Wieczne zmęczenie, niewyspanie, ospałość...

[elsker]

Hej, dziewczyny.

Piszę do Was, bo brak mi już sił. Nie wiem, co mam zrobić ze sobą.

Zauważyłam już dawno temu, że ciągle jestem zmęczona. Wstaję po 12h snu zmęczona. Pójdę na zakupy i już mam dość. Jestem młoda, chciałabym szaleć, chodzić, robić coś, a ciągle jestem zmęczona...
Aktualnie pracuję. Rano wstaję jakoś, po pracy jak przychodzę to jestem tak padnięta, że do wieczora leżę z laptopem, idę spać i tak ciągle. W weekendy długo śpię, ogólnie w łóżku siedzę. Jak gdzieś wyjdę to jestem zmęczona z automatu.

Miałam badaną tarczycę, w zasadzie wszystko w normie. Lekarka mówi, że jeden wynik jest w normie, ale trochę za wysoki jak na mój wiek. USG tarczycy dwukrotne nic nie wykazało. Miałam robione niedawno badania ogólne, krew, mocz i wszystko raczej ok - jakieś niewielkie odchyły w paru parametrach, ale lekarka powiedziała, że nie ma czym się przejmować, że jest w normie.

Mam jakąś alergię pokarmową, nie wiem jaką, dopiero czekam na terminy u lekarzy. Próbuję eliminować różne produkty, ale efekt ciągle ten sam - ciągle wzdęcia i gazy.

Pracę mam siedzącą. Ostatnio też wiele stresu miałam, w zasadzie dalej go mam. Jestem w trudnych momentach życiowych. Ogólnie podejrzewałam u siebie jakieś stany depresyjne, chodziłam jakiś czas do psychologa, bo mam ciężką sytuację w domu, która mnie kompletnie rozwala na kawałki...

Najgorsze jest to, że kompletnie straciłam ochotę na seks... nie czuję nic ostatnimi czasy i jest mi z tego powodu bardzo źle i przykro, bo TŻ bierze to do siebie. A mnie w łóżku się już nic nie chce... I to właśnie sygnał, który mnie martwi najbardziej. Różnie bywało, ale nigdy tak, żebym kompletnie nie odczuwała nic podczas seksu.

Doradźcie mi proszę w którą stronę iść, jak się tym zająć, bo mnie męczy takie życie...

[squirrelqa]

Nastawilas i nauczyłaś organizm trybu zombie, więc nie dziw się, że nie ofiaruje Ci on w zamian mnóstwa energii na wycieczki, spotkania, zwiedzanie, wyjścia itp.

Drogi są dwie - albo rzeczywiście masz depresję i wtedy leczenie lekami, albo zmuszenie się do wysiłku fizycznego i rozruszanie organizmu. W łóżku spędzaj 8 godzin, a 12 na śnie i jeszcze leżenie po pracy. Fitness, bieganie, rower, spacery w nowe miejsca - po prostu się ruszaj, bo nie można żyć w takim letargu. Za 10 lat obudzisz się z myślą, że Twoje życie to egzystencja z dnia na dzień.
Partner Cię nie wyciąga z domu? Po pracy nie włączaj komputera, zostaw telefon w domu i po prostu gdzieś wyjdź. Postaw cel do zrealizowania - dziś pójdę do parku i wrócę. Jutro do parku i zrobię małe okrążenie dookoła itp.

Walcz z tym - niezależnie od tego czy to depresja czy zwykłe lenistwo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Adrianna_8]

Jeśli TSH masz podwyższone, to wcale nie jest w porządku. Chora tarczyca daję takie objawy, jak opisałaś (zmęczenie, niskie libido, stany depresyjne, problemy trawienne).

Możesz próbować zmiany diety, sportu, suplementów, zmiany trybu życia, "ograniczenia stresu", może pomoże, a może tarczyca w końcu da jednoznaczny wynik.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[elsker]

To może spróbuje uderzyć w endokrynologa?
Zrobię tarczycę, umówię się i zobaczymy, co mi powie.

