|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2012-05-07, 21:58 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
tak się ciagle zastanawiam,co ma większy wpływ na moje "nie zasługuję na Ciebie", "powienieś znaleźć sobie kogoś innego", "jestem do niczego"itd..
DDA czy Ed...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo Edytowane przez tapetka22 Czas edycji: 2012-05-07 o 22:01 |
2012-05-09, 07:15 | #32 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
ale kobiety mają to do siebie, że co by się nie działo nie mówią wprost a karzą się domyślać. I facet powinien to wiedzieć a nie ignorować
|
2012-05-09, 08:33 | #33 |
Zakorzenienie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
wczoraj miałam poważną rozmowę ze swoim (chyba mogę już tak pisać:P) facetem.
to był dla mnie jeden z najbardziej odkrywczych wieczorów w życiu. Generalnie, mam spory problem z mówieniem o emocjach, z wyrażaniem też bywa kiepsko, często wolę udawać, że wszystko jest OK, choć w zasadzie to, że nie jest, da się bardzo łatwo wyczuć. Z tego względu moja wczorajsza mega szczerość była nawet dla mnie szokiem , bo zaczęłam mówić o tym, jak się czułam kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, kiedy pierwszy raz do czegoś między nami doszło, kiedy po jednej ze wspolnych imprez powiedzial mi, że w zasadzie nie wie,czy chce ze mną być. Powiedziałam, że ciągle miałam wrażenie, że X spotyka się ze mną z braku laku albo dla seksu, że gdy jest ze mną, myśli o kimś innym, że kiedy tylko pojawi się ktoś inny na horyzoncie, to baardzo lekką ręką mnie zostawi. mówiłam o tym wszystkim naprawdę ŚWIĘCIE PRZEKONANA o tego adekawtności. dowiedziałam się, że jest i było zupełnie inaczej, i że X na mnie bardzo zależy i że - czego totalnie nie mogłam sobie wyobrazić nawet - jest o mnie zazdrosny czasem ^^ i ze nasze spotkania zawsze mu się podobają (ja sobie wkręcałam, że NA PEWNO się ze mną nudzi) uświadomiłam sobie, że od ponad miesiąca średnio 2 x w tygodniu rozwazalam zakonczenie naszej relacji, bo mówiłam sobie ,że się totalnie nie szanuje w zwiazku z facetem,ktoremu na mnie nie zalezy , chcialby byc z kims innym i traktuje mnie jak opcję. nie no, spoko dalej jestem w sporym szoku, że AŻ TAK źle oceniłam adekwatnosc tego co czuję i tak strasznie się cieszę, że zaraz wychodzę na terapię, że nie mogę. fajnie, że powstal ten watek i ze mogłam to napisać.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2012-05-09, 08:52 | #34 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Jezus Maria, czuję się taka PIĘKNA. KOBIECA i warta czegoś cudownego
|
2012-05-09, 09:38 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Iza w takim razie gratuluje, naprawdę podziwiam za to że odważyłaś się na taką szczerość bo mi samej jest trudno mówić o uczuciach i wiem jak ciężko jest się przełamać życzę szczęścia i większej wiary w to że komuś na Tobie zależy W końcu jak to napisałaś z braku laku podejrzewam, że by się z Tobą nie spotykał
|
2012-05-09, 10:12 | #36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
wiem,jakie to trudne.. Ja póki co to jedynie w smsach potrafie napisać coś wiecej.. Tyle razy sobie obiecywałam,że dziś powiem Mu to i tamto i zawsze kiedy juz mam powiedzieć w gardle stoi mi jedna wielka gula.. Boje się wysmiania/odrzucenia/uznania za debila/porzucenia?? sama nie wiem czego.. A MOze się boję utraty kontroli?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2012-05-09, 16:31 | #37 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
mam gdzieś, ile ważę. mam gdzieś rozstępy, wałki. czuję się piekna, nieważne,że obiektywnie rzecz biorąc taka nie jestem.
