Ja vs przyszła bratowa tż

[zasmucona_zagubiona]

Dziewczyny, może będzie przydługo ale naprawdę potrzebuję bezstronnej i obiektywnej opinii.

Moim problemem jest przyszła bratowa tż. A raczej na problem składa się ona i stosunek tż do niej. Dla dokładności dodam, ja jestem przed 30-stka, tż po 30-stce a o X poniżej.

Przyszła bratowa, nazwijmy ją umownie X, mieszka w domu rodzinnym tż wraz z jego rodzicami, swoim facetem-bratem tż i siostrą tż. X i brat są parą od ok 5 lat, x ma ok 20 lat.

Praktycznie od początku x mnie nie tolerowała i olewała. Gdy przyjeżdzałam na weekendy do tż i witałam się ze wszystkimi, nie odpowiadała na moje powitanie, potrafiła się odwrócić i wyjść z pomieszczenia. Kiedy na urodziny tż upiekłam tort, siostra tż poszła ją zawołać, żeby usiadła z nami i wypiła kawe do torciku, przyszła wzięła talerzyk z ciachem i wyszła do swojego pokoju totalnie olewając fakt, że to nie zwykłe ciacho a urodzinowe(dodam jeszcze, że wtedy tż przyjechał tylko na kilka dni z zagranicy). Gdy robiliśmy z rodzicami i siostrą grilla, to dopiero kiedy każdy z członków rodziny powiedział, żeby przyszli, to zjawili się. Uśmiałam się również jak x pięknie pokazała swój wsteczny, kiedy chciała usiąść na ogródku z siostrą tż a po wejściu na ogródek zobaczyła, że jestem z nią. Była również sytuacja, że przyjechałam sobie do mamy i sis tż, tak o na kawkę, witając się z mamą, kątem oka zauważyłam x wgłąb mieszkania. Za kilka sekund zobaczyłam ją przez okno, kiedy szła przez ogródek- wyszła drugim wyjściem, żeby tylko nie spotkać się ze mną.

Mam rewelacyjny kontakt z rodziną tż. Uwielbiam kawkować z mamą i siostrą tz. Z mamą lubię gadać o gotowaniu, wymieniać się przepisami, z siostrą w ogóle uwielbiam rozmawiać, świetna dziewczyna.

Na początku związku nie przywiązywałam wagi do zachowania x. Potem zaczęłam się czuć troszkę nieswojo, kiedy np idąc do kuchni widziałam, że x siedzi w pokoju siostry tż, a kiedy 3min później wracałam widziałam, zamkniete drzwi a przez szybę siedzącą x. Przykro mi się zrobiło, tak jakby chciała mi dać do zrozumienia, że mnie tam nie chce. Wtedy jeszcze myślałam, że jestem przewrażliwiona, ale zapytałam tż czy zauważył to, że x się do mnie nie odzywa i ignoruje moją osobę. Powiedział mi, że wszyscy w domu to zauważyli i każdego to dziwi, czemu zachowuje się jak dzikus.

Dodam parę słów o sobie i o moim zachowaniu jakim dałam się poznać rodzinie tż. Jestem otwarta i bezpośrednia. Gdy spędzałam drugi weekend w domu tż, zapytałam go, czy mama nie będzie miała nic przeciwko, żebysmy sami ugotowali dla wszystkich obiad, często oferowałam się do mycia naczyć po obiedzie, kiedy podczas gotowania nabrudziliśmy w kuchni, to łapałam za miotłę czy ścierkę i sprzątałam, sama zaproponowałam, że będę kosić trawę. Nie robiłam tego, żeby komukolwiek się przypodobać, ale po prostu nie lubię kiedy ktoś mi usługuje. Dodam, że np koszenie trawy jest dla mnie swego rodzaju atrakcją, bo mieszkam w bloku i nie mam ogródka.

Niedawno poważnie rozmawiałam z siostrą tż na temat mojej relacji z x. Siostra mówiła, że wiele razy rozmawiała z x, dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej względem mnie. Za każdym razem mówiła co innego, raz że jest nieśmiała(można być na tyle nieśmiałym, by po roku nie odpowiedzieć na "cześć"?), za drugim razem "bo tak", a kolejny raz był hitem, x powiedziała, że była żona mojego tż tak ją traktowała, więc teraz ona będzie tak traktować mnie. Siostra powiedziała mi również, że prawdopodobnie ona jest taka, bo przy mnie czuje się gorsza, młodsza, biedniejsza bo jestem po studiach, mam samochód, pracowałam, miałam wcześniej już męża, więc możliwe że ona czuje się onieśmielona-no kurde rozumiem wstyd czy onieśmielenie, ale wg mnie odpowiedzenie komuś cześć przy powitaniu to nie oznaka śmiałości a tylko elementarnej kultury osobistej.

