2012-05-29, 20:34 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 42
|
1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Chciałabym poznać opinię niezależnych i szczerych osób na temat mojej sytuacji...
Jestem w szczęśliwym i udanym związku z chłopakiem już prawie 10 lat (ja mam 29 lat, on 31). Aby nie było jednak tak różowo: ja do tej pory mieszkam z rodzicami, a on z siostrą (jego rodzice nie żyją, siostra jest samotna), w dodatku on dojeżdża codziennie ponad 30 km do pracy w moim mieście. Na początku studiowaliśmy, więc nie było tematu i parcia na wspólne mieszkanie, potem on się niby dorabiał (zaczynał od stażu za śmieszną kasę, ale od dawna zarabia już naprawdę bardzo dobrze), potem niby nie chciał zostawić siostry (bardzo oboje przeżyli śmierć mamy). Dopiero od od 2-3 lat pojawił się temat mieszkania, ale tylko w teorii, tzn. on zdecydował, że nie chce wynajmować, bo to się nie opłaca, tylko kupić, z tego kupna nic nie wyszło, bo 1. nie znaleźliśmy nic, co odpowiadałoby nam w 100% 2. ceny mieszkań w Krakowie są tak kosmiczne, że chyba oboje baliśmy się uwiązania się kredytem na całe życie. Pomysł na wynajęcie też się pojawił, ale oprócz tego, że oglądneliśmy dwa mieszkania, które okazały się porażką, i tego, że ja czasem coś mu podsyłałam z gumtree, to nic więcej się nie działo w tej materii... Od dłuższego czasu zaczęło mnie boleć także to, że do tej pory mi się nie oświadczył... Ponieważ naiwnie marzyłam i pragnęłam, żeby to była niespodzianka i w 100% jego inicjatywa bardzo długo w ogóle nie poruszałam tego tematu. Nie chciałam go ani naciskać, ani sobie zepsuć "magii" tego wydarzenia. No ale w końcu nie wytrzymałam, pierwszy raz powiedziałam o tej swojej potrzebie 2 lata temu (czyli po ok. 8 latach związku...). Zareagował nerwowo, nie chciał o tym gadać, gdy próbowałam jeszcze do tego wracać zawsze był "nieodpowiedni moment na taka rozmowę". Ostatnio zupełnie sobie z tą sytuacją nie radzę, wręcz wstydzę się i przed rodziną i przez znajomymi, że od lat nasz związek się nie rozwija, obcych ludzi (np.w pracy) okłamuję, że on mieszka ze mną, bo głupio mi powiedzieć prawdę... Ponieważ moja frustracja strasznie narasta postanowiłam chrzanić dumę i jasno zakomunikować mu swoje potrzeby. Dowiedziałam się wtedy - a było to ok. miesiąc temu - że on nie chce małżeństwa, że źle mu się kojarzy (że ludzie przestają się wtedy starać...), że bez sensu brać ślub jak i tak ze sobą nie mieszkamy, że chce najpierw razem zamieszkać, itp. Dla mnie był to szok, szok, że dowiedziałam się tego po tylu latach od człowieka, którego wydawało mi się, że znam na wylot... Niezależnie od tego, co napisane powyżej słyszałam wielokrotnie o chęci z jego strony wspólnego życia, posiadania dzieci, urządzania mieszania, generalnie mnóstwo pięknych planów. On nie ma nikogo innego oprócz mnie, siostry i starego kumpla, który nie ma już dla niego czasu. Na pewno mnie nie zdradza (nie miałby kiedy). Związek - choć zdarzały się nam różne kryzysy - jest szczęśliwy pod każdym innym względem, czuję się kochana itd. Mam już najróżniejsze myśli w głowie, łącznie z taką, żeby zerwać, bo się mogę nie doczekać... Może powinnam wziąść sprawy w swoje ręce tj. znaleźć mieszkanie do wynajęcia? Tylko jakoś zostałam wychowana w takim przekonaniu, że to facet powinien o to zadbać Czy powinnam kończyć związek, który niby jest udany? Czasem myślę, że lepiej aby mnie zdradził, albo dał mi jakiś inny bezpośredni powód do odejścia, bo tak t strasznie trudno podjąć decyzję... Jeśli udało się wam doczytać do końca to dziękuję za wysłuchanie i bardzo proszę o obiektywne rady i opinie, co byście zrobiły w takiej popieprzonej sytuacji... |
2012-05-29, 20:40 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Jak dla mnie to marnujesz życie i kolejne lata, bo gdybym JA chciała i ślubu, i stabilizacji, i wspólnego mieszkania, ba- gdybym miała tyle lat, to po prostu po takich słowach
Cytat:
|
|
2012-05-29, 20:43 | #3 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
ja juz dawno temu stracilabym cierpliwosc do zwiazku bez przyszlosci. ot, jestesmy razem, bo jest fajnie, ale nic wiecej. kto mu naopowiadal takich bujd o malzenstwie? w zwiazku trzeba sie zawsze starac, niezaleznie od tego czy jest ten papierek czy nie. ja bym postawila ultimatum - albo w przeciagu miesiace zamieszkujemy razem, albo bajo. no chyba, ze go konca zycia chcesz, zeby tak wygladal twoj zwiazek.
