Mama mojego faceta nie lubi prezentow ode mnie.

[apetyczna69]

Jak w temacie. Jestem z facetem 8 lat i bardzo dobrze znam i lubię jego rodziców, ze wzajemnością. Jednak pewna kwestia mnie dziwi, mama mojego faceta nie lubi przyjmować ode mnie prezentow. Nie mówię tu o jakiś drogich podarunkach, ale drobnostkach na takie okazję jak urodziny czy imieniny. U mnie w domu zostałam tak wychowana, ze na takie okoliczności wypada, a i robienie prezentow sprawia mi przyjemność i nie robię tego na sile. Nawet jak kupuję cos dla rodzeństwa mojego faceta widzę niemałe zakłopotanie ..tak jakbym robiła to na siłę, a ja sporo razy tłumaczyłam, ze to sprawia mi przyjemność jeszcze jak widzę uśmiech dzieciaków to już w ogóle I to naprawdę nie jest codziennie, czy też często, ale od czasu do czasu jeżeli chodzi o dzieciaki i tylko na okazję, jeżeli chodzi o teściową. Ciągle powtarza mi, żebym nic nie kupowała, bo po co wydawać kasę... A to naprawdę nie są drogie rzeczy, ale drobne rzeczy.. Niedługo teściowa ma urodziny i nie wiem co robić, bo nie chce żeby czuła sie zaklopotana a kupilabym tylko wino, czekoladki i jakiś balsam.. Ale wiem, ze będzie jej głupio, a mi głupio byłoby w sytuacji, jeżeli przeszlabym z pustymi rękoma.. Wiem ze to blacha sprawa dla wielu z Was, ale mi to zaczyna powoli przeszkadzać .. Nie chce głupio czuć się, ze wreczam prezent .. Spotkaliscie się z podobna sytuacja ? Mam przestać kupować prezenty, nawet dzieciom? Co naprawdę uwielbiam i sprawia mi to ogromną radość  mowilam jej, ze to po prostu lubię i dla mnie to przyjemność i żaden kłopot.. Czasem mi sie wydaje, ze ona myśli, ze czuje przymus prezentów aby zyskać w jej oczach, co jest bzdura i kiedyś jej to mowilam..sami raczej w rodzinie nie kupują sobie prezentów,a u mnie przeciwnie, to może inna mentalność.. Ale jak to rozwiązać? Proszę o rady

[zlotniczanka]

Napisane przez apetyczna69

Jak w temacie. Jestem z facetem 8 lat i bardzo dobrze znam i lubię jego rodziców, ze wzajemnością. Jednak pewna kwestia mnie dziwi, mama mojego faceta nie lubi przyjmować ode mnie prezentow. Nie mówię tu o jakiś drogich podarunkach, ale drobnostkach na takie okazję jak urodziny czy imieniny. U mnie w domu zostałam tak wychowana, ze na takie okoliczności wypada, a i robienie prezentow sprawia mi przyjemność i nie robię tego na sile. Nawet jak kupuję cos dla rodzeństwa mojego faceta widzę niemałe zakłopotanie ..tak jakbym robiła to na siłę, a ja sporo razy tłumaczyłam, ze to sprawia mi przyjemność jeszcze jak widzę uśmiech dzieciaków to już w ogóle I to naprawdę nie jest codziennie, czy też często, ale od czasu do czasu jeżeli chodzi o dzieciaki i tylko na okazję, jeżeli chodzi o teściową. Ciągle powtarza mi, żebym nic nie kupowała, bo po co wydawać kasę... A to naprawdę nie są drogie rzeczy, ale drobne rzeczy.. Niedługo teściowa ma urodziny i nie wiem co robić, bo nie chce żeby czuła sie zaklopotana a kupilabym tylko wino, czekoladki i jakiś balsam.. Ale wiem, ze będzie jej głupio, a mi głupio byłoby w sytuacji, jeżeli przeszlabym z pustymi rękoma.. Wiem ze to blacha sprawa dla wielu z Was, ale mi to zaczyna powoli przeszkadzać .. Nie chce głupio czuć się, ze wreczam prezent .. Spotkaliscie się z podobna sytuacja ? Mam przestać kupować prezenty, nawet dzieciom? Co naprawdę uwielbiam i sprawia mi to ogromną radość  mowilam jej, ze to po prostu lubię i dla mnie to przyjemność i żaden kłopot.. Czasem mi sie wydaje, ze ona myśli, ze czuje przymus prezentów aby zyskać w jej oczach, co jest bzdura i kiedyś jej to mowilam..sami raczej w rodzinie nie kupują sobie prezentów,a u mnie przeciwnie, to może inna mentalność.. Ale jak to rozwiązać? Proszę o rady