Właśnie od września będę mieć multisport - kiedyś ćwiczyłam coś, teraz od dawna nic, mocno przytyłam. Będę chodzić na jakieś zajęcia. A do września w tym tygodniu mam trochę rzeczy do załatwienia, to może też wstanę z tego łóżka.

Mnie się chce iść, robić różne rzeczy. Tylko czuję takie wewnętrzne zmęczenie... Ciągle przymykam oczy i zapadam w drzemki, nawet podczas seksu... Jak się położyłam, to nie mogłam wstać prania powiesić, no po prostu masakra. Ja chcę coś robić, ale nie czuję się na siłach... Spróbuję wrócić od przyszłego tygodnia na zumbę, zawsze mnie to cieszyło, może pomoże. W międzyczasie spróbuję z tym endokrynologiem.

[Adrianna_8]

No to co opisujesz to jak dla mnie albo depresja, albo inna choroba. W każdym razie nie lenistwo i chęć objania się.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Elfia4]

Adrianna_8 ma rację, to może być depresja.
Ale może być również kwestia niedoczynności tarczycy (wrzuć wyniki na wątek o niedoczynności). Warto też zbadać glukozę i insulinę oraz ferrytynę, bo problemy z cukrem czy anemia też powodują spadek formy.
Niezależnie od tego warto się rozruszać. Jakieś spacery czy przejażdżki rowerowe dotlenią organizm.

[Jestembeznadziejna]

Moze niedobór witaminy C? Dobrze sie odżywiasz?

[Elfia4]

Napisane przez Jestembeznadziejna

Moze niedobór witaminy C? Dobrze sie odżywiasz?

Trudno o niedobór witaminy C. Już raczej witaminy D3 brakuje wielu osobom. Bywa, że witaminy B12, która odpowiada za pracę układu nerwowego.
Sama suplementuję duże dawki D3 i jej poziom w organizmie jest daleki od maksymalnego. Gdybym nie suplementowała, to pewnie moje wyniki D3 byłyby bliskie zeru

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez Elfia4

Trudno o niedobór witaminy C. Już raczej witaminy D3 brakuje wielu osobom. Bywa, że witaminy B12, która odpowiada za pracę układu nerwowego.

Sama suplementuję duże dawki D3 i jej poziom w organizmie jest daleki od maksymalnego. Gdybym nie suplementowała, to pewnie moje wyniki D3 byłyby bliskie zeru

Owszem, trudno, ale objawy się zgadzają więc warto sprawdzić

[MissChievousTess]

Długotrwały stres może tak wpływać na libido. Faktycznie lekiem na to może być wysiłek fizyczny. Na pewno stres dodatkowy w postaci siedzenia na komputerze po pracy ci nie pomaga. Już lepiej iść na spacer.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez elsker

Najgorsze jest to, że kompletnie straciłam ochotę na seks... nie czuję nic ostatnimi czasy i jest mi z tego powodu bardzo źle i przykro, bo TŻ bierze to do siebie. A mnie w łóżku się już nic nie chce... I to właśnie sygnał, który mnie martwi najbardziej. Różnie bywało, ale nigdy tak, żebym kompletnie nie odczuwała nic podczas seksu.

Doradźcie mi proszę w którą stronę iść, jak się tym zająć, bo mnie męczy takie życie...

o Boze, takie watki zawsze mnie strasznie denerwuja - "trawi mnie choroba, nie mam na nic ochoty, mam nadcisnienie, trace wzrok wypadly mi wszsytkie zeby, musze sie szybko naprawic, bo misio nie jest zadowolony z moich uslug seksualnych. moje samopoczucie? nieistotne wazne zebym dala rade skakac wokol Pana"