Ktoś Odpowiedni potrafi zmienić wszystko. Życzcie mi powodzenia, jutro mam lekcję zycia. Pierwszą takiego rodzaju. |
2012-05-09, 19:02 | #38 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Kaguya, looknełam na Twoje ostatnie posty i widzę, że Cię szczęście, radość i energia rozpiera ale to dobrze
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
|
2012-05-09, 19:42 | #39 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
strasznie się bałam, że jak okażę słabość (emocje ), to stanę przed nim taka...naga i będzie bardzo łatwo mnie zranić. Albo inaczej - będzie po mnie WIDAĆ, że zostałam zraniona. a tak, miałam przecież swoją super maskę i mogłam udawać, że cokolwiek by się nie działo ,to mnie w zasadzie to zwisa. poza tym, paradoksalnie, na to "wyznanie uczuc" ,na które czekałam od taaak dawna, zareagowałam ogromnym lękiem czy wręcz depresją. Obok radości. dobrze z emialam dziś terapię i psycholog OD RAZU zapytała mnie, czy ucieszyłam się, czy przestraszyłam. i wtedy przypomniałam sobie, że faktycznie był taki moment, w którym chciałam po prostu uciec. Facet mi mówi, że mu na mnie zalezy, że jestem dla niego ważna, a ja myślę, że już nie dam rady tego słuchać. taak, mam bardzo duży problem z bliskością. Ogromną potrzebę zalezności i jeszcze większy lęk przed nią.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2012-05-09, 21:32 | #40 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Czytam sobie tutejsze posty i czytam i tak mnie nachodzi..
FACECI związki Jak niemiłosiernie obce są mi te tematy. Jaka przepaść mnie dzieli od normalnego życia, a przede wszystkim od kontaktów z facetami. To jest żałosne i trochę przykre :c
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
2012-05-09, 21:41 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
tak jak dzis: "pojedziemy gdzies razem na wakacje?" a w mojej głowie burza :wakacje? my? razem? cały dzien? i oczywiscie zaraz mi sie kluska zrobila w gardle ,musiala mi sie niezle twarz zmienic bo zaraz padło.. "ok,wybacz,nie było tematu" I tak jest zawsze-ja zawalam,on przeprasza, a mnie gnębi poczucie winy i setki myśli-JAKIM CUDEM ON Z TOBĄ JEST!!!?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
|
2012-05-09, 23:19 | #42 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 646
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Świetny temat.
Ja miałam to (nie) szczęście, że wplątałam się w związek w samym środku ED- podczas epizodów objadania się, sporadycznych wymiotów i naprzemiennych głodówek. Nie powiedziałam mu nic, zero tłumaczeń, zresztą ja od zawsze miałam problem z uczuciami, z mówieniem, że coś jest nie tak. Wolałam zawsze grać szczęśliwą, co mnie jeszcze gorzej dobijało (dobija dalej). Wyszłam z założenia, że skoro poznał mnie jako dziewczynę bez problemów, szczęśliwą i niemartwiącą się niczym (tak, tak, wiele razy takie komentarze słyszę o sobie i aż śmiać mi się chce zawsze), to nie ma co (ba, nie wolno!) tego wrażenia zmieniać. Pamiętam, jak zadzwonił do mnie raz po wieczornym napadzie, ja siedziałam zawyta i zamiast wykorzystać okazję i powiedzieć, że "wcale nie jest okey i nie pamiętam, kiedy ostatnio było", ja śmiałam się i gadałam jakieś durnoty. Nie ma to jak zakłamanie. I tak oto jednego dnia przyjeżdżałam do niego z marchewką w dłoni i resztę dnia twierdziłam, że nie jestem głodna, a kolejnego wżerałam spaghetti... Był czas, że dziwił się, że jem tak mało, martwił się, a ja wmawiałam mu, że się tym najadam... Ech. Z perspektywy czasu, tak się zastanawiam, co on wtedy sobie musiał myśleć. A bliskość? Był okres, że nawet przytulić się nie chciałam, bo... Bo przytyłam 0,2kg i na pewno to zauważy. Ale jak schudłam to zupełnie inna bajka- nawet na basen się odważyłam pojechać! I oczywiście- spotkania, mój nastrój podczas spotkań był uwarunkowany tym, co danego dnia zjadłam/ ile wskazała waga. Dodatkowo strasznie wkurzało mnie, gdy mnie czymś częstował (a w szczególności słodyczami), czego pewnie on sam nie mógł zrozumieć. Związek zakończyłam ja- ED miało w tym swój udział, to na pewno- bo co to za związek bez szczerości i jakichkolwiek uczuć.
