2009-06-27, 12:44 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
"Kochane" kilentki
Wątek zaczerpnięty z innego forum, nie wiem, czy mogę podać link.
Dziewczyny, miałyście ze swoimi klientkami jakieś śmieszne sytuacje? Przychodzą do Was jakieś wybitnie marudne, chamskie albo spóźnialskie panie? Albo zdarzyło się Wam, że ktoś nie uszanował Waszej pracy? Ja ostatnio miałam nieprzyjemną sytuację. Zakładałam akrylki takiej dziewczynie. To była koleżanka, także zrozumiale,że nie wzięłam od niej pieniędzy. Swoją płytkę miała trudną - malutką (z 5-7 milimetrów), obgryzioną, praktycznie bez wolnego brzegu. Chciała takie dłuższe paznokcie, ok, zrobiłam, ale uprzedziłam, że mogą troche gorzej się trzymać. Po paru dniach faktycznie jeden jej odpadł. Powiedziałam, żeby przyszła go dopełnić, ale miała inne plany ;D Zerwała sobie pozostałe 9 na moich oczach (oczywiście wykład o prawidłowym zdjemowaniu paznokci i skutkach zrywanie obowiązkowo przeprowadziłam przy zakładaniu). Domyślacie się, jak wyglądała jej płytka. Wiem, że to jej paznokcie i może z nimi robić co chce, ale zrobiło mi się troche przykro, bo raz, że mówiłam kilka razy, żeby nie zrywała, tylko przyszła do mnie na zdejmowanie, dwa, że poświęciłam naprawde dużo czasu, żeby dopicować jej pazurki, a trzy, że materiały w sumie też kosztują, a ona tego nie uszanowała. Sytuację zakończyła tekstem "Przyjdę do ciebie w dzień X, założysz mi jeszcze raz?" A ja jak ten down założyłam. I niedawno dowiedziałam się, że swoje "tipsy" podsumowała tak, że "powinnam się cieszyć, że ona daje mi swoje ręce do ćwiczeń". Troche mnie przytkało i jak zadzwoniła następnym razem to powiedziałam, że nie podejmuję się dalszego robienia jej paznokci, ale jeśli sobie życzy, to niech przyjdzie na zdejmowanie. Zerwała sobie akrylki po raz drugi i hura. Zaznaczam, że nikt oprócz tej koleżanki nie miał problemów z odpadaniem, podchodzeniem powietrza, a materiały mam naprawde porządne. Ym... A Wy miałyście takie sytuacje? Edytowane przez Veela1 Czas edycji: 2009-06-27 o 12:45 |
2009-06-27, 13:14 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: świdnik
Wiadomości: 611
|
Dot.: "Kochane" kilentki
To była koleżanka, także zrozumiale,że nie wzięłam od niej pieniędzy,
jezeli jestes na etapie nauki , to ok, ale jesli nie nie czytaj prosze dalej ale skoro piszesz Zaznaczam, że nikt oprócz tej koleżanki nie miał problemów z odpadaniem, podchodzeniem powietrza, a materiały mam naprawde porządne. to nie wiem dalczego kolezanka ma za darmo. u mnie za darmo ma moja mama, i siostra rodzona ( która paznokcie miała 3 razy w zyciu), cała reszta płaci, jezeli to jest ktos blizszy mi to oczywiscie liczę go inaczej, ale jezeli ma chociaz troche honoru, to wyjmie kase i połozy na stolik. dawno zauwazyłam ze to co za darmo jest nie szanowane, zwłaszcza jesli o pazurki chodzi. paznokcie w "prezencie" zawsze sie same w tajemniczy sposob wyłamuja, odpadają.... dziwne, bo wszystkie inne nie.