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;76664991]o Boze, takie watki zawsze mnie strasznie denerwuja - "trawi mnie choroba, nie mam na nic ochoty, mam nadcisnienie, trace wzrok wypadly mi wszsytkie zeby, musze sie szybko naprawic, bo misio nie jest zadowolony z moich uslug seksualnych. moje samopoczucie? nieistotne wazne zebym dala rade skakac wokol Pana"[/QUOTE]

Również mnie to uderzyło, ponieważ Autorka ma trudną sytuację, na pewno wiele nawyków do zmiany. Albo jej stan zdrowia zaczyna wpływać na inne sfery życia, albo to tryb życia zaczyna się odbijać na zdrowiu - nie wiadomo, musi to sprawdzić i w razie potrzeby się leczyć. Choć nawet jeśli się okaże, że to "zwykłe" zasiedzenie i lenistwo, trzeba i tak bardzo dużo nad sobą pracować. Każdego dnia po kawałeczku.

Problemy z bliskością są trudne, mogą być dla Ciebie, Autorko, świetną motywacją do zadbania wreszcie o siebie. Jednak warto zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że... facet to tylko facet. Priorytetem jesteś dla siebie Ty i Twoje zdrowie. Jeśli chłopak ma problem z tym, że nie jesteś zawsze chętna i gotowa, to nie fair z jego strony.

[zakonna]

A mnie drażni pisanie idź na spacer albo na rower. Bez względu na to czy autorka ma depresją czy chorą tarczyca, takie rady to dla niej tylko gwóźdź do trumny.
I depresję i tarczyce trzeba najpierw zacząć leczyć, a dopiero jak leki zaczną działać można pomyśleć o zmianie trybu życia.

wysłane telepatycznie

[Elfia4]

Jeśli autorka wątku ma depresję, to faktycznie pójście na spacer może być trudne. Ale jeśli jest to kwestia tego, że stres powoduje u niej wysoki poziom koryzolu, to wysiłek fizyczny pozwoli ten stres rozładować i obniżyć poziom kortyzolu.
Nie wiemy co autorce dolega, więc podpowiadamy różne drogi i różne rozwiązania. Podjęcie tematu i dalsze działanie, to już wola autorki. Tu nie ma się czym drażnić zakonna. Rozumiem, że masz patrzysz na temat przez pryzmat osobistych doświadczeń, ale uwierz, że nie tylko ty

[magda19401]

Miałam identyczne objawy przez dość długi czas i w końcu okazało się, że spowodowane były niedoborem witaminy D3.
Jestem w szoku, że jedna witamina ma tak ogromny wpływ na organizm, czuję się jakbym przez ten czas (niedobór) była inną osobą. Po uzupełnieniu wróciła mi energia, wzrósł poziom koncentracji, ciągle mam dobry humor (zupełnie odwrotnie niż wcześniej) i wszystkim polecam stałe kontrolowanie poziomu witaminy D3 bo jej niedobór potrafi zasiać wielkie spustoszenie w organizmie i w życiu.

[mellitus]

U mnie takie objawy powodował ZJD i nietolerancja glutenu. Dieta przed diagnostyką celiakii, czyli z glutenem, w ciągu 2 miesięcy wywaliła mi TSHz 1,5 na 3,9. Zbyt duża podaż węglowodanów i jakaś kanapka powodują u mnie kaca i opisywane przez Ciebie objawy przez parę dni.

Powodów może być dużo. Przeglądaj się dokładnie i przyjrzyj się diecie

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:20 ----------

Napisane przez zakonna

A mnie drażni pisanie idź na spacer albo na rower. Bez względu na to czy autorka ma depresją czy chorą tarczyca, takie rady to dla niej tylko gwóźdź do trumny.
I depresję i tarczyce trzeba najpierw zacząć leczyć, a dopiero jak leki zaczną działać można pomyśleć o zmianie trybu życia.

wysłane telepatycznie

Przy leczeniu jakiejkolwiek choroby podstawą jest zdrowy tryb życia. Sen+jedzenie+zdrowy ruch+ leki. Nie ma co czekać, aż leki zaczną działać, tym bardziej, że na diagnozę może się Autorka niedoczekac. Samo nic się nie zmieni...leki nie mają cudownej mocy sprawczej.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

A ja sie zgadzam z zakonna. Przykladowo przy Hashi (zwlaszcza nieuregulowanym) trzeba wiedziec, jak cwiczyc, zeby nie zrobic sobie wiecej krzywdy niz pozytku. Akurat ten przyklad znam, ale na pewno sa tez inne przyklady chorob, w ktorych ruch moze sie okazac zgubny.