Cała rodzina jest ze sobą zżyta. Ja z tż jestem na poważnie, brat tż i x są razem na poważnie, wszystkich martwi jak będzie wyglądało życie rodzinne kiedy między mną a x są takie relacje, choć właściwie ich nie ma?

Wiem doskonale, że mnie obgaduje. Nie ukrywam, że to przykre, choć to nie powód do jakiegoś płaczu czy lamentu. Sama wprowadzając się do tego domu rok wcześniej, wchodziła do nowej rodziny, więc myślałam, że w niej będe miała jakby koleżankę. Ale prawdziwego przyjaciela znalazłam w siostrze tz.

Byłam jakiś czas u tż zagranicą.(oczywiście jakiś czas temu kiedy wypłynął temat, że wyjeżdzam do tż, ona też chciała jechać bo brat tż i tż pracują razem) Wrócilismy na święta i okazało się, że jestem w ciąży. Radość ogromną, bo chcielismy maluszka. W Polsce mieszkam z rodzicami w bloku, tż mieszka w ogromnym domu z ogrodem. Był plan, że w trakcie ciąży przeniosę się do domu rodziców tż, żebym miała wygode(u moich rodziców dobrze, ale jednak dwupokojowe mieszkanie jest bardzo niekomfortowe, a u tz do dyspozycji dużo miejsca i teściowa cały czas w domu w gotowości do pomocy). Nasz dom chcemy wybudować w tym roku lub przyszłym, więc ewentualność mieszkania u teściów była by maksymalnie roczna. Zweryfikowałam jednak plany i postanowiłam, że nie będę mieszkać w jednym domu z x. Będąc w ciąży nie mogę i tym bardziej nie chcę się denerwować więc obecność x tylko by mi niepotrzebnie działała na nerwy. Powiedziałam o tym tż, że oczywiście bardzo chętnie ugoszczę mamę i siostrę, kiedy tylko będą chciały przyjechać, ale nie na moje nerwy w tej chwili jest x.

Dzisiaj podczas rozmowy telefonicznej(ja jestem u swoich rodziców, tz u swoich) śmiałam się, że mocno mnie obgadywali bo uszy mnie pieką, a x chyba sobie używała po mnie, bo dodatkowo miałam czkawkę. To nagle tż zaczął jak mantrę powtarzać "jesteśmy rodziną, musimy się trzymać razem". Na moje słowo, że 2 razy w roku, na Boże Narodzenie i Wielkanoc jakoś ją ścierpię przy stole u jego rodziców, to powiedział, że mam się nie wygłupiać, bo ona jest dobrym człowiekiem i mam już nie przesadzać. Zabolało mnie to, bo poczułam się jakby chciał powiedzieć "to twój problem, to kobieta mojego brata, nie będę na nią nagadywał ani stał za tobą".

Zapytałam tż również, dlaczego nie pogadał z bratem, żeby on wpłynął na x. W końcu nie chce się z nia kumplować, tylko mieć jakieś ludzkie relacje. Powiedziałam mu, że gdyby kobieta mojego brata tak go traktowała, to na pewno bym poważnie pogadała z bratem bo nie życzę sobie takiego zachowania względem mojego mężczyzny". Skwitował to stwierdzeniem, że u niego jest inaczej bo on mieszka z bratem i to by popsuło jego relacje z nimi. Z resztą nie rozumiem, jak mógł tak postąpić, wiedząc że jego kobieta źle się czuje w jego domu gdzie jest gościem.

Miałam o tym nie pisać, ale napiszę bo może to być ważne. Była żona mojego tż owinęła sobie rodzinę tż wokół palca. Wszyscy skakali jak im zagrała. X działa na tej samej zasadzie. A ja zachowując się zwyczajnie, zero wyrachowania, przyjacielskie nastawienie zostaje zrównana do "dziecka do bicia" i tż każe mi odpuścić i normalnie przyjeżdzać do jego domu gdzie czuję się źle. Teraz nie martwię się tylko o siebie, ale dodatkowo o maleństwo.

Bardzo cenie sobie spokój i moje zdrowie psychiczne, więc uważam że odcięcie się od tej całej sytuacji- przynajmniej na czas ciąży jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Tylko jak nie utrzymywać kontaktu z x, jednocześnie utrzymujac z rodziną tż, jeśli wszyscy mieszkają w jednym domu?