a możesz kupować prezenty na pół z chłopakiem? Przynajmniej ten na urodziny.

[cleopadra]

Napisane przez apetyczna69

Jak w temacie. Jestem z facetem 8 lat i bardzo dobrze znam i lubię jego rodziców, ze wzajemnością. Jednak pewna kwestia mnie dziwi, mama mojego faceta nie lubi przyjmować ode mnie prezentow. Nie mówię tu o jakiś drogich podarunkach, ale drobnostkach na takie okazję jak urodziny czy imieniny. U mnie w domu zostałam tak wychowana, ze na takie okoliczności wypada, a i robienie prezentow sprawia mi przyjemność i nie robię tego na sile. Nawet jak kupuję cos dla rodzeństwa mojego faceta widzę niemałe zakłopotanie ..tak jakbym robiła to na siłę, a ja sporo razy tłumaczyłam, ze to sprawia mi przyjemność jeszcze jak widzę uśmiech dzieciaków to już w ogóle I to naprawdę nie jest codziennie, czy też często, ale od czasu do czasu jeżeli chodzi o dzieciaki i tylko na okazję, jeżeli chodzi o teściową. Ciągle powtarza mi, żebym nic nie kupowała, bo po co wydawać kasę... A to naprawdę nie są drogie rzeczy, ale drobne rzeczy.. Niedługo teściowa ma urodziny i nie wiem co robić, bo nie chce żeby czuła sie zaklopotana a kupilabym tylko wino, czekoladki i jakiś balsam.. Ale wiem, ze będzie jej głupio, a mi głupio byłoby w sytuacji, jeżeli przeszlabym z pustymi rękoma.. Wiem ze to blacha sprawa dla wielu z Was, ale mi to zaczyna powoli przeszkadzać .. Nie chce głupio czuć się, ze wreczam prezent .. Spotkaliscie się z podobna sytuacja ? Mam przestać kupować prezenty, nawet dzieciom? Co naprawdę uwielbiam i sprawia mi to ogromną radość  mowilam jej, ze to po prostu lubię i dla mnie to przyjemność i żaden kłopot.. Czasem mi sie wydaje, ze ona myśli, ze czuje przymus prezentów aby zyskać w jej oczach, co jest bzdura i kiedyś jej to mowilam..sami raczej w rodzinie nie kupują sobie prezentów,a u mnie przeciwnie, to może inna mentalność.. Ale jak to rozwiązać? Proszę o rady

Rozne moga byc powody,moze tesciowa nie lubi jak ktos jej dzieciom kupuje slodycze bo im ogranicza?moze kupujesz nieprzydatne rzeczy i tesciowa nie wie co ma z tym zrobic
Po drugie to nie wreczaj prezentow skoro wiesz ze tego nie lubia.

[apetyczna69]

On nie czuje potrzeby kupowania, mówi że to niepotrzebne i wystarcza życzenia ..ale sprobowalabym go namówić .. Ja Wiem, ze prezenty jej się podobają ale czuje, ze bardziej byłaby zadowolona gdyby nie dostała nic .. A to naprawdę rzadko bo raz, dwa razy do roku.. Czasem chciałabym jej kupić jakiś balsam czy krem jak robię zakupy dla siebie zupełnie bez okazji, Ale to by nie przeszło zupełnie już.. Ostatnio jak przywiozłam jej ogórki na spróbowanie, które robiłam było podobnie

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Słodycze kupuję akurat rzadko ale widzę, że tam dzieci jedzą te słodycze i tak w domu, bo teściowa kupuję bardzo dużo słodkości. Nie kupuję nieprzydatnych rzeczy i robię to bardzo rzadko ostatnio dla siostry faceta kupiłam książkę, za która dałam może 10 zł nauka pisania i czytania z której korzysta teraz..tak jest mała a pól roku wcześniej czapkę na zimę, w której chodziła codziennie.