__________________
-27,9 kg |
|
2012-05-29, 20:51 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Pierwsze co mi przyszło na myśl to jakaś chora relacja z siostrą, boi/nie chce jej zostawić samej, może są za bardzo do siebie przywiązani, ona jest dla niego ważniejsza niż ty, bo skoro stracili rodziców to on jest odpowiedzialny za nią, musi się o nią troszczyć itp., tym bardziej skoro jest samotna.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
2012-05-29, 20:52 | #5 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Popieram dziewczyny. 10 lat to szmat czasu. Oboje jesteście dawno po studiach, pracujecie, więc nie widzę problemu.
Jeżeli Tobie zależy na stabilizacji to powiedz to facetowi wprost. "Słuchaj albo coś z tym zrobimy, ruszymy do przodu, albo ja się wypisuje." Inaczej, mam wrażenie,że do końca życia będziesz tylko dziewczyną.
__________________
My road. My life. My dream. |
2012-05-29, 20:58 | #6 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
btw. ile lat ma siostra?
__________________
-27,9 kg |
|
2012-05-29, 21:03 | #7 |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
2012-05-29, 21:04 | #8 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Tak mi się jeszcze nasunęło,że dziwne jest to,że po tylu latach i w tym wieku sam o tym nie myśli. Ba! Na Twoje wspominki staje się nerwowy. Ja ze swoim facetem jestem 2,5 roku, w tej chwili nie ma żadnych mozliwości do wspólnego mieszkania, czy ślubu. Ale on mówi o tym i wiem że chce. Czeka poprostu na większą stabilizacje i samodzielność finansową.
EDIT: teraz mi się jeszcze nasunęła prawdziwa historia koleżanki mojej mamy. Dziewczyna spotykała się z facetem 8 lat, praktycznie sama poprosiła go o rękę. Zerwał zaręczyny 6 mcy przed ślubem, a za następne 6 miał już obraczkę na palcu.
__________________
My road. My life. My dream. Edytowane przez lady17 Czas edycji: 2012-05-29 o 21:10 |
2012-05-29, 21:06 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
No w każdym razie ja sobie nie wyobrażam całe życie opiekować się i mieszkać z rodzeństwem. Chyba też zależy jaki facet ma do tego stosunek, jak bardzo odpowiedzialny się czuję za swoją siostrę. Żeby potem nie wyszło, że w razie jakichś spięć to za siostrą będzie stał murem, a nie autorką, że to z siostrą będzie żył, jak z partnerką. Podobny wątek był jakiś czas temu na wizażu.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
|
2012-05-29, 21:09 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
|
|
2012-05-29, 21:14 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
jedyna sensowna rada jaka w tym przypadku jest możliwa to ROZMOWA, na początek.