Z góry dziękuję serdecznie za przeczytanie moich wypocin i powiedzcie, czy to faktycznie moje wymysły i fanaberie, czy mam prawo się czuć jak się czuję. Pozdrawiam

[Mojwa]

Tak prawde mowiac doprowadzilabym do konfrontacji ty vs ona albo Wy vs oni. Zapytala ja wprost o co chodzi, ze przeciez nic jej nie zrobilas i chcialabys miec ludzkie relacje.
Albo porozmawiaj z jego bratem.
Wiem ze to on powinien wziac to w swoje rece ale czasem lepiej zrobić cos samemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zasmucona_zagubiona]

Napisane przez Mojwa

Tak prawde mowiac doprowadzilabym do konfrontacji ty vs ona albo Wy vs oni. Zapytala ja wprost o co chodzi, ze przeciez nic jej nie zrobilas i chcialabys miec ludzkie relacje.
Albo porozmawiaj z jego bratem.
Wiem ze to on powinien wziac to w swoje rece ale czasem lepiej zrobić cos samemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziękuję serdecznie za odpowiedź. Czy uważasz, że poruszanie takich spraw w święta będzie dobrym pomysłem? Pytam konkretnie o święta bo miałam plan jechać do tż w wigilię wieczorem, a w I dzień moi rodzice zaprosili rodziców tz na świąteczną nasiadówkę. Więc jeśli w wigilię wieczorem odbyłaby się taka konfrontacja, nie wiem jaki to miałoby wpływ na atmosferę niedzielnego spotkania.

[Mojwa]

W swieta sprobowalabym na zasadzie pojednania. Bez agresji tylko wyjscie z otwarta reka do niej. Moze zadziala?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zasmucona_zagubiona]

Mojwa, dziękuję za podpowiedź!

[Mojwa]

Mialam zwade z siostra TZ i w sumie dobrze ze ani moj TZ, ani jej sie w ogole w to nie wtracali, a my mamy teraz dobre kontakty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zasmucona_zagubiona]

Wiesz, tylko problem jest taki z nami, że latem w niedziele podczas śniadania siostra tż zaproponowała wypad do takiej wioski staropolskiej-muzeum. Pojechaliśmy:my, oni, sis tż i mama tż. We czwórkę z mamą i sis, świetnie się bawiliśmy, wiesz śmiechy-chichy, fotki i te sprawy- oni nic. Dopiero kiedy poszliśmy w inną część wioski, widziałam, że ona podeszła do siostry i mamy i normalnie się odzywała.
Problem w tym, że nie pokłóciliśmy się, żeby mieć "przedmiot sporu".
Cały czas myślę o tym co napisałaś, i nie wiem jak ugryźć i rozpocząć taką rozmowę z nią. Szczególnie, że raczej na samą rozmowę z nią nie mam szans. Ona cały czas siedzi z facetem, a podczas rozmowy nie chciałabym rozmawiać z nią i facetem, tylko z nią. A nie mam pewności, że on się nie wtrąci. Miotam się strasznie.

[Barbarella05]

A nie możesz poprosić faceta jej żeby wyszedł bo chcesz z nią sam na sam porozmawiać?

[763509f5cf445a4c28cec956de73c62121becc29]

Szczerze, wyprowadziloby mnie to z rownowagi, gdyby jakas siksa, ktora mieszka u rodzicow brata TZ (ktory pracuje za granica), robila w - przepraszam, ze tak powiem - nie swoim domu fochy jak ksiezniczka z powodu, ktorego sama nie potrafi blizej okreslic. Wyprowadziloby mnie to tez z rownowagi na miejscu innych domownikow, zwlaszcza rodzicow TZ. Kim ona jest, zeby tak sie zachowywac, wprowadzac taka atmosfere? Serio, jak niski poziom trzeba soba reprezentowac, zeby nie odpowiedziec na przywitanie ? Spodziewalabym sie po takiej osobie wszystkiego i dobrze zrobilas, ze nie zamieszkalas u TZ w ciazy. Dlaczego oni ja toleruja???
Ale postawa twojego TZ tez jest zalosna. Masz z siebie robic kozla ofiarnego, bo jemu tak wygodniej. Masz poswiecic swoj komfort psychiczny dla jego komfortu psychicznego. Super. Na jego miejscu postawilabym braciszka do pionu i kazala mu zrobic porzadek z malolata. Wcale bym sie nie bawila w zadne wyciaganie reki w swieta, absolutnie! Nic zlego nie zrobilas, traktujesz wszystkich domownikow z szacunkiem, nawet po stylu pisania widac, ze jestes fajna kobieta i jestes dobrze wychowana. Nie plaszcz sie, bo jak teraz odpuscisz, to przez cale zycie bedziesz w tym domu kozlem ofiarnym.

