Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. X

[Kirenne]

Osterhase ja szukam też mniej więcej od 2 tygodni. Efektem są dwie rozmowy. Jedna za mną, jutro kolejna Jeżeli Ci napisali, że nadawałabyś się to kuj żelazo póki gorące. Napisz albo zadzwoń, czy w takim razie możesz liczyć na zatrudnienie, rozmowę etc.

Moja jutrzejsza rozmowa jest na fajne stanowisko i już samo zaproszenie jest wyróżnieniem dla mnie. Dziś od rana siedziałam i czytałam o firmie, notowałam jakie mogę dać odpowiedzi na pytania z rozmowy kwalifikacyjnej i jakie mogą być te mniej oczywiste zagadnienia do rozwiązania.
Jutro prasuje ubrania i w drogę. Trzymajcie kciuki, żeby się powiodło, bo zależy mi od pewnego czasu na dostaniu się do tej firmy.

[quietdreamer]

Hej, hej, Dziewczyny!
Dołączę do wątku, ponieważ od niecałych dwóch tygodni również szukam nowej pracy. Byłam na czterech rozmowach kwalifikacyjnych, ale na razie nic konkretnego z tego nie wyszło. W dwóch przypadkach mam czekać na odzew do końca miesiąca, ale przyznaję, że już się trochę niecierpliwię i chwilami łapię dołek... To czekanie i niepewność rzeczywiście jest strasznie uciążliwe i okropnie męczy.

[natuso]

Znalazłam dziś 4 fajne oferty stażu (słynna praca "biurowa" ), dzwonię pełna nadziei i klops, nie łapię się wiekowo

[201703060948]

Napisane przez Kirenne

Osterhase ja szukam też mniej więcej od 2 tygodni. Efektem są dwie rozmowy. Jedna za mną, jutro kolejna Jeżeli Ci napisali, że nadawałabyś się to kuj żelazo póki gorące. Napisz albo zadzwoń, czy w takim razie możesz liczyć na zatrudnienie, rozmowę etc.

To duża firma, e-mail przyszedł z konta no-reply@cośtam.com, więc muszę czekać. Prawdopodobnie szukają jeszcze więcej kandydatów, widziałam, że odnowili ogłoszenie na stronie, na której ja je znalazłam.

Powodzenia dzisiaj.

Tak jak piszę w poprzednim poście, nie bardzo mam już gdzie wysyłać, bo firm z mojej działki nie ma w mieście aż tak dużo i do wszystkich już wysłałam. Zastanawiam się, czy zacząć się starać w dziedzinie w której nie mam doświadczenia, ale do której może wykształcenie w sumie by pasowało, tzn. w HR. Tylko kurde, HR to jest taka dziedzina, która zupełnie, ale to zupełnie mnie nie pociąga. Zupełnie nie mam ochoty w tym pracować.

---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Napisane przez quietdreamer

Hej, hej, Dziewczyny!
Dołączę do wątku, ponieważ od niecałych dwóch tygodni również szukam nowej pracy. Byłam na czterech rozmowach kwalifikacyjnych, ale na razie nic konkretnego z tego nie wyszło. W dwóch przypadkach mam czekać na odzew do końca miesiąca, ale przyznaję, że już się trochę niecierpliwię i chwilami łapię dołek... To czekanie i niepewność rzeczywiście jest strasznie uciążliwe i okropnie męczy.

2 tygodnie i 4 rozmowy to bardzo dobry wynik, aż dziw, że masz czas, żeby się nudzić jeśli do każdej musisz się chociaż trochę przygotować.

[201703271121]

dziś spotkałam dziewczynę, która po ukończonej zawodówce pracuje w banku i w trakcie robi jakieś kursy. głupio mi było mówić, że jestem sprzedawcą po studiach, więc zmieniałam temat. Chciałabym znaleźć pracę w zawodzie, ale jest tak cholernie ciężko i na dodatek rodzice mnie dobiją. Jeszcze z chłopakiem widuje się raz na dwa miesiące bo nie mam czasu na spotkania, a mieszkamy trochę daleko od siebie bo prawie 400 km i rzadko kiedy zdarza się żebym weekend miała cały wolny i mogła do niego jechać. Czasami to już przez tą pracę mam ochotę z nim zerwać.