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Nie czulabym się dobrze, gdybym nie kupowała zupełnie nic... Tym bardziej na urodziny dzieci.. U mnie w rodzinie na takie okazję kupujemy sobie prezenty i to całkiem normalne.. Ale może racja i powinnam to uszanować, ze u nich tak nie jest.. Tylko wtedy ja będę czuła sie niekomfortowo

[201605300922]

A Ty od nich coś dostałaś na święta albo urodziny? Jeśli nie, to bym sobie darowała robienie prezentów rodzicom faceta, dzieciakom kupowałabym jakiś drobiazg i tyle. Może istotnie w ich rodzinie nie jest przyjęte robienie prezentów, ja bym zwyczajów czyjejś rodziny nie próbowała zmieniać, bo może to być źle odebrane.
Tak zupełnie obiektywnie - nigdy nie kupowałam prezentów na urodziny matce chłopaka. Jeśli już, to wyłącznie na Boże Narodzenie, mój brat w swoich związkach robił tak samo, nasze sympatie również. No i kwiatki na dzień kobiet TŻ mojej mamie kupił. Może zwyczajnie za często znajdujesz okazje do prezentów?

[Elfir]

Przecież te prezenty są ogromnie krępujące, jeśli oni niczego tobie nie kupują, bo nie mają zwyczaju.

Jak nie chcesz z pustymi rękoma, to kup na te urodziny bukiet i już.

[apetyczna69]

Pisałam wcześniej ze tę okazję to imieniny i urodziny czyli dwa razy do roku nie, nie dostaje od nich prezentow.. A dla dzieciaków kupuję jakieś drobiazgi i to rzadko wlasnie... Ale naprawdę sprawia mi to przyjemność ... teść w sumie też nie lubi, ale kupuję mu alkohol raz do roku, na imieniny i nic więcej zupełnie.. Dziwi mnie to, ze jak dostaną coś od kogoś innego to nie odbierają tego tak jak ode mnie.. Jeszcze jakby to naprawdę były drogocenne rzeczy, ale spinki do włosów dla dziewczynki ? albo ogórki ode mnie, na spróbowanie ? Może racja mają swoje zasady i nie powinnam tego niszczyć , ale byłoby mi głupio tym bardziej,ze mój chłopak też kupuje czasem coś moim rodzicom a oni odbierają to normalnie .. Ostatnio moja mama kupiła dla teściowej jakaś książkę i kazała mi ja przekazać i było to samo ..

[201605300922]

Napisane przez apetyczna69

Pisałam wcześniej ze tę okazję to imieniny i urodziny czyli dwa razy do roku nie, nie dostaje od nich prezentow.. A dla dzieciaków kupuję jakieś drobiazgi i to rzadko wlasnie... Ale naprawdę sprawia mi to przyjemność ... teść w sumie też nie lubi, ale kupuję mu alkohol raz do roku, na imieniny i nic więcej zupełnie.. Dziwi mnie to, ze jak dostaną coś od kogoś innego to nie odbierają tego tak jak ode mnie.. Jeszcze jakby to naprawdę były drogocenne rzeczy, ale spinki do włosów dla dziewczynki ? albo ogórki ode mnie, na spróbowanie ? Może racja mają swoje zasady i nie powinnam tego niszczyć , ale byłoby mi głupio tym bardziej,ze mój chłopak też kupuje czasem coś moim rodzicom a oni odbierają to normalnie .. Ostatnio moja mama kupiła dla teściowej jakaś książkę i kazała mi ja przekazać i było to samo ..