Moja rada: zadnego dzielenia sie oplatkiem z X w swieta. A jak twoj TZ dalej zacznie ci rzucac takimi tekstami, to powiedz mu tez dwa slowa.

Czasem trzeba sie postawic. Nie mozna zawsze nadstawiac policzka.

[zasmucona_zagubiona]

Napisane przez Barbarella05

A nie możesz poprosić faceta jej żeby wyszedł bo chcesz z nią sam na sam porozmawiać?

Oczywiście mogę, ale nie wiem czy ona nie powie aby został. Jest dość specyficzną osoba.

Hiiroko, właśnie dokładnie czuje taki sam wściek, choć staram się nie denerwować. Najbardziej drażni mnie tłumaczenie jej "bo ona jest z rozbitej rodziny, bo ona widziała jak ojciec alkoholik leje matkę" No fuuuuck, dorosła kobieta która wie, że ma problem, udaje się do specjalisty a nie siedzi w domu i tłumaczy tym wszystko (bo oczywiście nie pracuje, nie uczy się, w sumie nie robi w domu nic- bo jest biedna- nie wnikam w ich życie, że ją utrzymują itp- nie mój biznes, ale skoro tym tłumaczy malkontenctwo to niestety.

Właśnie rozmawiam z tż, i widzę, że z nim to będzie długa dluga rozmowa na ten temat jutro.

[meliandra]

A ja ogólnie uważam, że się nakręcasz. Nie widzę sensu żeby dorosła kobieta przejmowała się fochami jakieś gówniary, która jak widać pomimo, że jest niby w poważnym związku zachowuje się bardzo niedojrzale. I to nie Ty masz problem tylko ona. Cała rodzina poza nią Cię lubi, ze wszystkimi się dobrze dogadujesz, więc w czym jest problem? Chce się zachowywać jak dzika i siedzieć w pokoju jak Ty jesteś to jej sprawa. Odwiedzaj ich normalnie, a nią się nie przejmuj. Tym bardziej, że to nie jest jej dom ani jeszcze jej rodzina i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. Olej sprawę i zachowuj się normalnie. Nie widzę sensu żeby się przed nią płaszczyć i próbować zdobyć jej sympatię. Nie wszyscy muszą się lubić.

[Candy_lips]

Dziwna i niekulturalna dziewczyna. No i niedojrzala, bo jezeli nawet jest jakis powod (nawet jezeli glupi), to dojrzaly czlowiek rozmawia, a nie ucieka przed druga osoba. Moim zdaniem moglabys jednak chociaz poprosic, by brat zostawil Was na chwile same. Wtedy delikatnie jej powiedziec, ze nie musicie byc przyjaciolkami, ale jest Ci przykro, gdy nawet nie powie Ci "czesc" i ucieka na Twoj widok. Nie wiesz co jest tego powodem i ze moze Ci to powiedziec. Spokojna rozmowa, podczas ktorej moze cos sie wyjasni, a jezeli nie, to nie przejmowalabym sie nia wiecej, bo wiem to jest dziwna i uciazliwa sytuacja, ale jezelk ktos nie umie porozmawiac i ucieka na Twoj widok z powodow pewnie glupich, to nie ma co sie ta osoba przejmowac, widocznie ma taki charakter, a najwazniejsze ze z innymi masz dobre relacje. Niektorych nie zmusisz nawet do kultury, jezeli jej w sobie nie maja. Kulturalna osoba na pewno by odpowiedziala Ci "czesc" nawet jezeli by Cie nie lubila, to nie jest zaden problem. Na swietach przy zyczeniach mozesz tez cos powiedziec jej, zlozyc zyczenia i powiedziec, ze chcesz chociaz neutralnych relacji, a jezeli ucieknie przy zyczeniach, to zapytac dlaczego.

[zasmucona_zagubiona]

Napisane przez meliandra

A ja ogólnie uważam, że się nakręcasz. Nie widzę sensu żeby dorosła kobieta przejmowała się fochami jakieś gówniary, która jak widać pomimo, że jest niby w poważnym związku zachowuje się bardzo niedojrzale. I to nie Ty masz problem tylko ona. Cała rodzina poza nią Cię lubi, ze wszystkimi się dobrze dogadujesz, więc w czym jest problem? Chce się zachowywać jak dzika i siedzieć w pokoju jak Ty jesteś to jej sprawa. Odwiedzaj ich normalnie, a nią się nie przejmuj. Tym bardziej, że to nie jest jej dom ani jeszcze jej rodzina i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. Olej sprawę i zachowuj się normalnie. Nie widzę sensu żeby się przed nią płaszczyć i próbować zdobyć jej sympatię. Nie wszyscy muszą się lubić.

