2009-08-16, 13:51 | #151 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Hiehie Ann jako przyszła prawniczka zaraz Ci tutaj podciągnie to pod odpowiednie paragrafy Tego tematu z nią lepiej nie zaczynać bo się odpada w przedbiegach
__________________
|
2009-08-16, 18:34 | #152 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
wiecie co jak tak czytam te wasze przygody z klientkami to w sumie się cieszę że takie mam jakie mam bo te wasze to koszmar w porównaniu do moich
|
2009-08-16, 21:53 | #153 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
a jakbym złamała sobie przy tym "przylutowaniu" paznokcia? Swojego?
---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ---------- Cytat:
Posiadam Czego ja tam nie mam w profilu mojej dzialalnosci gospodarczej Ale mimo wszystko, wloczyc się po sądach. Nie chce mi sie, choc koleś do resocjalizacji-fakt... już widzę duszy oczyma jak w ramach przeprosin dostaje prace spoleczne.. w szpitalu przy staruszkkach tyle, ze.. ja głupia jestem i konfliktów boję się jak ognia ---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:33 ---------- ło matko coś komp wariuje- trzeci raz odpowiadam, z jakiego art? 471 oraz 361 Kodeksu Cywilnego |
|
2009-08-16, 22:16 | #154 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 2 547
|
Dot.: "Kochane" kilentki
cholercia! napisalam i mi wcielo post..
nikt jeszcze nie stworzyl paragrafu o sankcjach grozacych za stworzenie zapowietrzajacego sie paznokcia ale juz za swiadczenie uslug bez rejestracji dzialalnosci tak! dzikakura - a myslisz, ze ktos cie pozwie? to nie usa, ze kazdy kazego pozywa. dam sobie zabrac wszystkie zele jesli pofatygowalby sie do sadu ale ty masz przywilej, ze mozesz trzasnac drzwiami, bo nie masz sie czego obawiac.. hehe.. a chociazby i te dwa paragrafy, ale znalazloby sie wiecej. |
2009-08-17, 08:31 | #155 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 63
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ---------- a jak juz pisze, to nastepna story: Klientka: blond, bardzo tleniona, przedluzam paznokcie(zawsze daje tydzien gwarancji), fajna, nie marudzi, chce frencha"ale wie pani, takie grube maja byc i szerokie" dobra, trudno sadzimy grube, koncowka ekstremalna biel bla, bla, Kobita na szosty dzien dzwoni, bo polamaly jej sie -ile sie polamalo-pytam. Wszystkie. Lece, pedze, przychodze i rzeczywiscie, wszystkie polamane(przyklejone w miejscu zlamania, dokladnie na linii stresu super glue) tak patrze na nie z boku i jakies takie plaskie sa. I pytam: ale czemu takie plaskie... bo pani sobie spilowala wszystkie pazury wlasnie na linii stresu, bo: byly jakies takie glupio wypukłe.... |
|
2009-08-17, 09:32 | #156 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
z tymi płaskimi pazurami to już standard mi też się kiedyś trafiła klientka która powiedziała że ona chce takie płaskie bo te "wypukłe" jej się nie podobają bo brzydko to wygląda ;/ no cóż jak chce tak robię ale uprzedzam o konsekwencjach
|
2009-08-17, 10:52 | #157 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 684
|
Dot.: "Kochane" kilentki
nastapila silna potrzeba edycji ze wzgledu na grono serdecznych osob buszujacych po wizazu .. ech
Edytowane przez Tyris Czas edycji: 2009-12-11 o 19:11 |
2009-08-17, 22:09 | #158 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski
Wiadomości: 4 012
|
Dot.: "Kochane" kilentki
To teraz aż chamstwem zaleciało ale tak robi teraz właśnie co 3 nastolatka która robi 'nieprofesjonalnie' paznokcie.