__________________
www.serce-oliwki.pl |
2009-06-27, 13:36 | #3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: okolice W-awy
Wiadomości: 121
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
Miałam kilka takich przypadków. Zrobiłam, połamała pazury (ciekawe, że moje się nie łamią i innych też) i przychodzi, żebym jej od razu naprawiła. I tak kilka razy. W końcu wysłała ją do znajomej, bo może faktycznie ja coś źle robię... po 2 dniach znów poodpadały :P No odpadają, jak zamiast siedzieć spokojnie gada przez telefon, wierci się, szpera po kieszeniach i przeciera paluchem pociągnięte primerem paznokcie :P Ale skoro nie słucha co mówię, to niech odpadają :P Wkurzyła mnie też jedna - wiedziała, że się dopiero uczę, więc robię dość wolno, to raz, a dwa, to przecież trzeba troszkę czasu poświęcić, żeby zrobić ładne paznokcie, a ta przeznaczyła sobie na tipsy... jedną godzinę. Są ludzie i taborety. Nie ma się co przejmować, trzeba tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość. Edytowane przez Quicksand Czas edycji: 2009-06-27 o 13:48 |
|
2009-06-27, 13:46 | #4 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 517
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
No, istna kpina. I to na dodatek koleżanka ma być? Co ona łaskę robi komuś? Doskonale jest poinformowana, że ĆWICZYSZ i dlatego pieniedzy od niej nie beirzesz, ale na pewno nie robisz jej pazurów, niczym z wątku o pseudo. Ja bym na Twoim miejsu podziękwoała tej całej koleżance i powiedziała, że polecam wizytę w salonie kosmetycznym, odpowiednim dla niej, jeśli Twoje usługi jej nie wystarczaqją... |
|
2009-06-27, 14:01 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Madzia, ale ja na niej nie ćwiczyłam, nie jestem już na etapie nauki, a nie brałam od niej pieniędzy, bo jest moją koleżanka i jakoś mi tak było... głupio.
|
2009-06-27, 14:08 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Widać jak Ci ładnie podziękowała... ja w lipcu idę na kurs metodą żelową. mam zamiar od razu pracować i uczyć się na dobrych produktach. Najpierw planuję uczyć się na mamie i sobie (słyszałam, że to trudniejsze), ale później chciałabym też trenować na znajomych, jednak nie sądzę, żebym to robiła całkowicie za darmo... będę musiała w ten interes zainwestować sporo kasy i nie chcę być ciągle stratna. Będę brała pieniążki tylko za materiał. Oczywiście dam tym osobom gwarancję np na 3 tyg, że gdy podejdzie powietrze czy cokolwiek się z paznokciem stanie złego to naprawię to za darmo... Myślicie, że to uczciwe podejście?
__________________
1.09.2012 (...) i ślubuję Ci... |
2009-06-27, 14:24 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 517
|
Dot.: "Kochane" kilentki
No to Kochana tym bardziej! To nawet ona powinna w tym momencie trochę pomyśleć i chociaż dać Ci te rpzysłowiowe kilka grosików, chociażby za zwrot materiału. Nie mówię, tu o kwocie milion pięćset sto dziewięćset tylko np. 20 zł. Za ładne pazurki to na prawdę niewiele, a i ona nie czułaby sie jak jakiś pasożyt!
|
2009-06-27, 15:53 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kielce
Wiadomości: 609
|
Dot.: "Kochane" kilentki
oooooj- dobry wątek... tez miałam kilka takich przypadków... najlepsza byla moja koleżanka z ławki...
zawsze robiłam jej za darmo bo najpierw uczyłam sie na niej a potem samo juz tak wyszło- kolezanka z ławki i tak dalej... ale im lepiej mi to wychodzilo, tymbardziej rosły jej potrzeby... kiedyś zazyczyła sobie mocno wypasione różowe pazury z cyrkoniami swarovskiego i ruchomym kręciołkiem- mówię - spoko....ale juz za kase bo jedna taka cyrkonia kosztuje 70gr a ty chcesz ich 50 a ja nie bede doppłacac do tego interesu! a ona "spoko spoko- zaplace ci"... przyszło co do czego- to "eee, wiesz co? zapłace Ci kiedy indziej bo nie mam kasy- masz 2 zł na busa? "... za dwa dni siedze kolo niej i słysze jakies chrobotanie... patrze a ona ma te różowe landryny w ustach i gryzie i mieli... cyk- nie ma jednego, drugiego , trzeciego.... a zrywając ostatni oderwala sobie żywcem pół naturalnej plytki wzdłóż... odchyliła rękę, spojrzała i zniesmaczona "wiesz co? tipsy to jednak niszczą paznokcie..." z łzami w oczach patrzylam na porozrzucane cyrkonie na ziemi... powiedziałam ze i tak ma mi za nie zapłacic... ...myslicie ze zapłacila? skoro ich juz nie ma to z jakiej racjii ma płacic???