Jeśli oni Ci nic nie kupują, to przyjmowanie prezentów od Ciebie/Twojej rodziny musi być dla nich bardzo krępujące. Także tak jak pisałam, nie kupuj. Jak jesteś zaproszona na imieniny czy urodziny mamy chłopaka, to kup kwiatki i tyle. A dzieciakom kupuj, skoro to drobiazgi, to przecież nawet bez okazji możesz im dać, na zasadzie ,,byłam w sklepie i takie fajne spinki zobaczyłam, sama już nie mogę takich nosić, chociaż bym chciała" :P Twój chłopak respektuje zasady w Twoim domu, chociaż u niego zwyczaju prezentów nie ma, to respektuj też obyczaje u niego i tyle.

Swoją drogą, czy tylko ja uważam, że takie zachowanie pt. ależ po co kupowałaś prezent, nie trzeba było - nie jest zbyt grzeczne? Oczywiście w przypadku normalnych prezentów, nie jakichś oszałamiająco drogich. Dla mnie takie robienie zamieszania z powodu czekoladek czy balsamu jest po prostu śmieszne. Dostaję prezent, oglądam, powiem coś miłego (nawet jak trudno coś miłego powiedzieć) i dziękuję i koniec tematu.

[apetyczna69]

No to dobrze sprawa zamknięta, nie będę kupowała nic, chociaż będę czuła się niekomfortowo w tej sytuacji.. Bo to że dam teściowej na urodziny wino to dla mnie naprawdę drobiazg ..albo czekoladki ..no ale może racja nie powinnam .. Tylko często słyszę moja mamę która mówi do mnie coś w stylu zawieź Pani Ani maliny ode mnie, bo wiem, że lubi.. No to sie już nauczyłam i odmawiam, zęby nie robić problemu czego moja mama nie rozumie

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Dziwi mnie tylko to, że od mojego faceta biorą pieniądze bez problemu, jak zabiera dzieci do kina to też jest ok..ale może dlatego, ze brat I inne podejście trochę.. No dobra cóż będzie mi z tym zle, ale muszę zrozumieć .. Ostatnio była taka sprawa, ze jakiś wujek zabrał dzieci do zoo I kupił im prezenty to zachwytów nie było końca i zero skrępowania, tylko ode mnie.. No ale dobrze

[201605300922]

Napisane przez apetyczna69

No to dobrze sprawa zamknięta, nie będę kupowała nic, chociaż będę czuła się niekomfortowo w tej sytuacji.. Bo to że dam teściowej na urodziny wino to dla mnie naprawdę drobiazg ..albo czekoladki ..no ale może racja nie powinnam .. Tylko często słyszę moja mamę która mówi do mnie coś w stylu zawieź Pani Ani maliny ode mnie, bo wiem, że lubi.. No to sie już nauczyłam i odmawiam, zęby nie robić problemu czego moja mama nie rozumie

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Dziwi mnie tylko to, że od mojego faceta biorą pieniądze bez problemu, jak zabiera dzieci do kina to też jest ok..ale może dlatego, ze brat I inne podejście trochę.. No dobra cóż będzie mi z tym zle, ale muszę zrozumieć .. Ostatnio była taka sprawa, ze jakiś wujek zabrał dzieci do zoo I kupił im prezenty to zachwytów nie było końca i zero skrępowania, tylko ode mnie.. No ale dobrze

Może po prostu się krygują, że nie jesteś jeszcze z rodziny? Albo wujek był np. jakimś chrzestnym czy kimś w ten deseń, że prezenty od niego były przyjęte bardziej naturalnie?
Najprościej byłoby Ci zapytać o to chłopaka, ale zakładam, że już to zrobiłaś i nic to nie dało

[Darkoz]

Nie to nie, po co uszczęśliwiasz na siłę?

