Nie wiem, czy wyjść za niego...

[Hannah16]

Drogie Wizażanki!

Jestem niecały rok z facetem, od niedawna jesteśmy już zaręczeni i planujemy w tym roku ślub.

Ostatnio zaczęły mnie dopadać wątpliwości, czy mam wyjść za niego za mąż. Dopóki nie oświadczył się, bardzo na to czekałam i marzył mi się ślub. Teraz odkładam wybieranie sukni ślubnej, czuję, że wszystkie załatwiania są dla mnie bardziej obowiązkiem niż przyjemnością. Nie sądziłam, że tak się stanie :/

Mój poprzedni związek trwał niecały rok, zostałam bardzo skrzywdzona przez tamtego człowieka i nadal nie mogę się otrząsnąć, wracają wspomnienia.

Mimo narzeczonego, który mnie kocha i bardzo chce mnie poślubić (angażuje się chyba bardziej niż ja - tzn on się cieszy że to może załatwiać, potocznie mówiąc - jara się tym, a ja bardziej to załatwiam z obowiązku - bo tak trzeba, bo już czas itp.) ja cały czas boję się, że on mnie skrzywdzi, zdradzi, że do ślubu nie dojdzie, bo coś się między nami posypie przed ślubem albo po nim.

Narzeczonego poznałam w jakieś pół roku od rozstania z tamtym. Cieszyłam się, że być może uda się stworzyć szczęśliwy związek, rodzinę. Wszystko było fajnie, do teraz...

Myślę już różnie o tej sytuacji - iść do psychologa, aby nakierował mnie na zamknięcie tamtej karty i obaw? Rozmowy z narzeczonym nie dają mi pewności, ciągle boję się, że to szczęście, które mam teraz i planowanie ślubu pryśnie jak bańka i znów będę cierpiała.
A może to normalne, że mam wątpliwości? To niby normalne, choć narzeczony tych wątpliwości wcale nie ma...

Ech, Dziewczyny - pomożecie?

[thirky]

Napisane przez Hannah16

Drogie Wizażanki!

Jestem niecały rok z facetem, od niedawna jesteśmy już zaręczeni i planujemy w tym roku ślub.

Ostatnio zaczęły mnie dopadać wątpliwości, czy mam wyjść za niego za mąż. Dopóki nie oświadczył się, bardzo na to czekałam i marzył mi się ślub. Teraz odkładam wybieranie sukni ślubnej, czuję, że wszystkie załatwiania są dla mnie bardziej obowiązkiem niż przyjemnością. Nie sądziłam, że tak się stanie :/

Mój poprzedni związek trwał niecały rok, zostałam bardzo skrzywdzona przez tamtego człowieka i nadal nie mogę się otrząsnąć, wracają wspomnienia.

Mimo narzeczonego, który mnie kocha i bardzo chce mnie poślubić (angażuje się chyba bardziej niż ja - tzn on się cieszy że to może załatwiać, potocznie mówiąc - jara się tym, a ja bardziej to załatwiam z obowiązku - bo tak trzeba, bo już czas itp.) ja cały czas boję się, że on mnie skrzywdzi, zdradzi, że do ślubu nie dojdzie, bo coś się między nami posypie przed ślubem albo po nim.

Narzeczonego poznałam w jakieś pół roku od rozstania z tamtym. Cieszyłam się, że być może uda się stworzyć szczęśliwy związek, rodzinę. Wszystko było fajnie, do teraz...

Myślę już różnie o tej sytuacji - iść do psychologa, aby nakierował mnie na zamknięcie tamtej karty i obaw? Rozmowy z narzeczonym nie dają mi pewności, ciągle boję się, że to szczęście, które mam teraz i planowanie ślubu pryśnie jak bańka i znów będę cierpiała.
A może to normalne, że mam wątpliwości? To niby normalne, choć narzeczony tych wątpliwości wcale nie ma...

Ech, Dziewczyny - pomożecie?

Za szybko to wszystko. Po pół roku,kiedy najwyraźniej jeszcze nie przebolałaś poprzedniego związku weszłaś w nowy, po niecałym roku zaręczyny. O wiele, o wiele za szybko.

[cleopadra]

Zastanow sie ,czy Ty naprawde go kochasz,czy to wlasnie jest ten z ktorym chcesz isc przez zycie,czy to jest wlasnie ten z ktorym chcesz dzielic szczesliwe chwile i ten ktorego Ty pocieszysz w nieszczesciu

[Loisto]

Napisane przez thirky

Za szybko to wszystko. Po pół roku,kiedy najwyraźniej jeszcze nie przebolałaś poprzedniego związku weszłaś w nowy, po niecałym roku zaręczyny. O wiele, o wiele za szybko.

Dokładnie. Gdzie się tak spieszysz? Promocje na śluby w kościele, białe kiecki za darmo rozdają czy co?

Wysłane z mojego C2105 przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

skoro czujesz ze to z przymusu nie cieszysz sie z tego to sobie odpusc
i powedz to swojemu facetowi czym predzej tym lepiej

[Devon_rose]

Odwołaj ślub.

[aer]

nie zamknelas poprzedniego rozdzialu, nie przepracowalas rozstania a juz pakujesz sie w bycie zona innego.

powodzenia zycze w takim razie.

[Bllanca]

Każdy ma swoje tempo i jedyną osobą, która może określić czy jest za szybko czy nie jest główna zainteresowana. Nie znam żadnej panny młodej, która w którymś momencie narzeczeństwa (czy już nawet planowania ślubu) nie miałaby jakichś wątpliwości.
Jeśli rzeczywiście nie cieszy Cię ten ślyb a bardziej przeraża to go po prostu przesuńcie.

[niebieskie_oczko]

Może przełóżcie datę ślubu?
I zastanów się, czego tak naprawdę pragniesz i z kim.

Swoją drogą zawsze mnie dziwiły pary, które ledwo się znają, a już zaręczyny, śluby. Potem często wychodzą różne kwiatki.

[dorris23]

Napisane przez Bllanca

Każdy ma swoje tempo i jedyną osobą, która może określić czy jest za szybko czy nie jest główna zainteresowana. Nie znam żadnej panny młodej, która w którymś momencie narzeczeństwa (czy już nawet planowania ślubu) nie miałaby jakichś wątpliwości.
Jeśli rzeczywiście nie cieszy Cię ten ślyb a bardziej przeraża to go po prostu przesuńcie.

Ja nie przypominam sobie żebym miała wątpliwości.
Wiem, że wzięłam ślub z milości, znając obecnego meża bardzo dobrze (mieszkalismy razem 4 lata).
I jestem szczęśliwa.

Ale Ty autorko chyba trochę szybko na ten slub się zdecydowalas,

[thirky]

Napisane przez dorris23

Ja nie przypominam sobie żebym miała wątpliwości.
Wiem, że wzięłam ślub z milości, znając obecnego meża bardzo dobrze (mieszkalismy razem 4 lata).
I jestem szczęśliwa.

Ale Ty autorko chyba trochę szybko na ten slub się zdecydowalas,

[GdyKochamy]

Za szybko. Przełóż koniecznie.

[skazana_na_bluesa]

po co się tak spieszysz? o.O jeszcze de facto nie ochłonęłaś po poprzednim związku (!!!), a tu już planujesz ślub z kolejnym...

[Rena]

Napisane przez Loisto

Dokładnie. Gdzie się tak spieszysz? Promocje na śluby w kościele, białe kiecki za darmo rozdają czy co?

Wysłane z mojego C2105 przy użyciu Tapatalka

Czytalam na gazeta.pl ze jest wiekszy popyt na sluby, bo malzenstwa z dzieckiem dostana 500pln. Ksieza ledwo wyrabiaja.

Czy tak szybki slub jest zwiazany z planami potomstwa?

[201605051021]

Rozwody tez sa dla ludzi.

[201607110949]

Napisane przez Rena

Czytalam na gazeta.pl ze jest wiekszy popyt na sluby, bo malzenstwa z dzieckiem dostana 500pln. Ksieza ledwo wyrabiaja.

Czy tak szybki slub jest zwiazany z planami potomstwa?

To muszą sobie od razu bliźniaki strzelić, bo to na drugie dziecko jest.

[201803290936]

Za szybko to wszystko. Jeżeli to prawdziwa miłość, to wstrzymanie się ze ślubem absolutnie jej nie zaszkodzi.

[Guapa_]

Sama niedawno się zaręczyłam. Mam trochę inną sytuację, ale myślę że rozumiem co czujesz. W moim poprzednim związku zostałam bardzo skrzywdzona (przemoc) i zanim komukolwiek zaufałam, musiało minąć kilka lat, które poświęciłam na terapię i pracę nad sobą. Zaprocentowało, poznałam mojego obecnego narzeczonego i pokochałam go.
Moje trudne uczucia czasem jeszcze dają znać o sobie, ale na szczęście mam wsparcie narzeczonego, który to rozumie. Oprócz tego wróciłam na terapię. Za bardzo mi zależy na tym związku, żeby z własnej winy go zmarnować.

Napisane przez Hannah16

Dopóki nie oświadczył się, bardzo na to czekałam i marzył mi się ślub. Teraz odkładam wybieranie sukni ślubnej, czuję, że wszystkie załatwiania są dla mnie bardziej obowiązkiem niż przyjemnością. Nie sądziłam, że tak się stanie :/

Czy nie jest tak, że kiedy wszystko stało się realne i rzeczywiste, to nagle zaczęłaś się bać? Rozumiem że wcześniej tych wątpliwości nie czułaś?

Napisane przez Hannah16

ciągle boję się, że to szczęście, które mam teraz i planowanie ślubu pryśnie jak bańka i znów będę cierpiała.

Według mnie tu leży problem. Myślę że tak jak przypuszczasz, masz nie przepracowany poprzedni związek i wciąż boisz się, że znowu będziesz skrzywdzona.

Ja zauważyłam że ostatnio zdarza się że boję się nie tyle, że zostanę skrzywdzona, ale że np. coś się stanie mojemu narzeczonemu. Irracjonalne przekonanie, że jak już jest tak pięknie, to na pewno zaraz stanie się coś złego. Wiem, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością...

[Margarita]

Masz wątpliwości, nie wiesz? To nie pakuj się w ślub. Piszesz on kocha, on chce, on się tym jara... A Ty?

[Mojwa]

Ile masz lat?
Wszystko potoczyło się za szybko, nie zdazylas mu porządnie zaufać i juz planujesz ślub. Dajcie sobie czas.

[Rena]

Napisane przez SALIX

To muszą sobie od razu bliźniaki strzelić, bo to na drugie dziecko jest.

Moze nad tym pracuja

[dorris23]

Napisane przez Rena

Czytalam na gazeta.pl ze jest wiekszy popyt na sluby, bo malzenstwa z dzieckiem dostana 500pln. Ksieza ledwo wyrabiaja.

Czy tak szybki slub jest zwiazany z planami potomstwa?

500 zl dostanie rowniez samotny rodzic więc to nie ma związku z tym.

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Napisane przez SALIX

To muszą sobie od razu bliźniaki strzelić, bo to na drugie dziecko jest.

Na pierwsze rowniez jesli dochod na osobe nie przekroczy 800zl

[Hannah16]

Napisane przez cleopadra

Zastanow sie ,czy Ty naprawde go kochasz,czy to wlasnie jest ten z ktorym chcesz isc przez zycie,czy to jest wlasnie ten z ktorym chcesz dzielic szczesliwe chwile i ten ktorego Ty pocieszysz w nieszczesciu

Na te wszystkie pytania odpowiem twierdząco, nie mam wątpliwości.

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez aer

nie zamknelas poprzedniego rozdzialu, nie przepracowalas rozstania a juz pakujesz sie w bycie zona innego.

powodzenia zycze w takim razie.

Z tamtym człowiekiem nie chcę utrzymywać kontaktu, odcięłam się od niego, mimo, że on chce go znów nawiązać... Ja nie chcę go znać. Przepracować rozstanie - co masz na myśli?

Płakałam, myślałam, wspominałam, żałowałam... przed rozstaniem z tym człowiekiem i po. Ile miałam się zadręczać tym, że się nie udało, że zostałam skrzywdzona? To ja go zostawiłam. Był czas, że miałam dość facetów. Czas leczył rany...powoli. Aż w końcu poznałam obecnego narzeczonego.

Myślę, że tamten rozdział zamknęłam. Rana się zagoiła, lecz blizna pozostała i czuję, że to ona nie pozwala mi uwierzyć w nowy związek i człowieka, który mnie kocha.

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:40 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

po co się tak spieszysz? o.O jeszcze de facto nie ochłonęłaś po poprzednim związku (!!!), a tu już planujesz ślub z kolejnym...

Jak mam jeszcze ochłonąć? W życiu nie można zaplanować wszystkiego (tego, że w pół roku po toksycznym związku pojawi się ktoś nowy).

---------- Dopisano o 15:44 ---------- Poprzedni post napisano o 15:42 ----------

Napisane przez Rena

Czytalam na gazeta.pl ze jest wiekszy popyt na sluby, bo malzenstwa z dzieckiem dostana 500pln. Ksieza ledwo wyrabiaja.

Czy tak szybki slub jest zwiazany z planami potomstwa?

Nie - nie wpadliśmy, nie jestem w ciąży, dziecka nie planujemy teraz.

[skazana_na_bluesa]

nie trzeba się pchać od razu w kolejny związek.

[Hannah16]

Napisane przez Guapa_

Sama niedawno się zaręczyłam. Mam trochę inną sytuację, ale myślę że rozumiem co czujesz. W moim poprzednim związku zostałam bardzo skrzywdzona (przemoc) i zanim komukolwiek zaufałam, musiało minąć kilka lat, które poświęciłam na terapię i pracę nad sobą. Zaprocentowało, poznałam mojego obecnego narzeczonego i pokochałam go.
Moje trudne uczucia czasem jeszcze dają znać o sobie, ale na szczęście mam wsparcie narzeczonego, który to rozumie. Oprócz tego wróciłam na terapię. Za bardzo mi zależy na tym związku, żeby z własnej winy go zmarnować.



Czy nie jest tak, że kiedy wszystko stało się realne i rzeczywiste, to nagle zaczęłaś się bać? Rozumiem że wcześniej tych wątpliwości nie czułaś?



Według mnie tu leży problem. Myślę że tak jak przypuszczasz, masz nie przepracowany poprzedni związek i wciąż boisz się, że znowu będziesz skrzywdzona.

Ja zauważyłam że ostatnio zdarza się że boję się nie tyle, że zostanę skrzywdzona, ale że np. coś się stanie mojemu narzeczonemu. Irracjonalne przekonanie, że jak już jest tak pięknie, to na pewno zaraz stanie się coś złego. Wiem, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością...

Masz rację - kiedy to wszytsko stało się realne, zaczęłam mieć obawy. Nie raz mówię narzeczonemu, że sama jeszcze w to wszystko nie wierzę - w nasze szczęście, ślub, że jest to dla mnie póki co nierealne i jakby zbyt odległe, że w to uwierzę, jak już będę miała obrączkę na palcu, bo boje się, że jeszcze różnie może być - że może coś nam stanąć na przeszkodzie, posypać się między nami czego bym nie chciała.
On mnie uspokaja, że czemu tak mówię, że przecież będziemy niedługo małżeństwem (on w to wierzy bardziej niż ja - ja jestem jego pierwszą poważną kobietą w życiu, nie przeżył czegoś takiego jak ja w poprzednim związku, więc widzę u nas inne patrzenie na tę sytuację - on optymista bo nie został skrzywdzony, ja sceptyczka z obawami czy wszystko będzie tak jak byśmy tego chcieli, gdyż bolesne wspomnienia po tamtym człowieku nie pozwalają mi się cieszyć i żyć bez obaw).

---------- Dopisano o 15:53 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Napisane przez Mojwa

Ile masz lat?
Wszystko potoczyło się za szybko, nie zdazylas mu porządnie zaufać i juz planujesz ślub. Dajcie sobie czas.

Mam 25 lat.
Po tamtym związku w ogóle stałam się bardzo nieufna do ludzi, wolę spędzać czas sama, niż z ludźmi, którzy nie budzą mojego zaufania. Boję się, że mnie znów ktoś zawiedzie, więc wolę unikać niepotrzebnych znajomości. Oczywiście, mam też grono zaufanych ludzi, wokół których się otaczam.

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

Napisane przez Margarita

Masz wątpliwości, nie wiesz? To nie pakuj się w ślub. Piszesz on kocha, on chce, on się tym jara... A Ty?

Też się cieszę, ale na swój sposób (pełen obaw)...
Nie chcę też się za bardzo tym cieszyć (boję się, że powtórzy się tamta sytuacja z poprzedniego związku, czyli: cieszyłam się tamtym związkiem bez obaw, że może się posypać, po prostu żyłam pełnią szczęścia a tu z biegiem czasu wszystko prysło...), bo wiem, że jak zachowam więcej rozsądku, to może się nie rozczaruję tak bardzo?

Nie potrafię się otworzyć przed narzeczonym, tak jak zrobiłam to przy tamtym. Teraz jestem ostrożniejsza w okazywaniu uczuć, bo mam wrażenie, że nie powinnam za dużo z siebie dawać tak jak wtedy...
Gdy jednak otwieram się, daję narzeczonemu swoją miłość, ciepło, czuję, że daję za dużo, że powinnam to ukrócić, w obawie, że znudzi się mną? odejdzie? tak jak tamten.

Sama nie raz się hamuję w zachowaniach, które wskazywałyby na moje zaangażowanie (które jest na pewno!), aby potem nie cierpieć.

[Devon_rose]

Ty jesteś niegotowa na kolejny związek.

A obrączka na palcu to żadna gwarancja na udany związek.

[sylVia993]

Chyba za szybko weszłaś w nowy związek. Powinnaś dać sobie czas. Swoją drogą przypominasz mi moją przyjaciółkę, bardzo podobna sytuacja i wałkujemy ją już ponad rok

[drirrpl]

Może nie kręci ciebie wszystko związane ze ślubem i weselem? Znajomi teraz biorą tylko cywilny i obiad dla rodziców i rodzeństwa. Ja z partnerka jesteśmy zdania że wesele jest całkowicie zbyteczne i pierścionek na palcu jest tylko symbolem, on niczego nie zmienia, bo jeśli się kochamy to będziemy razem a jeśli będzie coś nie tak to ślub tego nie naprawi.
Przypomniałem sobie następna parę która została zmuszona przez rodziców i dziadków do ślubu i wesela, po wszystkim była wściekła i nie dała by się znowu namówić, to było z 7lat temu, wcześniej mieszkali juz razem kilka lat, dalej są ze sobą.

[201607110949]

Napisane przez drirrpl

Może nie kręci ciebie wszystko związane ze ślubem i weselem? Znajomi teraz biorą tylko cywilny i obiad dla rodziców i rodzeństwa. Ja z partnerka jesteśmy zdania że wesele jest całkowicie zbyteczne i pierścionek na palcu jest tylko symbolem, on niczego nie zmienia, bo jeśli się kochamy to będziemy razem a jeśli będzie coś nie tak to ślub tego nie naprawi.
Przypomniałem sobie następna parę która została zmuszona przez rodziców i dziadków do ślubu i wesela, po wszystkim była wściekła i nie dała by się znowu namówić, to było z 7lat temu, wcześniej mieszkali juz razem kilka lat, dalej są ze sobą.

nawet nie wiem jak to skomentować (zachowanie pary, nie rodziny).

[izoolka]

Wg mnie powinnaś przełożyć ślub, porozmawiać z narzeczonym i wybrać się ewentualnie na rozmowę z psychologiem. Nie powinnaś wychodzić za mąż, bo nie jesteś gotowa na związek a tym bardziej ślub.