studia doktoranckie

[bitter]

Napisane przez paulinka_22

Akurat z Twoimi słowami się nie zgodzę,sama jestem doktorantką i nie wiem na jakiej uczelni Ty studiujesz i jak to w ogóle jest dopuszczalne,żeby doktoranci prowadzili zajęciaz dziedziny losowej???Nigdy nie spotkałam się z czymś takim Przecież to nie jest dopuszczalne-w regulaminie studiów doktoranckich i rozporządzeniu ministra jest wyraźnie napisane,że doktoranci prowadzą tylko zajecia z zakresu swojego "pola naukowego",ja będac w instytucie historii państwa i prawa jakoś nie wyobrażam sobie prowadzić ćwiczenia np.z prawa unii europejskiej...chyba,że mówimy o prywatnych szkołach wyższych,gdzie zajęcia z prawa cywilnego prowadzi karnista....
I proszę o trochę zrozumienia dla nowych doktorantów,to,że zerkają do ksiazek czy cytują to,co jest w nich napisane...to chyba normalne jeśli ktoś dopiero zaczyna prowadzić zajęcia ze studentami,w koncu nie od razu Rzym zbudowano

na UW tak jest.
np. ja mam zajęcia z doktorantką która zajmuje się szekspirem a mamy z nią tłumaczenia (co prawda zastrzegła że tłumaczem też 'bywa', no ale )
i uważam że są prowadzone na wysokim poziomie w ogóle wszyscy doktoranci z jakimi mam zajęcia są zawsze świetnie przygotowani, chętni do pomocy studentowi - lubię ich ćwiczenia dużo bardziej niż wybitną panią dr która miała x stypendiów, niedługo hab która traktowała nas z góry i prawie niczego nie tłumaczyła, co najwyżej rzucała 'jak państwu się coś nie podoba to mogą państwo wyjść, studia nie są obowiązkowe

[LargeHadronCheerleader]

Na jakiej uczelni? Na każdej (lub niemal każdej)!

Doktoraty w tej chwili robi się z przedmiotów poważnie specjalistycznych, przynajmniej w mojej działce. Kursy prowadzi się z ogólników. Owszem, trochę mnie wkurzają stereotypy o niekompetencji doktorantów (nie jestem doktorantką, zaznaczam) - ale prawda jest taka - zajmujesz się ziarnkiem piasku i jego kształtem, a oni każą Ci prowadzić zajęcia z gleboznawstwa, w tym prowadzić zajęcia z torfowisk nad Biebrzą - na tym właśnie polega losowość dziedziny.

Ogólnokształcące to jest liceum (a przynajmniej za moich czasów było) - studia są specjalistyczne, a dokorat to już hohoho.

[evangeline]

Napisane przez mimuszka

Podpinam się pod wątek i pod Wasze wypowiedzi, które niestety są prawdziwe. Mam (wątpliwą) przyjemność studiować na wspomnianym już wcześniej przez dziewczyny UAMie. I naprawdę stosunki na WNS są po prostu wasalne. Pomimo zmiany systemu każdy instytut jest skostaniały i zwyczajnie "trzyma" starych profesorów czy nawet dokotrów, którzy od lat nie mogą/nie potrafią się habilitować, tym samym blokując możliowści rozwoju młodym. Słyszałam mnóstwo tego typu opinii nie tylko od doktorantów, ale i od profesorów.

W tej chwili piszę magisterkę na jednym kierunku i jestem na 3 roku filozofii. Kiedyś moim marzeniem była praca naukowa, wykłady, konferencje....ale im dłużej jestem na uczelni tym bardziej w to wszystko wątpię. Nie mam ochoty nabijac sobie punktów udziałem w kółkach, które sprowadzają się do spotkań ludzi, którzy nauką, jej przedmiotem, interesują się dla samego nabicia punktów, tym samym czyniąc jakąkolwiek dyskusje sztucznie nadmuchaną, ot tak, żeby się toczyła...

Może kiedyś zrobię doktorat, prawdopodobnie zaocznie, aby bardziej skupić się na tym co mnie interesuje, niż na walce o marne resztki jakie przypadają młodym i kreatywnym. Wszystko moża zwalić na system, który też nie jest bez winy, ale moim zdaniem, główna przyczyna tego fenomenu polskich uczelni tkwi w mentalności polskich profesorów osadzonych jeszcze w pratyjnej epoce.
Oczywiście są wyjątki, ale o nich, jak każe staropolska tradycja, nie napiszę.

mimuszko, zgadzam się z Tobą w 100%. Mam takie same odczucia.

