Mam już dość

[I ona]

To napisz może w jakiej pracy możesz pracować? Szczerze ja nie wierzę w aż tyle ograniczeń, bo gdyby tak było byłabyś niezdolna do pracy i najpewniej na jakiejś rencie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Katherrine]

W żadnej z Twoich wypowiedzi lisnov nie widać jakiejkolwiek szczerej chęci do zmiany. Do zmiany rozkładu dnia, faktu, że nie masz pracy, braku zainteresowań, uczucia wstydu, itd. Dziewczyny pytają o szczegóły by móc jakkolwiek pomóc a Ty stanowczo odmawiasz. Spójrz na swój post i sama się zastanów - a jak Ty byś traktowała taką osobę? Jakbyś jej mogła pomóc nie wiedząc nic?
Jesteś pewna, że chcesz coś zmienić? Czy TY chcesz coś zmienić? Czy chcesz żeby samo się zmieniło, żeby inni dokonali zmian? Bowiem jakakolwiek akcja, czynność wymaga WYSIŁKU. A nikt go za Ciebie niestety nie zrobi.

Wiesz, ja chętnie służę pomocą, ale ludziom OTWARTYM na jej otrzymanie. Przemyśl więc swoje podejście. Bo od tego należy zacząć.

Btw też mam dość, mojego niekończącego się projektu w pracy. I ciągłego piasku w mieszkaniu, jak on się cholera dostaje na piąte piętro?

[ajah]

Napisane przez lisnov

Ale ja już nie mam pojęcia, jakie kwalifikacje mam zdobyć. Mam mgr, podyplomowe, liczne kursy i do tego pełno przeciwskazań do pracy w różnych miejscach.
Wystarczyłaby mi zwykła spokojna praca w biurze.

Mam tylko jeden pomysł, ale wymagałby siedzenia dalej w domu. Pasuje w tym wieku iść do szkoły policealnej? Zaocznych z tego kierunku.
i proszę, nie patrzcie na wczesniejsze posty. Chciałabym jakieś świeże odpowiedzi, a nie powtórkę tego co było. Może coś mnie zainspiruje.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

I wytłumaczcie mi u licha, co to zaczy "zacznij coś zmieniać". Może tak konkretniej?

Ustaw sobie rutynę- tak na początek. Siedzisz w domu, czas przelatuje ci przez palce. Warto, byś miała poczucie, że to co robisz ma sens i wartość.
Nawet jeśli nie lubisz sprzatac to zacznij to robić. Choćby przez 15minut.
Masz wykształcenie. Chcesz powiedzieć, że praca w twojej branzy jest niemożliwa ze względu na przeciwskazania?

Możesz poszukać wolontariatu na początek.

[lady666macbeth]

autorko Ty po prostu nie chcesz skorzystać z rad które dostałaś. Sama sobie pracujesz na poczucie beznadziejności które masz w sobie.

[CzarnyElf]

Napisane przez Asior77

Skoro masz dużo czasu, to możesz przejść na diete, sama przygotowywać sobie posiłki i rozpocząć ćwiczenia. Jak schudniesz to lepiej się poczujesz.

Zacznij nawet od codziennych spacerow a potem bieganie,rower,cwiczenia w domu?
Co do pracy to moze cos w domu przy kompie(klikanie w banery,pisanie tekstow)
Jak bylas mlodsza to co chcialas robic?
Mieszkasz w malym miescie czy duzym?
Ja jak bylam nastolatka bez pracy w malym miescie to zatrudnialam sie np do sprzatania -znalazlam taka bogatsza pania ktora mnie zatrudniala 2 razy w tygodniu-starczalo na wyjscia i ciuchy
Musisz zaczac dzialac


Sent from my iPhone using Tapatalk

[201803111829]

Lisnov, przecież zakładałas dokładnie taki sam wątek 2 lata temu, dostałaś rady, do tej pory nie zrobiłaś nic. Czego ty oczekujesz? Że wizazanki zrobią zrzute i co miesiąc będą ci wysyłać kasę na konto?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Mojwa]

Jesteś zarejestrowana w urzędzie pracy? Może jakiś staz?
Mieszkasz w dużym mieście? Czy w malym?

Najpierw mówisz, że nie masz kwalifikacji a potem że masz magistra, studia podyplomowe, kursy. Coś sciemniasz.

Szukałaś pracy na stanowiskach asystenckich w biurach? W handlu chociażby. Albo w administracji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanova]

Napisane przez lisnov

i proszę, nie patrzcie na wczesniejsze posty. Chciałabym jakieś świeże odpowiedzi, a nie powtórkę tego co było. Może coś mnie zainspiruje.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

I wytłumaczcie mi u licha, co to zaczy "zacznij coś zmieniać". Może tak konkretniej?

Może konkretniej? Problem z Tobą jest taki, że tak naprawdę nie chcesz normalnego życia - chcesz za to dużo dyskutować o swoim nieszczęściu, szukać rad, inspiracji, uwagi. Oglądać na filmach inne ciekawe życia, a potem podumać nad tym, jak byłoby fajnie, wpierniczając swoje ulubione ciastka.
Zadałam sobie ten trud i przeczytałam parę wątków rozpoczętych przez Ciebie, i przepraszam, że to powiem, ale jesteś do porzygania nudna. Bardzo Cię proszę, nie dziw się, że nie masz wokół siebie nikogo, oprócz rodziców, bo nikt nie ma ochoty przebywać z osobą, która chce być bezustannie wspierana, dopingowana, która nie ma zamiaru ruszyć tyłka nawet w celu posprzątania(!), ale oczekuje od całego otoczenia atencji i motywacji.
Nie znosisz, jak ktoś mówi Ci prawdę (mama), bo oczekujesz poklepania po pleckach i bojowego okrzyku "dasz radę". Potem sobie wyobrazisz, że jesteś już szczupła, po czym wrócisz do zabijania nudy jedzeniem.
Drażnią mnie ludzie tacy jak Ty. <szkodzące treści>

[kasztanova]

Napisane przez ruda_beksa

Tak, może coś z tym zrobi.<parafraza szkodliwych treści innego użytkownika>

<szkodzące treści>
W ten sposób dołączasz do grona, które będzie ją pocieszać i szukać odpowiednich słów, które zmotywują ją do ruszenia się z kanapy. Nie mam zamiaru być poprawna politycznie - autorka jest egoistką, która nawet nie próbuje czegoś zmienić, tylko siedzi, je i przegląda internet od wielu lat niezmiennie w poszukiwaniu zmiany, której nie chce.

[Hultaj]

Całymi dniami siedzę w domu, oglądam filmy, gram w karty itd. Sprzątać mi się nie chce. Nie wychodzę z domu bo nie mam po co.

Może tak konkretniej?

Uważam, że przy Twojej otyłości warto poświęcać codziennie czas na marsze.
Przy zachowaniu diety szybciej schudniesz, i zarazem nie będziesz tyle czasu siedzieć w domu.

No i jak pisała Mojwa, może jakiś staż, kurs, jakaś aktywizacja abyś przerwała marazm? W najgorszym razie jak pisała Ajah wolontariat.

Może jakieś do tego hobby, rękodzieło np. ?

W czym ci szkodzą sluchawki nauszne np.?

[Mojwa]

Napisane przez kasztanova

<szkodliwe treści>
W ten sposób dołączasz do grona, które będzie ją pocieszać i szukać odpowiednich słów, które zmotywują ją do ruszenia się z kanapy. Nie mam zamiaru być poprawna politycznie - autorka jest egoistką, która nawet nie próbuje czegoś zmienić, tylko siedzi, je i przegląda internet od wielu lat niezmiennie w poszukiwaniu zmiany, której nie chce.

Określenie "poprawność polityczna" nie ma zastosowania w tej sytuacji. I nic nie znaczy, poza tym że próbujesz się kreować na osobe, która używa modnych określeń i idzie "pod prąd".

To o empatię chodzi, a nie o wydumaną poprawnosc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez kasztanova

Może konkretniej? Problem z Tobą jest taki, że tak naprawdę nie chcesz normalnego życia - chcesz za to dużo dyskutować o swoim nieszczęściu, szukać rad, inspiracji, uwagi. Oglądać na filmach inne ciekawe życia, a potem podumać nad tym, jak byłoby fajnie, wpierniczając swoje ulubione ciastka.
Zadałam sobie ten trud i przeczytałam parę wątków rozpoczętych przez Ciebie, i przepraszam, że to powiem, ale jesteś do porzygania nudna. Bardzo Cię proszę, nie dziw się, że nie masz wokół siebie nikogo, oprócz rodziców, bo nikt nie ma ochoty przebywać z osobą, która chce być bezustannie wspierana, dopingowana, która nie ma zamiaru ruszyć tyłka nawet w celu posprzątania(!), ale oczekuje od całego otoczenia atencji i motywacji.
Nie znosisz, jak ktoś mówi Ci prawdę (mama), bo oczekujesz poklepania po pleckach i bojowego okrzyku "dasz radę". Potem sobie wyobrazisz, że jesteś już szczupła, po czym wrócisz do zabijania nudy jedzeniem.
Drażnią mnie ludzie tacy jak Ty. <szkodzące treści>

Drażni mnie ignorancja jaką pokazujesz.
Nikt to cierpi na zaburzenia psychiczne nie chce w nich trwać, nie chce normalnego czyt. zdrowego życia.
Twój post jest obrzydliwy, świadczacy o twojej ogromnej głupocie i emptii na poziomie ameby.

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Napisane przez kasztanova

< szkodzące treści>
W ten sposób dołączasz do grona, które będzie ją pocieszać i szukać odpowiednich słów, które zmotywują ją do ruszenia się z kanapy. Nie mam zamiaru być poprawna politycznie - autorka jest egoistką, która nawet nie próbuje czegoś zmienić, tylko siedzi, je i przegląda internet od wielu lat niezmiennie w poszukiwaniu zmiany, której nie chce.

[EliseGuide]

lisnov, a jakie leki bierzesz? brałaś sertralinę? daje pozytywnego kopa, a jak są chęci to i wszystko wydaje się☠prostsze

jestem przekonana, że na wizażu nei znajdziesz złotego środka, nikt nie jest w stanie powiedzieć Ci jak żyć

najważniejsze moim zdaniem jest uświadomienie sobie, że Twoje życie jest w Twoich rękach

jedyna zmiana na lepsze zależy tylko od Ciebie

bardzo dobrze wiem jakie to jest trudne

zaproponowałabym też zmianę☠psychologa, bo taki który twierdzi, że pacjent sobie coś☠wymyśla nie wygląda na kompetentnego, powinien Cię☠motywować

poza tym każdy narzeka, ma złe/gorsze dni/życie więc nie rozumiem niektórych komentarzy tutaj...

[201803111829]

Kasztanova rzeczywiście przesadziła <odniesienie do usuniętej szkodzącej treści> ale ma ODROBINĘ racji (w całej wypowiedzi, a nie z tymi tekstami) . Rozumiem chorobę psychiczną, rozumiem zaburzenia, szczerze współczuję, ale lisnov od 2 lat, jak nie więcej nie zrobiła NIC, żeby poprawić swoją sytuację, wątki na wizażu ciągle te same, rady ciągle te same, wymówki ciągle te same.
Uważam, że lisnov powinna usłyszeć prawdę - ale prawdę, a nie bezczelne, obrzydliwe chamstwo.
Podobno od kilku lat leczy się psychiatrycznie - może pobyt w szpitalu psychiatrycznym by pomógł.
I ja rozumiem, że lisnov potrzebuje pomocy i wsparcia od bliskich, tylko to nie jest łatwe. Ja sama byłam taką osobą wspierającą, lecącą na każde wezwanie, pocieszaczem. Jak moja koleżanka po raz dziesiąty popelniala ten sam błąd to nie chciało mi się jej wspierać i mówić "to nic, dasz radę", skoro dobrze wiedziałam, że nie da, bo na każdą sugestię miała wymowke (lub focha). Wkurzające i deprymujące. I ja się od takiej dziewczyny zdystansowałam, poluzowałam znajomość i czuje się o niebo lepiej, jakbym się za przeproszeniem pozbyła jakiejś narosli.
I nie dziwi mnie, że w otoczeniu lisnov jest mało osób, które ją wspierają, bo po pewnym czasie ma się po prostu dość, jeśli widać, że osoba ciągle narzeka, ciągle jojczy mimo wsparcia.
Lisnov nie robi nic. I ciągle chce pomocy, klepania po plecach, wsparcia, pocieszenia. Może prawda ją zmotywuje.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[ajah]

Napisane przez _Tinkerbell

Kasztanova rzeczywiście przesadziła z <edycja>, ale ma ODROBINĘ racji (w całej wypowiedzi, a nie z tymi tekstami) . Rozumiem chorobę psychiczną, rozumiem zaburzenia, szczerze współczuję, ale lisnov od 2 lat, jak nie więcej nie zrobiła NIC, żeby poprawić swoją sytuację, wątki na wizażu ciągle te same, rady ciągle te same, wymówki ciągle te same.
Uważam, że lisnov powinna usłyszeć prawdę - ale prawdę, a nie bezczelne, obrzydliwe chamstwo.
Podobno od kilku lat leczy się psychiatrycznie - może pobyt w szpitalu psychiatrycznym by pomógł.
I ja rozumiem, że lisnov potrzebuje pomocy i wsparcia od bliskich, tylko to nie jest łatwe. Ja sama byłam taką osobą wspierającą, lecącą na każde wezwanie, pocieszaczem. Jak moja koleżanka po raz dziesiąty popelniala ten sam błąd to nie chciało mi się jej wspierać i mówić "to nic, dasz radę", skoro dobrze wiedziałam, że nie da, bo na każdą sugestię miała wymowke (lub focha). Wkurzające i deprymujące. I ja się od takiej dziewczyny zdystansowałam, poluzowałam znajomość i czuje się o niebo lepiej, jakbym się za przeproszeniem pozbyła jakiejś narosli.
I nie dziwi mnie, że w otoczeniu lisnov jest mało osób, które ją wspierają, bo po pewnym czasie ma się po prostu dość, jeśli widać, że osoba ciągle narzeka, ciągle jojczy mimo wsparcia.
Lisnov nie robi nic. I ciągle chce pomocy, klepania po plecach, wsparcia, pocieszenia. Może prawda ją zmotywuje.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Nie zgadzam sie z tym co piszesz.
To nie jest prawda, że lisnov nic nie zrobiła w przeciągu tych dwóch lat. Zrobiła mało, ale zrobiła. Przyjmuje leki, bierze udział w terapii.

Jaka jest ta prawda, którą ma usłyszeć ?

Fakt jest taki, że bez wsparcia z czarnej dziury jest się trudno wygrzebać. Zmiany wymagają czasu i jakkolwiek to nie zabrzmi odpowiedniego momentu na zmiany.
Choorba to nie tylko objawy, ale róniez mnóstwo mechanizmów obronnych: w tym przed zmianą.
Normalność i stabilizacja są trudne i przerażające, zwłaszcza dla kogoś kto funkcjonował w stanie chorobowym od wielu lat.
Wątki na wizażu mają marne szanse powodzenia w sensie motywacyjnym.
Co do tego jak wspierałaś swoją koleżankę: robiłaś to dość nie umiejętnie, popełniając jednocześnie wielki bład zaniedbania siebie w relacji.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[ruda_beksa]

Dzięki, neyra.

[pfffh]

No dobra lisnov, a co Ty w ogóle umiesz? No bo mimo jak mowisz braku kwalifikacji cos tam musisz umiec. Masz przeciez studia i juz pracowałas. Może na początek jakieś chałupnictwo? Spokojnie, w domu, do tego chyba nie ma przeciwwskazań i zbyt wygorowanych wymagań.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[Valtamerii]

Kasztanova tu nie chodzi o poprawnosc polityczna ale odrobine empatii. Swoja wypowiedzia tez nie pokazalas ,ze wszystko u Ciebie ok...
Lisnov jest nam znana od dawna. Ma zdiagnozowane zaburzenia osobowosci/chorobe psychiczna.
Ma za soba proby samobojcze.
Uwazam, ze pisanie takich rzeczy moze byc grozne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez lisnov

Ale ja już nie mam pojęcia, jakie kwalifikacje mam zdobyć. Mam mgr, podyplomowe, liczne kursy i do tego pełno przeciwskazań do pracy w różnych miejscach.
Wystarczyłaby mi zwykła spokojna praca w biurze.
(...)

Wybacz, ale to jest taka bajeczka w Twoim wykonaniu. Mam taką koleżankę w swoim otoczeniu, bardzo podobne problemy do Twoich. Ona to by pracowała, gdyby miała właśnie "spokojną pracę w biurze", albo w szkole, w sekretariacie. Poszła do szkoły, umowa czasowa o pracę i co? Po 2 miesiącach była już na L4, bo dużo roboty, nerwowo bla bla bla. I to jest kolejny raz, kolejna praca, gdy tak robi. Problem jest w niej.

[skazana_na_bluesa]

ja bym chętnie doradziła, ale podajesz za mało informacji. podaj wiek, wykształcenie i ograniczenia w podjęciu pracy. dopóki sama sobie nie uświadomisz, że stwarzasz sobie sama problemy, nie pójdziesz do przodu. przez jakiś czas miałam podobnie jak ty, ale w końcu powiedziałam sobie dość. wróciłam na studia, znalazłam pracę, zamieszkałam z facetem. a teraz rozkręcamy swoją firmę.

[yoona]

Ja mysle,ze przydalo by jej sie cos musieć. Poki nic nie musi,nic sie nie zmieni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Karena 73

Ty się boisz, że znajdziemy Ci pracę a nie że ktoś rozpozna. Dziewczyno masz mega problem ze sobą i sama sobie go tworzysz.

Niestety, zgadzam się.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Napisane przez lisnov

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ja chciałabym, żeby to był trolling...

Wyprowadziłas się już z domu?

Trzymasz się planu zdrowszego odżywiania, który miałaś?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Autorko i czego od nas oczekujesz? Dobrego słowa, pocieszenia? Bo mam wrażenie, że wszystkie rady olewasz i przychodzisz tutaj na forum żeby ponarzekać, napisać o swoich problemach. Niestety one same się nie rozwiążą, a dodatkowo sama sobie tworzysz kolejne. Trochę szukasz wymówek na swoje położenie. Cokolwiek tutaj napiszemy i tak znajdziesz kolejną wymówkę, żeby nie zrobić nic w kierunku zmian. Przykro się Ciebie czyta.

[amillia]

Napisane przez yoona

Ja mysle,ze przydalo by jej sie cos musieć. Poki nic nie musi,nic sie nie zmieni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tak myślę, dlatego uważam, że są granice wsparcia psychicznego dla takich osób jak autorka. Rodzice ją wspierają w chorobach, co jest godne podziwu, ale tak się dali zakręcić córce, że mają teraz na utrzymaniu dorosłe, otyłe, prawie 30-letnie dziecko bez doświadczenia zawodowego i życiowego. To jest po prostu nieodpowiedzialne i szkodliwe dla wszystkich, zwłaszcza dla autorki.

No ale powtarzamy teraz schemat każdego tematu autorki, więc z mojej szklanej kuli wywróżę, że autorka już się tutaj nie wypowie, temat umrze śmiercią naturalną, za to pojawi się kolejny identyczny za kilka miesięcy.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez amillia

No ale powtarzamy teraz schemat każdego tematu autorki, więc z mojej szklanej kuli wywróżę, że autorka już się tutaj nie wypowie, temat umrze śmiercią naturalną, za to pojawi się kolejny identyczny za kilka miesięcy.

Tak będzie.

[ajah]

Napisane przez amillia

Też tak myślę, dlatego uważam, że są granice wsparcia psychicznego dla takich osób jak autorka. Rodzice ją wspierają w chorobach, co jest godne podziwu, ale tak się dali zakręcić córce, że mają teraz na utrzymaniu dorosłe, otyłe, prawie 30-letnie dziecko bez doświadczenia zawodowego i życiowego. To jest po prostu nieodpowiedzialne i szkodliwe dla wszystkich, zwłaszcza dla autorki.

No ale powtarzamy teraz schemat każdego tematu autorki, więc z mojej szklanej kuli wywróżę, że autorka już się tutaj nie wypowie, temat umrze śmiercią naturalną, za to pojawi się kolejny identyczny za kilka miesięcy.

serio?

Znam wielu rodziców wspierających swoje dorosłe chore psychicznie dzieci. Mimo frustracji, wielu rozumie, że pewnych kwestii przeskoczyć się nie, mimo usilnych starań.

[amillia]

Napisane przez ajah

serio?

Znam wielu rodziców wspierających swoje dorosłe chore psychicznie dzieci. Mimo frustracji, wielu rozumie, że pewnych kwestii przeskoczyć się nie, mimo usilnych starań.

No dokładnie tego autorka potrzebuje, zapewnień, że nie da się tego przeskoczyć no i trudno, tak już ma, bidulka.

Jak własny psychiatra twierdzi, że sobie wymyśla objawy i ma się wziąć w garść to chyba wie co mówi.

[White_Dove]

Moja znajoma straciła pół roku bo była w takim projekcje wsparcia osob młodych z którego poszła na kurs, potem na staż który sobie wybrała ale niestety nie dało rady przedłuzyc umowy w tej firmie i dalej nie miała pracy. Podłapała inną ale ma strasznego pecha bo najpierw gadali że jej przedłuzą umowe a potem że jednak nie bo z kasą u nich kiepsko, ale odezwa sie za miesiac. Wysyła CV, chodzi na rozmowy i słyszy teksty "oddzwonimy". W jednej firmie juz miala zaczynac od nowego tygodnia okazało sie że osoba która miała ją przyuczyć ciezko zachorowała i nic z tego nie wyszło. To dopiero pech. Szkoda mi dziewczyny bo robi co może i wuj.
Inna znajoma poszła do jakiejs firmy i powiedziała że jest zarejestrowana w UP i szuka stażu. Przyjeli ja juz pracuje tam kolo 3 lat. To była pierwsza i jedyna firma do jakiej poszła w sprawie pracy. Żadnego wysyłania CV i chodzenia na rozmowy. Prawda jest taka że to tez kwestia szczescia, dobrej woli pracodawcy i troche naszego wysiłku.

Autorko proponuje działanie byś pozniej mogła powiedziec "Zrobiłam wszystko co mogłam teraz wszystko w rekach pracodawcy czy jakis mnie przyjmie!" Walcz! Pamietaj że szukanie pracy to też praca! Popraw CV, poczytaj jak powinno wyglądać itd. i wysyłaj, wysyłaj i wysyłaj!! Tylko tyle mozesz zrobić...i czekaj! Czy masz kogos kto bedzie Cie motywował do działania??