__________________
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni."
|
2012-05-10, 03:44 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
"TŻ & ED" (mam kompulsy przeplatane "odchudzaniem")
"No to jak nie jesteś głodna to po co jesz?" "Jedz, jedz jak Ci tak smakuje" "Nałożyć Ci więcej?" "Nie jesteś gruba, ale jak się czujesz grubo to idź na siłownie" "Zamówimy dziś wieczorem pizz.... aaa, sorry, zapomniałem..." "Kupiłem Ci lody... aaa, sorry, zapomniałem..." Wcale go nie winię, bo kiedy on biedny ma wiedzieć, że akurat teraz mam tydzień "obżerania się", a kiedy tydzień "redukcyjny"? Ogólnie jest kochany, ale tego tematu nie ogarnia ZUPEŁNIE. Lubi mnie "tuczyć" niczym babcia :/ Poza tym dla niego wszystko jest takie proste, jak męski mózg :P Nie bierze p0d uwagę aspektów psychologicznych. |
2012-05-10, 07:14 | #44 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
|
|
2012-05-10, 08:05 | #45 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Zależy. Ja to na wszystkie przemilczane rzeczy patrzę tak: czy sama chciałabym, żeby mój TŻ miał takie problemy i nic mi o tym nie mówił bo uznał z góry, że nie chcę o tym wiedzieć i tak dla nas będzie najlepiej.
---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:56 ---------- Cytat:
Nie przypominam sobie, żebym miała coś wspólnego z wizjonerem. Nawet 5 lat studiów psychologicznych nie wmontowuje rentgena w oczy. Ech... ---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ---------- Iza - gratki ! Kaguya - a Ci się ładny miesiąc na zakochanie trafił Spacery pośród kwitnących kwiatuszków i tak dalej - sam romantyzm Co do mówienia o swoich uczuciach to primo - trzeba najpierw samemu przed soba otwarcie powiedzieć, co się czuje. A jak się nie dopuszcza do siebie żadnych uczuć i woli się je zamrozić, to potem samemu nie wie się co się czuje i jak jeszcze powiedzieć o tym drugiej osobie ? To tak z podstawowych informacji do czego służy ED. Albo do zastopowania jakichkolwiek uczuć i nie czucia (to najczęściej w przypadku głodzenia się), albo do ich jak najszybszego zredukowania (to podczas napadów objadania się, "zajadania" uczuć"). Dobrze by było znaleźć listę uczuć i zaznaczyć sobie na dzień dobry, szczerze dla samego siebie, co się czuje, żeby mieć tego jasność. Np. ta jest fajnie podzielona na kategorie i podkategorie: http://www.listauczuc.pl/listauczuc.pdf |
|
2012-05-10, 10:08 | #46 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 646
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
W moim przypadku nie miał czego rozumieć, bo i nic na temat nie wiedział. W sumie nie żałuję- bo i tak nic większego z tego związku by nie było, więc po co. Raz pamiętam, jak się coś zeszło na temat dokumentu w telewizji o anorektyczce... Cóż, nie wchodząc w szczegóły, małą awanturę mu wtedy zrobiłam, bo to, co opowiadał na temat... Zabolało.
__________________
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni."
|
|
2012-05-10, 11:44 | #47 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
|
|
2012-05-10, 12:54 | #48 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 1 646
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Z napadów/ głodzenia zrezygnować nie umiałam... Więc po napadzie kończyło się to najczęściej tak, że w ostatniej chwili odwoływałam spotkanie, bo 'coś tam' albo szłam taka opuchnięta, taka ogromna (przynajmniej w moich oczach) z myślą, że wszyscy wokół wiedzą jaka jestem nieczysta. Ewentualnie- wychodziłam z domu wesoła, szczęśliwa, bo parę dni trzymałam się 'diety'... I oczywiście- przy nim jadłam normalnie, nie mówiąc, jak się przy tym męczyłam, bo to każda osoba, która do czynienia z ED miała wie doskonale.