[Adrianna_8]

No i nie mówiąc o tym, że przy niedoczynności ostatnie na co ma się siłę to dodatkowy wysiłek fizyczny.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

Mam na myśli przy nieleczonej niedoczynności lub świeżo po diagnozę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Juz nie mowiac o tym, ze czlowiek przy duzej niedoczynnosci czasem nie ma sily sie umyc, a co dopiero isc na spacer. To jest taki stan, ze czlowiek czasem "zasypia" na stojaco majac otwarte oczy i czekajac na autobus. Nie ma mowy o sporcie.

EDIT: Adrianna, w sumie powtorzylam twoj post, wybacz .

[dori7]

Sprawdź tarczycę i czy przypadkiem nie masz anemii.

[mellitus]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7702815 6]A ja sie zgadzam z zakonna. Przykladowo przy Hashi (zwlaszcza nieuregulowanym) trzeba wiedziec, jak cwiczyc, zeby nie zrobic sobie wiecej krzywdy niz pozytku. Akurat ten przyklad znam, ale na pewno sa tez inne przyklady chorob, w ktorych ruch moze sie okazac zgubny.[/QUOTE]

Litości...przecież nikt nie radził tu uprawiania zawodowo sportów siłowych, albo treningów do maratonu. Spacer! Odrobina roweru nikomu nie zaszkodzi! Chyba, że ktoś ma reżim łóżkowy tu to jednak nie mamy z tym do czynienia.
W 2009 r. nie miałam siły wstać z łóżka, ciągle chorowałam, zdiagnozowano u mnie cukrzycę. I dostałam nakaz ruchu z informacją, że trzeba się zmusić i tyle, bo inaczej nie wrócę do zdrowia. Wiem więc jak to jest zmuszać się pomimo braku energii i ochoty. Nie ma co czekać na zbawienny wpływ farmakologii. Leki mają być uzupełnieniem w procesie zdrowienia, podstawą jest dbanie o siebie.

BTW cukier Autorko w porządku?

[Adrianna_8]

Napisane przez mellitus

Litości...przecież nikt nie radził tu uprawiania zawodowo sportów siłowych, albo treningów do maratonu. Spacer! Odrobina roweru nikomu nie zaszkodzi! Chyba, że ktoś ma reżim łóżkowy tu to jednak nie mamy z tym do czynienia.
W 2009 r. nie miałam siły wstać z łóżka, ciągle chorowałam, zdiagnozowano u mnie cukrzycę. I dostałam nakaz ruchu z informacją, że trzeba się zmusić i tyle, bo inaczej nie wrócę do zdrowia. Wiem więc jak to jest zmuszać się pomimo braku energii i ochoty. Nie ma co czekać na zbawienny wpływ farmakologii. Leki mają być uzupełnieniem w procesie zdrowienia, podstawą jest dbanie o siebie.

BTW cukier Autorko w porządku?

No ja tam bez leków nie mogłam żyć na początku choroby i kilka spacerów nie poprawiłoby mojego stanu w najmniejszy sposób. Po powrocie z uczelni i wypełnieniu obowiązków była godzina 19 i jedyne o czym marzyłam to łóżko - czułam się jakbym cały dzień pracowała na budowie. Nie wiem, czy było sens się zmuszać i wychodzić z domu. To było ponad moje siły.

Jak leki zaczęły działać, to owszem poprawiłam swój styl życia. No i leki maja swoje działanie, więc nie ma co ironizować.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[elsker]

Napisane przez mellitus

Litości...przecież nikt nie radził tu uprawiania zawodowo sportów siłowych, albo treningów do maratonu. Spacer! Odrobina roweru nikomu nie zaszkodzi! Chyba, że ktoś ma reżim łóżkowy tu to jednak nie mamy z tym do czynienia.
W 2009 r. nie miałam siły wstać z łóżka, ciągle chorowałam, zdiagnozowano u mnie cukrzycę. I dostałam nakaz ruchu z informacją, że trzeba się zmusić i tyle, bo inaczej nie wrócę do zdrowia. Wiem więc jak to jest zmuszać się pomimo braku energii i ochoty. Nie ma co czekać na zbawienny wpływ farmakologii. Leki mają być uzupełnieniem w procesie zdrowienia, podstawą jest dbanie o siebie.

BTW cukier Autorko w porządku?

Robilam wszystkie podstawowe badania i wszystko jest ok.

Ostatnimi czasy niestety jest dużo gorzej, bo nie umiem zmotywować się, żeby jeść dobrze. Jem sam syf, szczerze powiedziawszy. Nie mam kasyna dietetyka, sama nie umiem ułożyć sobie jakiejś diety, jak nie ułożę, to nie zrobię zakupów, czyli jem byle co, byle jak...

[kennedy]

Tania doeta z vitalii albo bebio. Za 100 zl 2 miesiace

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elfia4]

Napisane przez elsker

Robilam wszystkie podstawowe badania i wszystko jest ok.

Ostatnimi czasy niestety jest dużo gorzej, bo nie umiem zmotywować się, żeby jeść dobrze. Jem sam syf, szczerze powiedziawszy. Nie mam kasyna dietetyka, sama nie umiem ułożyć sobie jakiejś diety, jak nie ułożę, to nie zrobię zakupów, czyli jem byle co, byle jak...

To bez dietetyka nie możesz kupić zdrowszych rzeczy do jedzenia? No błagam, ale kupienie warzyw, owoców, kaszy na obiad czy kostki twarogu na śniadanie, świadome ograniczenie słodyczy wrzucanych do koszyka wymaga rad dietetyka? Rozumiem, że dieta od dietetyka to coś innego, ale i bez niej można wprowadzać zdrowsze nawyki.
Takie traktowanie wszystkiego zero jedynkowo jest bez sensu

[ruda_beksa]

Napisane przez elsker

Robilam wszystkie podstawowe badania i wszystko jest ok.

Ostatnimi czasy niestety jest dużo gorzej, bo nie umiem zmotywować się, żeby jeść dobrze. Jem sam syf, szczerze powiedziawszy. Nie mam kasyna dietetyka, sama nie umiem ułożyć sobie jakiejś diety, jak nie ułożę, to nie zrobię zakupów, czyli jem byle co, byle jak...

Jeśli masz dostęp do internetu (a masz), masz też dostęp do setek porad dietetyków, ułożonych planów dnia, rozpisów diety. Dosłownie 2 minuty w

Albo na forum dietetycznym tu na Wizażu dziewczyny piszą co jadły na każdy posiłek i jest to świetną inspiracją.

[patrycjapatib]

Napisane przez elsker

nie umiem zmotywować się, żeby jeść dobrze. Jem sam syf, szczerze powiedziawszy. Nie mam kasyna dietetyka, sama nie umiem ułożyć sobie jakiejś diety, jak nie ułożę, to nie zrobię zakupów, czyli jem byle co, byle jak...

No ale wiesz, niezależnie od tego co mówią różni ludzie, będący zwolennikami różnych diet, to jakieś tam ogólne zasady zdrowego odżywiania każdy zna. I dietetyk nie jest Ci do tego potrzebny. Dużo więcej warzyw i owoców, dużo mniej lub zero syfu typu fast foody, słodycze, dania gotowe, sosy w proszku, napoje słodzone, jedzenie przetworzone. No każde 7letnie dziecko o tym wie. Ja bardzo polecam zmianę diety na zdrowszą, bo to poprawia nie tylko sylwetkę, wygląd skóry i całego ciała, ale przede wszystkim poprawia samopoczucie, ilość energii i zdrowie. No nie ma bata,jak jesz syf, to czujesz się jak gówno krótko mówiąc i tyle w temacie tak naprawdę.

