Oświadczyny i następny etap

[I am Rock]

Wydaje mi się, że gdy facet rękami i nogami broni się przed ślubem i nic to, że jego kobieta jest z tego powodu nieszczęśliwa, to jest jakieś drugie dno.
Przecież ukochanej osobie człowiek nieba by przychylił.
A tak, to zawsze może rzucić: "Czego chcesz, ślubu z tobą nie brałem".

[SugarFinn]

Nie wiem co dalej, z jednej strony myslę, że po 4 latach jest pora na dalszy krok i powinno to iść do przodu albo sie skończyć.

Z drugiej w codziennych chaosie, życiowych obowiązkach to się jakoś rozmywa.
W ogóle u mnie jest problem, że ja nawet nie wiem czy my do siebie pasujemy. Im dłużej myslę w tej kwestii, tym gorzej.
Generalnie to człowiek (on), który nie planuje jakoś przyszłości, nie udało mu się nawet dokończyć wykształcenia wyższego, nie wiem czy on jest w ogóle zdolny do jakiś planów zyciowych (wyłączajać mnie)... Ta myśl wydaje mi się nawet gorsza. Nie wiem czy on ma szanse w ogóle do czegoś dojść w zyciu. Raczej nie. W sumie wszystkie wakacje i weekendy to ja planowałam. Jego ostatnia inicjatywą był zakup telewizji satelitarnej... Co robić
Źle zrobiłam wchodząc w ten związek, ale teraz już za późno.

[kennedy]

Co to znaczy ze za pozno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Napisane przez SugarFinn

Źle zrobiłam wchodząc w ten związek, ale teraz już za późno.

Dziewczyno co Ty w ogóle piszesz Jakie za późno? I Ty być jeszcze ślubu chciała?

[Przytul_Mnie_Dzisiaj]

Napisane przez I am Rock

Wydaje mi się, że gdy facet rękami i nogami broni się przed ślubem i nic to, że jego kobieta jest z tego powodu nieszczęśliwa, to jest jakieś drugie dno.
Przecież ukochanej osobie człowiek nieba by przychylił.
A tak, to zawsze może rzucić: "Czego chcesz, ślubu z tobą nie brałem".

Dla mnie też jak ktoś nie chce ślubu to po prostu nie chce być razem do końca życia.

A mówicie np. o dzieciach czy co za 10 lat będziecie robić?

Mówisz, że do siebie nie pasujecie. W jakim sensie?

[dori7]

Napisane przez I am Rock

Wydaje mi się, że gdy facet rękami i nogami broni się przed ślubem i nic to, że jego kobieta jest z tego powodu nieszczęśliwa, to jest jakieś drugie dno.
Przecież ukochanej osobie człowiek nieba by przychylił.
A tak, to zawsze może rzucić: "Czego chcesz, ślubu z tobą nie brałem".

Otóż to.

W ogóle dziwią mnie głosy broniące kłami i pazurami wolnych związków, które zaprzeczają swojej idei bycia wolnymi. Nie mówię o wolności w sensie braku wierności, tylko braku wzajemnych zobowiązań, gdy oprócz deklaracji, że tu i teraz chcemy być ze sobą nic nas nie łączy oprócz woli bycia razem. Wolne związki są super dlatego, że można w każdej chwili spakować manatki i adieu. To jest fajne, gdy się takiej relacji chce, samemu się nie jest pewnym, czy to jest to, jest się za młodym i nie chce się jeszcze na całe życie deklarować, ale niezbyt, gdy chce się razem z tą drugą osobą przez życie do końca iść. I dziwią mnie ludzie biorący razem kredyty i pakujący się we wspólne zobowiązania, dla których pomimo to ślub to jakiś niepotrzebny kwit.

A panowie deklarujący swojej partnerce absolutną niechęć do małżeństwa niestety często nagle są na nie absolutnie gotowi, gdy na horyzoncie pojawia się inna partnerka i wtedy zazwyczaj i ślub, i dziecko następują błyskawicznie, a była zostaje na lodzie, załamana i w szoku, bo zdeklarowany wolny ptak wojujący dotąd z ideą małżeństwa ochoczo wskakuje w rolę męża i ojca, tyle że z inną. I się okazuje, że była tylko poczekalnią, bo przecież samemu w życiu ciężko i lepiej mieć kogoś pod ręką.

[201803290936]

Napisane przez SugarFinn

(...)
Źle zrobiłam wchodząc w ten związek, ale teraz już za późno.

A związek to wyrok? Dożywocie dostałaś?

Pytasz kolejny raz "co robisz?". Jeszcze raz: ustalić listę priorytetów, czego chcesz, a czego nie i zakomunikować facetowi, zobaczyć co powie i co zrobi, potem na tej podstawie podjąć decyzje dotyczące tej relacji. Twoje życie, Twoje wybory, a nie żadne "już za późno".