[apetyczna69]

Jak jestem u nich to zawsze mówią, że jestem u siebie i mam się nie krepowac, bo jestem jak rodzina już więc to nie o to chodzi ... No dobrze nie to nie racja. Będę musiała jakoś z tym żyć.. Pamitam jak w Mikołajki odwiedziłam TZ więc kupiłam drobiazgi dla dzieci i powiedziałam ze spotkałam Mikołaja po drodze bo jak to dzieci, na pewno na to czekały i było to samo.. No dobra odpuszczę i już.. Tylko bede musiała z moja mama porozmawiać która uwielbia robić niespodzianki i ostatnio dała mi do TZ jakieś sałatki które robiła i ciasto, oczywiście nie wzielam a szkoda :P

---------- Dopisano o 00:09 ---------- Poprzedni post napisano o 00:07 ----------

Tylko mojej mamie w takich sytuacjach jest przykro i tyle.. Bo nie rozumie jak można zle czuć sie przyjmować kawałek ciasta ;p

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:09 ----------

Tylko mojej mamie w takich sytuacjach jest przykro i tyle.. Bo nie rozumie jak można zle czuć sie przyjmujac kawałe k ciasta ;p

[201605300922]

Napisane przez apetyczna69

Jak jestem u nich to zawsze mówią, że jestem u siebie i mam się nie krepowac, bo jestem jak rodzina już więc to nie o to chodzi ... No dobrze nie to nie racja. Będę musiała jakoś z tym żyć.. Pamitam jak w Mikołajki odwiedziłam TZ więc kupiłam drobiazgi dla dzieci i powiedziałam ze spotkałam Mikołaja po drodze bo jak to dzieci, na pewno na to czekały i było to samo.. No dobra odpuszczę i już.. Tylko bede musiała z moja mama porozmawiać która uwielbia robić niespodzianki i ostatnio dała mi do TZ jakieś sałatki które robiła i ciasto, oczywiście nie wzielam a szkoda :P

---------- Dopisano o 00:09 ---------- Poprzedni post napisano o 00:07 ----------

Tylko mojej mamie w takich sytuacjach jest przykro i tyle.. Bo nie rozumie jak można zle czuć sie przyjmować kawałek ciasta ;p

Też tego nie rozumiem, ale chyba trzeba uszanować i tyle. Aczkolwiek, jak pisałam, mam wątpliwości, czy ten sposób reagowania jest grzeczny ze strony rodziny TŻ.

[apetyczna69]

Rozumiem zasady ale robić problem o takie drobnostki no cóż.. Porozmawiam ż teściowa i powiem jej wprost, ze dla mnie to normalne podejście i mojej rodziny i że to przyjemność i żaden problem, ale jeżeli ona ma sie czuć zle to zaprzestane mimo, ze wtedy ja będę czuła się niekomfortowo ale nie chce psuć jej zasad i podejścia do życia ..

[paulinika]

Mozesz mi te prezenty wysłać

[Littlejackie]

Dla mnie takie zachowanie też jest niekulturalne, u mojej "teściowej" występuje pod postacią właśnie "że po co piekłaś/kupowałaś" albo że "o jaka kochana, po co zapraszać, co będziesz organizować, przyjedźcie Wy do nas".

Ale zauważyłam, że to występuje nie tylko do mnie ale i do jej znajomych, więc nie traktuje tego osobiście, wydaje mi się to po prostu nie kulturalne i "robi" z takiego upieczonego ciasta większy problem niż jego rzeczywiste przygotowanie.
A osoba obdarowująca się musi tłumaczyć: "nie wcale nie, szybko się piecze taki placek, to nic takiego bla bla bla"... A w sumie nawet jakby ktoś chciał dla nich upiec pięciopiętrowy tort bezowy i dać, to CO by się takiego stało?!

Co do Twoich prezentów i Twojej sytuacji to wydaje mi się, że
a) albo coś jej nie leży w tych prezentach/nie podobają jej się/jedzenie czy ciasto nie smakuje i potem np. jej zalega w lodówce więc próbuje Ci uświadomić, żebyś dała spokój
b) to taka fałszywa skromność, bo wypada powiedzieć, że nie, nie trzeba było zamiast się ucieszyć i po prostu podziękować.

Ogólnie dla mnie coś takiego fałszywego jest w takim zachowaniu.
Nie wiem, może nie traktuje Cię tak blisko jak kogoś z rodziny, chociaż pisałaś, że mówiła Ci, żebyś się czuła jak u siebie/jak u rodziny itd. Może to tylko taka gadka-szmatka.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Nie każdy lubi prezenty i oni ciągle to komunikują. Co w tym trudnego?