Idzie raz do kosmetyczki na 'chipsy' tipsy patrzy jak się robi ale wytłumaczyć fachowo co po kolei nie umie. |
2009-08-17, 23:26 | #159 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 684
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A no wlasnie hehehe Mysle ze taki rodzaj klientki stanowi duzy problem.. Pomimo iz nie stanowi zagrozenia dla profesjonalisty to jednak jej dzialania wywoluja niemile wspomnienia i zniechecaja wiele kobiet. Ja nigdy nie planowalam robienia tego serio ani w celach zarobkowych "odkrywajac w sobie niesamowity dar" i majac gdzies kursy i certyfikaty bo wiem ze z nauka w takich sprawach nie ma zartow. Wyszlo jak wyszlo, raz sie zyje trzeba wszystkiego sprobowac tylko ze ja chcialam sama na sobie Dzialam za to na innych plaszczyznach "artystycznych" i wlasnie glownie pod tym wzgledem krew mnie zalewa ... jak ktos cos podpatruje i robi nieudolna kopie. A taka rzucajaca sie w oczy bezczelność sprawia ze mam ochote komus palnac w leb
Swoja droga moja stylistka paznokciowa u ktorej przez jakies 2 lata bylam klientka opowiadala mi ze czesto dziewczyny walsie tak robia.. maja nibyszkolenia za darmo i ona widzi po klientce ze jest za mocno zainteresowana tym co sie dzieje a co sie z tym wiaze wie ze juz wiecej do niej nie trafi tylko wejdzie na allegro i bedzie sie szpecic przez jais czas sama. Wtedy wydawalo mi sie to nieprawdopodobne no jak tak mozna ze samemu sobie pazury.. az sama w glupocie swojej nie sprobowalam Ciekawe kiedy te dziewczyny sie zorientuja ze tak naprawde to moga zrobic/robia komus krzywde a nawet to ladnie nie wyglada Edytowane przez Tyris Czas edycji: 2009-08-17 o 23:32 |
2009-08-25, 23:55 | #160 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 4 054
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja dzieki wam stane sie mega super klientka
ja sie nie spozniam, czasme przychodze 5-10minut wczesniej, nie wyciagam dloni z lampy przed czasem, nie grzebie w kieszeniach, nie odbieram telefonu, trzymam luzno reke, nie zadaje zbednych pytan na temat paznokci i nie pouczam bron Boze!, nie urywam paznokci a ze mam znajoma stylistke, to sobie jeszcze pogadamuy, ale nie przy kawie-bo wiadomo, mozna wylac, wsadzic palucha itp.
__________________
mom to be |
2009-08-26, 08:59 | #161 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: okolice W-awy
Wiadomości: 121
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Albo napić się pyłu, jak ja kiedyś
Ja miałam jedną taką klienteczkę, a właściwie znajomą - robiłam za darmo, bo chciałam potrenować. No i potrenowałam, nie tylko paznokcie ;D Już nigdy nie zrobię paznokci za darmo, chyba że mamie czy siostrze - bo one docenią, a poza tym coś tam zawsze podrzucą - to lakier, to jakiś żel itp. Mam 3 stałe klientki. Jedna z nich, moja koleżanka, wspaniała dziewczyna, wspaniała klientka ale wkurza mnie u niej jedno - niemal muszę z nią walczyć, żeby dała mi dojść z pilnikiem do żelu Jej się podoba, jest pięknie, no cudnie to po prostu zrobiłam a że na paznokciu są góry i doliny... ona ich nie widzi w końcu dotarło, że bez nadania kształtu (który wychodzi mi już coraz ładniej ) jej nie wypuszczę, ale i tak coś tam marudzi pod nosem I wnerwiają mnie panny, które przed przyjściem na paznokcie majstrują przy skórkach. Mogę gadać, prosić, nie działa, bo one "chciały mi troszkę pomóc". A później co? Jeszcze dobrze pilnika do paznokcia nie przyłożę, a te już wyrywają rękę i syczą, bo boli :/ A ja nie zawsze mam możliwość pracować frezarką.... Ja zawsze uprzedzam klientki, że się uczę dopiero, więc jeśli coś wyjdzie nie tak to nie mają powodów do pretensji - w końcu uprzedziłam. Wiem jednak, że w końcu trafię na taką, która i tak będzie się rzucać :P Po postu, niektóre klientki wypadałoby przełożyć przez kolano i porządnie wlać |
2009-08-26, 09:33 | #162 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Kraina Wikingów
Wiadomości: 3 225
|
Dot.: "Kochane" kilentki
A ja ostatnio zaproponowałam koleżance, że za free zrobię jej pazurki, bo chciałabym wystawić je na konkurs. Spoko zgodziła się. Pytałam ją czy nie lepiej jak przedłużę clearem, a wzór zrobię lakierami, bo był rzucający się w oczy i jej trochę nie leżał. Oczywiście zgodziła się by to była moja inwencja i jak ja chcę tak mam zrobić. Ok. Więc użyłam kolorowych akryli. Pazurki wyszły mi jak zamierzałam, jej się w miarę podobały.