[201703060948]

Napisane przez summerlove0

dziś spotkałam dziewczynę, która po ukończonej zawodówce pracuje w banku i w trakcie robi jakieś kursy. głupio mi było mówić, że jestem sprzedawcą po studiach, więc zmieniałam temat. Chciałabym znaleźć pracę w zawodzie, ale jest tak cholernie ciężko i na dodatek rodzice mnie dobiją.

Nie przejmuj się, ja też tak czasami mam. Najgorsi są faktycznie rodzice i inne osoby, które wszystko wiedzą (czyli prawie każda osoba, która ma pracę, jak bardzo denna ta praca by nie była).

[201703271121]

tylko ze nawet mając ten dzień wolny chciałoby się odpocząć zarówno psychicznie jak i fizycznie, ale się nie da. aaa i chłopak ma pretensje, ze sie rzadko widujem przez moja prace...

[quietdreamer]

Napisane przez Osterhase

To duża firma, e-mail przyszedł z konta no-reply@cośtam.com, więc muszę czekać. Prawdopodobnie szukają jeszcze więcej kandydatów, widziałam, że odnowili ogłoszenie na stronie, na której ja je znalazłam.

Powodzenia dzisiaj.

Tak jak piszę w poprzednim poście, nie bardzo mam już gdzie wysyłać, bo firm z mojej działki nie ma w mieście aż tak dużo i do wszystkich już wysłałam. Zastanawiam się, czy zacząć się starać w dziedzinie w której nie mam doświadczenia, ale do której może wykształcenie w sumie by pasowało, tzn. w HR. Tylko kurde, HR to jest taka dziedzina, która zupełnie, ale to zupełnie mnie nie pociąga. Zupełnie nie mam ochoty w tym pracować.

---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------



2 tygodnie i 4 rozmowy to bardzo dobry wynik, aż dziw, że masz czas, żeby się nudzić jeśli do każdej musisz się chociaż trochę przygotować.

Do dwóch przygotowywałam się nieco bardziej, ponieważ były w dosyć ceniących się w okolicy firmach. Pozostałe dwie miałam w znanych mi miejscach, więc obeszło się bez zbędnego stresu czy nie wiadomo jakich przygotowań.
Ogólnie, moim zdaniem, wszystkie wyszły dobrze. Oby tylko coś z tego wyszło. Wysyłam CV też na inne ogłoszenia, ale niestety na razie telefon milczy.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Pisownia oryginalna:

"Poszukujemy studenki który będą przy kasie w mala restauracja która się znajduje w galería handlowy.

Osoba na ten stanowisko będą pomagać klientom żeby wybrać potrawy weduk klienta potrzeby.

Od czasu do czasu będą pomagać na kuchni.
praca jest zbyt łatwa.

osoby zainteresowane który już pracowali na podobnym stanowisko proszę się z kontaktować przez telefon.

Osoby zainteresowane który nie mają doświadczenie proszę wysłać CV przez e mail.

Pozdrawiam mocno"

[20160901857]

Podejrzewam, że to jakiś obcokrajowiec z własną knajpą...

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Dziewczyny, a jak się dostać do branż, do których nie ma dostępu?
Zauważyłam, że ciężko znaleźć ogłoszenie jako sprzedawczyni do sklepu z garniturami czy też sukniami ślubnymi. Albo dekoratorka wnętrz. Nie wiem, być może chodzi o moją lokalizację, ale ogłoszeń nie widziałam odkąd w ogóle oglądam ogłoszenia. A jednak pracują w w/w miejscach ludzi. Skąd, jak?

[201703060948]

Napisane przez Jabluszko9

Dziewczyny, a jak się dostać do branż, do których nie ma dostępu?
Zauważyłam, że ciężko znaleźć ogłoszenie jako sprzedawczyni do sklepu z garniturami czy też sukniami ślubnymi. Albo dekoratorka wnętrz. Nie wiem, być może chodzi o moją lokalizację, ale ogłoszeń nie widziałam odkąd w ogóle oglądam ogłoszenia. A jednak pracują w w/w miejscach ludzi. Skąd, jak?

Z dekoratorką sądziłabym, że większość pracuje na własny rachunek, że niewiele jest firm z kilkoma osobami zajmującymi się dekoracją wnętrz. To tak jak tłumacz, zwłaszcza przysięgły: zwykle ci ludzie pracują samodzielnie.