Tutaj również się zgodzę z tym nakręcaniem się. Po prostu nigdy nie miałam takiej sytuacji, oczywiscie spotkałam się z wieloma antypatiami- ale wtedy mówiliśmy sobie oschłe cześć i każdy miał drugą stronę w nosie.

[Candy_lips]

Meliandra zgadzam sie z Toba, jednak mimo wszystko sprobowalabym na kiejscu autorki porozmawiac. W koncu sama jest ciekawa o co chodzi. Jak tamta dziewczyna nic nie powie i nadal bedzie sie tak zachowywac, to tez uwazam, ze powinna ja zignorowac. To tamta dziewczyna wyjdzie wtedy na niekulturalna przy rodzinie i tak, jak tak chce i ma taki charakter, to juz jej sprawa, bo sprobowac wyjasnic mozna, ale jak sie nie uda to tez mysle, ze to nie jest wielki problem. Dziwna i troche niefajna sytuacja tak, no ale sa na swiecie niedojrzali ludzie, wiec w razie czego lepiej odpuscic, bo niekultralnego czlowieka lub niedojrzalego i tak sie nie zmieni.

[eyo]

a ja nie wiem co za problem - panna nie chce z Tobą spędzać czasu to niech nie spędza, ma potrzebę wychodzić jak Ty się pojawiasz to niech sobie wychodzi
sama napisałaś, że wszyscy w rodzinie TZ widzą, że dziewczyna bez powodu tak na Ciebie reaguje, na dodatek piszesz, że już próbowali temat z nią omówić - bez skutku
zachowuj się normalnie jak zawsze i nie zwracaj na nią uwagi, może jej kiedyś przejdzie a może nie, trudno - nie ze wszystkimi trzeba się lubić

a Twojemu TZ się poniekąd nie dziwię, że nie chce się w to wtrącać - skoro już kilka osób z nią próbowało rozmawiać a ona dalej ani be ani me w Twoją stronę to co on ma jeszcze zrobić? na sznurku ją uwiązać albo brata poprosić żeby ją na smyczy na spotkania prowadzał?

nie to nie, na spotkaniach traci ona skoro sobie wychodzi
nie wiem też ile miałabyś jeszcze podejmować prób wyciągnięcia do niej przyjaznej ręki żeby uznać to za wystarczające - przecież próbowałaś się już jakoś "zakolegować", reakcji zero...

chcesz to próbuj w Wiligię dla spokoju sumienia np. z życzeniami ale szczerze to nie wróżę powodzenia, skoro przez tyle czasu i tylu osobom się nie udało nic zdziałać - magia świąt nie sprawi, że panna się zrobi przyjaźniejsza

[Candy_lips]

Co do Twojego faceta, to oczywiscie dobrze, gdyby byl po Twojej stronie, porozmawial z bratem, moze ln by mu cos powiedzial. Jednak moze mimo wszystko uznal, ze to sprawa moedzy Wami, bo wiesz zawsze wszystko najlepiej zalatwiac z dana osoba. Moze Ci sie wtedy uda, moze nie, bo jest niedojrzala ale bedziesz wiedziala, ze sprobowalas. Jak sie nie uda, to i tak wtedy Twoj facet nie bedzie mogl nic zrobic, bo co moze wtedy zrobic? Twoj brat z nia jest, ona tam mieszka i juz trudno, wiecej raczej wtedy nie zrobi.

[meliandra]

Napisane przez zasmucona_zagubiona

Tutaj również się zgodzę z tym nakręcaniem się. Po prostu nigdy nie miałam takiej sytuacji, oczywiscie spotkałam się z wieloma antypatiami- ale wtedy mówiliśmy sobie oschłe cześć i każdy miał drugą stronę w nosie.

Dlatego serio, ja bym ją olała. Nie ma sensu żebyś z nią rozmawiała. Wg mnie to nic nie da, ona coś Ci nakłamie, że jest nieśmiała, a w rzeczywistości będzie miała satysfakcję, że Ty za nią latasz. TŻ też bym nie namawiała na rozmowy z bratem, bo jeszcze tylko między nimi kwas będzie. Ważne, że lubią Cię jego rodzice i rodzeństwo. Nią nie ma się co przejmować.

[763509f5cf445a4c28cec956de73c62121becc29]

Napisane przez Candy_lips

Meliandra zgadzam sie z Toba, jednak mimo wszystko sprobowalabym na kiejscu autorki porozmawiac.

Dlaczego to Autorka ma wychodzic z inicjatywa, wyciagac reke, plaszczyc sie przed nia?? X juz nie raz udowodnila, jak gleboko w powazaniu ma Autorke. Autorka caly czas szanowala i probowala zachowywac sie normalnie. Juz dajcie spokoj, sa jakies granice. To nie jest matka ani siostra TZ tylko jakis leniuch, ksiezniczka, ktora znalazla rodzine, ktora sie nad nia popiesci i ja utrzyma, a dodatkowo wytrzyma jej fochy bez pokrycia.