__________________
moja pasja, moje życie-
http://crowstudiock.blogspot.com/ |
2009-06-27, 16:26 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 329
|
Dot.: "Kochane" kilentki
fajny wątek tylko straszy początkujące, czyli mnie. Właśnie skończyłam kurs przedłużania pazurków i zamierzam sie uczyć, no więc szwagierce i na kuzynce sąsiadce będę ćwiczyć za darmo, ale na koleżankach oraz koleżankach koleżanek oj nie zamierzam brać za materiały w zależności jakie pazurki od 15-20zł, a że jak na poczatkującą nie robie źle to i tak dobrze co o tym sądzicie?
|
2009-06-27, 16:37 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
__________________
1.09.2012 (...) i ślubuję Ci... |
|
2009-06-27, 19:08 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 036
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Swietny wątek.
Ja mam taką jedną koleżankę, która parę razy wziełam na kurs jako modelkę i na egzamin. Powiedziałam jej jasno, że na kursie ma za darmo paznokcie, bo ja zapłaciłam za kurs, ale jak go ukończę to już nie. Z uwagi, że to znajoma z dawien, dawna oczywiście koszty jak dla niej są zdecydowanie mniejsze. Jednak do rzeczy: po kursie przyjechała do mnie do domu na uzupełnienie, zrobiłam jej, po skończonej pracy usłyszałam " to następnym razem policzysz mi za dwa razy" Ok, mówię nie ma sprawy. Po jakimś czasie dzwoni do mnie: Ona- "Jesteś w domu??" Ja - "Jestem." Ona - "No to ja do Ciebie przyjadę, bo mi kciuk odpadł" Ja -"Dobrze, że nie całą ręka" No i wpada do mnie, mam wszystko zostawić i zająć się jej rękami. Pytam czy coś chce na paluszkach bo wspominałą o zdjęciu, "no nie wiem sama, ale jutro mam wesele" No to dobrze, zrobię Ci ładne pazurki na wesele. Skończyłam, ani nawet dziękuję nie usłyszałam, ani całuj pieska w nosek. Nic. Powiedziałam, że więcej razy nie zrobię jej paznokci. A przepraszam, kiedyś jeszcze o 9 rano zadzwoniła do mnie " To ja, ja właśnie jestem w autobusie i jadę do Ciebie"....... Chyba najgorzej jest robić znajomym, bo mam zawsze obiekcje, a ile piliczyć, a bo to koleżanka. A Ty za darmo materiałów tez nie dostajesz tylko za wszystko płacisz i to grube pieniądze.
__________________
Chwile szczęścia którymi się cieszymy, przychodzą niespodziewanie. To nie my je chwytamy, ale one nas chwytają
|
2009-06-27, 20:41 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 517
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja nieważne komu robiłam, to ZAWSZE najpierw mowiłam o zwrocie kosztów za materiały. Nieważne, czy ciocia, czy koleżanka zwrot brałam..
|
2009-06-28, 10:32 | #13 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Supr wątek, opowieści z "krypty"
Ja ostatnio miałam super klientkę. Przyszła do mnie dziewczyna po rocznej przerwie zrobić pazurki. Wszystko było ok, miała straszne ogryzki więc przedłużyłam jej na formie, kamuflaż, frenczyk i ozdoby. jak przyszło do płacenia to powiedziała mi że przyniesie mi kaskę w tygodniu bo nie była w bankomacie. Oczywiście się nie pojawiła a minęły już 3 tygodnie i co teraz??? Mam do niej numer, dzwonić, pisać . Co robić w takiej sytuacji, nie wypuścić klientki do domu, wziąć coś w zastaw???
__________________
Moje prace https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=301129 Blog http://divatarnow.bloog.pl/?ticaid=69640 |
2009-06-28, 11:04 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Diablico, przecież w końcu pani przyjdzie na uzupełnianie. Wtedy jej przypomnisz, że nie zapłaciła Ci poprzednim razem i dobra
|
2009-06-28, 11:29 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: kielce
Wiadomości: 609
|
Dot.: "Kochane" kilentki
gorzej jak nie przyjdzie a pójdzie wykiwać nastepną stylistkę- hmmm... sposób na darmowe pazury? bosh... co za ludzie...
__________________
moja pasja, moje życie-
http://crowstudiock.blogspot.com/ |
2009-06-28, 11:42 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: mikorzyn
Wiadomości: 1 202
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Jak czytam wasze opowieści o klientkach to aż mi ciarki przechodza po plecach.Całe szczęście że ja nie miałam do tej pory takich nieprzyjemnych sytuacji.
