Wątek (nie całkiem) Anonimowych Drożdżopijaczek cz. VI

[201605021613]

Napisane przez Nessie162

Ja właśnie zrobiłam sobie pierwszy kubek
Myślicie że 3 płaskie łyżeczki suchych starczą? Boję się wsypać więcej jak na piewszy raz... I tak już niemiłosiernie śmierdzi. Nie wiem jak dam radę to wypić

Ja nie mam pojęcia o proporcjach, w przypadku picioa suchych, coś mi się kojarzy, że pilo się całe opakowanie. A nie masz dostępu do tych tradycyjnych w kostkach?

Witamy na wątku.

[Majka1503]

Napisane przez Nessie162

Ja właśnie zrobiłam sobie pierwszy kubek
Myślicie że 3 płaskie łyżeczki suchych starczą? Boję się wsypać więcej jak na piewszy raz... I tak już niemiłosiernie śmierdzi. Nie wiem jak dam radę to wypić

A sprawdzałaś jak się przelicza suche na zwykłe?
Ja nie mam o tym pojęcia, ale jakbym piła suche, to od tego bym zaczęła

[Nessie162]

Napisane przez edziorek 203

Ja nie mam pojęcia o proporcjach, w przypadku picioa suchych, coś mi się kojarzy, że pilo się całe opakowanie. A nie masz dostępu do tych tradycyjnych w kostkach?

Witamy na wątku.

Mam, mam Tylko najpierw chcę zużyć te suche. W domu nikt ich nie używa więc równie dobrze mogę je wypić Gdzieś czytałam że całe opakowanie suchych ma ok 7g. 3 małe łyżeczki to ponoć 10g. Ale i tak jakoś mało się wydawało...

Jeszcze tylko takie małe pytanko Wypić letnie czy jak całkiem ostygną?

Napisane przez Majka1503

A sprawdzałaś jak się przelicza suche na zwykłe?
Ja nie mam o tym pojęcia, ale jakbym piła suche, to od tego bym zaczęła

Patrzałam, patrzałam. Różnie podają.
10g suchych to niby około 1/3 kostki ale jak już pisałam wyżej wydaje się to strasznie mało...

[Skarfejs]

Napisane przez Nessie162

Jeszcze tylko takie małe pytanko Wypić letnie czy jak całkiem ostygną?

Jak wolisz. Moim zdaniem letnie są smaczniejsze od zimnych.

[patiuszka]

Napisane przez Nessie162

Mam, mam Tylko najpierw chcę zużyć te suche. W domu nikt ich nie używa więc równie dobrze mogę je wypić Gdzieś czytałam że całe opakowanie suchych ma ok 7g. 3 małe łyżeczki to ponoć 10g. Ale i tak jakoś mało się wydawało...

Jeszcze tylko takie małe pytanko Wypić letnie czy jak całkiem ostygną?


Patrzałam, patrzałam. Różnie podają.
10g suchych to niby około 1/3 kostki ale jak już pisałam wyżej wydaje się to strasznie mało...

Przepraszam, że tak mało się udzielałam i się wtrącam, ale czytałam, co nieco, i można zrobić tak, żeby drożdże przez 10-15 minut podkarmić wodą zimną z cukrem, a dopiero potem sparzyć wrzątkiem. Tak mi się wydaje dobrze w przypadku suszonych. Wiele źródeł podaje, że dopiero z cukru drożdże syntezują w pełni te wszystkie witaminy
Oczywiście, dla mnie, pijaczki tradycyjnych drożdży, to też jest nowość, i jeśli kompletnie nie wolno tego robić, to przyjmę wszelkie argumenty

[Nessie162]

Właśnie pije pierwszy kubek i szczerze muszę powiedzieć że wielki szacun dla was jak je pijecie bez niczego... Obrzydliwe, chyba z 7 łyżeczek Nesquika wsypałam inaczej bym nie dała rady

[AnetqxD]

Napisane przez Annaoj

Witam, pije od tygodnia, minimalna ilosc cukry zeby sie lepiej rozpuszczaly i mi smakuja niestety rosna mi szybko pzanokcie a tego akurat nie lubie bo nienawidze opilowywac, skracac itp. Ale czego sie nie robi dla pieknych lokow. Moj TZ tez dzielnie pije

Hah, też mam taki "problem" z paznokciami! Nie wspomnę już o odrastających błyskawicznie wydepilowanych brwiach...

Napisane przez _Nikki_

U mnie 7 i poszło tylko kilka malusieńkich krostek, których już nie mam. Oby tak zostało

wiesz co, ja mam dobry sposób- mimo, że mam pojemnik z atomizerem, to zawsze psikam sobie trochę na dłoń, nabieram palcami i smaruję wzdłuż przedziałka, później idę coraz bardziej w jeden i drugi bok od środka, jedynie tył spsikuję myślę, że tak jest wydajniej. Powiem szczerze, że też zauważyłam duże zużycie, nawet w ciągu tygodnia... w ciągu trzech miesięcy pójdzie mi z 6 butelek...

Napisane przez swan999

Ja nakładam zakraplaczem do oczu, przedziałek po przedziałku
Dobrze mi się nim rozprowadza wcierkę i nie nakładam za dużo. Też mam bardzo gęste włosy.
U mnie atomizer się nie bardzo sprawdził.

Właśnie próbowałam umaczać palce i tak smarować. Jest to chyba najwygodniejszy sposób nakładania, jak na razie.
Za mną 12 kubek, pryszczy brak.

Napisane przez beciak95

pierwszy kubek dzisiaj poszedł, masakra. inaczej wyobrażałam sobie ten smak. myślałam, że jestem twarda, a tu proszę, drożdże nieco zwaliły mnie z nóg 'czystych' w ogóle nie dałabym rady ruszyć, dosłodziłam czubatą łyżeczkę i jakoś łyczkiem weszło. jutro pokombinuję z mlekiem albo kakaem. tak wymyśliłam sobie, że przecież magnez jakoś lepiej się tam 'wchłania', jeśli przyjmuje się go razem z wit. B6. więc chyba na zdrowie wychodzi to połączenie kakao z drożdżami, dobrze myślę?

Kurcze, a mi pierwszy kubek wszedł bez większych oporów. Teraz to już w ogóle piję zupełnie z automatu jak herbatę. Zimne są mniej intensywne w smaku. Nie wypowiem się na temat ulepszaczy, bo pije w konfiguracji: drożdże+ woda= jestę hardcorę.

[Majka1503]

Napisane przez patiuszka

Przepraszam, że tak mało się udzielałam i się wtrącam, ale czytałam, co nieco, i można zrobić tak, żeby drożdże przez 10-15 minut podkarmić wodą zimną z cukrem, a dopiero potem sparzyć wrzątkiem. Tak mi się wydaje dobrze w przypadku suszonych. Wiele źródeł podaje, że dopiero z cukru drożdże syntezują w pełni te wszystkie witaminy
Oczywiście, dla mnie, pijaczki tradycyjnych drożdży, to też jest nowość, i jeśli kompletnie nie wolno tego robić, to przyjmę wszelkie argumenty

1. Cukier ogranicza wchłanianie pewnych składników, np. selenu.
2. Wydaje mi się, że zdarzały się problemy żołądkowe dziewczynom, które za szybko dosypały cukier, ale każdy reaguje inaczej.

[muzeumolbrzymuf]

Za chwilę podnoszę się z łóżka i wypiję 3 porcję Jeszcze tylko 87 ! No i do tego CP sobie łykam. Mam nadzieję, że po miesiącu będzie już widać jakiekolwiek rezultaty...

[swan999]

U mnie już 55. kubek

[_Nikki_]

Kurcze, a ja odkryłam, że Jantar lepiej jest aplikować z buteleczki z zakraplaczem niż z atomizera jakie odkrycie nie no, naprawdę jest wygodniej. Dziś dokupiłam drugą buteleczkę, teraz powinno starczyć do listopada.

Zaczynają mi smakować te drożdże...

[201605021613]

Napisane przez _Nikki_

Kurcze, a ja odkryłam, że Jantar lepiej jest aplikować z buteleczki z zakraplaczem niż z atomizera jakie odkrycie nie no, naprawdę jest wygodniej. Dziś dokupiłam drugą buteleczkę, teraz powinno starczyć do listopada.

Zaczynają mi smakować te drożdże...

Ja używam szklanego atomizerka, takiego z zakupów perfumeryjnych, ale w sumie masz rację, można kropić na przedziałek z butelki, gorzej z tyłem głowy.

Jestem padnięta, obżarłam się chipsami, zupką z torebki, masakra.

[Lady__Butterfly]

Wczoraj wypiłam trzecią porcję, zalewam tylko tak, żeby je przykryć. I naprawdę smak jest ok, ale ja zawsze lubiłam zapach i smak drożdży, więc no problem!

[201605021613]

Napisane przez Lady__Butterfly

Wczoraj wypiłam trzecią porcję, zalewam tylko tak, żeby je przykryć. I naprawdę smak jest ok, ale ja zawsze lubiłam zapach i smak drożdży, więc no problem!

Ja kiedyś przy okazji pieczenie ciasta jadłam surowe, bo nie wiedziałam, że nie można.

[anxa]

Dołączam się do wątku Za mną już 4 kubki, dzisiaj będzie 5, piję i mam nadzieję, że to coś da, do tego jantar i suplementy, może wreszcie coś ruszy z moim wypadaniem

[werty]

Za mną 13 kubek. Piję je solo, zalewam do połowy szklanki.
Czy jest jeszcze ktoś kto tak jak ja lubi smak drożdży? Widzę, że Lady Butterfly tak

Od około 2 miesięcy pijam pokrzywę i moje włosy (nie chcę zapeszać) przestały tak wypadać
Liczę, że drożdże wspomogą wzrost baby hair

[Pani_Herbatka]

też piję drożdże solo

[Drakan]

Napisane przez werty

Za mną 13 kubek. Piję je solo, zalewam do połowy szklanki.
Czy jest jeszcze ktoś kto tak jak ja lubi smak drożdży? Widzę, że Lady Butterfly tak

Tylko zalane wodą.

[ewcia1807]

Kubeczek nr 5

[werty]

Napisane przez Drakan

Tylko zalane wodą.

O takowych właśnie myślałam.
Surowe drożdże próbowałam tylko takie z ciasta (wylizując miskę)

[_Nikki_]

To ja Wam się pochwalę moimi włosiskami

[201605021613]

Nikki, bardzo ładne

Powiem Wam, że zaczyna mnie to wszystko irytować, to zapuszczanie, a włosy chyba stoją w miejscu i nie rosną w ogóle. A tak bym chciała już mieć długie. Ciągle nie mogę powiedzieć, że osiągnęłam długość, z której byłabym względnie zadowolona.

Kosmetyków mam aż nadto, staram się i mimo, że końce nie są porozdwajane, są jakieś suche, sztywne i nie jest to raczej przeproteinowanie. W piątek muszę podciąć. Pójdzie centymetr, bo inaczej nigdy nie zapuszczę, gdybym ścięła więcej.

[manymanyways]

edziorek, miałam podobnie. Też sobie kiedyś ubzdurałam, że chcę długie włosy, zapuszczałam latami... ale powyżej pewnej granicy mi już nie rosną. Z tym, że u mnie to chyba faktycznie już ta ostateczność. Ale już przestałam rozpaczać z tego powodu, teraz staram się raczej pracować nad ich ładnym, zdrowym wyglądem, niż nad długością. W końcu lepiej krótsze a zadbane, niż długie i hodowane "na siłę", byle tylko były długie.

a tak w ogóle to witam , dzisiaj wypiłam pierwszy kubeczek (mimo że kiedyś podchodziłam do drożdży i zrezygnowałam w obawie przed wysypem. No zobaczymy, jak to będzie). Piję drożdże zalane wodą, bez dodatków. Smak nawet znośny

[201605021613]

Napisane przez manymanyways

edziorek, miałam podobnie. Też sobie kiedyś ubzdurałam, że chcę długie włosy, zapuszczałam latami... ale powyżej pewnej granicy mi już nie rosną. Z tym, że u mnie to chyba faktycznie już ta ostateczność. Ale już przestałam rozpaczać z tego powodu, teraz staram się raczej pracować nad ich ładnym, zdrowym wyglądem, niż nad długością. W końcu lepiej krótsze a zadbane, niż długie i hodowane "na siłę", byle tylko były długie.

a tak w ogóle to witam , dzisiaj wypiłam pierwszy kubeczek (mimo że kiedyś podchodziłam do drożdży i zrezygnowałam w obawie przed wysypem. No zobaczymy, jak to będzie). Piję drożdże zalane wodą, bez dodatków. Smak nawet znośny

Ja jednak mam nadzieję, że moje trochę jeszcze podrosną. Może to chwilowy kryzys.

Ja nawet nigdy nie piłam z niczym innym, tylko same drożdże plus woda. Witamy na wątku.

[Hoshi94]

Napisane przez manymanyways

edziorek, miałam podobnie. Też sobie kiedyś ubzdurałam, że chcę długie włosy, zapuszczałam latami... ale powyżej pewnej granicy mi już nie rosną. Z tym, że u mnie to chyba faktycznie już ta ostateczność. Ale już przestałam rozpaczać z tego powodu, teraz staram się raczej pracować nad ich ładnym, zdrowym wyglądem, niż nad długością. W końcu lepiej krótsze a zadbane, niż długie i hodowane "na siłę", byle tylko były długie.

No ja właśnie tak na siłę teraz hoduję No ale nie spocznę póki nie zobaczę u siebie naprawdę długich włosów Jak osiągnę długość jaką chce to wtedy będzie mi zależało tylko i wyłącznie na ich kondycji. Ale jak narazie dbam i zapuszczam

[marttha]

Ja tak samo teraz hoduję żeby były długie Ale i przy okazji dbam, żeby nie były zniszczone. Nie używam prostownicy, lokówki ani żadnych sylikonowych, chemicznych, ciężkich kosmetyków. Domowe maseczki, olejowanie, a szampony i odżywki sklepowe żeby były jak najbardziej naturalne. I faktycznie stan włosów się poprawił więc i rosną i ładnie wyglądają

[_Nikki_]

Zaraz mnie pewnie zlinczujecie, ale powiem Wam, że ja z kolei bardzo lubię silikony- dla puszących włosów są w sam raz. U mnie żadne inne szampony po prostu nie działają, bo mam jedną wielką szopę. Jak na razie jestem zakochana w GK Liquid Silk i Schaumie "Krem i olejek", nie ma co demonizować silikonów, niektórym wręcz bardzo pomagają. Wiadomo, że nie można przesadzać, bo jak przyzwyczai się włosy to później będzie ciężko je okiełznać, ale jak dla mnie na dłuższą metę sprawdzają się bardzo dobrze, a mając tak puszące się włosy jak ja (i to jeszcze po tragicznym degażowaniu, fryzjerka pozbawiła mnie 80% pierwotnej objętości ) na naturalnych włosach to jest masakra... ale wszystko musi mieć swój umiar, ważne, żeby robić z głową Wiadomo, że odżywki i intensywne dbanie przy zapuszczaniu jest wskazane, lepiej, żeby rosły zdrowe i piękne niż właśnie zapuszczać na siłę i potem mieć problem żeby doprowadzić je do normalności A z tym już jest ciężko.
No nic, za mną już 11 kubek pokrzywy, drożdże czekają na dostawę mleka... a jantar wieczorkiem Zauważyłam też, że jak wcieram go praktycznie przed snem to ładniej "wchodzi" niż tak w ciągu dnia, nie wietrzeje tak szybko i mam wrażenie, że skóra głowy lepiej go przyswaja... może znów placebo?

[201605021613]

Napisane przez _Nikki_

Zaraz mnie pewnie zlinczujecie, ale powiem Wam, że ja z kolei bardzo lubię silikony- dla puszących włosów są w sam raz. U mnie żadne inne szampony po prostu nie działają, bo mam jedną wielką szopę. Jak na razie jestem zakochana w GK Liquid Silk i Schaumie "Krem i olejek", nie ma co demonizować silikonów, niektórym wręcz bardzo pomagają. Wiadomo, że nie można przesadzać, bo jak przyzwyczai się włosy to później będzie ciężko je okiełznać, ale jak dla mnie na dłuższą metę sprawdzają się bardzo dobrze, a mając tak puszące się włosy jak ja (i to jeszcze po tragicznym degażowaniu, fryzjerka pozbawiła mnie 80% pierwotnej objętości ) na naturalnych włosach to jest masakra... ale wszystko musi mieć swój umiar, ważne, żeby robić z głową Wiadomo, że odżywki i intensywne dbanie przy zapuszczaniu jest wskazane, lepiej, żeby rosły zdrowe i piękne niż właśnie zapuszczać na siłę i potem mieć problem żeby doprowadzić je do normalności A z tym już jest ciężko.
No nic, za mną już 11 kubek pokrzywy, drożdże czekają na dostawę mleka... a jantar wieczorkiem Zauważyłam też, że jak wcieram go praktycznie przed snem to ładniej "wchodzi" niż tak w ciągu dnia, nie wietrzeje tak szybko i mam wrażenie, że skóra głowy lepiej go przyswaja... może znów placebo?

Dlaczego ktoś ma linczować? Sama nie jestem przeciwna silikonom.
Sama stosuję, po prostu niektóre włosy bez silikonów obejść się nie mogą, bo zaraz się łamią rozdwajają, za to innym włosom silikony szkodzą, obciążają itp.

Ja jestem za zachowaniem zdrowego rozsądku. Można, a czasem trzeba zastoosować silikony. Sama zabezpieczam końce silikonowym serum, a i maską która zawiera 1 lub 2 silikony nie pogardzę. Silikony przede wszystkim zabezpieczają przed uszkodzeniami mechanicznymi, wygładzają- polecane zwłaszcza, gdy chcemy mieć włosy jak z reklamy.

Uważam, że nie można też przeginać, np. stosując same maski i odżywki napakowane silikonami, tkzw. bomby silikonowe, zamiast treściwszych kosmetyków z olejami itp.

Np. można użyć maskę z 1 lub 2 silikonami, czy też zabezpieczyć jakimś serum silikonowym końcówki- za to szampon z silikonami to już za dużo.

[_Nikki_]

No nie wiem, tak ogromny hejt i demonizacja są kierowane na silikony, że gdzie nie gdzie aż strach pisać, że lubi się silikony

O widzisz, a u mnie z kolei ten GK z silikonami jest bardzo dobry, wcale nie obciąża, no cudo dla równowagi mam odżywkę z naprawdę MNÓSTWEM olejków i jeden szampon taki najzwyklejszy, Ziajowy, tak dla odmiany. czasami można, tak jak mówisz, nawet trzeba, ale bez przesadyzmu.

[AnetqxD]

Napisane przez Hoshi94

No ja właśnie tak na siłę teraz hoduję No ale nie spocznę póki nie zobaczę u siebie naprawdę długich włosów Jak osiągnę długość jaką chce to wtedy będzie mi zależało tylko i wyłącznie na ich kondycji. Ale jak narazie dbam i zapuszczam

Ja jeszcze miesiąc temu miałam do łokcia włosy i uwierz, w ogóle nie wydawały mi się długie.
Też miałam takie podejście, zapuszczałam żeby były jak najdłuższe a po 3 latach zapuszczania, miałam ich tak dość i tak mnie przytłoczyły swoim ciężarem i gęstością, że sama sobie się nie podobałam i potrzebowałam zmiany. Poza tym to dziwne, ale jak przekroczyły "granicę za cycka" to wtedy podupadły na kondycji, bardzo się plątały i zaczęły mi poważnie przeszkadzać. Aktualnie mam do ramion, ale czuję się lekko nieswojo- jakby mi trochę pewności siebie ubyło- też tak macie? Dlatego zapuszczam na nowo, ale cel jaki chcę przede wszystkim osiągnąć to włosy w świetnej kondycji, równe na całej długości i do cyca/za cyca.

Napisane przez _Nikki_

Zaraz mnie pewnie zlinczujecie, ale powiem Wam, że ja z kolei bardzo lubię silikony- dla puszących włosów są w sam raz. U mnie żadne inne szampony po prostu nie działają, bo mam jedną wielką szopę. Jak na razie jestem zakochana w GK Liquid Silk i Schaumie "Krem i olejek", nie ma co demonizować silikonów, niektórym wręcz bardzo pomagają. Wiadomo, że nie można przesadzać, bo jak przyzwyczai się włosy to później będzie ciężko je okiełznać, ale jak dla mnie na dłuższą metę sprawdzają się bardzo dobrze, a mając tak puszące się włosy jak ja (i to jeszcze po tragicznym degażowaniu, fryzjerka pozbawiła mnie 80% pierwotnej objętości ) na naturalnych włosach to jest masakra... ale wszystko musi mieć swój umiar, ważne, żeby robić z głową Wiadomo, że odżywki i intensywne dbanie przy zapuszczaniu jest wskazane, lepiej, żeby rosły zdrowe i piękne niż właśnie zapuszczać na siłę i potem mieć problem żeby doprowadzić je do normalności A z tym już jest ciężko.

Z silikonami mam to samo, nie wyobrażam sobie abym miała je zupełnie odstawić. Zawsze mi ładnie dociążają włosy i wygładzają. Poza tym dzięki nim włosy się tak nie niszczą przy ocieraniu o ubrania itd.