[mellitus]

Napisane przez patrycjapatib

No ale wiesz, niezależnie od tego co mówią różni ludzie, będący zwolennikami różnych diet, to jakieś tam ogólne zasady zdrowego odżywiania każdy zna. I dietetyk nie jest Ci do tego potrzebny. Dużo więcej warzyw i owoców, dużo mniej lub zero syfu typu fast foody, słodycze, dania gotowe, sosy w proszku, napoje słodzone, jedzenie przetworzone. No każde 7letnie dziecko o tym wie. Ja bardzo polecam zmianę diety na zdrowszą, bo to poprawia nie tylko sylwetkę, wygląd skóry i całego ciała, ale przede wszystkim poprawia samopoczucie, ilość energii i zdrowie. No nie ma bata,jak jesz syf, to czujesz się jak gówno krótko mówiąc i tyle w temacie tak naprawdę.

Znać, a rozumieć zasady zdrowego żywienia, to dwie różne sprawy z owocami radzę ostrożnie, wiadomo, że są lepsze niż słodycze, ale to i tak spora dawka cukru, podobnie jak soi owocowe. Wszystko z umiarem. Postawiłabym na podbicie białek kosztem węglowodanów, czyli mięsko, ryby, jajka nic trudnego zrobić rano jajecznicę, a na drugie śniadanie zjeść pastę z wędzonej makreli

[patrycjapatib]

Napisane przez mellitus

Znać, a rozumieć zasady zdrowego żywienia, to dwie różne sprawy z owocami radzę ostrożnie, wiadomo, że są lepsze niż słodycze, ale to i tak spora dawka cukru, podobnie jak soi owocowe. Wszystko z umiarem. Postawiłabym na podbicie białek kosztem węglowodanów, czyli mięsko, ryby, jajka nic trudnego zrobić rano jajecznicę, a na drugie śniadanie zjeść pastę z wędzonej makreli

Znaczy wiesz, akurat w kwestiach diety ja mam bardzo skrajną opinię, nie chcę tutaj nikogo przekonywać do moich racji, nie chodzi o bitwy między tym co faktycznie jest zdrowe wg kogoś, a co nie. Chodzi mi o sam fakt, tak. Że jak chcesz jeść zdrowiej, to w pierwszej kolejności najlepiej zupełnie zrezygnuj z gówna, które niezależnie od tego jakiej diety zwolennikiem jesteś, nikt Ci nie powie, że jest zdrowe. Wszyscy wiemy o co chodzi. Akurat w kwestii owoców i innych rzeczy, o których piszesz, to ja mam odmienne zdanie. Ale tak naprawdę to nie o to tutaj chodzi, tylko o sam fakt jedzenia po prostu zdrowiej. Bo Autorka pisze, że je syf, także i bez dietetyka jakieś zmiany można wprowadzić. I jak znać a rozumieć? Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że najlepiej jeść nieprzetworzone jedzenie i wiedzieć co nam szkodzi. Dietetyk to fajna opcja, ale jak Autorka nie chce wydawać/nie ma kasy to i bez tego moze coś zmienić, także to jest wymówka. Jak dziewczyny piszą, mozna się zainspirować innymi dziewczynami z Wizazu albo po prostu zastosować do ogólnie przyjętych zasad. Także nie za bardzo wiem co tu jest do rozumienia szczerze mówiąc.

[deserova]

Ja bym też przebadała się pod kontem cukrzycy, insulinooporności i WZW B i C. Jak bedziesz u lekarza to poproś o usg wątroby. Jeżeli wyjdzie otłuszczenie(niealkoholow e) to pewnie sam Cię skieruje na powyższe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz