"Dobra pensja" "dobra praca"

[_ema_]

Napisane przez zupa_grochowa

Aha, sorry doczytałam że nie chodzi o ludzi po 5 latach studiów, tylko LO i zawodówce. To rozumiem i zgadzam się. Dla takich osób nie jest to zła pensja, gorzej jak po magisterce w mieście wojewódzkim proponują 2 tys na rękę i jak nie chcesz to jesteś roszczeniowy i rozpuszczony gówniarz co życia nie zna

Zobrazuję Ci poziom "biedy" u nas: magistrzy pracują w Biedronce, Kaulandzie, na Orlenie. Znam nawet doktoranta, który dorabia w sklepie.
I nawet nikogo to już nie dziwi.

Zapisz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez cholernarejestracja

Jeżeli podstawowa, lekka praca biurowa, do której nie trzeba wybitnych kompetencji, wystarcza na podstawowe, nieproblematyczne utrzymanie, to nie wiem, gdzie tu widzisz tragedię.

Widzę tragedię w tym, że jeśli pensja wystarcza jedynie na podstawowe utrzymanie, to żyjesz właściwie tylko po to, żeby pracować. Takie zjawisko nosi nazwę niewolnictwa.

[eibhlin87]

Napisane przez zupa_grochowa

Aha, sorry doczytałam że nie chodzi o ludzi po 5 latach studiów, tylko LO i zawodówce. To rozumiem i zgadzam się. Dla takich osób nie jest to zła pensja, gorzej jak po magisterce w mieście wojewódzkim proponują 2 tys na rękę i jak nie chcesz to jesteś roszczeniowy i rozpuszczony gówniarz co życia nie zna

To że ktoś zrobił studia magisterskie oznacza, że powinien na start zarabiać 5 tys? Bardzo często taka osoba nie ma ani umiejętności ani doświadczenia, żeby dostać więcej niż te 2tys. netto.

[_ema_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;68745206]Widzę tragedię w tym, że jeśli pensja wystarcza jedynie na podstawowe utrzymanie, to żyjesz właściwie tylko po to, żeby pracować. Takie zjawisko nosi nazwę niewolnictwa.[/QUOTE]
No super, z tym chyba wszyscy się zgadzamy.
Nie zmienia to faktu, że takie sa realia, nikt z nas w wieku 19 lat nie poszedł do pracy i nie kupił za pierwszą wypłatę mercedesa.
Ja nie mówię, że to pozytywne zjawisko. Sama przeklinam szczerze, że oboje z mężem, po studiach zapierniczamy za przeproszeniem jak dzikie osły, żeby się "dorobić". Bo powinno być inaczej. Ale nie jest i trzeba sobie jakoś radzić. Zaklinanie rzeczywistosci wiele nie zmieni.

[samotny_t]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;68745206]Widzę tragedię w tym, że jeśli pensja wystarcza jedynie na podstawowe utrzymanie, to żyjesz właściwie tylko po to, żeby pracować. Takie zjawisko nosi nazwę niewolnictwa.[/QUOTE]
W gospodarce wolnorynkowej takie życie to kara za brak jakichkolwiek przydatnych na rynku pracy kwalifikacji

Edit: Gwoli wyjaśnienia, chodzi mi o sytuację pracownika zupełnie niewykwalifikowanego, np. tuż po maturze. W Polsce, w zupełnie niezawiniony sposób, taką "karę" ponoszą również niektórzy specjaliści. Jest to wysoce niestety naganne.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez _ema_

Żeby kupić sobie mieszkanko na kredyt, samochód i odłożyć niestety ale trzeba się troszkę wysilić - zdobyć wyższe, sensowne wykształcenie, wpisać do CV coś poza roznoszeniem ulotek i jakis czas popracować w zawodzie, żeby zarobki wzrosły.
Nie wiem, czy mieszkam w tak patologicznej okolicy, czy Wy macie zbyt duże wymagania. Ale nikt kogo znam nie kupił sobie jeszcze mieszkania i nie odłożył pieniążków zaraz bo zrobieniu LO czy zawodówki, miesiąc po uzyskaniu świadectwa maturalnego. To co wypisuje to dla mnie jakis kosmos.
I szczerze wątpię, czy gdziekolwiek w Polsce jest to możliwe, to raczej pobożne życzenia.

Nikt tu mówi o kupowaniu mieszkania zaraz po LO. Mówimy o pracy, dzięki której nie da się robić żadnych oszczędności, bo wystarcza tylko na utrzymanie. Ja taką pracę uważam za beznadziejną.

