„niezaspokojeni perfumowo”

[Daffodilka]

Napisane przez liliza

Matko jedyna, to jest wątek dla mnie. Mam też tak. Mainstream mnie nudzi, więc szukam w niszy, ale nawet jak coś znajdę, co zachwyci mnie na początku, to po jakimś czasie zaczyna mnie już nużyć i moje poszukiwania zaczynam od początku. No i tak w kółko...A wyleczyć się tego nie da...

A po co leczyć? Przecież to takie przyjemne...A jakie ekscytujące Takie gonienie pachnącego króliczka

[morelle]

Napisane przez Daffodilka

A po co leczyć? Przecież to takie przyjemne...A jakie ekscytujące Takie gonienie pachnącego króliczka

W sumie tak. Pod warunkiem, że człowiek pogodzi się z tym, że nigdy królika nie dogoni. Wtedy spokojnie sobie zwiedza olfaktoryczne przestrzenie.

[liliza]

Napisane przez Daffodilka

A po co leczyć? Przecież to takie przyjemne...A jakie ekscytujące Takie gonienie pachnącego króliczka

Niby tak, ale posiadanie choć jednego udomowionego króliczka, w innym świetle stawiałoby pozostałą, uciekająca resztę. Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia, a może tylko kwestia samozadowolenia czy wewnetrznego komfortu...Nie wiem

[morelle]

Napisane przez liliza

Niby tak, ale posiadanie choć jednego udomowionego króliczka, w innym świetle stawiałoby pozostałą, uciekająca resztę. Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia, a może tylko kwestia samozadowolenia czy wewnetrznego komfortu...Nie wiem

Nierealne.

[Parabelka]

Mnie coraz więcej zapachów po prostu już nudzi - nisza nie nisza, mainstrim nie mainstrim - wszystko pachnie mi czymś co już znam a ja szukam czegoś co mnie powali na kolana i olśni jak kiedyś Koszmara albo Smok . A tu doopha - mainstrim pachnie w kółko kfiatkoowockami z ulepem jeżeli w ogóle pachnie , a nisza tym samym pardon duszącym bełtem drzewno-oudowym ostatnio i czym tu pachnieć panie premierze ?

[morelle]

Napisane przez Parabelka

Mnie coraz więcej zapachów po prostu już nudzi - nisza nie nisza, mainstrim nie mainstrim - wszystko pachnie mi czymś co już znam a ja szukam czegoś co mnie powali na kolana i olśni jak kiedyś Koszmara albo Smok . A tu doopha - mainstrim pachnie w kółko kfiatkoowockami z ulepem jeżeli w ogóle pachnie , a nisza tym samym pardon duszącym bełtem drzewno-oudowym ostatnio i czym tu pachnieć panie premierze ?

No, czym? Żebyśmy przynajmniej wiedziały, czym jest coś, co ma nas powalić na kolana. A to jest takie nieuchwytne. Chyba będę robiła coraz częstsze skoki w starocie.

[LilyLauraIsabelle]

Napisane przez Parabelka

Mnie coraz więcej zapachów po prostu już nudzi - nisza nie nisza, mainstrim nie mainstrim - wszystko pachnie mi czymś co już znam a ja szukam czegoś co mnie powali na kolana i olśni jak kiedyś Koszmara albo Smok . A tu doopha - mainstrim pachnie w kółko kfiatkoowockami z ulepem jeżeli w ogóle pachnie , a nisza tym samym pardon duszącym bełtem drzewno-oudowym ostatnio i czym tu pachnieć panie premierze ?

A coz to jest Koszmara ze tak spytam?

[Daffodilka]

Napisane przez morelle

No, czym? Żebyśmy przynajmniej wiedziały, czym jest coś, co ma nas powalić na kolana. A to jest takie nieuchwytne. Chyba będę robiła coraz częstsze skoki w starocie.

Oj, to bardzo trudne...Jednego dnia powala mnie to, drugiego coś innego, w zależności od nastroju, sytuacji, samopoczucia...Coś, co zachwycało wczoraj, może jutro drażnić, bo ciśnienie się zmieniło, deszcz pada, smog poddusza, albo skojarzenia nie te...Ciężko być perfumoholikiem, bardzo ciężko

---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------

Napisane przez LilyLauraIsabelle

A coz to jest Koszmara ze tak spytam?

Black Cashmere Donny Karan

[MeryJane]

"(...)A ja chyba z perfumami mam jeszcze dziwniejszy problem - nic mnie nie zachwyca. Autentycznie nic. (...)
Pragnę czegoś, co mnie porwie, wdepcze w podłoże swoim pięknem i magnetyczną zwierzęcą zmysłowością...(...) I obawiam się, że takiego zapachu nigdy nie znajdę, bo po prostu nie istnieje.".


Mam tak samo- coś tam mam, czegoś używam ale nic mnie już nie powala na kolana

[LilyLauraIsabelle]

Napisane przez Daffodilka

[/COLOR]Black Cashmere Donny Karan

Aaaa

[agnes_bdg]

Napisane przez Parabelka

Mnie coraz więcej zapachów po prostu już nudzi - nisza nie nisza, mainstrim nie mainstrim - wszystko pachnie mi czymś co już znam a ja szukam czegoś co mnie powali na kolana i olśni jak kiedyś Koszmara albo Smok . A tu doopha - mainstrim pachnie w kółko kfiatkoowockami z ulepem jeżeli w ogóle pachnie , a nisza tym samym pardon duszącym bełtem drzewno-oudowym ostatnio i czym tu pachnieć panie premierze ?

Parabelko, zgadzam się niestety.
Nowy mainstream to rozczarowanie, dla mnie aktualnie przeciętnie 1 zapach godny dłuższych testów / nie zakupu /na ok. 30 nowych kompozycji.
Nisza też mnie rozczarowuje, tym bardziej, że większe pokładałam w niej nadzieje

Napisane przez morelle

No, czym? Żebyśmy przynajmniej wiedziały, czym jest coś, co ma nas powalić na kolana. A to jest takie nieuchwytne. Chyba będę robiła coraz częstsze skoki w starocie.

ja już od dawna odkrywam na nowo starocie i one mnie zaspokajają perfumowo, jeśli można tak to określić

moja kolekcja to głównie wycofane zapachy, nie dlatego, że takie fajne i niedostępne, dlatego, że najpiękniejsze, najtrwalsze, z charakterem i ogonem Kupiłam jakiś czas temu w celach poznawczo-sentymentalnych zestaw starych używanych miniatur, żadna nie była zepsuta, wszystkie w starym stylu, z mocą i tym czymś, czego ostatnio wszystkiemu brakuje.
Ostatnio zdziwiłam się, że nawet stare świeżaki, którymi kiedyś tak gardziłam, były lepsze od nowiutkich plastikowych kompocików.

[Parabelka]

Bo stare zapachy , nawet jeżeli świeżaki , mają Moc , której nie mają dzisiejsze produkcje . Stare perfumy miały pachnieć a dzisiejsze mają się sprzedawać

[justynaneyman]

No więc ja też gonię króliczka, ale parę mam w obórce (?) i się nie chcę ich pozbywać.
U mnie mimo różnych zawirowań wciąż ton działaniu nadaje słowo POWROTY. Zazwyczaj zachwycają mnie rzeczy nie od pierwszego wejrzenia, ale już, powiedziałabym, z jakąś swoją historią (np że miałam, użyłam wtedy, kiedy słońce po zimie zagrzało pierwszy raz - no i potem liczy się już nie sam zapach, tylko to słońce, wspomnienie i w ogóle).

Gdyby nie Tuberose Gardenia EL uważałabym, że wszystko mi się znudza i zachwyt długotrwały nie istnieje. Pół roku minęło i zauroczenie trwa - ale w zasadzie noszę ten zapach tylko nadgarstkowo. Mam podejrzenie, że gdybym go zakładała globalnie, szybko by się wyeksploatował.

[Parabelka]

Myślę też , że powodem naszego cierpienia jest zblazowanie i znajomość zbyt wielu już zapachów - powala rzecz nowa , nieznana , niespotykana , nie niosąca ze sobą jeszcze żadnych skojarzeń , a jak nie kojarzyć czegoś z czymś jak sie te kilkadziesiąt/set zapachów przewąchało .Inna rzecz żę nawet z tych znanych składników można by pewnie stworzyć zadziwiającą kompozycję - tylko pewnie nikomu się nie opłaca

[MeryJane]

Napisane przez Parabelka

Bo stare zapachy , nawet jeżeli świeżaki , mają Moc , której nie mają dzisiejsze produkcje . Stare perfumy miały pachnieć a dzisiejsze mają się sprzedawać

Ehhhhhhhhhhhh - jak ja bym chciała zostać wdeptana w ziemię przez zapach...a tu nic.

[morelle]

Napisane przez agnes_bdg

Parabelko, zgadzam się niestety.
Nowy mainstream to rozczarowanie, dla mnie aktualnie przeciętnie 1 zapach godny dłuższych testów / nie zakupu /na ok. 30 nowych kompozycji.
Nisza też mnie rozczarowuje, tym bardziej, że większe pokładałam w niej nadzieje



ja już od dawna odkrywam na nowo starocie i one mnie zaspokajają perfumowo, jeśli można tak to określić

moja kolekcja to głównie wycofane zapachy, nie dlatego, że takie fajne i niedostępne, dlatego, że najpiękniejsze, najtrwalsze, z charakterem i ogonem Kupiłam jakiś czas temu w celach poznawczo-sentymentalnych zestaw starych używanych miniatur, żadna nie była zepsuta, wszystkie w starym stylu, z mocą i tym czymś, czego ostatnio wszystkiemu brakuje.
Ostatnio zdziwiłam się, że nawet stare świeżaki, którymi kiedyś tak gardziłam, były lepsze od nowiutkich plastikowych kompocików.

O, to to, to nie były "lalczyne" zapachy, a perfumy dynamiczne, podkreślające osobowość.

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Napisane przez MeryJane

Ehhhhhhhhhhhh - jak ja bym chciała zostać wdeptana w ziemię przez zapach...a tu nic.

Dzisiejsze perfumiarstwo to głównie dobre mniej lub bardziej rzemieślnictwo, a kiedyś był to artyzm. Ale co się dziwić, wystarczy porównać ile kiedyś rocznie wychodziło zapachów, a ile obecnie. Prawdziwe masło maślane.

---------- Dopisano o 11:54 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------

Napisane przez Parabelka

Myślę też , że powodem naszego cierpienia jest zblazowanie i znajomość zbyt wielu już zapachów - powala rzecz nowa , nieznana , niespotykana , nie niosąca ze sobą jeszcze żadnych skojarzeń , a jak nie kojarzyć czegoś z czymś jak sie te kilkadziesiąt/set zapachów przewąchało .Inna rzecz żę nawet z tych znanych składników można by pewnie stworzyć zadziwiającą kompozycję - tylko pewnie nikomu się nie opłaca

Nie opłaca się - ogół chce zapachu łatwego i przyjemnego w masowy sposób.

[201610111032]

Też mam z tym problem. Nie ukrywam, że nie mogę mieć za dużo flaszek bo zapachy szybko mnie nudzą. Często jest tak, że gdy spodoba mi się coś przy testowaniu od razu stwierdzam, że muszę to mieć i bez większego zastanowienia kupuję. Poużywam kilka razy i później idzie w odstawkę. Stwierdzam, że to jednak nie to i chcę czegoś innego. I jak tu komuś dogodzić?

[Arianne_]

Ostatnio dostałam 2 ml Leonard "Balahe" Muszę przyznać, że zapach intrygujący i ciężko dostępny. Polubię go chyba. Nie wiem, czy zakupię flachę, raczej nie - ceny na ebayu powalają... Ale jeśli ktoś lubi wyrazisty anyż, to polecam.
http://www.fragrantica.pl/perfumy/Le...lahe-3915.html

[marialisa]

A ja jestem ciągle "niezaspokojona perfumowo", ale w znaczeniu innym - wciąz odkrywam nowe dla siebie krainy olfaktoryczne, nieraz te, które pochopnie kiedyś przed sobą zatrzasnęłam. Poszerzają mi się horyzonty i nie potępiam już w czambuł pewnych zjawisk w świecie perfumeryjnym

[morelle]

Napisane przez miszona

Też mam z tym problem. Nie ukrywam, że nie mogę mieć za dużo flaszek bo zapachy szybko mnie nudzą. Często jest tak, że gdy spodoba mi się coś przy testowaniu od razu stwierdzam, że muszę to mieć i bez większego zastanowienia kupuję. Poużywam kilka razy i później idzie w odstawkę. Stwierdzam, że to jednak nie to i chcę czegoś innego. I jak tu komuś dogodzić?

Niestety mam to samo, wciąż rozpaczliwie szukam swojego Świętego Graala.

---------- Dopisano o 23:00 ---------- Poprzedni post napisano o 22:59 ----------

Napisane przez marialisa

A ja jestem ciągle "niezaspokojona perfumowo", ale w znaczeniu innym - wciąz odkrywam nowe dla siebie krainy olfaktoryczne, nieraz te, które pochopnie kiedyś przed sobą zatrzasnęłam. Poszerzają mi się horyzonty i nie potępiam już w czambuł pewnych zjawisk w świecie perfumeryjnym

Bo to jest tak, jak poszukiwanie samej siebie.

[201610111032]

Ja mam teraz jakiś dziwny okres bo w ogóle nie mam ochoty na używanie perfum. Przestały już mnie kręcić. Do tego stopnia, że zostawiłam sobie tylko 8 flaszek, a cała reszta (czyt. 15 sztuk) idzie w odstawkę. Nawet nisza. A jeszcze do niedawna zarzekałam się, że nic z mainstreamu już nie chcę i nie kupię. Gust też mi się zmienił bo mam teraz fazę na zapachy lekkie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że modowo też poszłam zupełnie w inną stronę. Chyba potrzebuję jakichś zmian.

[morelle]

Napisane przez miszona

Ja mam teraz jakiś dziwny okres bo w ogóle nie mam ochoty na używanie perfum. Przestały już mnie kręcić. Do tego stopnia, że zostawiłam sobie tylko 8 flaszek, a cała reszta (czyt. 15 sztuk) idzie w odstawkę. Nawet nisza. A jeszcze do niedawna zarzekałam się, że nic z mainstreamu już nie chcę i nie kupię. Gust też mi się zmienił bo mam teraz fazę na zapachy lekkie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że modowo też poszłam zupełnie w inną stronę. Chyba potrzebuję jakichś zmian.

Najwyraźniej, ale muszę cię zmartwić (?). Zdrada ze świeżuchami pewnie dość szybko się skończy. Znam to. Urzeczenie lekkim zapachem i szybkie znudzenie, bo to jednak nie moje upodobanie, to nie ja.

[201610111032]

Napisane przez morelle

[/B]

Najwyraźniej, ale muszę cię zmartwić (?). Zdrada ze świeżuchami pewnie dość szybko się skończy. Znam to. Urzeczenie lekkim zapachem i szybkie znudzenie, bo to jednak nie moje upodobanie, to nie ja.

Oby tak nie było w moim przypadku

Zauważyłam, że lekkie zapachy nosi mi się całkiem dobrze, nawet zimą. Ostatnio po niektórych killerach mam straszną migrenę, nawet po tych które jeszcze do niedawna uwielbiałam i codziennie się nimi psikałam.

[Lou71]

Napisane przez kama kama

na twoim miejscu, dreamer4, poszukałabym pracy w perfumerii
a może załóż własną?

Też o tym myślałam dla siebie, ale żal byłoby mi starcić moją obecną pracę. No i jak długo mogłaby dawac satysfakcję ...

[morelle]

Napisane przez miszona

Oby tak nie było w moim przypadku

Zauważyłam, że lekkie zapachy nosi mi się całkiem dobrze, nawet zimą. Ostatnio po niektórych killerach mam straszną migrenę, nawet po tych które jeszcze do niedawna uwielbiałam i codziennie się nimi psikałam.

Przedawkowałaś