Sklepy z sukniami/ garniturami: samemu zanieść CV. Takich sklepów jest niewiele w porównaniu ze zwykłymi np. spożywczymi, więc to naturalne, że ogłoszeń jest niewiele.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Czy dekorator wnętrz to to samo co architekt wnętrz? Bo jeśli tak to często widuję takie ogłoszenia.

[Koci Pazur]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;51090860]Czy dekorator wnętrz to to samo co architekt wnętrz? Bo jeśli tak to często widuję takie ogłoszenia.[/QUOTE]

Ponoć nie do końca. Mam koleżankę n studiach z architektury wnętrz i dekorator wnętrz zajmuje się głównie kolorystyką i doborem mebli/dodatków. Dobry architekt wnętrz zajmuje się też ergonomią, funkcjonalnością pomieszczeń, zmianami budowlanymi, projektowaniem mebli itd

[201703271121]

ja Wam idą poszukiwania pracy? bo ja chyba rezygnuje z pracy w sklepie mimo iż nie mam na oku żadnej innej pracy. A to dlatego, że pracuje po 10-12 niekiedy 7 dni w tygodniu i zarabiam 1450zł ;/ co nawet nie pozwala mi na odłożenie pieniędzy, bo muszę część kasy dawać rodzicom... a co dopiero jakbym sama mieszkała, nie miałabym na jedzenie do następnego miesiąca.

[cyanide sun]

ja jestem na zleceniu. jesli moj "pracodawca" dostanie dofinansowanie na stanowisko pracy to dostane umowe o prace. jesli nie dostanie dof, to pewnie mnie nie zatrudni. no coment. nie bede sie rozpisywac :/

[201703271121]

Napisane przez cyanide sun

ja jestem na zleceniu. jesli moj "pracodawca" dostanie dofinansowanie na stanowisko pracy to dostane umowe o prace. jesli nie dostanie dof, to pewnie mnie nie zatrudni. no coment. nie bede sie rozpisywac :/

ja nawet nie mam szansy na uop ;/ ehh co za czasy

[cyanide sun]

Napisane przez summerlove0

ja nawet nie mam szansy na uop ;/ ehh co za czasy

no tylko ze ja zostane totalnie bez pracy jesli nie bedzie dof

polscy janusze biznesu - zamiast zatrudnic normalnie doswiadczonego pracownika, ktory szybko ogarnia, lepiej wziac sobie stazyste bo za darmo. nie wazne ze przez kilka miesiecy trzeba bedzie go uczyc i sie na tym traci. i tak wkolko. stazysci. czy nie lepiej miec stalych pracownikow, zaplacic im i miec szybko wykonana prace? zamiast ciagle kogos nowego uczyc?

moj cel - zbieram na bilet i wynosze sie za granice. chyba ze nie bede miala pracy zeby nawet na bilet uzbierac.

[niv_]

Napisane przez cyanide sun

no tylko ze ja zostane totalnie bez pracy jesli nie bedzie dof

polscy janusze biznesu - zamiast zatrudnic normalnie doswiadczonego pracownika, ktory szybko ogarnia, lepiej wziac sobie stazyste bo za darmo. nie wazne ze przez kilka miesiecy trzeba bedzie go uczyc i sie na tym traci. i tak wkolko. stazysci. czy nie lepiej miec stalych pracownikow, zaplacic im i miec szybko wykonana prace? zamiast ciagle kogos nowego uczyc?

moj cel - zbieram na bilet i wynosze sie za granice. chyba ze nie bede miala pracy zeby nawet na bilet uzbierac.

Niestety w Polsce przynajmniej w mojej okolicy:

korporacje - praca na słuchawce albo klepanie faktur (najczęściej) z tym, że trzeba znać dobrze języki obce, angielski to już za mało.

polskie firmy - które najchętniej zrobiłby z pracowników niewolników

państwówka - znajomości, znajomości

Częściowo to też wina samych pracowników, którzy dają się traktować jak śmieci.

Zastanawiam się jak szukać pracy i nie zwariować. Serio. U mnie każde przeglądanie ogłoszeń kończy się palpitacją serca.