[Eva ID]

Skoro lubia przyjmowac prezenty od innych, a od Ciebie nie, to nie traktuja Cie jako czlonka rodziny, bez wzgledu co mowia ich zachowanie swiadczy, ze nie jestes 'ich'
Tak ja to odbieram.


Dalabym sobie spokoj z prezentami w ogole, ogranicz do kwiatow I butelki wina.


Tak na marginesie, to macie sie pobrac czy jestescie w zwiazku partnerskich z TZ? Niektorym rodzinom takie zwiazki moga przeszkadzac mimo ze o tym nie mowia.

[uzunia]

Ogranicz kupowanie prezentów tyklko na wazne okazje.
Może nie zdajesz sobie tego sprawy,ale rodzina twojego TZ czuje sie zobowiązana i niekomfortowo i nie chodzi o to,ze nie chcesz nic w zamian tylko,ze prezentemn też mozna zrobić komus przykrość,bo byc moze tej osoby nie stać aby sie odwdzięczyć,albo nie chce mieć wobec ciebie długu.

Być moze dzieci tez nie dostaja często prezentów i w ten sposób pokazujesz,że jesteś "lepszą matgką"-o tym zapewne nie pomyslałaś?

W kazdej rodzinie panuje inne wychowanie i skoro tutaj prezenty są rzadkościa to czemu chcesz się z nimi narzucać?

to troche tak jak na obiedzie u babci ona ładuje ci kolejna warstwe ziemniaków pomimo iz juz nie chceszx.

[Adrianna_8]

A może im jest głupio, bo wiedzą, że ich nie stać by coś Tobie kupić?

[kahoko hino]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5229942 9]Nie każdy lubi prezenty i oni ciągle to komunikują. Co w tym trudnego?[/QUOTE]

ja nieznoszę dostawać prezentów i cała moja rodzina tego nie rozumiała, bo oni chcą mi dać i ja im sprawiam przykrość, nie chcąc nic. to im powiedziałam: jak są moje urodziny, to chyba chodzi o to, że ja mam się czuć dobrze, prawda? trochę wredne, wiem, ale do nich nic innego nie docierało.

Autorko, patrzysz na te prezenty bardzo egoistycznie - bo to TOBIE daje przyjemność. przyjemnie ma się czuć przede wszystkim osoba obdarowana. jeśli Ty czujesz się nieswojo, bo nie podarowałaś czegoś, to bym się zastanowiła, jak jest u Ciebie z poczuciem własnej wartości i zasługiwaniem

[201701261449]

Kwiaty, ewentualnie ciasto, skoro i tak jedzą słodyczy tyle. Chcesz dobrze, ale może oni czują się źle z tym, że wciąż coś dostają.

[Azhaar]

Czy Wy umiecie w ogóle czytać? Autorka pisze n-ty raz ,,kupuje prezenty 1 lub 2 razy w roku" a dostaje rady ,,ogranicz prezenty do ważnych okazji". Inteligencja Wizażu przerażająca.

Dla mnie to rodzina chamow i tyle. Rozumiem ze jakbyś im prezenty za parę stów co tydzień kupowała, to dobra, mogliby być skrępowani. Ale nie wiem jakim trzeba być bucem ze kiedy ktoś mi przywozi coś do spróbowania własnej roboty to żeby zasugerować ze mam się z tym wypchac.
To ze Ty od nich nic nie dostajesz, nawet czekolady za 2 zł na urodziny, jest też poniżej krytyki.

[201803290936]

Napisane przez Azhaar

Czy Wy umiecie w ogóle czytać? Autorka pisze n-ty raz ,,kupuje prezenty 1 lub 2 razy w roku" a dostaje rady ,,ogranicz prezenty do ważnych okazji". Inteligencja Wizażu przerażająca.

Dla mnie to rodzina chamow i tyle. Rozumiem ze jakbyś im prezenty za parę stów co tydzień kupowała, to dobra, mogliby być skrępowani. Ale nie wiem jakim trzeba być bucem ze kiedy ktoś mi przywozi coś do spróbowania własnej roboty to żeby zasugerować ze mam się z tym wypchac.
To ze Ty od nich nic nie dostajesz, nawet czekolady za 2 zł na urodziny, jest też poniżej krytyki.

Zgadzam się z powyższym. Moi teściowie również nie mieli zwyczaju kupować prezentów, ale gdy zobaczyli, że ja jednak na jakieś ważniejsze okazje coś im daję, to również potrafią zdobyć się na miły gest wobec mnie i to jest bardzo miłe (chociaż nasze stosunki nie są super przyjacielskie).

8 lat związku, więc serio wysiłek pt. urodziny 'Apetycznej69', kupmy jej bombonierkę, by ich nie zabił (a na pewno nie zubożył). Jak dla mnie autorko, to powinnaś przestać tyle dawać z siebie, skoro ktoś ma to kompletnie w d...

Eva ID ma niestety chyba rację: oni nie traktują Cię jako swojej, pomimo takiego stażu Waszego związku.

[Hibiku]

Rodzina chamów bo mają inne zasady niż dziewczyna, która chce dać prezent bo JEJ sprawia to przyjemność i ma w dupie to, że osoba obdarowywana źle się z tym czuje? Jak dla mnie chamem jest właśnie osoba wmuszająca prezent bo ONA chce. Jej zakłopotanie to dla niej większy problem niż ich zakłopotanie. Cała rodzina szczerze mówi, że nie chce, prosi ją żeby nic nie kupowała, a ta dalej uparta wciska swoje. Jak dla mnie to ona jest tu chamską egoistką.

Jak byście się czuły, gdyby za każdą waszą szczerą asertywną odmowę na coś, co sprawia wam przykrość, nazywano was chamami i wciskano na siłę bo "to fałszywa skromność"?

[kahoko hino]

Napisane przez Hibiku

Rodzina chamów bo mają inne zasady niż dziewczyna, która chce dać prezent bo JEJ sprawia to przyjemność i ma w dupie to, że osoba obdarowywana źle się z tym czuje? Jak dla mnie chamem jest właśnie osoba wmuszająca prezent bo ONA chce. Jej zakłopotanie to dla niej większy problem niż ich zakłopotanie. Cała rodzina szczerze mówi, że nie chce, prosi ją żeby nic nie kupowała, a ta dalej uparta wciska swoje. Jak dla mnie to ona jest tu chamską egoistką.

Jak byście się czuły, gdyby za każdą waszą szczerą asertywną odmowę na coś, co sprawia wam przykrość, nazywano was chamami i wciskano na siłę bo "to fałszywa skromność"?

dokładnie prezent ma być przyjemnością dla obdarowywanego, a nie odznaką za☠☠☠istości dającego

[Littlejackie]

Napisane przez Hibiku

Rodzina chamów bo mają inne zasady niż dziewczyna, która chce dać prezent bo JEJ sprawia to przyjemność i ma w dupie to, że osoba obdarowywana źle się z tym czuje? Jak dla mnie chamem jest właśnie osoba wmuszająca prezent bo ONA chce. Jej zakłopotanie to dla niej większy problem niż ich zakłopotanie. Cała rodzina szczerze mówi, że nie chce, prosi ją żeby nic nie kupowała, a ta dalej uparta wciska swoje. Jak dla mnie to ona jest tu chamską egoistką.

Jak byście się czuły, gdyby za każdą waszą szczerą asertywną odmowę na coś, co sprawia wam przykrość, nazywano was chamami i wciskano na siłę bo "to fałszywa skromność"?

no dobra, ale ciasto? słoik ogórków? baton dla dziecka?

tzn. zgadzam się, że powinna dziewczyna odpuścić jak nie chcą, ale z drugiej strony dziwi mnie postawa tej rodziny, no i moim zdaniem wynika z jakiejś niechęci wobec autorki.

[Hibiku]

Napisane przez Littlejackie

no dobra, ale ciasto? słoik ogórków? baton dla dziecka?

tzn. zgadzam się, że powinna dziewczyna odpuścić jak nie chcą, ale z drugiej strony dziwi mnie postawa tej rodziny, no i moim zdaniem wynika z jakiejś niechęci wobec autorki.