Powtorze jeszcze raz: nie plaszcz sie przed nia. Nie dziel sie z nia oplatkiem. Nie witaj sie z nia. Potraktuj ja tak, jak ona potraktowala ciebie. A jak ci ktos chociaz slowo pisnie, ze nie masz sie tak zachowywac, to juz bedziesz wiedziala, na czym stoisz - bo jej nikt do porzadku nie przywolal przy podobnych zachowaniach.

I TZ powinien stanac bezwzglednie po twojej stronie, nie lekcewaz tego, jestes w ciazy, jego wiezi z rodzina sa silne, to jest dla niego wazna proba - czy bedziesz w nim miala wsparcie w sytuacji, ktora sprowokowal ktos inny, a nie ty.

[Candy_lips]

Hiiroko, rozumiem, bo taka sytuacja jest dziwna i nikt nie chce byc tak traktowany, ale jak moze facet autorki ja tak po prostu przycisnac dk pionu? Moga powiedziec, ze to niekulturalne, ale pewnie juz to mowili. Nie naucza doroslej dziewczyny juz raczej kultury. No i co maja mowic, by nie uciekala przed autorka, by mowilq jej "czesc"? To juz lepiej autorka moze porozmawiac, a nie ze inni beda ja zmuszac. Jak to nic nie da, to naprawde bym zignorowala, bo w zyciu sa o wiele gorsze problemy, nie zawsze wszystko da sie rozwiazac z tych problemow jak tutaj i szkoda czasu na to, by tracic na to nerwy niepotrzebnie.

[763509f5cf445a4c28cec956de73c62121becc29]

Napisane przez Candy_lips

Hiiroko, rozumiem, bo taka sytuacja jest dziwna i nikt nie chce byc tak traktowany, ale jak moze facet autorki ja tak po prostu przycisnac dk pionu? Moga powiedziec, ze to niekulturalne, ale pewnie juz to mowili. Nie naucza doroslej dziewczyny juz raczej kultury. No i co maja mowic, by nie uciekala przed autorka, by mowilq jej "czesc"? To juz lepiej autorka moze porozmawiac, a nie ze inni beda ja zmuszac. Jak to nic nie da, to naprawde bym zignorowala, bo w zyciu sa o wiele gorsze problemy, nie zawsze wszystko da sie rozwiazac z tych problemow jak tutaj i szkoda czasu na to, by tracic na to nerwy niepotrzebnie.

Tak, maja jej powiedziec.
Jak nie odpowiada na przywitanie to maja powiedziec: gosci sie wita.
Jak bierze tort urodzinowy nie biorac udzialu w urodzinach, to mowi sie, ze to jest tort urodzinowy, ze wypada zlozyc zyczenia itd, a nie darmowa wyzerka.
Maja jej to mowic glosno, to sie wreszcie nauczy.

[Candy_lips]

Tak, rownie dobrze moze juz ja zignorowac, ale ja pisze o jednej rozmowie i powiedzeniu wprost co mysli. Nie jako upokorzenie siebie, ale zapytanie o co chodzi, skoro jest to da autorki trudne. Moze to nie miec rezultatu, ale sprobowac mozna. Potem jak sie nie uda, to ignorowac, bo tez jak pisalam nie ma co tracic czasu i nie jest to tez taka sprawa, by tak mocno sie przejmowac. Rodzina i tak widzi, ze to ona zle sie zachowuje, a nie autorka. Tylko jak dla mnie facet autorki na razie nic az tak zlego nie zrobil i nie ocenialabym od razu, ze nie jest wsparciem. Mogl tez ocenic "trudno, niewychowana jest, to nie pomoze", bo niektorzy ludzie juz odpuszczaja. Wtedy to nie jest tak, ze mu nie zalezy na autorce, tylko uznaje, ze nie ma co nia marnowac czasu. Obie z postaw, zarowno rozmowa jak i ignorowanie maja swoje uzasadnienie i nie ocenialabym jej chlopaka zle tak szybko.

