Mikrofibra - nie tylko do sprzątania?

[metafora]

Ostatnio buszując na allegro natknęłam się na mającą-zdziałać-cuda (złuszcza naskórek, poprawia koloryt, likwiduje celulit etc.) gąbkę z mikrofibry
Cena jak dla mnie wysoka, a z mikrofibry to mam w domu ścierki, które kosztowały mnie 1/10 tej ceny Na aukcji tłumaczą to w ten sposób, że ten materiał do ścierek to mikrofibra przemysłowa, nie umywająca się do tej z gąbek. Z mikrofibry robione są też ręczniki, które wg mnie nie rożnią się niczym, oprócz rozmiaru rzecz jasna, od ścierek, ale może się mylę Zastanawiam się czy można taką ścierkę używać do wycierania twarzy. Co o tym sądzicie?
Kuszą mnie jej świetne własciwiści:
- jest bardzo chłonna; dzięki temu mniej rozmazuje brud po powierzchni (może nie roznosi bakterii w takim stopniu jak zwykłe ręczniki ?)
- niesamowicie mięciutka
- dość szybko schnie, więc "nie kisi" się w łazience
- osoby, które często wyjeżdżają docenią jej niebywałe zdolności do kompresji
- można spokojnie prać w pralce i nie traci swoich właściwości (nie używać tylko płynów zmiękczających)


(Z góry przepraszam jeżeli umieściłam ten post w nieodpowiedniej kategorii, ale pojęcia nie mam do jakiej najbardziej pasuje)