Tylko nie taka na łapu-capu, kiedy Autorkę najdzie, ale obustronnie przemyślana. Ja bym facetowi jasno zakomunikowała, że tego i tego dnia o tej i o tej chcę z nim pogadać spokojnie i poważnie o przyszłości. Niech się do rozmowy przygotuje,niech ma czas nie wiem tydzień na przykład na przemyślenie swojej postawy. Spotkajcie się w jakimś neutralny miejscu, pogadajcie na poważnie i wtedy będziesz już na pewno wiedziała na czym stoisz. W zależności od wyniku rozmowy- facet jest albo do uratowania, albo do odstrzału. Osobiście bez takiej poważnej i przez obie strony przygotowanej rozmowy, nie decydowałabym o losach związku z takim stażem....
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... |
2012-05-29, 21:20 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
|
2012-05-29, 21:52 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 989
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Dokładnie, musi coś postanowić, albo zamieszkacie razem albo koniec związku, jeśli wybierze to drugie, to jego strata. A ta siostra to wydaje mi się tylko wymówka, że niby musi się nią opiekować, a tobą to niby nie powinien? Może to wieczny chłopiec, któremu wystarcza to, jak jest teraz. Dużo już czasu zmarnowaliście, nie traćcie ani chwili więcej! Albo znajdzcie sobie nowych partnerów...
__________________
maza tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować" |
2012-05-29, 21:53 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 13
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Mam znajoma, ktora po okolo 2 latach zwiazku, a byla mlodsza od ciebie, dala swojemu facetowi wybor- albo decydujemy sie na zareczyny i slub, albo sie rozstajemy. Facet mial wybor i zdecydowal ze chce z nia juz zostac. Teraz maja dziecko i z tego co wiem to podobno im sie uklada. Wstyd przed stawianiem takiego ultimatum facetowi trzeba sobie schowac w kieszen, bo on jakos specjalnie zawstydzony tym, ze cie przetrzymuje 10 lat w zwiazku bez zadnego rozwoju, nie jest.
|
2012-05-29, 21:58 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Jeszcze kilka lat i będziesz panią po 30-tce, która ma wieloletniego chłopaka i stoi w miejscu. Ten związek to jak chodzenie ze sobą w gimnazjum, a nie coś, co trwa dekadę i jest udziałem ludzi w Waszym wieku. Szkoda, że mu na to pozwoliłaś. Zmarnowałaś kilka ładnych lat - tak, zmarnowałaś, bo o ile o każdym związku, nawet nieudanym można powiedzieć, że coś w nasze życie wnosi, kształtuje nas, to jednak jest tak tylko do pewnego momentu. Jeszcze jak miałaś te 22, czy nawet 24 lata, to można było powiedzieć "ok, coś to daje, jest jak jest", ale potem? Strata czasu. Ten związek nie jest udany, zrozum to wreszcie. A następnym razem wymagaj, stawiaj granice, nie bój się mówić czego chcesz i nie bój się marzyć i tych marzeń realizować.
|
2012-05-29, 22:34 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Porozmawiaj z nim jeszcze raz, ale nie daj się zbyć. Gdyby chciał się wymigać, to powiedz jasno, że 10 lat stania w miejscu to chyba wystarczający czas, żeby się zdeklarował. Po takim czasie masz prawo wiedzieć na czym stoisz.
To, że musisz okłamywać w tej kwestii rodzinę i ludzi w pracy to już jest naprawdę porażka. Pierwsze co mi przyszło na myśl to jakaś chora relacja z siostrą. Ile ona ma lat? Miała jakieś związki?
__________________
|
2012-05-29, 22:46 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 875
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Mogę zrozumieć to, że się nie oświadczył - nie każdy ma taką potrzebę, nie każdy chce brać ślub. Ale jesteście razem 10 lat i razem nie mieszkacie - to jest dla mnie bardzo dziwne. To jest takie "chodzenie ze sobą" jak już to napisała jedna z wizażanka, które nic do waszego życia nie wnosi, stoicie w miejscu.
Ze swojego doświadczenia mogę napisać, że wręcz nie mogłam się doczekać, aż zamieszkamy razem z TŻ.. |
2012-05-30, 01:03 | #18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 586
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Jeśli zamierzasz żyć wiecznie, to ten związek wygląda sensownie.