__________________
"Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni."
|
|
2012-05-10, 14:19 | #49 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Ilta - przesadzasz czekają mnie raczej ciemne wieczory pełne bólu i rozkoszy niż kwitnące kwiatuszki. To przeciez nie Miłość
|
2012-05-10, 22:00 | #50 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
motyle w brzuchu robily swoje i bylam w stanie leciec na spotkanie.. ale to sie jakos szybko konczylo. Pozniej juz zawsze bylo najpierw jedzenie/zakupy/rzyganie.. On schodzil na dalszy plan Cytat:
zazwyczaj tylko lody;p
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
||
2012-05-10, 22:19 | #51 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Właśnie EDowo olewam osobę, którą kocham.
Eh
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
2012-05-11, 07:01 | #52 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
|
|
2012-05-11, 15:24 | #53 |
Zakorzenienie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
dziewczyny, nie radzę sobie
Poczułam się jakby ktoś mnie wyrwał z trzymiesięcznej psychozy. moja reakcja? oprócz ogromnej radości, nagła chęć UCIECZKI. dewaluacja, wątpliwości, silna depresja, ciągle chce mi się płakać. Dziś się poryczałam przy nim jak głupia. terapeutka twierdzi, że to "normalna" reakcja na zmianę. A we mnie jakby wszystko się burzyło ku chęci ZNISZCZENIA tego związku. Bo się boję, że się skończy, że on mnie zostawi, że ja przestanę cokolwiek czuć (mam OGROMNE huśtawki zarówno emocji, jak i uczuć do bliskich mi osób). od wczoraj przeżywam KOSZMAR. przestaję funkcjonować. depresja, płacz, siedzę na łóżku koło mojego TŻa i czuję, że jak coś powiem, to się poryczę. albo w ogóle nie mam siły mówić. Wychodzi, a mnie ogarnia totalna apatia i rozpacz. mam silne autoagresywne myśli, czuję lęk... to mnie wykańcza... tak wiele lat marzyłam o bliskości, skąd taka reakcja? kiedy byłam pewna, że spotykamy się dla seksu, czułam się lepiej, pogodziłam się z tym, było fajnie. Bliskość emocjonalna mnie przeraziła. jezu...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2012-05-11, 15:40 | #54 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
jakie masz relacje z tata i mama? jak tylko znajde w jednej ksiazce pewien watek to tu wkleje.. idealnie opisuje Twoja(moja )sytuacje.. edit ja wlasnie wrocilm od Niego z totalnym metlikiem w glowie bo On zaproponowal mi wlasnie bym sie do Niego wprowadzila... jestem przerazona
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo Edytowane przez tapetka22 Czas edycji: 2012-05-11 o 15:41 |
|
2012-05-11, 15:48 | #55 |
Zakorzenienie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
nie, nie jestem dda, za to słyszałam parę razy diagnozę borderline.
relacje z rodzicami mam chu*owe. tata stosował wobec mnie przemoc. co prawda nie miałam połamanych rąk i siniaków na twarzy, ale tata był bardzo impulsywny i się go bałam. przez niektóre jego akcje brzydziłam się siebie jako kobiety i nie potrafiłam poczuć do siebie szacunku. w sumie jak teraz o nim myślę, to ogarnia mnie znów to obrzydzenie. Do siebie i do niego. przytulam Cię mocno, kochana. i tak dobrze rozumiem. jezu...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2012-05-11, 15:53 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: parę chwil wcześniej.