[cyanide sun]

ja już rzygam pracodawcami - albo bez umowy, albo na śmieciówkę, albo staż.

jak można nazywać siebie pracodawcą, jeżeli - zdobywasz pracownika z doświadczeniem, umiejętnościami, które są wymagane, rzetelnego, ogarniającego szybko temat - i proponujesz mu staz za 800zł...???!! no jak?!

[201703271121]

mój chłopak jest programistą i niedługo też kończy karierę w swojej firmie, a to dlatego że pracodawca redukuje stanowiska. Mimo iż mój chłopak ma wiedzę, to ciężko mu przejść przez rozmowy, które teraz zazwyczaj odbywaja się przez tel. bądź skype. Dostaje 5 pytań i musi na 4 odp. aby wynik pierwszego etapu rekrutacji był pozytywny. Obawia się, że w taki sposób nie dostanie tak szybko pracy. Także nawet dobrzy programiści teraz mają ciężko, chociaż wiadome jest że jak znajdzie pracę to za dobrą kasę, ale najpierw trzeba się dostać. Ja staram się wdostać na staż do państwówki, ale rekrutacje w moim rejonie odbywają się dopiero na październik. Odbędę staż, ale nawet nie mam pewności czy mnie zatrzymają bo ta branża to tylko i wyłącznie znajomości!!!

[201606270916]

Napisane przez cyanide sun

no tylko ze ja zostane totalnie bez pracy jesli nie bedzie dof

polscy janusze biznesu - zamiast zatrudnic normalnie doswiadczonego pracownika, ktory szybko ogarnia, lepiej wziac sobie stazyste bo za darmo. nie wazne ze przez kilka miesiecy trzeba bedzie go uczyc i sie na tym traci. i tak wkolko. stazysci. czy nie lepiej miec stalych pracownikow, zaplacic im i miec szybko wykonana prace? zamiast ciagle kogos nowego uczyc?

moj cel - zbieram na bilet i wynosze sie za granice. chyba ze nie bede miala pracy zeby nawet na bilet uzbierac.

Szczerze mówiąc z tym braniem kogoś na kilka miesięcy bo za darmo spotykam się raczej przy jakichś prostych stanowiskach. I przyuczanie to tak trochę ściema bo takie osoby nie robią nie wiadomo czego. Czasem nie trzeba nawet brać na nie osoby z kierunkowym wykształceniem bo prawdopodobnie losowa osoba by sobie z tym poradziła. Zatem nie ma mowy o stratach. Szczególnie że stażysta się cieszy z "przyuczania i budowania CV". Wciąż wychodzi to taniej niż specjalista który się ceni. Nie popieram takich zachowań, ale nie zgodzę się, że zawsze potrzeba by wtedy specjalisty. Można by na to kogoś zatrudnić normalnie, ale pewnie później dobrze byłoby tę osobę awansować i zatrudnić kolejną. Jak stażysta zaczyna mieć wymagania, to się bierze nowego

Dlatego nie warto iść na nic co darmowe. Śmierdzi na kilometr.

[cyanide sun]

Napisane przez Krolowa Julianna

Szczerze mówiąc z tym braniem kogoś na kilka miesięcy bo za darmo spotykam się raczej przy jakichś prostych stanowiskach. I przyuczanie to tak trochę ściema bo takie osoby nie robią nie wiadomo czego. Czasem nie trzeba nawet brać na nie osoby z kierunkowym wykształceniem bo prawdopodobnie losowa osoba by sobie z tym poradziła. Zatem nie ma mowy o stratach. Szczególnie że stażysta się cieszy z "przyuczania i budowania CV". Wciąż wychodzi to taniej niż specjalista który się ceni. Nie popieram takich zachowań, ale nie zgodzę się, że zawsze potrzeba by wtedy specjalisty. Można by na to kogoś zatrudnić normalnie, ale pewnie później dobrze byłoby tę osobę awansować i zatrudnić kolejną. Jak stażysta zaczyna mieć wymagania, to się bierze nowego

Dlatego nie warto iść na nic co darmowe. Śmierdzi na kilometr.

no ja sie niestety spotkalam w miejscu, gdzie wymaga sie konkretnych umiejetnosci, nie "pomoc administracyjna" ktora nic nie robi. i stanowisko, za ktore profesjonalisci biora spora kase. a tutaj ktos proponuje staz... i "jedzie na stazystach". niestety tacy pracodawcy tez są. wymagaja doswiadczenia konkretnego a w zamian oferuja staz.
to ma miejsce zwlaszcza w mniejszych miastach.

[201606270916]

Napisane przez cyanide sun

no ja sie niestety spotkalam w miejscu, gdzie wymaga sie konkretnych umiejetnosci, nie "pomoc administracyjna" ktora nic nie robi. i stanowisko, za ktore profesjonalisci biora spora kase. a tutaj ktos proponuje staz... i "jedzie na stazystach". niestety tacy pracodawcy tez są. wymagaja doswiadczenia konkretnego a w zamian oferuja staz.
to ma miejsce zwlaszcza w mniejszych miastach.

Nie pisałam o stanowiskach "pomoc, która nic nie robi", tylko o takich, które nie wymagają jakichś niezwykłych umiejętności.

I rzeczywiście zgłaszają się tam specjaliści z niepowtarzalnymi umiejętnościami i wieloletnim doświadczeniem? Czy studenci lub absolwenci z niewielkim doświadczeniem lub bez doświadczenia?

[nelciak]

Napisane przez Jabluszko9

Dziewczyny, a jak się dostać do branż, do których nie ma dostępu?
Zauważyłam, że ciężko znaleźć ogłoszenie jako sprzedawczyni do sklepu z garniturami czy też sukniami ślubnymi. Albo dekoratorka wnętrz. Nie wiem, być może chodzi o moją lokalizację, ale ogłoszeń nie widziałam odkąd w ogóle oglądam ogłoszenia. A jednak pracują w w/w miejscach ludzi. Skąd, jak?

Moja daleka kuzynka po zwyklej architekturze zalozyla swoja pracownie architektury wnętrz w sredniej wielkosci miescie. Lapie zlecenia z roznych miejsc, chyba radzi sobie niezle. Nie wiem, czy miala wczesniej jakies doswiadczenie... poza tym nie wiem jak w innych miastach i na innych uczelniach, ale we Wroclawiu na ASP cholernie ciezko sie dostac na arch. wnetrz, jest malo miejsc. Wiec myslę ze najlepsi są wylapywani prosto z uczelni.

[niv_]

Napisane przez Krolowa Julianna

Nie pisałam o stanowiskach "pomoc, która nic nie robi", tylko o takich, które nie wymagają jakichś niezwykłych umiejętności.

I rzeczywiście zgłaszają się tam specjaliści z niepowtarzalnymi umiejętnościami i wieloletnim doświadczeniem? Czy studenci lub absolwenci z niewielkim doświadczeniem lub bez doświadczenia?

ja się spotkałam z osobami mającymi spore doświadczenie zawodowe, które były na stażach z PUP - 30,40 letnie, mające gdzieś 10-15 lat doświadczenie, studia itd.

[201606270916]

Napisane przez niv_

ja się spotkałam z osobami mającymi spore doświadczenie zawodowe, które były na stażach z PUP - 30,40 letnie, mające gdzieś 10-15 lat doświadczenie, studia itd.

Dobra, to Ty mówisz o stażyście z UP, który ma jakieś, małe bo małe, ale wynagrodzenie. Wiadomo, że zdecydowanie zbyt małe. Jednak ja zrozumiałam wcześniej "darmowy" jako rzeczywiście bez wynagrodzenia. To by mnie już zupełnie zaszokowało. I szczerze mówiąc zwykle łapanie prac bez wynagrodzenia widzę wśród studentów i świeżych absolwentów niż wśród ludzi którzy mają w CV wieloletnią pracę.

[niv_]

Napisane przez Krolowa Julianna

Dobra, to Ty mówisz o stażyście z UP, który ma jakieś, małe bo małe, ale wynagrodzenie. Wiadomo, że zdecydowanie zbyt małe. Jednak ja zrozumiałam wcześniej "darmowy" jako rzeczywiście bez wynagrodzenia. To by mnie już zupełnie zaszokowało. I szczerze mówiąc zwykle łapanie prac bez wynagrodzenia widzę wśród studentów i świeżych absolwentów niż wśród ludzi którzy mają w CV wieloletnią pracę.

Moja koleżanka robiła staż darmowy kilkumiesięczny mając już doświadczenie zawodowe, ale chciała coś zmienić, w dość dużej i znanej firmie.

Mnie też namawiała żebym spróbowała po pracy jeszcze załapać się na jakiś staż w soboty albo popołudniami, ale u mnie taka opcja odpada.

Trochę to śmieszne posyłać, osoby mające 40-50 lat i spore doświadczenie na staże gdzie skanują i kopiują i płacić im 800 zł. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Koszmarny kraj.

[_Aneta]

Coraz poważniej zastanawiam się, czy nie zmienić roboty na jakąkolwiek, nawet niekoniecznie w zawodzie. Wcześniej twardo twierdziłam, że robotę zmienię dopiero jak znajdę coś zgodnego z wykształceniem, ale nie wiem czy jest sens tyle czekać. W obecnej bardzo odpowiada mi system pracy, bo robię po 12h (weekendy też), ale zazwyczaj 2 dni pracuję, 2 dni mam wolne. Grafik jest elastyczny, sama go układam dla siebie i zmienniczki, szefostwo nam się w to nie miesza. Mogę spokojnie sobie wszystko załatwić, czy to lekarza czy coś innego. W pracy nic nie robię tak właściwie, teraz też w niej siedzę. Mogę się przygotować na zajęcia, obejrzeć film, nawet pracę licencjacka tu pisałam. W domu mam dzięki temu masę wolnego. Ale niestety jaka praca taka placa, zarabiam mało i to na zleceniu. O fajnych wakacjach mogę zapomnieć, bo nie mam urlopu. W tamtym roku miałam tydzień wolnego, ale żeby hajs się zgadzał (no i żeby było fair wobec zmienniczki) musiałam przed wyjazdem 7 dni z rzędu tu siedzieć 9-21. Męczy mnie już to, że tkwie w jednym miejscu. Chciałabym więcej zarabiać, mieć normalną uop. Oczywiście to się wiąże z większym wysiłkiem niż tu, ale ta nuda juz mnie dobija. Jak znajdę pracę w zawodzie to z pocalowaniem ręki wezmę zlecenie, ale do tego czasu chciałabym mieć normalną robotę. Nie wiem już czy to ja przesadzam, bo wszyscy mi mówią że jestem głupia. Bo szef ok, w pracy luz, często mam "długie weekendy". Mówią, że będę miała gorzej, bo pon-pt w pracy, weekend szkoła, że dużo więcej kasy i tak pewnie nie dostanę a się narobie jak dziki osiol dla stowy więcej o ile w ogóle. I tak się waham. Dobrze, że wizaż zawsze żali wysłucha

[cyanide sun]

moze wyjasnie o co mi chodzi bo mnie oslabiaja niektore posty.
mowa o stazu z up.
na staz przyjmuje sie osobe, ktora nie ma doswiadczenia, aby ja przyuczyc.
po stazu zatrudnia sie ją lub nie i tutaj:
1. jesli nie zatrudniasz bo faktycznie nie ma miejsca na nowe stanowisko no to ok, da sie przezyc. stazysta odchodzi i na jego miejsce nikogo nie ma, bo nie ma stanowiska pracy.
2. jezeli nie zatrudniasz, bo po stazu bierzesz nastepnego stazyste, niezaleznie od tego czy to stanowisko wymaga umiejetnosci, czy to jest tylko kserowanie, to jest to patologia, a pracodawca niech sie nie nazywa pracodawca. to tylko chec posiadania darmowej sily roboczej.

A najwieksza patologia jest wtedy, kiedy szukasz pracownika z doswiadczeniem na konkretne stanowisko, po czym oferujesz mu staz. a jak skonczy staz szukasz nastepnego na staz, byle nie placic ze swojej kasy.
albo wybor: gorszy pracownik (w sensie doswiadczenia i umiejetnosci) i lepszy z super doswiadczeniem, no i "pracodawca" wybiera tego, ktory zgodzi sie na staz. to sa najwieksze patologie i to się niestety dzieje.

aha i ja nie uznaje argumentu, ze jak stanowisko jest łatwe i nie wymaga super umiejętności, to mozna w kółko stazystów zatrudniać. to jest dla mnie czysty wyzysk i oszustwo.