---------- Dopisano o 00:41 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------

Masz racje, mogliby jej tak mowic, ale jezeli juz inaczej postepuja, to co zrobi jej facet? On juz tam i tak nie mieszka. To co ciezko zmienic odpuscilabym, bo nie moglabym mowic im co maja robic, chlopak bardziej, ale nie wiadomo czy posluchaja. Jakby jej tak mowili, to tez moze sie nauczy, moze nie. Pewnie predzej wplynalby na nia jej chlopak, tylko widzisz Ty to uwazasz za sprawe duzej wagi, ja jednak jak cos uciazliwego, ale takiego co mozna zignorowac, bo nie jest to tez zyciowa tragedia, wiec nie wiem czy nie byloby mi szkoda czasu na uczenie czegos doroslej kobiety. Jezeli jednak facet autorki zgodzilby sie porozmawiac ze swoim bratem to fajnie.

[meliandra]

Napisane przez Hiiroko

Tak, maja jej powiedziec.
Jak nie odpowiada na przywitanie to maja powiedziec: gosci sie wita.
Jak bierze tort urodzinowy nie biorac udzialu w urodzinach, to mowi sie, ze to jest tort urodzinowy, ze wypada zlozyc zyczenia itd, a nie darmowa wyzerka.
Maja jej to mowic glosno, to sie wreszcie nauczy.

No ja też bym tak zrobiła i szybko gówniarę sprowadziła na ziemię. Powiedziałabym, że w moi domu obowiązuje kultura i dobre wychowanie, a jak ona takich cech nie posiada to fora ze dwora. Ale to ja, a wiadomo ludzie są różni i widocznie teściowe Autorki ze względu na syna tolerują jej zachowanie.

Napisane przez Candy_lips

Tak, rownie dobrze moze juz ja zignorowac, ale ja pisze o jednej rozmowie i powiedzeniu wprost co mysli. Nie jako upokorzenie siebie, ale zapytanie o co chodzi, skoro jest to da autorki trudne. Moze to nie miec rezultatu, ale sprobowac mozna. Potem jak sie nie uda, to ignorowac, bo tez jak pisalam nie ma co tracic czasu i nie jest to tez taka sprawa, by tak mocno sie przejmowac. Rodzina i tak widzi, ze to ona zle sie zachowuje, a nie autorka. Tylko jak dla mnie facet autorki na razie nic az tak zlego nie zrobil i nie ocenialabym od razu, ze nie jest wsparciem. Mogl tez ocenic "trudno, niewychowana jest, to nie pomoze", bo niektorzy ludzie juz odpuszczaja. Wtedy to nie jest tak, ze mu nie zalezy na autorce, tylko uznaje, ze nie ma co nia marnowac czasu. Obie z postaw, zarowno rozmowa jak i ignorowanie maja swoje uzasadnienie i nie ocenialabym jej chlopaka zle tak szybko.

Ja bym zrezygnowała z nawet jednej rozmowy, bo wg mnie ona odwróci kota ogonem i wszystko będzie po staremu.

[aer]

Napisane przez Hiiroko

Tak, maja jej powiedziec.
Jak nie odpowiada na przywitanie to maja powiedziec: gosci sie wita.
Jak bierze tort urodzinowy nie biorac udzialu w urodzinach, to mowi sie, ze to jest tort urodzinowy, ze wypada zlozyc zyczenia itd, a nie darmowa wyzerka.
Maja jej to mowic glosno, to sie wreszcie nauczy.

iks de
na pewno dorosla kobieta poslucha prob wychowywania jej. juz to widze.

nie wiem czemu nikomu z was nie przyszlo do glowy, ze x po prostu nie lubi autorki. tylko tyle i az tyle - nawet bez konkretnego powodu.

[meliandra]

Napisane przez aer

iks de
na pewno dorosla kobieta poslucha prob wychowywania jej. juz to widze.

nie wiem czemu nikomu z was nie przyszlo do glowy, ze x po prostu nie lubi autorki. tylko tyle i az tyle - nawet bez konkretnego powodu.

Ale ta dorosła kobieta nie jest u siebie w domu. Gdyby mi syn takie coś pod mój dach sprowadził to bym postawiała sprawę jasno - albo się dostosowujesz do mich zasad, albo żegnam.

Oczywiście, że może jej nie lubić, ale ogólnie to ona bardziej robi sobie na złość swoim zachowaniem niż Autorce, więc ja bym i tak to zlała.

[aer]

Napisane przez meliandra

Ale ta dorosła kobieta nie jest u siebie w domu. Gdyby mi syn takie coś pod mój dach sprowadził to bym postawiała sprawę jasno - albo się dostosowujesz do mich zasad, albo żegnam.

Oczywiście, że może jej nie lubić, ale ogólnie to ona bardziej robi sobie na złość swoim zachowaniem niż Autorce, więc ja bym i tak to zlała.

no to u Ciebie.
sama jednak zauwazylas, ze widocznie rodzicom tz autorki to nie przeszkadza.

na miejscu autorki bym zigonorowala po prostu i tyle.