Wiadomości: 6 532
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Jeśli chcesz trwać w tym związku, to może pozwól sobie na akceptację tego? Może spróbuj - zrób taką próbkę chociaż - zaufać, że jutro też ON będzie obok Ciebie? Może postaraj się chwilę być spokojna o to, że to nie jest chwila, która za 5 minut się zmieni w coś kontrastowego? Na początku związków zazwyczaj towarzyszy człowiekowi niestabilność, jakiś strach, a u Ciebie mam wrażenie, że to jest strasznie, strasznie wyolbrzymione. Nie wiem, czy byłaby to dobra próba, ale może postaraj się potraktować go w jakiejś codziennej sytuacji jak kogoś, kto jest po to, by Ciebie wesprzeć, pomóc, pobyć z Tobą; tak jak Ty wobec niego? Nie chodzi o jakiś szczególny nacisk, ale coś w stylu np. wysłania go do sklepu po mąkę. jakaś bzdurka. Nie wiem, wydaje mi się, że takie lekkie sytuacje mogą zmienić Twoje spojrzenie na to. Związek to nie ma być przecież ciągła walka ze stanem tego typu, ciągłe załamanie i okropny strach przed tym, że wszystko się zawali. Usiądź sobie w tym i popatrz spokojnie na to, co teraz masz. Obok chłopak- ramię na które możesz położyć główkę, oczy z którymi możesz popatrzeć wspólnie na jakiś filmik i nogi, z którymi możesz iść na spacer, do sklepu. Człowiek, którego interesujesz, który CHCE przebywać z Tobą właśnie dla tego, że jesteś świetną osobą - nie dlatego, że ktoś mu karze, czy robi to interesownie. Głowa do góry, parę oddechów i spróbuj na spokojnie, postaraj się odrzucać te depresyjne myśli. Na pewno jest ciężko, ale do każdej zmiany(a szczególnie takiej, która powinna dać Tobie komfort- jeśli ją zaakceptujesz) można się przyzwyczaić. A ta jest zdecydowanie pozytywną. Iza, trzymam kciuki! |
|
2012-05-11, 16:28 | #57 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Iza,masz mozliwosc wypozyc sobie książkę:Pokochaj mnie mamo?"z serii "pisane przez życie"
świetnie pokazuje relacje z facetami w przypadku problemów jakie mamy...
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2012-05-12, 20:34 | #58 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Cytat:
Cytat:
I jakiej znowu "trzymiesięcznej psychozy" ? Jak czytam o "chęci zniszczenia związku", uznawania z góry, że i tak nie wyjdzie i się nie uda, to mi przed oczami stoi podsumowanie relacji moich z innymi przez terapeutkę. Że leci schemat: im bardziej mi na kimś zależy, tym bardziej go odpycham. Czemu ? Bo się boję. Bo prościej jest przeżyć coś, co się przeżywało już wiele razy, czyli : a)stratę kogoś, b)samotnosć, c)poczucie odrzucenia, d)samooskarżanie się, że to moja wina, niż porzucić kontrolę ("nie wiem jak będzie i czy nam się uda","to ja mam kontrolę nad tym jak wygląda nasza relacja"), zaufać drugiej osobie, przyjąć, że jej sposób widzenia mnie jest prawdziwy a mój może być wypaczony przez moje doświadczenia, oddać się w pełni drugiej osobie i porzucić niezależność, poddać się jej trosce o moje zdrowie i życie zamiast poddawać się ED i wiele innych rzeczy. I co było pierwsze? Płacze, że to faktycznie moja wina. Przecież wszystko to moja wina. Sama napędzam destrukcję związków. Itp. itd. do momentu jak nie zaczęłam pracować nad porzucaniem myślenia czarno-białego, a to naprawdę ciężka rzecz po tylu latach. Mówiłam o związkach, ale dotyczy to relacji w ogóle. Bo ile razy zaczyna się mówić o sobie na modłę: "o daj spokój - jakbyś mnie bliżej poznał, to byś mnie nie polubił","bo ja to taka zawsze niezorganizowana jestem, cała ja, oj dana dana..." i napędza się u innych,żeby nas tak traktowali, jak sami im każemy ("Jestem głupia, niezorganizowana i brzydka", mówimy całym sobą, wiec ludzie tak nas traktują). A potem pokazujemy to jak sztandar wojenny: "O widzisz ? Mówiłam, że nikt nie może mnie lubić !". No i jak pisałam wyżej - jak zauważymy, że sami to napędzamy, to może się zacząć nie uczenie innych form komunikacji i relacji, tylko napędzanie znowu młyna : "No zobacz, jaka jestem beznadziejna", a młyn ma to do siebie, że kręci się w miejscu i w kółko. Izka - trzymam kciuki ! On chce z Tobą być i z tego co piszesz daje Ci to odczuć. Na tym się skup. Na każdym przekazie, że jemu na Tobie zależy i to pielęgnuj. |
|||
2012-05-15, 08:04 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 9 753
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Wczoraj zakończyłam swój 5 letni związek. Dziwnie sie czuje. Miało to napewno duży związek z ED,ale nie tylko. Były dobre momenty,ale choroba tkwiąca we mnie nie pozwalała na szczęście. Cały czas złośliwe jak chochlik myśli były/są we łbie. Nie czułam sie szczęśliwa. I cały czas bałam sie tego zostawienia. Bo przeciez on mnie kocha,jest dobry, jest ze mną. Ale nie czułam sie szczęśliwa. Przez to , że to nie było TO ? Przez to, że dalej tkwię w tym beznadziejnym gównie ?