Ostatnio tylko mnie jedna zdenerwowała której robiłam na ogryzkach i chciała dłuższe czyli raz takie długie jak jej płytka.Ostrzegłam ja że bedą się gorzej trzymały i przystała na to a po tygodniu widze ja jak gra w kosza na podwórku Jak ja zobaczyłam u siebie z jednym odpadniętym a trzema zapowietrzonymi to jej powiedziałam co myslę i naprawiłam jej tylko tego odpadniętego w ramach reklamacji a reszty nie ruszyłam Powiedziałam jej ze paznokcie nie sa ze stali i trzeba o nie dbać
__________________
https://wizaz.pl/forum/member.php?u=364516 |
2009-06-28, 12:46 | #17 | ||
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
Cytat:
No własnie nie sądzę żeby jeszcze przyszła bo do tej pory odwiedzała mnie raz do roku tylko przed jakimś weselem, nie wiem mam jej wysłac delikatnego przypominacza czy spisać na straty tą usługę i liczyć na jej uczciwość?
__________________
Moje prace https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=301129 Blog http://divatarnow.bloog.pl/?ticaid=69640 |
||
2009-06-28, 12:50 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 3
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Widzę, że prawie każda z nas miała jakieś problemy z klientkami, ja pazurki akrylowe zakładam już od 4 lat jednak na żele kurs zrobiłam dopiero teraz. Od zawsze pracuję na materiałach bardzo dobrych marek bo wiadomo, że od tego bardzo dużo zależy. "Darmowe" pazurki zakładam jedynie mamie ze względu na to, że ona sobie sama kupiła produkty i mnie prosi o uzupełnianie ewentualnie zmianę "dekoracji", ale poza mamą nikomu więcej. Na początku jak się uczyłam wiadomo zakładałam paznokcie taniej bo to dopiero się ćwiczy ale później wiadomo ceny wzrosły, oczywiście klientkom się to nie spodobało, chociaż od samego początku mówiłam o tym, że ceny wzrosną w miarę jak już będę szybciej pazurki robiła i dojdę do większej perfekcji!!! Teraz jak skończyłam kurs na żele sama nie wiem jak to zrobić, wiadomo każdy boi się utraty klientów.
|
2009-06-28, 13:03 | #19 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
|
|
2009-06-28, 13:07 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 782
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Oj bywają takie klientki bywaja....
Moje spodoby sa proste- znajomi- znizka. Wiedzą jakie sa u mnie w salonie ceny i to doceniają. Ludzie, jak dostają cos za darmo, to tego nie szanuja. Niestety.... Natomist zawsze jestem w kropce jezeli chodzi o "Oj wiesz mam mniej gotówki, zapłace Ci nastepnym razem".. Oczywiście nie ma opcji nastepnym razem licze za usługe+to co "zapomniała" poprzednio. gorzej, jak znowu nie ma całej kwoty (a miałyśmy taka klientkę....). Na szczęście takich pań jest u nas niewiele. Inna sprawa, gdy ktos sie uczy. Wtedy robiłam znajomym za koszty materiałów. Na szczęście moi znajmi szanują mnie i zawsze płaciły i szanowały moja prace. To super. Jedna chodziła do mnie jeszcze wiele lat... Juz założyłam salon, a Ona jeszcze bywała Miała swoją stała cenę- 50zł, bez względu na to co sobie zażyczyła. Ale (!!!) ale za to jak potrzebowałam modelki na mistrzostwa to ze mną pojechałą, zawsze cierpliwie dawała obfotografowac sobie raczki (a płytke miała piękną- długa i wąską). Nigdy nie marudziłą, zawsze była punktualnie, a gdy tylko mogła dawała "napiwki" nie rzadko wielkości ceny usługi- wciskała mi 100zł i mówiłą "I tak wiem, ze za takie paznokcie to mało, zatem nie marudź".No i przyprowadzała swoje liczne koleżanki, które miały juz ceny salonowe Jedyne co moge radzić w takich przypadkach to konsekwencja- dziewczyna ma tendencje do "zapominania" o płaceniu- płaci z góry. Znajomi- znają ceny, ale maja swoje zniżki. Jak komuś głupio wprost powiedziec to zawsze można pomruczec dostatecznie głośno nad kalkulatorem "Mmmmm to bedzie 140, minus Twoja zniżka...." A ogolnie, to zycze nam wszystkim - miłych, spokojnych i szanujących naszą prace klientek. Takich, jakich my mamy wiekszośc w salonie I tu naszym klientkom, bo wiem, ze wiele z Was bywa na wizażu- SERDECZNIE DZIEKUJĘ!