Jeśli jednak nie zamierzasz, to zastanów się, jak będziesz się czuła mając 50 lat i przedstawiając go "to mój chłopak, X". Jemu kobieta jest potrzebna tylko po to, żeby mu nie było nudno samemu. Szans na stabilizację życiową z takim osobnikiem brak. |
2012-05-30, 06:47 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 42
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Strasznie Wam dziękuję za tyle odpowiedzi i takich bezpośrednich i dobitnych. Poniekąd sama zdawałam sobie sprawę z tego, co piszecie, ale zupełnie inaczej jest usłyszeć to od kogoś innego. Ja to sobie wszystko umiałam jakoś wytłumaczyć, czy też wytłumaczyć postępowanie mojego chłopaka... Dopiero jak napisałam o tych 10 latach, to do mnie dotarło, że to 1/3 mojego życia, nie wiem kiedy to zleciało i jak mogłam tak długo się na to godzić...
Wszystkie macie absolutną rację. Co do pytań o siostrę: siostra jest starsza od niego, ma 33 lata. Miała owszem ciężki okres i depresję, ale to było kilka lat temu, zaczęła się leczyć, zmieniła pracę na satysfakcjonującą, jest w pełni samodzielna, niezależna finansowo i o wiele dojrzalsza od niego. Na tę chwilę nie ma żadnego powodu, żeby on nie mógł się wyprowadzić. Mieszkanie jest jej własnością (mama jej zapisała w testamencie, on dostał jakąś działkę na końcu świata) i jest na tyle małe, że życie w trójkę byłoby ciężkie. Poza tym ono jest ponad 30 km od Krakowa, a ja i on tu mamy pracę. Ja mam duże, 4-pokojowe mieszkanie, ale on z moimi rodzicami mieszkać nie chce, co nie przeszkadza mu spędzać tu weekendów i kilku dni i nocy w tygodniu... Jeśli chodzi o przeprowadzanie tzw. poważnych rozmów i próśb o "przemyślenie sprawy" to udało mi się kilka razy to wymusić i zawsze słyszałam to, co niby chciałam usłyszeć, mnóstwo deklaracji z naciskiem na wspólne mieszkanie, dzieci (bo o oświadczynach to słowem nigdy nie pisnął), ale nigdy nie szły za tym czyny. Kilka razy wyrzucał mi, że ja też mogę przecież czegoś poszukać (w sensie mieszkania) i czasami myślę, że rzeczywiście mogłam/mogłabym i miewam w pewnym sensie wyrzuty, że tego nie zrobiłam/nie robię. Oto co postanowiłam: dam mu ultimatum, albo coś zrobi, albo się rozstajemy. To coś to może być znalezienie mieszkania, albo ten durny pierścionek. Daję mu miesiąc. Gdzieś tam w głębi czuję, że on gówno zrobi, ale żeby nie było, że nie wykorzystałam wszystkich możliwości... Trzymajcie za mnie kciuki, i żebym wytrwała w tej decyzji... najgorsze jest to, że on jest jednocześnie moim najlepszym kumplem i przyjacielem i tej straty obawiam się najbardziej... |
2012-05-30, 06:55 | #20 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
Co do mieszkania z teściami, to w tym punkcie go rozumiem. Powinniście coś wymyślić - mieszkanie można zamienić na dwa mniejsze - i dla rodziców i dla Was. Lub kredyt i tyle - dorabiać się, wspólnie. |
|
2012-05-30, 07:06 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
Wiesz co, wg mnie bez sensu go do oświadczyn przymuszać. Ja bym wolała najpierw z nim pomieszkać, bo póki co to jestescie parą 30 latków, którzy chodzą ze sobą od 10 lat.... straszne. Poki co powiedziałabym mu, że albo decydujemy się na wspólne mieszkanie, albo sajonara. Bo to niestety jak dla mnie za dobrze nie wygląda... Szczególnie, że sama mam TŻta w jego wieku i widzę, jak on postępuje...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-05-30, 07:19 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 274
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
i Doris ma rację i klempaa
konkretne ustalenia (plan, terminy) i wspólne zamieszkanie przed, niech to będzie określone w ramach czasowych pytanie, czy jesteś w stanie poświęcić mu jeszcze jeden rok? PrivateMember - on nie jest jeszcze chłopakiem, ale już mężczyzną |
2012-05-30, 07:33 | #23 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Zaraz tam straszne. Co to nie można ze sobą "chodzić" 10 lat ? Zwłaszcza jak obu stronom to pasuje. Jakieś stanardy są mówiące o tym ile trzeba ze sobą "chodzić", ile mieszkać i po jakim czasie brać ślub ? Nie ma. Tak samo nie wiem czemu będąc panią po 30tce (aż mnie w plecach strzyknęło jak to napisałam ) nie można mówić o swoim chłopaku per chłopak Ludzie, przecież to tylko nazwy i daty, ważne jest co naprawdę za tym stoi.
To tak już abstrahując od tej sytuacji. A co do niej, to nie chcę siać defetyzmu, ale taki brak zaangażowania z drugiej strony, takie "wymęczone" i wypłakane zmiany w związku czasem powodują, że nawet po osiągnięciu wymarzonego celu jakim jest ślub, czy tam zaręczyny albo wspólne mieszkanie, zaczyna się wątpić w sens związku, w prawdziwośc uczucia...jednym słowem: zostaje zadra, żal, które nie pozwalają się tym cieszyć w pełni. Pojawiają się myśli, że te zmiany zaszły przez litość, że są nieszczere, że wyproszone i z przymusu. Bez tego entuzjazmu, bez radości, tak jakby drugiej stronie właściwie nie zależało i było obojętne czy mieszka sama z niby ukochaną osobą, czy jest singlem czy nie. A potem często sie zdarza, że rach - ciach i rozstanie. Okazuje się, że to jednak nie cieszy, a żal za duży. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2012-05-30 o 10:57 |
2012-05-30, 07:44 | #24 |
SPAMER
Nieopłacona reklama Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 108
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Abstrahując od tematu, inne ultimatum "schudnij, bo odejdę" jest (z tego co pamiętam) naganne? To w jakich przypadkach szantaż jest usprawiedliwiony?
|
2012-05-30, 07:48 | #25 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Jak ktoś uzna, że szantaż jest konieczny, to z jego punktu widzenia jest usprawiedliwiony. Inna sprawa to jaki przyniesie efekt i czy oraz jak poradzi sobie "szantażysta" z sytuacją potem.
Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2012-05-30 o 08:46 |
2012-05-30, 08:08 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
Oczywiście że można. Co nie zmienia faktu że chodzenie ze sobą tyle czasu bez żadnych konkretow byłoby dla mnie nie do przyjęcia - i jak widać Autorce też zaczyna przeszkadzać. No chyba nie obu, bo gdyby tak było, to by wątku nie było No i ja obawiam sie, że to się w końcu rozstaniem skończy. Ale przynajmniej Autorka będzie wiedzieć, ze próbowała.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
2012-05-30, 08:17 | #27 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Cytat:
Przez 10 lat zobaczyliście raptem 2 mieszkania Rozpocznij intensywne a nawet b.intesywne wertowanie ogłoszeń Jak nie znajdziesz za msc to znajdziesz za 2 msc coś co powinno Wam spasować. Szukaj na własną rękę A potem tylko -kochanie znalazłam coś idealnego dla nas !!!! I wtedy zobaczysz 'jak stoisz w tym związku' |
|
2012-05-30, 08:26 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 426
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Zainteresował mnie temat wątku i przeczytałam wszystko.
Nie rozumiem zupełnie takiej sytuacji. Jak ktoś po 10 ( ! ) latach razem szuka wymówki, by zamieszkać ze swoją partnerką... Ile masz jeszcze czekać? 10 lat, 20 ? Jesteście już dorośli, więc musicie podejmować dorosłe decyzje. Nie naciskałabym jednak na zaręczyny. Być może on nie chce brać ślubu teraz, nie jest na to gotowy. Bo do ślubu trzeba dojrzeć by po miesiącu nie powiedzieć sobie: adios. I przede wszystkim - przed ślubem trzeba ze sobą pomieszkać! Ja mam 21 lat. Z chłopakiem jestem od 4 lat, a od 2 lat mieszkamy razem. To był pomysł mojej mamy, która ma bardzo postępowy pogląd na te sprawy. I dzięki niej teraz wiem na czym stoję. Znam słabości mojego TŻta, wiem co lubi, a czego nie. Jesteśmy po wielu burzach, kłótniach, łzach itp. ale się nie rozstaliśmy. Jednak to jest tak komfortowa sytuacja, bo każde z nas ma przecież "furtkę bezpieczeństwa" zawsze otwartą. Mogliśmy się po jednej kłótni po prostu rozstać i tyle - nie jesteśmy żadnym papierem związani. Ale dzięki temu, że po tylu nieprzyjemnych sytuacjach, nadal jesteśmy razem, wiem, że łączy nas prawdziwe uczucie. Dużo osób, które zdecydowało się na małżeństwo, bez uprzedniego mieszkania ze swoją drugą połówką, po pierwszej pomałżeńskiej kłótni traciło tę więź, która łączyła ich przed ślubem. A to za sprawą tego, że słowo się rzekło, podpis złożony, a wyplątać się ze ślubu nie jest tak łatwo. Człowiek czuje się jak w klatce, bo musi znosić przyzwyczajenia TŻta, których przed ślubem nie poznał. Stąd depresje, zdrady, popadanie w nałogi. Rzeczywistość, która miała się okazać bajką, okazała się koszmarem. Dlatego przetrwanie wspólnego życia przed ślubem w jednym mieszkaniu, czy nawet w jednym pokoju, jest bardzo ważną próbą, czy dacie sobie radę po ślubie. Naciskaj na to mieszkanie i daj ultimatum, bo dla mnie to jedyna droga by na prawdę poznać siebie. |
2012-05-30, 08:34 | #29 | ||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 144
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
Klasyka gatunku.
Tak sobie myślę, że faceci jednak mają teraz wygodnie. No bo tak: On się od siostry nie wyprowadzi, bo tak mu jest wygodnie. Obiadek ugotowany, skarpetki wyprane. Jaka to opieka nad siostrą, która jest od niego starsza i bardziej ogarnięta (jak wynika z opisu)? Cytat:
Czy on w ogóle (poza siostrą) podał jakiś normalny, konkretny powód, dla którego nie może z Tobą mieszkać? Bo daruj, ale siostra wygląda na wymówkę Druga sprawa, facet z Tobą nie mieszka i Cię zbywa, obowiązków wynikających ze związku nie ma żadnych, nie ma żadnych chęci z jego strony, ale jednocześnie: Cytat:
Gdyby z Tobą zamieszkał, nie musiałby dojeżdżać 30km do pracy, ale po co, on walnie standardowym tekstem: Cytat:
Co Twoi rodzice na to, że 30-letni facet ich córki pomieszkuje u nich i sypia kilka dni w tygodniu, a ich związek stoi w miejscu? Nie dziwi Cię to, że jego siostra i on mieszkają sobie razem w tym mieszkaniu, oboje po 30stce, oboje bez zobowiązań? Siostra jest z kimś związana, ma dzieci? Dla mnie podejrzane. Co do ślubu - nie twierdzę, że facet ma obowiązek Ci się oświadczać i mieć na jakikolwiek ślub ochotę, ale to dziwne, że przez 10 lat nie zdążyłaś zauważyć, jaki ma stosunek w tej kwestii. ---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ---------- Cytat:
A co z nim, czemu on czegoś nie poszuka? Z jego strony nie ma żadnej inicjatywy, tylko pusta gadka. Facet dobrze kombinuje - widzi, o co jej chodzi i wie, że jak razem zamieszkają, to będzie mu stękała o pierścionek i ślub, a wtedy już się nie zasłoni siostrą
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...3#post45174983 LUTY wymienię |
||||
2012-05-30, 08:42 | #30 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: 1o lat związku bez zaręczyn i wspólnego mieszkania
A widzisz różnice między przykładem, który podałaś, a sytuacją Autorki? Myślę,że tak postawiona sprawa na ostru noża nie jest szantażem. Mase czasu już czekała, próbowała rozmawiać i nic. Czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Albo, albo.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:47.