Nie wiem czy dobrze zrobiłam. Miał tak dużo cech mojego ojca,gestów,słów,odzywek. Jak popatrzyłam na stare zdjęcia (całe jedno sie uchowało),jest nawet do niego podobny z wyglądu. Tak, córki alkoholików szukają partnerów na wzór i podobieństwo swojego ojca,którego nienawidzą. Czytałam o tym. Jestem chora na nieumiejetnosc podejmowania decyzji. Mam 22 lata prawie i jak do tej pory wszystko zepsułam,wszystko,a raczej nic mi się nie udalo. Było leczenie,ale chyba nie przyniosło rezultatu skoro dalej jestem tu gdzie jestem czyli nigdzie. Nie wiem. Chyba tej przyczyny tak naprawde do dzisiaj nie znam i do dzis to siedzi we mnie i objawy objawy objawy. Ostatnio objawy są bardzo intensywne. Za bardzo. Moja relacja z Mamą chyba tez jest troche chora. Tak strasznie mnie złości,denerwuje gdy mówi że tylko ona chce dla mnie dobrze, ze tylko ona chce mi pomoc,ze tylko ona mi może pomóc .Mam ochote krzyknąć i powiedzieć " hej,to nieprawda! tylko ja moge sobie pomóc". W zasadzie jestem w takim momencie życia, w takiej czarnej dupie, że uświadamiam sobie że wszystko poszło nie tak. Że stałam sie biernym obserwatorem swojego życia,zamiast jego kreatorem. Każdy podejmował za mnie decyzje,Mama, chłopak a ja biedna sierotka (ironia ) cieszyłam sie że się mną "zajmują" , że są? Takie to głupie. Nie wiem jak bardzo trzeba sięgnąć dna,żeby się od niego odbić. Ale ja chyba jestem już w takim momencie,że musze sie od niego odbić. I się odbije. Chociażby skały srały to ja sie odbije od dna.
__________________
Yesterday I was sad Today I am happy Yesterday I had a problem Today I still have a problem But today I changed the way I look at it |
2012-05-15, 21:49 | #60 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Cóż - do teraz nie znalazłam. Jedyne co zauważyłam, to że strasznie mi się spodobał onegdaj pewien chłopak. O tym, że przez wiele lat był alkoholikiem dowiedziałam się niedawno - bo wyszedł z leczenia i ponoć utrzymuje abstynencję ale wpadł w pracoholizm. Inna sprawa, że jakbym tylko to zauważyła, to bym brała nogi za pas, czego jestem więcej jak pewna. DDA to zbiór pewnych NABYTYCH cech. A co nabyte to można zauważyć, zmienić, zmodyfikować, pracować nad tym, mieć na uwadze lub najzwyczajniej w świecie się z tym pogodzić i nauczyć żyć, jeśli taka wola. Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2012-05-15 o 21:53 |
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:59.