Po 2 dniach piszę do niej jak tam pazurki i czy mąż nie zabił jej jeszcze. Mówi: "nie spoko nie zabił, ale chyba je ściągam bo mi żyć nie daje" Ręce mi opadły i trochę przykro zrobiło. Tyle czasu zeszło na zrobieniu ich i po 2 dniach out?
__________________
M. M. K silimedy maximum 570hi ..20/02/2017...już są!!! |
2009-08-26, 14:22 | #163 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: La Défense,Paris
Wiadomości: 1 643
|
Dot.: "Kochane" kilentki
a jam byla wdzięczna gdyby ktos chcial na mnie potrenować i chetnie bym mu zaplacila za materialy, prace i czas, ale nie znam nikog takiego a jak zobaczylam cennik u manikiurzystki to sie prawie przewrocilam
|
2009-08-26, 16:14 | #164 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: świecie
Wiadomości: 40
|
Dot.: "Kochane" kilentki
to może ja troszkę opowiem...
klientka której już chyba piąty raz pazurki robię... oczywiście jej wszystko wcześniej powiedziałam (nie zrywaj paznokci sama!! nie wycinaj skórek!!! itp...). no i raz się umówiłyśmy, ostrzegła że ma trochę zrypaną płytkę od pracy... mówię,ok, coś się poradzi no i przychodzi... jak zobaczyłam paznokcie o mi oczy na wierzch wyszły.... skórki całe w strupach płytka pozrywana... mówię coś Ty zrobiła???? a ona że te paznokcie jej się tak trzymały.... no nie chciały jej się w tym acetonie rozpuścić... chciała przyjść do mnie ale kasy nie miała... a skórki??? stwierdziła że chciała je jak najbardziej usunąć a nie szło to nożykiem no bo chciała żeby jak najpóźniej ten odrost było widać. ja nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać... a tyle mówiłam... za każdym razem... za to ona płakała jak musiałam primer nałożyć... no i druga... umówiła się ze mną ... przychodzi i mówi :wiesz bo właściwie to ja pazurków nie chce, zależy mi tylko żebyś mi wytłumaczyła jak się żele robi...:confuse d: szok... nie wytłumaczyłam... to chociaż firmę i co potrzeba... głupia byłam, podałam... ale by mi z domu chyba babsztyl nie wyszedł... i mówi:to jak mi coś nie wyjdzie to do ciebie zadzwonie nie?? no ok... no i po 4 dniach telefon... słuchaj, no bo ta lampa to chyba źle suszy... no bo trzymam w niej 15 min ponad i ten żel się cały czas klei... myślałam że się posikam....