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

Napisane przez _ema_

No super, z tym chyba wszyscy się zgadzamy.
Nie zmienia to faktu, że takie sa realia, nikt z nas w wieku 19 lat nie poszedł do pracy i nie kupił za pierwszą wypłatę mercedesa.
Ja nie mówię, że to pozytywne zjawisko. Sama przeklinam szczerze, że oboje z mężem, po studiach zapierniczamy za przeproszeniem jak dzikie osły, żeby się "dorobić". Bo powinno być inaczej. Ale nie jest i trzeba sobie jakoś radzić. Zaklinanie rzeczywistosci wiele nie zmieni.

O jakim zaklinaniu rzeczywistości mówisz?

[_ema_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;68745341]Nikt tu mówi o kupowaniu mieszkania zaraz po LO. Mówimy o pracy, dzięki której nie da się robić żadnych oszczędności, bo wystarcza tylko na utrzymanie. Ja taką pracę uważam za beznadziejną.

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

O jakim zaklinaniu rzeczywistości mówisz?[/QUOTE]

Właśnie o takim: że zaraz po LO może nas być stać na spłatę kredytu, samodzielne życie i oszczędności. Marzenia ściętej głowy.

[WhiteCherry]

kiedy na wizażu 2000zł netto za pracę bez kwalifikacji uważa się za niewartą wstania z łóżka w młodym wieku, równoległe na Rynku w Krakowie odbywa się wigilia dla bezdomnych i potrzebujących, na której przebywa kilkadziesiąt tysięcy ludzi ;d dwa różne światy.

[_ema_]

Napisane przez WhiteCherry

kiedy na wizażu 2000zł netto za pracę bez kwalifikacji uważa się za niewartą wstania z łóżka w młodym wieku, równoległe na Rynku w Krakowie odbywa się wigilia dla bezdomnych i potrzebujących, na której przebywa kilkadziesiąt tysięcy ludzi ;d dwa różne światy.

Szczerze, w pewnych momentach chciałabym wiedzieć kim są i ile zarabiają wizażanki

[cholernarejestracja]

Napisane przez _ema_

Szczerze, w pewnych momentach chciałabym wiedzieć kim są i ile zarabiają wizażanki

No

Wizaż to świat alternatywny.

Jak ostatnio sprawdzałam, to niewolnictwo oznaczało, że człowiek jest rzeczą bez praw, wynagrodzenia i wolności. A nie to, że za 2000zł stać go na jedzenie, mieszkanie, rachunki i jeszcze ma czas wolny, który może przeznaczyć na to, żeby zwiększyć swoje kompetencje i szansę na lepsze wynagrodzenie.

[Liara_Tsoni]

2000 na pierwszą pensję to w tym kraju niestety norma i sama zaczynałam te kilkanascie lat temu z pensją niższą niz te 2000 (choć i koszta utrzymania były niższe).
Natomiast taka pensja może być niezadowalająca jeśli w jej ramach trzeba trzaskać darmowe nadgodziny, albo jeśli nie widzi się szans na wyższe zarobki.

Ale no nie oszukujmy się. jak ktoś zarabia 2000 to czmychnie przy pierwszej okazji zarabiania 0 500 zł więcej.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez _ema_

Właśnie o takim: że zaraz po LO może nas być stać na spłatę kredytu, samodzielne życie i oszczędności. Marzenia ściętej głowy.

Tylko, że tu nikt nie zaklina rzeczywistości W Polsce taka rzeczywistość jest w tej chwili nieosiągalna, co nie zmienia faktu, że są miejsca na świecie, gdzie praca niewymagająca wyrafinowanych kwalifikacji nie jest wyzyskiem.

[_ema_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;68745841]Tylko, że tu nikt nie zaklina rzeczywistości W Polsce taka rzeczywistość jest w tej chwili nieosiągalna, co nie zmienia faktu, że są miejsca na świecie, gdzie praca niewymagająca wyrafinowanych kwalifikacji nie jest wyzyskiem.[/QUOTE]

Znasz dziwne definicje niewolnictwa i wyzysku, serio.

Zapisz

[Liara_Tsoni]

Napisane przez _ema_

Znasz dziwne definicje niewolnictwa i wyzysku, serio.

Zapisz

Policzmy. Zarabiasz 2000.
-żeby było taniej wymajmujesz pokój w gromadnym mieszkaniu- 800 zł z rachunkami
-jedzenie, podstawowa chemia/kosmetyki - 600 zł (na upartego jedna osoba się w tym zmieści)
- bilet miejscki, stałe wydatki na jakieś leki, potrzby itd dajmy 200 zł
Zostaje 400 zł na ubrania i niespodziewane wydatki.

No jak to nie ejsy wyzsyk to nie wiem co nim jest.

[WhiteCherry]

ja w swojej pierwszej pracy zarabiałam poniżej 2 tysięcy + musiałam zostawać na nadgodzinach, ale miałam jeden cel - wyrobić doświadczenie (praca była idealnie pod kątem studiów). Dzięki zdobytemu doświadczeniu szukałam kolejnej pracy niepełny miesiąc i dostałam na wstępie o wiele więcej. Praktycznie tego samego dnia, którego wysłałam CV, dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę. Czasem trzeba trochę przecierpieć, żeby mieć lepiej.

[anumbrella]

Dla mnie jak skończyłam studia te 2000 zł na rękę w pierwszej pracy nie było wcale takie złe. Mieszkałam jednak z rodzicami. Tak więc pieniadze miałam dla siebie, większość odkładałam.

Jakbym miała opłacać z tego ratę kredytu, utrzymanie to pewnie byłoby to za mało.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Liara_Tsoni

Policzmy. Zarabiasz 2000.
-żeby było taniej wymajmujesz pokój w gromadnym mieszkaniu- 800 zł z rachunkami
-jedzenie, podstawowa chemia/kosmetyki - 600 zł (na upartego jedna osoba się w tym zmieści)
- bilet miejscki, stałe wydatki na jakieś leki, potrzby itd dajmy 200 zł
Zostaje 400 zł na ubrania i niespodziewane wydatki.

No jak to nie ejsy wyzsyk to nie wiem co nim jest.

Właśnie mniej więcej coś takiego miałam na myśli.

[ciri15]

Napisane przez eibhlin87

To że ktoś zrobił studia magisterskie oznacza, że powinien na start zarabiać 5 tys? Bardzo często taka osoba nie ma ani umiejętności ani doświadczenia, żeby dostać więcej niż te 2tys. netto.

Genaralnie, jesli jest to praca zwiazana z jego wyksztalceniem to tak, powinien dostac więcej niz 2 tys.
Ale jesli chodzi o prace taka jak opisuje ema, w malym miescie to tak, to sa dobre warunki. Zwlaszcza jak sie ma partnera, ktory przyniesie drugie tyle. Na wycieczke da sie odlozyc. Na mieszkanie moze byc ciezko jak trzeba wynajowac. Ale na brak wyksztalcenia to jest dobrze. Smutniejsze jest, ze w malym miescie i z wyksztalceniem nielatwo znalezc prace, gdzie zaplaciliny wiecej.

[WhiteCherry]

Napisane przez ciri15

Genaralnie, jesli jest to praca zwiazana z jego wyksztalceniem to tak, powinien dostac więcej niz 2 tys.
Ale jesli chodzi o prace taka jak opisuje ema, w malym miescie to tak, to sa dobre warunki. Zwlaszcza jak sie ma partnera, ktory przyniesie drugie tyle. Na wycieczke da sie odlozyc. Na mieszkanie moze byc ciezko jak trzeba wynajowac. Ale na brak wyksztalcenia to jest dobrze. Smutniejsze jest, ze w malym miescie i z wyksztalceniem nielatwo znalezc prace, gdzie zaplaciliny wiecej.

wykształcenie mało kiedy ma wartość dla pracodawcy jeśli nie idzie za tym doświadczenie. A przynajmniej dla mnie jako pracodawcy CV z samym wykształceniem byłoby nieatrakcyjne. ;d Konkurencja jest duża i trzeba się czymś wyróżnić.

[anumbrella]

Tylko,że weźmy pod uwagę to,ze wykształcenie nie równa się umiejętności, wiedza i kwalifikacje. Aktualnie studia zupełnie straciły swoją renomę. Może je skończyć każdy. I niestety, ale w nadziei na dobre zatrudnienie kończy je wiele osób, które nie są stworzone do kariery naukowej. Za to dobrze sprawdziliby sie na stanowiskach rzemieślniczych.
Przykładem jest mój dobry znajomy, który skończył jedynie technikum i pracuje jako elektryk. Nie może się opędzić od zleceń i miesięcznie wyciąga ok 4 tys. na rękę na czysto.
Z kolei znam wiele osób, które zupełnie nie przemyślały swojej kariery zawodowej, pokończyły jakieś gry i zabawy i narzekają,ze nie ma dla nich pracy.

Sama trochę żałuję,ze poszłam na studia. Mogłam nie marnować tych 5 lat życia i zająć się pożyteczniejszymi sprawami.

[zupa_grochowa]

Ja zaraz po studiach zostałam zatrudniona do pracy w zawodzie, a właściwie w jego bardzo wąskiej dziedzinie, w mieście wojewódzkim na umowę o pracę za najniższą krajową + na umowę o dzieło reszta, w sumie 2200 zł netto. Byłam jedynym pracownikiem zajmującym się tą dziedziną w firmie, pracy było tyle że nie było czasu na przysłowiową kawę, plotek nie było z kim uprawiać, bo oprócz mnie w dziale była jeszcze dziewczyna, która w ciągu dnia pracowała przez 4 godziny w firmie, a pozostałe 4 godziny 'home office', bo miała dziecko z przełożonym i mogła. Przez 4 godziny siedziała naprzeciwko mnie, robiła jakieś tajemnicze projekty i pilnowała żebym nie odrywała wzroku od monitora. O przysługującej przerwie nie było mowy. Jak czasem miałam chwilę i szłam podgrzać sobie obiad, zaraz zadawała pytania: co teraz robisz? nie masz co robić? Co miałam robić? Zaciskałam zęby i cieszyłam się, że zdobywam doświadczenie, ale pewnego dnia się wkurzyłam i odeszłam. Może byłam roszczeniowa, ale za atmosferę grozy, ciągłe poganianie, oraz jeszcze dodatkowo później dziwne teksty i chamstwo przełożonych to ja za te 2200 dziękuję

[201701300929]

Napisane przez Doli

Jak nadgodziny nieplatne to ja sie nie dziwie ze marudza. Jak platne to tez zalezy czy byla o tym mowa na rozmowie, nie kazdya ochote pracowac po 12 h.

platne lub do odebrania i o nadgodzinach bylo wiadomo od poczatku bo to praca sezonowa, tak wiec zawsze pytamy na rozmowach czy maja tego swiadomosc i sobie poradza..i odpowiedz jest zawsze tak a potem jednak czesto nie

i szczerze ? nie interesuje mnie czy ktos nie bedzie pracowal w nadgodzinahc bo ma studia/dziecko/psa,ktorego wyprowadza na spacer/fajny serial w teelwizji.

Ale pewnie dziwne,ze jak jest zalozenie,ze w tym tyg bedziemy pracowac po 2 nadgodziny to nie skacze z radosci jak ktos oznajmia ,ze nie moze wiec ja musze zasuwac 4

Nie wiem, dla mnie to nieogarniecie studentow to fikcja. U mnie wiekszosc po studiach pracuje w zawodzie i nie sadze ze odwalaja takie akcje bo by tam juz dawno nie pracowali.

bo dopoki sie z takimi ludzmi nei pracuje to sie nie jest w stanie ocenic ich samodzielnosci/ogarniecia/odpowiedzialnosci. Wiem, bo u nas tez wszyscy robia dobre wrazenie... ze rozumieja,zrobione, i wogole wszystko super...dopoki ich pracy nie sprawdzisz - oczywiscie to zalezy tez od rodzaju pracy ale ja juz baardzo ostroznie podchodze do ludzi

Nadgodziny są płatne? To problem okazjonalny czy notoryczny? Dziwisz się, że nie szaleją z radości bo, surprise surprise, może koliduje to ze studiami? że w tym czasie wolą nauczyć się materiału niż "przepisywać idiotyczną tabelkę"?

tak bo jesli takie maja priorytety to nie powinni do takiej pracy przychodzic

Swoją drogą to nie Ty wyżej wyśmiewałaś studentów, którzy stoją w kolejkach żeby trafić do konkretnego promotora? Gratuluję podejścia do edukacji, naprawdę.

no wlasnie mam takie podejscie po edukacji bo widze ,ze lubie po ksiegowosci nie odrozniaja kont bilansowych od wynikowych i najprostszych rzeczy nie umieja ksiegowac-taka to edukacja i jej efekty, ale oczywiscie wszyscy bardzo ciezko studiuja

Napisane przez eibhlin87

To że ktoś zrobił studia magisterskie oznacza, że powinien na start zarabiać 5 tys? Bardzo często taka osoba nie ma ani umiejętności ani doświadczenia, żeby dostać więcej niż te 2tys. netto.

no wlasnie - tez kiedys jak bylam studentka to mi sie wydawalo,ze pracodawcy niesprawiedliwie traktuja ludzi na studiach placac im mniej ale prawda jest taka ,ze mozesz trafic na ogarnieta osobe ( a to i tak Cie kosztuje sporo czasu) albo na totalnego nieogara,ktory nie zasuluguje nawet na to 2 tys

oczywiscie wszyscy powyzje po mnie jada bo wiedza z jakimi kwiatkami pracowalam a mialam juz ludzi,ktorzy np dodawali do siebie PLN i USD i im sie zagzdalo, bo zmieniali mi checki w excelu,zeby bledow nie pokazywali,
albo ktos mi dokumenty wyrzucil bo myslal,ze 'dotyczyly czego innego', albo ktos tlumaczy mi dokumenty z angielskiego na polski ( i niby umie angielski ale jakos tak duzo trudnych slowek) wiec kokluzja,ktora w oryginale byla na tak, to po przetlumaczeni wg tej osoby byla na nie - ale oczywiscie wszyscy po studiach tacy super

Napisane przez Lisbeth
Jeśli mówimy o 2000 netto za etat, to bardzo dobrze rozumiem ludzi, którzy mają w zadku taką pracę.

jest jakos pomiedzy 2,5 a 3,5 na start zalezy jak sie zaczyna, a po 4 latach jest 7 tys ale trzeba sie nauczyc roboty, a wiekszosc by chciala od razu tyle zarabiac mim,ze nic nie umieja - i tak dla mnie to jednak smieszne bo opisalam wam wyzej kilka moich 'przypadkow' (zeby nie nie wszyscy sa tak beznadziejni ale jednak takich 'rodzynkow' coraz wiecej,

z drugiej strony jesli dla kogos to malo to rozwiazanie jest prostenie przyjmowac oferty takiej pracy

[WhiteCherry]

dokładnie, ja skończyłam studia które pasują do mojego stanowiska, ale tak naprawdę gdy zaczynałam pierwszą pracę, to studia niewiele mi dały i uczyłam się wszystkiego od zera. Dopiero po ponad roku pracy mogę nazwać się faktycznie specjalistą, bo poznałam branżę od strony praktycznej i dzięki temu stanowiłam wartość dla mojego kolejnego pracodawcy.

[samotny_t]

Napisane przez WhiteCherry

ja skończyłam studia które pasują do mojego stanowiska, ale tak naprawdę gdy zaczynałam pierwszą pracę, to studia niewiele mi dały i uczyłam się wszystkiego od zera

No to po prostu skończyłaś mówiąc wprost mega ch***** studia Po dobrych studiach jak się pracuje w zawodzie, to się wiedzę na nich nabytą wykorzystuje potem przez całą karierę.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[anumbrella]

Napisane przez samotny_t

No to po prostu skończyłaś mówiąc wprost mega ch***** studia Po dobrych studiach jak się pracuje w zawodzie, to się wiedzę na nich nabytą wykorzystuje potem przez całą karierę.

:brzyda l:

[WhiteCherry]

Napisane przez samotny_t

No to po prostu skończyłaś mówiąc wprost mega ch***** studia Po dobrych studiach jak się pracuje w zawodzie, to się wiedzę na nich nabytą wykorzystuje potem przez całą karierę.

wiedza zdobyta podczas 30h wykładów z 1 przedmiotu na 2 roku studiów nijak nie ma się do znajomości branży. Nie wydaje mi się, żeby AGH miał mega ch*jowy poziom.

[samotny_t]

Zdecyduj się najpierw czy

Napisane przez WhiteCherry

skończyłam studia które pasują do mojego stanowiska

czy też może do Twojego stanowiska pasuje

Napisane przez WhiteCherry

wiedza zdobyta podczas 30h wykładów z 1 przedmiotu na 2 roku studiów

Jak ustalisz prawdziwą wersję to pogadamy.

Jeśli natomiast obie wersje są poprawne, tzn. jest tak, że kierunek z nazwy pasuje do stanowiska, a przydatna jest wiedza z 30h zajęć, to właśnie jest to ch***** kierunek

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez samotny_t

No to po prostu skończyłaś mówiąc wprost mega ch***** studia Po dobrych studiach jak się pracuje w zawodzie, to się wiedzę na nich nabytą wykorzystuje potem przez całą karierę.

Glupoty gadasz. Wyobraz sobie ze masz przedmiot tylko przez 30 h. Ile mozesz sie przez ten czas nauczyc? Podstaw. Idziesz potem do pracy i zauwazasz ze jest milion zmiennych, trzeba patrzec na duzo rzeczy na ktore na studiach nikt uwagi nie zwracal. I ktorych nie nauczysz sie z ksiazek. Albo zwyczajnie robisz rzeczy ktorych na studiach nigdy nie bylo bo bys musiala studiowac dwa lata dluzej ( lub by musieli powywalac polowe innych przedmiotow).
Po studiach ma sie ogolna wiedze. Wiedza ogolna daje tylko jako takie pojecie, reszte robi praktyka.


Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta