|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2011-02-27, 16:38 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 240
|
Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Mój problem polega na tym, że nie potrafię zaufać do końca swojego partnerowi. Jesteśmy razem ponad rok. Mimo tego, że to niewiele czasu, to był to intensywny rok dla nas dwojga - pomieszkujemy razem, na wakacjach byliśmy razem zagranicą w pracy. Ja i on to bratnie dusze. On - czuły, opiekuńczy i zaangażowany, kochający i pokazujący mi to na każdym kroku. Oboje jesteśmy bardzo zakochani, jesteśmy pewni, że to TO.
Jednakże jest mała(?) rysa na tym niemalże idealnym związku. Po miesiącu bycia razem dowiedziałam się o tym, że flirtował z koleżanką z pracy, która nie wiedziała, że on ma kogoś. Nie było zdrady, nie doszło między nimi do żadnego spotkania - tylko (albo aż) flirt w pracy. Nie trwało to długo - może tydzień,góra dwa. Gdy się o wszystkim dowiedziałam bardzo tego żałował, przeprosił, twierdził, że to nic dla niego nie znaczyło - ot mały flircik, pozostałość po tym, jaki był kiedyś( dodam, że ja jestem jego pierwszą dziewczyną, nigdy wcześniej nie był zakochany). Powiedział tej koleżance z pracy o mnie, powiedział że między nimi nic nie będzie, bo on kocha mnie itd. I faktycznie, nigdy więcej podobna sytuacja nie miała miejsca, nigdy mi nie dał powodów do zazdrości, zawsze pokazywał, że to ja jestem dla niego najważniejsza i że to mnie kocha. Wszystko było pięknie ładnie, do czasu gdy zaczęłam brać tabletki. Przez nie wpadłam w depresję, codziennie płakałam mu w ramię, miałam manię prześladowczą - myślałam, że mnie zdradza, choć nie miałam żadnych powodów by tak sądzić. Nie wierzyłam w to, że mnie kocha, że nam się uda. Mimo tego, że bardzo go kochałam i kocham nadal byłam pewna, że nasz związek nie ma sensu. Oboje widząc jak hormony źle wpływają na nasz związek podjęliśmy decyzję o odstawieniu tabletek. Zaczęłam brać antydepresanty, on cały czas mnie wspierał, był przy mnie - przechodziliśmy wszystko razem. Po jakiś 2 miesiącach od odstawienia tabletek i brania antydepresantów moje samopoczucie znacznie się poprawiło, mania jego zdrady itp niemalże zniknęła. Niestety nadal czasami nadchodzą takie dni, gdy przypominają mi się wszystkie złe momenty i to powoduje, że moje zaufanie do niego znowu jest nadszarpnięte. Warto wspomnieć, że mojemu partnerowi zdarzały się małe kłamstwa, typu: -obiecał, że skasuje bilet w tramwaju jak będzie ode mnie wracał, a tego nie zrobił - kiedyś obiecał że rzuca palenie, ale zdarzały się momenty gdy jednak zapalił, nie mówiąc mi tego Przez to wszystko nie wiem, czy mogę mu ufać. Znam jego hasła do poczty, gg, banku - wszystko. Nie prosiłam o nie, sam mi je podał, bo często prosił bym mu coś sprawdziła, gdy np nie mógł. I on zaznacza, że nie ma nic do ukrycia, więc mogę sobie czytać co chcę. Niestety ja chyba czasami tego nadużywam, bo zawsze kiedy moje schizy wracają przeszukuję jego pocztę, gg itd. Wiem, że to okropne, staram się z tym walczyć, robię to rzadziej niż kiedyś, ale jednak robię. Nie umiem sobie poradzić z całą tą manią. Nie wiem już co mam robić, TŻ naprawdę się stara, kocha mnie i troszczy się o mnie. Planujemy wspólną przyszłość, ale mimo wszystko we mnie jest przeczucie, że to się nie uda A ja się tego panicznię boję. Boje się, że nie poradzę sobie bez niego, bo za bardzo go kocham. Czy ja przesadzam? Czy może rok to jednak za krótko by to zaufanie w pełni zbudować? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
__________________
|
2011-02-27, 16:47 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 5
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Powiem ci tak ! Jeżeli w związku nie ma Zaufania to jest LIPA !
Bo co to za związek wtedy ? Gdy ty go sprawdzasz na każdym kroku gdy gdzieś wyjdzie dostajesz szału bo żeby cię nie zdradził czy może nie okłamał. Nie można tak. Uważam, że powinnaś wyluzować troszeczkę. Pokaż mu, że masz do niego Zaufanie nie mówie że takie na 100% ale chociaż że jakieś masz. Powiem ci tak jak będzie chciał to cię zdradzi i tak. Teraz rób tak żeby tego nie zrobił Uszczęśliwiaj go i niech on uszczęśliwia ciebie. I uważam że nie zrobił nic złego żeby mu tego zaufania nie dać. Fakt mniej dystans do niego co do dziewczyn ale Ufaj mu dziewczyno . Związek buduje sie na wzajemnym zaufaniu . |
2011-02-27, 16:52 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
To indywidualna sprawa.
Działaj wg własnego serca |
2011-02-27, 17:05 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 1 545
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Jak ktoś już wyżej napisał związek buduje się na wzajemnym zaufaniu. Jak możesz planować przyszłość z kimś komu nie ufasz?
Masz rację z tym przeczuciem, że to się nie uda. Nie uda się, jeśli nie zmienisz swojego podejścia. Jeśli czujesz, że sama sobie nie poradzisz ze swoją manią - wybierz się na terapię, bo ewidentnie jej potrzebujesz. |
2011-02-27, 17:51 | #6 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Przesadzasz. Jeśli się nie uda, to przez Twoje problemy ze sobą. A faceta masz świetnego. Myślałaś o szukaniu pomocy u psychologa?
|
2011-02-27, 18:00 | #7 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Cytat:
Poza tym to pewnie Twój pierwszy chłopak, nie ? |
||
2011-02-27, 18:09 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 240
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Myślałam o tym, by się udać do psychologa. Gdy miałam depresję nawet TŻ to zaproponował, powiedział, że jeśli chcę to może tam pójść ze mną.
Zastanawiam się, czy może na ten cały mój brak zaufania wpływa moja niska samoocena? Od kilku lat mam problemy z akceptacją własnego ciała, kiedyś o mały włos nie wpadłam w anoreksję - nie wpadłam w nią tylko dlatego, że moi bliscy zauważyli co się dzieje i uzyskałam szybką pomoc. Teraz jeśli chodzi o akceptację swojego ciała jest raz lepiej raz gorze - Tż bardzo mi pomaga w podnoszeniu własnej samooceny. Jeśli chodzi o rodziców to uważają również, że nie jestem idealna, bo nie dostałam się na medycynę. To nic, że jestem na dobrych studiach, że dobrze się uczę. Dla nich jestem przegrana. Poza tym przez moim obecnym Tż byłam z innym facetem 3 lata. Też miało być na zawsze - jego deklaracje itd., a nie wyszło. Jakoś mnie to specjalnie nie obeszło, bo nie był to udany związek, z mojej strony to była bardziej przyjaźń niż miłość (znaliśmy się długo zanim weszliśmy w związek). Jednakże nie mam już w sobie tej pięknej naiwności, że wszystko się uda. A co do mojego zachowania wobec Tż obecnie - nie pokazuję mu już, że miewam nadal takie ataki, staram się to tłumić w zarodku. Nie chcę go ranić tym, bo wiem, jak się stara. Zresztą w okresie gdy miałam depresję wystarczająco mu trułam. Postanowiłam, że jakoś sama sobie z tym poradzę, bo to najwyraźniej siedzi w mojej głowie.
__________________
|
2011-02-27, 18:11 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym biletem w tramwaju, że co, że kłamstwo jakieś to było i nadszarpnęło Twoje zaufanie czy jak Jeśli go naprawdę kochasz, to zrób coś ze sobą. Psycholog by się przydał. Bo to, ze notorycznie przeglądasz jego pocztę, gg itd. jest moim zdaniem zwyczajnym świństwem, nie mówiąc już o tym , jak brak zaufania wpływa na związek. Nie, rok to nie jest za krótko, żeby zbudować zaufanie, ale niestety widać, ze masz z tym problem i to spory. |
|
2011-02-27, 18:15 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Wydaje mi się, że przesadzasz i szukasz problemów tam gdzie ich nie ma. Nic nie wskazuje na to, że Twój facet nie zasługuje na zaufanie.
|
2011-02-27, 18:22 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 63
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Nie wszyscy muszą dostawać się na medycynę. Nie wszyscy, którzy się tam dostali są "idealni". Widze, że czujesz, iż jesteś przegrana w oczach rodziców i przez nich niewspierana. A Ty sama, co uważasz o własnym życiu? Z Twoich postów wynika, że dręczą Cię jeszcze inne problemy, niż tylko brak zaufania do ukochanego. Myślę, że powinnaś skupić się na poszukaniu rozwiązania dla tych nierozwiązanych jeszcze kłopotów - wtedy inne elementy układanki życia zaczną się powoli układać.
Edytowane przez Mr Spock Czas edycji: 2011-02-27 o 18:26 |
2011-02-27, 18:36 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Nie możesz na podstawie sytuacji z nieskasowanym biletem oceniać jego szczerości.
Faceci mają czasem potrzebę zaserwowania sobie jakiejś dawki adrenaliny i pewnie dlatego ominął szerokim łukiem kasownik. A Tobie skłamał, bo wiedział, że się będziesz wkurzać. Ale to naprawdę nie świadczy o tym, że jest wobec Ciebie nie fair. Jeśli jednak przeszkadzają Ci nawet tak drobne zatajenia to powiedz mu o tym. Ale coś za coś. On Ci mówi nawet o takich drobnostkach a Ty jesteś bardziej wyrozumiała i tolerujesz niektóre "wyskoki". W przeciwnym razie nie będzie mu się kalkulowała dogłębna szczerość, bo ciągle będziesz mu siedzieć na głowie i serwować matczyne biadolenia. Pamiętaj, że dopóki Twój TŻ nie okłamie się w jakiejś WAŻNEJ kwestii to nie masz podstaw do niepokoju. Byłabym jednak ostrożna z tą pewnością, że to na pewno TO. Może poznajcie się lepiej, sprawdźcie w większej ilości sytuacji. Po prostu przeżyjcie razem więcej. Rok to naprawdę niewiele. Bo jeśli Ty nie pozbędziesz się swoich lęków i obaw to nie sądzę, żeby TŻ miał tyle cierpliwości, by ciągle Cię wspierać i powtarzać w kółko to samo Nawet Święty po pewnym czasie miałby dość...
__________________
od 1 marca biorę się za siebie! Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2011-02-27 o 18:37 |
2011-02-27, 19:06 | #13 |
Rozeznanie
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
przepraszam bardzo, ale to o tym bilecie mnie rozwaliło...
a jakbyś się czuła, gdyby to on Ciebie tak traktował?
__________________
|
2011-02-27, 19:22 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 240
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, to dla mnie naprawdę ważne.
Nie chodzi o samą przykładową sytuację "nie skasowania blitu", ale o to, czy skoro okłamał mnie w bardzo drobnej sprawie, to nie okłamie mnie w większej. Wiem, że moje myślenie jest złe, dlatego staram się coś z tym robić. Na codzień nie pokazuję jemu, że bywam jednym wielkim schizem. Jak mówiłam, staram się nie zachowywać jak podczas mojej depresji. Nie chcę mu tego pokazywać, bo po pierwsze na pewno byłoby mu przykro, a po drugie jeśli będę się tak w to zagłębiać, to myślę, że za bardzo dopuszczę te moje "schizy" do głosu i będzie jeszcze gorzej. Teraz po prostu staram się nie dopuszczać ich zbytnio do siebie (nie zawsze mi się to udaje), okazywać mu swoje uczucia i wierzyć w nas...
__________________
|
2011-02-27, 21:24 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
właśnie. nie szukaj problemu na siłę..
__________________
it's a fool's game |
2011-02-27, 22:04 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 171
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Uważam, że musisz jakoś wziąć się za siebie, zacząć ufać, bo inaczej ten związek naprawdę się rozpadnie. Nie każdy facet by wytrzymał takie bezpodstawne podejrzewanie. Zacznij naprawianie wszystkiego od siebie, a reszta też zacznie się układać. Życzę powodzenia
__________________
Uwierzyć w siebie |
2011-02-28, 01:22 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Popatrz - Twój chłopak toleruje Twoje histeryczne jazdy, a Ty masz do niego pretensje, bo biletu nie skasował, choć miał to zrobić. Weź pod uwagę to, że któregoś dnia on może stwierdzić, że miarka się przebrała i niestety, wina będzie po Twojej stronie.
Zapisz się do psychologa i weź się ostro za siebie, bo zniszczysz ten związek. Niestety ale wg mnie to nieuniknione, chyba że zdecydowanie postanowisz zmienić swoje postępowanie. I zacznij się cieszyć, że masz takiego chłopaka, zamiast uprzykrzać Wam obojgu życie. |
2011-02-28, 02:16 | #18 | ||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 611
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Samej zresztą zdarza mi się (rzadko bo rzadko przez brak ciekawych mężczyzn do flirtu w mym otoczeniu ) "flirtować" (głównie przez grę słowną) i nie uważam, żebym robiła coś złego (jak pomyślę, że TŻ by w taki sam sposób rozmawiał z jakąś kobietą to nie widziałabym problemu). Może to, że nam to nie przeszkadza wynika z tego, że nigdy nie daliśmy sobie powodów do podejrzeń i nigdy nie nadszarpnęliśmy swojego zaufania. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Kolejna rzecz z jakiej wyrosłam to przeświadczenie, że o wszystkim sobie trzeba mówić. Nie mam na myśli zatajania jakiś ważnych spraw, ale uważam, że każdy powinien mieć jakąś prywatność i nie musi się spowiadać z każdej minuty spędzonej bez partnera. Z moich obserwacji (głównie wśród znajomych) wynika, że takie związki są trwalsze i zdrowsze. I generalnie niektóre moje koleżanki same stwarzają problemy wypytując się o wszystko, a facet nauczony, że jak powie prawdę to oberwie, woli po prostu skłamać - nie aprobuję kłamstwa, ale jak czasami widzę akcję moich znajomych to stwierdzam, że sama bym im nie mówiła prawdy. Także autorko więcej luzu, bo tak jak dziewczyny pisały, jak sobie będziesz wmawiać, że facet coś pewnie ma za uszami, to w końcu ta przepowiednia się spełni, bo niestety im ktoś jest bardziej podejrzliwi, tym szybciej partner się zmęczy tymi podejrzeniami.
__________________
Akcje: Pajacyk, Pusta Miska, Okruszek, Polskie Serce, Wyklikaj Żywność, Habitat i Marzenia za jednym kliknięciem: Wejdź na stronę i kliknij w serduszko "7 w 1". http://humanitarni.pl/ Edytowane przez morska fala Czas edycji: 2011-02-28 o 02:18 |
||||
2011-02-28, 07:47 | #19 | ||
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Cytat:
bo to co robisz to toksyczny związek w najczystszej postaci a żeby od tabletek antykoncepcyjnych mieć manię prześladowczą?? niemożliwe.
__________________
|
||
2011-02-28, 09:31 | #20 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Znajdź sobie jakieś zajęcie, bo widać,że masz za dużo wolnego czasu i szukasz dziury w całym.
__________________
My road. My life. My dream. |
2011-02-28, 11:30 | #21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
|
2011-03-03, 18:01 | #22 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
pozwolę sobie podpiąć się pod ten wątek, ponieważ sytuacja założycielki jest dość podobna do mojej....
otóż ponad rok temu weszłam w związek z chłopakiem, którego nazwijmy L. pierwsze pół roku związku- cudowne! wszystko piękne, cacy, przenigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa. ufałam całkowicie i bezgranicznie, mimo, że życie wcześniej mnie pokopało doszłam do wniosku, że taki cudowny człowiek zasługuje na coś takiego. nie miałam nic przeciwko jego wychodzeniu na imprezy, spotkaniom z kolegami czy koleżankami. jednak po paru miesiącach związku L. musiał wyjechać w sprawach edukacyjnych na nieco ponad miesiąc, a ja niestety nie miałam możliwości ruszenia się z domu. jednak zanim pojechał, zauważyłam że dużo mi opowiada o pewnej dziewczynie, którą poznał na jakimś wcześniejszym wyjeździe... (L. jest dość wyjazdowy) dużo interaktowali na nk, komentarze, zdjęcia, ok, niby nic, jednak moja kobieca intuicja przekazywała mi pełno niepokojących treści, że dzieje się coś baaardzo złego! zaczęłam więc L. wypytywać o tę pannę, usłyszałam jednak pełno zaprzeczeń że on nigdy czegoś takiego by nie zrobił itd. uspokoiłam się nieco, i właśnie wtedy L. wyjechał. miałam dużo czasu na rozmyślania, i sprawa tej dziewczyny nie dawała mi spokoju. jeszcze dwa czy trzy razy spytałam L. czy aby na pewno z nią nie kręci, znów zaprzeczył. ale wciąż mnie ssało w żołądku. pojawiło się kilka dodatkowych informacji na niekorzyść L. które zadecydowały o tym, że wzięłam sprawę w swoje ręce i skontakowałam się z tą dziewczyną. okazało się, że był z nią od dwóch miesięcy dużo łez, ból, cierpienie, po miesięcznym rozstaniu wybaczyłam mu, mam tendencje do kochania wbrew wszystkiemu. po mniej więcej miesiącu 'drugiego podejścia' włączyła mi się mania założycielki- czy ufać? jak bardzo? skąd pewność, że nie powtórzy? też L. był przy mnie, ograniczył do praktycznie zera kontakty z koleżankami, a ja układałam sobie wszystko w głowie. często się o to kłociliśmy. nie ufałam mu, z tego powodu byłam na niego zła, on był zły że ja mu nie ufam, wtedy obiecałam pracę nad moim zaufaniem do niego. powtarzało się to co półtora miesiąca. pomiędzy scysjami wszystko było pięknie, tak jak na początku. jednak własnie co około 1,5-2 miesiące to wszystko się kumulowało i następowała bardzo toksyczna kłotnia. w lutym osiągnęliśmy apogeum tych kłótni (w zasadzie tylko o to się kłóciliśmy... na innych płaszczyznach dogadywaliśmy się perfekcyjnie, tylko ten jego wybryk tak namieszał) dochodząc do poziomu codziennych przez tydzień, i tu własnie L. ze mną zerwał. zarzucił mi, że sobie z nim igrałam, że zachowałam się jeszcze gorzej niż on rzekomo 'oszukując go gdy mówiłam o pracy nad sobą podczas gdy nic nie robiłam' (a robiłam... nawet nie wie, co przechodziłam) spędziłam więc kilka miesięcy w toksycznym związku, orząc ile się da by tylko wypracować w sobie to zaufanie. z jednej strony go rozumiem, też bym się wkurzyła gdyby L. odstawiał takie cyrki jak ja, ale z drugiej, gdyby nie on, bylibyśmy tak bardzo szczęśliwi... naprawdę nie wiem, co o tym myśleć. czy jakikolwiek sens miałaby rozmowa na ten temat? chciałabym znów z nim być, ale na przeszkodzie stoi moja duma, która chyba nie zniosłaby przepraszania, nie zniosłaby przejęcia winy na siebie... tak więc, czy jeżeli porozmawiałabym z nim o powrocie, nie uznałby mnie za szmatę którą może mieć na każde zawołanie...? kocham go, mimo wszystko... poradźcie, błagam! |
2011-03-04, 06:56 | #23 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2011-03-04 o 06:58 |
|
2011-03-04, 20:23 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
zdaje sobie sprawę, że gdyby, za przeproszeniem, nie dał dupy z tym swoim podwójnym zyciem, to najpewniej bylibyśmy w szczęśliwym związku. i mam problem z ocenieniem, czy gdyby spróbować jeszcze raz, od nowa, po przerwie dłuższej i krótszej, czy to by miało jakiś sens?
kocham go, za to, jak się zachowywał przed i po tym wszystkim, jak mnie wspierał, ze wszystkich sił chciał sprawić bym znów poczuła się przy nim pewnie i bezpiecznie. i za to, że posiada w sobie taką ogromną ilość cech charakteru, których zawsze wypatruję u mężczyzn. tak myślę. jak dla mnie szkoda zmarnować to wszystko.... |
2011-03-05, 10:44 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ufać nie ufać? oto jest pytanie
Cytat:
Czyli kochasz go głównie za to, że jak już zawalił i miał wyrzuty sumienia (lub udawał, że ma), to był miły i starał się podwójnie. Sorry, to nie żadna łaska z jego strony, ale normalna rzecz. Zrobił Ci krzywdę, więc chyba to normalne, że skoro chciał, abyś nadal z nim była, to musiał się starać podwójnie (a nawet potrójnie). Ma ogromną ilość cech, które cenisz u faceta - jest nią również skłonność do kłamstwa, zdrady, udawania? Widać lubisz aktorów. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:41.