wcześniej milczał, bo ja np. nigdy nie zgodziłabym się na taką ilość zwierząt od początku. Wtedy byłaby jasna sytuacja, a tu- nie jest jasna.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:40   #23
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez Noa_ Pokaż wiadomość
nie mogłabym być z takim baranem za przeproszeniem. Gdyby mi facet kazał pozbyć się mojego zwierzęcia, pozbyłabym się faceta. Sytuacja ciężka, bo mają dziecko...
dziecko to raz, a dwa- równie wazne dziewczyna nie bardzo ma gdzie się wynieść...
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:42   #24
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
tak
odpowiedź już podałam- że niby koty smierdzą, zrzucaja sierść, ze z małym dzieckiem to problem i że kotów jest za dużo na ich mieszkanie (wczesniej to wszystko nie było problemem, bo mieszkali zawsze z kotami i w mniejszym mieszkaniu) tyle że nie z dzieckiem i nie u niego...
Ale ja dalej nie rozumiem. Przeciez wczesniej koty tez smierdzialy. Do tego wczesniej wynajmowali mniejsze mieszkanie i tez nie bylo to problemem.
Troche bez sensu to jego tlumaczenie. Dziewczyna powinna go "przycisnac", zeby wprost powiedzial o co mu chodzi. Sa dwa wyjscia. Albo nagle wech mu sie wyostrzyl i enochlophobii sie nabawil albo cos kreci .

Edytowane przez 4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Czas edycji: 2011-10-21 o 14:43
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:43   #25
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: zwierzę czy mąż?!

No błagam, nagle mu się koty odwidziały po tylu latach i ona w to wierzy, ze to przez koty

Przecież od razu widać, że koleś coś kombinuje, może dziewczyna mu się znudziła, życie domowe mu się znudziło, może się ślubu przestraszył, może sobie kogoś znalazł nowego, może seks mu się z nią znudził ... I szuka pretekstu, a im głupszy tym lepiej. Ale żeby w koty uwierzyć to trzeba naiwną być (bo dziecka się na do wychowywać, w 4 pokojach, no bo padnę ze śmiechu ).

No naprawdę. Przecież to nie o koty chodzi.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:44   #26
NacpanaTylkoToba
Raczkowanie
 
Avatar NacpanaTylkoToba
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 34
GG do NacpanaTylkoToba Wyślij wiadomość przez Yahoo do NacpanaTylkoToba
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Mi sie wydaje , ze te koty to zwykly pretekst do klotni...
Skoro przez tyle lat bylo dobrze , no to co nagle wstal , i pomyslal , ze ' nie chce kotow w domu ' ??!!

Na miejscu Twojej kolezanki bym zostawila koty w domu , i kazala mezowi wybierac , ze jesli chce kotow moze nie byc w domu , ale wtedy jej jak , i dziecka tez nie bedzie juz....

Ps. nie miesci mi sie to w glowie...
__________________
zapuszczanie włosków... ; **
cel 50 cm


10.07.2010 magiczny dzień... ; * kocham Ciebie ŁukaszkuUu ... ; **

NacpanaTylkoToba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:45   #27
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Jak to dziewczyna nie ma się gdzie wynieść? Radzę się przejść do prawnika, eleganckie alimenty dostanie
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:46   #28
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
Dot.: zwierzę czy mąż?!

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;30079423]Ale ja dalej nie rozumiem. Przeciez wczesniej koty tez smierdzialy. Do tego wczesniej wynajmowali mniejsze mieszkanie i tez nie bylo to problemem.
Troche bez sensu to jego tlumaczenie. Dziewczyna powinna go "przycisnac", zeby wprost powiedzial o co mu chodzi. Sa dwa wyjscia. Albo nagle wech mu sie wyostrzyl i enochlophobii sie nabawil albo cos kreci .[/QUOTE]
Też uważam, że powinna go przycisnąć i się absolutnie nie zgadzać na to. Z domu ją wyrzuci? Może mu się znudziło życie rodzinne i szuka pretekstu? A może uznał, że skoro zapierscionkowana to znaczy zaklepana "na wieki wieków" i może pokazać kto tu rządzi. Lepiej się rozeznać niż zgodzić się na jego warunki, władować w ciemno w małżeństwo i zostać ubezwłasnowolnionym.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:50   #29
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 559
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Jak to dziewczyna nie ma się gdzie wynieść? Radzę się przejść do prawnika, eleganckie alimenty dostanie
No chyba zartujesz? Przeciez oni nie maja slubu. Mieszkanie jest jego. Ona nie ma pracy.
Dziecko jest male. Ile dostanie tych alimentow? Maksymalnie 700 -900 zlotych dostanie.
Notabene ciekawe czy dziewczyna jest tam w ogole zameldowana.

Edytowane przez 4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Czas edycji: 2011-10-21 o 14:52
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-21, 14:51   #30
cukier_bialy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 46
Dot.: zwierzę czy mąż?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
myślicie że warto zaproponować pomoc w szukaniu domów dla tych kotów(już wiem ze na takie coś ona zareaguje mega histerią i płaczem, no ale nie mam pomysłu co innego ktoś trzeci- czyli np. ja może zrobić)
kotów mi szkoda...no i dzieciaka tez
Można popracować nad jego argumentami:

"w domu bedzie śmierdzieć"
- więc 4 lata żył w smrodzie i mu nie przeszkadzało? koty na stancji nie śmierdziały, będą śmierdzieć w mieszkaniu w którym księga wieczysta jest na niego? Magia...

"kotów jest za dużo"
- kotów jest tyle co przedtem, kiedy "cztery" stało się "za dużo"?

"będzie problem z wychowywaniem dziecka z taką ilością zwierząt w domu"
są domy gdzie dzieci wychowują się z psami, kotami, świnką morską, wężem, rybkami i patyczakami. niech sprecyzuje, na czym będzie polegał ten problem?

"koty zrzucają sierść"
-kolejne odkrycie do którego dojrzewał przez 4 lata?
ludzie wynaleźli odkurzacz.

"jeden z kotów czasem zsika się na dywan a nie do kuwety"
-4 lata znosił tego nieszczęsnego kota sikającego na dywan i dopiero teraz? dziecko też może nasikać do łóżeczka. On sam może nar*ygac na swoje wymarzone dywany z ikei po zakrapianej imprezie. "Oddać gdzieś wszystkich którzy mogą nabrudzić"?

...oraz zaproponować wsparcie psychologiczne. Koty oczywiście zostają.

Edit: Można mu zaproponować wyprawę do lasu. "Będziemy szukać choinki z której się urwałeś"

Edytowane przez cukier_bialy
Czas edycji: 2011-10-21 o 14:54
cukier_bialy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:28.