__________________
Pozdrowionka! Albertyna |
2009-06-28, 13:18 | #21 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Fakt... niektóre kobitki potrafią nieźle zajśc za skórę... szczególnie "ciocie" i "przyjaciólki" którym się wydaję, że żel leci nam z kranu, i że nie mamy co robic w wolnym czasie, tylko zajmować się ich pazurkami.
Swoją przygodę z pazurkami zaczęłam 2 lata temu, od razu poszłam na kurs więc obyło się bez prób i błędów zakończonych klęską... Od początku pracowałam na dobrych produktach i nikomu paznokci za darmo nie robiłam- nie licząc mamy i teściowej- no ale to wiadomo, najbliżsi Rodzinie, bliskim koleżankom robię paznokcie taniej, bo faktycznie jakoś tak głupio brać tyle samo co od normalnych klientek- chociaż w sumieusługa niczym się nie różni ale taka już nasza głupota i tyle... W tej chwili pracuję na IBD, od dwóch najbliższych koleżanek biorę 65zł za założenie-forma, i 50zł za odnowę. Nie jestem na tym stratna, ale nie zarabiam tak, jak na klientkach- w tym wypadku ja jestem zadowolona, bo mogę się wyżyć artystycznie, a one maja pazurki w niższej cenie. Wilk syty i owca cała Pisałam to już w innym wątku, ale powtórzę jeszcze raz- pracy za darmo nikt nie szanuje ani nie docenia!!! Jeżeli same nie będziecie serio traktowały paznokci, pracy włożonej w ich stylizację i produktów, to nikt inny nie będzie Was szanował. Praca za free nikomu w tej kwestii nie wyjdzie na dobre. Tyle ode mnie |
2009-06-28, 14:31 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 288
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Albertyna, tylko pozazdrościć takiej koleżanki-kilentki.
Wiecie co, może i nie można uogólniać, ale dla mnie okropne są wszelkie miski i modelki. Tylko raz mi się na szczęście taka trafiła. Pół godziny po ustalonej godzinie przychodzi do mnie sms, że dziewczyna się spóźni. Ok, zdaża się, czekam. Godzine później (półtorej gordziny spóźnienia) sms - "Już jade". Kolejna godzina i panna dotarła. Ok, zrobiłam calkiem ładne pazurki, ale nie, za mało "tego białego". Piłuję, poprawiam, piłuję, poprawiam, "to białe" sięga już połowy paznokcia, szponki wyglągają jak od rasowej pseudo, no, podoba się. W życiu nikogo z taką fuszerą nie puściłam... A, zapomniałam dodać, że dostałam w zamian czekoladkę. Także i tak nie było źle. Edytowane przez Veela1 Czas edycji: 2009-06-28 o 14:33 |
2009-06-28, 15:21 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ze znajomymi jest tak, że jak za paznokcie nie płacą to one w magiczny sposób lubią się łamac Znam to ;P
Szanujmy dziewczyny siebie i swój czas.