__________________
moje pazurki ( początki ) https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=339343 blog karolina-nail.blog.onet.pl |
2009-11-24, 12:36 | #165 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
odkopuje temat
Mam z kolei problem przegadac klientce,aby nie przychodziła na paznocie z nadpobudliwym dzieckiem, dziewczyna ma paznokcie zniszczone,obgryzione i jeszcze chce wypasione zdobienia,co zajmuje mi z reguły 2,5h . Tylko jak tu zrobic cokolwiek,jak 2-latka skacze mi po plecach,wchodzi pod stolik,trzęsie mnia i mamusia w chwili malowania precyzyjnego wzorku ? a mama? albo udaje ze nie widzi (!) albo zwraca małej uwage co nie przynosi efektów... jak probowałam jej wytmumaczyć,ze przy tak zywym dziecku to ja jej nic ladnego nie zrobie,to mi odpowiedziałą,ze opiekunka jest droga. Juz nie wspomne o popisanych ścianach lub porozlewanym lepiącym soku po całym pomieszczeniu |
2009-11-24, 12:58 | #166 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 474
|
Dot.: "Kochane" kilentki
kurczę,nie zazdroszczę,może jej w dość jasny sposób to powiedzie,że Ty w takich warunkach nie możesz pracować,a jak będzie oburzona to niech sobie kogos innego znajdzie,kto ja będzie znosił
kiedyś tez przyszła do mnie koleżanka mojej młodszej siostry,była chyba w 6 kl.podstawówki,widziałam, że była zainteresowana tym co robię ;p następnego dnia moja sis wraca ze szkoły i mówi,że ta dziewczyna pytała się jej czy ona nie wiek która warstwę co się nakładało i jak,bo ona sobie wszystko pozamawiała na allegro ;p nie wspomnę ,że tipsy robiła 8 godzin i to nawet dorosłym babeczką,paznokcie trzymały się może ze 3 dni a cały interes może pokręcił się 2 miesiące i koniec . Pewnie doszła do tego ,że to wszystko takie proste i łatwe nie jest jak się wydaje,że naprawdę sporo serca ,czasu i pieniędzy trzeba w to włożyć
__________________
Mój pazukrowy wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=358915 Mój photoblog : www.photoblog.pl/natiinails http://s1.suwaczek.com/200712273438.png Walczę http://www.suwaczek.pl/cache/18edb6a478.png |
2009-11-26, 10:19 | #167 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: DG
Wiadomości: 179
|
Dot.: "Kochane" kilentki
a co powiecie o tym...
Poprosiła mnie taka "przyszywana" kuzynka o zrobienie jej pazurków. przed Wszystkimi Świętymi. zrobiłam. a że miała ogryzki, na szczęście bez wystających opuszków, więc założyłam jej tipsa i żel. policzyłam 40zł. ona na to że zapłaci mi po wypłacie bo teraz nie ma ,zgodziłam się bo znam jej sytuacje finansową. po 2-tyg. się dowiaduję że ona je zerwała bo jej żel odchodził od skórek. no to ja się pytam co robiła że jej odszedł,a ona, że no nic tylko myła okna (wiadro,woda ,płyn, ściera), sprzątała, myła groby,itp. no to ja się pytam czy używała rękawiczek, a ona że po co? przecież paznokcie po to założyła żeby swoich nie zniszczyć,a i dobrze się nimi brud zdrapywało... ręce mi opadły. A tłumaczyłam jak dziecku,że nie może ich moczyć w wodzie w nieskończoność i musi na nie uważać bo paznokcie nie są przecież niezniszczalne!!! Powiedziałam jej żeby mi zapłaciła bo to z jej winy odpadły, to ona że nie ,bo będzie kupywać akrylki na allegro i sama sobie robić bo ja się nie znam.( jestem po kursie i paznokcie robię już od 3 lat)ona nie ma kursu,a swoją wiedzę o robieniu paznokci z akrylu będzie zdobywać z filmików z internetu ,bo na kurs nie pójdzie bo jest zadrogi. |
2009-11-26, 11:38 | #168 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Łążek
Wiadomości: 1 239
|
Dot.: "Kochane" kilentki
paznokcie nie odchodzą od wody.... jak mojej mamie zrobię to rzadko kiedy używa rękawiczek a ręce w wodzie i detergentach to norma.... i trzymają 3 tyg do uzupełnienia spokojnie.... rozumiem że ogryzki ale mała przesada to myć też się miała w rękawiczkach??? no zapłacić powinna bez dwóch zdań....