Też studiuję na UAM-ie (WSE i WNS)

[nri]

Napisane przez msroczka

Całkowicie zgadzam sie z Twoją wypowiedzią. Wydaje mi się,że wszelkie niedociągniecia w procesie dydaktycznym, który realizują młodzi doktoranci jest spowodowane wyłącznie tym, że sa poczatkującymi wykładowcami.
A co za tym idzie wiedza, którą muszą przekazać nie jest jeszcze idealnie "ułożona", co nie oznacza, ze taki wykładnowca nie jest kompetentny w dziedzinie z której prowadzi zajęcia.

od kogos ze stopniem dr wymaga sie, by wiedze z 1 czy 2 roku mial ulozona.

Napisane przez LargeHadronCheerleader

Na jakiej uczelni? Na każdej (lub niemal każdej)!

Doktoraty w tej chwili robi się z przedmiotów poważnie specjalistycznych, przynajmniej w mojej działce. Kursy prowadzi się z ogólników. Owszem, trochę mnie wkurzają stereotypy o niekompetencji doktorantów (nie jestem doktorantką, zaznaczam) - ale prawda jest taka - zajmujesz się ziarnkiem piasku i jego kształtem, a oni każą Ci prowadzić zajęcia z gleboznawstwa, w tym prowadzić zajęcia z torfowisk nad Biebrzą - na tym właśnie polega losowość dziedziny.

dokladnie o to mi chodzilo. Byc moze nauki humanistyczne sa mniej rozdrobnione ale to tak jakby ekspert od literatury romantyzmu wykladal literature polska. W moim przypadku na moim bylym wydziale: informatyk od przetwarzania tekstu wykladal uklady cyfrowe i obecnie gdzie studiuje fizyke: ludzie od elektroniki i optyki kwantowej wykladaja optyke i termodynamike. Przy czym starszy wie o czym mowi a mlody niezbyt. Sek w tym, ze rozwoj owych nauk zakonczyl sie w 19w i obecnie jest on kontynuowany pod postacia innych. Oczywiscie wielu doktorantow i doktorow potrafi tlumaczyc - zwlaszcza gdy wykorzystuje dana wiedze na codzien ale to nie zdarza się czesto.

[arrachnee]

powinien być podział na typowych badaczy i nauczycieli akademickich

abo chociaż świadomość, że każdy pracownik naukowy oprócz swojego "drobiazgu" ma za zadanie opanować i nauczyć się wykładać także przedmiot bardziej ogólny (określony już na I roku studiów doktoranckich przedmiot ogólny a nie co roku inny)

[msroczka]

[quote=nri;9838297]od kogos ze stopniem dr wymaga sie, by wiedze z 1 czy 2 roku mial ulozona.

doktorant nie posiada jeszcze stopna naukowego dr.
Czesto bywa tak, ze zajęcia ze studentami zaczyna się prowadzić kilka miesięcy po obronie pracy magisterskiej.

[emilinka]

Witajcie, podnoszę temat

Czy któraś z Was mogłaby podzielić się swoimi doświadczeniami w kwestii publikowania artykułów przed przyjęciem na studia doktoranckie? Gdzie publikowałyście? Czy możecie polecić periodyki, w których można spróbować opublikować artykuł z zakresu kulturoznawstwa albo medioznawstwa?

Drugie pytanie kieruję do tych z Was, które robią doktorat wymagający wyjazdów zagranicznych i częstego sprowadzania literatury z zagranicy (np. ze Stanów) - ile Was to kosztuje rocznie?

Z góry dziękuję za odpowiedzi!

[arrachnee]

Wiele zależy od tego, gdzie robisz doktorat.

Publikacje przed rozpoczęciem s.d.:
- sama możesz sobie załatwić w pismach studenckich, doktoranckich, może w portalach branżowych, tomach pokonferencyjnych (po konferencjach studenckich, w których weźmiesz udział)
- jeśli chodzi o publikacje "papierowe" w pismach branżowych - raczej tylko przez wykładowców, promotorów [ale raczej małe szanse]

Szanse na logiczne dofinansowanie marne - chyba, że uda Ci się załatwić zewnętrze stypendia.

Ogólnie: dzienne studia doktoranckie humanistyczne = mało pieniędzy i dużo zajęć a dużo wydatków i małe możliwości dorobienia

Koszty wyjazdów trudno oszacować, koszty literatury również.

[Vrenth]

Nie wiem, czy napiszę coś nowego, ale się przyłączę do tematu.

Od dłuższego czasu rozważam studia doktoranckie, ale chyba zrezygnuję z nich z powodów prawie wyłącznie finansowych. Z mojej dziedziny (fizyka, trochę w stronę biofizyki) jest ciężko znaleźć pracę w zawodzie. Ale też studia doktoranckie może nie wszędzie wymagają prowadzenia zajęć, ale nigdzie nie zostawiają dość czasu na podjęcie pracy - jak nie masz zajęć, to jakieś badania, niekoniecznie własne. Dlatego zarobki byłoby to tylko stypendium, czyli bardzo marnie.

Chciałam Was spytać, czy wiecie coś o szansach zatrudnienia poza uczelnią po doktoracie (nauki ścisłe)? Czy ten doktorat się do czegoś przyda jeśli nie będę chciała/mogła zostać na uczelni? Czy jest tak, że np. jakieś laboratoria chcą osoby z tytułem doktora, czy wręcz jest to przeszkoda w znalezieniu pracy (bo takie głosy się trochę tu pojawiały).?

Wiem, że doktorat jest czymś wymagającym sporego wysiłku i nie wiem, czy go podejmować.

A, i jeszcze ostatnie pytanie - ile mniej więcej zarabia się na uczelni po doktoracie?

[marthinisa]

Napisane przez Vrenth

Nie wiem, czy napiszę coś nowego, ale się przyłączę do tematu.


Chciałam Was spytać, czy wiecie coś o szansach zatrudnienia poza uczelnią po doktoracie (nauki ścisłe)? Czy ten doktorat się do czegoś przyda jeśli nie będę chciała/mogła zostać na uczelni? Czy jest tak, że np. jakieś laboratoria chcą osoby z tytułem doktora, czy wręcz jest to przeszkoda w znalezieniu pracy (bo takie głosy się trochę tu pojawiały).?

Wiem, że doktorat jest czymś wymagającym sporego wysiłku i nie wiem, czy go podejmować.

A, i jeszcze ostatnie pytanie - ile mniej więcej zarabia się na uczelni po doktoracie?

O fajnie że ktoś odświerzył wątek, sama miałam to zrobić. Mam podobne pytania i wątpliwości jak TY.
U mnie co prawda zupełnie inna dziedzina, ale ciągle zastanawiam się czy warto? Czy poza jakąś dziką satysfakcją ten doktorat "opłaci się" że tak powiem?
Ja wacham się czy zostać specjalistą od nauki języka czy od edukacji? Obie dziedziny bardzo mnie interesują. Ponadto w moim przypadku miałabym robić dokorat za granicą i ciągle zastanawiam się czy kolejne 3-4 lata na emigracji to nie za dużo dla mnie...ech...chciałabym być dzieckiem

[Cammile]

marthinisa - jakby życie było łatwe... byłoby nudne.
<w formie żartu> nigdy nie myślałaś o robieniu doktoratu z takich kierunków: http://www.wykop.pl/link/227727/10-k...hcial-cie-znac
???

[szugarbejb]

Napisane przez marthinisa

O fajnie że ktoś odświerzył wątek, sama miałam to zrobić. Mam podobne pytania i wątpliwości jak TY.
Ja wacham się czy zostać specjalistą od nauki języka czy od edukacji?

Słucham ?! Ty chcesz uczyć ?!

[marthinisa]

Napisane przez szugarbejb

Słucham ?! Ty chcesz uczyć ?!

Tak, języka...angielskiego.

[AmericanGirl]

Znajomość i dbałość o własny , ojczysty język powinna być równie dobra .
Ale nie wiem co publiczne wytykanie błędów miało zdziałać .

[jowisia]

Uuuuf... Przeczytałam cały wątek. Zaskoczyłyście mnie wielokrotnie (nauczaniem przez doktorantów "dziedzin losowych", wysokością opłat a śmiesznymi zarobkami).. Na szczęście są też pozytywne opinie i wrażenia. Wątek śledzę dalej... up up

[marthinisa]

Napisane przez AmericanGirl

Znajomość i dbałość o własny , ojczysty język powinna być równie dobra .
Ale nie wiem co publiczne wytykanie błędów miało zdziałać .

Oczywiście. Sama złapałam się za głowę jak zobaczyłam te błędy, ale przecież każdemu się może zdarzyć. I też nie rozumiem po co była ta złośliwość.

[Rena]

Ostatecznie zapisalam sie na studia na Polsko-Japonskiej Wyzszej Szkole Technik Komputerowych - w piatek mam pierwsze zajecia. Dlugo sie zastanawialam, ale mam nadzieje, ze starczy mi wytrwalosci.

[anciaahk]

Na doktoranckie Reno?
A ja jednak zamiast doktoratu wzięłam 2 fakultet, zobaczymy co z tego wyjdzie. I na ile wystarczy zapału. Ciężko po tylu latach wrócić do szkolnej ławki.

[Rena]

tak doktorat, trwa 3 lata.

Tak gwoli scislosci to jestem jeszcze w trakcie kompletowania reszty dokumentow, ale decyzja juz padla, a miejsce jest. No i nie ma wstepnych egzaminow, bo to zaoczne studia.

[anciaahk]

Cóż, pozostaje życzyć powodzenia. I wytrwałości.
Jakieś chyba strasznie techniczne te studia :/

[Rena]

ja jutro jade na wyklady - juz prawie zapomnialam jak to jest, nie wiem czy jeszcze umiem notowac dlugopisem tak jak kiedys mgr robilam na poczatku 2004 roku. Od tego czasu glownie uzywam klawiatury a notatki to maks lista zakupow do sklepu ew podpis na fakturze, albo wpis w kalendarz i to wszystko. W koncu stwierdzilam, ze wezme moze laptopa to bede notowac w wordzie. ale to jeszcze drobiazg ja kompletnie nie znam uczelni.

No i podania nie umiem napisac moze w dziekanacie maja jakies wzory i cos powiedza co tam byc powinno

Ja kompletnie zapomnialam tych zalatwian, lata swietlne temu.

[anciaahk]

Nie wiem, na czym polegają studia doktoranckie i czy jest dużo notowania. Ty chyba biegła jesteś w komputerach z tego co kojarzę, więc pewnie szybciej będzie Ci pisać w lapsie niż długopisem. Teraz sporo osób z tego korzysta. Gorzej z wytrzymałością baterii. U mnie to max 1,5 godziny. Wybrałaś też informatykę czy coś podobnego?

Reno, i nie pisz, że masz problem z podaniem
.

Powodzenia jutro.

[Rena]

No napisanie podania i listu intecyjnego to prawie jak zdobycie szczytu A powaznie to mam dostac wzor na maila, bo dzisiaj taki pospiech ze z niczym sie nie zdazylam. Po wykladzie mial byc jeszcze czynny dziekanat, ale nie byl, wiec i tak zloze za tydzien. Studia sa platne, ale okazalo sie, ze staraja sie o dotacje z unii wiec jak im przyznaja to zwolnia nas z oplat za studia. Powiedzieli tez ze ukonczenie studiow doktoranckich to jedno, a otworzenie przewodu i obrona doktoratu to drugie. Tzn mozna zostac doktorem bez skonczenia tych studiow -> Mi w sumie bardziej zalezy na tym drugim, no ale zaczelam zeby sie wkrecic w temat i w pasc w rytm poza tym musze sobie znalesc promotora i ustalic temat. A zajecia normalnie w miare wygladaly - sprawy organizacyjne a potem wyklad ktory byl jakas kosmiczna mieszanka matematyki, fizyki i modelowania. Wlasciwie na moje to byl o niczym i o wszystkim plus mnostwo dygresji. Ale bylo milo.

Ja wiem czy znam sie na kompach? Im bardziej sie przebywa w srodowisku tym bardziej sie ma swiadomosc ile sie jeszcze nie wie i nie widzialo. Ale informatyka jest tak szeroka dziedzina, ze nie mozliwe jest opanowac ja cala przez jednego czlowieka. Ja nawet nie probuje.

[anciaahk]

Doktorat będziesz robić z informatyki? Pytam ogólnie o dziedzinę nauki, a nie o temat, bo i tak pewnie nie zrozumiem .

[Rena]

Napisane przez anciaahk

Doktorat będziesz robić z informatyki? Pytam ogólnie o dziedzinę nauki, a nie o temat, bo i tak pewnie nie zrozumiem .

tak

[Sophia2]

Witajcie,
Od dłuższego czasu "chodzą" za mną studia doktoranckie. Przeraża mnie jednak strona finansowa przedsięwzięcia no i ... mam małe dziecko - niespełna roczne i sama nie wiem co robić. Nie do końca chcę się wiązać z uczelnią chociaż...

Biorę pod uwagę również drugie studia podyplomowe tylko one nie zmienią mgr na dr;(

Rena - jak pierwsze wrażenia??
Anciaahk - zadowolona jesteś z decyzji??

Pozdrawiam goraco

[anciaahk]

Jestem zadowolona, chociaż długa droga jeszcze przede mną.

[emilinka]

Napisane przez Sophia2

Witajcie,
Od dłuższego czasu "chodzą" za mną studia doktoranckie. Przeraża mnie jednak strona finansowa przedsięwzięcia no i ... mam małe dziecko - niespełna roczne i sama nie wiem co robić. Nie do końca chcę się wiązać z uczelnią chociaż...

Biorę pod uwagę również drugie studia podyplomowe tylko one nie zmienią mgr na dr;(

Z własnego doświadczenia nie podpowiem Ci, czy i jak można pogodzić studia doktoranckie z opieka nad małym dzieckiem, ALE

Moja koleżanka jest na drugim roku aplikacji radcowskiej i urodziła w sierpniu tego roku - zajęcia ma tylko w weekendy i wtedy dzieckiem zajmuje się mąż. W ciągu dnia znajduje czas na naukę i przygotowywanie się do zajęć, jest prymuską - czyli można.

Druga moja koleżanka też została w sierpniu mamą - ona z kolei kończy już studia doktoranckie i kończy pisać pracę. Jest na studiach zaocznych, ale oprócz wykładów i seminarium ma zajęcia ze studentami. Jakoś sobie radzi, za co ją podziwiam O ile mi wiadomo, od niedawna zatrudnia opiekunkę, ale nie wiem w jakim wymiarze godzin.

Natomiast ja w tym roku zaczęłam stacjonarne studia doktoranckie. Na razie nie mam czasu na własną pracę naukową, bo normalnie pracuję a oprócz tego mam zajęcia ze studentami i obowiązek chodzenia na wykłady. Trudno pogodzić szczególnie wykłady z pracą, bo nie mam pracy od rana do popołudnia, tylko raczej od popołudnia do późnego wieczora, a wykłady są przewidziane właśnie na godziny popołudniowe. Zastanawiam się nad przeniesieniem się na studia zaoczne i podjęciem pracy w innych godzinach - w takim systemie jak teraz chodzę przemęczona i niewyspana, a co gorsza nie znajduję czasu na pracę nad doktoratem.

Aha, a propos finansów - same studia teoretycznie nic nie kosztują, ale za zajęcia ze studentami nie płacą, stypendiów nie ma, na konferencje trzeba jeździć, materiały kupować - nie liczyłam tego jeszcze, ale łatwo nie jest.

Jednak jak nie spróbujesz, nie będziesz wiedzieć Może na razie czarno to widzę, ale nie zamierzam się poddawać. A z dzidziusiem też pewnie da się radę - planujemy "zaciążyć" za rok czy dwa, czyli też będzie szkrab w trakcie studiów (jak wszystko się powiedzie).

Pozdrawiam!

[anciaahk]

Dziecko nie ogranicza, przynajmniej tak myślę. Ostatnio na wątku o studiowaniu prawa ktoś pisał, że aplikacja wyklucza ciążę, dla mnie to bzdura, wszystko kwestia dobrej organizacji własnej pracy i oczywiście pomocy tatusia dziecka tudzież babć.

[Sophia2]

Ach...podniosłyście mnie na duchu, DZIĘKI ja myślę zdecydowanie o trybie zaocznym bo muszę pracować żeby połączyć koniec z końcem. Przy trybie zaocznym muszę się liczyć z opłatą za poszczególne semestry i kosztami zbierania materiałów do pracy naukowej ale...do upartych świat należy

Muszę sprawdzić w jakie dni można zasięgnąć dokładnych informacji na uczelni, podliczyć wszystko i ...