__________________
Edytowane przez byliczka Czas edycji: 2012-01-05 o 15:42 |
2009-06-28, 20:22 | #24 |
Raczkowanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Nie wiem od czego to zależy ale wydaje mi się że to kwestia ludzi. Ja robię pazurki po godzinach (po normalnej pracy) w związku z tym że konkurencja jest duża za pazurki biorę 50z łsam frencz i oczywiście za zdobienie doliczam 10-20 zł. Mamie oczywiście gratis. Niestety nie znalazłam jeszcze skutecznego sposobu na klientki typu "nie byłam w bankomacie" Na szczęście przez 1.5 roku trafiły się tylko 2 . Wydaje mi się że cena nie jest aż tak wygórowana żeby ktoś mnie musiał kantem puszczać. Niby nie wielka strata ale strasznie denerwujące. Oczywiście nic mnie bardziej nie denerwuje jak spóźnialstwo które rujnuje mój cały grafik. Mówią że klient nasz Pan ale bez przesady
__________________
Moje prace https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=301129 Blog http://divatarnow.bloog.pl/?ticaid=69640 |
2009-06-28, 20:35 | #25 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 561
|
Dot.: "Kochane" kilentki
dokładnie u mnie to samo nie ma za darmo bo materiały kosztują. Odnośnie klientek to ja raz miałam taką której przedłużałam paznokcie i zapłaciła 80 zł a potem jak przyszła do nas do salonu zrobić sobie włosy to stwierdziła że tutaj jest drogo bo ona ma koleżankę która robi w domu za 50zł ok rozumiem ale:
1. ona jeśli robi w domu nie ma kosztów typu opłata za wynajem i zus 2. jeśli dla niej zaoszczędzenie 30 zł i ogromna różnica jakościowa jest ok to niech chodzi do tej kumpeli 3. nie wiadomo na jakich materiałach pracuje a to jest ważne ale jeśli ktoś nie potrafi tego docenić to nie mój problem Inny przykład miałam klientke która zadzwoniła do mnie w piątek i chciała przyjść w sobotę bo 2 paznokcie jej odpadły a w niedzielę miała 18stke znajomego a uzupełniane miała w czwartek u laski do ktorej chodzi (robiła u znajomej laski która pierwsze założenie robiła za darmo a za uzupełnienie już się płaciło) przyszła do mnie zrobiłam jej te 2 pazurki. Po 3 tygodniach stwierdziła że paznokcie są super i jest bardzo zadowolona bo wszystko się trzyma i widać znam się na rzeczy ale na uzupełnienie to już do mnie nie przyszła. A ostatnio dzwoni do mnie i pyta czy może przyjść bo jeden jej się złamał a "jej Kasi" akurat nie ma ;/jak jej powiedziałam że nie mam już wolnego miejsca w tym dniu to stwierdziła że trudno i poczeka na Kasie ;/ i tu pytanie o co chodzi bo jeśli ktoś jest zadowolony to w czym problem? w cenie? i tak nie rozumiem tego myślenia bo co z tego że pojdzie do Kasi i zapłaci mniej jak po 3 dniach znowu jej coś odpadnie i będzie musiała powtórnie płacić za dorobienie jednego ;/ ale cóż tacy są ludzie pozornie oszczędzający ;/ |
2009-06-28, 20:44 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 126
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja również miałam problem jak tu liczyć znajome, koleżanki i rodzinę. Z samego początku zrobiłam może kilka razy za darmo w ramach zobaczenia jak to wygląda i jak się nosi, no i żeby oczywiście zachęcić. Potem już zaczęłam za to brać kasę. I w gruncie znajomym zawsze liczyłam 20 zł mniej (tak normalnie to biorę 80 zł). Bo przecież jak jest znajoma to zawsze jest co chwilkę kawka, herbatka i ciasteczka, więc...Natomiast mama ma zawsze za darmo, a szwagierka i najlepsza koleżanka najmniej.
A historia która mnie przybiła to jak moja ciocia przyszła na pazurki. Od samego początku podkreślała że czemu tak dużo za to biorę skoro to tylko jest "plastik na palcach", i widziałam że ciągle to negowała, a nie liczyła się, że żele są takie drogie a praca (3 godziny) też w to wchodzi. Próbowałam ją przekonać co ile kosztuje łącznie z kursem i poświęconym czasem. No wybaczcie ale za darmo paznokci nie będę robić, a cioci jeszcze mniej policzyłam jak to zwykle. Na koniec powiedziała że nie ma kasy, bo wypłaty nie miała i czy może zapłacić w następnym tygodniu. Ok nie ma sprawy, czekałam, i czekałam, tydzień, dwa. I nawet się z nią spotkałam a ona nic. Głupio mi było się upomnieć o kasę i przeleciało. Jeżeli tak postąpiła chamsko to ja się zrewanżowałam. Bo zawsze jej synkowi kupowałam prezenty na Mikołaja czy urodziny więc od tamtej pory nici. I już mi się to zwróciło. moje zdanie na ten temat to: Nie ma sensu być uległym skoro naszej pracy się nie docenia. |