[Candy_lips]

Aer mozna kogos nie lubic, ale moim zdaniem i tak niekulturalne jest nie odpowiedziec "czesc" i uciekac, ale rozni sa ludzie.

[aer]

imo po prostu autorka za bardzo sie przejmuje.
wszyscy probowali - nie pomoglo.
przeciez nie bedzie sobie zyl wypruwac. dziewczyna brata tz nie chce sie znajomic to nie. i tyle.

[Melanchton]

Napisane przez eyo

a ja nie wiem co za problem - panna nie chce z Tobą spędzać czasu to niech nie spędza, ma potrzebę wychodzić jak Ty się pojawiasz to niech sobie wychodzi
sama napisałaś, że wszyscy w rodzinie TZ widzą, że dziewczyna bez powodu tak na Ciebie reaguje, na dodatek piszesz, że już próbowali temat z nią omówić - bez skutku
zachowuj się normalnie jak zawsze i nie zwracaj na nią uwagi, może jej kiedyś przejdzie a może nie, trudno - nie ze wszystkimi trzeba się lubić

a Twojemu TZ się poniekąd nie dziwię, że nie chce się w to wtrącać - skoro już kilka osób z nią próbowało rozmawiać a ona dalej ani be ani me w Twoją stronę to co on ma jeszcze zrobić? na sznurku ją uwiązać albo brata poprosić żeby ją na smyczy na spotkania prowadzał?

nie to nie, na spotkaniach traci ona skoro sobie wychodzi
nie wiem też ile miałabyś jeszcze podejmować prób wyciągnięcia do niej przyjaznej ręki żeby uznać to za wystarczające - przecież próbowałaś się już jakoś "zakolegować", reakcji zero...

chcesz to próbuj w Wiligię dla spokoju sumienia np. z życzeniami ale szczerze to nie wróżę powodzenia, skoro przez tyle czasu i tylu osobom się nie udało nic zdziałać - magia świąt nie sprawi, że panna się zrobi przyjaźniejsza

Zgadzam się.
I też uważam, że się nakręcasz.

Nie każdy musi być przez wszystkich lubiany i nie każdy musi być kulturalny. Na Twoim miejscu nie konfrontowałabym się z nią, po co? "Be a bigger person" i tyle. Ignoruj i nie przejmuj się, żeby się nie okazało, że za pół roku to Ty wyjdziesz na jakiegoś czepialskiego złośliwca, a ona będzie "taka biedniusia".
Może jest z nią coś nie tak (ja wiem, ma jakieś lęki, fobie?) i dlatego rodzina Twojego faceta tak jej to zachowanie odpuszcza. Raz w życiu przypadkiem wkręciłam się w taką sytuację. Zaprosiłam do domu moją koleżankę (normalną osobę, z którą normalnie gadam na uczelni, która nie ma problemu z odzywaniem się na zajęciach; dziewczyna kończyła właśnie studia). Był jeszcze mój facet (którego ona zna) i jeszcze jeden kolega (nie pamiętam już czy ze swoją laską czy bez), a tamta odstawiła jedną wielką szopkę... nic się nie odzywała, w ogóle nie dała wciągnąć się w rozmowę, a potem zaczęła krążyć po moim (małym!) mieszkaniu udając, że ogląda książki, a na koniec uciekła do łazienki i siedziała przez godzinę (godzinę!!). I nie, że miała potrzebę, po prostu schowała się tam. Byłam zawstydzona i zażenowana jej zachowaniem, a panowie w ogóle nie wiedzieli o co chodzi. Jakaś masakra.
Ale teraz przynajmniej wiem, że istnieją takie osoby.
I może laska, o której piszesz też jest w jakiś podobny sposób niedostosowana.
Dlatego odpuściłabym sobie na Twoim miejscu. I na pewno nie nakręcałabym jednego brata przeciwko dziewczynie drugiego - tak się nie robi i już.

[Candy_lips]

Aer o tym wlasnie pisze, nic na sile nie zrobia, trudno, lepiej zignorowac. Tak tylko stwierdzilam, ze to niekulturane, bo tak jest, ale lepiej zignorowac. Wiecej juz raczej nie zrobi.

[WŁADCZYNI]

A dlaczego ma z nią gadać? Olej pannę, witaj jeżeli wchodzisz do pomieszczenia gdzie ona siedzi, olewaj jeżeli to ona wchodzi i się nie przywita. Żadnego nadskakiwania, wołania po 5 razy. Bo w sumie w jakim celu?
Dbaj o siebie i dziecko, a małolatą się nie przejmuj. Tylko się tam nie przeprowadzaj, zdecydowanie na swoje i im dalej od toksycznego bluszczyku tym lepiej.