|
2009-11-26, 12:45 | #169 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 319
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
ale powinna zaplacic i nie marudzic. ja mam piekne i mocne swoje paznokcie zawsze mam na nich zrobiony zelik, a nie zdrapuje brudow paznokciami ani nie myje okien bez rekawiczek bo mi zal pieknych paznokci i szkoda skory rak. jak chce sobie robic sama to niech robi, szybko sie przekona ze zniszczy sobie paznokcie, bo jak jej sie cos nie spodoba to za kazdym razem bedzie je zrywac..... |
|
2009-11-26, 21:16 | #170 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 173
|
Dot.: "Kochane" kilentki
generalnie ja potrafie kupe czasu trzymac paznokcie pod woda i mi sie nic nie dzieje ale ok... a co do tematu to ostatnio kolezanka mi opowiada, ze bylla u naszej wspolnej znajomej na paznokciach, cos tam gada gada gada i nagle do mnie z pytaniem, a od wody odpadaja paznokcie? ja oczy i mowie nie.. a ona mi na to bo xxx mi zrobila, wlazlam do wodu basen/jezioro/morze ?? nvm; w kazdym razie mowi, ze niecaly tydzien po zrobieniu w chwili jak wyszla z wody paznokcie odeszly jej jak by hmm... miala zrobione paznokcie na oliwke a nie klej.. zesliznely sie -.-... padlam -.-. Ostatnio znow sobie u niej zrobila( no laska ma taniej to wiecie....)... 3 dni i chodzila bez 2 paznokci, malo tego ona nawet nigdzie nie zachaczyla nie puknela nimi NIC a nic...( aha ma taniej o 10 albo 15 zl ode mnie np -.-) wkoncu powiedzialam jej, ze ma mi sie nie zalic bo co pojdzie to efekt po kilku dniach jest taki sam- a sama niczego sie nie nauczyla tylko dalej do niej lazi)
|
2009-11-27, 18:42 | #171 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Dziewczyny opisze wam sytuacje jaką teraz miałam... Normalnie masakra...
Miesiąc temu napisała do mnie taka 17stka, że chce naturalne krótkie paznokcie itd... ja jej mówie, że cena 60 zł, to się targowała na 55 zł ze 5 na piwo... No ok... stwierdziłam, że teraz mam kiepsko z klientkami to pójde. Pojechałam do niej dokładnie 3 tygodnie temu... Otwiera mi drzwi jakiś chłopak - metalowiec taki i do mnie tekstem "Czy pójdzie nam Pani po piwo, bo on nie wie gdzie tu jest sklep"... Moja mama mówi, że by zawineła się po takim tekście. No chuj... weszłam rozkładam sprzęta i robie jej te paznokcie... Takie krótkie na strasznie obgryzionych oczywiście na formie... praktycznie sam kamuflaż... Zajeło mi to dłużej niż podejrzewałam i spóźniłam się na uczelnie przez to, ale spoko... Tydzien później w piątek ona mi pisze, że ona z reklamacją, bo jej 4 odpadły... Trochę dziwne, bo kamuflaż to ja na siłe zrywałam sobie i dzięki temu mam piękną onycholizę... Ale nic myśle... Nie miałam czasu w weekend, bo zajęcia od rana do wieczora - tak jest jak sie 2 kierunki robi... No to, żeby przyszła w poniedziałek o 16... No to ok... Nie potwierdziła nic, nie napisała, że jej nie będzie... Powiedziałam jej, że zobacze co się stało, ale że nie koniecznie przyjme reklamacje zresztą, a ona nawet nie przyszła!!!!!! I od tego czasu mineło dziś 11 dni... Dokładnie 11 dni temu miała przyjść pokazać paznokcie... A teraz najlepsze... Od tygodnia dzwonił mi ciągle telefon... Prywatny, Prywatny, Prywatny, a potem zaraz jakiś numer... W piątek się dorobiłam grypska i miałam 39,9 stopni gorączki więc tylko smsy... Tak wyglądała rozmowa na smsach: Ona - Witam Panią prosze o kontakt w sprawie tipsow Ja - Witam. Nie bardzo mam jak zadzwonić dlatego prosze o sms o co dokładnie chodzi. Ona - Chciałam sobie zrobić tipsy. Ja - Nie ma problemu... Kiedy by Pani chciała? Mam niestety uszkodzony telefon i mogę pisać tylko smsy. (napisałam tak, bo by nie przestała dzwonić, a z tą goraczką nie chciałam odbierać i głupio tak jakoś) Ona - Jak najszybciej a czy ja mogę do pani zadzwonic? (i dzwonila mimo wszystko dalej) Ja - Przykro mi, ale nie mam jak odebrać. Czy godzina 17 jutro mogłaby być? Ja - W razie czego proszę podać inny dzień i godzinę. To były wiadomości z 24.11 Następnie: Ona - Witam dzisiaj mi nie pasuje, a co Pani powie na niedzielę? (Pal licho z tym, że w niedziele jestem chrzestną i ogólnie w niedzielę nie pracuje chyba, że stałe klientki chcą) Ja - W sobotę i niedzielę nie ma mnie w Krakowie... Każdy inny dzień może być. Ona - Ok jak znajde chwile to zadzwonie. To były wiadomości z 25.11 A teraz gwóźdź programu... Smsy z dziś: Ona - Czy mogę podjechać dziś na tipsy? Ja - Dziś? Ale nie mam zapisanego dziś żadnego terminu... Normalnie trzeba się umawiać z conajmniej 2 dniowym wyprzedzeniem. Czekam jeszcze na potwierdzenie terminu, jeżeli tamta Pani go nie potwierdzi to zapraszam o 18. Ona - Ok. czekam na wiadomość. Ja - Dobrze zapraszam o 18. Akurat kumpeli dziś miałam przedłużać włosy, ale nie dała rady więc zrobiłam łaskę i co??? Otwieram drzwi, a w drzwiach ta gówniara z TATUSIEM!!! I on do mnie: "Dzien dobry my z reklamacją". A ja do niej, że przecież byłyśmy umówione, ale nie przyszła więc teraz to już mineły 3 tygodnie... No a ona mi na to, że nie potwierdziła itd itp... ale w rozmowie o żadnym potwierdzaniu nie było bo mam archiwum z gygy. A tatuś jej do mnie: "To co nic nie zaradzimy?", a ja mu na to, że daje 7 dni gwarancji na paznokcie, a poprzednio zrobiłam wyjątek i dałam nawet półtora tygodnia bo 10 dni i siedziałam czekałam, a jej nie było! No to ojczulek mi na odchodne rzucił "No to urzad skarbowy sie ucieszy"... to ja juz w****iona "a niby czemu ma sie ucieszyc?" to mi cos odpowiedzial, ze sie przekonam bla bla bla... Ja pierd... Co za laska wogole!!!! Ja jej na reke poszlam... 5 zlotych taniej jej zrobilam 6.11, potem sie umowilam (13.11) ze zobacze co z tymi paznokciami... i nie przyszla tego 16.11... Dziś mamy 27.11 a ona jeszcze w smsach 29 chciała przyjść... Mineło 3 tygodnie od zakładania paznokci, a na ogryzkach to różnie bywa wkońcu... I nie przypominam sobie żebym któregoś źle wykonała. A teraz mnie skarbówka ojciec straszy... Pierd... nie boje się. Co ona dziś niby chciała??? Że ja jej zrobie za darmo nowe??? Czy może, że po 3 tygodniach oddam jej kasę za usługe??? Masakra jakaś... Dziewczyny nie życze wam takich idiotek :/ |
2009-11-27, 19:44 | #172 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
o ja pierd... Turkusku WSPÓŁCZUJE!!!! Ja też miałam kiedy taką małolatę robiłam jej mega długie pazurki na ogryzkach oczywiście mówiłam że tak długich na takie paznokcie nie polecam ale się upierała to zrobiłam nie dość że siedziała u mnie 6 godzin!!!! Bo ciągle wymyślała jakieś wzorki inne to jeszcze po 2 dniach dzwoni że jej się jeden złamał zdjęła wszystkie i chce nowe natychmiast albo mam jej oddać kasę ;/ pewnie bo ona powie natychmiast to ja lece ;/ naprawdę nie życzę nikomu takich ludzi
|
2009-11-27, 21:02 | #173 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Irl
Wiadomości: 914
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja pie..e, Turkusku, głupota ludzka nie przestaje mnie zadziwiać... trzymaj się jakoś
__________________
Willows whiten, aspens quiver, Little breezes dusk and shiver
Thro' the wave that runs for ever By the island in the river Flowing down to Camelot |
2009-11-27, 22:54 | #174 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 806
|
Dot.: "Kochane" kilentki
boziu, laski jak czytam te wasze opowiesci to normalnie wlos mi sie na glowie jezy (to chyba sie tak pisze). Robie paznokcie od ponad dwoch lat -na poczatku mialam wizyty w tygodniu teraz tylko weekendy..Jak do tej pory na zadna z moich klientek nie moge narzekac.. moze dlatego, ze wprowadzilam kilka zasad - po pierwsze, nie jezdze do domu klientki, to ona ma sie pofatygowac do mnie,po to stworzylam w jednym z pokojow gabinet, aby tam je przyjmowac , po drugie zadnych malolat -srednia wieku to 21 lat i wyzej, a jak przyjdzie jakas 17stka i bedzie sie upierac, to kaze przyjsc z matka lub ojcem i zazwyczaj juz sie taka nie pojawia