2009-06-29, 12:44 | #27 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja robię pazurki krótko bo dopiero jakieś półtora roku ale miałam już kilka nieprzyjemnych sytuacji... Jak każdy chyba... z moją rodzinką- mamą ciocią itd jest w porządku bo zawsze doceniają moją pracę i zawsze wcisną parę groszy, oczywiście ja od nich kaski nie chcę. Ale z teściową nie jest tak różowo już... Ona nie przyjdzie do salonu bo woli żebym ja do domu przyszła i w domu bo w salonie źle się czuje... ok... Ale ona chce żele... Więc pakuję wszystko i targam do teściowej... podczas robienia paznokci nerwowo nie wytrzymuję bo o chwilę słyszę a po co to jest, a to jest chyba źle, a to tak ma być?? oj coś mi się tu nie starasz... i już nerwowo ledwo wytrzymuję... oczywiście teściowa nie zna się na tym w ogóle bo nigdy wcześniej nie robiła paznokci, tylko ze dwa razy u mnie,a raczej ja u niej jej robiłam... te trzy godziny to masakra jakaś... najgorsze trzy godziny w życiu... Po skończeniu pazurków słyszę no dziękuję i widzę że coś itak się nie podoba, po czym słyszę, ale te twoje jakieś jaśniejsze... ja mówię że tak samo zrobione są jej jak i moje... nie, te są inne i koniec... Pytanie: ile ją to kosztuję z ciężkim westchnieniem... Mówię że nic... acha no dobra... na drugi dzień w pracy tak zamykała kartonik paznokciem że aż koleżanki zaczęły krzyczeć żeby zostawiła bo połamie paznokcia... no i połamała... Wraca do domu po 22.00 budzi mnie i pyta czy mam żel przy sobie, ja mówie że nie mam bo jest w salonie wszytko, oczywiście pretensja i tekst to ja sobie je zaraz zdejmę (zerwę) bo nie będę chodzić bez jednego... Szkoda mi sę zrobiło mojej pracy i powiedziałam że jutro wezme wszystko i jej naprawię... Naprawiłam, minął tydzień czy półtora przychodzi i słyszę że jakieś nie bardzo te paznokcie bo już jej odrosły... No przepraszam bardzo to nie moja wina że jej rosną tak szybko...Na szczęście nie zdjęła ich i już ma ok miesiąca co mnie zdziwiło, ze chodzi z odrostem.... Ale ostatnio powiedziała że nie będzie ich uzupełniać i robić więcej, tylko jak będzie miała jakąś okazję, np wesele to na trzy dni sobie zrobi... no masakra... oczywiście jakby musiała zapłacić to nie robiła by na trzy dni... Ja odmówię następnym razem bo za dużo nerwów mnie to kosztuje...
Jeszcze inne sytuacje: Gdy moje stałe klientki mają jakąś okazję np wesele czy własny ślub to lecą do innego salonu i płacą tam dwa razy więcej, wiadomo, prestiż, trzeba się pochwalić ile pieniędzy na to wydały, a później po kilku dniach przychodzą do mnie z ,,parówkami " na paznokciach z zapowietrzeniami albo bez jednego lub kilku na naprawę albo założenie nowych. Z nowymi to pół biedy ale jak muszę takie poczwarki poprawiać to krew mnie zalewa, nieraz mam ochotę coś im powedzieć ale się powstrzymuję i ciekawi mnie czy czegoś to je nauczy czy dalej będą tak robić... Jeżeli chodzi o koleżanki to z fryzjerką z którą pracuję miałam też nieprzyjemną sytuację... zrobiłam jej pazurki, potem uzupełniałam potem znowu robiłam, zawsze zostawałam po gpdzinach z nią, nie brałam pieniędzy, zawsze coś się nie podobało, a gdzy raz poprosiłam ją żeby została i położyła mi farbę bo mam okazję to poweidziała: ,, wiesz,mogła bym zostać ale muszę zanieść filmy do wypożyczalni" chociaż wiem że ona nie wypożycza żadnych filmów! za kilka dni chciała paznokcie to ja powedziałam jej że ,,słuchaj, mogła bym zostać ale muszę jechać zrobić obiad" od tamtej pory mam spokój, a farbę położyła mi szefowa i powiedziała że bardzo dobrze zrobiłam odpowiadająć jej w ten sam sposób. chciała bym jeszcze dodać że osoby które płacą za usługę są w pełni zadowolone i nie mają problem ów z pazurkami w więkrzości na prawdę nie warto być uległym Edytowane przez chubka Czas edycji: 2009-06-29 o 12:45 |
2009-06-29, 16:43 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 718
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ja oprócz tego, że pracuje w salonie to dorabiam sobie też w domu, pracując na tych samych materiałach w domu biorę ponad polowe mniej, koleżanki wiedzą ile mnie pracy kosztuje zrobienie co niektórych paznokci, np kwiatków akrylowych na kilu paznokciach dokladanie cyrkoni itp, zawsze nawet dorzuca jakiś napiwek od siebie, niestety zdarzają sie i tez takie które myślą ze powinny miec za darmo, np narzeczona brata mojego chlopaka, zalozyłam za darmo, nawet nie zapytała mnie ile sie nalezy, czy może mi za materiał oddać albo co?
