HR i maniery

[201703060948]

Zadzwoniono do mnie dzisiaj z firmy, w której starałam się o pracę (najpierw bez ogłoszenia, ogólne zapytanie, potem o konkretne stanowisko, które w międzyczasie się ukazało). Pani spytała ile bym chciała zarabiać i doszła do wniosku, że to za dużo na to konkretne stanowisko (to właściwie taki traineeship), ale w międzyczasie pojawiło się inne, na które bym pasowała i tam faktycznie zarabiałabym lepiej. Ile - to już kwestia negocjacji.

Zaproponowała rozmowę w poniedziałek. Powiedziała, że da znać mailowo o której konkretnie.

Long story short: To było dwie godziny temu. Maila brak. Jak najbardziej, sprawdziłam w spamie i wszędzie, gdzie dało się sprawdzić. Może jeszcze odpisze. Ale jeśli nie? Czyli jednak nie są zainteresowani? Olać? Kurcze, szkoda.

[alicjaa123]

nieraz bywa tak, że coś człowiekowi w pracy wyskoczy nagłego. a może właśnie po rozmowie z Tobą do tej pani zadzwoniono z przedszkola dziecka, że jej synek czy córka źle się czują i musiała wyjść z pracy? nie wiesz tego, więc nie poddawaj się. najwyżej zadzwoni do Ciebie w poniedziałek i umówicie się na inny dzień.

[201703060948]

Napisane przez alicjaa123

nieraz bywa tak, że coś człowiekowi w pracy wyskoczy nagłego. a może właśnie po rozmowie z Tobą do tej pani zadzwoniono z przedszkola dziecka, że jej synek czy córka źle się czują i musiała wyjść z pracy? nie wiesz tego, więc nie poddawaj się. najwyżej zadzwoni do Ciebie w poniedziałek i umówicie się na inny dzień.

Miałam wrażenie, że zależy jej na spotkaniu jak najszybciej... Stresuję się po prostu. Może faktycznie podałam za dużo.

[_Aneta]

Ja to trochę inaczej odbieram. Jak ktoś mi mówi "dam znać o której", to raczej nie spodziewam się odpowiedzi natychmiast. Według mnie, po prostu sama jeszcze nie wie. Może rozmowa nie jest bezpośrednio z nią i nie wie na jaką godzinę Cię z tą osobą umówić, może ma w ten poniedziałek jakieś spotkanie/zebranie czy coś innego i jeszcze nie jest pewna na którą godzinę. Możliwości jest mnóstwo. Ja bym nie panikowala.

[Leseratte93]

Spokojnie, poczekaj trochę, rzeczywiście mogło coś jej wypaść . Ja byłam kiedyś na rozmowie, gdzie odpowiedź miała być na drugi dzień, a doczekałam się jej po tygodniu.

Osobiście nie lubię pytań o zarobki, krew mnie wtedy zalewa. Przecież mają podane ile na danym stanowisku się zarabia, więc powinni po prostu przedstawić kandydatowi pełną ofertę z zarobkami.

[201703060948]

Napisane przez _Aneta

Ja to trochę inaczej odbieram. Jak ktoś mi mówi "dam znać o której", to raczej nie spodziewam się odpowiedzi natychmiast. Według mnie, po prostu sama jeszcze nie wie. Może rozmowa nie jest bezpośrednio z nią i nie wie na jaką godzinę Cię z tą osobą umówić, może ma w ten poniedziałek jakieś spotkanie/zebranie czy coś innego i jeszcze nie jest pewna na którą godzinę. Możliwości jest mnóstwo. Ja bym nie panikowala.

Tylko widzisz, ja staram się o pracę w Niemczech (z mojego doświadczenia polski i niemiecki HR zachowuje się podobnie, stąd pytanie zadałam tutaj). Niemieckim mówię biegle, ale to dla mnie język obcy - mam akcent i zawsze będę go miała. I czasami popełniam niewielkie błędy i pewnie zawsze będę je popełniała.

A staram się o prace dosyć prestiżowe, gdzie obcokrajowców jest niewielu. W dodatku większość stanowisk - również to w sprawie którego dzwonili - to prace w komunikacji, gdzie "robi się językiem". Więc zawsze mam wątpliwości jak ktoś się długo nie odzywa po telefonie, czy nie przestraszył go akcent. Niby znam Polki, którym się udało w dobrych niemieckich przedsiębiorstwach, ale nie jakoś specjalnie dużo. Czytałam badania według których Niemcy z obcobrzmiącym nazwiskiem mają 20% szans dostać pracę, w porównaniu z Niemcami z bardzo niemieckimi nazwiskami - Müller, itp. W przypadku osób z nie-niemieckim nazwiskiem i innym językiem ojczystym te szanse są na pewno jeszcze mniejsze...

Pani oddzwoniła ok. 18:30 Trzymajcie kciuki w poniedziałek

[Leseratte93]

Napisane przez Osterhase

Tylko widzisz, ja staram się o pracę w Niemczech (z mojego doświadczenia polski i niemiecki HR zachowuje się podobnie, stąd pytanie zadałam tutaj). Niemieckim mówię biegle, ale to dla mnie język obcy - mam akcent i zawsze będę go miała. I czasami popełniam niewielkie błędy i pewnie zawsze będę je popełniała.

A staram się o prace dosyć prestiżowe, gdzie obcokrajowców jest niewielu. W dodatku większość stanowisk - również to w sprawie którego dzwonili - to prace w komunikacji politycznej, gdzie "robi się językiem". Więc zawsze mam wątpliwości jak ktoś się długo nie odzywa po telefonie, czy nie przestraszył go akcent. Niby znam Polki, którym się udało w dobrych niemieckich przedsiębiorstwach, ale nie jakoś specjalnie dużo. Czytałam badania według których Niemcy z obcobrzmiącym nazwiskiem mają 20% szans dostać pracę, w porównaniu z Niemcami z bardzo niemieckimi nazwiskami - Müller, itp. W przypadku osób z nie-niemieckim nazwiskiem i innym językiem ojczystym te szanse są na pewno jeszcze mniejsze...

Pani oddzwoniła ok. 18:30 Trzymajcie kciuki w poniedziałek

Życzę powodzenia!

A tak swoją drogą, serio stawiają na akcent i super poprawność językową? Byłam na kilku rozmowach w firmach niemieckich, które przeszłam, z resztą znajomi ze studiów też i HR (jak się zdarzał native) rzadko zwracali uwagę choćby na rodzajnik czy szyk zdania w niektórych przypadkach.

[201703060948]

Napisane przez Leseratte93

Życzę powodzenia!

A tak swoją drogą, serio stawiają na akcent i super poprawność językową? Byłam na kilku rozmowach w firmach niemieckich, które przeszłam, z resztą znajomi ze studiów też i HR (jak się zdarzał native) rzadko zwracali uwagę choćby na rodzajnik czy szyk zdania w niektórych przypadkach.

W jakim firmach? Na jakich stanowskach? W Polsce czy w Niemczech? Jeśli w Polsce to oczywiste, że nie oczekują nativów.

[Leseratte93]

W firmach związanych z finansami i IT. HR zdarzało się, że był nativem i nie zwracał zbytnio uwagi na językowe "byki", które wiadomo, w stresie łatwo popełnić.

[201703060948]

No ale jeśli w Polsce to oczywiste, że zwracają mniejszą uwagę na błędy. Poza tym w IT (i czasami w finansach) komunikacja nie odgrywa takiego znaczenia. To dziedziny liczbowe. Kod ma mieć sens, albo analiza - język służy porozumieniu się, jego jakość nie jest aż tak ważna. Moja sytuacja jest przecież zupełnie inna. Wyobrażasz sobie dziennikarza, który popełnia błędy? Kiepsko.

[Leseratte93]

To inna sprawa, fakt .

Tak czy inaczej - Viel Erfolg!

[_Aneta]

Napisane przez Osterhase

Tylko widzisz, ja staram się o pracę w Niemczech (z mojego doświadczenia polski i niemiecki HR zachowuje się podobnie, stąd pytanie zadałam tutaj). Niemieckim mówię biegle, ale to dla mnie język obcy - mam akcent i zawsze będę go miała. I czasami popełniam niewielkie błędy i pewnie zawsze będę je popełniała.

A staram się o prace dosyć prestiżowe, gdzie obcokrajowców jest niewielu. W dodatku większość stanowisk - również to w sprawie którego dzwonili - to prace w komunikacji politycznej, gdzie "robi się językiem". Więc zawsze mam wątpliwości jak ktoś się długo nie odzywa po telefonie, czy nie przestraszył go akcent. Niby znam Polki, którym się udało w dobrych niemieckich przedsiębiorstwach, ale nie jakoś specjalnie dużo. Czytałam badania według których Niemcy z obcobrzmiącym nazwiskiem mają 20% szans dostać pracę, w porównaniu z Niemcami z bardzo niemieckimi nazwiskami - Müller, itp. W przypadku osób z nie-niemieckim nazwiskiem i innym językiem ojczystym te szanse są na pewno jeszcze mniejsze...

Pani oddzwoniła ok. 18:30 Trzymajcie kciuki w poniedziałek

Rozumiem, ale nie ma co zakładać od razu najgorszej opcji skoro oddzwoniła to super, powodzenia!