Mam klientke stala, kora jest moja sasiadka i regularanie mnie odwiedza co 3, 4 tygodnie (od samego poczatku), ona jedyna mi nie placi, ale moge na niej cwiczyc, kombinowac itd, ustalamy tylko w jakiej ma byc kolorystyce dane zobienie... "dobre" kolezanki licze normalnie , czyli biore pieniadze rowniez za swoja prace i czas, a nie tylko za materialy...Przyznaje, ze paznokcie to jest tylko dorobienie do miesiecznych wydatkow i zazwyczaj na dalsze zdobywanie wiedzy w tym kierunku, ale i tak wydaje mi sie, ze musze byc twrada i nie dac sie klinetkom -wampirom energetycznym ale uwierzcie mi, ze wszedzie, gdzie sa uslugi zawsze znajda sie tacy klienci, ktorzy maja jako jedyny cel w zyciu dowalic nam, czylu uslugodawcom. trzymajcie sie dziewczyny |
2009-11-28, 15:47 | #175 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
najlepiej od razu powiedziec,ze reklamacji nie przyjuje W OGOLE bo jestem pewna za swoje materiały i nie po to sie szkole,zeby poprawiać,
wkladam w swoja prace całe serce a jak klientka dba o swoje paznokcie po wyjsciu ode mnie ,o ile w ogole,to jej sprawa .Nie chodze za kazda i nie sprawdzam czy nie skubie,traktuje cążkami albo zwyczajnie kombinuje by co chwile naciągać stylistke na nowe "bo tamte odpadły". Zreszta szacunek idzie w dwie strony ,sorry Winetu No ale jak tu ktoś powiedział, mentalności ludzkiej sie nie zmieni |
2009-11-28, 23:32 | #176 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja tak robiłam, że mówiłam że nie przyjmuje reklamacji... Mama tak mi poradziła... Ale potem mi każdy opinie wyrabiał jak coś się stało z paznokciami :/ A tu taki zonk... Masakra...
|
2009-11-29, 09:45 | #177 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 806
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ---------- Cytat:
|
||
2009-11-29, 10:39 | #178 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 70
|
Dot.: "Kochane" kilentki
masz racje ale ja robie tak,ze na wstępie nie informuje pani,ze ma gwarancje tylko jak sie coś rzeczywiście dzieje,naprawiam bez dwóch zdań i za darmo, i bardzo żadko mam takie sytuacje
|
2009-11-29, 11:23 | #179 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 806
|
Dot.: "Kochane" kilentki
ja staram sie informowac, chcociaz ostatnio moja nowa klientka jak uslyszala, ze na paznokcie daje tydzien gwarancji to z przerazeniem w oczach zapytala czy to oznacza. ze bedzie sie cos z nimi dziac.. przyznam, ze mnie troche zaskoczyla swoim pytaniem, no bo przeciez jak kupuje np. pralke to pierwsze co, to pyta ile jest gwarancji wytlumaczylam, ze nie ma prawa , ale roznie bywa...
|
2009-11-29, 14:07 | #180 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Jak czytam takie bzdury że gwarancji się ABSOLUTNIE NIE DAJE to mi się pilnik wygina w kieszeni. No matko kochana! Każda szanująca się firma daje gwarancje na wykonywane usługi i tak samo każda szanująca się firma w której pracują PROFESJONALIŚCI potrafi stwierdzić że coś dzieję się z winy wykonawcy. Bo jak mi przyjdzie dziewczyna i mi powie że jej 1 paznokieć całkiem odpadł to będzie to dla mnie dziwne że na wszystkich siedzi a akurat jeden jej SAM odpadł. Ale jak mi przyjdzie z połamanymi na stresie paznokciami to co mam jej powiedzieć? Usiądź paniusiu na d*pie i nic nie rób bo masz pazury przedłużone? Zapowietrzenia też nie biorą się z nieba. A można bardzo łatwo poznać czy było przy wale coś dłubane czy nie.
__________________
|
Nowe wątki na forum Paznokcie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:05.