to w koncu jej powiedzialam ze niech ma na gwiazdke, ( zaznacze ze jezdzilam z materialami do nich, zeby nie mieli daleko, ale jak musialam za sobą sprzątać jeszcze po zrobionych pazurach, to sie wkurzylam i kazałam jej przyjezdzać do mnie do domu) potem już ją uprzedziłam że będe brać za materiał cale 20 zł, to po uzupełnieniu stwiedzila ze nie ma kasy i ze mi zaplaci jej facet - poczułam się jak szczelona w pysk, chyba chciala dać mi do zrozumienia że nie powinnam od niej brać pieniędzy. Potem jakoś jej ciągle odpadały, albo łamały dziwnym trafem, bylam zawsze bardzo zdziwiona jak się to dzieje, ale dopatrywałam sie swojego bledu, co chwile do mnie dzwonila i uzupelniala i zmieniala wzór co niecale dwa tygodnie, mialam dość ( kto za 2 dychy by sobie co dwa tyg, nie zmienial pazurów) co sie dowiedziałam " no wiesz mój ... nie lubi takich paznkci i jak przychodzi wieczorem z pracy to mi je łamie zębami żeby mnie obudzić" poprostu mi szczena opadła, przestałam odpisywać na jej smsy i nie odbierałam telefonu jak do mnie dzwoniła, niestety dostałam za swoje od "teściowej" ponieważ oskarżyla mnie ze wprowadzam złą atmosferę do rodziny! Teraz dziewczyna robi sobie u innej koleżanki, i jej nie odpadają pewnie dlatego że płaci za nie więcej!!
__________________
Dieta ala MŻ |
2009-06-29, 19:50 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Nidzica - Antwerpia
Wiadomości: 294
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Po przetytaniu tych postow az sie zalamalam !!
Ale coz nie od dzis wiadomo ze sa ludzie ktory tak sie zachowuja A co do was dziewczynki to podziwiam was za spokoj... Nie wyobrazam sobie swojej reakcji jezeli ktos by nie szanowal mojej pracy Raczej jestem w goracej wodzie kapana i chyba bym miala na pienku z damska czescia mojej rodzinki Trudny mam charakterek i wlasnie dlatego podziwiam was ze mozecie zachowac zimna krew w takich sytuacjach. Czy tez wam czasem puszczaja nerwy?? |
2009-06-30, 07:17 | #30 |
Rozeznanie
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Ach te teściowe... Ciężko o dobrą... Czasami ma się ochotę coś powiedzieć ale myśl o dalszej kłótni jakoś zniechęca i toleruje się takie zachowanie... W więkrzości przypadków na szczęście do czasu... A jaka obraza jak się chce choćby za materiał... A tak naprawdę po jakimś czasie te stałe klientki staja się często naszymi znajomymi, koleżankami więc powinnyśmy od nich nie brać kasy?? Można tak to porównać. Klientce która zapłaciła szkoda wydanych pieniędzy i nie kombinuje ciągle przy paznokciach bo wie że jak coś z nimi zrobi to za naprawę zapłaci, a jak się nie płaci to juz mozna wszystko. To prawda, za darmo można zrobić mamie, siostrze, bliskiej rodzinie bo zawsze docenią twoją pracę ale nie teściowa, koleżanka czy szwagierka... Ze szwagierka tez miałam czasami problemy, od niej juz bralam za materiał, ale grosze, ale że jest w moim wieku to do niej miałam jakoś odwagę i powiedziałam że jak jej nie pasuje wzorek i się znudził to niech idzie do salonu wyda 150 zł za paznokcie i wtedy będzie na pewno w pełni usatysfakcjonowana(po tygodniu juz chciała żeby zrobić coś innego) , na poczatku się obraziła ale póżniej nie miała żadnych obiekcji i doceniła moją pracę.
|
Nowe wątki na forum Paznokcie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:07.