A jak dla mnie jej (i twoja) postawa wynika z przekonania, że to co tobie odpowiada, musi odpowiadać innym. Tak nie jest.
Wyobraź sobie że idziesz do przysłowiowej babci, jesteś po obiedzie, a ona wciska w ciebie tylko maleńki obiadek, deserek, jeszcze ogóreczka, jeszcze owocka. No jak to tak, nie zjesz? Babci nie kochasz? Albo jesteś wege i wciskają ci ziemniaczki polane tłuszczem z mięsa, albo rosołek (bo jak to tak nie zjeść sosiku? wydziwiasz, przecież to nie mięso! na pewno ich nie lubisz!). Miło?

[kahoko hino]

Napisane przez Littlejackie

no dobra, ale ciasto? słoik ogórków? baton dla dziecka?

tzn. zgadzam się, że powinna dziewczyna odpuścić jak nie chcą, ale z drugiej strony dziwi mnie postawa tej rodziny, no i moim zdaniem wynika z jakiejś niechęci wobec autorki.

albo z dość powszechnego problemu z zasługiwaniem oni, być może, gdy są obdarowywani, czują się gorsi, niegodni, że nie zasłużyli itp. to wbrew pozorom dość częsty mechanizm.

[Littlejackie]

Napisane przez Hibiku

A jak dla mnie jej (i twoja) postawa wynika z przekonania, że to co tobie odpowiada, musi odpowiadać innym. Tak nie jest.
Wyobraź sobie że idziesz do przysłowiowej babci, jesteś po obiedzie, a ona wciska w ciebie tylko maleńki obiadek, deserek, jeszcze ogóreczka, jeszcze owocka. No jak to tak, nie zjesz? Babci nie kochasz? Albo jesteś wege i wciskają ci ziemniaczki polane tłuszczem z mięsa, albo rosołek (bo jak to tak nie zjeść sosiku? wydziwiasz, przecież to nie mięso! na pewno ich nie lubisz!). Miło?

No nie miło i tutaj się z Tobą zgadzam, ale autorka przecież pisze, że im tych prezentów co tydzień nie sprawia, nie są to butelki dom perignon ani karnety do spa w Mikołajkach... I zgadzam się z tym, że np. kupowanie czapki czy ciuszków dla siostry to mogą sobie tego nie życzyć, żeby coś takiego kupowała albo jakichś rzeczywistych prezentów w stylu kremy/biżuteria/kwiaty, ale z drugiej strony czy naprawdę krzywdę robi że przywiezie raz na miesiąc kawałek murzynka bo jej mama im podała? Przecież ona im nie zwozi trzech ton placka do domu co drugi dzień.

To nie jest też jakaś niespotykana sytuacja że dziewczyna coś "teściom" daje, u moich znajomych to jest powszechne w sumie, wiadomo, że też bez przesady, ale to nie jest nic nienormalnego. A oni tak z opisu trochę się zachowują jakby ten nieszczęsny kawał ciasta to było coś wielce dziwnego, niestosownego.

Nie spotkałam się z sytuacją w której ktoś by nie skorzystał z takiego prezentu, no chyba, że ktoś by wegetarianinowi przywiózł cały udziec wędzonej szynki albo kindziuka z wycieczki ;p

przecież u nas w kraju to jest jakoś tak przyjęte, a to ktoś da flaszkę własnoręcznie robionej nalewki, a to dżemu a to upieczonego ciasta, tym bardziej właśnie w relacji synowa-teściowa czy coś.

Ja też bym w takiej sytuacji pewnie odpuściła i to dawno, ale przeżywanie, że im dała słoik ogórków, po co taki prezent jest trochę dziwne dla mnie i tyle.

A jak mają rzeczywiście taki problem to niech powiedzą czemu konkretnie czyli np. "nie dawaj mi przetworów, bo mam ich całą spiżarnię". Ja np. jak "teściowa" mi chce wepchnąć trzy tony jedzenia po świętach to mówię wprost, że wezmę to i to, ale za tamto podziękuje bo i tak nie przejemy tego czy coś.